W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

[Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

18 lut 2022, o 23:42

Kaptur zwiadowczy miał dwa zadania. Jedno techniczne, czyli namierzanie wrogów w niezbyt sprzyjających warunkach. Drugie bylo troche bardziej przyziemne. Charles nie lubił walczyć, wolał trzymać się od tego jak najdalej. Prawda jednak była taka, że tylko wtedy, podczas walk takich jak te mógł odczuwać, że żyje. Ze jest naprawde soba. Nie dlatego, ze tak naprawde kochal gnębić swoich przeciwników. Kochał to dlatego, że mógł skupić się tylko i wyłącznie na tym. Nic innego nie miało wtedy znaczenia. A czysty umysl byl czyms o czym marzył, czymś czego pragnął. Dlatego wlasnie wtedy, ten pieprzony kaptur, mogl zakrywac czysta euforie na jego twarzy.
Kiedy oddal pierwsza serie nawet nie zauwazyl nieudanej biotyki Ishy. Jego wzrok był skupiony na swoich ofiarach. Znajomy dźwięk pękającej tarczy szybko dotarł do jego uszu, a potem juz tylko uderzenie ciala o ziemie. Jego chęć przemocy była tak wielka, że nawet nie zwrócił uwagi na swój stan. Kontrolki dawały mu we znaki, że jego tarcze zniknęły.
- Myslalem, ze stac was na więcej.
Rzucił w przestrzeń. Kolejne ciało wylądowało w kałuży własnej krwi. Jego dłoń kierowała się już w stronę kolejnego pochłania by przeładować, gdy wizjery wskazały mu drugi zespół. Pocisk wystrzelony przez Fulvinie, który trafił w sufit sprawił mu jeszcze większa radość. Mieli ich. Nie musieli się już starać. Ktokolwiek był ich przeciwnikiem postanowił wykazać się jakimikolwiek resztkami inteligencji jaki miał i uciekł winda. Striker nawet nie patrzył na to, że jego tarcze proszą o zregenerowanie. Nawet obrażenia, które otrzymał nie powstrzymały go przed biegnieciem w stronę windy i uderzenie w nie z całej siły naramiennikiem. Jakby licząc na to, że uda mu się tam wbiec przed ich zamknięciem. Niestety odbil się głośno od metalowych płyt.
- Następnym razem.
Powiedział mocno niezadowolonym tonem odwracając się w stronę jednego z trupów. Przynajmniej ta dwójka już więcej nie wejdzie im w drogę. Kiedy zmierzał w ich stronę spojrzał w stronę Ishy i głośno cmoknął jako znak dezaprobaty.
- Wiem, ze najlepszym się zdarza ale następnym razem nie baw sie w biotykę tylko walcz jak normalne jednostki. - Stuknął w swój karabin dwa razy dając do zrozumienia, że kawał blachy nigdy nie zawodzi. Jednak w porównaniu z tym jak potraktował wcześniej Karajeva to byla naprawde delikatna reprymenda.

Przeładował szybko broń, przy okazji odpalając regenerację tarcz. Przyklęknął przy jednym z ciał odkładając karabin gdzie poza zasięgiem krwi. Mial nadzieje, ze jak ściągnie helm to będzie miał w koncu jakies odpowiedzi. Zamiast tego miał tylko więcej pytań. Co do cholery robili tu batarianie. Przetarł krew z pancerza jednego z wrogo by lepiej przyjrzeć się insygnia.
- Kharthanie. Co do kurwy robi tutaj kasta rządząca i klechy jednocześnie?
Rzucił w eter jakby majac nadzieje, ze moze ktokolwiek z zespołu bedzie wiedzial co tu się dzieje. Prawda jednak była taka, że wszyscy krążyli tu jak dzieci we mgle. Nic nie miało sensu. Nawet on powoli już wysrywał się z podobnych scenariuszy jakie widział. Na swoj sposob bylo to tez troche zawodzące. Teraz, kiedy wiedział kim jest wróg cały entuzjazm w nim zniknął.
- Może przenieśli się tutaj jak ten. Jak mu bylo. Ten. Shepard. Wtedy kiedy ponoć wleciał ta mikro brama czy czymś na cytadelę. A przynajmniej tak mówił jego raport. - Parsknął śmiechem. Patrząc ile juz w zyciu widzial zaczynał się zastanawiać czy ten cały kurwa bohater ludzkości był szaleńcem, który pieprzył jakieś głupoty o inteligentnych kosiarkach, czy jednak było w tym ziarnko prawdy.
- Musimy się udać do pokoju ochrony. Trzeba bedzie wyciagnac te informacje od jednego z nich, a do tego będzie nam potrzebny żywy batarianiec.
Westchnal łapiąc za broń i wstając. Odwrócił się w stronę Skaza.
- Dasz radę otworzyć drzwi od windy i ja zablokowac? Nie zamierzam wsiadać do pułapki.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

19 lut 2022, o 23:01

Na to przyjęcie wpadli stanowczo spóźnieni. Zanim oczy Skaxa zdążyły cokolwiek przeanalizować na polu walki, to bitwa była już zakończona. Jedni leżeli trupem, inni uciekli windą. Na nogach pozostała jedynie dwójka po przeciwnej stronie pomieszczenia. Isha i Striker najwidoczniej sami poradzili sobie z czyhającym zagrożeniem, aczkolwiek sądząc po dźwiękach, które stąd dochodziły to karabin Charlsa zrobił robotę. Oczywiście niesamodzielnie, bo ktoś taką broń musiał dzierżyć i potrafić z niej skorzystać. Skax mógł więc tylko uśmiechnąć się na widok swojej przyjaciółki, że jest cała i zdrowa. Co prawda rozstali się ledwie na kilkanaście minut, ale ten kompleks był dziwny. Ciężko przewidzieć czego można się tutaj spodziewać.

-T.. Tak, tak sądzę- Przez chwilę zamyślił się nad całą tą sytuacją. Bardziej interesowały go kolejne panele dostępu bądź innego rodzaju terminale. Przelotnie spojrzał na trupy, ale Striker znał się na tym bardzo dobrze i nie potrzeba było mu tam żadnej dodatkowej pomocy. I bardzo dobrze, bo Skaxowi nic nie mówiły te dziwne symbole na pancerzach, czy też te gadanie o jakichś kastach czy "Khartanach", kimkolwiek byli. Był przynajmniej na tyle obyty w świecie, że Batarian potrafił rozpoznać po ich fizjonomii. Nie przypadli mu nigdy do gustu przedstawiciele tej rasy, najwidoczniej z wzajemnością. Praktycznie każda robota jako ochroniarz kończyła się strzelaniną z kilkoma takimi. Wszędzie ich pełno. To teraz nie miało znaczenia. Trzeba było zgodnie z prośbą otworzyć wejście i spróbować zablokować windę.
ObrazekObrazek
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

20 lut 2022, o 16:55

Potyczka była szybka. Wróg, nieświadom z czym miał do czynienia, z pewnością był zaskoczony jaką siłą ognia dysponował Striker. Ten szok z pewnością skruszył ich morale tak łatwo, jak seria z Błotniaka skruszyła ich tarcze. Wtedy do akcji dołączyła druga grupa. Wzięty w dwa ognie przeciwnik nie miał innej możliwości, jak ratować się ucieczką.
- Sektor czysty- rzucił tylko przez radio- Są ranni? Nie? Dobrze.
Nareszcie opanowali górny poziom bazy. Tworzył się pewien ogląd sytuacji, ale bardzo niejasny bądź co bądź. Wciąż wiedzieli za mało Identyfikacja wroga z pewnością przyniesie kilka odpowiedzi.
- Zabezpieczyliśmy trochę omni-żelu i części zamienne do pancerzy. - rzucił, podchodząc do jednego z trupów- Jakbyście potrzebowali się podreperować... O kurwa...
Tego się nie spodziewał. Nie batarian na ten zapomnianej planecie, w strzeżonej placówce badawczej Przymierza. Nie po śladach jakie znaleźli. Zerknął na ich wyposażenie i ujrzał symbol. Wspomniał na godziny wykładów i bezsenne noce poświęcone na wkuwaniu informacji. Rozpoznał symbol, co zdumiało go jeszcze bardziej. Striker tylko potwierdził, że nie śni.
- To nie ma najmniejszego sensu- postanowił wygłosić swoje wątpliwości na głos- Nie wdarli się do bazy siłą, ślady temu przeczą. Arniego ominęli bez jego aktywacji. Sugerowałoby to, że ktoś ich wpuścił, niemniej...Gabriel LaRue nie pasuje do tej układanki. Musiał zginąć wcześniej. Rgzekucja przez zdrajcę, który potem przeprogramował YMIRa strażniczego i wpuścił batarian... Tylko po co? Czemu szef działu technicznego musiał zginąć pierwszy? Jeśli interesował ich projekt, raczej powinni go wziąć na zakładnika.
Uwaga Strikera, choć żartobliwa, zasiała w nim ziarno niepewności. Ślady jednak by pasowały. Jeśli batarianie chcieli dokonać rajdu, ty wysłaliby żołnierzy, nie... kapłanów. Co jeśli jednak nie przyszli oni z zewnątrz, a byli już w bazie w momencie rozpoczęcia całej tej afery?
Tego Karajev nie umiał teraz powiedzieć. Nie mógł pozwolić jednak, żeby zdumienie skrępowało mu ruchy. Trzeba było działać.
- Skax, pamiętaj o zasilaniu. Wiem, że się nie rozdwoisz, masz dużo na głowie, ale my wszyscy polegamy na tobie. Za drzwiami jest sterownia reaktora. Opanujemy ją, spróbujemy zrobić restart systemów. Może baza przestanie traktować nas jak wrogów.
Wygłaszając uwagi, sprawdził, czy batarianie nie mieli czegoś przydatnego. Może Gabriel nie był jedyną ich ofiarą? Sprawdził między innymi, czy nie zabrali ze sobą jakiś identyfikatorów, ot dla pewności.
- Adratus, miej oko na windę- powiedział, gdy skończył przeszukiwać zwłoki- Nie chciałbym, by posiłki czterookich wpadły nam na plecy gdy będziemy w pokoju obok. Opanujmy do końca poziom A i ruszamy niżej. Dość czasu tu straciliśmy.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

21 lut 2022, o 15:04

Strzelanina ta nie należała do najdłuższych. Minęło może kilka sekund w percepcji Ishy - dokładnie wiedziała co miało tu miejsce. Nieudane osobliwości (niewątpliwie jej wina, za co mentalnie już się zbiczowała), parę serii z karabinu, kilka uników, parę cichych eksplozji, a potem wizyta kawalerii pod postacią reszty drużyny. Dwóch zwiało, a dwóch padło. Można by powiedzieć, że perfekcyjnie zbalansowane, ale byłoby to kłamstwo. Gdyby jej osobowliwości były sukcesem, nie mogliby uciec i zostaliby po prostu wystrzelani jak kaczki.

Choć nie wiedziała czym są kaczki, znała to określenie. Cicho odetchnęła, po czym spokojnie obróciła głowę do Strikera, który postanowił zachować się jak dobry, krytyczny wujek i poradzić jej, by przestała używać kosmicznej magii i skupiła się na karabinie. Parsknęła cichym śmiechem, po czym spojrzała na swojego Mściciela.
- Sorry, moja biotyka czasem zawodzi przy wielkich strzelcach i masakratorach.- rzuciła ewidentnie ironicznie, ale też bez wymigiwania się czy jakiegoś obracania kota ogonem. Puściła to z żartem, przyznała się do "winy" i zaakceptowała swój los. Gdyby misja na Neidus miała miejsce trochę poźniej, po jej przyszłej przygodzie na Omedze, wyszłaby z tego o wiele zgrabniej.- Swoją drogą, niezła spluwa. Na zamówienie?- gdyby mogła, uniosłaby brew do góry. Była jednak Asari, więc nie posiadała takiego talentu. Parę razy odetchnęła, po czym zbliżyła się do zwłok, chcąc ot tak je zanalizować.


Batarianie. Oczywiście, że Batarianie. Ich akurat spodziewała się tu najmniej, ale gdy ich zobaczyła, wszystko zaczęło mieć sens. Tylko czemu było to ich kapłaństwo, a nie jacyś rajdujący piraci, czy inna kasta żołnierska?
- Bogini, ratuj.- powiedziała nagle.- Oczywiście, że na jebanej opustoszałej stacji musi mieć miejsce jakieś okultystyczne gówno. Stawiałabym, że cokolwiek ma tu miejsce, jest to JAKOŚ święte dla tych zjebów.- po obrażeniu uczuć religijnych martwych kosmitów, kopnęła lekko zwłoki dla większego efektu. Zastanawiała się chwilę.- Stawiałabym, że skoro zwiali windą, to jest ich więcej i poszli po posiłki, może nawet po tego zdrajcę, który ich tu wpuścił. Dlatego proponuję się już nie rozdzielać, pewnie będą stosować taktykę albo uderzania i ucieczki, albo po prostu zasadzek.


Jej pancerz nie był w najlepszym stanie - oberwała już wcześniej, od YMIRa, uaktywniła się więc na perspektywę darmowego omniżelu.
- W sumie, odpal trochę tego omniżelu, Arnie mocno mi wcześniej jebnął.- zerknęła na Karajeva, czy kogokolwiek, kto miał akurat dostęp do istnego nektaru bogów, który magicznie naprawiał pancerze.

Po doprowadzeniu pancerza do stanu większej użyteczności, udałaby się za resztą drużyny, po prostu wykonując dalej swoją robotę, odkrywając dalej zagadkę Neidus, krok po kroku...
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 122
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

22 lut 2022, o 01:07

Fulvinia skrzywiła się widząc, że spudłowała - po cichu liczyla na to, że jednak przynajmniej honorowo zadraśnie nieco osłony przeciwników. Zamiast tego ich tylko ostrzegła, że coś się dzieje i sprowokowała do ucieczki... ku windzie, którą prędzej czy później będą zmuszeni użyć. Trudno. Póki co przynajmniej starcie się skończyło, a oni mogli rozejrzeć się dokładniej po pomieszczeniu oraz przyjrzeć napastnikom. Faktycznie, Batarian się tutaj nie spodziewała. Podchodząc do nich, splunęła na ciała, skrzywiając się... no i przyjrzała się używanej przez nich broni. Trochę zaczynała się zastanawiać, czy jej karabin nie złapał jakiejś usterki i nie znosi nieco na bok, przez co nie udał jej się trafić z takiej odległości i do tego mając przewagę zaskoczenia, częściowego przynajmniej.

- Pieprzeni bandyci i piraci. Gorsze to od Krogan. - warknęła, po czym nieco się uspokoiła, starając zatrzeć w pamięci pozostałości wspomnień po rajdach piratów tej rasy dokonywanych na koloniach Hierarchii. Kiedy już ochłonęła, zaczęła się przysłuchiwać dyskusji, sama rzeczywiście na równi zdziwiona tym, co się działo.

- Nie widzieliśmy w zasadzie chyba żadnego innego statku poza naszym.... chyba, że ta grupka wylądowała gdzieś z dala od bazy i podeszła na piechotę, by nie wychwycili ich przedwcześnie. Co miałoby sens. Tak czy inaczej chyba dalej uważamy, że musieli mieć pomoc z wewnątrz. Może jakiś zastępca szefa projektu zrobił się zazdrosny i postanowił sprzedać odkrycia komu innemu? - zaproponowała kolejną teorię, której na razie dalej nie mieli jak potwierdzić. Jedynie więcej pytań. Na polecenie Karajeva skinęła głową.

- W porządku, będę nasłuchiwać i obserwować, czy ktoś z niej korzysta. Chociaż bardziej prawdopodobne, że szykują nam komitet powitalny gdzieś niżej. Ech, dobrze by było samemu zyskać dostęp do kamer... przynajmniej niektórych. - mruknęła, po czym ustawiła się przy windzie. Pilnowała zarówno wzrokowo, czy ta się nie aktywuje, jak i nasłuchując pracy mechanizmów. Gdyby zarejestrowała powrót tejże na górę, miała zamiar ostrzec pozostałych.
ObrazekObrazek
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

26 lut 2022, o 00:25

Jakkolwiek zaskakująco czy niedorzecznie miało to nie brzmieć lub wyglądać, dowód na obecność batarian na stacji należącej do Przymierza leżał u ich stóp. Paradoksalnie generowało to więcej pytań niż mieli ich do tej pory, a dodatkową ciekawostkę stanowiło rozszyfrowane przez Strikera logo Kharty, bo leżący przed nimi osobnicy na “klechów” wcale nie wyglądali ani nie zachowywali się wcześniej tak, jakby odprawiali tu jakieś zbiorowe modły. Przez krótką chwilę stali nad zwłokami, przerzucając się uwagami i domysłami, potem przyszedł czas na działanie. Viktor szybko przeszukał obu zabitych, jednak wbrew swojej nadziei nie odnalazł niczego wartego uwagi. Jednego był pewien - obaj batarianie nie byli najemnikami, ani kapłanami, lecz stanowili część regularnego oddziału. Identyczne pancerze i zunifikowane uzbrojenie, zestaw najpotrzebniejszych przedmiotów i żadnych przedmiotów mogących wskazywać na zbieranie łupów czy nieupoważniony szaber wskazywał na dyscyplinę i stosowanie się do procedur i rozkazów - jakiekolwiek by one nie były.

Nieco skonfundowany Skax otrzymując polecenia to od Strikera to od Karajeva najpierw podszedł do panelu windy i już po chwili podłączył się do prostego systemu zawiadującym mechanizmem dźwigu, asekurowany przez Fulvinię która to zerkała mu przez ramię na wyświetlacz jego omni-klucza, to spoglądała w kierunku wciąż zamkniętych drzwi, celując w nie ze swojego karabinu. Pierwsze co Skax uzyskał, to informację o statusie i położeniu kabiny - według niej znajdowała się ona na poziomie B, jednym z trzech dostępnych. Ciekawostką była adnotacja przy poziomie C - zaznaczony był on czerwienią, z dodatkowym opisem “Tylko dla upoważnionego personelu poziomu 1 i 2”. Chwilę pracy kosztowało go zablokowanie kabiny w obecnym położeniu - ale zdawał sobie sprawę z faktu, że skoro systemy windy były tak prymitywne i proste, ewentualnemu przeciwnikowi również może zająć niewiele czasu zdjęcie nałożonej przez niego blokady. Otwarcie drzwi również nie stanowiło wyzwania - wystarczyło odłączyć zasilanie od silników nimi sterujących i quarianinowi udało się rozsunąć metalowe płyty o cal czy dwa. Opór maszynerii był jednak na tyle duży, że do pełnego otwarcia potrzebna byłaby dodatkowa pomoc - najlepiej kogoś silniejszego.

W tym czasie Striker i Isha łatali swoje pancerze - zarówno zdobycznym omni-żelem z warsztatu, jak i fragmentami kompozytów ceramicznych zabranych przez drużynę Viktora. Zdawali sobie sprawę z faktu, że dwójka, która uciekła w dół nie może być całą resztą napastników. Jeżeli batarianom udało się sterroryzować cały kompleks i kilkudziesięciu pracowników, ich oddział musiał być większy, a uciekinierzy raczej na pewno zorganizują jakiś punkt oporu - w takiej sytuacji jakość napraw i wytrzymałość pancerzy mogła być wyznacznikiem życia i śmierci.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Karajev w tym czasie przeszedł do sterowni reaktora - w teorii z tego miejsca zapewne można było sterować rozdziałem mocy w obrębie stacji, jak również mocą generowaną przez sam reaktor - choć sierżant wolał sam się nie bawić nieznanym sobie systemem. Kilka monitorów umieszczonych na przedniej ścianie ukazywały stan turbiny w postaci graficznej i liczbowej. Tuż pod nimi znajdował się panel kontrolny podzielony na trzy sekcje - każda zaopatrzona w osobny zestaw wskaźników i klawiaturę, obok - dodatkowy panel wskazujący sumaryczne zużycie energii i pokazujący w chwili obecnej 0.1% wydajności turbiny, ale także rozbicie rozdysponowania energii na poszczególne pod-sekcje stacji, zobrazowanych jako podświetlany różnymi kolorami plan stacji i jej poziomów. Oprócz planów pomieszczeń, z boku widniała lista urządzeń niezależnych - były to urządzenia na zewnątrz stacji, ale także wspólne dla wszystkich poziomów systemy podtrzymywania życia, kontroli atmosfery czy regulacji temperatury, serwerów i firewalli sieci wewnętrznej oraz wiele innych, których oznaczenia niewiele sierżantowi mówiły. Większość pomieszczeń na planie świeciło zielenią, informując o standardowym poborze mocy, kilka było opatrzonych bursztynowymi kontrolkami z opisem “Brak poboru”. Taki status z urządzeń poza stacją meldowały antena komunikacyjna i jedna z wieżyczek obronnych, wewnątrz zaś samej stacji - na poziomie B “pomieszczenie komunikacyjne”, “warsztat naprawczy” i “magazyn części”, oraz dwie sekcje poziomu C - “sterownia” i centralnie umieszczone “laboratorium prototypu”. Uwagę przykuwało jednak zachowanie dwóch kontrolek na poziomie B - obie oznaczone jako “hangar” - odpowiednio A i B - wskazywały ponadnormatywne zużycie energii, mrugając naprzemiennie to zielenią, to czerwienią. Na oczach sierżanta stan ten się jednak zmienił, a kontrolki przełączyły się w status “zielony” i gdy pozostali dołączyli do niego, zastali go wpatrującego się podejrzliwie w panel kontrolny.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

28 lut 2022, o 15:26

-Otwarte... No przynajmniej odrobinkę. Kabina została zablokowana na poziomie B, nie wiem na jak długo, ale jeśli mają ze sobą kogoś kto potrafi przeklikać się przez podstawowe opcje, to na spokojnie uruchomi ją ponownie. To niezbyt zaawansowany sprzęt, nawet jak na windę. Trafiłem tez na komunikat o poziomie C - "Tylko dla upoważnionego personelu poziomu 1 i 2"... Cokolwiek by to miało znaczyć- Odsunął się od windy, aby umożliwić komuś większemu od siebie podjęcie odpowiednich działań. Wystarczyłaby pewnie nawet i Fulvinia, ale przy dwóch wielkoludach z przymierza, to nawet ona wyglądała na jedynie lekko wyciągniętą tyczkę.

Czas na odpoczynek znajdzie się później, bo po walkach, nareszcie inżynier miał nieco okazji aby zabłysnąć. Kontrola starego szybu windy raczej nie była szczytem jego możliwości, chociaż nieco dziwiło go jak pozlepiane są tutejsze systemy. Część bardzo nowoczesnych, trudnych do obejścia, które same z siebie stawiają się przed atakiem, a część mocno cywilnych, które o żadnej obronie cybernetycznej nie mogły nawet pomarzyć. Ruszył w kierunku sterowni reaktora, gdzie czekał już Karajev. Sporo tutaj było danych, zaprezentowanych w schludnych, kolorowych raportach. Bardzo wygodne, przygotowane dla niekoniecznie kogoś wprawionego w obsłudze sterowni, ale przydatne nawet dla technicznej osoby. Pierwszym etapem było ogarnięcie co jest czym. Trzeba było zrozumieć co jest systemem całkowicie kluczowym oraz które kontrolki za to odpowiadały, a co jest systemem, który można maksymalnie ograniczyć.

-Proponuję ograniczyć do minimum przesył energii do wszystkich "nadmiarowych" systemów, zostawiając w pełni sprawne tylko te kluczowe jak podtrzymanie życia, systemy awaryjne i takie tam... Antena ma brak zasilania. Ją wypadałoby uruchomić- Przelatując wzrokiem po kolejnych panelach, starał się wskazywać komuś bardziej doświadczonemu w boju co można zrobić i czekając na zgodę bądź jej brak, zanim podejmie odpowiednie działanie. Zaproponował także uruchomienie anteny, jednocześnie szukając czegoś co mogło zakłócać sygnał. Z jakiegoś powodu, niekoniecznie atmosferycznego, byli odcięci od orbity. Może uda się odnaleźć przyczynę.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

28 lut 2022, o 18:10

- Ja pierdolę, zabijcie mnie.- gdy Isha naprawiała swój pancerz, słychać było tylko tego typu lekko bolesne mruczenie związane z jej poprzednimi ranami - niestety miała przyjemność oberwać i o tyle o ile ból był jedynie irytującą przeszkodą, nadal nią był, a więc i musiała jakoś wyrazić swoją dezaprobatę wobec tego stanu rzeczy. Szybko jednak udało się załatać stary, dobry pancerzyk, a ta mogła przejść do rozglądania się po okolicy, wpierw ustawiając się przy Skaxie i obserwując jak ten zajmuje się windą, a potem dołączając już do Karajeva, tym razem oszczędzając już raczej w słowach. Była zdecydowanie rozmownym typem Asari, ale co mogła mówić w takiej sytuacji? Co miała tu do dodania? Czym mogłaby zabawić publikę?

- Jak na moje to trzeba by przywrócić energię do anteny, trzeba nadać jakiś raport, może dostaniemy posiłki, a jak nie, to chociaż Chennai będzie doinformowana. Może o-odetną Batariańcom drogę ucieczki z planety, nie wiem, cokolwiek.- zgodnie z protokołem, którego nauczyła się jeszcze w wojsku Asari, najpierw łączność. Potem reszta.- Ale Striker dobrze gada, trzeba się dowiedzieć o chuj tu chodzi, a póki co mamy tylko Batarian i tego gościa co stwierdził, że...jak to tam szło? Są źli? No. To jak na moje więcej powiedzą nam oni niż gość, który w zasadzie chuj wie gdzie jest. Proponuję więc polowanie.- wypaliła szybko kilka sugestii, choć nieszczególnie zależało jej na tym by forsować się do decyzyjności. Karajev rzekomo tu rządził, mógł więc się zgodzić lub nie, a ona pójdzie z prądem. Byleby wyjść stąd żywa i w całym składzie.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

1 mar 2022, o 20:53

Dość spore cielsko Strikera miało jeden cudowny dar, dość trudno było mu zadać ból powierzchniowy. Prawie wiekszosc odbitych strzałów na jego pancerzu oznaczała tylko i wylacznie późniejsze siniaki, ktore naprawde srednio mu przeszkadzaly w wykonywaniu swojej pracy. Ta, co jak co, była dla niego dosc wazna. Spojrzał na syczącą z bólu Ishe i podciągnął na twarzy kaptur, aby mógł spokojnie odpalić papierosa. Na jego twarzy wciąż tkwił ironiczny uśmiech, który był pewnie odpowiedzią na jej propozycje.
- Nie wiem czy tacy wielcy masakratorzy i strzelcy skoro nie zyja. - Wskazał na batariańskie truchła, a po chwili na swój karabin. - A to? Przytuliłem na jednej operacji przeciwko tym kurwom z cerberusa.
Zaciągnął się papierosem kończąc zabezpieczanie pancerza medi-żelem. Wszystko wygladalo ze jest w formie. W końcu spojrzał na drzwi szybu od windy. Ich lekkie uchylenie dało mu pewien pomysł. Zaciągnął ciało jednego z batarian pozostawiając za sobą smugę krwi. Wepchnął ciało lekko otwarta przestrzeń.
- Zajeb w niego bąblem. Niech ta biotyka w koncu sie na cos przyda. - Kolejny ironiczny uśmieszek w stronę Ishy, a on sam szybko skierował kolejne słowa do Skaxa i Karajewa.
- Nie odpalaj mi tej anteny bo cie osobiscie zapierdole. Na ten moment nie kontrolujemy tej placówki, kurwa nawet nie kontrolujemy jeszcze sytuacji. - Zaciągnął się kolejny raz papierosem. - Musimy zająć pomieszczenie ochrony jak mówiła Fulvinia. Bez tego jakiekolwiek odpalanie czegokolwiek nam tylko dopierdoli, a nie zamierzam słyszeć jak flota batarian leci w nasza strone. Nie zdziwię się jak te zwierzęta nie planowały właśnie tego zrobić, gdyby nie to że ich zatrzymaliśmy.
On sam ruszył w stronę windy czekając, aż ich oddziałowy biotyk zrobi to o co został poproszony. Spojrzał się jeszcze na Karajewa.
- Skax zostanie tutaj jako, że raczej chłop na szturmowca nie wygląda. Możemy zejść w czwórkę na dół i wyruszyć od razu do pokoju ochrony bez niepotrzebnych przystanków. Po zajęciu tego miejsca Skax, odpali Anteny i zablokujemy jakikolwiek inny sygnał wychodzący ze stacji żeby mieć absolutna pewność, że to nasz przekaz przebije się do floty. - Kolejne szybkie zaciągnięcie się. - Przemyśl, to co zaproponowałem.
Nie brzmiał nawet agresywnie. Po prostu wykonywał swoja prace jako doradca. Prawda była jednak taka, że już poczuł krew. Chciał jej więcej. Chcial wrocic do walki, a nie bezczynnego czekania na jakiś dar od losu.

Kiedy wejście do szybu windy był otwarty szybko opuścił się na dach windy zabierajac ze soba zamontowana w okolicy gaśnice, o ile jakaś była. Takie działanie było znacznie bliższe i miało dla niego znacznie więcej sensu. Otworzył klapę i wskoczył do środka. Opierając się bardziej o jedna ze ścianek. Plan był prosty. Wejść i wykorzystać szok jaki wytworzą agresywnym atakiem, a gaśnica? Nie mili granatów dymnych więc trzeba było improwizować.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 122
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

1 mar 2022, o 23:56

Obserwowanie pracy Skaxa miało w sobie coś hipnotyzującego - lubiła lekkość, z jaką jego palce przeklikiwały się przez kolejne opcje i ustawienia, z podobną zręcznością co jej przechodziły przez rozkręcanie i skręcanie broni, albo podczas sterowania statkiem. Doceniała tego typu profesjonalizm i za to go między innymi lubiła. Szkoda, że teraz okazało się, że nie będą w stanie całkiem przejąć kontroli nad windą. Niemniej, postarała się za bardzo nie wgapiać - raz, że mogło go to rozpraszać, dwa - miała własną robotę, choć oczywiście pilnowanie terenu nie należało nigdy do fascynujących zadań. Kiedy reszta przeszła do pomieszczenia kontroli reaktora, oczywiście nie słyszała ich zbyt dobrze, dlatego stała dalej na swojej pozycji, czekając aż się dogadają. W międzyczasie zerknęła tylko na uzbrojenie Batarian - może mieli przy sobie jakąś ciekawsza pukawkę, niż było ich stać przed wyruszeniem na akcję? Dodatkowa siła ognia nie zaszkodzi. W najgorszym razie, może sobie zabrać to i chwilowo przypiąć na plecach, żeby potem sprzedać. O ile wyjdą stąd żywi, ale nie zakładała innej opcji.

Kiedy już reszta wróciła w zasięg jej głosu, odezwała się.

- Chyba musimy ustalić, jak przemieszczamy się dalej. Tak mi przyszło do głowy... czy czasem posiadając kartę dostępu LaRue, nie moglibyśmy dotrzeć na poziom C? Nie mówię, że to najmądrzejsze posunięcie w tym momencie - nadal chyba najlepiej będzie opanować stróżówkę - ale ot, wskazuję możliwość. Poza tym tak się zastanawiam, czy w szybie windy jest dość miejsca, żeby zejść na dół bez jej użytkowania? W ten sposób może ominęlibyśmy ewentualną pułapkę ze strony przeciwnika. Ewentualnie - może w samej windzie jest jakaś klapa pozwalając w razie problemów na ewakuację do szybu. Jeżeli się szybko zbierzemy, ktoś z nas zeskoczy tam i otworzy to po cichu, to kiedy wyślą tu swój oddział załatwimy ich w kilka pocisków Rzezi wpakowanych od góry, z zaskoczenia. Co myślicie? - zaproponowała, mając nadzieję, że wyraża się w miarę jasno. W teorii plan był prosty, ale trochę się stresowała nieprzyjemną atmosferą w stacji i miała wrażenie, że przestaje mówić składnie.
ObrazekObrazek
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

2 mar 2022, o 20:12

- Oddział, wiem, że batarianie każdemu z was zaleźli za skórę- rzekł sierżant, analizując zdobyte przed chwilą informacje- Pozostańcie jednak skoncentrowani. To nie jest atak piratów czy zwykła misja rabunkowa. To prawdopodobnie operacja wojskowa, dlatego zachować ostrożność... I zostawić kogoś przy życiu do przesłuchania.
Gdyby Karajev był miłośnikiem adrenaliny i zagadek, zapewne odczuwałby ekscytację. Oto rysowała mu się sytuacja rodem z thrillerów politycznych, gdzie on by bohaterem. Tajemnice wojskowe, obce siły specjalne... Tyle, że starszy sierżant podchodził do sprawy beznamiętnie, zimno i metodycznie. Nie lubił niespodzianek, choć nie łudził się, że jest w stanie ich uniknąć.

Nowe otwarcie przynosiło jego oddziałowi przejęcie sterowni reaktora. Karajev po kolei analizował znajdujące się na wyświetlaczu informacje. Wiele z nich nic szczególnego żołnierzowi nie mówiła, dane z pomiarów temperatury urządzeń czy diagnostyka systemów były dlań nic nie znaczącymi kolumnami cyferek i symboli. Więcej zdradziły mu kolorowe diagramy poboru mocy, proste, acz skuteczne, wyjaśniające sytuacje średnio rozgarniętemu w temacie gorylowi.
Widząc, że jego oddział również zbliża się do konsolety, dowódca przedstawił im sytuację.
- Poziom A opanowany. Niestety, nie mamy sił, by zabezpieczyć zdobycze terytorialne, a musimy iść dalej.
Wysłuchał po kolei opinii i uwag członków oddziału, ważąc w myślach opcje. To do niego należało zadanie zabrania tego wszystkiego w całość, odsianie mniej przydatnych strategii od tych bardziej pasujących do sytuacji. Odruchowo jeszcze raz spojrzał na plany poziomu B, choć znał już ten układ na pamięć.
- Dwie uwagi Striker- ton miał spokojny, niemal uprzejmy- Nie podoba mi się twój ton, wprowadza niepotrzebne napięcie w oddziale. Poza tym niezły pomysł, tyle, że to nie będzie koniec naszej misji.
Spojrzał na swoją drużynę, jakby ważył słowa.
- Po opanowaniu radiostacji nadamy sygnał do Chennai z SITREPem i prośbą o wsparcie. By nie skończyło się to katastrofą, opanujemy najpierw sterownię kontroli obrony p-lot. Dalej będziemy mieli niezłą pozycję by oczyścić poziom B, zaś z uszkodzoną windą możemy mieć pewność, że nikt nam za plecami nie wydostanie się na górę. By ten plan zadziałał, muszą zaistnieć pewne warunki jednak. O niektórych już wspomniałem. Dalej, należałoby doprowadzić do trwalszej usterki windy niż to, co mamy obecnie. Wróg mógłby łatwo to naprawić.
Utrudni to nam ewakuację- dodał w myślach.
- Dalsze warunki to kontrola zarządzania energią. Zacząć możnaby od restartu systemu, co, jak Skax wcześniej wspomniał, przywróciłoby ustawienia domyślne i przynajmniej częściowo odwróciło efekty ataku cybernetycznego. Inżynierze, jak oceniasz, lepiej to przeprowadzić teraz, czy po przejęciu radiostacji?
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

6 mar 2022, o 19:44

Trójka najemników jak dotąd bez komentarza przyglądała się kolejnej sprzeczce na stopniu decyzyjnym - wszyscy jak się wydawało zaakceptowali dowództwo sierżanta Przymierza, wcześniej nawet Striker nazwał Karajeva “dowódcą”, stojąc nad zwłokami porucznika. Teraz jednak ponownie - i to w dość ostrych słowach - wchodził w kompetencje sierżanta i wydawał polecenia. Viktor też musiał odczuwać napięcie między dwoma samcami alfa, co próbował werbalnie zmitygować i przypomnieć o ustalonej hierarchii. Polecenia zostały jednak w końcu wydane i palce Skaxa zatańczyły na klawiaturach konsolet, izolując niektóre najbardziej istotne dla przeżycia wewnątrz kompleksu systemy i przygotowując resztę do restartu sieci energetycznej. Przy okazji udało mu się znaleźć możliwość całkowitego zablokowania windy - z racji modułowości systemów, mógł odłączyć zasilanie całego szybu, co po pierwsze wyłączyłoby ją z użytku, po drugie zaś - uniemożliwiłoby z dużą dozą prawdopodobieństwa jej reaktywację z jakiegokolwiek innego miejsca niż sterownia. Gdy był gotów, spojrzał na Karajeva w celu ostatecznego upewnienia się, po czym wprowadził komendę.
Mroczne pomieszczenie zalała nagła ciemność, gdy zgasł nawet czerwony półmrok oświetlenia awaryjnego, a jedynymi źródłami światła pozostały latarki drużyny oraz wybrane monitory wyświetlające stan i parametry pracy turbiny. Wykres pracy i prędkości obrotowej wirnika reaktora zaczął spadać w dół, a samo urządzenie zaczęło zwalniać, w ciągu krótkich chwili osiągając niemal zerową wartość. Cisza, jaka zapanowała w sterowni przedłużała się, sekundy upływały miarowo, gdy wszyscy wpatrywali się to w Skaxa, to w monitory, niepewni, czy quarianin przypadkowo nie wyłączył całego systemu - nim jednak ktokolwiek zdążył się odezwać, parametry reaktora gwałtownie zaczęły wzrastać. Ciemne monitory ożyły na nowo, a plan pomieszczeń, który pojawił się na jednym z nich zaczął pokazywać powrót zasilania do kolejnych podsystemów i pomieszczeń stacji, rozjarzając mapę początkowym pomarańczem, a następnie zielenią. Z cichym pstryknięciem przekaźników włączyło się oświetlenie pomieszczenia, zalewając je światłem z umieszczonych w suficie jarzeniowych paneli - dla ich oczu, przyzwyczajonych już do awaryjnego półmroku, w pierwszej chwili ten blask wydawał się być zbyt jasny i agresywny. Sekundę później blask zalał również korytarz i pomieszczenie przed windą i mogli tylko się domyślać, że systemowa blokada awaryjna została dezaktywowana, a cała stacja rozjarzyła się obecnie wszystkimi włączonymi światłami jak bożonarodzeniowa choinka.
Zostawiając na razie wyłączone systemy komunikacyjne, drużyna powróciła do półotwartych drzwi szybu windy, zablokowanych wcześniej przez Strikera ciałem jednego z batarian. Uporanie się z opornym mechanizmem otwierania nie zajęło wiele czasu - silne ramiona naparły na metalową płytę, która została przesunięta w głąb ściany, odsłaniając przed nimi mroczny szyb windy i unieruchomioną jej kabinę kilka metrów poniżej nich. Mimo obaw, zejście nie było trudne. Kratownica szybu windy zbudowana była z solidnych, stalowych belek, które od biedy mogły służyć za oparcie dla stóp i dłoni, dlatego już kilka minut później - asekurując się wzajemnie - znaleźli się na dachu kabiny i otworzywszy sufitową klapę i upewniwszy się, że w kabinie nikogo nie ma, wskoczyli do środka. Porozumiewając się na migi ustalili plan działania, potem wprowadzili go w życie - znów silne dłonie naparły na zamknięte drzwi tworząc szczelinę, którą Striker mógł wykorzystać do stworzenia “zasłony dymnej” z zabranej przez siebie gaśnicy. Nie usłyszeli żadnych strzałów ani podejrzanych odgłosów, więc chwilę później drzwi stanęły otworem, wypuszczając dwóch wyselekcjonowanych na drodze wyboru przez dowódcę “ochotników”, którzy szybko lustrując wnętrze pomieszczenia zajęli pozycje za prowizorycznymi osłonami, podczas gdy reszta czekała, przytulona do bocznych ścian kabiny, po chwili jednak, wobec braku zagrożenia, dołączyli do pozostałych.
Pomieszczenie było jasno oświetlone i było chyba pomieszczeniem wypoczynkowym. Szumiący na jałowym kanale holoekran zajmował większą część jednej ze ścian, znajdowały się tu sofy, fotele i stoliki, pod ścianami stały donice z jakimiś palmowatymi roślinami. Widać tutaj było jednak oznaki nieładu i chaosu - kilka stolików i foteli było przewróconych, w ich pobliżu na podłodze leżały jakieś kartki pokryte odręcznym pismem, zagubiony datapad i niewielkie narzędzia czy przedmioty, których przeznaczenia nie znali. W jednym z foteli stojących w cieniu wysokiej rośliny siedział odziany w biały fartuch człowiek - zgięty niemal w pół, głową niemal dotykając kolan. Plecy jego onegdaj śnieżnobiałego fartucha pokrywała zakrzepła czerwień krwi, podobna plama znajdowała się na oparciu jego fotela, otaczając wyraźnie widoczny ślad po pocisku.
Rozglądając się wokół z bronią gotową do strzału sprawdzili cały teren, przesuwając się w kierunku jedynego wyjścia prowadzącego do studni reaktora. Podzieleni na dwie grupy, prześlizgiwali się ostrożnie pod ścianami, asekurując siebie nawzajem i podążając w kierunku okrągłej, otwartej przestrzeni. Pomieszczenie podstawy reaktora wyglądało inaczej niż szyb, który obserwowali wyżej - tutaj centralne miejsce zajmował ogromny mechanizm łożyskowania, wymienniki ciepła i grube rury prowadzące z kilku miejsc w ścianach do centralnego postumentu. Nad tym centralnym postumentem, który musiał być również wpuszczony w podłogę, wznosiła się wolno wirująca, szeroka kolumna, którą widzieli już wcześniej - przechodząc przez szeroki otwór w suficie na wyższe piętro. Oprócz wejścia, którym tutaj dotarli, w ścianach okrągłego pomieszczenia znajdowało się jeszcze dwoje drzwi - jedne prowadzące do pomieszczenia komunikacyjnego, drugie - do kontroli lotów.

Panująca cisza, wypełniona jedynie miarowym szumem, sykiem nośnika ciepła w rurach i powtarzającym się w cyklicznych ostępach czasu dudnieniem samej kolumny sprawiło, że po zlustrowaniu wnętrza już mieli ruszać dalej, gdy nagle w odgłosy techniki wdarł się dźwięk odsuwanych drzwi i rozległ się donośny, chrapliwy i niski głos mówiący powoli, z obcym akcentem.
- Żołnierze Przymierza! Odrzućcie swoją broń i wyjdźcie powoli z podniesionymi rękoma, a gwarantuję, że ani wy, ani zakładnicy nie ucierpicie!
Drzwi prowadzące do kontroli lotów stały teraz otworem, a przez nie wysunęło się kilka sylwetek w znanych im już, szarych pancerzach. W jasnym, jarzeniowym oświetleniu wymalowane na ich piersiach logo składające się z czterech gwiazd Kharthy było doskonale widoczne - to znaczy byłoby widoczne, gdyby nie żywe tarcze znajdujące się przed pierwszymi z nich.
Trzy ludzkie sylwetki - dwóch mężczyzn i kobieta - stanowiły osłonę stojącego za nimi oddziału pięciu szaro odzianych batarian. Ludzie mieli ręce ściągnięte do tyłu - być może skrępowane - i usta zaklejone srebrną taśmą. Wywleczeni do wnętrza pomieszczenia, zostali zmuszeni do klęknięcia, zaś batarianie klękając i ukrywając się za nimi mierzyli swoją broń w wylot korytarza, w którym ukrywał się oddział Karajeva. W miarę widoczni dla pozostałych byli dwaj napastnicy stojący nieco z tyłu, w otwartych drzwiach. Jeden z nich miał na sobie ciemnoczerwony pancerz i trzymając w dłoni pistolet przytknięty do głowy kolejnej zakładniczki - ciemnowłosej kobiety, przemawiał teraz donośnym głosem. Drugi, również odziany na szaro, ukrywał się nieco za swoim zakładnikiem - czarnoskórym mężczyzną stojącym z dumnie uniesioną głową.
- Jeśli nie zastosujecie się do moich żądań, otworzymy ogień, a wasi pobratymcy ucierpią, zaczynając od tej tutaj - przycisnął mocniej lufę pistoletu do skroni kobiety, która jęknęła coś niewyraźnie przez zaklejone usta - Liczę do pięciu!
Jęki i stłumione mamrotanie kobiety przybrały na sile, dołączyli do niej również pozostali stanowiący “żywe tarcze”, jednak przez kneble nie można było rozpoznać ani jednego słowa.
- Raz! - ryknął batarianin w czerwonym pancerzu, wpatrując się intensywnie w wejście w którym ukrył się oddział Karajeva - Dwa!
Batarianin zrobił chwilową pauzę, odjął pistolet od głowy kobiety i opuścił go, po czym pomieszczeniem wstrząsnął huk wystrzału. Kobieta zachwiała się i zaczęła krzyczeć z bólu gdy pocisk rozszarpał jej udo, ochlapując krwią posadzkę i pancerz jednego z "szarych" batarian.
- Ja nie żartuję, Przymierze! Poddajcie się! Trzy!

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

6 mar 2022, o 20:59

Poziom A został opanowany. Sierżant wiedział, że przez braki w personelu niezbyt mógł zostawiać kogoś z tyłu, więc jeśli mieli utrzymać zdobycze terytorialne, musieli odciąć wrogowi drogę ucieczki. Rozwiązanie było genialne w swej prostocie- odciąć zasilanie od windy po restarcie systemu. Skax, jako specjalista rychlo się tym zajął. Przez moment zrobiło się ciemno, lecz Viktor nie przełączał się na noktowizję. Wiedział, że lada chwila generator zostanie ponownie uruchomiony, a każdy kto przełączy się na nocny tryb widzenia dostanie nieprzyjemnego szoku dla siatkówki.
- Dobra robota inżynierze- pochwalił quarianina- Oddział, ruszamy dalej. Cel- pomieszczenie komunikacyjne i sterownia OPL. Striker, pomóż mi z windą.
Być może samemu dałby radę z otwarciem drzwi, lecz nie było sensu się wysilać, gdy nie było to potrzebne. Z resztą winda nie postawiła znacznego oporu. Już po chwili gładko zsunął się po kablu dźwigu na dach, jako pierwszy prowadząc oddział dalej.

Wreszcie trafili na poziom B. Karajev wyszedł z windy z bronią gotową do strzału, szybko, niczym robot skanując pomieszczenie w którym się znalazł. Nie widząc zagrożenia, odszedł kilka kroków i przyklęknął, wciąż gotów do nawiązania kontaktu z wrogiem. Odczekał tak, aż cały jego oddział zsunie się po kablu i dołączy do niego w atrium. Dzięki chwili miał czas się rozejrzeć.
- Kolejne zwłoki- powiedział do przegrupowującego się w pomieszczeniu oddziału- Czysta robota, z zaskoczenia nawet nie jęknął.
Podszedł bliżej, by ustalić tożsamość martwego. Przyczyna i okoliczności zgonu były jasne, więc skupił się na pobieżnym przeszukaniu- na dokładniejsze nie było czasu. Zabrał trupowi identyfikator, zorientował się, czy nie ma nic w kieszeniach.
Cenniejszym znaleziskiem mogły okazać się notatki i datapad, które skrzętnie zebrał.
- Skoro już zajmujesz się zbieraniem danych- rzucił do Strikera, podając mu znaleziony tablet.
Wątpił, by wróg zostawiłby porzucone dane, które by prezentowały jakąkolwiek wartość, ale Karajev wolał się upewnić, zwłaszcza, że nic go to nie kosztowało. Upewnił się, że wszyscy już dotarli i byli gotowi do wymarszu.
- Za mną- padła krótka komenda- Przed nami pomieszczenie reaktora, jest osłonięty, ale uważać z ostrzałem. Nasz cel jest zaraz za nim. Już niedaleko.
Niedaleko jednak okazało się dalece większym dystansem niż przypuszczali. Miarowy szum pracy reaktora przerwał obcy głos, którego nie powinno być słychać w jakiejkolwiek bazie Przymierza.
Batarianie wykonali swój ruch.
Viktor zacisnął zęby, widząc zakładników. Mieli zaklejone usta, mimo dystansu kilkunastu metrów widział w ich oczach przerażenie. Sierżant poprawił chwyt na adepcie, gdy batariański dowódca wymienił pierwszą liczbę w odliczaniu. Wiedział, że walka będzie nieunikniona, poddanie się oznaczało śmierć nie tylko zakładników, lecz i jego oddziału. To była tajna operacja Hegemonii, a nie piracki rajd. Choć stosunki z Przymierzem były złe, batarianie zapewne nie chcieli rozgłosu i eskalacji konfliktu. Nie mogli więc przeżyć żadni świadkowie pośród ludzi. Był tego pewien.
- Striker, identyfikacja zakładników, szybko!- rzucił po cichu do Charlesa. Sam szykował się do starcia, choć miał nadzieję go uniknąć.
Si vis pacem para bellum- pomyślał.
Na HUDzie jego wizjera pokazał się napis, w jego słuchawkach zabrzmiał cichy, syntetyczny głos powiadomienia systemu.
Maximum armor.
Batariański oficer odliczył do dwóch.
Znów ścigały go duchy przeszłości. Ta cholerna szkoła. Nigdy później już nie sięgnął po karabin wyborowy. Nie po tym co się stało. Zginęło tylu ludzi wtedy... Ponad połowa z nich to były dzieci. Krew, mnóstwo krwi na szarości betonowych bloków. Huk eksplozji, setki zwęglonych zwłok, pociętych odłamkami szkła. Niemal słyszał głos kapitana McDonella.
- Nie mam zaufania do umiejętności kaprala Karajeva.
1183
Viktor nim zdążył uczynić coś konstruktywnego, ujrzał jak pistolet dotyka skroni jednej z kobiet z załogi stacji. Drżała, z jej oczu płynęły łzy przerażenia. Huk strzału, krzyk. To wyrwało żołnierza z przeszłości, cementując w teraźniejszej sytuacji mocno jak radziecki bunkier.
- 1183-szepnął tylko.
Wychynął lekko, oceniając sytuację. Kobieta miała przestrzelone udo, wymagała pomocy medycznej, lecz nie natychmiastowej.
Padła trzecia cyfra odliczania.
- Żołnierze Hegemonii!- zawołał, wychylając się lekko zza osłony, tak by był nieco widoczny, lecz by nie ułatwiać strzału- Mówi starszy sierżant Viktor Karajev. Macie odciętą drogę ucieczki, ale nikt więcej nie musi dziś ginąć! Jesteście żołnierzami, więc obowiązuje was prawo wojenne. Jeśli złożycie broń, będziecie traktowani jako jeńcy z pełną ich praw i należytym szacunkiem! Obiecuję, żadnemu z Was nie stanie się krzywda, a po rozbrojeniu będziecie mogli powrócić
do swoich domów!

Tu uczynił krótką pauzę. Obawiał się, że nie przemówi do rozsądku wrogowi. Miał do czynienia zapewne z doborowym oddziałem, którzy będą woleli zginąć niż się poddać.
- Jeśli jednak zapomnieliście, znajdujecie się w placówce badawczej Przymierza. Kartha nie jest tu prawem. Ja jestem tu prawem. Straćcie zakładników, a będziecie uznani za zbrodniarzy wojennych i tak będziecie potraktowani. Wkrótce przybędą tu posiłki z fregaty przymierza na Orbicie. Nie przebijecie się.
Sprawdził automatycznie czy pochłaniacz ciepła dobrze siedzi w porcie magazynka.
- To jak będzie?!- rzucił.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

8 mar 2022, o 17:05

-Jak skończymy swoje, przywrócę pełną łączność. Póki co restart... Winda zablokowana. Tym razem całkowicie- Karajev przystanął na propozycję restartu systemu, a po komendzie, Skax odpalił ostatecznie to co zaproponował. Wszystko poszło bardzo sprawnie i bardzo gładko. Chyba nareszcie trafił na samo centrum zarządzania większością bazy, przez co większość zabezpieczeń, typowa dla terminali końcowych, przestała mu przeszkadzać. Mógł siąść do pracy i robić swoje. Palce robiły to co miały robić, a on siedział jak zaczarowany robiąc swoje magiczne sztuczki na technicznym sprzęcie. Pewnie chętnie by tutaj jeszcze zabawił i opanowywał kolejne elementy stacji pod swoją władzę, ale wyłączenie wszystkiego powinno skutecznie napsuć krwi tym, którzy chcieli przejąć tutaj władzę albo wyciągnąć stąd coś istotnego. Trzeba było jednak ruszać dalej, zrobił tyle ile był w stanie aby przywrócić łączność, po czym zabrał swój sprzęt i ruszył z pozostałymi.

Kolejne pomieszczenia, szyby i inne tego typu przejścia przeleciały tak sprawnie i tak szybko, że ledwo był w stanie ogarniać co teraz się dzieje i gdzie zaraz będą mogli się udać. Na wszelki wypadek kontrolował mapę, aby być pewnym obecnego położenia, ale na szczęście innym szło to znacznie prościej. Karajev miał doświadczenie w tego typu akcjach, dlatego bardzo sprawnie oceniał zagrożenia, dobierał ostrożnie ruchy, a gdy trzeba było sprawnie zabierał się za analizę pomieszczenia, dedykując to co wydarzyło się wcześniej. Aż wreszcie ponownie natrafili na Batarian. Sytuacja szybko stała się napięta. Zakładnicy byli zagrożenie, a obecna sytuacja wydawała się bardzo trudna. Skax, gdyby musiał decydować pewnie zawahałby się co należałoby zrobić. Ponownie wyszło jednak jak dobrze, że wyznaczony do tego zadania został Karajev. Jako dowódca sprawdzał się znakomicie, a teraz pertraktował z bandytami, dając im jasno do zrozumienia, że ich sytuacja jest fatalna. W takim momencie zachować zimną krew. Quarianin był pod pełnym wrażeniem.
ObrazekObrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

9 mar 2022, o 14:12

-Nie podoba mi się twój ton, Striker. - Zaczął naśladować glos Viktora po czym pomasował się po skroniach. Ze akurat na kolejnej misji musiał mu się trafić harcerzyk Przymierza. Sytuacja była napięta więc i język był dobrany do sytuacji. Z plusów przynajmniej wysłuchał jego rady. A to juz bylo cos. Niektóre twarde łby z wojska nawet tego nie potrafiły. Nawet nie potraktował tego jako sprzeczkę, a zwykła wymiany informacji.
Przyjal w swojego dlonie nowy batarianski datapad. W końcu coś nad czym mogl pracowac jak sie sytuacja trochę uspokoi. Wywiad pewnie zapłaci spory hajs za dostanie tych informacji.
-Sweet. - Uśmiechnął się chowając datapad przyglądając się dość archaicznej i dziwnie obcej technologii. Przyglądał mu się jeszcze przez dluzsza chwile, by wylądować finalnie gdzieś za pazucha jego kurtki. Rozejrzał się jeszcze chwile po pomieszczeniu i po braku jakiejkolwiek defensywy. Wyglądało na to, że Batarian mogło wcale nie być tutaj tak dużo jak myślał. Lepiej dla nich.

Miał tego farta, że jak zawsze zamykał oddział. Nie znali dokładnie liczby osób, które zeszły z nimi na dół. Jedynym problemem były kamery, ale to nie był pierwszy raz jak musial sie przedostac przez martwe pole tych elektrycznych szpiegów.
Na identyfikację teraz nie miał czasu. Wytlumaczyl Karajevowi szybki ruchami rak co miał zaplanowane. Co jak co, ale znanie kodów w postaci sygnałów wizualnych było świetna sprawa można było po cichu wytłumaczyć cały pomysł przy pomocy tylko kilku gestów. Zostawiając przy tym gaśnice razem z resztą oddziału.
-Daj mi dostęp do kamerki. Puszcze to przez skaner jak będę biegł.
I nagle ruszył w stronę windy w bardzo nienaturalny sposób. Większość jego ruchów tak wyglądała przez rozmiary, ale te właśnie miały mu się w koncu przydać. Poniewaz musial jak najszybciej sie wspiac po szybie windy na piętro wyżej. Podlaczyl sie do komunikatora.
-Kobieta na przodzie to Zelda Brown, cel niepriorytetowy. - Przekazał do wszystkich kiedy już podciągał się do otwartych przez nich drzwi widny. Wyprostował się ściągając z pleców broń.
-Dwóch mężczyzn na przodzie. - Wciągnął szybko powietrze. Musiał biec dalej jeśli chciał dotrzeć na nowe pozycje jak najszybciej. - Mark Russo i Zed Novak. Cele niepriorytetowe.
Biegnąc w stronę reaktora starał sobie przypomnieć kamery, które mijali i to jak musiał je ominąć. Już wiedział, że jedna będzie problematyczna i bedzie musial przytulać ścianę by sie przecisnac.
-Dwójka z tyłu to Hanso i Cloutier. Cele priorytetowe.
Juz wolal zeby byli martwi. Przynajmniej nie musiałby biegać teraz po tej całej placówce jak debil dla zdobycia lepszego punktu strzeleckiego. Przewidywał niestety ze przez ta zwłokę stracą przynajmniej jednego cywila, ale jesli mogli dzięki temu zwiększyć swoje szanse na przeżycie i uratowanie celów priorytetowych to było to tego warte. Wchodząc do komory reaktora przykucnął by wywołać jak najmniej hałasu. Poruszał się tak długo aż znalazł perfekcyjna pozycje z widokiem na jak największą liczbę przeciwników. Jego ulepszenia sprzetu powinny tez mocno tutaj pomoc w namierzenie przeciwnika czy nawet strzelaniu przez podłogę, które nie wydawała się najgrubsza.
-Na pozycji.
Rzucil do sluchawki celujac na ten moment w dowodce batarianskiego oddzialu. Kątem oka wciąż jednak widział naklejki ostrzegawcze zwiazane z praca reaktora. Pierwszy raz od dawna odpalił w swoim kapturze funkcje odczytywania napromieniowania z okolicy.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

9 mar 2022, o 20:20

Tamci wymieniali się tekścikami dotyczącymi tonu Strikera, kiedy Isha zagapiła się w ścianę i zaczekała aż męscy mężczyźni tego oddziału (i Skax) skończą naradzać się nad tym, co mają robić i podejmą jakąś decyzję. Striker wydał już wcześniej swoje porady i wskazał odpowiedni kierunek, D'veve nie miała zresztą nic przeciwko, trzeba było się ruszyć i jak najszybciej zakończyć tę sprawę. Złapać tych cholernych Batarian i zrobić im krzywd

Gdy już mieli ruszyć, narzuciła na siebie Barierę, dochodząc do wniosku, że woli mieć ją gotową na wypadek ataku z zaskoczenia. Idąc minęli kolejne zwłoki, na szczęście jednak nie musiała w żaden sposób tego notować - zajmował się tym Striker, który podjął się oznaczania który personel żyje, który nie i kto jest kim w tym całym bagnie.
- Jak sądzicie, ten pajac, co wpuścił tu Batarian dalej żyje, czy go odstrzelili?- zapytała raczej mało zobowiązująco. W prawdzie nie zależało jej na konwersacji, ale w sumie warto było ustalić, czy zdrajca nr 1 dalej jest żywy.
Mieli tu niestety kamery - choć przeszła przez nią taka myśl, postanowiła ich nie zestrzeliwywać - lepiej nie marnować amunicji, i tak będą wiedzieli, że tu są. Mleko się już rozlało, trzeba było iść dalej bez słowa, tak jak już do tego przywykła.

Wkroczyli do pomieszczenia reaktora. Nie zdążyła nawet nic powiedzieć, kiedy się zaczęło. Batarianin zaczął składać im obietnice przetrwania, aczkolwiek D'veve wiedziała, że jest tylko jeden sposób na wyjście z Neidus żywą - z tarczą. Trzeba było ich pozabijać, nawet gdyby miała ochotę się poddawać, zostałaby zabita gdy tylko przestałaby być zagrożeniem. Wiedziała, że był to podstęp, była na tyle sprytna, by nawet na sekundę nie kupić blefu ich dowódcy. Gdy ten gadał, ta szybko zaczęła się zastanawiać. Striker wydał swoje parę niemych komend sugerujących, że idzie na górę. Isha zamierzała zostać na dole.

Machnęła parę razy ręką, wskazując gdzie będzie się wybierać oraz poprzez wykonanie lekkiego gestu "kłapania" dłonią, prosząc Karajeva by gadał i pierdolił tak głośno, jak mógł. Isha oddzieli się odrobinę od oddziału, będzie chciała, w czasie kiedy Batarianin krzyczał, przemknąć niczym zwinna lisica - ukrywając się między kolumnami, za reaktorem, skrzyniami, czy w kuckach, cicho i zwinnie przebiegać, dopóki nie ustawi się w odpowiedniej pozycji, po drugiej stronie reaktora. Kiedy zacznie się walka, chciała być w pozycji innej niż oddział. Przyczajona, gotowa do działania. Striker zaatakuje z góry, oni z prawej strony, a ona z lewej.
- Na pozycji.- mruknęła cicho w komunikator.- Zaczynajcie show.

Jej plan był bardzo prosty - jeśli będą w różnych miejscach, Batarianie zostaną zamknięci w ogniu krzyżowym i nie będą wiedzieli gdzie dokładnie pruć. Pewnie skupią się na głównej grupie, ale dzięki temu będą mieli wyeksponowane flanki, nie wspominając już o Strikerze z powyższego piętra.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 122
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

10 mar 2022, o 00:01

Plan został ustalony, pomysł z odłączeniem całkiem zasilania w windzie i w ogóle restartem systemu - okazał się być w punkt. Dzięki temu na pewno napsują trochę krwi atakującym, a kto wie - może też odetną ich od części systemów, na przykład kamer znajdujących się w stacji. Po zejściu na dół spodobał jej się pomysł z zasłoną dymną - choć nieco bazował na tym, że przeciwnicy nie mają żadnego sprzętu kontrującego podobny manewr. Ku zdziwieniu Fulvinii, nie zostali jednak wzięci od razu w krzyżowy ogień, choć to wydawało się być najbardziej logiczną opcją po stronie Batarian. Sama by tak zrobiła, bo to idealny punkt do obrony. Tymczasem przywitała ich cisza i kolejne puste - jeśli nie liczyć trupów - pomieszczenia. Kiedy przechodzili przez kantynę, zbliżyła się do trupa w fotelu, zerkając na jego identyfikator i przekazując informację Strikerowi, który wziął na siebie rolę nie tylko ich głównej siły ogniowej, ale także analityka danych, zapamiętującego doskonale wszystkie zbierane strzępki informacji i układające je po kolei w coraz bardziej kompletną mozaikę. W jej poprzednim oddziale, jeszcze w czasie służby wojskowej, też mieli takiego - miał iść do wywiadu, niestety oberwał celnym strzałem od jakiegoś batariańskiego pirata. I niby nie powinna być rasistką, ale cholera - w takich chwilach było to trudne.

A stało się jeszcze trudniejsze, kiedy usłyszeli oraz ujrzeli Batarian wychodzących z zakładnikami. Fulvinia zgrzytnęła zębami. Skurwiele zasłaniające się cywilami stanowiły dla niej najgorsze ścierwo świata. Dlatego z niejakim podziwem słuchała pewnej siebie przemowy Karajeva, który pięknie wpisał się w swoją rolę reprezentanta Przymierza. W tym momencie musiała jednak sama przed sobą przyznać, że nawet jeżeli tamci by się poddali - w co ani przez sekundę nie wierzyła - to ona sama zastrzeli ich jak psy za to, że zaatakowali personel cywilny i jeszcze się nim zasłaniali. Striker pewnie by ją uznał za naiwną, Isha zresztą też, dla niej jednak była to paskudna zagrywka, którą gardziła i każdy kto ją stosował - nie był wart dotrzymywania mu słowa. Swoją drogą, Striker tymczasem gdzieś zniknął i już miała go upomnieć, kiedy zorientowała się, co pewnie próbuje zrobić. Musieli mu jednak kupić czas, a to było bardzo trudne. Na razie przypadła do pierwszej osłony, nawet nieco przesadnie robiąc hałas tak, by zwrócić na siebie uwagę i w razie czego odwrócić ją od Ishy oraz Strikera. Czekała, z załadowanym programem amunicji dysrupcyjnej i gotowa do strzału. Choć miała nadzieję, że do niego nie dojdzie - z uwagi na cywili.
ObrazekObrazek
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

12 mar 2022, o 17:36

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

12 mar 2022, o 19:16

- Masz gadanę, Przymierze, to muszę ci przyznać - w głosie batarianina słychać było rozbawienie, które jednak szybko ustąpiło - Powinieneś zostać akwizytorem! Niestety twoje argumenty nie mają żadnego solidnego oparcia - nie macie łączności z waszym statkiem, nie macie promu, który wam zestrzeliliśmy, jest was zaledwie garstka i nie macie niczego co dałoby wam przewagę - przerwał na chwilę, zerkając na ciemnoskórego mężczyznę trzymanego przez batarianina obok, westchnął lekko, po czym odezwał się ponownie, obserwując wylot korytarza w którym ukrywał się jego rozmówca i pozostali członkowie oddziału naziemnego - Nie zależy mi na zabijaniu - ani was, ani zakładników, a wręcz przeciwnie. Nie zwykłem marnować darmowych zasobów jeśli nie jest to konieczne - w szczególności tych, którzy mogą posiadać informacje które chcę zdobyć. Dlatego po raz ostatni ponawiam propozycję. Poddajcie się, a nikt nie zginie. Walcząc przeciągniecie tylko nieuchronne i doprowadzicie do rozlewu krwi, która splami twoje ręce, starszy sierżancie Karajev. Topór inkwizycji już opada, a gdy to się stanie, to miejsce zaroi się od wojowników Kharthy. Gdy to się stanie, ja nie będę w stanie was dłużej chronić, a to miejsce zostanie oczyszczone i wysterylizowane. Pokaż, że nie jesteś jak reszta ludzkiej zarazy zalewającej Galaktykę! Stań po stronie inkwizycji, albo przynajmniej nie przeszkadzaj w naszej krucjacie by pokazać prawdziwą chwałę i potęgę batarian!

Zapadła na chwilę cisza, w której wszystkie pary oczu - zarówno te należące do batarian, jak i do ludzkich zakładników, oczekująco wpatrywały się w wylot korytarza prowadzącego do pomieszczenia wypoczynkowego i windy. Jedynym dźwiękiem przebijającym się nad monotonnym, jednostajnym szumem turbiny i sykiem tłoczonej pod ciśnieniem pary był w tej chwili tłumiony kneblem szloch i jęk bólu zranionej kobiety, która brutalnie trzymana za włosy silną dłonią odzianego w czerwień batarianina starała się utrzymać pion na zdrowej nodze. Klęczący w roli żywej tarczy zakładnicy wydawali się być pogodzeni ze swoim losem - żadne z nich nie walczyło ani nie próbowało się wyrwać trzymającym ich silnym dłoniom opancerzonych napastników. Być może zostali już wystarczająco mocno zniechęceni do takiego zachowania, o czym mogły świadczyć ślady przemocy widoczne na ich twarzach. Kobieta zidentyfikowana przez Strikera jako Zelda Brown miała szerokie, krwawe otarcie na jednym z policzków i łkała cicho, a z jej błagająco wpatrzonych oczu płynęły łzy. Mężczyźni klęczeli z dumnie wyprostowanymi głowami pokazując podbite oko nabierające głębokiego koloru u jednego z nich i rozbity łuk brwiowy u drugiego - i mimo, że ich usta zakrywała kneblująca ich taśma widać było, że są zdeterminowani. Pozornie najspokojniej spośród zakładników wyglądał ciemnoskóry mężczyzna. Jego przesadnie szczupła, wysoka postać wzrostem dorównująca trzymającemu go obcemu stała sztywno wyprostowana i bez ruchu, jednak jego oczy strzelały po kątach pomieszczenia jakby szukając wyjścia z impasu lub drogi ucieczki.

Akcja Ishy i jej szybkie prześlizgnięcie się za podstawę reaktora i dające wbrew pozorom całkiem niezłą osłonę mechanizmy aparatu sterowniczego oraz urządzenia wspomagające i kontrolujące pracę turbiny została dostrzeżona - jej sylwetka wypryskująca z korytarza i niknąca za osłonami maszynerii przemknęła niczym strzała, lecz wywołała poruszenie wśród batarian stojących za zakładnikami. Jeden z nich puścił za asari krótką i niecelną serię, która zagrzechotała rykoszetując na metalu osłony wirnika i ścianach.

- Przymierze, nie myśl, że ci się tak łatwo uda! - krzyknął dowódca batarian, unosząc broń i celując w wylot korytarza. Zamierzał dodać coś jeszcze, jecz w tym momencie rozjarzył się omni-klucz na jego nadgarstku. Batarianin uśmiechnął się drapieżnie pokazując ostre jak igła zęby i puścił trzymaną za włosy zakładniczkę. Ta, ostatecznie tracąc równowagę opadła na podłogę ze stłumionym krzykiem, jednak batarianin skupił się na urządzeniu i nie zaszczycił jej nawet spojrzeniem - Na to właśnie czekałem - odezwał się głośno - Przymierze, posłuchaj tego! - krzyknął jeszcze pod adresem Karajeva, po czym aktywował swój omni odbierając połączenie.
- Czas przybycia? - warknął do swojego rozmówcy.
- Sześćdziesiąt siedem minut, Inkwizytorze Can’dabar - odpowiedź, która nadeszła po chwili była nieco zniekształcona, ale zrozumiała - i dzięki temu, że batariański dowódca zwiększył głośność na potrzeby oddziału Przymierza i zakładników - doskonale słyszalna.
- Jakaś obecność przeciwnika?
- Fregata starego typu, nadają kod Przymierza. Gdy nas wykryli opuścili orbitę i kierują się na drugą stronę układu.
- Jakieś problemy?
- Najmniejszych. Spodziewamy się, że mamy jeszcze około dziesięciu godzin zanim Przymierze wyśle drugi oddział.
- Kontynuujcie - Can’dabar zamknął połączenie, po czym krzyknął głośniej - Słyszałeś, Przymierze? Twoi zwierzchnicy cię zostawili, nie masz żadnego wsparcia. Za sześćdziesiąt siedem minut topór inkwizycji opadnie i twoja gra się skończy, chyba, że się wcześniej poddasz. Mam liczyć dalej czy kończymy dyskusję? - zrobił chwilę przerwy, po czym dokończył w ten sam sposób co wcześniej Karajev - To jak będzie?!

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

12 mar 2022, o 23:52

Viktor przytaknął na sygnały nadawane przez Strikera. Z wąskiego przejścia, bez większej możliwości rozciągnięcia linii ich liczba luf miała ograniczoną skuteczność, jednak przesunięcie jednej sekcji ogniowej na wyższą pozycję dawało im nowe otwarcie. Musiał jednak kupić im czas, by zdążyli zająć pozycje, nim obie strony rozpoczną ostrzał.
- Fregata wie, że urwała się łączność. Mają wysłać kolejne siły po ustalonym czasie!- zawołał w odpowiedzi na słowa batariańskiego dowódcy- Rozumiem, masz rozkazy, ale pomyśl o swoich ludziach! Zlituj się nad ich matkami, by ich synowie i córki mieli jak do nich wrócić.
Nie padły kolejne strzały, ni cyfry odliczania. Karajev rozumiał. Miał przez sobą nie pirata, nie terrorystę, a żołnierza. Nie chciał, by musieli się zabijać. Gdy wraży dowódca wygłosił inkwizytorską mowę, Karajev skrzywił się nieco. Padło dużo patetycznych słów, podszytych nienawiścią wobec ludzi. Czy jego adwersarz wierzył w to, co mówił? Nie brzmiał na fanatyka, inaczej już by otworzyli ogień do jeńców. Fundamentalista nie patrzyłby pragmatycznie na ludzi.
- Wciąż ze mną rozmawiasz, znaczy jesteś rozsądny. Doceniam, że nie chcesz od razu strzelać. Nie tak musi wyglądać każde spotkanie batarian z ludźmi. Rozumiesz mnie? Ta wasza krucjata i gadanie o potędze, to do niczego dobrego nie doprowadzi.
Nie zauważył nawet, gdy zszedł z oficjalnego tonu. Dumne słowa i frazesy przestały mu pasować do tej sytuacji. Przez krótką chwilę nie było już Hegemonii i Przymierza, było dwóch żołnierzy ich rozkazy i obowiązki. Karajev domyślał się, czemu nie chcą się poddać. Czy na miejscu wrogiego dowódcy postąpiłby inaczej?
Krótka seria przerwała mu te przemyślenia. Pociski były puszczone nieco na postrach bardziej, przynajmniej na tyle były skutecznie, nie czyniąc chowającej się za osłoną Ishy krzywdy. Bataranie mieli szczęście, że mieli do czynienia z sierżantem Karajevem. Bardziej nerwowy dowódca zaraz by odpowiedział ogniem.
- Wstrzymać ogień!- zakomendował, zanim ktokolwiek z jego oddziału zdołał odpowiedzieć żołnierzom Hegemonii. Wciąż była nadzieja na pokojowe rozwiązanie impasu, bez ofiar śmiertelnych. Tak mu się wydawało. Te sny zniszczył jednak dowódca batarian przekazując im komunikat z orbity.
Viktor poczuł, jakby ktoś uderzył go kowalskim młotem. Zdał sobie nagle sprawę, że został ograny. Grał zachowawczo i właśnie zdemaskowano jego słabe karty. Zimno przeszło jego ciało, wypełniając pustką. Poczuł się nagle zmęczony, śmiertelnie znużony... Karabin, dotychczas trzymany pewnie w dłoniach, stał się nagle niewiarogodnie ciężki.
Inkwizytor mógł blefować. To mógł być wyrafinowany podstęp, mający wywrzeć na nich presję, dać atuty w targach. Brzmiał jednak zbyt wiarygodnie. Dane o fregacie potwierdzały raczej prawdziwość wydarzeń. To zmieniało wszystko. W jednej chwili to oddział naziemny Przymierza był osaczony, to im kończył się czas. Viktor drżącą dłonią włączył stoper na swoim kluczu. Sześćdziesiąt siedem minut rozpoczęło swoje odliczanie w dół.
- Czemu to zrobiłeś Can'Dabar?- zawołał głosem zrezygnowanym, zmęczonym- To nie musiało się tak skończyć. Jesteś inteligentny, wiesz, co nam zrobią twoi, gdy się poddamy. Sam powiedziałeś, że nie dasz rady temu zaradzić. A ja nie chcę umierać.
Starał się opanować drżenie głosu, lecz miał z tym trudność. Czy to był strach? Jeśli tak, odczuwał go zgoła inaczej. Nie byłby w stanie opisać to tego słowami. Gdyby miałby czas przeanalizować targające nim emocje, wskazałby jednak raczej na smutek, zrezygnowanie, żal.
- Chciałbym cię prosić, żebyś odwołał żołnierzy z floty, ale wiem, że nie możesz tego zrobić. Masz swoje rozkazy. Ja mam swoje. Jest już za późno na cokolwiek. Szkoda, że w takich okolicznościach się poznaliśmy.
Uniósł nieco głowę, jakby spojrzał ku niebu, unosząc nieco lufę strzelba. Pauza, którą teraz uczynił była ciężka niczym przytłaczające wspomnienia wszystkich poległych towarzyszy broni. Czy wreszcie nadeszła kolej na niego?
- Wierzysz w Boga, Can'dabar?- zapytał. Był już spokojny, tylko cholernie zmęczony. To pewnie dlatego ciężko było mu dobierać słowa- Nie odliczaj już. To nie ma sensu. Powiedz za to do sowich ludzi coś dobrego. Coś, co warto zachować na ostatnie słowa.
Odetchnął głębiej, przeżegnał się. Powoli akceptował to, co miało nadejść.
- Z nami Boh- rzekł cicho, po czym zakomedował do swojego oddziału, krótko i rzeczowo- Ognia.
Wychylił się nieco, zbliżając na tyle, by mieć czystą linię strzału, wciąż korzystając z osłony, przyjął pozycję strzelecką, klęczącą. Lewą rękę, podpierającą lufę oparł o kolano. Wymierzył krótko, celując wysoko. Zakładnicy klęczeli, co stworzyło różnicę wysokości pomiędzy nimi a batariańskimi żołnierzami.
- Panie, zmiłuj się nad nami- powiedział, pociągając za spust- Odpuść nam nasze grzechy. Zachowaj nas od złego. I spraw...
Szarpnięcie, zjawa splunęłą ogniem. Celował krótko, w najbliższego z żołnierzy Hegemonii. Nie próbował brać na cel kogokolwiek stojącego dalej. Próbował minimalizować straty w cywilach. Wiedział jednak, że takowe są nieuniknione.
- Spraw, by to wreszcie się skończyło.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 13 mar 2022, o 17:03 przez Viktor Karajev, łącznie zmieniany 2 razy.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”