Jeden z pięciu okręgów na Cytadeli, zdominowany gł. przez volusów, elkorów i hanarów, posiada jednak też wydzieloną ludzką strefę o nazwie Shin Akiba.

Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Stand

13 cze 2012, o 21:52

Lil' śledziła dokładnie ruchy podającego jej zamówienie, jakby chcąc zawiesić na kimś spojrzenie, byle nie na rozmówcy. Pomerdała pałeczkami w miseczce ryżu i zakłopotana przygryzła delikatnie dolną wargę, słuchając odpowiedzi nieznajomego. Chyba doszukiwała się w jego słowach czegoś, czego normalnie by się nie przyczepiła. Kac wyostrza drażliwość? Zapewne.
Nie zgadzała się co do "bilansu niewyspania", ale temat nie wydawał się być dość interesujący, by go kontynuować. W końcu postanowiła się odezwać:
- W czasach, kiedy maszyny zagrażają nawet takiemu miejscu jak to, chyba trudno o dobry sen - powiedziała, dalej bawiąc się jedzeniem. W końcu stwierdziła, że czas pokazać się z lepszej strony - uśmiechnęła się promiennie, starając się wyglądać na tą "pełną energii młodą dziewczynę" i z iskierką w oku dodała: - Tak czy siak, na brak energii nie narzekam przynajmniej wtedy, kiedy jej potrzebuję. A gdy narzekam... cóż, czas na porządny odpoczynek przyjdzie, kiedy się zestarzeję. - Odwróciła się od nieznajomego i zajrzała do czajniczka, zastanawiając się, czy herbata się już zaparzyła. Do czego to doszło, zamówiła herbatę zamiast drinka.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Stand

14 cze 2012, o 15:41

Obserwując Lillian i przyglądając się jej mowie ciała, doszedł do oczywistych wniosków. Blondynce przeszkadzało to, że Wilson się jej narzucał z rozmową. Takie przynajmniej odnosił wrażenie, do póki znowu się nie odezwała.
- Gethy? Od czasu bitwy o Cytadelę, nie było tu żadnego z nich. Siedzą sobie w Mgławicy Perseusza. - taki był jego pogląd na tą sprawę. Fakt, straty po tym ataku były poważne, ale kiedy to było? Teraz zagrożenie stało się znacznie mniejsze.
- Obyś więc długo musiała czekać na ten dzień. - powiedział z nieodgadnioną miną i przyglądał się, jak blond włosa zagląda do czajniczka.
W końcu jednak przyszła kolej na to, by zostać obsłużonym i tak się po chwili stało. Wilson dostał swoją porcję makaronu z... chyba warzywami i mięsem, ale po kolorach rozpoznać nie mógł które jest które. Pewnie i tak wychodziło na to, że mięso będzie jakimś produktem sojowy, a więc wszystko jedno, co dodano do makaronu.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Stand

14 cze 2012, o 18:20

Nieśpiesznie nalała sobie herbatę. Odstawiła czajniczek i podniosła filiżankę do ust. Zdziwiło ją, z jak dobrego materiału była wykonana. A może to było tylko złudzenie? Kiedy ostrożnie wzięła łyk gorącego płynu, skrzywiła się dziecinnie i odstawiła z niesmakiem filiżankę. Azjatyckie herbaty były chyba jeszcze gorsze od tych dostępnych w Przymierzu. Chociaż to pewnie tylko jej spaczony smak przez alkohol i mocną, tanią kawę smak.
Przez moment zastanawiała się, czy kontynuować rozmowę. Mężczyzna chyba też zagaił od niechcenia i nie był skory do zwierzeń. Ale skoro nie miała nic lepszego do roboty...
- Mhm - mruknęła. - O ile to tylko maszyny. - Szczerze uważała, że mało prawdopodobny było, by gethy same wpadły na pomysł zaatakowania Cytadeli. Po co? Co miałoby im to dać? Czy one w ogóle są w stanie myśleć w taki sposób? Cokolwiek to nie było, za tym wszystkim stał ktoś większy. Osobiście była zdania, że zaraz okaże się, że to jakaś nieznana organiczna rasa dogadała się z maszynami. Ale myślenie to nie jej działka, więc nie zaprzątała tym sobie specjalnie głowy.
- Obym nigdy nie doczekała tego dnia - powiedziała, uśmiechając się. Do tej kwestii miała nieco fatalistyczne podejście i sądziła, że rzeczywiście nie przyjdzie jej dożyć starości. Chyba nawet szczerze tego chciała - nie widziała siebie w roli babci. Myśl o siwych włosach i pomarszczonej skórze budziła w niej panikę. Obróciła całe ciało w stronę nieznajomego, kiwając dziarsko nogą założoną na drugą nogę. - Skoro pan już sobie darował zbędne formalności, to pozwolę sobie pójść o krok dalej - wstała i nie czekając na odpowiedź przesunęła swoje rzeczy w stronę siedzącego kawałek dalej rozmówcy. Sam zaczął, niech teraz ma. Wyciągnęła w kierunku do niego dłoń, przedstawiając się: - Lillian. - Na "Lily" niech sobie zasłuży. A nuż okaże się, że znowu udało się spotkać osobę wartą uwagi.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Stand

14 cze 2012, o 19:55

O! A więc Lillian bała się czegoś więcej niż maszyn, lub tego czym one mogły być. Możliwe, że była to wielbicielka teorii spiskowych. Ciekawe.
Ogólnie ta młoda... dama wydawała się nawet być sympatyczna i przez moment Cole nawet miał wyrzuty sumienia, że tak chytrze podpuścił młodą Lillian, że przytaknęła mu nieświadoma do końca, co powiedział. Dalszy rozwój wypadków pokazał mu, że zdobył jej szczątkowe zaufanie, by mu się przedstawiła i przysiadła bliżej. Miska z makaronem znalazła towarzystwo obok szklanki z sokiem, po którym żołnierz czuł się zniesmaczony. Uścisnął dłoń kobiety i z bliska przyjrzał się jej dokładniej. Wyglądała, jakby się wybierała do jakiegoś klubu, by zaszaleć.
- Wilson - również się przedstawił, zmieniając pozycję, by nie siedzieć dalej bokiem do niej, a frontem.
- Znam to spojrzenie. - wskazał palcem na dziewczynę - Mówi: zobaczmy, jak daleko rozmowa się posunie. Pytanie tylko, czy to prawda, czy mi się wydaje.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Stand

14 cze 2012, o 20:38

Dziewczyna zaśmiała się na słowa Wilsona i w obronnym geście odwróciła wzrok ku jedzeniu. Najwyższy czas spróbować, czym ją uraczono. Przysunęła do siebie miseczkę z ryżem i talerzyk z... hm, "tym czymś". Układając sobie pałeczki w palcach, odezwała się:
- Wielkich nadziei nie mam, nie wydajesz się gadatliwym człowiekiem. Bez obrazy. - Miała nadzieję, że sympatyczny ton i uśmiech wystarczy do udobruchania mężczyzny i ten nie weźmie do siebie tych słów. Ale przeczuwała, że ma rację i nowo poznany nie jest typem duszy towarzystwa. Wzięła pierwszy kęs do ust i musiała przyznać, że nie było tak źle. Właściwie powinna zapamiętać nazwę dania, bo było naprawdę smaczne, choćby i składnikiem miał być varren.
Zlizała dyskretnie resztę sosu z górnej wargi i obejrzała się na Wilsona. Zlustrowała jego strój od góry do dołu i zadała sobie w duchu pytanie, dlaczego właściwie dała się zagadnąć oficerowi Przymierza, skoro miała ochotę od niego odpocząć? Może tylko tak się jej zdawało i w głębi łaknęła kontaktu z żołnierką. Tak czy siak, dopóki nie padnie konkretne pytanie, to nie zamierza poruszać tematu swojego zawodu. Wilson chyba też nie miał ochoty na takie rozmowy. Szukała jakiegoś niezobowiązującego tematu, ale każdy poniekąd był związany z zajęciem mężczyzny. Otworzyła usta, jakby chcąc coś powiedzieć, ale zrezygnowała i wzięła kolejny kęs mięsa (?) w kruchej panierce. Najpierw zwracała uwagę rozmówcy, że podejrzewa go o "niegadatliwość", a teraz sama nie potrafiła się odezwać. Bywa i tak.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Stand

14 cze 2012, o 21:12

Był milkliwy? Po zastanowieniu się nad tym, musiał przyznać, że to możliwe i nawet dość prawdopodobne. Miesiące pobytu w zamkniętym towarzystwie sprawiły, że miał trudności z nawiązywaniem kontaktów.
- Nie chowam urazy, stwierdziłaś fakt. Rok w przestrzeni i człowiek odwyka od poznawania nowych osób. - wzruszył ramionami, w obronnym geście - Zardzewiałem.
Kolejne archaiczne słowo, którego znaczenie musiał sprawdzić w encyklopedii. Chyba niewiele osób w kosmosie wie, co to rdza i przez moment zastanawiał się, czy Lillian zrozumie ostatnie słowo. Machnął jednak ręką na to i sięgnął po szklankę z sokiem.
- Zagrajmy w pięć pytań. To powinno pomóc w naszym dialogu. Jedyna zasada, to żeby nie pytać dwa razy o to samo. Co ty na to? - dziewczyna chciała rozmawiać i między wierszami nawet o tym powiedziała. Innej odpowiedzi jak się zgodzić, to nie wyobrażał sobie od niej.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Stand

14 cze 2012, o 21:45

Lil' z rozczuleniem przypomniała sobie swojego Mustanga, który, gdy go kupowała, mógł służyć za definicję słowa "rdza". Co do Wilsona, to było jej go trochę żal, bo rok to szmat czasu i zamknięcie na statku przez taki okres może być przytłaczające. Ale i tak nie radził sobie tak źle.
Na propozycję zagrania w pięć pytań nie mogła powstrzymać się przed roześmianiem. Uważała ten pomysł za przeuroczy i choć takie zabawy zawsze kończyły się kiepsko (a może po prostu alkohol sprowadzał tę niewinną rozrywkę do poziomu humoru zapijaczonych, niewyżytych żołnierzy), to nie mogła odmówić. Więcej - mężczyzna zyskał w jej oczach, bo okazał się bardziej wyluzowany, niż mogła przypuszczać.
- W porządku, choć to ryzykowne - powiedziała zaczepnie i rzuciła Wilsonowi zadziorne spojrzenie. - Co proponujesz jako karę dla osoby, która stchórzy przed odpowiedzią? Myślę, że postawienie drinka to absolutne minimum, choć i tak zbyt łaskawe. - Z palcem przyłożonym do ust patrzyła zmrużonymi oczami na oficera, aż w końcu powiedziała: - Okej, zaczynam od prostego. Jak to się stało, że oficer Przymierza może sobie pozwolić na długie włosy i brodę?
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Stand

15 cze 2012, o 18:08

Najwidoczniej propozycja Wilsona wydała się bardziej zabawna Lill, niż zakładał. Tak czy siak zgodziła się na to, więc wszystko szło w dobrym kierunku. Widząc rozbawienie Lillian, sam też się uśmiechnął, choć pewnie nie aż tak szeroko, jak ona.
- Jako karę proponuję drinka i brak możliwości zadania jednego pytania. - nic groźnego, ale też z kolei nie aż tak łagodne, jak na jego gust. Potem przyszła kolej na pytanie o jego zarost i włosy. To akurat było łatwe, więc mógł powiedzieć prawdę.
- W Regulaminie Floty Przymierza jest punkt, który pozwala na noszenie długich włosów, oraz zadbany zarost. Trzeba mieć uzasadniony powód tego i liczyć, że kapitan to rozważy. - wyjaśnił w miarę krótko i zaraz dodał z uśmiechem kota, z Alicji w krainie czarów - Poza tym nie znalazł się jeszcze ktoś wyższy stopniem ode mnie, kto by zwrócił mi na to uwagę.
Wziął łyk soku, kiedy patrzał na blondynkę i wykrzywił odrobinę twarz. Na moment zapomniał, jak parszywy jest ten sok.
- Moja kolej. Mieszkasz tutaj, czy jesteś tu przelotem? - jak zaczynać od łatwych pytań, to niech będą łatwe.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Stand

15 cze 2012, o 18:26

Kiwnęła głową, słysząc odpowiedź. Nie była wielce zaznajomiona z regulaminem Przymierza, a już na pewno podpunkt traktujący o zaroście jej nie interesował. Natomiast zazwyczaj spotykała bardzo zadbanych oficerów i taki wygląd Wilsona ją dziwił.
- Przelotem. Znając życie, przyjdzie mi pozostać tu krócej, niż bym chciała - odpowiedziała. Z drugiej strony może to lepiej, bo jeszcze zapiłaby się z nudów na śmierć. A to już mało chwalebne. - Przy okazji oszczędzę ci pytania: jestem z Ziemi. - Stukając krótkimi paznokciami o blat, myślała nad drugim pytaniem. W sumie nie chciała wystraszyć nowego znajomego, więc nie powinna puszczać wodzy fantazji. Przynajmniej nie za wcześnie. - Podejrzewam, że również nie zabawisz na Cytadeli długo... więc jakie masz plany na ten czas?
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Stand

15 cze 2012, o 21:17

Mylnie lub nie, Cole wziął pod uwagę turystykę, jako obecny cel Lillian. Do tego Zieminka jak on, a nie osoba z jakiejś koloni. Dawało więc to możliwość łatwiejszego prowadzenia rozmowy.
- Jakie plany? Zjeść obiad, napić się czegoś mocniejszego, zamówić pokój w luksusowym hotelu i spędzić tam następne trzy godziny na wylegiwaniu się, w łóżku tak wygodnym, że to niemożliwe. - nie ma to jak zwykłe, rzeczy do których człowiek nie ma dostępu na co dzień.
- Najdziwniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zjadłaś? - uśmiechnął się po wypowiedzeniu tego pytania, bo było ono... dziwne i mało mówiące o Lillian. Zabawnym byłoby jednak dowiedzieć się, czegoś takiego.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Stand

15 cze 2012, o 21:50

Lillian wydała z siebie na wpół gwiżdżący dźwięk przypominający "fiu-fiu".
- Luksusowy hotel? Pozazdrościć. Ale żeby tylko trzy godziny? Widać jesteś bardzo zajęty. - Jeśli dostał wolne na jeden dzień, co jej już się zdarzało, to bardzo, ale to BARDZO jej go żal.
Słysząc pytanie Wilsona, rozbawiona uniosła brwi. Właściwie nie było ono złe, jeśli odnieść się do tego, że dotyczyło niej. W życiu zeżarła mnóstwo dziwnych rzeczy. Zastanowiła się chwilę, wybierając godną odpowiedź.
- Wielki, owłosiony, żywy pająk. No, nie tak wielki, by go nie zmieścić do buzi - dodała bardzo konkretnie, po czym wytłumaczyła: - Jako dziecko zakładałam się o różne głupie rzeczy. Ale możliwe, że jadłam gorsze rzeczy, tylko nie zdaję sobie z tego sprawy. - Jadanie w podejrzanych knajpkach miało swoją cenę. W każdym razie dopóki coś było smaczne, dopóty można było to zjeść. Lil' nie przejmowała się takimi pierdołami, jak składniki podawanych jej dań, dopóki nie były trujące.
- Wolisz brunetki, blondynki czy niebieskie tancerki? - zaśmiała się, zadając to pytanie tylko w ramach niewinnej zabawy. Chociaż gust mówił dużo o mężczyznach. Na przykład jej cholerny obiekt westchnień wybrał brunetkę. Rwa mać.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Stand

16 cze 2012, o 13:23

- Jestem zajęty, jestem. - tyle miał do powiedzenia i słuchał z coraz szerszym uśmiechem na twarzy, jak to Lillian dla zakładu zjadła pająka. To musiało ciekawie wyglądać. Sam zakład i zjedzenie pająka, choć trochę obrzydliwe to musiało być, to jednak wydawało się zabawne.
Kiedy jednak przyszłą kolej na pytanie o jego gust, to zastanawiał się na poważnie, czy by nie zamówić dziewczynie wspomnianego drinka.
- Nie przepadam za błękitnymi, a reszta kobiet ma więcej niż tylko włosy. Nie, to nie jest kwestia włosów. - sięgnął po miseczkę, w której wciąż miał swoją porcję makaronu. Wziął kilka nitek między pałeczki i włożył do ust, sprawdzając, czy jest to jadalne. Było nawet znośne w smaku. Wrócił potem wzrokiem do swojej rozmówczyni i zastanawiał się chwilę nad kolejnym pytaniem.
- Co według ciebie, miało wpływ na twoją przyszłość.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Stand

16 cze 2012, o 13:53

- I tu się zgadzamy - przytaknęła Wilsonowi. - Nie wiem, co ludzie widzą w asari. - Na uwagę o włosach uśmiechnęła się i dopowiedziała: - Reszta kobiet zazwyczaj ma w ogóle włosy, w przeciwieństwie do niebieskich cheerleaderek.
Zanim odpowiedziała na pytanie oficera, wzięła kilka kęsów swojego dania i popiła gorzką herbatą. Mało elegancko oparła łokieć o blat i ułożyła wygodnie głowę na dłoni. Patrząc nieobecnie przed siebie, powiedziała: - Szczerze? Chyba poczucie nudy. Nie, nudy może nie, bo wszędzie można się wpakować w kłopoty, ale - duszącej monotonii. Czułam, że każde miejsce poza Ziemią jest ciekawsze, bardziej zróżnicowane. No i fakt, że ojciec - pewnie ku swej obecnej rozpaczy - wychował mnie na upartą, dążącą do celu osobę. Gdyby nie to, to pewnie nie odważyłabym się wyściubić nosa poza Sydney - szkoda, że nie szło to w parze z ambicją. Gdyby tak było, to zapewne osiągnęłaby w życiu o wiele więcej. Rzecz w tym, że jej wcale na tym nie zależało. - Pamiętam, gdy pojawiłam się po raz pierwszy na Cytadeli. Czułam się jak bohaterka któregoś ze starych filmów. Jak... jak w Gwiezdnych Wojnach - roześmiała się. - O ile w ogóle kojarzysz, o czym mówię. Nie mogłam oderwać oczu od turian i do tej pory jestem nimi zafascynowana.
Ciężko szło jej wymyślenie kolejnego pytania, choć nie było jeszcze ostatnim.
- No dobra. To... dlaczego wstąpiłeś do Przymierza? - niemalże ugryzła się w język, jako że nie chciała aż tak wplątywać się w rozmowę o wojsku. Ile to razy zdarzało się jej wychodzić na krótką przepustkę i mieć zamiar zamordować każdego, kto by ją wypytywał o żołnierkę. Może - miała przynajmniej taką nadzieję - Wilson podchodził do tej sprawy odmiennie.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Stand

16 cze 2012, o 15:45

Poczucie nudy? Chęć przeżycia przygód? Móc postawić stopę na różnych światach? Prawdopodobnie oceniając ją inaczej to by się pomylił, ale była dosyć niepozorna i trudno byłoby ją podejrzewać o coś takiego.
- Ale tu jesteś, więc widać ojcowskie wychowanie nie poszło na marne. - odstawił na bok miskę z makaronem i po usłyszeniu kolejnego pytania, zwrócił się do osoby za ladą.
- Szefie, drinka dla tej pani na mój koszt - pozbawiał się możliwości zadania ostatniego pytania, ale nie miał ochoty odpowiadać na to.
- Ostatnie pytanie ode mnie. Zawsze ciekawiły mnie osoby z talentem biotycznym. Jesteś za każdym razem świadoma tego, co możesz zrobić? Tego, co chcesz zrobić, czy jak to działa? - tak, Lillian nic nie wspomniała o swojej biotyce, a mimo to Wilson zadał takie pytanie. Zaraz po tym Lill dostała swojego drinka.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Stand

16 cze 2012, o 16:34

Prychnęła pod nosem, tak, że pewnie nie dało się jej usłyszeć, kiedy usłyszała o ojcowskim wychowaniu. W jej mniemaniu może i nie poszło to na marne, ale ojciec miał na to raczej inne spojrzenie. Według niego zostawiła go i warsztat, by zająć się zawodowo zabijaniem. Trudno się było porozumieć przy takiej różnicy zdań.
Gdy Wilson poprosił o drinka, skruszona ukryła twarz w dłoniach i cichutko się zaśmiała, po czym rzuciła niewinne spojrzenie na oficera i niemal szeptem powiedziała: - Przepraszam, wiedziałam, że to nie na miejscu. Rzadko zdążę ugryźć się w język, zanim coś palnę. - Zaraz jednak dodała już pewniej: - Wódkę z... z sokiem, jakimkolwiek. - Walić trzeźwienie.
W momencie, gdy mężczyzna zadał ostatnie pytanie, zastygła. Jej twarz musiała przypominać chwilowo twarz dziecka, które odkryło, że przytuliło się do obcej kobiety, myląc ją z mamą. Zamrugała kilka razy, z niedowierzaniem wpatrując się w oficera. Nie miała powodu nie odpowiadać, ale zdecydowanie zagiął ją tym pytaniem.
- Nie mam dużego talentu biotycznego. To raczej moje zacięcie spowodowało, że robię dobrze to, czego się nauczyłam. Długie godziny ćwiczeń. Poza wyuczone umiejętności raczej nie wykraczam, więc nie muszę się specjalnie martwić. - A gdy z powrotem na jej buzi zagościł uśmiech, dodała: - Choć na początku próby kończyły się niezliczonymi siniakami.
Dopiero zauważyła, że drink stoi już przed nią. Cholernie ją facet zaszokował. Wzięła szklankę do ręki i wzięła dwa duże łyki.
- Miałam dać ci już spokój, ale skorzystam z przywileju piątego pytania. Skąd wiesz o mojej biotyce? I od razu ostrzegam - nie przyjmę drinka w ramach rekompensaty - żartobliwie zagroziła mu palcem.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Stand

16 cze 2012, o 17:18

Pytaniem o biotykę Lill, najwyraźniej ją zamurował. Dziewczyna nie była przygotowana na to i przez moment wydawała się zdezorientowana. Pewnie też starała się przypomnieć cały przebieg rozmowy, by wychwycić cokolwiek, co skłoniłoby oficera, do zadania tego pytania. Jak się później okazało, bezskutecznie.
Wilson otrzymał swoja odpowiedź i przyszła kolej na ostatnie pytanie. Jak się spodziewał, chodziło o to "skąd wiedział?". Uśmiechnął się i odezwał.
- Wyciągnij przed siebie dłoń - jeżeli zrobiłaby to, o co ją poprosił Cole, ten zachowując odstęp trzech centymetrów, powoli zbliżałby do jej ręki, palec wskazujący i środkowy - Kiedy uścisnęliśmy sobie ręce, poczułem kopnięcie prądu od ciebie. U biotyków, którzy nie rozładowują energii zdarza się to często.
Jeżeli blondynka przyglądała się temu, co robił Wilson, to zobaczyła po chwili, jak między nimi przeszła iskra prądu.
- Poza tym często witałem się z biotykami.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Stand

16 cze 2012, o 17:49

Podążyła za instrukcjami Cole'a równie potulnie jak owieczka prowadzona na rzeź. Szeroko otwartymi oczami przyglądała się zdarzeniu i kiedy zauważyła iskrę, jej twarz rozpromieniła się. To było takie proste, ale jednak mężczyzna ryzykował, że nie trafi z pytaniem. Przynajmniej ona nie zwracała nigdy na to zjawisko uwagi i uznawała je za coś naturalnego. Chociaż... chyba rzeczywiście częściej niż inne dziewczyny miewała problem z naelektryzowanymi włosami. Czy to naprawdę była wina biotyki?
- Spryciarz - skwitowała krótko. - A myślałam, że tak dobrze się maskuję - zażartowała, sięgając po szklankę. Zaaferowana całą sytuacją ani nie zwróciła uwagi na to, że sok istotnie był parszywy, ani na to, że jedzenie chyba zupełnie jej wystygło. Jako, że wódka nadal pozostawała wódką, bez kręcenia nosem wypiła dość sporo alkoholu na raz, tak jak damie by pewnie nie przystawało. Zajrzała do swojej prawie osuszonej szklanki i delikatnie się krzywiąc, powiedziała: - Cholera, chyba nie wypada pić samej. - Nie wypada pewnie także i to, że swój pobyt na Cytadeli zaczęła od picia i zapewne na tym też się on skończy.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Stand

16 cze 2012, o 19:22

Widać oficer potrzebował ledwie poszlaki i jak się okazało, było to trafne. Lillian była jak naładowana bateryjka, od której dłoni, co jakiś czas przeskakiwały iskry, do palców Wilsona. Krótsze lub dłuższe w zależności od tego, jak blisko znajdowały się ich ręce.
- Bo maskujesz się dobrze, po prostu spostrzegawczy jestem - wyjaśnił Lill i chciał już coś jeszcze dodać, kiedy jego Omni-klucz się zaświecił.
- Przepraszam - spojrzał na wyświetlacz urządzenia i westchnął zawiedziony.
- No cóż Lillian, na tym kończymy. Obowiązki mnie wzywają. - wyjaśnił krótko i bez zgłębiania się w szczegóły.
- Ciekawie się rozmawiało z tobą
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Stand

16 cze 2012, o 19:38

Na słowa Wilsona, Lil' zrobiła rozczarowaną minę i westchnęła.
- Jasne. Leć, herosie - rzuciła trochę obojętnym tonem. Teraz sprawa wypada-nie wypada straciła w ogóle na mocy. Tak naprawdę była przyzwyczajona do samotnego picia aż za dobrze. Nie to, żeby musiała specjalnie narzekać na towarzystwo, ale zdarzały się różne sytuacje, a alkohol był jej bardzo bliski. Otworzyła jeszcze usta, żeby spytać, czy Wilson nie ma przypadkiem papierosa, ale widząc jego pośpiech machnęła ręką i dokończyła drinka. Procentowe napoje wchodziły jej jak woda. Nie, lepiej niż woda. Wzięła kilka ostatnich kęsów i stwierdziła, że czas zrobić coś pożytecznego. Zakupy? Zgłoszenie się w celu sprawdzenia, czy dostała już przydział? To by dopiero było.
Vicca Ulianov
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 1 cze 2012, o 20:59
Wiek: 21
Klasa: adept
Rasa: human
Zawód: kurier/kobieta pracująca
Kredyty: 48.150

Re: Stand

19 cze 2012, o 13:17

Mogła sobie pogratulować. Nie zginęła, a jeszcze coś miała. I w dodatku zero wielkich problemów... Chyba. Minusem było to osłabienie i krew na kurtce, a Vic pojecia nie miala, czy jeszcze jej nos nie wyczynia numerów. Podejrzewała, że wygląda jak siedem nieszczęść i kompletny żul; a moze tak źle nie było? Nie umiala powiedzieć. Na wszelki wypadek starła jeszcze raz potencjalną krew, ale to juz drugim rękawem.
Rozejrzała się, szukając wzrokiem zleceniodawczyni, nie majac wiekszych nadziei na zastanie jej, w koncu nie zajęło jej to kwadrans, czy coś. Co ciekawe, jeszcze tam była.
Vic miała pojęcie, że wyglada, jakby się z kimś prała, czy coś, no i miała w koncu wiecej niż Predator... Ale w miarę stabilnym(na tyle, na ile jej siły pozwalały) krokiem znalazła się już przy miejscówce, usiadłana stolku(krześle?) i niezbyt elegancko przesuneła datapad w strone asari.
- Jak ktoś nie lubi ludzi, po prostu uprzedź... Miałabym pretekst.
ObrazekObrazek

Wróć do „Okręg Zakera”