Dla żołnierzy Sojuszu nie byli nowym, odrębnym od tej operacji wojskowej oddziałem. Nie liczyło się, że Fel była radną, a towarzyszący jej ludzie załogą. Nie potrzebowali niebieskich odznaczeń na ich pancerzach ani nawet ludzkich twarzy spozierających zza wizjerów. Gdy asari ruszyła im naprzeciw, odpowiedzieli ogniem natychmiast.
Pancerz technologiczny na piersi Atrius zabłysnął, gdy kobieta śmiało ruszyła przed siebie, ściągając na siebie ogień przeciwników. Pierwszego z nich uniosła w powietrze z pomocą swojej biotyki. Septimus wychylił się zza osłony, wyrzucając przed siebie wieżyczkę strażniczą. Machina rozłożyła się automatycznie, jej gruba lufa wyglądała na zmodyfikowaną, inną niż te, które widziała dotychczas.
Jej biotyka nie chciała posłuchać. Gdy strach i złość opanowały jej umysł, ciało wykonało te same ruchy, do których była przyzwyczajona - ale języki czarnego ognia nie były tak uległe jak błękit, z którym była zaznajomiona. Choć usiłowała nakazać mu posłuszeństwo, sięgnąć do jednego z przeciwników i zamknąć go w kokonie Zastoju, iskry sparzyły jej skórę, ignorując pokrywający ją pancerz.
Walka była krótka, choć krwawa. Atrius śmiało szła przed siebie nawet wtedy, gdy jej ciało zajęło się ogniem. Septimus wystrzelił przed siebie sondę obronną, która pomknęła w stronę walczących. Tarcze asari błysnęły, wskazując Iris, że choć świadomie ściągała na siebie ogień i choć wytrwała znacznie dłużej, niż wytrwałoby którekolwiek z nich, któryś z następnych ataków mógł posłać ją na ziemię.
Wtedy ciemna materia odpowiedziała na jej wołanie. Żrące iskry odkształcenia pokryły uniesioną w powietrzu sylwetkę wroga. Żołnierz Sojuszu wrzasnął, wijąc się w miejscu trzymany podniesieniem Shany, niezdolny do ucieczki przed konsumującym go ogniem. Energia plątała się między jej palcami, nagle skora do ataku, skora do ucieczki spod jej chwytu. Gdy wypuściła ją przed siebie, dopadła jej przeciwnika.
Przez huk karabinu szturmowego Atrius nadal słyszała odgłosy jego agonii.
Tym razem nie miała problemu z zamknięciem kolejnego z nich w Zastoju. Pozbawiony wsparcia, trzeci, uległ pod atakiem wieżyczki - nieustępliwej, szybkiej i śmiercionośnej.
-
Kurwa - warknęła asari, wycofując się pod ścianę gdy uwolniony z uwięzi mężczyzna kontratakował. Żołnierza Sojuszu pokrywały dwa, różne pasma biotyki - błękit asari utrzymywał go w powietrzu, czerń Fel konsumowała go niczym ogień. Ostatnim tchnieniem zaatakował stojącą najbliżej Atrius, wyczuwając, że to jej tarcze były odsłonięte i to ona była bezbronna.
Wieżyczka Septimusa ukróciła jego życie sekundę po tym, gdy Shana padła na ziemię.
We wnętrzu korytarza zapadła cisza. Okazała się jednak chwilowa, ulotna. Najpierw dotarł do uszu blondynki szum padającego na zewnątrz deszczu. Później - odległy huk wystrzałów bitwy, która zdawała się trawić każde piętro Hirano Tower.
Gdy podeszła do Shany, dostrzegła, że asari krwawi z rany na brzuchu i udzie. Odkształcenie wryło się w jej tkankę, wymagając od Iris poświęcenia pięciu minut na nałożenie medi-żelu i zamknięcie otworów w pancerzu, co zmniejszyło ich zasoby o spory kawałek.
-
Znalazłem trochę żeli - zakomunikował Septimus, przetrzepując trupy w tym czasie. -
Ale nic poza tym.
Atrius podniosła się wreszcie na nogi, chwyciła za swój karabin i przeładowała nowy pochłaniacz ciepła.
-
Ma pani złote palce - uśmiechnęła się do Iris, jak gdyby przed chwilą nie znalazła się w kryzysowej sytuacji.
Septimus rozglądał się przy różnych drzwiach, które znajdowały się w tym skrzyżowaniu.
-
Wygląda na to, że winda działa, ale są też schody - zauważył, wskazując obie możliwe ścieżki i zerknął na Shanę i Iris. -
Którędy idziemy?
@Iris Fel