Dystrykt będący równocześnie dzielnicą handlową Omegi. Ten nadzwyczaj rozwinięty obszar stacji jest pełnym sklepów i siedzib najróżniejszych korporacji rajem dla osób kręcących swój biznes na tych terenach (oczywiście rzadko kiedy legalny, ale na to nikt tu nie zwraca przecież uwagi).

Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Gladius

6 kwie 2023, o 15:04

Jak zwykle główny ciężar roboty musiał spocząć na barkach kogoś solidnego i doświadczonego. Czyli Crassusa. Turianin wciąż był podłączony do kanału głosowego z resztą swojej drużyny, zdolny usłyszeć w słuchawce rozmowę między Korgulem i Vasią. Co prawda niezbyt dokładnie, jeśli nie było to skierowanego do niego. A i też skupiony był na czymś zgoła innym. Słuchając zbliżających się kroków, Curio wcisnął się głęboko w najciemniejszy kąt pod ścianą i zamarł. Oddychał spokojnie, cicho, nie ruszając się w ogóle. Nawet kiedy asari zapytała się go ilość zebranych, Crassus nie drgnął. Głupotą byłoby spalić tak dobrą pozycję aby napisać jedną, głupią cyferkę. A i byłoby to za wcześnie, jak miało się okazać.
No spierdalaj już, typie. Poganiał palacza w głowie. Drań był wyposażony w całkiem niezłej jakości szpej, na pewno nie był jakimś tam półdupkiem zza krzaka. Raczej słusznym było założenie, że reszta rozmówców w loży też nie była przypadkowa. Konfrontacja z nimi nie była wskazana, nie przy takiej przewadze. Oczywiście, musiał to być człowiek. Albo oni, albo batarianie. Ludzi przynajmniej szanował.
I miało ich być więcej. Słysząc kolejne kroki, turianin bardzo powoli przekręcił głowę w bok aby móc objąć wzrokiem nowoprzybyłego. Mężczyzna rasy człowiek, a jakże. W sprzęcie równie mocno dowalonym. Przez sposób jego poruszania i wzrok Curio odczytał naturę weterana. Z głosu zaś słowiańskość, z którą miał nieco więcej styczności przez jego konszachty z Chorwatką. W ciszy obserwował krótką ale jakże treściwą wymianę zdań między dwoma mężczyznami. I z ogromną ulgą przyjął moment, w którym obaj weszli z powrotem do loży. Crassus wypuścił z siebie powietrze, unosząc lewe ramię aby wreszcie uruchomić omni-klucz.
Teraz siedmiu. Siódmy właśnie doszedł. Dwóch mężczyzn, rasy człowiek.
Wystukał szybko na klawiaturze i nacisnął przycisk do wysłania. Od razu przesunął się bliżej loży aby móc wygodnie podsłuchiwać temat ich rozmowy. Głos żołnierza rozpoznał ale pozostałe biorące udział w rozmowie nadal pozostawały anonimowe dla Curio. Mógł natomiast już co nieco przekazać do pozostałej dwójki. Nadal w formie pisemnej, chcąc pozostać maksymalnie cicho.
Gadają coś o dostawach stimów. Nowy jest strasznie pewny siebie, to dostawca. A, mówili coś o Czerwonym. To pewnie Krogul? Nowy musi być tym całym Lazarem.
Kolejna wiadomość pojawiła się na omni-kluczach Vasii i MacBetha. Sam Curio wrócił do podsłuchiwania, chcąc wyłapać szerszy kontekst. I więcej szczegółów.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Gladius

8 kwie 2023, o 22:21

- Wybacz zawód. - roześmiał się nieco ponuro Krogul, po czym zaklął pod nosem widząc wiadomość od Meri'Cul. - Kurwa, dalej nic nie wiadomo. Coś czuję, że jakiś kutasiarz znalazł sobie po prostu idealnego kozła ofiarnego i próbuje sobie wytrzeć mną mordę, żeby móc dalej prowadzić interes. -

Zaczynało go to wkurwiać. I to tak konkretnie. Nie tylko sytuacja, z której póki co chuja rozumiał - i nie zanosiło się na to, żeby szybko się miała rozjaśnić - ale fakt, że cały czas był w defensywie. Zastanawiał się, czy jednak nie iść tam do nich i zagrać we w miarę otwarte karty, jednak ostrożniejsza część jego natury - ta, która wzorowała się na takich bohaterach, jak Lady Macbeth - kazała mu trzymać karty jak najdłużej przy sobie i nie odsłaniać ich. Nadal miał przewagę zaskoczenia... przynajmniej chwilowo. A tego Lazara chciałby mieć na spokojnie ogarniętego.

- No dobra, szybka kurwa piłka. Jak tam grzebałaś, sprawdzałaś może jakieś mapy lokalu? Chciałbym się upewnić, że ten typek nie spierdoli jakimś tylnym wyjściem. Bo jeśli chuj wie którędy idzie, to wbijamy tam teraz, nawet jeśli jest tam... - zerknął na wiadomość od Crassusa - ...siedmiu typów. I tak nie wszyscy pewnie umieją się tłuc, a jak jest tam jeszcze ktoś ważny, to można go szybko wziąć na zakładnika. A jeśli możemy w miarę łatwo ogarnąć, którędy typ będzie wychodzić - to tam na niego poczekamy. - Krogul ruszył się z miejsca, postanawiając nie mitrężyć czasu i ruszył w odpowiednim kierunku, bazując go na odpowiedzi Vasii. Po drodze, jeśli mijał jakąś pozostawioną przez innego Kroganina kurtkę, najlepiej z kapturem - narzucił ją na grzbiet, żeby mimo wszystko nieco utrudnić rozpoznanie go od razu.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

27 kwie 2023, o 16:30

[h3]Krogul - Szczęście[/h3]
50%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

28 kwie 2023, o 03:54


- Dużo wysiłku jak na kozła ofiarnego. No i zresztą, musiał cię jakoś znaleźć. Jakoś wątpię, byś był po prostu tak kurewskim farciarzem - wyraziła swoje "wątpliwości", milcząc jeszcze chwilę po tym. Może sekundę po wypowiedzeniu tego, kiwnęła jeszcze głową, jakby potwierdzając, że po głębszej analizie, dalej tak myśli. Jej zaciekawienie zdawało się być czysto zawodowe, ale jak to już bywało z tą kobietą, chuj tam z nią wiedział.
Coś w tym mogło w sumie być - jasne, może kozioł ofiarny faktycznie był wymagany, ale na pewno dało się to zrobić łatwiej, niż poprzez wrabianie kogoś, z Brix nie miał chyba żadnych koneksji. Z drugiej strony, Krogańska logika była inna, niż ta normalna.
- Nic nie pobierałam, bo nie było czasu, ale widziałam schemat - odrzekła od razu, gdy padło pytanie, którego chyba oczekiwała. Patrząc po tonie, pluła sobie w brodę za to, że nie zgarnęła takich planów. - Jest jedno istotne tylne wyjście, mogę iść się tam zasadzić, a wy przysiądziecie z przodu. Albo możemy przybrać dowolną inną konfigurację, jak tam sobie wolicie. - mówiła w liczbie mnogiej, bo na linii był jeszcze Curio, choć ten akurat nie mógł mówić. Mógł za to czasem pisać, co skrzętnie wykorzystywał, przekazując im informację, która była dosyć kluczowa.
Gdy MacBeth i Mar'adi podnieśli się, gotowi, by zmienić faktycznie pozycję, Krogul zupełnie przypadkowo, może "fartownie", a może właśnie na odwrót, zerknął poza lożę, w kierunku jednej z klatek. Poza nieimponującą walką człowieka przeciwko bestii, ujrzał też coś jeszcze - sylwetkę w oknie widokowym. Sylwetkę z karabinem, ewidentnie z ochrony. Analizującą go wzrokiem. I zaraz potem podnoszącą dłoń i odpalającą omniklucz. Chyba nie trzeba sobie było więcej dopowiadać - jego fart się wyczerpał.
Zauważywszy sytuację, Vasia wypowiedziała tylko jeden, celny komentarz - Kurwa.

W międzyczasie, Crassus Curio toczył dziwnie spokojny żywot, patrząc na jego sytuację. Jasne, był wśród wrogów, był dość łatwy do wykrycia, gdyby tylko kamuflaż mu się spieprzył, oraz ryzykował regularnie wysyłanie wiadomości. Ale! Był też na tyle ukryty, że póki co nic takiego się nie wydarzyło. Podsłuchiwał więc dialogu, który obrał dosyć...nudny ton. To jest, nie było konkretów, a jedynie pierdolenie - Lazar wygrażał się w imieniu szefa, że odetnie stimy, a jego rozmówca oskarżał go o bycie niepoważnym, przechodząc nawet w pół-krzyk, mówiąc, że Gladius ma istotniejsze sprawy na głowie, niż szukanie jakiegoś losowego Kroganina. Rozmowa zaczęła w pewnym momencie się zapętlać, i już miało zapowiadać się na to, że nie dojdzie tu do niczego produktywnego, kiedy nagle...
- Co? Jak to go znalazłeś? Nie, nie "chyba", tylko czy znalazłeś, czy nie? - zdanie to, wypowiedziane w słuchawkę, wzbudziło niemałe poruszenie w loży. Curio widział, jak kilka osób od razu przechodzi w nieco bardziej aktywne i bojowe pozycje, a sam Lazar wstaje ze swojego krzesła, na którym, nomen omen, za dużo nie posiedział. Mężczyzna szybko zerknął na Słowianina - Znaleźli go. Loża Czarnych Szponów, numer 2331. Kurdo, zaprowadź ich. Upewnij się, że nie zrobią tu burdelu. - rozkazał jednemu ze "swoich" ludzi, gdy Lazar szczerze się zaśmiał. Crassus widział, jak Rosjanin zbliża się lekko do rozmówcy i klepie go po policzku w geście uniwersalnej dominacji.
- Widzisz? Wiedziałem, że się dogadamy. Jak wszystko pójdzie dobrze, to już jutro będziemy rozmawiać o stimach. - prychnął, po czym obrócił się i wyszedł z loży wraz z małą armią składającą się z czterech innych osób, prowadzonych jeszcze przez jednego ochroniarza - a więc łącznie była szóstka.
Minęli Crassusa - nie dostrzegli go. Nie wiedzieli, że mieli istnego ducha za plecami.

Vasia i Krogul wiedzieli zaś, że zaraz znajdą się w tarapatach i muszą coś zrobić. Mar'adi mogła zniknąć w kamuflażu, a MacBeth mógł liczyć na to, że zniknie gdzieś w tłumie, ale co, jeśli nie zdążą? Czy może dojść tu do strzelaniny, pośród aren, barów i innych atrakcji?
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Gladius

3 maja 2023, o 12:35

Po tych kilku minutach Crassus zdążył już nawet przywyknąć do nowych warunków, w jakich się znalazł. Może i nie było to standardowe ani też wygodne korzystanie z usług jakie oferował bar i arena w jednym ale turianin poczuł się całkiem komfortowo w swoim miejscu. Teraz, gdy dodatkowo dzieliła go odległość i ściana, zza której winkla mógł spokojnie obserwować lokalną gangsterkę. Jak to zwykle bywało w takich kręgach musiało dojść do niesnasek między partnerami w biznesie. Szybko okazało się, że powodem tych niesnasek był pewien kroganin i Curio chyba wiedział o kogo chodziło. Te głąby chcą dorwać MacBetha? Dobre sobie. Pomyślał najemnik i cofnął się za ścianę aby ponownie wysłać krótką wiadomość.
Ten Lazar to straszny cięty na MacBetha.
Zachichotał w duchu. Sukinsyny nawet nie wiedzą, że ich to Krogul znalazł ich i są teraz infiltrowani. Na talerzu podani w całej okazałości. Co prawda byłby lekki przypał jakby jakiś ochroniarz Gladiusa teraz wypatrzył MacBetha ale jaka była na to szansa?
Duża, jak się okazało.
Usłyszawszy nowy dialog Curio prawie się zakrztusił własną śliną, ledwo powstrzymując się od zdradzenia własnej pozycji. Wyłączył omniklucz i przysunął się do rogu, chcąc zajrzeć tylko na krótką sekundę. Lazar ewidentnie był topem w tej relacji ale nie to było teraz istotne. Crassus momentalnie wrócił do swojego ciemnego kąta i uruchomił wyświetlacz aby wysłać krótką i treściwą wiadomość do swoich kompanów:
Mają MacBetha, Lazar idzie do was. Spierdalajcie.
Zaraz po tym zgasił omniklucz i przylgnął plecami do ściany, zamierając bez ruchu niczym czarna wdowa czy inna modliszka. Nawet wstrzymał oddech gdy dwóch mężczyzn przechodziło obok. Troszkę im się plan posypał i turianin mógł tylko mieć nadzieję, że uda się uniknąć niepotrzebnej walki w środku klubu.
Gdy dwóch drabów go minęło i sytuacja na to pozwalała, Crassus oderwał się od ściany i ruszył za nimi. Oczywiście trzymając odpowiednią odległość. I oczywiście wychodząc z kamuflażu w momencie, gdy należało się wmieszać w tłum. Dodatkowa twarz w morzu głów mówiła mniej niż nagłe pojawienie się.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Gladius

6 maja 2023, o 12:01

- Dobra, kurwa... zmiana planów. Idziemy do tego tylnego wyjścia i tam rozwiązujemy to. Niech jedno z was tam czeka i jak my wyjdziemy to zamknie drzwi jak tylko ten kutas Lazar się znajdzie na zewnątrz za mną. Podzielimy ich i spuścimy łomot - i tak spodziewają się tylko mnie. - rzucił krótko wkurwiony już Kroganin, czując, że ma dość zabawy w kotka i myszkę. Chcieli się napierdalać, to będą się napierdalać. Tylko żeby się kurwa nie przeliczyli. Dalej nie miał pojęcia, czemu on konkretnie stał się tutaj targetem tych dupków - może zabił któremuś brata, siostrę, syna czy co? A może po prostu był z jakiegoś powodu wyjątkowo wygodnym celem? Nie wiedział, ale miał nadzieję, że zaraz się dowie. Inaczej gotów był spalić z chłopakami całego Gladiusa i wywołać porządną wojnę domową na Omedze.

Ruszył w drogę, przeciskając się przez tłum i starając wybierać najlepiej duże grupki, najlepiej Krogan, żeby też czasem komuś nie przyszło do głowy strzelać w jego kierunku - choć, z drugiej strony jakby teraz otworzył ogień, to chaos mógłby ładnie sprowokować tamtych do działania. Polegał na Mar'Adi, żeby podpowiadała mu kierunek, w którym ma się przeciskać - szczęśliwie jego sylwetka powinna być na tyle duża, żeby była w stanie iść tuż za nim w kamulfażu, przynajmniej tak sądził. Rozglądał się też za Cesvinem, czy po drodze go nie ma gdzieś - może będzie miał ochotę się też wyżyć nieco po przegranej w klatkach?
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

8 maja 2023, o 02:32

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Przypływ adrenaliny Krogula być może był potrzebny w sytuacji, w której się znaleźli. Usłyszeli już wystarczająco dużo, by przestać wierzyć w to, że idzie się tu jakoś dogadać. Wykrycie MacBetha przez ochronę nie było tu więc niczym, czego trzeba było się wystrzegać. Można by nawet stwierdzić, że było to na swój sposób nie do uniknięcia, a teraz "czerwony skurwysyn" zbierał jedynie swoją dolę.
Konfrontacja zbliżała się wielkimi krokami. Duet Kroganina i Asari szybko opuścił lożę, a ten pierwszy pozwolił prowadzić się drugiej, która jednak przeszła wraz z nim jedynie połowę drogi przez tłumy.
- Idź cały czas prosto, będę obok. - rzuciła dosyć krótko i bezdyskusyjnie, nagle odłączając się od niego i znikając gdzieś w tłumie. Najpewniej planowała po prostu jakiś atak z zaskoczenia, czy trzymanie jego pleców z poziomu kamuflażu - wcześniej wykazała już, że woli walczyć w ten sposób. A na to właśnie się zapowiadało - na to, że będzie krwawo.
Lazar i jego ekipa pięciu koleżków szli właśnie we w miarę zgranej grupie w kierunku właśnie tylnego wyjścia. MacBeth widocznie był obserwowany i jego ruchy były namierzane. Rosjanin zdawał się być w dość dobrym humorze - zagadywał coś niesłyszalnego dla postronnych do swoich podwładnych, czasem nieco się przy tym śmiejąc, ale utrzymując jednak szybkie i zdecydowane tempo. Wydawał się być pewny siebie, zadowolony. Przekonany, że trzyma wszystkie karty.
Ale to nie on miał tu asa pod postacią Crassusa Curio. Turianin skradał się bowiem za nimi bez większych trudności. Wpierw robił to w kamuflażu, ale szybko pojawił się gdzieś wśród kibiców, akurat zajętych walkami i pochłoniętych klimatem. Wymijał ich ze zręcznością modliszki, cały czas trzymając się na tyłach idącej grupy. Gdzieś po drodze mignęła mu Vasia, ale zniknęła równie szybko, co się pojawiła. Miała podobny plan, co on - widocznie chciała skorzystać z tego, że oczy były skupione na gwieździe wieczoru, a nie na niej.
I wtedy, Krogul znalazł się w tylnym wyjściu. Tuż koło tej mniejszej kolejki, przy stojących, nowoupieczonych gościach Gladiusa, doszło do spotkania Rosjanina i jego ludzi, oraz Kroganina, pozornie samotnego.
- MACBETH! - wydarł się, gdy jego ludzie wycelowali brońmi w Krogula. Sam też był uzbrojony w pistolet, ale nie wyciągnął go, pozornie jako okaz władzy. - Nawet nie wiesz, jak bardzo ta cała szarada mnie wkurwiała. Mam rozkazy, by brać cię żywcem, więc... - uśmiechnął się w sposób raczej zadziorny i przekonany o tym, że nawet, jeżeli jego cel będzie stawiał opory, to to nie potrwa zbyt długo.
Crassus był już na pozycji - za wrogiem, skryty gdzieś między ludźmi. Osoby niegdyś stojące w kolejce, widząc, że zapowiadało się na strzelaninę, po prostu zrobili to, co robili wówczas cywile i niezaangażowane szumowiny, czyli taktycznie się wycofali. Vasii nie było widać, ale na pewno mogli na nią liczyć.
- Proponuję zrobić co musimy na zewnątrz. Obiecałem takiemu jednemu, że nie będę mu psuć biznesu, rozumiesz. - oznajmił z czymś, co można by było określić jako "rozbrajające wyjebanie", bowiem nie interesowało go w prawdzie to, czy zacznie strzelać tu, czy tam, ale zgodnie z gangsterską kurtuazją, chciał być "miły".
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Gladius

12 maja 2023, o 11:40

Curio starał się nie ociągać i trzymać blisko grupy chłopaczków od Lazara jak i samego Rosjanina. Turianin spotkał już kilku mieszkańców tego kraju w swoim życiu, ludzie wciąż dzielili się na swoiste plemiona, i ci konkretni Słowianie zdawali się mieć największe ciągoty do tego typu karier. Najwyraźniej pasowała im łatka bandytów. Samemu Crassusowi za bardzo to nie przeszkadzało, bowiem nawet nie do końca wiedział gdzie ta cała Rosja jest. Gdzieś na Ziemi, to na pewno. Natomiast to o czym wiedział i to w pełni to potrzeba spuszczenia wpierdolu Lazarowi. Coś czuł, że bez walki się nie obejdzie.
Optymalnym wyjściem z sytuacji byłoby wyniesienie walki na zewnątrz klubu. Obecni wewnątrz postronni tylko mogli przeszkadzać. Nie wspominając już o lokalnej ochronie. Dlatego też gdy w końcu doszło do konfrontacji i Lazar stanął naprzeciw Krogulowi, Curio przygotował się do akcji. Już miał uruchamiać omni pięść aby przywitać się bliżej z przeciwnikiem kiedy to chłop zaproponował całkiem dobry pomysł. Crassus zaprzestał w swoim działaniu, pozostając z tyłu bliżej tłumów. Wykorzystując harmider i decybele wewnątrz klubu jako osłonę, szepnął do komunikatora:
- Wyjdź z nim. - krótka jednak klarowna wiadomość. I jasno dająca MacBethowi znać, że Curio był w pobliżu. Aby pozostać niewykrytym turianin zamilkł na ten moment, mając nadzieję, że kroganin posłucha.
Kolejny plan działania zależał od kilku czynników. Zamierzał wyjść za wszystkimi i gdyby od razu miało dojść do rękoczynów, omnipięść miała ruszyć w bój. Jeśli zaś miał moment na działanie, zamierzał oddalić się od wrogiego ugrupowania i sięgnąć po sprawdzone metody - Raptora.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Gladius

14 maja 2023, o 22:21

Krogul sunął przed siebie niczym podkurwiony, czerwony lodołamacz i mniej więcej podobnie zdeterminowany. Kiedy Vasia zniknęła, tylko delikatnie kiwnął łbem i szedł dalej, zdecydowany zakończyć to idiotyczne obwąchiwanie się na miejscu. Widząc Lazara, jego dłoń momentalnie zwinęła się w pięść, zaś na słowa buńczucznego człowieka on sam wzruszył ramionami.

- No popatrz, to jest nas kurwa dwóch. Też mam dość zabawy w kotka i myszkę. - warknął, po czym wskazał na pistolecik trzymany przez niego, a jego pysk rozciągnął się w kpiącym uśmiechu. - Weź to lepiej schowaj, bo aż żal na taką małą zabawkę patrzeć. Nawet, jeśli pasuje do twoich gabarytów w każdym wymiarze. -

Już miał rozpocząć napierdalankę, kiedy usłyszał w uchu głos Crassusa. Cóż, może faktycznie lepiej się wynieść, przynajmniej ten będzie mieć przewagę dystansu, a do jego Raptora Krogul już zdążył nabrać respektu. Dlatego machnął dłonią w kierunku wyjścia. - Kimkolwiek jesteś, i tak wiadomo, że jesteś tylko płotką, chłopcem na posyłki nie lepszym od tej twojej ekipy. Dlatego lepiej prowadź do prawdziwego skurwiela, przez którego co chwila mam na karku pożal się bóstwom wszelakim łowców nagród, bo mu się zachciało imprezować nie tam, gdzie trzeba i potem mnie w swoje gówno wrabiać.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

16 maja 2023, o 18:09

Krogul był gotowy, by rozpocząć burdę już teraz, na miejscu, nie licząc się z konsekwencjami i z tym, co by to rozpętało. Crassus zachował jednak zimną głowę - snajper z natury wolał walczyć na nieco bardziej otwartej przestrzeni, a chwila czasu zdecydowania mu to zapewniała. Ostudzony Kroganin ruszył więc do wyjścia, na chwilę powstrzymując swój zapał. Wyszli prawie od razu, znajdując się teraz za bramką od klubu. Tłum, który wcześniej tu był, zdążył już się rozpędzić, salwując się ucieczką przed nieuniknionym. Nieważne, jak ludzie Salieriego by nie próbowali temu zapobiec, strzelanina była nieunikniona, a rozlew krwi faktycznie stanowił krzywdę dla takiego biznesu, gdy był niekontrolowany i odbywał się poza arenami. Co innego bowiem było udać się, by pooglądać jak mięśniaki tłuką się w klatkach, a co innego nagle stać się częścią takiego przedstawienia, wrażliwą na latające wokół kule czy szał potencjalnie nieprzewidywalnego Kroganina lub innego gangstera.

Stanęli na pewnym dystansie - Krogul wyszedł pierwszy i zaczął miotać w Lazara obrazami, a ten tylko go wyśmiał. Atmosfera zrobiła się przez chwilę napięta. Przez parę sekund, żadne słowo nie zostało wypowiedziane, a słychać było tylko oddechy, echo muzyki z Gladiusa, oraz odbezpieczanie broni. Te kilka sekund okazało się być kluczowe dla Crassusa, który przekradł się obok w kamuflażu i zajął nieco wygodniejszą pozycję, czekając, aż wszystko ułoży się tak, jak to sobie zaplanował. Vasia też chyba gdzieś była, ale nie dostrzegli śladów jej obecności. Albo więc coś poszło bardzo dobrze, albo bardzo nie tak.- Ta, do prawdziwego skurwiela. - wydał z ust lekki świst, a potem kolejne parsknięcie śmiechem, tak, jakby coś było tu bardzo zabawnego. Nie wyglądał na bardzo przejętego, ale w mowie ciała widać było pewne naturalne napięcie. - Chcesz spotkać Brixa? To dobrze się składa, bo on ciebie też. Więc widzę dwa sposoby, w jakie możemy to zrobić. Dam ci wybór. - znowu przerwał. Gdzieś w oddali słychać było czyiś krzyk, dość dobrze zsynchronizowany z muzyką. Świst wiatru z wentylacji zaatakował oczy MacBetha, gdy Curio już na dobre znalazł sobie pozycję za pobliską skrzynią. Miał idealny strzał, mógł zacząć, kiedy chciał...
- Możemy zacząć się strzelać. Jeśli ci się uda, to nigdzie kurwa nie dotrzesz, a jeśli cię obezwładnimy, co, bądźmy szczerzy, zrobimy, bo.. - machnął nonszalancko ręką, pokazując na swoją przewagę liczebną. Ich było sześciu, a Krogul jeden. Wiedzieli o obecności sojuszników Kroganina, ale zdawał się być przekonany, że są gdzieś totalnie indziej. A nawet, jeśli są tutaj, to to nie miało znaczenia. - To i tak trafisz przed Brixa. Albo możemy zrobić inaczej, i po prostu pójdziesz z nami. Zakujemy cię, ale trafisz przed szefa i pogadacie tam sobie. Szczerze mówiąc, nie mogłoby mnie mniej obchodzić to, co tam zajdzie. - czyli nie był zbyt lojalny, ale wykonywał swoją pracę. Nie był tu po to, by Krogula zabić, a pojmać. Jego oferta była więc czymś na kształt poddania się, ale też jakiejś gwarancji, że Krogul faktycznie dotrze tam, gdzie by chciał. Może niekoniecznie w takim stanie w jakim by chciał, i już na pewno nie z zachowaną dumą, ale byłby to jakiś postęp.

Była też trzecia opcja - to trio mogło po prostu ich pokonać i wyciągnąć drogę do ich celu siłą. Raptor Curio był gotowy, miał strzał przewagi. Rosjanin uważał się za takiego kozaka, więc można było po prostu pokazać mu, że się myli.
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Gladius

16 maja 2023, o 18:51

Ciekawe, normalnie takie szumowiny jak ten typek szybko reagowały na aluzje do wielkości swoich genitaliów. Ten jak widać był nieco bardziej doświadczonym graczem, co w sumie dla Krogula oznaczało tylko tyle, że będzie musiał poczekać, zanim się czegoś dowie. Przynajmniej zakładając, że Crassus nie zdejmie go od razu snajperką... ale może gość zainwestował w jakiś konkretniejszy generator tarcz, kto wie? W sumie sam Krogul powinien to zrobić, ale zajmie się tym dopiero, jak skończy tutaj. Wysłuchał spokojnie "propozycji" Lazara, chociaż ten chyba był świadomy, że Kroganin za cholerę nie da się pojmać. Rozglądnął się dookoła, starając wyczaić, gdzie mógł zaczaić się Crassus - tak, by w razie czego nie wleźć w jego pole strzału. Następnie spojrzał Rosjaninowi w oczy, kręcąc lekko łbem.

- Brix. Nie słyszałem, więc widać nie taki z niego kozak znowu. No nic. Dzięki za propozycję. Odpowiedź znasz. - odparł zimno i wzruszył ramionami, a następnie rzucił się po łuku, aktywując zdobyczne omni-ostrze, postanawiając na pierwszy rzut wziąć jednego z jego przydupasów, by utrudnić nieco reszcie celowanie i szybko wyeliminować pomniejsze zagrożenie, a na końcu skupić się na spokojnie na Lazarze. Jego chciał wziąć żywcem i wtedy na spokojnie z nim... porozmawiać, przedstawiając mu swoją ofertę.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Gladius

18 maja 2023, o 12:58

W takich momentach Crassus dziękował swoim instruktorom i ich pedantyzmowi w trakcie szkoleń. Co kiedyś go irytowało, teraz okazało się być cholernie przydatne. Siły specjalne 7. Flotylli posiadały całkiem rozbudowaną taktykę infiltracji, wykonanie zadania bez walki było prawdziwym majstersztykiem. Po prawdzie w tej chwili nie zanosiło się na brak walki.
Sto dwadzieścia jeden. Sto dwadzieścia dwa. Odliczył w głowie i wyślizgnął się przez drzwi, przez które dwie sekundy temu przeszedł ostatni z gangsterów Lazara. Autozamykanie zadziałało sekundę później, zasuwając mechaniczne drzwi. Dźwięk serwomechanizmów i uszczelek został skrzętnie wykorzystane przez Crassusa, wraz z Krogulem, który przykuł do siebie uwagę. To pozwoliło najemnikowi oddalić się od grupy przeciwników, a nawet zająć dogodną pozycję strzelecką. Miał plan B na walkę w bliskim kontakcie ale optymalnym było użycie Raptora. Zamierzał odskoczyć na jakieś osiem metrów, gdzie od razu przeszedł do pozycji strzeleckiej.
Reszta była już w rękach MacBetha. Sam Curio optował za rozwiązaniem siłowym ale jeśli okazałoby się, że Krogul jest pacyfistą? I wolałby pójść z nimi aby uniknąć niepotrzebnej walki? Może miał mądrego mistrza, kto wie. Jednak nie. Chyba będzie szarżował.
Widząc cel obrany przez sojuszniczego kroganina, Curio od razu wycelował w dryblasa stojącego obok Lazara. I pociągnął za spust. Sam Rosjanin był zbyt cenny by go po prostu odpalić, dlatego zamierzał zostawić go na koniec. Ale reszta? Po strzale wstrząsowym.
- Surprise. - mruknął.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

23 maja 2023, o 17:07

[h3]Inicjatywa[/h3] Atak z zaskoczenia - Crassus atakuje jako pierwszy w pierwszej akcji

Lazar +42, Vasia +28, Crassus +25, Krogul +22, Strażniczka Cierni +20, Technik Cierni +20, Mięso Armatnie 1 +5, Mięso Armatnie 2 +5, Mięso Armatnie 3 +5

0
[h3]Kolejka[/h3]Crassus -> Lazar -> Krogul -> Mięso Armatnie 3 -> Strażniczka Cierni -> Vasia -> Mięso Armatnie 2 -> Mięso Armatnie 1 -> Technik Cierni Statusy przed Walką:
Crassus - Kamuflaż Taktyczny
Lazar - Umocnienie
Krogul - Skok Adrenaliny
Vasia - Kamuflaż Taktyczny
Strażniczka Cierni - Pancerz Technologiczny

AKCJA 1

Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 2

Wyświetl wiadomość pozafabularną


AKCJA 3

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Podsumowanie


Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 1

Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 2

Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 3
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Sonda dolatuje i strzela w Krogula

OBRAŻENIA (SONDA BOJOWA)
100

Krogul
Tarcze: 200 - 100 = 100
Pancerz: 800

PODSUMOWANIE

Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 1

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

7 cze 2023, o 01:47

Wyświetl wiadomość pozafabularnąI zaczęło się - skrzek Raptora, jakkolwiek szalenie by to nie brzmiało, wpasował się idealnie w muzykę uderzającą dalej w ich bębenki ze środka. Ale nie na tańce nadszedł teraz czas, a na ostrzał i mordobicie - szybkie, celne i krwawe. Nie było tu miejsca na błędy - dobrze wiedzieli, że wróg ma przewagę liczebną, którą należało jak najszybciej ukrócić, aby nie dać się zalać ogniem przez miernoty.
Zaczęło się od Turianina. Gdy karabin wystrzelił, na ziemi padł trup - może nie od jednego strzału, a od jednej serii - czyli wystarczająco blisko. Trup padł jako pierwszy na posadzkę, lecz nie podążyły za nim kolejne - nie od razu. Śmierć towarzysza zmotywowała bowiem resztę - żołnierz stojący obok od razu, instynktownie postrzelił Vasię, przerywając jej kamuflaż, gdy chciała zaatakować go z ukrycia - może zrobił to w panice, a może w przypływie geniuszu, ale jakimś cudem to zadziałało.
- No, dawaj, skurwysynu! Nie mów, że będziesz stał i chował się za kolegą?! - wydarł się Lazar, gdy jego pocisk powalił na ziemię Krogula. Ten zaś wystrzelił w Lazara ze strzelby, i wtem obaj znaleźli się o wiele bliżej siebie, w dystansie na noże.
Słowianin był dosyć twardy - MacBeth, jako Kroganin, raczej przywykł do tego, że ludzie odchodzili od niego, gdy ten się zbliżał, ale on, jakby wbrew stereotypowi, poszedł bliżej, na zasięg noża. Omniostrza poszły w ruch, a ci zaczęli wymieniać się ciosami szybkimi i dynamicznymi - tam, gdzie Krogul brał ciosy na pancerz, tam Lazar próbował unikać tego, co się dało - i to przez jakiś czas ze skutkiem.
W międzyczasie przyczajony Curio znalazł się pod ostrzałem, który podzielał z nieco bardziej oddaloną Vasią. Został dość szybko objęty skanem, który ten jednak odwzajemnił, z niewielką pomocą Vasii włamującej się manualnie do systemów wroga, by przerzucić mu jego dokładną lokalizację. Strażniczka, która zdawała się być jakąś "prawą ręką" lub przynajmniej "najtwardszą laską po Lazarze" padła jego ofiarą, ale nie była tak krucha, jak poprzedni wróg, i dlatego też wytrzymała. Sam Crassus zaś musiał schować się nieco głębiej za osłoną, by uniknąć pęknięcia tarcz, które jednak wytrzymały wszystkie ataki, biotyczne jak i zwyczajne. Turianin widział jak sonda technika leci w jego kierunku, lecz Asari dość szybko ją zdjęła, upewniając się, że ta zrani co najwyżej tylko Krogula, który w bitewnym szale pewnie nawet nie dostrzegł lekkiego szturchania po tarczkach.

I wtem, nagle, koniec. Wściekły Lazar krzyknął coś, po czym zamachnął się na Krogula - wydawało się, że omniostrze Rosjanina trafi Krogula w głowę, lecz Vasia, która szybko tam dobiegła, kopnęła mężczyznę od tyłu, sprowadzając jego cios naturalnie niżej. MacBeth zaś złapał wroga za omniostrze i wyrwał mu omniklucz, jednocześnie sprowadzając go do parteru w dowolny sposób.
- Dobra, czekaj, stop! Wstrzymać ogień! - wydarł się zakrwawiony Rosjanin, a jego ludzie, choćby tymczasowo, go posłuchali. - Chcecie Brixa? Dostaniecie Brixa! Porozmawiajmy. - rzekł wtem, na chwilę tracąc chyba kontrolę w przypływie...tchórzostwa? I tak mi na nim nie zależy. - dodał, by odzyskać stracony fason. Zakrwawiony, obezwładniony przez Krogula, nie stanowił dla nich już zagrożenia. Dobrze o tym wiedział.
- Wspaniale. Gdzie on jest? - zapytała od razu Vasia
- Mogę was do niego zabrać. Wprowadzić was podstępem, dać lokalizator, cokolwiek, tylko mnie, kurwa, zostawcie! - podniósł głos. - Albo mogę powiedzieć wam co gdzie jest, jak operujemy, i zrobicie sobie co chcecie. - zapewniał, oferując wiele, ale jednocześnie bez większych konkretów.
- Uroczo. Nie obchodzą mnie wasze operacje, chcę tylko twojego szefa. - rzekła krótko Asari z pewną dozą chłodu, pod którą kryła się jednak wcześniej ujawniona Krogulowi frustracja. Nie obchodziło jej za bardzo chyba to, kim był Lazar, jego szef, czy nad czym pracowali, ani kto był synem kogo. Przyszła tu, by wykonać swoją pracę.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Gladius

10 cze 2023, o 21:51

Kiedy tylko zaczął się taniec-napierdalaniec, na Krogula spłynął znajomy spokój, który często towarzyszył mu w takich chwilach. W końcu dość podchodów, dość kombinatoryki, tylko klasyczna, niemal dosłownie karczemna bijatyka i strzelanina. Ze zdziwieniem, ale i zadowoleniem ujrzał, jak Lazar decyduje się pójść z nim w bliski kontakt. Widząc to, po pierwszym powaleniu przyjął propozycję do walczyka z omni-ostrzami z otwartymi ramionami. Szybka wymiana ciosów, strzały uderzające w jego pancerz oraz w pancerze pozostałych... wszystko zlało się w przyjemną muzykę, która koniec końców urwała się, gdy Vasii udało się zadać chwilowo obezwładniający cios Lazarowi. Krogul był nieco zawiedziony, że to koniec końców nie jego pięść starła pewność siebie z twarzy człowieka, ale nie miał zamiaru narzekać. Wyrwał i jednym tąpnięciem buta zmiażdżył jego omni-sprzęt, upewniając się, że typek będzie bezbronny i nie odzyska żadnej przewagi, a następnie podniósł go za gardło w górę, dając tylko tyle miejsca, aby był w stanie gadać.

- Czekaj Vasia, bo mnie akurat interesuje nieco, o chuj chodzi. Po cholerę wam był Brix i czemu się na mnie i na moje Szpony kutasiarze uwzięliście. Jakimi stimami handlujecie. Gadaj szybko, a lokalizatorem się jeszcze zaraz zainteresujemy. I może przeżyjesz. - stwierdził Krogul, niższym niż do tej pory głosem. Zerknął też dookoła, starając się dać znać wzrokiem Crassusowi, żeby w razie czego miał pozostałych przy życiu typków Lazara na oku.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Gladius

11 cze 2023, o 15:28

Ludzie Lazara znaleźli się dokładnie tam, gdzie tego chciał Crassus. I pewnie MacBeth, sądząc po tym jak wartko kroganin rzucił się do walki. Curio działał bardziej metodycznie, chcąc spokojnie wyeliminować przydupasów gangstera zanim przejdą do głównego dania. Lazar mógł okazać się cennym źródłem informacji dla ich ekipy, logicznym było wzięcie go żywcem. Ale kolega stojący obok Lazara już niekoniecznie. Kolejny raz karabin go nie zawiódł, a element zaskoczenia zadziałał na ich korzyść. Pojawienie się Vasii przyjął z uśmiechem, cała trójka zniwelowała przewagę jaką mogli mieć gangsterzy.
- W ryj volusa! - krzyknął w momencie uderzenia pocisku wstrząsowego Lazara. Sukinsyn dobrze przycelował turianina, posyłając go na ziemię. Jęknął głośno gdy w jego kierunku pomknęły pociski, odbijając się od tarcz zaledwie parę centymetrów od jego ciała. Odczołgał się na plecach do tyłu i wcisnął za swoją zasłonę najbardziej jak tylko mógł. Pociski smagały pole energetyczne jego tarcz ale ostatecznie nie przebiły go i turianin mógł odetchnąć z ulgą. Zerwał się od razu na równe nogi, unosząc karabin do strzału… Ale nie wypalił. Ku jego zaskoczeniu Lazar chciał pogadać. Krogul również co też zapoczątkowało drobną pauzę.
Curio na razie nie miał pytań. Wycelował Raptorem w pozostałych członków załogi Lazara.
- Żadnych fałszywych ruchów albo meldujecie się w zaświatach. I to nie o knajpę mi chodzi.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

20 cze 2023, o 03:20

Pod zagrożeniem życia, czy też konkretniej, jego zakończenia pod wpływem Crassusa, Lazar był o wiele bardziej rozmowny. Łapa Krogula i tak była dość dobrą zachętą, by mówić wszystko. Ten podniósł Słowianina jak szmacianą lalkę i w ten sam sposób go trzymał, oczekując natychmiastowych wyjaśnień. Mężczyzna już wcześniej zaoferował się z wyjaśnieniami, ale gdy sprawy przybrały takiego tonu, zaangażował się jeszcze bardziej. Co prawda, ludzie Brixa dalej mieli ręce na broniach i byli gotowi, by wejść w dalszą konfrontację, jeśli ich szefowi coś się stanie, ale na to przez chwilę się nie zapowiadało.
- Eh, zrozumiałe. Ale się pospiesz, znając nasze szczęście, zaraz będzie tylko gorzej. - nie zapowiadało się na to, by w najbliższych dwóch minutach coś miało się wydarzyć, ale możliwe, że obsłudze Gladiusa zaraz przestanie się podobać strzelanina dziejąca się niedawno tuż przed ich klubem. Może to, że tak szybko "wyjaśnili" sobie swój spór działał na ich korzyść w tym przesłuchaniu, ale fakt faktem, nie mieli zbyt dużo czasu na luźne pogaduszki. Trzeba było zadawać pytania w miarę szybko i sensownie. Mar'adi utrzymywała swój brak zainteresowania całą tą intrygą, będąc tu tylko po to, by wykonać swoją pracę - jak profesjonalny najemnik. Była jednak dość wokalna z tym poglądem, w przeciwieństwie do takiego Crassusa.
- Okej, jasne, w porządku! - machnął ręką, by ten go puścił, lecz widząc, że to się nie dzieje, po prostu zaczął tłumaczyć. Nie znam się na tych waszych Krogańskich rytuałach, ale Brix, w sensie, mój szef, jeśli się nie domyśliłeś, zawsze mówił, że to sprawa między dwoma Kroganami i my i tak nie zrozumiemy. Nooo, raz napomknął coś o tym, że widzi coś w tobie, czy jakoś tak. - facet ewidentnie grał na zwłokę. Z jednej strony, "chciał" pomóc, z drugiej, skupił się na gadaniu dla gadania - to ze stresu, to z braku zdolności ułożenia dobrze słów, a to z tego, że jego akt twardziela po prostu wywalił się na pierwszej porażce.- Powiedział mi raz, że twój kawałek Omegi wygląda smakowicie, raz, że coś tam umiesz i obserwuje cię od dawna, a raz, że po prostu mam mu cię przynieść, bo granie w ciuciubabkę go męczy. Nie wiem, jestem tylko płotką, sam to mówiłeś! - ględził dalej. Gdy został jednak grzecznie "poproszony" by mówić dalej (czy to poprzez chłodne spojrzenie Vasii, czy może inną reakcję kogoś zainteresowanego), zaczął gadać dalej.
- Handlujemy stimami, tak. To nasz biznes. Pracowaliśmy z Gladiusem, bo dostarczaliśmy im towar podprowadzany od Salarian, którego nigdzie indziej nie dostawali i po którym te ich niedokarmiane varreniątka były tak dwa razy większe. Robiliśmy też przemyt, ale potem pojawił się Brix. Bardziej bezpośredni, ale dalej taki jak nasz poprzedni szef, ale nagle zaczął się bawić w robotę najemniczą i wyobrażać sobie chuj wie co, a teraz?! Teraz posyła nas za TOBĄ, losowym gościem.
- W tym jednym masz rację, to jest jebane szaleństwo. - powiedziała Asari, która teraz zerkała w kierunku Gladiusa.- Proponuję kończyć poznawanie się, zaraz zleci się tu pół Omegi. Obawiam się, że chuja z niego wyciśniemy, poza lokalizacją.
- Słuchajcie, ja Brixa średnio lubię, moi ludzie są moimi ludźmi, może po prostu...sobie pomożemy? - zapytał wtem najpewniej wciąż duszony Lazar. Nie patrzył nawet na swoich ludzi - ewidentnie albo bardzo im ufał, albo mógł teraz powiedzieć cokolwiek, by uratować swoją skórę.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 2 lip 2023, o 14:39 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Gladius

20 cze 2023, o 09:40

Krogul słuchał z niejakim zainteresowaniem, chcąc wreszcie posklejać w całość zlepki informacji, które latały tu i ówdzie, głównie dzięki sprawnie działającemu kamuflażowi taktycznemu Crassusa, ale nie tylko. Wszystko wskazywało na to, że Brix... kimkolwiek on nie był... okazał się w dużej mierze podobny do niego i to nie tylko z wyglądu. Jeśli dobrze zrozumiał, to typek przejął kontrolę nad drobnym gangiem, załatwiając poprzedniego szefa Lazara i zgarniając jego interes. Jednocześnie chyba tak jak sam Krogul, lubił od czasu do czasu wziąć jakąś najemniczą robótkę dla relaksu. Problemem było jednak to, że gość interesował się JEGO terenem i najwyraźniej chciał przejąć także interesy Szponów, co dla Krogula było niedopuszczalne. Było jasne, że Brix musi zdechnąć, pytanie tylko, co zrobić z Lazarem. Typek był tak śliski, że aż nieprzyjemnie się go trzymało, ale... mógł jeszcze się przydać.

- Gdzie siedzicie, ilu was jest i jak wejść do środka. Streszczaj się. - rzucił krótko, lodowatym tonem, zaciskając palce na jego gardle i zaraz odrobinę poluzowując. Zerknął też kontrolnie za plecy Lazara, jak jego ludzie zareagowali na to, że proponuje mu współpracę. Byli zdziwieni, oburzeni? Czy może raczej wyglądali, jakby popierali swojego bezpośredniego szefa.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Gladius

21 cze 2023, o 13:41

Curio ustawił się z boku aby zapewnić sobie czyste pole ostrzału Lazara i jego ludzi. To była sprawa Krogula, nie zamierzał się więc za bardzo wpieprzać w słowa MacBetha. Jednakże słysząc jak Słowianin kluczy i obchodzi główny temat, Crassus wycelował w niego lufę swojego Raptora.
- Skończ pierdolić i przejdź do szczegółów. - rozkazał. Brakowało tutaj nuty dowcipnisia, która zawsze mu towarzyszy. Była to prosta, ostra komenda. Widać poskutkowało, z małym wsparciem stalowego wzroku asari oraz bliskości pięści kroganina.
Informacje, którymi Lazar się z nimi podzielił nie przyniosły niczego konkretnego dla Curio. Znaczy jasne, zauważył pewne podobieństwo między kroganami. Ba, teraz już całkiem spore jak zdążył spędzić trochę czasu z MacBethem jak i jego Szponami. Ale w takim razie po co ta cała szopka? Mogli się po prostu spotkać pogadać. No, chyba, że Brix liczył na siłowe przejęcie strefy wpływów Krogula a tego samego przerobiłby w jakiegoś gladiatora czy duchy wiedzą co, kroganie bywają dziwni. Wszyscy bywali dziwni, gdy tak się chwilę na tym zastanowić.
- Dobra, Krogul. To już ostatnie pytanie i działamy, dobra? - zagadał do kompana, poniekąd wspierając Vasię w jej własnych słowach. Czas płynął a to nie działało na ich korzyść. - Jak nam wystawi Brixa to byłoby bardzo miło, tak myślę. Może nawet tak bardzo, że nie rozjebie mu łba. - uśmiechnął się do Lazara zza celownika swojego karabinu.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

2 lip 2023, o 14:56

Może i lakoniczne i krótko, ale ich groźby i proste polecenia działały na Lazara o wiele lepiej. Skracały mu pole do manewru, ucinały miejsca, w których mógłby albo rzucić jakimś dowcipem, albo pół-prawdą, albo zacząć kluczyć by sprowadzić wszystko do tematu tego, jak bardzo go potrzebują. Oczywiście, mógł faktycznie im się przydać, ale obaj dobrze znali ten typ - zaufanie komuś takiemu było na swój sposób ryzykowne, bo szanse na to, że ich wyroluje (albo choćby na to, że spróbuje) były raczej wysokie. I tak mieli problemy z ufaniem bardziej "wiarygodnym" jednostkom, takim jak oni sami, a co dopiero z kimś, kto nawet nie kryje się za bardzo za gangsterskim honorem, i jako otwarty fakt podaje jak bardzo śliski jest.
Fakt faktem, był on w tym momencie jedynym źródłem informacji o tym, czego mogli się spodziewać.
I korzystał z tego skrzętnie.
- Zaznaczę ci. - zaoferował się od razu - To była hurtownia mediżelu, którą przerobiliśmy sobie na kryjówkę. - miało to sens, warunki do przechowywania mediżelu mogły służyć też na stimy po odpowiednich przeróbkach. Koło czterdziestu ludzi, z czego dziesięć to moi. O, wiem! Jak mnie puścicie, to nie będziemy wam wchodzić w drogę. Będziecie mieli łatwiej. - zaproponował kolejny genialny powód, by go nie zabijali, tym razem jednak namacalny, z którego średnio mogliby się "wycwanić" i go teraz odstrzelić. Musieliby go puścić, by to zrobił. Zdawał się być z tego faktu szczególnie zadowolony - co w zasadzie nie było dziwne.
- Możecie wejść albo frontem, albo tyłem, ale oba miejsca są ostro strzeżone, niby prywatna firma, ale to nasi. Albo możemy się ustawić! Wprowadzę was jako wiecie, niby zakładników! - spróbował desperacko złapać wdech, co na szczęście udało się, gdy Krogul nieco zluzował uścisk. Byłoby to całkiem niezręczne, gdyby umarł w trakcie tego dialogu.

Ludzie Lazara, to jest, ci, którzy tu stali, zdawali się przyjmować całą sytuację wyjątkowo...luźno. To jest, bardziej przejmowali się w tym momencie nie tym, co ich szef proponował, a to, czy w ogóle z tego wyjdzie. Może zaliczali się do grupy osób lojalnych czysto wobec niego, a może zamierzali donieść na niego później. Sam Słowianin zdawał się jednak w nich wierzyć, skoro wychodził z takimi śmiałymi deklaracjami. Z drugiej strony, może bał się w tym momencie bardziej Krogula, niż tego, co oni mu zrobią. Z jakiegoś powodu był jednak ich szefem.
Gdy mężczyzna przekazał im lokację, Vasia cicho odetchnęła.
- Tam go znajdziemy? Tak? Super, możemy iść? - spytała lakonicznie i z lekką paniką, gdy słyszeli już nadchodzące, pędzące z Gladiusa kroki ochrony. Mar'adi była już połowicznie gotowa do po prostu ucieczki.

I wtedy, Krogul dostał wiadomość:
Meri'cul pisze:Szefie, bingo. Mam coś. Znaczy, dużo coś. Mam dane o ich dostawach i transportach, przejrzyj w bazie. Wszystko okej?
Na cokolwiek mieli się decydować, musieli zrobić to teraz. To, czy oszczędzą Lazara i pójdą z nim na współpracę, czy nie, było ich wyborem. Ochrona Lazara pewnie im tego nie odpuści, ale zaraz będą mieli sympatyczną "zasłonę dymną". Zasłonę, która będzie strzelać i w nich, i w tamtych.
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Dystrykt Tuhi”