Dystrykt Doru to obszar położony najbliżej kluczowych systemów utrzymujących stację w takim stanie, w jakim jest teraz. Pewnie dlatego jest jednym z najbardziej chronionych. Znajdują się tutaj takie mechanizmy jak system uzdatniania wody, główny system wentylacyjny czy stacja centralna kolumny nośnej.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Rozpadlina

10 sty 2024, o 14:25

Pozostawiając zagruzowane przejście za sobą ruszyli tam, gdzie wcześniej echem pomknęły odgłosy uniesień z datapadu Mola. Osiem latarek rozświetlało mrok korytarza i przeszkody, które mieli na swojej drodze. Sekcja, podobnie jak inne, była stara, a niektóre fragmenty jej ścian bądź sufitu oderwały się od reszty, zawalając przejście, ale też tworząc użyteczne osłony.
- Patrzcie! - idąca przodem asari wyciągnęła rękę, wskazując coś przed sobą. W oddali zamigotała im czerwień - jasne światło wypełniało komorę na samym końcu tunelu. - Chyba widzę koniec, ale...
Podchwyciwszy światło ich latarek, błyszczące pary oczu zamigotały w korytarzu. Odległy, gardłowy warkot dotarł nawet na sam tył idącej gęsiego kolumny, wydzierając głośne przekleństwo z gardła kobiety.
- Jak ja tego nienawidzę - jęknęła ze złością, wysuwając się wbrew swoim słowom do przodu. Biotyczna powłoka spowiła jej ciało, gdy asari przygotowywała się do ataku. - Was kurwa nienawidzę! - krzyknęła, wystrzeliwując do przodu jak miotany biotyką pocisk.
Nela wcisnęła się w tył, z omni-kluczem w dłoni asystując, gdy w korytarzu rozgorzała walka. Bestie w półmroku poruszały się szybko, ale na swoich tylnych odnóżach - ich kształty były humanoidalne. W chaosie, półmroku i rozproszonym świetle latarek mogliby uchodzić za huski bądź Zbieraczy, z którymi mieli do czynienia wcześniej, ale bliski dystans obnażał szczegóły ich anatomii, które były ich ekspedycji obce.
Rzuciły się na Telę gdy tylko kobieta wysunęła się w przód. Jej biotyczna aura smagała wszystkich wokół, pozbawiając ich fioletowych, migoczących barier. Tymczasowo odsunięte do tyłu przez pocisk osobliwości wystrzelony przez Tori, nieustępliwie parły naprzód. Jeden z nich zamachnął się ku plecom Teli i tylko pocisk Spalenia posłany przez Thescię powstrzymał go przed sięgnięciem asari. Spopielony, w głuchym wrzasku spadł na podłogę.
Druga z bestii padła pod gromem śrutu wystrzelonym ze strzelby Krogula. Choć dwie z nich leżały na ziemi, pozostałe nie przestały zaciekle atakować - zupełnie nie zwracając uwagi na zagrożenie, które znajdowało się dalej, za osłonami. Skupione na Sideris, wkrótce dosięgnęły swojego celu - jedna z nich zatopiła potężne pazury w jej brzuchu, a asari wrzasnęła z bólu, usiłując się wycofać, lecz była otoczona.
Trzecia z bestii obrzuciła korytarz jasnym światłem płomieni, gdy spopielona przez Mola dołączyła do zwęglonych szczątek pierwszej. Pocisk drella uderzył celnie, omijając stojącą blisko Sideris, której nie sięgnęły płomienie. Pomimo zagrożenia, ta zaprzestała prób ucieczki - wściekle wymachując dłońmi, smagała biotycznym polem wszystkich wokół, póki kolejny cios jednej z bestii nie trafił w jej nogę, posyłając ją na ziemię.
Pomimo upadku swojej siostry, Nela nie krzyknęła - jakby nic nie było w stanie wydrzeć z niej głosu. Jej twarz pobielała, a usta zacisnęły się w wąską linię, ale atakowała metodycznie, ułatwiając im dostrzeżenie i trafienie każdej z bestii, których lokalizację śledziła i przewidywała ich kolejne ruchy, przekazując je do ich wyświetlaczy.
Bez Teli, bestie rzuciły się w ich kierunku. Pierwsza z nich dopadła krogańskiego napierśnika, zagłębiając w nim swoje pazury. Z bliska Krogul widział obrzydliwe, drgające lekko macki wystające znad jego otworu gębowego. Potwór był niższy od niego, lecz jego troje oczu błyszczało gdy atakował, obierając na swój celownik kroganina bez cienia strachu. Padł, gdy pocisk Spalenia Thescii trafił go prosto w głowę, otwierając Krogulowi okienko. Macbeth zdołał uniknąć następnej szarży i pochwycić przeciwnika, nabijając go na swoje omni-ostrze.
Niczym nie zrażona, ostatnia z bestii mknęła w kierunku stojącego jej na drodze kroganina. Nim zdążyła zaatakować, celna seria z Phaestona przeszyła jej głowę. Żołnierz, wsparty na gruzie, za którym kucnął, nie zmarnował ani jednego pocisku - salwa trafiła stwora w środek głowy. Zatoczył się lekko, jakby przez chwilę rozważał, czy pozostać w pionie, nim resztki życia opuściły jego ciało a to runęło na ziemię.
Wewnątrz zapadła cisza.
Nela poderwała się z miejsca, ruszając biegiem do swojej siostry. Padła na kolana, zdejmując z niej martwe ciała otaczających je bestii. Asari była w opłakanym stanie - nieprzytomna, oddychała ciężko, z wysiłkiem. Jej naramiennik i napierśnik były strzaskane, ziały w nich podłużne, głębokie dziury, z których wylewała się fioletowa krew. Jedno spojrzenie na Sideris wystarczyło Tori by ocenić, że postawienie jej do pionu będzie wymagało od nich praktycznie całej reszty zapasów omni- i medi-żeli z toreb. Jeśli na to się zdecydują, będą musieli polegać odtąd na własnych zapasach.
Nela pisze:Pomóż jej, proszę.
Wiadomość dotarła na omni-klucz lekarki, ku której Nela zwróciła swoje błagalne spojrzenie.
Wychodząc zza gruzowiska, Carlos został w tyle za resztą, co pozwoliło mu przyjrzeć się anatomii potworów, których udało im się wyeliminować. Dostrzegł w swoim świetle latarki drobne różnice pomiędzy nimi - niektórzy mieli wielkie głowy i długie macki, jak ta pierwsza z bestii, ale innych głowy były mniejsze, a pazury krótsze. Jedni byli wyżsi, inni nie. Przypominało mu to etapy rozwoju, jakby wśród grupy atakującej ich znajdowały się młodsze i starsze osobniki, choć różnice były subtelne.
Dron mapujący ochoczo ruszył w stronę zalanego czerwienią pomieszczenia, a Kiru i Thescia w duecie ruszyły za nim. Wkraczając do środka, nie napotkały większej ilości przeszkód, lecz mogły rozejrzeć się wokół podczas, gdy dron omiatał swoim skanerem otoczenie.
Pokój był duży, choć spora jego część była zawalona co ograniczało jego powierzchnię. Źródłem czerwonego światła były dwie, ledowe lampki polowe ustawione w jego wnętrzu - Thescia zauważyła, że powodem koloru było kończące się w ich bateryjkach zasilanie. Nie to było jednak interesujące.
Pokój wypełniony był skrzyniami, sprzętem i porzuconymi na ziemi brońmi. Sześć skrzynek stało ułożonych pod ścianami, bronie rzucone były w nieładzie razem z jakimiś osobistymi rzeczami. Na ścianie, ktoś napisał czarną farbą "PRZYCZÓŁEK PIERWSZEJ EKSPEDYCJI". Niżej, jak przy wejściu do Rozpadliny, wypisane były imiona, wśród których dostrzegły znajomego Leszka.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Mol
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 17 maja 2023, o 20:26
Miano: Mol Saerth
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 9.070

Re: Rozpadlina

12 sty 2024, o 21:36

Mol odruchowo ukrył się za osłoną, gdy tylko stało się jasne, że czeka ich walka. Nie był typem, który walczył na bliski dystans, chociaż co nieco potrafił. Daleko mu jednak było do muru, o który mogłyby się rozbić bestie. Dobył Shurikena i czekał, szykując się do walki. Dosłownie zamarł, wypatrując odpowiedniego momentu, w którym mógłby posłać w przeciwników pierwszy atak, wykorzystując tę chwilę do zmówienia niemej modlitwy do Amonkiry, prosząc o to, by jego pociski sięgnęły celu. Widział już sylwetki napierających istot i był pewien, że nigdy nie spotkał czegoś podobnego. Nie był jednak biologiem, czy odkrywcą, by zachwycać się tym... czymś.
Potwory rzuciły się na jedną z sióstr asari, gdy ta wysunęła się naprzód. Ze względu na szybkość, z jaką poruszały się humanoidy, drell potrzebował więcej czasu by odpowiednio wymierzyć swój atak, jednak efekt był tego wart. Kierowany bez wątpienia boską ręką patrona łowców, Saerth wypuścił pocisk, który precyzyjnie wyminął sojuszniczkę i zamienił jedną z atakujących kreatur w pochodnię. Najemnik Szponów zmówił ciche podziękowanie, ale nie ustawał. Ich przednia linia została przerwana, a życie ich towarzyszki było zagrożenie. Kolejny zabójczy pocisk Spalenia przeszył korytarz, dobijając kolejną bestię. Wtedy też do akcji wkroczyła druga broń w arsenale Mola. Drell wymierzył w kolejną bestię i potraktował ją serią, która to, choć przeorała ciało celu, to nie uśmierciła go na miejscu. Szczęśliwie, Saerth nie walczył sam i wspólnymi siłami "Odkrywcy" wytłukli wszystkie potwory.
Gdy było już po wszystkim Mol, kierowany najpewniej odruchową chęcią niesienia pomocy, ruszył do sióstr Asari, chcąc sprawdzić, czy się na coś przyda. Dla pewności uruchomił droida medycznego.
-Potrzebujesz asysty? - zapytał lekarki, gdy ta zbliżyła się do poszkodowanej. Sam co prawda nie był lekarzem, ale, jak to na funkcjonariusza SOC przystało, odbył stosowne kursy z pierwszej pomocy, a poza tym miał zapas medykamentów i droida. Rzucił tylko okiem na jednego z zabitych potworów, po czym znów skupił się na poszkodowanej.
ObrazekObrazek
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 418
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Rozpadlina

13 sty 2024, o 00:41

Czerwona poświata widoczna gdzieś przed nimi dawała nadzieję, że wkrótce dotrą do miejsca, gdzie nie trzeba będzie lustrować i doświetlać latarkami każdego zakamarka zamienionego w rumowisko korytarza. Nadzieję zaledwie, bo delikatnie rozświetlała drogę gdzieś przed nimi, przywołując drużynę jak owady do płomienia świecy. Zanim jednak dotarli do celu, w ciemności błysnęły kolejne punkciki, bliźniaczo podobne do ślepiów bestii z którą przed chwilą walczyli. Jedna, dwie, trzy pary, potem kolejne... Uszu Tori dobiegł warkot zbliżających się istot, usłyszała ostrzeżenia pozostałych, a jej dłoń sama skoczyła do kabury i wydobyła pistolet.

- Nie! - krzyknęła widząc biotyczny rozbłysk towarzyszący szarży Teli, która z całym impetem ruszyła w kierunku stworów, pozostawiając dystans między sobą a resztą drużyny, a przez to wystawiając się na bezpośredni atak przeciwników. Aktywowała generator pola efektu masy pistoletu i wystrzeliła pocisk osobliwości, chcąc na chwilę chociaż powstrzymać sylwetki zbliżające się do Teli i dać czas pozostałym na rozpoczęcia ataku i odwrócenie uwagi tajemniczych istot, ale mimo, iż miniaturowe, biotyczne zakłócenie wybuchło celnie między dwójką atakujących, niewiele to w ogólnym rozrachunku dało. Przeciwników było zbyt wielu by dało się ich utrzymać na dystans, dlatego mimo gwałtownej kanonady całej drużyny i pocisków celnie trafiających cele, nad huk wystrzałów przebił się krzyk bólu atakowanej asari, która padła na ziemię, przygnieciona ciężarem stworów, które już po chwili runęły w ich kierunku. Tym razem na ich drodze stanął kroganin, powstrzymując napastników do czasu, aż reszta ekspedycji dokończyła dzieła, eliminując kolejne bestie jedną po drugiej.

Przez sekundę czy dwie w korytarzu zapadła cisza. Zamilkła broń, wszyscy zdawali się wręcz wstrzymywać oddech, jakby spodziewając się kolejnej fali napastników, ale nic takiego nie nastąpiło. Nela poderwała się do gwałtownego biegu ruszając w kierunku ciała swojej siostry i to jakby wybudziło Tori z bitewnego transu. Wypuściła z płuc wstrzymywane powietrze i szybkim krokiem ruszyła w kierunku obu sióstr - tej leżącej na ziemi w otoczeniu ciemnych kształtów powalonych istot i tej, która już klęczała nad ranną starając się ocenić jej stan.

- Żyjesz, wielkoludzie? Jesteś ranny? - przechodząc obok niego Tori przelotnym spojrzeniem oceniła stan kroganina, ale nie zatrzymała się przy nim. Nawet jeżeli był ranny, musiał poczekać w kolejce, bo o życiu Teli mogły decydować najbliższe minuty. Pozostawała jeszcze kwestia solidarności - chociaż Tori nigdy by się do tego głośno nie przyznała, czuła się w obowiązku w pierwszej kolejności pomóc przedstawicielce swojej własnej rasy.

Nie potrzebowała skanera by stwierdzić, że stan rannej jest poważny, żeby wręcz nie powiedzieć - zły. Rozszarpany pancerz pokryty był plamami ciemnoniebieskiej krwi, pierś asari ledwo się unosiła w płytkim, urywanym oddechu. Gdy na jej komunikatorze błysnęła wiadomość od Neli uniosła na chwilę wzrok spoglądając na zaniepokojoną siostrę, by już chwilę później opaść przy obu na kolana i szybkimi ruchami zacząć odpinać uszkodzone elementy pancerza rannej.

- Na boginię... Pomóż mi z tym - rzuciła do Neli - Zrobię co w mojej mocy.

Typowe lekarskie słowa pocieszenia i obietnicy, która nie mogła być wiążąca. I choć Tori była zdecydowana zrobić wszystko, co w tak polowych warunkach było możliwe by ocalić przewodniczkę, zdawała sobie sprawę, że obrażenia mogą się okazać zbyt poważne. Tuż obok rozległ się głos Mola, a w odpowiedzi na jego pytanie Tori skinęła szybko głową - Bardzo chętnie - odparła, wysyłając szybką komendę do pozostawionej w korytarzu za nimi Amet i aktywując skaner by zbadać obrażenia wewnętrzne. Kłute i szarpane rany były głębokie, powodowały silny krwotok, który natychmiast trzeba było powstrzymać by ustabilizować pacjentkę zanim wpompują w nią taką ilość medi-żelu że pacjentka nie tylko wstanie o własnych siłach, ale niemal zacznie lewitować - Nelu, odsuń się proszę. Zrób nam miejsce. Ty się zajmij jej pancerzem - ujęła delikatnie dłoń Neli, odpychając ją lekko, po czym wręczyła jej swoją torbę z pozostałymi omni-żelami i znów zwróciła się do drella - Klawisz, tak? Dobrze zapamiętałam? Musimy zatamować krwawienie. Nie mam zbyt wiele narzędzi, to bardziej podręczna apteczka... Materiały opatrunkowe masz tutaj, zajmij się najpierw jej ramieniem - wskazała na swojego mecha, który dotarł już do nich i usłużnie przykucnął, otwierając grzbietową pokrywę i uwidoczniając schowane pod nią medykamenty i materiały opatrunkowe, po czym sama chwyciła środki dezynfekujące i medyczny stapler by założyć szwy przed nałożeniem medykamentów i opatrunków - I daj te medi-żele, które ci pozostały. Jeśli ona ma przeżyć, będziemy potrzebować ich dużo.
Początkowe zapasy, które zabrali ze sobą, były już właściwie na wykończeniu. Do zbadania pozostała jeszcze niemal cała rozpadlina, a jeżeli będą zużywali rezerwy w takim tempie jak dotychczas, to już za parę chwil będą musieli liczyć jedynie na łut szczęścia i wtedy być może przyjdzie czas na trudne decyzje. Teraz jednak Tori nie miała najmniejszego zamiaru oszczędzać, odpychając od siebie myśl o przyszłości. Będą się martwić, gdy medykamentów i żeli zacznie brakować. Może jednak uda się odnaleźć jakieś zapasy innych ekspedycji?
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Rozpadlina

13 sty 2024, o 22:51

Idąc korytarzem, Krogul trzymał w dłoni strzelbę, wypatrując w ciemnościach czegoś ciekawego, głównie spodziewając się jednak kolejnego stwora z rodzaju, którego ubito moment wcześniej. Nie musiał nawet długo czekać, aby takowe się pojawiły - ledwo bowiem zdążył rozglądnąć się po korytarzu i ustalić niezłe, łatwe do obrony punkty, a już namierzyli nie jednego, a całe stadko stworów. Uśmiechnął się, zadowolony, że tym razem weźmie udział w zabawie i przystanął, gotowy do wypalenia w najbliższego, kiedy obok niego przemknęła wkurwiona, błękitna smuga. Uniósł brwi w zdziwieniu, gdyż nawet przy jego standardach - szarża przy pierwszej okazji - taki manewr wydał mu się nieco bez sensu. Stwory się chyba nie wykazały do tej pory żadnymi zdolnośćiami ataków obszarowych, więc bronienie się w wąskim gardle było dla niego bardziej rozsądne. Ostatecznie jednak wzruszył ramionami. Skoro typiara chciała się pobawić w Kredensa, to przecież jej nie zabroni.

Zamiast tego skupił się na odstrzeliwaniu co bardziej rannych stworów a następnie - kiedy asari przestała być ich punktem zainteresowania i stwory zbliżyły się do nich - przerzucił się na omni-strze, starając się tym razem krótkimi, oszczędnymi ruchami rozpołowić albo pozbawić kończyn te stwory, które były najbliżej. Kiedy jeden nabił się na jego ostrze i zatopił w nim pazury stęknął nieco, ale wiedzial, że rana nie jest nijak krytyczna.

- Aleś kurwa paskudny. - stwierdził tylko zamiast tego prosto w macki bestii, upewniając się sekundę później, że na ziemię dotrze już martwa. Kiedy przygotowywał się do rozpłatania ostatniej, powalił ją strzał Carlosa.

- No kurwa, ta była moja! - obruszył się lekko, ale ostatecznie machnął ręką. Grunt, że przeciwnicy leżeli martwi. Dezaktywował ostrze, po czym pochylił się nad jednym ze stworów, rozważając chwilę, czy warto mu ucinać łeb tutaj, czy poczekać.

- Dam se radę. Zajmij się najpierw niebieską. - skwitował tylko słowa Thescii, wstając z przykucu, ostatecznie uznając, że na razie jeszcze nie ma sensu zabierać trofeów. Do końca tej imprezy pewnie się zdąży pozbyć obecnego ładunku, to potem będzie zbierać resztę ciekawostek.

Jeśli była taka potrzeba, pomógł przemieścić ranną asari w bezpieczniejsze miejsce, a potem sam zaczął rozglądać się po pomieszczeniu - szukając w pierwszej kolejności kolejnych ciał, w tym tego należącego do ich celu zadania oraz przeglądając porzuconą broń. A nuż znajdzie się coś ciekawego.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Rozpadlina

13 sty 2024, o 23:41

Niby wszyscy wiedzieli, a i tak ich zaskoczyli.
Thescia niemal od razu postanowiła schować się za gruzowisko, nie chcąc ryzykować starcia z dziwnymi stworzeniami w zwarciu. Widziała jedno w akcji już wcześniej – podobnie zresztą jak Tela, której najwyraźniej niewiadoma niewiele przeszkadzała w podejmowaniu pochopnych decyzji. Nie było czasu, żeby dziwić się i zastanawiać nad takimi decyzjami. Nieroztropna brawura jednej z sióstr Sideris dała im przewagę, której potrzebowali w walce z wrogiem.

Dobrze było wiedzieć, że stwory nie były odporne na ogień. Płomienna wiązka z omni-klucza dosięgnęła parę paskud. Płońcie, kurwy mówiła w głowie, rozszerzając żuwaczki w wyrazie obrzydzenia, ilekroć zniekształcone cielsko któregoś z nich pojawiało się w zasięgu wyraźnego widzenia.

Kiedy ostatni z przeciwników padł, podniosła się powoli. Nie pobiegła na pomoc Teli, chociaż zwróciła uwagę na Nelę. Dobrze, że mieli w drużynie medyka i cały plecak medi-żeli. Szkoda, że musieli wywalić je wszystkie już na początku swojej drogi.
– Chodź – zasugerowała Kiru, kiedy reszta tłoczyła się nad niebieską wojowniczką. Nie było im potrzeba kolejnej pary oczu, a już zdecydowanie nie kolejnej pary rąk, które nie wiedziały co robią.
– Może znajdziemy więcej żeli gdzieś w okolicy.

Prześledziła stan mapowania otoczenia, gdy razem z yaghanką szły w kierunku źródła czerwonego światła. Nie opuszczała pistoletu, przekonana, że w korytarzu może na nich wyskoczyć jeszcze jeden zmutowany przyjemniaczek, ale kiedy doszły do środka pokoju, opuściła broń. Baterie były niegroźne.
– Leszek – parsknęła, przykucając przy skrzynkach pod ścianą. – Szkoda, że nie przeżył, chętnie bym go poznała.
Przeszukała skrzynki w poszukiwaniu czegoś pożytecznego – najlepiej żeli lub datapadów.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Rozpadlina

14 sty 2024, o 10:20

Walka z mackowatymi stworami nie była specjalnie problematyczna, jeśli porównać ją do innych, bardziej wymagających strać. Jeśli spojrzeć na to obiektywnie, bardziej przypominało to spotkani w z grupą wkurzonych verrenów niż bardziej inteligentnych istot. Problem w tym, że wyglądało na to iż już w kolejnym zleceniu ktoś odniósł na tyle poważne rany, że znowu zostaną bez żeli. Przez moment chciała wyrazić swoją opinię odnoście bezsensowności takiego działania, ale ostatecznie zmieniła zdanie i zamiast tego wyruszyła wraz z Thescią na eksplorację kolejnego pomieszczenia. Przecież nikt nie chciał, żeby coś im zjadło hakerkę, prawda?
- Ciekawe czy zżarły go te mackowate stwory. - zapytała retorycznie, kierując się w stronę skrzyń. Jeśli znalazłaby na nich jakieś oznaczenie sugerujące zawartość, w pierwszej kolejności dobrałaby się do tych, zawierających medi-żel, którego zapasu właśnie się pozbywali. Dodatkowymi pochłaniaczami ciepła, ładunkami wybuchowymi i ogólnie jakimkolwiek innym sprzętem też by nie pogardziła. – Chodź, przejrzyjmy ten sprzęt zanim pogasną nam światła i będziemy musiały robić to po ciemku.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rozpadlina

15 sty 2024, o 15:38

skuteczność pomocy medycznej - tori
-30 [doświadczenie]
A<30<B<60<C
Rzut kością 1d100:
3


Tela
Pancerz: 0 + (10x70) = 700

Zapasy:
[MOL, +2 do bycia trafionym] Torba z medi-żelami [2 sztuki]
[TORI, +0 do bycia trafionym] Torba z omni-żelami [pusta, -4]
Tela: medi-żele: 3, omni-żele: 0 [-3]
Mech Tori: medi-żele: 3, omni-żele: 0 [-3]
[KIRU] Torba z amunicją [15 sztuk]
[THESCIA, +10 do bycia trafionym] Torba z prowiantem [20 batonów proteinowych, 20 saszetek z elektrolitami]
[CARLOS, +10 do bycia trafionym] Torba z ładunkami wybuchowymi [5 sztuk]
[KROGUL] Torba z granatami zapalającymi [5 sztuk]

intuicja
kiru, thescia, krogul, nela
A<20<B<50<C
Rzut kością 4d100:
9, 91, 39, 98


amortyzacja upadku thescii - kiru
A<20<B<60<C
Rzut kością 1d100:
33


obrażenia - upadek:
Thescia
Pancerz: 700 - 300*0.75 [amortyzacja Kiru] = 475

Krogul
Pancerz: 450 - 150 = 300
1 rana

Nela
Pancerz: 700 - 300 = 400
1 rana
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rozpadlina

15 sty 2024, o 16:13

Nela z wyraźnym wysiłkiem odsunęła się od swojej siostry na polecenie lekarki. Przez chwilę tkwiła w miejscu, klęcząc obok z dłońmi zbrukanymi fioletową krwią, nim pojawienie się Klawisza wytrąciło ją z transu. Posłusznie wstała na równe nogi, dając drellowi dostęp do pancerza swojej siostry, nie odrywając wzroku od krwi sączących się z jej ran.
Szpony potworów cięły głęboko, atakując wrażliwe miejsca na ciele asari. Jej stan pogarszał się z chwili na chwilę, oddech stawał się coraz płytszy, krew wydawała się niemożliwa do zatamowania. Okiem drella, przyzwyczajonego do takiego widoku podczas niektórych akcji w swojej karierze, los Sideris wydawał się bliski przesądzonemu - nikt z ich drużyny nie posiadał odpowiednich narzędzi i umiejętności by zatamować jej krwotok i ustabilizować jej stan.
Nikt poza inną asari.
Doktor Te'eria sprawnie przystąpiła do pracy. Organizm Teli okazał się żądny życia, łaknący przetrwania - zareagował na działania lekarki w pożądany sposób. Dron medyczny podawał Tori narzędzia i medykamenty niczym wprawna pielęgniarka, a gdy jej rany zostały zaszyte, zasklepione i ostrzyknięte końską dawką leków, Klawisz przystąpił do naprawy jej pancerza.
Nela odetchnęła głośno - był to jeden z rzadkich momentów, w których wydawała z siebie jakikolwiek dźwięk.
Nela pisze:Dziękuję. Pójdę sprawdzić, czy nie ma tam więcej żeli.
Odwróciła się niechętnie, ruszając z Krogulem do centralnej części pomieszczenia.
Na środku nie było ani jednego ciała. Być może był to przyczółek, do którego wracała ekspedycja i wyruszała ponownie. Cokolwiek się z nimi stało, pozostawili po sobie sporo ekwipunku, który tylko czekał na dostanie się w inne ręce.
Kiru jako pierwsza wyczuła, że coś jest nie tak. Gdy wraz z Thescią podeszły głębiej, do skrzynek stojących pod ścianami, wyczuła drżenie podłoża. Subtelne, ale od razu zapaliły czerwone lampki w jej głowie. Gdy tylko Krogul z Nelą poszli za ich śladem, Kiru wiedziała, że było za późno - nie miała czasu ostrzec innych. Niestabilna, przygnieciona gruzem z sufitu podłoga zapadła się w środku pomieszczenia, pochłaniając wszystkich ze sobą.
Krogul i Nela runęli w dół z głuchym trzaskiem. Gdy krogański pancerz uderzył o podłogę, poczuł, jak jakaś kość w jego wnętrzu niebezpiecznie się wygina, odbierając mu dech w piersi. Ułamek sekundy później z łoskotem spadło obok niego ciało Neli - asari stęknęła głośno, usiłując zaczerpnąć wdech.
Yahganka jako jedyna wyczuła to, co miało nadejść. Gdy ziemia usunęła się spod jej stóp, Heidr Varah zdołała w połowie lotu złapać skalny występ, element rusztowania, zatrzymując w połowie i chwytając lecącą obok niej Diro. Turianka wyślizgnęła się z jej uścisku po chwili, ale jej lot został spowolniony na tyle, że uderzenie o podłogę nie uszkodziło jej zanadto.
Bez możliwości powrotu w górę, i yahganka wylądowała na dole, obok usuwającej się spod jej nóg Neli.
- Na bogini, co to było? - stęknęła Tela, odzyskując przytomność gdy Klawisz kończył naprawianie jej pancerza, a Tori pakowała z powrotem medykamenty do wnętrza swojego drona. - Załatwiły mnie? Myślałam, że już po mnie - dodała, podążając wzrokiem po swoich obrażeniach. - Pani doktor, stawiam pani co najmniej butelkę dobrego likieru.
Z trudem, ale też uporem, podniosła się, zerkając w stronę korytarza. Wewnątrz pomieszczenia, w którym chwilę temu stali Krogul, Kiru, Thescia i Nela, ziała ogromna dziura. Gładkie ściany uniemożliwiały jakąkolwiek wspinaczkę czy łagodne zejście w dół.
Nela pisze:Przebiliśmy się do następnego poziomu.
Nela podniosła się na nogi i otrzepała pancerz z pyłu. Uruchomiła latarkę, rozświetlając mroczny korytarz przed sobą.
- Zaraz tam zejdę! - krzyknęła Sideris, zaciskając zęby i próbując wstać.
Dron Thescii pozostał u góry, unosząc się w powietrzu. Jedna ze skrzynek spadła i roztrzaskała się o podłogę, podobnie jak kilka broni pogrzebanych teraz pod gruzowiskiem, jednak pod ścianami pozostały dwie inne, które pozostali w górze mogli spróbować przejrzeć.
Nela pisze:Nie wiem, czy powinniście tu schodzić. Ściany są gładkie, nie ma dobrego zejścia.
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Mol
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 17 maja 2023, o 20:26
Miano: Mol Saerth
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 9.070

Re: Rozpadlina

16 sty 2024, o 19:45

Uzyskawszy pozwolenie od ich oddziałowej jednoosobowej służby medycznej
, Mol przystąpił do "asysty", próbując zająć się ramieniem drugiej asari, nim ta kompletnie się wykrwawi. Jej stan wyglądał tragicznie, a drell był całkowicie pewien, że samodzielnie nie byłby w stanie jej uratować. Ale nie był sam. Podzielił się niesionymi przez siebie mediżelami, które były ich zapasami na całą wyprawę, a, w razie czego, zamierzał dołożyć te własne, które zakupił za zarobione jako najemnik pieniądze. Saerh skupił się na całej procedurze, obserwując specjalistkę przy lracy i pomagając, gdy tylko zaszła taka potrzeba. Chociaż, bardzo zasłużenie, wszystkie oklaski należały się Tori to Mol cieszył się, że dołożył do tego cegiełkę. Jakby nie patrzeć i on chciał ratować zdrowie i życie innych, na swój własny sposób. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, kiedy to było już po wszystkim i pozostało jedynie zająć się pancerzem. Bez gadania zabrał się do pracy, przywołując wcześniej swojego robota medycznego do siebie.
Niestety, nie dane im się było na długo nacieszyć tę chwilą spokoju. Do uszu drella dobiegł niepokojący dźwięk, który, jak się później okazało, oznaczał usunięcie się podłoża. Widząc podnosząca się asari, Mol spróbował ją uspokoić gestem ręki.
-Jesteś w stanie iść? - zapytał, zaniepokojony poczynaniami tej bardziej wygadanej z sióstr. Ta chyba jednak postawiła na swoim, a Klawiszowi pozostało tylko iść za nią... co doprowadziło ich do dziury w ziemi, z resztą ich drużyny w środku.
Mol szybko przyjrzał się ścianom, szukając jakiegoś pewnego zejścia na dół, ale wiadomość tekstowa potwierdziła jego obawy. Bez liny raczej nie mieli czego próbować.
-Koniec końców, chyba będziemy się musieli rozdzielić. Albo znaleźć linę. - stwierdził, rozglądając się.
ObrazekObrazek
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Rozpadlina

18 sty 2024, o 20:53

Gdy wraz z Thescią weszły do pomieszczenia Kiru od razu wyczuła, że podłoga pod jej stopami wpada w dziwne wibracje, które wydawały się dziwnie znajome.
Wreszcie jej mózg wyszukał odpowiednie wspomnienie, z czasów gdy jeszcze na Parnacku jej grupa dopinała zlecenie w starej, zrujnowanej świątyni. Wtedy podłoga drżała tak samo, aż w końcu zapadła się i wszyscy spadli dobre dwa piętra w dół.
Niestety zrozumienie co się zaraz stanie przyszło za późno. Ledwie zdążyła odwrócić się do wchodzących do pomieszczenia Krogula i Neli
- Cofnąć się! Podłoga...- niestety właśnie w tym momencie spróchniały i przeciążony beton, czy jakiekolwiek inne tworzywo z którego zrobiono tę podłogę, poddało się i z głośnym trzaskiem zapadło się w dół. Tym razem Kiru miała dość czasu by przyjąć odpowiednią pozycję do lotu i nawet zanotować obecność wystającego ze ściany elementu rusztowania, który mógłby wytrzymać jej wagę. Gdy zawisła na nim zdołała jeszcze złapać przelatującą obok Thescię, jednak po chwili turianka wyślizgnęła jej się z dłoni i dołączyła do dwójci na dole.
Nadal wisząc Kiru spojrzała w górę. Niestety jej fragment rusztowania był jedynym punktem podparcia między jej pozycją a wylotem dziury. W tej sytuacji pozostała jej tylko jedna droga: w dół.
Wylądowawszy pewnie na nogach od razu rozejrzała się po pomieszczeniu. Jedynymi interesującymi rzeczami były rozbita skrzynia, którą warto było sprawdzić oraz mroczne przejście. W to drugie yahganka poświeciła latarką by sprawdzić czy raban, którego narobili nie przyciągnął niechcianej uwagi.
- Nie ma sensu byście tu złazili! Mamy jeden korytarz wychodzący z tego pomieszczenia, wy sprawdźcie czy nie ma przejścia z waszego poziomu - odkrzyknęła do pozostałych. Jeśli okazałoby się, że korytarz jest zablokowany to cała grupa by tu utknęła. Zresztą nie było gwarancji, że znajdą wystarczająco stabilny punkt do zaczepienia liny.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 214
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Rozpadlina

18 sty 2024, o 20:56

Po walce był trochę otumaniony. Pewnie wciąż mu się w głowie kręciło od upadku. Sprawdził pochłaniacz jeszcze raz, gapiąc się na potwory na podłodze. Została mu jedna seria, trzeba będzie niedługo przeładować, ale teraz nie powinien marnować zasobów.
- Ciekawe co ciekawego będzie na dole. - Mruknął pod nosem, patrząc z bezpiecznej odległości w przepaść. Już raz mu się spadło, nie chciał powtarzać tej zabawy. Już go kości nie napierdalały, ale wciąż poruszanie się stanowiło mały kłopot. A potem pół ekipy zjebało się w przepaść.
- To miejsce to jebane zagrożenie budowlane! - Warkną Carlos, rzucając się na skraj zapadliska by sprawdzić czy tamci żyją.
- Lina? Czy ta urwana co z nią spadłem wystarczy? - Mogli w sumie bez obciążenia się po linie poruszać... Chyba nie było by to aż tak trudne.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Rozpadlina

18 sty 2024, o 22:28

Kroganin już się przygotowywał do przeszukiwania obozowiska jednej z poprzednich ekspedycji - rozważał również pozostawienie własnego śladu na ścianie obok Leszka - kiedy podłoga nagle się załamała. Poleciawszy w dół jak głaz, zdążył jedynie przekląć pod nosem, nim upadek wypchnął z niego całe powietrze. Stęknął, przez moment zapominając jak się oddycha, ale na szczęście ciało szybko wróciło do normy i chociaż ból był wyraźny, to da sobie radę. Podniósł się, otrzepując z pyłu.

- Co za zjebane miejsce... - warknął pod nosem, zastanawiając się, czy jednak nie pasowałoby się trochę podreperować. Ubytków na pancerzu było już kilka, a do tego upadek ewidentnie przyprawił go o poważne siniaki i może złamane jakieś żebro. Nic, czego by nie zniósł, ale może lepiej byłoby być w pewni sprawnym, w razie starcia? Ich lekarka jednak została na górze, podobnie jak Klawisz i jego dron. No nic, najwyżej sobie poradzi sam.

- Kiru ma rację! Sprawdzimy sami ten poziom, a wy ogarnijcie górę! Klawisz, pamiętaj żeby patrzyć za kolejnymi trupami! - krzyknął, po czym sam zużył jeden medi-żel i jeden omni-żel, żeby nieco podreperować swoją sytuację. Następnie ruszył nowoodkrytym korytarzem pierwszy, chyba, że Kiru wolała iść na szpicy. Tym razem jednak uważniej się przyglądał ścianom, sufitowi i podłodze.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 418
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Rozpadlina

18 sty 2024, o 22:37

To, co teraz robiła w najmniejszym nawet stopniu nie przypominało jej dotychczasowej pracy w szpitalu. Polowe warunki które nawet nie były cieniem sterylnej przestrzeni sali operacyjnej, mrok rozświetlany jedynie promieniami latarek, brak sprzętu i wyposażenia choćby prymitywnego ambulatorium i świeże, obficie krwawiące rany zalewające pole widzenia kolejnymi falami granatowego, życiodajnego płynu. Oraz świadomość, że z każdym uderzeniem serca upływają cenne sekundy odmierzające być może ostatnie chwile rannej. Tori szybkim ruchem zrzuciła z głowy hełm i pracowała jak automat, co chwila sięgając do zasobnika Amet by wydostać kolejny przedmiot i pochylając się ponownie nad Telą, obok obu asari rosła kupka zużytych opatrunków i fiolek. Oczyszczenie rany. Znalezienie uszkodzonych naczyń i ich szybka kauteryzacja lub szycie. Dezynfekcja. Stapler. Medi-żel. Znieczulenie. Jałowy opatrunek. I kolejna rana, tkanka rozcięta ostrym jak brzytwa szponem lub głęboka jakby zadana długim nożem. Tori nic nie mówiła, nie było na to czasu ani nie chciała tracić energii. Na jej twarzy malowało się skupienie i koncentracja, wzrok przeskakiwał między topniejącym wyposażeniem mecha, polem zabiegu na ciele rannej, wynikami skanów na omni-kluczu, a czasem na chwilę z niepokojem zatrzymywał się na twarzy Teli, jakby w obawie, czy ratunek nie przyszedł za późno. Ale Tela żyła, jej pierś, początkowo ledwo się unosząca w płytkim, urywanym oddechu stopniowo zaczęła pracować coraz spokojniej, krwawienie się zmniejszało, a Tori z każdą chwilą nabierała coraz większego przekonania, że jej wysiłki przynoszą pożądany skutek. W końcu, gdy ostatnia z ran została opatrzona, otarła ubroczoną krwią dłonią swoje spocone czoło i po raz pierwszy podniosła wzrok na Mola i na Nelę, uśmiechając się lekko. Skaner jej omni-klucza pokazywał stabilizujące się z każdą chwilą parametry życiowe rannej, serce, mimo obciążenia sporą utratą krwi, pracowało równo i miarowo.

- Udało się - odezwała się zachrypniętym głosem ni to do siebie, ni to do drella, ni to do przez cały czas przypatrującej się polowemu zabiegowi Neli. Tori pochyliła się nad opatrywanym przez Mola ramieniem sprawdzając wykonaną przez Drella robotę i ponownie zerknęła na “Klawisza” - Dziękuję za pomoc. Masz jakieś doświadczenie jako medyk? Ten twój dron i to jak chętnie zaoferowałeś pomoc... Niezbyt to częste u najemników, oni raczej patrzą na własne tyłki.

Na jej komunikatorze pojawiła się wiadomość od Neli i skinęła głową, po czym usiadła ciężko na ziemi obok rannej - Nie ma sprawy, każdy by to zrobił na moim miejscu... A przynajmniej powinien. A co do żeli, to zdecydowanie by się przydało podbudować nasze zapasy - zerknęła na stos pustych opakowań i zużytych opatrunków. Zaczęła pakować to, co jeszcze nadawało się do użycia z powrotem do nagle opustoszałego schowka Amet, ale nagły hurgot i łomot dobiegający z miejsca, w które poszli pozostali sprawił, że poderwała się na równe nogi, gotowa natychmiast przełączyć się w tryb obronny. Odczekała chwilę, oświetlając korytarz promieniem swojej latarki, ale tym razem nie dostrzegła żadnego ruchu ani pojawiających się znikąd rubinowych ślepi stworzeń, z którymi walczyli chwilę temu. Chwilę? Faktycznie, musiało upłynąć zaledwie kilka minut od starcia, ale intensywna, skupiona praca sprawiła, że Tori straciła poczucie czasu.

- Leż jeszcze chwilę, już jest dobrze - usłyszawszy głos Teli znów była lekarką i pochyliła się nad pacjentką, kładąc jej dłonie na ramionach by przytrzymać ją w pozycji leżącej. W normalnych warunkach zabroniłaby rannej wstawać ze szpitalnego łóżka przez przynajmniej kilka dni - Ale sfastrygowałam cię jedynie prowizorycznie, jak zaczniesz machać rękoma to odpadną - uśmiechnęła się uspokajająco. Drobne żarty działały dobrze na morale pacjentów i choć do najbliższego szpitala był kawał drogi, wyuczone nawyki Tori wciąż działały - Wygląda na to, że Athame wciąż ma swoje plany względem ciebie i to jeszcze nie koniec twojej drogi. Ja tylko pomogłam spełnić wolę bogini. Ale... Zrób coś dla mnie i nie rób tak więcej, dobrze? Szarża na stado krwiożerczych poczwar raczej nie była najlepszą decyzją. Następnym razem może się skończyć gorzej... - uśmiechnęła się słysząc komentarz o likierze - Nie ma takiej potrzeby, serio. Chyba, że tą butelkę osuszymy wspólnie. I z Nelą, należy jej się za jej strach. I z kolegą Klawiszem, bo on też swoje parę groszy dorzucił.

Z zaciekawieniem przeczytała kolejny komunikat od drugiej z sióstr. Czy to był ten hałas? Reszta wysadziła jakieś przejście na niższy poziom? Korciło ją by ruszyć w tamtą stronę i zobaczyć co udało im się odkryć i chyba nie była odosobniona - ranna również zaczęła się gramolić z ziemi i mimo, że było to działanie ze wszech miar niewskazane, Tori wiedziała, że rekonwalescencja musi zostać maksymalnie skrócona. Nie było na to ani czas, ani miejsce, a Rozpadlina mogła w każdej chwili rzucić na nich kolejne zagrożenie.

- A tak serio - pomogła Teli podnieść się do pionu i upewniła się, że ta się po chwili nie wyłoży jak długa, po czym podniosła swój hełm, skinęła na Amet i powoli ruszyła z resztą w kierunku, w którym zniknęła reszta zespołu - To pamiętaj, że w tej chwili pływasz w środkach przeciwbólowych i w medi-żelu, a trzymasz się w całości tylko na założonych szwach. Żadnych ryzykownych akcji, mówię ci to jako twój lekarz. Od teraz ostrożnie i na paluszkach, OK?

Widok rumowiska i kilku postaci na dnie dziury nie był tym, czego Tori się spodziewała. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że odkryta droga na nowy poziom była po prostu zarwaną podłogą groty. Przysłuchiwała się przez chwilę wymianie zdań - nie znała się na alpinistyce, od kolejnego poziomu dzieliła ich spora różnica wysokości i oczywistym było, że bez lin nie będą w stanie dostać się niżej.

- Chyba najlepiej będzie jak się rozdzielimy - odezwała się w zapadłej ciszy - Nigdzie nie widać było normalnego zejścia na niższy poziom, musi być za tym gruzowiskiem które mijaliśmy zanim nas te stworzenia zaatakowały. Narobiliśmy już tyle hałasu strzelaniną i tym tutaj - wskazała na dziurę i połowę ekspedycji na jej dnie - że kolejny wybuch chyba już nie będzie stanowił różnicy. Panie Brown - odwróciła się do Carlosa - Pan zdaje się ma zabrane ładunki, tak? Dadzą radę zwałowisku? Otworzą nam przejście? Jest szansa, że w ten sposób będzie nam szybciej się przebić i znaleźć drogę w dół. O ile znów nie spotkamy nieproszonych tubylców.

Powiedziała swoje, teraz pozostało tylko czekać na decyzję reszty. W międzyczasie pobieżnie zlustrowała kolejną ścianę z podpisami członków jednej z poprzednich ekspedycji i podeszła do ocalałych skrzyń, próbując podważyć ich wieka by sprawdzić, co znajduje się w środku. Jeżeli bogini pozwoli, może znajdą w nich medi- i omni-żel, bo jak pokazały dotychczasowe wydarzenia, czego jak czego, ale środków medycznych nigdy za wiele.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rozpadlina

21 sty 2024, o 21:56

potrzebne ładunki wybuchowe
Rzut kością 2d3:
3, 1


przeszukanie
tori, carlos, mol, tela
A<20<B<40<C<60<D<80<E
Rzut kością 4d100:
22, 24, 96, 87


omni-żel, medi-żel, ładunki wybuchowe
Rzut kością 2d3:
2, 1


krogul: 1 omni-żel, 1 medi-żel
Krogul
Pancerz: 300 + 90 = 390
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rozpadlina

23 sty 2024, o 00:24

Tela niechętnie pozostała na ziemi gdy zarekomendowała jej to lekarka. Nie było to jednak wywołane jej brakiem poszanowania dla decyzji medyka, a zwykłym uporem, z którym doktor Te'eria miała wiele do czynienia w trakcie swojej kariery. Sideris nie wydawała się być osobą pozbawioną strachu, a jednak z uporem parła naprzód jak niemal wszyscy inni szturmowcy, wykorzystujący biotykę do napędzania się w walce. Także teraz nie potrafiła zatrzymać się w miejscu.
- Wolałabym nie. Bardzo lubię swoje ręce - uśmiechnęła się słabo i, jakby dla potwierdzenia, zerkając na swoje dłonie. Zgięła i rozprostowała palce. - Jakiekolwiek plany ma wobec mnie Athame, cieszę się, że Nela upierała się, by cię zatrudnić, Tori. Nie sądziłam tylko, że będę pierwszą osobą, która stanie na granicy.
Westchnęła lekko, przyjmując wyciągniętą do niej dłoń. Na twarzy asari nadal widniał lekki szok po tym, co przeżyła. Jej oczy były szeroko otwarte, usta drżały lekko pod wpływem strachu. Mimo tego, wygięła je w serdecznym uśmiechu.
- Na paluszkach - potwierdziła, wspinając się na palce. Uścisnęła Tori z wdzięcznością, nim pochyliła się ostrożnie, by podnieść upuszczoną wcześniej strzelbę. Obróciła głowę do Klawisza. - Dziękuję za pomoc - dodała, skinieniem głowy potwierdzając swe słowa kierowane do drella. - I dziękuję, że jeszcze nie musiałeś się za mnie pomodlić.
Tela ostrożnie podeszła do krawędzi wyrwy, w której zniknęła druga część ich ekspedycji.
- Zbadamy wyrwę i zejdziemy do was linami na zewnątrz - krzyknęła do pozostałych. - Postarajcie się nie umrzeć!
Zerknęła na skrzynie, które pozostały w pomieszczeniu. Tkwiły pod ścianami, ale trzeba było do nich doskoczyć, co było dość ryzykowne - a zgodnie z zaleceniami lekarki, Tela ryzykować nie planowała.
- Skrzynki olewamy, nie?

tori, carlos, mol Korytarze pełne bestii okazały się znacznie szersze, gdy ich grupa zmalała o połowę. Powrót do miejsca, w którym gruzowisko blokowało im przejście dalej, nie obfitował już w żadne dodatkowe atrakcje - czy też zagrożenia.
Podłożenie ładunku wybuchowego wymagało od Carlosa odrobiny przemyślenia i przeanalizowania struktury zawalenia - nie chciał w końcu pogrzebać ich tutaj żywcem ani zaryzykować, że zawali też na ich głowy sufit. Kamienie były wielkie, ciężkie i niemożliwe do przesunięcia i ostatecznie spora część ich zapasów została pochłonięta.
Tela zatkała sobie uszy, gdy stanęli w odpowiedniej odległości. Wybuch był kontrolowany, ale podłoga i tak zadrżała od eksplozji, a z sufitu na ziemię spadła warstwa pyłu. Asari gwizdnęła, z każdą chwilą czując się coraz lepiej.
- A na to masz jakąś sentencję? - zagadnęła do Carlosa, ruszając, odruchowo, jako pierwsza w stronę otworzonego przejścia.
Na szczęście dla nich - oraz drona mapującego, który mógł szybko nadrobić resztę poziomu i pomknąć do wyrwy, w której stracił właścicielkę - przejście prowadziło do jednej, małej komory. W jej wnętrzu panował smród zgnilizny, którego źródło było łatwo widoczne.
- Biedaczek - westchnęła asari, wskazując dłonią salarianina leżącego na środku małego pomieszczenia. Według szybkich oględzin Tori, jego ciało nie posiadało żadnych widocznych obrażeń, a trup był całkiem świeży. Więcej mogła dowiedzieć się z pomocą swojego skanera.
Obok salarianina tkwiły pokaźne, dwie torby. W ich wnętrzu, Carlos i Tori odnaleźli cztery omni-żele, oraz cztery medi-żele, co nieco uzupełniło ich uszczuplone zapasy.
Gdy pozostali znajdowali wartościowe przedmioty, Mol dostrzegł znajomo wyglądający przedmiot leżący przy zwłokach. Podobnie jak wcześniej, w dłoni drella znalazł się datapad. Urządzenie miało zapisaną krótką notatkę.
[-168.23.40] Wysadziłem przejście. Tak. Zrobiłem to. Nie chciałem. Ale tak było trzeba. Wysłałem sygnał ratunkowy. Czekam.
[-122.01.12] Nie dorwą mnie te bestie. NIE DORWĄ.
[-72.00.12] Słyszę, jak skrobią. Próbują tu dotrzeć. Niemożliwe. Skała jest zbyt gruba.
[-48.08.33] Nikt nie przyszedł.
[-13.38.55] Słaby.
- Na co zmarł? - spytała Tela, przyglądając się salarianinowi z zainteresowaniem.
Gdy Tori pochyliła się nad ciałem, wyłapała coś jeszcze na swoim omni-kluczu. Jej urządzenie piknęło, zwracając na siebie uwagę. Sygnał ratunkowy Niama Rameza pojawił się w zakresie jej komunikatora na częstotliwości alarmowej. Osłabiony przez grube ściany, docierał do niej spod ziemi dokładnie w miejscu, w którym się znajdowała - ale poziom, lub więcej poziomów niżej.
kiru, krogul, thescia Nela przez dłuższą chwilę wpatrywała się w miejsce, w którym zniknęła jej siostra po krótkim pożegnaniu. Mina asari była zdeterminowana, ale wyrażała też zwątpienie i strach, schowane głęboko w jej spojrzeniu. Stan jej siostry był niestabilny i choć lekarka zdołała ją połatać, wizja rozdzielenia się na dłużej w miejscu takim jak to wyraźnie jej się nie spodobała.
Nela pisze:Zapisałam koordynaty miejsca, w którym zostawiliśmy liny poziom wyżej. Jeśli do nich dotrzemy, będziemy mogli połączyć się z drugą grupą.
Gdy tylko wsunęli się w czarny korytarz, mrok usiłował pochłonąć ich w całości. Sporadyczne odłamki gruzowiska chrzęściły pod ich butami gdy posuwali się do przodu. Nela, w przeciwieństwie do drugiej Sideris, nie pchała się na przód kolumny, pozwalając Krogulowi i Kiru stanąć na czele. Sama schowała się na samym końcu, zamykając ich pochód.
Nela pisze:Dobrze się czujesz, Krogul? Te bestie nieźle cię poharatały.
Kilka metrów do przodu utwierdziło ich w przekonaniu, że poziom wyglądał podobnie do tego u góry, choć nie było tutaj gruzowiska, które tworzyło naturalne osłony. Gdy przemierzali mrok, piknięcie drona mapującego za ich plecami powiadomiło ich o jego powrocie. Dron dołączył do Thescii, co oznaczało, że albo udało mu się zmapować schowany za gruzowiskiem obszar, albo został odesłany do niej z kwitem.
Nela pisze:Komunikacja szwankuje. Możecie połączyć się z resztą grupy?
Głośne przekleństwo przedarło się przez korytarz gdy tylko otrzymali wiadomość od asari. Ostre światła latarek pomknęły w mrok, docierając do kolejnych śladów krwi, leżących na ziemi pochłaniaczy i... siedzącej pod ścianą, zgarbionej sylwetki obcej osoby.
- Kim jesteście?! - krzyknął w ich stronę damski głos. - Wróg, czy przyjaciel?
Podchodząc bliżej i oświetlając sobie drogę światłem latarek, dostrzegli skurczoną, ranną kobietę. Nawet w pełnym opancerzeniu jej sylwetka była drobna, jakby jedna pięść kroganina lub yahganki mogły złamać ją w pół. Jej krótkie, blond włosy lepiły się do mokrej od poty twarzy, a niebieskie oczy przyglądały się nadchodzącym z wyrazem bólu i przerażenia.
- Nie jesteście nimi. To najważniejsze - sapnęła. W dłoni trzymała pistolet, ale wolną ręką obejmowała się w pół. Jej tułów skropiony był w szkarłatnej krwi. - Pomóżcie mi, proszę - dodała ciszej, przełykając głośno ślinę.
Na jej ramieniu, Krogul dostrzegł znajomą odznakę.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mol
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 17 maja 2023, o 20:26
Miano: Mol Saerth
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 9.070

Re: Rozpadlina

24 sty 2024, o 21:28

-Trudno mi nazwać się medykiem przy kimś o pani doświadczeniu ale tak... Swego czasu odebrałem pewne przeszkolenie. Mój poprzedni zawód niósł za sobą duże ryzyko odniesienia obrażeń. Sam jednak nie byłbym w stanie zrobić nic w obecnej sytuacji, Tela wydawała się być nie do odratowania. -wytłumaczył, starając się nie zdradzać zbyt wiele. Reakcja najemników, zwłaszcza sióstr asari na przeszłość Mola mogła być bowiem nie najlepsza
Mkmo to uznał, że niegrzeczne byłoby całkowicie urwać ten temat. Ostatnie zdanie miało zaś za zadanie ukazanie podziwu wobec kunsztu i doświadczenia Tori.
-Jeski będzie to dla was wygodniejsze, możecie mówić do mnie po imieniu, czyli"Mol". - dodał po chwili wahania, zastanawiając się czy zostanie to dobrze odebrane. Ostateczne jednak uznał, że warto było wykonać taki mały gest dobrej woli. Uśmiechnął się delikatniej do Teli, gdy ta podziękowała za pomoc w zabiegu oraz wspomniała o modlitwie.
-Za żywych również się modlę... A alkoholu nie odmówię, pod warunkiem, że spotkamy się w tym składzie. - chociaż był to gest zarezerwowany raczej dla grona najbliższych, dlatego też Mol nigdy nie modlił się za innych najemników, w tym członkowie Szponów i samego Krogula. A tak apropo tego Kroganina.
-Tak jest szefie. - odpowiedział, potwierdzając, że usłyszał rozkaz od Krogula, a następnie zatkał uszy, by ochronić je przed dźwiękiem wybuchu. Narobili jeszcze więcej hałasu ale kto miał wiedzieć o ich przybyciu ten już w sumie wiedział! Wkrótce znaleźli kolejne ciało, Mol bowiem wysunął się naprzód pochodu, by w razie czego pomóc rannej asari. Póki co nie było jednak takiej potrzeby.
Gdy inni oglądali samego trupa, wzrok Mola skupił się na datapadzie, który szybko zgarnął i zaczął przeglądać, czytając jego zawartość na głos, dość monotonnie.
-Zakładając, że dorwało go to samo co próbowało nas... To zostają tylko obrażenia wewnętrzne, mam rację? - zapytał, głośno zastanawiając się nad tym przypadkiem.
ObrazekObrazek
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Rozpadlina

24 sty 2024, o 23:23

Krogul szedł - w zależności od preferencji Kiru - metr, dwa za nią, by w razie czego nie naciskać na podobny obszar większym ciężarem, jak to zrobili wcześniej. Raczej milczał, skupiony na obserwacji, ale wibracja wskazująca na wiadomość komunikatora wyrwała go z transu. Widząc wiadomość od Neli, wyrażającą... najwyraźniej troskę, zdziwiła go nieco i sprawiła, że jego brew powędrowała do góry. Po sekundzie wzruszył ramionami, patrząc dalej w plecy Kiru.

- Ciała nasze - to nasze ogrody, w których wola nasza jest ogrodnikiem. - zacytował w odpowiedzi Otella, po czym spojrzał na moment na Nelę. - Poharatali to mnie Zbieracze. To tutaj to zaledwie chwasty, które ogrodnik mego ciała wyrywa bez namysłu. Przeżyłem Horyzont, to i tutaj mam zamiar przeżyć. -

Potem przez moment szedł znowu w milczeniu, by dopiero po jakiejś minucie-dwóch nie odezwać się, ale napisać na prywatnym kanale do Neli.
Ale dzięki za pytanie.
Chwilę później dotarł do nich czyjś głos. Światło wychwyciło czyjąś sylwetkę - jak się okazało, ich celu. Krogul uśmiechnął się w myślach, zadowolony, że nie będzie problemów z likwidacją, ale póki ten dychał, to mógł się jeszcze do czegoś przydać. Postąpił parę kroków naprzód.

- Nie jesteśmy, to prawda. Z której ekspedycji jesteś? Ktoś jeszcze od was przeżył? - spytał lakonicznie, sięgając po medi-żel, ale nie wręczając go na razie rannej.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Rozpadlina

25 sty 2024, o 23:30

Gdy już wszyscy członkowie ich grupy mniej więcej się pozbierali, mogli wreszcie ruszyć zacimnionym korytarzem mając nadzieję, że nie kończy się on kolejną ślepą uliczką. Kiru ruszyła na przodzie pochodu, co jakiś czas omiatając światłem latarki ściany i sufit, na wypadek gdyby czaiły się tam jakieś spragnione ich mięsa drapieżniki. A to czy ostatecznie dotrą do jakiegoś przejścia na górę czy trafią na gniazdo mackowatych stworów rodem z gry komputerowej, miało się dopiero okazać.
Znalezienie ocalałej na środku mrocznego korytarza było sceną niemal żywcem wyjętą z vidu. Widać było, że blondynka niedawno walczyła, ale w okolicy były tylko zużyte pochłaniacze i żadnych ciał.
Otwartą kwestią pozostawało, kim byli tajemniczy "oni". Mackowatymi stworami? Konkurencyjną grupą? Uzyskanie odpowiedzi na te pytania wymagało sprzesłuchania kobiety, do którego wyraźnie zapalił się kroganin.
- Załatw to, a my tymczasem przypilnujemy czy nic nie próbuje się podkraść – zwróciła się do Krogula, oświetlając latarką korytarz. Jeśli wszyscy skupiliby się na ocalałej i nie pilnowali terenu wokół siebie, byłoby to oczywiste proszenie się o kłopoty.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 418
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Rozpadlina

25 sty 2024, o 23:48

Skinęła głową drellowi przyjmując pochwałę i uśmiechnęła się lekko gdy ten się przedstawił - Tori - wyciągnęła ku niemu dłoń - Miło mi poznać. Ponownie. A jeśli chodzi o przeszkolenie, to powinieneś pociągnąć szkolenie w tym kierunku, jeśli ci się to podoba. Najemnik czy nie, pomoc medyczna jak widać się potrafi przydać i zawsze znajdzie się ktoś do połatania.

Idąc z powrotem korytarzem, w którym tak niedawno walczyli z dziwnymi stworami Tori spod oka raz po raz zerkała na Telę. Chwilę temu będąca na granicy śmierci asari znów wysuwała się na czoło i z pewnością siebie dowodziła zmniejszoną o połowę grupką jakby jej rany były jedynie powierzchownymi zadrapaniami i Tori zaczęła się zastanawiać, czy przypadkiem zbyt mocno nie naszprycowała Teli środkami przeciwbólowymi. Prędzej czy później ich działanie ustąpi, ale do tego czasu pozbawiona alarmowych sygnałów wysyłanych jej przez poranione ciało asari może uznać, że “może wszystko” i znów się wpakuje w kłopoty. Z drugiej strony Tori nie chciała odgrywać roli “wrednej ciotki” psującej humory napominaniem, utyskiwaniem i gderaniem na niefrasobliwość drugiej asari, zatem pozostawała jedynie obserwacja i pozostawanie w pobliżu, by w razie zagrożenia móc wspomóc ranną. O ile znów nie przyjdzie jej do głowy szarża na przeważających liczebnie przeciwników, bo choć Tori pokładała spore zaufanie w swoich umiejętnościach - czego świadectwem był fakt postawienia Sederis na nogi mimo kiepskich rokowań - to obawiała się, że za drugim razem może już nie być tak łatwo.

Dotarli do zawalonego przejścia, gdzie Carlos po chwili zadumy zaczął rozmieszczać ładunki. Nie znała się na saperstwie, zawierzyła więc człowiekowi i nawet się nie zbliżyła do zwałowiska, zamiast tego zaglądając w odnogę korytarza, którą wcześniej badała reszta grupy. Na dany sygnał wycofała się za skalny załom i kucnęła, by stanowić jak najmniejszy cel dla ewentualnych odłamków. Jak się okazało - nie było to jednak potrzebne. Donośny huk wybuchu wprawił podłogę korytarza w wibracje i uniósł kurz i pył, który na chwilę przesłonił i tak już słabą widoczność. Potem ruszyli w przez wywołane eksplozją rumowisko kamieni pokrywające niemal całą podłogę w kierunku otwartego przejścia.

- Niezła robota - rzuciła do Carlosa. Okazało się, że człowiek materiałami wybuchowymi potrafił się posługiwać również w szczytnych celach. Omiotła promieniem latarki dotychczas skrytą przed nimi część korytarza, ze zdziwieniem i zrezygnowaniem stwierdzając, że jej nadzieje na odkrycie wygodnego przejścia na niższy poziom okazały się płonne. Z jej ust wyrwał się cichy jęk zawodu - spodziewała się kolejnych korytarzy czy pomieszczeń, ale przede wszystkim wypatrywanego zejścia na niższy poziom. Czegokolwiek, mogła by to być nawet szczelina skalna... Niestety, niewielka salka, czy może raczej ślepy korytarz był pusty, jeśli nie liczyć salariańskich zwłok. Zastanawiając się, czy to nie oni sami doprowadzili do jego śmierci wysadzając mu przed nosem skalne gruzowisko, podeszła do zwłok i po raz już nie wiadomo który dzisiaj aktywowała medyczny skaner w omni-kluczu, kierując jego promień na nieszczęsnego, martwego płaza. Powoli stawało się to już rutyną. Korytarz - nowe pomieszczenie - zwłoki - skaner.

- Gdybym za każdy skan zwłok dostawała dziesięć kredytów, to w Rozpadlinie mogłabym zbić fortunę... mruknęła, po czym podeszła bliżej salarianina - To raczej nie nasza sprawka, leży tutaj już od jakiegoś czasu - odpowiedziała na pytanie Teli nie podnosząc nawet głowy znad wyświetlających się na jej omni diagramów, ale pokręciła przecząco głową jakby odpowiadając sama sobie - Raczej nie, ciało by było zmasakrowane odłamkami skał... - słysząc stwierdzenie Mola oderwała wzrok od omni i obrzuciła raz jeszcze leżące zwłoki krytycznym spojrzeniem - Nie, nie wydaje mi się żeby dorwały go te stwory, nie widzę ran od kłów czy pazurów. Chyba, że umarł na zawał na ich widok. Serca salarian... - przerwała i machnęła lekceważąco ręką. Kogo tutaj mogło interesować jak są zbudowane serca płazów i czemu są bardziej narażone na uszkodzenia na wskutek zawału mięśnia sercowego? Zresztą przy odrobinie szczęścia wyniki skanu za chwilę powiedzą, co spotkało odciętego nieszczęśnika. A jeśli nie, to nie trzeba było detektywa, żeby się domyślić - Obstawiam odwodnienie albo wycieńczenie. Albo jedno i drugie. Był sam, w odciętym, ślepym korytarzu, bogini wie jak długo. Przekopanie się przez ten zwał kamieni musiałoby zająć masę czasu i energii...

Zmarszczyła brwi, gdy jej omni-klucz wychwycił sygnał na alarmowej częstotliwości. Pochyliła się niżej nad zwłokami starając się określić jego źródło, ale sygnał musiał dochodzić z któregoś z niższych poziomów - był słaby, na granicy wykrywalności.

- A to ciekawostka... - podniosła wzrok na resztę unosząc ramię i pokazując im wyświetlacz omni - Niam Ramirez. A przynajmniej jego sygnał ratunkowy, co oznacza że on również wpadł w tarapaty. Musimy dostac się niżej... Mol, panie Brown, czy w korytarzu, który badaliście wcześniej widzieliście jakieś przejście dalej? Albo zejście na niższy poziom? W przeciwnym razie będziemy zmuszeni znów skorzystać z lin żeby dołączyć do reszty. Chyba, że wrócimy do dziury i będziemy kombinowali jak zejść niżej, a potem będziemy gonili resztę.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 214
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Rozpadlina

26 sty 2024, o 01:56

- Kilka... - Mruknął po DŁUUUUUŻSZEJ chwili Carlos w odpowiedzi Tori. Tak samo konkretna odpowiedź jak każda, którą zwykle udziela. Lubił wybuchy, ale eksplozja tutaj nie wydawała się najlepszym pomysłem. W sumie to też tak bardzo tych wybuchów nie lubił, ale ten huk i szok są lepsze niż eksplozja w próżni. Widzisz błysk, ale jest cisza i po chwili tylko odłamki o ciebie uderzają i wibracja tego na czym stoisz naśladuje szok i huk eksplozji.
Ustawił materiały tak dobrze jak umiał, chociaż to była robota raczej dla inżyniera. Carlos wiedział podstawy, nie tajemną sztukę wyburzania. Dlatego najwyraźniej użył za dużo ładunków i pewnie cała stacja mogła poczuć to jebnięcie.
- Mam przysłowie. A właściwie cytat, chociaż powinien iść przed eksplozją. - To stwierdziwszy, wyciągną z torby jeden ładunek. Trzymając go i szczerząc się jak świr spojrzał na Tele. - Kaboom?
Pewnie nie załapała jakże barwnego nawiązania do ziemskiej kultury. A zrobił idealną interpretację Rico! Ma nawet bliznę na mordzie i opinię świra, tyle że pingwinem nie jest. Potem lootując nie wziął dla siebie nic. Inni chyba wymagali więcej leczenia i łatania sprzętu. Zwłoki jakoś nie wywarły szalonego wrażenia. Ostatnio coś często je widuje.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300

Wróć do „Dystrykt Doru”