Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

SSV Norad

30 cze 2012, o 13:37

Flash

- Ja w takim razie poproszę Johnniego Walkera - powiedział i czekał z Widmem, na realizację tego.
- Gdybym miał pana opisywać, według standardów naszego zachowania, to uznałbym, że jest pan pobudzony i przejawia pan symptomy nadpobudliwości. Byłaby też możliwość taka, że po prostu jest pan zdenerwowany przed misją, Poruczniku.
W głośnikach odezwał się głos informujący o odcumowaniu od Cytadeli i kierowaniu się do przekaźnika masy.
- A wychodzi na to, że nasza się właśnie rozpoczęła. Dwie minuty do przekaźnika masy. - akurat obie szklanki znalazły się przed żołnierzami, to więc Wilson chwycił swoją - No, to za sukces na powierzchni.

Lillian

- O drużynie? - spytał Charles, smarując sobie chleb masłem i zamyślił się, chcąc w miarę skrótowo opisać chłopców - Kowalski jest drużynowym inżynierem. Polak, więc jak coś jest niemożliwe, to on o tym nie wie. Thompson to biotyk, trochę ma z głową, ale to w porządku facet. Braveheart to żołnierz z krwi i kości, a także kilku kawałków tytanu, które mu wstawili w nogę. No a Liberty to nasz strzelec wyborowy.
Z głośników w stołówce, również słychać było komunikat o opuszczeniu Cytadeli.
- No, to śniadanko szybciutko i po drugiej stronie odprawa. - powiedział Matt, w przerwie między jednym kęsem chleba, a drugim.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: SSV Norad

30 cze 2012, o 16:14

Lillian uśmiechnęła się na słuch o Polaku w drużynie. Podobno sama miała jakieś korzenie we wschodniej Europie ze strony matki. Nie wiedziała, czy chodzi o Polaków, czy Rosjan, ale zawsze słyszała, że to pewnie dlatego preferuje wódkę. Czyli drużyny podzielone były tak, aby panowała w nich różnorodność. Sama preferowała jednak większe grupy, gdzie nie była osamotniona w szarży, a ich dupy chroni kilku strzelców. Chociaż biotycy także się przydawali. Już miała zadać Charliemu pytanie "No a ty?", gdy usłyszała komunikat o opuszczeniu Cytadeli. Skoki przez przekaźniki ją stresowały, były dla niej zbyt niewytłumaczalne i niezgodne z "normalnością". Nie zadała pytania Charlesowi, tylko skuliła się trochę, starając ukryć swoją przestraszoną minę przed innymi. Taki skok nie mógł być zupełnie bezpieczny. Z jakiegoś powodu to właśnie taka głupia śmierć ją przerażała, a nie szturm na wrogów. Być może chodziło o to, że nad tym w ogóle nie panowała, wszystko było poza jej kontrolą.
Po słowach kolegi skierowała myśli na śniadanie. Wzięła kromkę i nałożyła na nią wędlinę, nie zawracając sobie głowy masłem. Gryzła raz za razem chleb, po czym wpakowała plasterek pomidora do buzi. Dopiła kawę, marząc, by jak najszybciej było po wszystkim.
Flash
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 18 cze 2012, o 11:03
Miano: Brassus Nikeon
Wiek: 27
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Widmo
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 30.000

Re: SSV Norad

1 lip 2012, o 12:14

Flasha nie dziwiła ocena komandora. Ludzie często zaznaczali, że na ich standardy jest nadpobudliwy i ma ADHD czy jakoś tak. Odpowiedział człowiekowi śmiechem.
- Domyślam się, komandorze Cole. Ludzie często mi to mówią, bardzo często. Nawet jeden funkcjonariusz SOC nazwał mnie Flashem. Z... Komiksu? Tak się to nazywało? Z Ziemi. Fajnie to brzmi, spodobało mi się. - uśmiechnął się - Wie pan, komandorze, ja mógłbym opisać ludzi jako wolne istoty. Zresztą, nie zupełnie tylko ludzi... - z dywagacji wyrwała go szklaneczka, która pojawiła się przed nim. Spojrzał na komandora, który wzniósł toast. Chwycił szklankę, pił kiedyś z ludźmi i wiedział, że należało by się stuknąć nimi. Uniósł ją więc i stuknął.
- Tak jest! Za sukces, komandorze.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: SSV Norad

1 lip 2012, o 15:13

Lillian

Okręt wszedł w działanie przekaźnika masy i już po chwili wszyscy mogli poczuć... drgania. Tak, Norad drgał ledwo zauważalnie, podczas podróży przez przekaźnik masy. Nikt jednak z obecnych raczej się nie przejmował tym stanem rzeczy i swoim normalnym tempem dokańczali śniadanie. Przynajmniej do momentu, kiedy Omni-Klucze Charlesa i Emily się nie aktywowały, a oboje zaczęli czytać wiadomości, jakie do nich przyszły. Swallow szybko zaczęła dopijać kawę i wstała od stolika, by odłożyć tacę i naczynia do okienka kuchni.
- Chodź nowa, wytypowali nas do czegoś. Odprawę z kapitanem będziemy mieli - powiedział Charlie, też kończąc swój posiłek na szybkiego i też odchodząc od stolika z tacą.
- Hej! - odezwał się Matt - Przynieście mi pamiątkę mendy fartowne!

Flash

Obaj stuknęli się szklankami w toaście i Wilson wziął spory łyk swojego alkoholu. Zaraz po tym doszło do skoku przez przekaźnik i Omni-Klucz komandora się zaświecił. Wychodziło na to, że Kapitan Cross zwoływał już wszystkich, którzy będą brali udział w akcji na powierzchni i za pięć minut miała się rozpocząć narada.
- Poruczniku, wychodzi na to, że dłużej sobie nie popijemy. Za parę minut narada przed misją. - powiedział Cole, dopijając Walkera i odstawiając szklankę na ladę. Wstał od stolika i ruszył przed siebie, do wyjścia.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: SSV Norad

1 lip 2012, o 16:00

Lil' wypuściła cicho powietrze przez usta po głębokim oddechu, jaki musiała wziąć, żeby uspokoić swoją osobę przez drgania okrętu. Doszła do siebie momentalnie, gdy usłyszała słowa Charlesa. Zignorowała nazwanie jej "nową", nie traktowała tego jako obrazy, o którą nawet by go nie podejrzewała, choć znała go zaledwie od dłuższej chwili. Na znak zakończenia śniadania włożyła do buzi po ostatnim plastrze wędliny i pomidora, zostawiając kromkę, której nie zdążyła zjeść. Cholera, niech chociaż na obiad będzie jej dane się najeść. Przynajmniej kawę wypiła do ostatniej kropli. Wstała od stołu, z dość głośnym szurnięciem odsuwając krzesło nogami i w pośpiechu biorąc tacę w ręce.
Ruszyła za Charliem, gdy usłyszała uwagę Matta. Obróciła głowę, lekko zarzucając warkoczem i z uśmiechem puściła mu oczko, mówiąc tylko krótkie:
- Cześć.
Oddała tacę i szybkim krokiem podążała wraz Charlesem, zastanawiając się, czy zamierzają ją tak od razu puścić na jakąś misję. Jeśli rzeczywiście tak było, to... cóż, przynajmniej nie będzie narzekać na nudę.
Flash
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 18 cze 2012, o 11:03
Miano: Brassus Nikeon
Wiek: 27
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Widmo
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 30.000

Re: SSV Norad

1 lip 2012, o 17:33

Po stuknięciu Widmo napiło się coorta. Smak domu. - przemknęło mu przez myśl. Po chwili komandor otrzymał na omni-klucz wiadomość o naradzie.
- Dużo czasu nam nie dali. Swoją drogą, normalne te drgania? - powiedział żartobliwym tonem salarianin i skończył drinka. Wstał wraz z oficerem.
- Niech pan prowadzi, komandorze. Chciałbym zobaczyć, kogo wytypował nam kapitan. - i ruszył za swoim towarzyszem.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: SSV Norad

1 lip 2012, o 21:08

Lillian

Idąc za Charliem i Emily, doszła ona do pomieszczenia, gdzie było ustawione mnóstwo krzeseł, jak w jakimś kinie, a dwa pierwsze rzędy zajęte były przez przynajmniej szesnastkę żołnierzy, czekających na odprawę. Charlie i Emily siedli z przodu, na wolnych miejscach a wcześniej uścisnęli dłonie osobom siedzącym w tym rzędzie. Zapowiadało się coś ciekawego.

Flash

- To normalne - Razem z Wilsonem doszli do sali odpraw, dla oddziałów naziemnych. Czekało już tam małe zgromadzenie i prawdopodobnie to ci ludzie mieli robić za wsparcie naziemne dla operacji na powierzchni. Wilson wszedł na scenę, gdzie zaraz pojawił się kapitan Cross i podszedł do mównicy.
- Witam wszystkich zebranych. Pewnie tego nie wiedzie, dlatego was powiadomię. Udajemy się na jedna z naszych planet, która nie tak dawno była zamieszkana, a obecnie jest wymarła. Misją dowodzić będzie porucznik z Wywiadu i Działań Militarno-Obronnych, Brassus Nikeon. Pozostała hierarchia pozostaje bez zmian. Drużyny marines pierwsza i trzecia, wylądują na Roanoke. Jako ewentualne wsparcie i ruchomy punkt koordynacji, posłuży pojazd drugiej drużyny MT. - zaczął krótko wyjaśniać sprawę i odwrócił się do salariańskiego Widma, robiąc mu powoli miejsce przy mównicy - Przebieg operacji wyjaśni teraz porucznik Nikeon.
Flash
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 18 cze 2012, o 11:03
Miano: Brassus Nikeon
Wiek: 27
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Widmo
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 30.000

Re: SSV Norad

2 lip 2012, o 11:21

Gdy kapitan ustąpił miejsca przy mównicy, Flash podszedł do niej i skinął głową w kierunku przedmówcy.
- Dziękuje, kapitanie Cross. – przeniósł wzrok na salę i „publiczność”. Nigdy nie był dobry w przemówieniach. Na pewno nie dorówna kapitanowi Kirahee i jego pamiętnej mowy na Virmirze. Zamrugał kilka razy i odchrząknął.
- Nazywam się Sur’Kesh Maras Tarth Joulus Brassus Nikeon. Z polecenia Rady Cytadeli jestem tu by przeprowadzić śledztwo i dowodzić tą misją, ale przejdźmy do rzeczy. Naszym celem jest planeta Roanoke, kolonia pod jurysdykcją Przymierza Układów. Może oglądaliście wiadomości, a może nie. W każdym razie, załoga statku handlowego zastała tą kolonię, jak wcześniej wspomniał kapitan Cross, opustoszałą. Nie znaleziono żadnego żywego mieszkańca. – Widmo uruchomiło omni-klucz by po kilku kliknięciach na ekranie za nim pojawiły się zdjęcia z planety ukazujące miasto-widmo. – Nie mamy zbyt dużo poszlak. Roanoke nie wysłało żadnego sygnału SOS, czujniki Przymierza także nie wykryły nic nadzwyczajnego. Najbardziej niepokojącym faktem jest to. – po kliknięciu na omni-kluczu pojawiło się zdjęcie niesławnych pali. – Na tych palach znaleziono jedynych kolonistów, oczywiście martwych. Niepokoi fakt, że takie same pale zostały znalezione – tutaj Nikeon spojrzał na komandora Cole’a i uśmiechnął się – na Eden Prime. Według moich danych, nie powinniśmy natknąć się na jakikolwiek opór, ale mimo wszystko należy być czujnym. Wspólnymi siłami być może uda nam się powstrzymać to coś i uratować tysiące a nawet dziesiątki tysięcy istnień. Pamiętajcie, że naszym podstawowym celem jest przeprowadzenie śledztwa. Prosiłbym, byście nie robili zbytniej… Jak to się mówi? Rozwałki? Wiem, że wybuchy i w ogóle są fajne i dają dużo zabawy, ale żywe okazy, nawet nieprzyjazne, mogą nam dostarczyć wiele informacji. Wiadomo, jeśli nie da rady, rozwalcie to, ale miejcie na uwadze to co powiedziałem. Wracając. Wylądujemy tam skromnym oddziałem i rozpoczniemy śledztwo. Każdą niepokojącą rzecz macie natychmiast zgłaszać do mnie lub do komandora Cole’a, który będzie wyjątkowo towarzyszył nam na lądzie. – odetchnął i oparł ręce na mównicy – Są jakieś pytania? – jego oczy przyglądały się po kolei każdemu z zgromadzonych żołnierzy.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: SSV Norad

2 lip 2012, o 15:54

Zajęła pierwsze lepsze miejsce, niestety nie obok Charliego i Emily w pierwszym rzędzie, ale w drugim – niemal za nimi. Założyła nogę na nogę, którą wesoło majtała, aż do sali weszli oficerowie. Błyskawicznie wyłapała okiem niedawno poznanego Wilsona, ale rzucanie mu się na szyję raczej nie wchodziło w rachubę, toteż jedyną jej reakcją była pełna współczucia myśl, że za długo to sobie chłop na Cytadeli nie odpoczął.
Pierwszy mówił Cross, który znów szybko przeszedł do konkretów i powiedział, co miał do powiedzenia, po czym oddał głos salarianinowi odmiana?. Nikeon sposobem mówienia od razu obudził w Lil’ sympatię dla niego i jego rasy (bo w sumie chyba wszyscy jej przedstawiciele byli równie zabawni), ale jednocześnie jego obecność wywołała u niej niepokój, który pogłębiał się z każdym jego słowem. Gdy przyszedł czas na pytania, niemal nie dała widmu dokończyć podnosząc rękę w górę i prawie w tym samym czasie zrywając się na równe nogi. Nie czekała na pozwolenie na wysłowienie się i nie przejmowała się, że być może ktoś również chciałby coś powiedzieć.
- Ja mam pytania – powiedziała szybko i głośno. – Sierżant Lillian Porter. Z tego co mi wiadomo, to ów pale mogą oznaczać tylko jedno. Obecność gethów. Tak przecież było i na Cytadeli, i wspomnianym Eden Prime. Może i politycy wciąż odrzucają fakty, ale wojsko chyba może nazywać rzeczy po imieniu? A skoro spotykamy się z tym zjawiskiem ponownie – mam tu na myśli, bądź co bądź, atak syntetyków na ludzi – to chyba należy się spodziewać, że na tym się nie skończy? Właściwie to sir to potwierdza, skoro mówi o tysiącach istnień, które możemy uratować – mową przypominała salarianina, była podekscytowana i ledwo miała czas na wzięcie oddechu. Kontynuowała niestrudzona: - A jeśli jest jeszcze gorzej? Czy myśli pan, że może być więcej takich okrętów, jak ten, który zaatakował Cytadelę, poruczniku Nikeon? I te pale – czy znalezieni na nich osadnicy naprawdę byli martwi, czy… no, czy zamienili się w… - zaczęła się jąkać jak dziecko, przywołując do siebie obraz przywodzący na myśl tylko i wyłącznie… zombie. Ale to nie mogło przejść jej przez usta. – Wie pan, co mam na myśli.
Cóż, Lillian była zwolenniczką teorii - którą zresztą zgłębiała - że w kosmosie czai się jakieś wielkie, syntetyczne zło, chcące zniszczyć ludzkość. Większość znajomych ją wyśmiewało, ale ona nie była skłonna dać wiary w to, żeby gethy na czele z wielkim statkiem o nieznanej technologii po prostu wybrały się na spacerek do Cytadeli po tylu latach spokoju. Teraz miała szansę poszerzyć swoją wiedzę na ten temat i to napawało ją chorą radością.
Flash
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 18 cze 2012, o 11:03
Miano: Brassus Nikeon
Wiek: 27
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Widmo
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 30.000

Re: SSV Norad

2 lip 2012, o 16:31

Z tłumu żołnierzy wyłoniła się kobieta o blond włosach. Wzrok Widma od razu powędrował na nią. Dał spokojnie skończyć kobiecie. Proszę, proszę. Ciekawa osóbka. – pomyślał i wyprostował się, zakładając ręce za plecy. Posłał jej uśmiech.
- Dobre pytania, sierżant Porter. Po kolei więc. Faktycznie, pale te mogą oznaczać obecność gethów. Pragnę jednak zaznaczyć, że na Roanoke już stacjonuje garnizon Przymierza i nie mieli żadnych kontaktów ani nieprzyjemności. Powstrzymywałem się z nazwaniem tego po „imieniu”, sierżant Porter, żeby nie wyciągać pochopnych wniosków. Nie mamy twardo niezbitych dowodów, a jedynie przypuszczenia. – odchrząknął – Dalej. Należy się spodziewać, że to się nie skończy. Tak, potwierdziłem to swymi słowami. Być może nie wiecie ale według najnowszych doniesień kolejna ludzka kolonia, Mindoir, podzieliła los Roanoke. Tym razem jednak garnizon z Mindoir wysłał sygnał SOS. Niestety gdy Przymierze dotarło na nią, zastało taki sam widok jak na Roanoke. Moim zdaniem, to dodatkowa motywacja dla nas, by znaleźć przyczynę, albo lepiej, zapobiec temu. – na wspomnienie o okręcie który zaatakował Cytadelę, Flash odetchnął głęboko. To byłby najczarniejszy scenariusz. – Sierżant Porter, nie mamy niezbitych dowodów na istnienie większej liczby takich okrętów. Moje myśli nie są tu ważne, sierżancie, musimy twardo stąpać po gruncie. – wbił wzrok w kobietę. Poznał osobiście komandora Sheparda i chyba wierzył w jego słowa. Wiedział, że słynne ludzkie Widmo nie rzucało słów na wiatr. Jednak nie dał po sobie tego poznać, jako Widmo i przedstawiciel Rady, musiał utrzymywać jej wersję. – Kontynuując. Wiem, co ma pani na myśli, sierżant Porter. Znalezione ofiary były martwe. Żadna nie dawała oznak życia. Ciała jednak uległy… Deformacji. Tak, sierżancie, takich samych jak na Eden Prime i Cytadeli. – pokiwał głową – Coś jeszcze?
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: SSV Norad

2 lip 2012, o 18:45

Słuchając widma, Lil' zrobiła z ust swoisty dzióbek. Zmarszczyła trochę czoło, z lekkim niedosytem przyjmując odpowiedzi, jakie uzyskała. To nie były przypuszczenia, tylko słuszne wnioski - nie pochopne. W jej mniemaniu, oczywiście. Na słowo "deformacja" przełknęła ciężko ślinę. W końcu odezwała się:
- Właściwie to zastanawia mnie, dlaczego tylko ludzkie kolonie są atakowane - no, chyba, że nie jestem na czasie. Czy gethom... czy komukolwiek, kto nimi kieruje - powiedziała zgodnie ze swoimi przypuszczeniami - chodzi o tworzenie armii złożonej z ludzkiego mięsa armatniego... ale nie oczekuję odpowiedzi od pana. To się po prostu samo okaże, gdy dalej będziemy "twardo stąpać po ziemi" i pozwalać na atakowanie naszych kolonii - rzekła z nutką pretensji w głosie, ale zaraz potem rozchmurzyła się trochę, spoglądając na widmo. - Dziękuję za odpowiedzi, poruczniku. Może jednak Rada zaczyna działać, skoro posyła z nami salarianina. Ym... to znaczy pana, sir - czując się zaplątana we własnych myślach, uznała, że oto nadszedł koniec robienia z siebie idiotki. Kiwnęła lekko głową z szacunkiem, po czym usiadła na krześle. Miała mętlik w głowie, ale cieszyła się, że będzie miała najprawdopodobniej okazję zobaczyć sytuację na własne oczy.
Flash
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 18 cze 2012, o 11:03
Miano: Brassus Nikeon
Wiek: 27
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Widmo
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 30.000

Re: SSV Norad

2 lip 2012, o 19:18

Salarianin nie dziwił się reakcji kobiety. Przecież atakowano ludzkie kolonie. I tylko ludzkie. Trzeba będzie się nad tym głębiej zastanowić, być może na lądzie znajdzie się coś, co pomoże w rozwikłaniu tej zagadki.
- Niestety nie posiadam żadnych informacji dlaczego atakowane są tylko ludzkie kolonie i dlaczego. Po to właśnie lecimy na Roanoke. To najlepsza odpowiedź jaką mogłem udzielić, gratis ode mnie, sierżant Porter. - Flash uśmiechnął się - Ach. Chciałbym dodatkowo zauważyć, że cała ta ekspedycja ma miejsce tylko dlatego, że nie chcemy pozwolić na kolejne ataki. - stanął znów na środku mównicy z uśmiechem - Ktoś jeszcze ma pytania?
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: SSV Norad

3 lip 2012, o 19:48

Nie trzeba chyba mówić, że oczy wszystkich zebranych, powędrowały za niską blondynką, która odezwała się z pytaniem. Trzeba było przyznać, że kilka osób pokiwało także głową na wspomnienie Gethów. To był prawdopodobny przeciwnik i najbardziej możliwy, bo w końcu to oni korzystali z technologi do zmieniania ludzi w te karykatury.
Nie mniej kiedy to Lillian zaczęła głośno wyrażać swoją "teorię spiskową", to pomruki aprobaty zniknęły, a Cross gromił ostrzegawczym wzrokiem panią sierżant. Z przodu nawet Charlie był podobnego zdania, że lepiej zakończyć temat. Nie odwracając się stronę swojej podopiecznej, zaczął ją ciągnąć za nogawkę, by zmusić ją do zajęcia miejsca na krześle.
Gdy w końcu usiadła, a salarianin odpowiadał na "pytanie", sam zaczął ją gromić wzrokiem.
- Nie wyłamuj się z szeregu, przy kapitanie. - powiedział cicho i odwrócił się do mównicy.
Kiedy padło pytanie od Widma, czy są dalsze pytania, nie trzeba chyba było długo czekać, na reakcję kapitana Crossa.
- Dziękujemy poruczniku. Za dwadzieścia minut znajdziemy się w systemie. - powiedział podchodząc do mównicy i przyglądając się, czy ktoś jeszcze ma jakieś pytania. Najpewniej nie po to, by na nie odpowiedzieć. - Skoro nie ma więcej pytań, rozejść się.
To hasło sprawiło, że sala prawie natychmiast zaczęła się wyludniać.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: SSV Norad

3 lip 2012, o 22:12

Lillian nie przejmowała się ani karcącymi, czy wręcz wystraszonymi, spojrzeniami, ani nawet ciągnięciem za nogawkę. Mówiła, co myślała. Nie widziała powodu, by było inaczej. Może i siedziała skromnie jak myszka, gdy przebywała w pokoju ochrony, ale sytuacja była zgoła odmienna, zresztą powoli się rozkręcała, choć była tu... jak długo? Od dwóch godzin?
Jej reakcją na zaczepkę Charliego, gdy już usiadła z powrotem na krześle, było w sumie tylko prychnięcie i lekka złość. Co ma znaczyć, że przy kapitanie ma się zachowywać jak owca tuląca się do stada, bez własnego zdania - brońcie bogowie wszystkich ras? Kiedy dostali hasło, aby się rozejść, złapała Charliego za rękaw, trochę przedrzeźniając jego wcześniejszy gest.
- "Nie wyłamuj się z szeregu przy kapitanie"? Po pierwsze, wyraziłam tylko swoje zdanie - "słuszne" - dopowiedziała w myślach - bo nie jestem owcą, a po drugie, co ma tu kapitan do rzeczy? Złoi mnie po dupie?
Szanowała hierarchię. To jest na tyle, by wykonywać rozkazy i by przejąć niektóre wojskowe zwyczaje. Ale stopień żołnierza nie decydował dla niej o wartości człowieka, więc napicie się z kapitanem byłoby dla niej równie normalne, co napicie się z szeregowym. To był oczywiście ten lepszy scenariusz.
Z każdym szybkim krokiem czuła narastającą ekscytację, że będzie mogła wziąć znowu strzelbę w ręce i ruszyć w teren. Te emocje zagłuszyły podpowiedzi rozumu, że wybranie się na misję pierwszego dnia przydziału na nowy okręt, z nieznajomymi ludźmi jest zwyczajnie niebezpieczne i głupie. W tym przypadku rozkaz to rozkaz - i cieszyło ją, że nie ma żadnej wymówki.
Flash
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 18 cze 2012, o 11:03
Miano: Brassus Nikeon
Wiek: 27
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Widmo
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 30.000

Re: SSV Norad

4 lip 2012, o 10:24

Salarianin spojrzał na kapitana Crossa. Jego karcący wzrok był dostrzegalny. Najwidoczniej nie lubił, jak jego ludzie sieją takie teorie. Nic w tym dziwnego, dodatkowo, jego okręt, jego zasady. Odsunął się więc od mównicy.
- Już tylko dwadzieścia minut. Dopilnujmy, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. - powiedział do oficerów, zakładając ręce za plecy. Czuł lekkie zdenerwowanie, jak zwykle przed misją. Nie wiadomo, co spotkają na planecie. Przymierze w sumie już tam stacjonuje, więc nie powinno być nieprzyjemności ale galaktyka to dziwne miejsce, wszystko może się zmienić o 360 stopni.
- Komandorze Cole, proszę się przygotować więc.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: SSV Norad

2 wrz 2012, o 21:17

Trzy tygodnie po misji na Roanoke, okręt wojenny SSV Norad, wciąż stał w doku Cytadeli. Tydzień temu byli już gotowi do tego, by opuścić tą stację, bo pozwalał na to stan techniczny jednostki, ale te dodatkowe siedem dni potrzebowano jeszcze na uzupełnienie braków w załodze. Braki, których do tej pory przeboleć nie mógł. Osobiście napisał listy do rodzin poległych, choć to nie było w jego obowiązku. Mogli to zrobić kapitan Cross, albo poszczególni dowódcy drużyn, którzy odczuli straty swoich ludzi.
Obecnie Wilson siedział w swojej kajucie i patrzał na opróżnioną do połowy butelkę Jacka Danielsa, a prawa dłonią obracał szklankę, na której dnie znajdowały się resztki alkoholu.
Nie powinien schodzić z okrętu. Jego obowiązkiem było na nim zostać i mieć w poważaniu zdanie rady. Był flociarzem, anie dreptakiem z piechoty! Czy ci durni politycy nie widzą w tym różnicy? Najwidoczniej nie. Załoga zdążyła wypocząć, a on się uchlać, więc to była chyba odpowiednia, by opuścić Cytadelę. Nic więcej go tu nie trzymało.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: SSV Norad

15 wrz 2012, o 22:34

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Lillian była oszołomiona. Już sam ten fakt był dziwny, w końcu to nie była jej pierwsza akcja. Ale to poczucie porażki przytłaczało ją tym bardziej, im większą wdzięczność i serdeczność wyrażali w stosunku do niej koledzy z drużyny. Nie wiedziała, co pomyśleli o jej zmieszanej minie i milczeniu. Właściwie miała ochotę nimi wszystkimi potrząsnąć i wrzasnąć, żeby przejrzeli na oczy. Że Przymierze – całe kurewskie Przymierze – dało dupy. Że ludzie stracili tu życie po nic. Że pani doktor, którą przed chwilę powalała na ziemię, aby osłonić od kul, też jest martwa. Na szczęście odebrało jej mowę – nie mogła wydukać ani słowa; wściekłość, którą czuła z powodu bezradności, obezwładniała ją. A może była po prostu otumaniona medi-żelami?
Tym większą dziwaczką mogła zdać się swoim towarzyszom, iż odezwała się praktycznie w kilka minut po uwadze Blacksmitha. Ułożyła sobie już co nieco w głowie, opanowała głos. Starała się zachowywać tak, jak na nią przystało.
- Chyba tylko picie mnie uratuje – wypaliła, ni stąd ni zowąd, próbując brzmieć radośnie. – Chwilę chyba każą mi poleżeć z tym połamanym kikutem – uśmiechnęła się, blokując atak paniki, który chciał ją z jakiegoś powodu dopaść.
Właściwie to jedyne, na co miała ochotę, to lec na łóżku i zapaść w sen. Najlepiej zimowy.

Lily była ogólnie w dobrym stanie, więc nie było potrzeby umieszczać ją w żadnym specjalistycznym szpitalu. Miała pozostać pod opieką lekarzy z Norada, co w sumie było jej obojętne o tyle, o ile poskładają ją do kupy stuprocentowo. Noga pozostawała przy jej specjalności podstawą – bez solidnych, zdrowych nóg nie było mowy o udanej szarży.
Po tym całym nieszczęsnym zajściu Lil’ cierpiała okropne wahania nastrojów, niektóre smutki dusząc w sobie, a innym razem wyżywając się na otoczeniu. Nietykalny pozostawał dla niej (w większości…) personel medyczny i, oczywiście, jej drużyna. Dobrze zdawała sobie sprawę, że nie poznali się jeszcze z towarzyszami na tyle, by pozwalać sobie na humory, więc przy nich starała się być starą sobą.
Przy pierwszej nadarzającej się okazji poczuła, że pewna kwestia musi zostać uregulowana. Złapała za nadgarstek Kowalskiego i bezceremonialnie przybliżyła do siebie na niebezpieczną odległość. Spojrzała mu w oczy, nieco mrużąc swoje, i grobowym głosem powiedziała:
- Andszej, jakkolwiek to dla mnie niekomfortowe… uratowałeś mi życie i jestem ci bardzo, bardzo dłużna – po czym wybuchła nieco nerwowym, ale właściwie sobie uroczym śmiechem, poklepała go po ramieniu i wróciła do wygodnej, półleżącej pozycji. - W sensie, że dziękuję. Naprawdę, jesteś wielki.
Pozostawała jeszcze jedna sprawa, ale ta wymagała prywatności. Chwilę trwało nim zebrała się w sobie i poprosiła, aby zostawić ją samą z Blacksmithem. Odchrząknęła, zanim zabrała głos:
- Sprawa jest taka, Charles… - brzmiała niepewnie i tak się czuła. Nie wiedziała, czy powinna to mówić, ale musiała to wyrzucić z siebie, prędzej czy później. Wybrała prędzej, aby nie okazało się, że jest za późno. – Charles, myślałam nad tym trochę i po prostu uważam… ja myślę, że nie nadaję się na dowódcę, Charles – zakończyła, wlepiając w niego wystraszone oczy. Nie zauważyła, że z nerwów powtarza jego imię. Teraz chciała wyczytać z jego twarzy każdą wskazówkę na temat tego, co on myśli. Ale zanim pozwoliła mu powiedzieć coś od siebie, kontynuowała: - Rzecz w tym, Charles, że kiedy zestrzelono te promy i zginęła pani doktor… kiedy wszystko poszło się, no wiesz, jebać… szlag mnie trafił. To znaczy, zupełnie mnie ścięło z nóg, Charles. Poczułam się, jakbym to ja zawiodła na całej linii, a jeśli miałabym dowodzić innymi, być za nich personalnie odpowiedzialna… chyba tego nie udźwignę.
Jedno spojrzenie na blondynkę wystarczyło, by zobaczyć, jak jest zagubiona. Była dobrym żołnierzem i takim się czuła, ale jednocześnie zawsze powtarzała, że nadaje się tylko na wykonującego rozkazy. Co jej odbiło, że przyjęła przydział tak pewnie i próżnie? Teraz szukała wsparcia w plutonowym, choć prawdę mówiąc nie widziała wielkiej nadziei. Bo co miałby jej powiedzieć?
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: SSV Norad

23 wrz 2012, o 12:43

Zakładam, że akcja dzieje się w skrzydle medycznym, gdy ludzie po kolei odwiedzają Lill, przy łóżku ;)

Będąc przy Lillian, Kowalski również się uśmiechnął i poklepał ją po ramieniu.
- Ja zrobiłem to wczoraj, ty zrobisz to jutro. - pochylił się trochę nad nią i wyszeptał jej co nieco do uch - Jak stąd wyjdziesz, to coś ci pokażę, co znalazłem na Roanoke.
Tyle powiedział i wstał od panny Porter, puszczając jej oczko, po czym zebrał się do wyjścia z sali. Reszta chłopaków też poszła w jego ślady, gdy Lill poprosiła, by zostawić ją samą z plutonowym.
Sam Blacksmith usiadł na pobliskim krześle i patrzał na leżącą blondynkę, ciekaw tego, co mógł od niej usłyszeć. Wysłuchał uważnie tego, co mówiła kobieta i pokiwał przytakująco głową.
- Muszę przyznać ci rację. - odezwał się, prawie zaraz po niej - Tam na dole, wydawałaś się być w niezłym szoku, po tym co się stało.
Zmrużył prawe oko i potrząsnął głową. Przejechał też dłonią po swoim policzku, od góry do dołu. Będzie go czekało kolejne golenie.
- Jest tylko jeden problem. Jesteś sierżantem kobieto, więc albo się przekwalifikuj, albo weź się w garść. Dano ciebie do mnie, jako podwładną, wiec potraktuj to jako staż i podpatruj ode mnie, co ci się może przydać. - mówił to dosyć poważnym tonem, ale dość łagodnym, by nie uznać tego jako atak na dziewczynę.
- Albo możesz wypisać kwit i prosić o przeniesienie, jeżeli ci się nie podoba. My tu na siłę nikogo nie trzymamy.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: SSV Norad

19 paź 2012, o 22:52

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Lillian była przekonana, że Blacksmith nie wie, o co chodziło na Roanoke. A prawda była taka, że Lil’ panicznie unikała odpowiedzialności za innych. Zawsze chroniła swoich kumpli z drużyny, jasne, ale przede wszystkim martwiła się o siebie – taka była jej rola jako szturmowca – a gdy coś szło nie tak, nie obarczała winą siebie, bo przecież nie ona dowodziła. Teraz to miało się zmienić, a porażka z panią doktor była tego przedsmakiem. Nie zdarzało jej się nigdy bezpośrednio kogoś ochraniać, to kiepskie zadanie dla kogoś biegnącego pełną parą wprost na przeciwników. A ona czuła, że od razu zawiodła i że albo powinna zginąć sama, albo przynajmniej z panią doktor. Myśl, że ktoś jej bliski albo podległy miałby paść trupem z powodu jej błędnego rozkazu była nie do zniesienia… ale plutonowy miał cholerną rację. Nie będzie tu dziewczyna przecież stękać i się rozklejać.
Charlesowi trudno musiało być odczytać emocje z twarzy Lily. Była to swoista mieszanka zdziwienia, zażenowania, może zamyślenia, albo i złości. Dziewczyna chwilę nic nie odpowiadała aż wreszcie głośno wypuściła powietrze i zaśmiała się na wpół szaleńczo.
- Poproszę jeszcze kopa w dupę i będziesz miał spokój z moimi lamentami – powiedziała w sposób dający do zrozumienia, że jest pod silnym działaniem środków przeciwbólowych. – Problem tylko w tym, że dopiero muszę nauczyć się być sierżantem… - jakby nie patrzeć, nie miała ku temu okazji. – Jako mięso armatnie spisuję się doskonale, ale, cholera jasna, sir, ogarnę się raz-dwa – powiedziała dostojnym, pijackim tonem i niemal zasalutowała.
Zmarszczyła czoło, jakby analizując, czy jej bełkot ma w ogóle jakiś sens, ale w końcu obojętnie machnęła ręką i powiedziała bardziej trzeźwo:
- W każdym razie dzięki za przywrócenie mnie do porządku. Mam tylko jedną sprawę… mógłbyś się dla mnie jakoś dowiedzieć jak się ma sierżant Andy Villiers? To mój znajomy ze szkolenia, był z nami na Roanoke… szkoda byłoby chłopa – zawiesiła głos, zamrugała szybko kilka razy, po czym uśmiechnęła się wesoło i spytała: - No i, i to całe salariańskie widmo – miałeś z nim jakiś kontakt po misji? Całkiem zabawna osóbka – zmrużyła oczy, czując lekkie zawroty głowy. Naprawdę lepiej by było, gdyby ograniczyli faszerowanie jej medykamentami. Chyba nie najlepiej prezentuje się przed swoim przełożono-podwładnym, ale cóż, to prawie nie jej wina. "Tak jak to, że w tym medycznym amoku prawie każdy wydaje mi się nader atrakcyjną bestią" - przemknęło jej przez myśl, gdy powróciła spojrzeniem na Blacksmitha.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: SSV Norad

21 paź 2012, o 15:37

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Widząc, że słowa plutonowego podziałały na panią sierżant pozytywnie, to się tylko uśmiechnął i poklepał ją przyjacielsko po twarzy.
- Kuruj się Lillian, a ja w międzyczasie postaram się znaleźć coś na temat Widma i twojego sierżanta. - wstał z krzesła, gdy skończył wypowiadać te słowa.
- Aha. Pamiętaj też o tym, że gdy działamy jak drużyna, to pilnujemy siebie na tyle, na ile to możliwe. - mówiąc to, chciał, by zapamiętała te słowa - Misja jest ważna, ale naszym zadaniem jest sprawić, by to ci drudzy ginęli, a nie my.
Z tym optymistycznym akcentem, Blackwater(XP) zostawił Lill samą.

Od tamtej pory minęło już kilka dobrych tygodni i sierżant Porter była w pełni sprawna, oraz została wezwana przed oblicze jednego z oficerów pokładowych, do sali odpraw. Nie, nie tej dla zwykłych piechurów, ale do tej, dla oficerów. Siedział w niej komandor Cole, rozłożony wygodnie na fotelu, z nogami na stole, a rękoma splecionymi na karku.
- Witam panią sierżant. Jak minął pobyt, w naszym lazarecie? - zapytał Wilson, wgapiając się w sufit, bez żadnego większego zainteresowania, po czym zwrócił swoje spojrzenie na przybyłą do niego osobę.

Wróć do „Przymierze Układów”