Faktycznie, na początku szło niezwykle opornie... Póki nie wyobraziła sobie wreszcie owego widoku uczących sie tańczyć grupek wojaków... Zwłaszcza pary mesko-męskie. Wywołalo to u niej krótki chichot, moze i psujacy nieco atmosferę, ale na pewno rozluźniło ją to na tyle, że juz było tylko lepiej. Jak do szło... trzeba mieć dobrego partnera albo dobrą ręke...? A nie, to nie do tego. Ale z partnerem się zgadzało. Faktycznie, szło jej o wiele lepiej, niż kiedyś.
Zastanawiało ją, gdzie się nauczył tak tańczyć. Albo mial wrodzone umiejetności albo ktoś mu dał kilka dobrych lekcji. Ciekawe, kto to był i gdzie je pobierał. Albo jedno z dwojga.
W pewnej chwili coś ją podkusiło, już sama nie wiedziała co. Magia chwili? A moze resztki promili? Albo ten ukryty gdzieś głeboko pierwiastek, który z takim uporem pakował ja w te i inne kabaly? Nie wiadomo. W każdym razie, w pewnym momencie Victor poczuł delikatny dotyk ust dziewczyny. Zaledwie kilka sekund. A moze mu się zwyczajnie wydawało, że to zrobiła?
- Gdzie nauczyłeś się tańczyć?