Okręg Kithoi słynie między innymi z tego, że na jego terenie znajdują się Główne Archiwa Rady, amfiteatr im. Taralosa, Edroki Plaza, Larathos Institution czy Kithoi Point.

Vetinari Vimes
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 23 cze 2012, o 22:57
Miano: Vimes
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Salarianie
Zawód: Porucznik wydziału dochodzeniowego SOC.
Postać główna: Ahri'Zhao nar Tesleya
Kredyty: 15.000

Nora Chory

28 sie 2012, o 21:06

Vimes był obserwowany już ze znacznej odległości. Ochroniarze Willego podchodzili do swej pracy profesjonalnie, lub facet cieszył się tym rodzajem popularności, która pozwalała im negocjować znaczące wypłaty. Nim jeszcze salarianin zdążył się odezwać, cała siedząca przy stoliku ekipa została zaalarmowana i zwróciła na niego uwagę. Wbrew nadziejom porucznika, słuchacze Willego nie zalękli się kroczącej ku nim manifestacji prawa i porządku i nie zwolnili miejsc. Stawiało to funkcjonariusza w nieciekawej pozycji, gdzie musiałby pofatygować się po krzesło, by mógł się dosiąść.
- Vetinari. - odparł zwięźle na pytanie o godność. Choć raz chciał spróbować, jak to jest być dobrym gliną, nie wspomniał więc nawet o stopniu czy samej służbie. - Drink jest Twój. - stwierdził, odstawiwszy kieliszek na stół i pchnąwszy go ku człowiekowi. Naczynie wykonało ładny, powolny przejazd, nim zatrzymało się facetowi niemal przed nosem. Oswobodziwszy jedną rękę, Vimes odstąpił na chwilę ku grupce przy stoliku obok. Krótki, niewyraźny uśmiech, który im posłał, obładowany był wiadomością "nie warto robić zamieszania". Porucznik złapał wolne krzesło i przystawił je do stolika, gdzie, miał nadzieje, zaraz przeprowadzi dyskusję nadającą śledztwu jakiś kierunek. Brakiem kolejnego miejsca, które zająć mogłaby Megan. Salarianie jakoś nie mieli iskry gentlemana.
- Chciałbym tylko chwilę porozmawiać. Spokojnie i po przyjacielsku, w tym... przemiłym - stwierdzenie to stanęło mu nieco w gardle - przybytku. Jak równy z równym. Chyba, że wolałbyś, żebym to ja wybrał miejsce? - zapytał, z pozoru niewinnie. - Tylko widzisz... tak się składa, że na komendzie nie serwujemy alkoholu. - pokręcił teatralnie głową, jakby sam był niezadowolony z tego faktu. - Może więc nie będę musiał wyciągać nic niemiłego z Twojej teczki, porozmawiamy, a za kwadrans będziesz mnie miał z głowy? - Vimes podejmował kontrolowane ryzyko. Spodziewał się, że mężczyzna będzie nieco bardziej skory do współpracy lub chociaż podatniejszy na zmuszenie go do niej o tę dwójkę ochroniarzy. W tej chwili nie miał przygotowanego żadnego haka na informatora i choć niewiele obrotu zatoczyłaby stacja, nim spotkaliby się na komendzie, zaalarmowany mógłby posłać cynk, który jeszcze bardziej skomplikowałby dochodzenie.
ObrazekObrazek [Wydział]GG: 21021010 "Podejście Vimesa do papierów polegało na tym, żeby niczego nie dotykać, dopóki ktoś nie krzyczy, a wtedy przynajmniej ma kogoś do pomocy przy układaniu tych stosów."
~Terry Pratchett, Bogowie, honor, Ankh-Morpork
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

1 wrz 2012, o 16:39

Szczęśliwy Willy przeniósł wzrok na salarianina, ignorując swych wcześniejszych słuchaczy, którzy wyglądali tak, jakby połknęli kije. Wyprostowani, w milczeniu obserwowali dyskusje Vimes'a i jego informatora, nie siląc się na żaden nieprzyjemny gest, przewrócenie oczu czy prychnięcie – ot wmurowane w siedzenia istoty, w skupieniu wsłuchujące się w każde rzucone słowo. Informator Vimes'a pochwycił posłany ku niemu drink, zaciskając na nim swe dłonie. Podniósłszy szklankę mężczyzna przyglądał się jej dosyć uważnie, obserwując bezbarwną zawartość, przypatrując się składnikom, upiększającym całą misterną kompozycje. Pozwolił stróżowi prawa dokończyć, w żaden sposób nie reagując na dyskretną groźbę. Niewiadomym było, czy to wzmianka o braku alkoholu na posterunku, czy też bardzo ładna propozycja Vimes'a tak go urzekła, kiedy jednak porucznik skończył mówić, ten podniósł szklankę na wysokości ust, siląc się na odpowiedź.
- Jeśliście chcieli zwrócić moją uwagę, towarzyszu, powinniście byli zabrać ze sobą tę latynoskę z ognistym temperamentem – powiedział, upijając łyk trunku. - Ale niech będzie, powiedzmy, że to – skinął na drinka. - Wystarczy. Jestem cały do waszej dyspozycji na piętnaście minut, oficerze Vetinari.
Jego wzrok zatrzymał się na stojącej za Vetinarim Carter, która najwyraźniej nie miała nic przeciwko temu, że będzie jedyną niesiedzącą osobą w towarzystwie. Kobieta milczała – nie reagowała w żaden sposób na fakt, że Szczęśliwy Willy co jakiś czas przenosił wzrok z salarianina na nią, uśmiechając się pod nosem.
- A więc „spokojnie i po przyjacielsku”. W czym Szczęśliwy Willy może dziś pomóc?
W momencie, w którym informator zadał swe pytanie, otwierające dyskusję, omni-klucz Vimes'a poinformował go o nadchodzącej wiadomości. Gdyby porucznik zdecydował się przerwać na moment zaczętą przed chwilą konwersację dowiedziałby się, że nadawcą był znany mu volus, należący do wydziału dochodzeniowego. Dan Oslo pisał:
Musiałem trochę powęszyć, sprawdzić parę rzeczy, przefiltrować pewne informacje, ale dokopałem się do czegoś, co może się przydać.
Jack O'Hill, młodszy pilot, który BYŁ na statku, należącym do Boulton Industires, zanim zaczął pracować w B.I. (2182 rok) przez pięć lat pracował dla jednej z mniej znanych, ziemskich firm, oferujących usługi ochroniarskie (lata 2176 - 2181). Obrona mienia, a także osób publicznych, takie tam. W 2179 roku, na trzy lata przed zatrudnieniem u Boultona, Skyline Defences wynajęło firmę "Wayland Security", w tym O'Hilla do obrony ich placówek. Według moich danych, W.S. ze Skyline Defences wciąż łączy kontrakt. Co natomiast wydało mi się dziwne to fakt, że nigdzie nie natknąłem się na żadną informację, dotyczącą samego O'Hilla. Dlaczego odszedł/został wyrzucony z W.I. i przeniósł się do Boultona?
Wydaje mi się, że warto by wypytać o to samego Boultona. Ciekawe, czy o tym wiedział.
Koniec. Wiem, że nie jest to solidny trop, ale kazał mi szef przefiltrować wszelkie bzdety, a po trzecim przemiętoleniu zostało tylko to. A może aż to?
V.
Vetinari Vimes
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 23 cze 2012, o 22:57
Miano: Vimes
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Salarianie
Zawód: Porucznik wydziału dochodzeniowego SOC.
Postać główna: Ahri'Zhao nar Tesleya
Kredyty: 15.000

Re: Nora Chory

1 wrz 2012, o 17:31

Gdy Willy uznał nareszcie, że drink nie zagraża jemu życiu lub zdrowiu i go skosztował, Vimes uniósł swoją szklankę jak w geście toastu, po czym również upił trochę swojej wody. Gdy otworzył już usta, by powiedzieć potrzeba jakiej to pomocy go tu sprowadza, jego omni-klucz dał znak, że coś lub ktoś wymaga jego uwagi. Salarianin oderwał wzrok od mężczyzny, ryzykując, że przenosi uwagę na ogłoszenie o promocji na sześciopak dextroproteinowego alkoholu. Wiadomość okazała się ciekawa, ale porucznik w tym momencie odpuścił sobie rozważanie jej zawartości. Zamiast tego oparł ręce o blat stołu i zaczął mówić do człowieka.
- Podobno wiesz co na rynku piszczy i potrafisz wyciągnąć broń z takich miejsc, gdzie zapuszczają się tylko opiekunowie. - każdy lubi być chwalonym, prawda? - Niedawno na stacji mógł pojawić się sprzęt należący do Boulton Industries. - Vimes wyświetlił logo firmy, które zapewne można było znaleźć gdzieś na obudowach ich sprzętu. - W tej chwili o wiele większą krzywdę można ściągnąć na siebie jej posiadaniem, niż na innych jej użyciem. Komuś bardzo zależy na tym, by te urządzenia wróciły tam, gdzie powinny się znajdować. Dlatego muszę się dowiedzieć, gdzie są teraz. I dlatego najszczęśliwiej będzie dla Ciebie, Willy, jeśli tylko wiesz coś na ten temat, podzielić się tym ze mną. - Vimes uśmiechnął się i upił kolejny łyk wody. W czasie, gdy mówił, wyłapał nie jedno spojrzenie mężczyzny na Carter, dodał więc jeszcze. - Moja koleżanka bardzo się ucieszy, jeśli pomożesz nam znaleźć to, czego szukamy.
ObrazekObrazek [Wydział]GG: 21021010 "Podejście Vimesa do papierów polegało na tym, żeby niczego nie dotykać, dopóki ktoś nie krzyczy, a wtedy przynajmniej ma kogoś do pomocy przy układaniu tych stosów."
~Terry Pratchett, Bogowie, honor, Ankh-Morpork
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

4 wrz 2012, o 23:47

Na wzmiankę Vimes'a, dotyczącą Carter, Szczęśliwy Willy oderwał od niej wzrok, po czym przeniósł go na salarianina. Szklanka powędrowała na stół, opróżniona w jednej trzeciej, cała uwaga natomiast skupiona była teraz na poruczniku.
- Boulton Industries - powtórzył, po czym zmarszczył brwi. - Słyszałem. Tak między nami, proszę się nie nabrać, towarzyszu, na te gadki o innowacyjności produktów. Pistolety obezwładniające? Granaty ogłuszające? Wszystko to znane jest od ponad stu lat i wprowadzenie tego szajsu na rynek jest mocno przereklamowane. Nie uwierzę, że ktoś ruszyłby na ten sprzęt.
Mężczyzna przeniósł łokcie na stół, po czy splótł przed sobą dłonie. Raz na jakiś czas odrywał je od siebie, chcąc podkreślić zagadnienie, rzucone w rozmowie, prędko jednak złączał je ponownie, opierając na nich podbródek.
- Głupie ryzyko. To, co naprawdę może się liczyć, to nie broń, czy S&N, ale całe te urządzenia szpiegowskie, o którym w Extranecie pełno, jeżeli i one zostały skradzione. Bazują one na zapomnianej już technologii, na omni-gelu i podobno są diablo efektowne. A mimo to, gdyby to cacuszko wpadło mi w ręce, nie ujrzelibyście mnie więcej na żadnej cywilizowanej planecie - sprzęt przeznaczony jest wyłącznie dla wojska. I to nie byle jakiego, bo tylko dla Przymierza Układów. Ktokolwiek więc siłą wszedł w posiadanie tego oprogramowania, musi być albo cholernie głupi, albo wystarczająco dziany, by skryć się za zasłoną kredytów, ochroniarzy i adwokatów. Ale przede wszystkim dobrych agentów, bo jak mniemam, Boulton Industires nie powierzyłoby ochrony takiego sprzętu byle nowicjuszom.
Sięgnął po szklankę, wznosząc palec wskazujący. Willy'emu najwyraźniej zaschło w gardle, a że nie dokończył swej historii, nie chciał, aby mu przerwano.
- Reasumując, jeśli coś wpadnie mi w ręce, rzetelnie podzielę się tym ze Służbami Ochrony Cytadeli, słowo harcerza. Od granatu, po dysk z danymi. Szczerze jednak wątpię, by ktoś rzucił się na broń, oferowaną przez Boultona. Tym bardziej, że niebawem będzie ogólnodostępna.
Salarianin wyczuł na swych barkach delikatny podmuch powietrza - Megan westchnęła dyskretnie, nie ruszając się z miejsca.
Vetinari Vimes
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 23 cze 2012, o 22:57
Miano: Vimes
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Salarianie
Zawód: Porucznik wydziału dochodzeniowego SOC.
Postać główna: Ahri'Zhao nar Tesleya
Kredyty: 15.000

Re: Nora Chory

11 wrz 2012, o 12:51

Słuchał mężczyzny co jakiś czas popijając wodę ze swej szklanki. Nieznacznie kiwał również głową. Po raz kolejny miał wrażenie, że trafił na kogoś mądrzejszego od siebie. To, co mówił Willy, miało sens. Z drugiej strony, nie było jedyną możliwością. - Mądrzejsi wpadali w głupszy sposób. - rzekł wreszcie, nieco filozoficznie. - Jeśli nawet celem było oprogramowanie, to złodzieje razem z nim musieli zgarnąć masę sprzętu. Wystarczy odrobina ludzkiej pazerności jeden niezbyt ogarnięty pachołek, a komuś może przyjść do głowy, że i na broni można zarobić. Dlatego będę Ci niezmiernie wdzięczny, jeśli będziesz miał to na uwadze. Samego oprogramowania nie możemy nie być w stanie wytropić nawet z pomocą drugiej jego kopii. - Vimes jednym haustem opróżnił swoja szklankę. W każdym razie, twoja chęć współpracy z wymiarem sprawiedliwości bardzo mnie cieszy, Willy. Mam nadzieję, że nie najdzie cię na zejście z tej ścieżki.
Powiedziawszy to, porucznik wstał od stołu, rozciągnął ramiona i odszedł. Krzesło pozostawił tam, gdzie je postawił. Zerknął na Megan, na jej twarz, która równie dobrze mogła nie wyrażać niczego, jak być naładowana zdegustowaniem wpadnięciem w kolejny ślepy zaułek. Twarz Vimesa z pewnością była jej pełna.
Wychodząc na korytarz, połączył się z centralą. - Vader, każ Boultonowi zjawić się i tak szybko, jak jego napięty terminarz pozwoli. A jeśli nie zmieści się to w najbliższej godzinie, po prostu mnie z nim połącz. - salarianin nie rozłączył się. Z włączonym kluczem czekał na odpowiedź. Palcami rozmasował sobie skronie.
ObrazekObrazek [Wydział]GG: 21021010 "Podejście Vimesa do papierów polegało na tym, żeby niczego nie dotykać, dopóki ktoś nie krzyczy, a wtedy przynajmniej ma kogoś do pomocy przy układaniu tych stosów."
~Terry Pratchett, Bogowie, honor, Ankh-Morpork
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

16 wrz 2012, o 22:49

Megan usilnie tłamsiła wszelkie sygnały. Na pierwszy rzut oka wydawała się być neutralna, opanowana, nieobecna nawet, gdyby jednak przyjrzeć się bliżej szło zauważyć, że unikała spojrzenia w kierunku salarianina. Wcześniej szła u jego boku, jak równa z równym, teraz nie dotrzymywała oficerowi kroku, spoglądając bądź to przed siebie, bądź to gdzieś w bok. Różnica była minimalna, oko Vimes'a wychwyciło ją jednak bez problemu, kiedy wyczuł w kościach, że coś nie gra.
Vetinari musiał odczekać dłuższą chwilę na wynik. Chociaż volus niczym innym się teraz nie zajmował wyglądało na to, że ciężko było uzyskać mu konkrety - rozmawiał, a rozmowa ciągnęła się w nieskończoność w miarę jak masa kolejnych słów, układanych w pełne zdania zostawała rzucona. Vader był zmuszony odczekać parę długich chwil, zanim uzyskał informację, którą miał przekazać porucznikowi, kiedy jednak wszedł w ich posiadanie nie tracił czasu. Rzekł szybko, zatrzymując się raz na jakiś czas, by zaczerpnąć powietrza:
- Pan Boulton wróci do nas w przeciągu pół godziny - po czym rzucił przełożonemu pytające spojrzenie z serii "czy mam zrobić coś jeszcze?".

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Nora Chory

30 gru 2012, o 13:09

Dźwięki dudniącej muzyki rozchodziły się po Cytadeli jeszcze daleko przed Norą Chory. Kolorowe neony przedstawiające półnagą Asari przypominały te z Zaświatów na Omedze. Wewnątrz oczywiście kobiety tańczące na barze prze rurze lub na stolikach. Nache tylko skrzywiła minę. Kiedy wkroczyła do baru miała nadzieję, że jej niewprawione w zbroi ruchy nie rzucają się zbytnio w oczy. Starała się poruszać możliwie po męsku, ale niestety opancerzenie nieco ją irytowało i krepowało ruchy. Czasem zapominała, że ma na sobie dodatkowe kilogramy, więc niechcący ocierała się o ściany i kanty mebli.

Dosiadła się do baru. Obrzuciła turiańskiego barmana nienawistnym wzrokiem. Miała ochotę rzucić mu wyzywające: "Czy tylko Turianie są na tyle niemoralni, że dostają pracę jako barmani w obskurnych spelunach?!". Powstrzymała sie jednak, bo wiedziała, że od tego mężczyzny może zależeć jej dalsze zatrudnienie.

Jeszcze zanim zjawił się Najemnik, zdążyła wypić 3 piwa, więc kołysało jej się w głowie zdecydowanie za mocno. Kiedy podniosła głowę do góry, jakaś tańcząca, półnaga Asari puściła do niej oczko.

Krzesło obok dosiadł się jakiś Turianin. Ach, czemu Nache musiała mieć słabość do Turian? Uśmiechał się do niej, o ile można to tak nazwać, bo raczej nie miał fizycznej możliwości się uśmiechać.

- Taka ślicznotka jak ty nie powinna szwędać się sama po takich zakątkach. - powiedział głębokim głosem- Chyba, że przyszłaś tu dla towarzystwa- dodał, zamawiając dla niej drinka

- Jestem tu umówiona- syknęła, błagając w myślach, żeby Najemnik szybko przyszedł.
Jason Klaytor
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 25 gru 2012, o 11:48
Miano: Jason Klaytor
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Kredyty: 20.000
Lokalizacja: Kołobrzeg

Re: Nora Chory

30 gru 2012, o 13:55

Jason nie miał zamiaru nigdzie się śpieszyć. Odwiedził przytulną knajpkę, zjadł obiad i powoli wyruszył na miejsce umówione. Kilkadziesiąt minut zajęło mu przybycie do Nory, rozglądając się za swoją... o zgrozo kompanką. Przypuszczał że będzie w pancerzu lecz i tak było ciężką ją dostrzec, po chwili jednak zauważył ją przy barze z jakimś turianinem. *No bo co sobie będzie żałować dziewczyna* pomyślał. Podszedł do niej.
- Widzę że szybko znalazłaś towarzystwo. Nic się nie martw, wujek Jason ma wszystko pod kontrolą, zaraz znajdę jakieś zlecenie jeśli szczęście dopisze. Ty tu sobie posiedź i porozmawiaj ze swoim przyjacielem. - uśmiechnął się i poklepał ją po ramieniu.
Znając jej reakcje pewnie się wkurzy ale co mu zależy? Gdyby aż tak ją to irytowało już dawno by odeszła a mimo to nie chce.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Nora Chory

30 gru 2012, o 14:15

Najemnik niestety za szybko się nie pojawił, ale kiedy zobaczyła go w progu odetchnęła z ulgą. Jak na złość jego zachowanie nie było na tyle rycerskie, jakiego sie spodziewała, ale to tylko Najemnik, do diabła, a nie gentlemen.

Stwierdziła w myślach, że spróbuje trochę pomanipulować swoim kolegą i sprawdzić, na ile może sobie pozwolić. Zanim odszedł porozmawiać z barmanem złapała go za ramię i cichutko wyznała przez zęby:

- Jason, ten koleś nie chce dać mi spokoju, zachowaj się raz jak mężczyzna, mógłbyś zrobić z nim porządek? Nie chciałabym robić za dużo zamieszania wokół siebie, skoro mamy tu znaleźć pracę- szepnęła.

Turianin natomiast mrugnął do Jasona porozumiewawczo, po czym skierował się dalej do Asari- Skarbie, jak widzisz, twój kolega nie ma nic przeciwko, żebyśmy miło spędzili czas.
Jason Klaytor
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 25 gru 2012, o 11:48
Miano: Jason Klaytor
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Kredyty: 20.000
Lokalizacja: Kołobrzeg

Re: Nora Chory

30 gru 2012, o 14:33

No i stało się, Jason zrobił oczy jak 5 kredytów patrząc na asari. Chyba jej na głowę pada. Musi zabronić jej pić alkoholu, o rany, ale czego człowiek nie zrobi aby zarobić trochę kredytów. Turianin nie wyglądał na jakiegoś twardziela więc może łatwo pójdzie... albo i nie, w końcu liczy się technika. Już miał zrezygnować zostawiając tych dwoje razem, lecz wtem wpadła mu do głowy myśl dzięki której może odstraszyć turianina od tej asari a jednocześnie ona będzie równie zdziwiona co Jason. Nie wiedział czy to aby najlepsiejszy pomysł ale co miał do stracenia... no i się zaczęło.
- Skarbie, zraniłaś mnie teraz, ale postaram się. - powiedział kierując słowa do asari
Następnie skierował wzrok na turianina siedzącego obok niej.
- Panie miły... turianinie, widzi Pan tą piękną, miłą asari? - położył rękę na jego ramieniu. - Tak się składa że ona jest tu ze mną więc chciałbym aby nikt się do niej nie zalecał, szczególnie że ona... my jesteśmy zaręczeni i wkrótce bierzemy ślub - po tym poczuł suchość w ustach - więc, może tak znajdzie sobie Pan inną asari, ooo, patrz - wskazując na tancerkę - ta jest całkiem niezła.
Jego tętno podskoczyło na słowa które sam powiedział, to było dość... nietypowe.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

1 sty 2013, o 19:50

Turianin zdawał się zupełnie zignorować to, co Klaytor mówił do niego o wykonującej swoją pracę nieopodal tancerce. Wydawał się zdeterminowany - nawet na tyle, by dopiąć swego za wszelką cenę.
- Oh, ślub? - Odparł pytająco nieznajomy, choć w jego głosie trudno byłoby doszukiwać się jakichś większych przeprosin związanych z zaistniałą sytuacją. Na pewno nie zamierzał teraz odpuszczać - Najpierw chcesz nas zostawić, a gdy panienka szepnie coś na uszko, od razu zmieniasz postawę. Powiem ci coś... - mężczyzna oparł się obiema rękoma o blat stołu i powoli wstał, lustrując Jasona swoimi małymi oczkami i ruszając w poddenerwowaniu żuwaczkami. Zdecydowanie przewyższał człowieka wzrostem, czego nie omieszkał jeszcze uwypuklić, przyjmując wyprostowaną pozę - ... Nie wierzę ci - Sytuacja stała się nieco napięta, gdy turianin raz po raz począł zaciskać pięści, by potem zaraz zwolnić uścisk. Wyglądało to tak, jakby próbował Klaytora zastraszyć - Zmiataj, albo zadrzesz z niewłaściwą osobą - Po tych słowach zdecydował się podejść jeszcze bliżej mężczyzny. Nosowi Jasona zapewne nie uszedł okropny smród alkoholu, jaki dobywał się z oddechu turianina. Kątem oka dojrzał też ledwo zauważalny tatuaż prezentujący symbol grupy najemniczej Zaćmienia, zdobiący jego lewą rękę.
Niestety, wybierając się do Nory Chory musieli liczyć się z występowaniem w tej galaktyce podobnych mętów społecznych. Jeśli chodzi o Cytadelę - z natężeniem właśnie w tym klubie.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Nora Chory

1 sty 2013, o 20:24

*To było jak najbardziej zaskakujące!* wykrzyknęła w myślach, co zaraz zarysowało się na jej twarzy wytrzeszczonymi oczami. Wzrokiem przewracała to w stronę Turianina to na Najemnika. Ręką złapała się za usta.

Że też Najemnik nie zachował się jak trzęsiportek, tylko nonszalancko podszedł do obcego, pijanego i o zgrozo uzbrojonego faceta! Przeliczył się jednak w jego ocenie, gdyż ten całkiem mocno trzymał się na nogach!

Skuliła się w sobie troszkę, żeby nie zwracać na siebie uwagi, chociaż chyba dość oczywistym był fakt, że jej równie dobrze mogło tam już nie być, skoro Turianin szukał zaczepki. Z drugiej strony chcąc nie chcąc uśmiechnęła się do siebie tak, żeby towarzysz tego nie widział. Nic tak jej nie dowartościowywało jak połechtane ego. Może i nikt nie zachwyca się nad jej wiedzą czy charakterem, ale zaraz 2 mężczyzn pobije się w jej sprawie! Co więcej przystojny Turianin! No i Najemnik, który też zyskał trochę w oczach.

Usiadła w pełnej gotowości na skraju krzesła. W razie potrzeby wystarczyłoby tylko rzucić się w stronę drzwi i liczyć na to, że nikt nie stanie jej na drodze. W końcu nie jest wojowniczką tylko badaczką, więc chyba nie byłoby w tym nic złego, gdyby się ulotniła?
Jason Klaytor
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 25 gru 2012, o 11:48
Miano: Jason Klaytor
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Kredyty: 20.000
Lokalizacja: Kołobrzeg

Re: Nora Chory

1 sty 2013, o 20:46

Cóż, chyba Jason nie liczył że to się uda. Teraz stanął w sytuacji z dwiema opcjami, zostawić asari i pójść w swoją stronę lub spędzić czas na "rozrywce". Przetarł oczy prawą ręką aby lewą zmobilizować do ewentualnego bloku. Już niejednokrotnie przeżywał bójkę w obronie swojej siostry.
- Naprawdę chcemy to rozwiązać w taki sposób? Jest tyle milionów asari, nie możesz dać spokój tej jednej? Śpieszy nam się i nie szukamy czasu na miłe spędzenie czasu, tak więc czy mógłbyś odpuścić?
Jason czuł że czegoś zabrakło w jego wypowiedzi i po chwili odnalazł tą myśl.
- Rozumiem że twój honor nakazuje ci go teraz bronić, ja zapewne zrobiłbym to samo, ale czasami trzeba odpuścić, tak nakazuje dobre wychowanie.
Wypowiadając te słowa chyba nie poczuł zmiany, wciąż będąc gotowym do zblokowania ewentualnego ataku.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

1 sty 2013, o 22:38

Turianin w głębi był szczerze zdziwiony, że najemnik zdecydował się z nim pertraktować. Z reguły, po prostu usuwano mu się z drogi - ten człowiek był jednak inny. To - chciałoby się powiedzieć - dolało oliwy do ognia. Szybkim ruchem pomasował prawą ręką skronie w geście rezygnacji, po czym natychmiastowo powrócił spojrzeniem na Jasona. Jego wzrok wydawał się płonąć teraz prawdziwą złością.
- Chyba się nie zrozumieliśmy, człowieczku - W jego ustach słowo "człowieczku" zabrzmiało aż nazbyt pejoratywnie. Kiwnął pospiesznie głową w kierunku gdzieś za Klaytorem, by następnie wrócić oczami do człowieka. Mężczyzna niestety nie dostrzegł adresata tego gestu przez pozycję, w jakiej aktualnie się znajdował - Mam gdzieś honor, o którym mówisz. Przyszedłem się tu zabawić, a ty mi w tym przeszkadzasz. Tych, którzy mi przeszkadzają, traktuję zwykle jak robaki - Niby zupełnie niezauważenie położył dłoń na spoczywającej przy jego pasie Szarańczy, póki co, nie wyciągał jej jednak. Nie minęło pięć sekund, a przy jego lewym boku pojawił się inny, wysoki jegomość, acz tym razem człowiek. Z jego ramienia równie dumnie prezentował się ten sam symbol, co u turiańskiego kolegi - A robaki się zgniata. Masz ostatnią szansę na odejście stąd bez kulki pomiędzy oczami - Wraz z ostatnimi słowami obcego, dłoń na pistolecie maszynowym zacisnęła się nieco mocniej. Jason dostrzegł także, że mężczyzna stojący zaraz obok, wyjmuje z kabury Predatora.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Nora Chory

1 sty 2013, o 23:21

Tym razem Turianin zastraszył także Nache. Początkowo nie wzięła go zbyt poważnie, bo myślała, że przyszedł do pubu sam i co najwyżej spuści Najemnikowi łomot. W tych okolicznościach wiedziała, że konfrontacja nie skończy się dobrze. Na samą myśl o powtórce z historii z Ormirem ciarki przeszły jej po plecach zimną falą. Mieć na sumieniu Najemnika to byłoby już zbyt wiele, zwłaszcza, że właściwie sama po części sprowokowała zajście. Mogła wcześniej zająć się tym Turianinem sama, nawet, jeśli miał potraktować ją równie brutalnie.

Obejrzała się za siebie, poszukując osoby, z którą komunikował się Turianin. Właściwie w tłumie mógł to być każdy, a, o zgrozo, wszyscy w tej szemranej dzielnicy znali smak krwi.

*Co zrobić, co zrobić?! Jak zyskać czas?*- myśli kłębiły się jej w głowie, bo wiedziała, że jak by się nie zachowała i tak może to się skończyć tragicznie. Przypuszczała też, że sama niewiele może zrobić i nie będzie też respektowana w tej męskiej wymianie zdań.

Serce waliło jej jak oszalałe, ciśnienie uderzyło do głowy, ale idąc za impulsem postawić wszystko na jedną kartę. Wstała ze stołka barowego i stanęła między mężczyznami.

- Wiesz co?- warknęła na Jasona, grożąc mu palcem- Właściwie to ten Turianin ma rację! Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele, gościu! My tu sobie tylko rozmawiamy, a ty wyjeżdżasz z jakąś żoną i ten tego...- zacięła się, ręce jej zadrżały. Odwróciła się teraz do Turianina i ciągnęła- Przepraszam Pana za niego. Jest piekielnie zazdrosny, ale niegroźny. Może napijmy sie drinka i zapomnijmy o całej sprawie?

Uśmiechnęła się tak zalotnie, jak tylko potrafiła. Nie było to łatwe, bo nie przywykła do zalotów względem kogokolwiek, ale liczyła na to, że Turianin skusi sie na jej propozycję.
Jason Klaytor
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 25 gru 2012, o 11:48
Miano: Jason Klaytor
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Kredyty: 20.000
Lokalizacja: Kołobrzeg

Re: Nora Chory

1 sty 2013, o 23:45

Sytuacja mocno się skomplikowała. Dwóch typków z którymi dalsze pertraktacje nie mają sensu. Jason stwierdził że musi przejść od gadania do działania. d'Arc sprowokowała dobrą sytuacje stając pomiędzy nim a nimi. Gdy tylko odwróciła się do turianina stając do niego tyłem wpadł mu do głowy ciekawy pomysł, chociaż bardziej zagranie taktyczne.
- Dobrze Panowie, nie chcę rozlewu krwi, a ta asari jednoznacznie stwierdziła że nie potrzebuje pomocy, tak więc nie przeszkadzam już Wam. Bardzo przepraszam za zaistniałą sytuacje.
Głównym celem tej wypowiedzi było obniżenie czujności przeciwników, przekonanych że Jason faktycznie odpuścił. Powoli zamierzał obrócić się plecami do nich rozkładając przed sobą nóż w omnikluczu tak aby pole ich wzroku zasłaniała asari jak i jego własne ciało. Kolejnym krokiem był szybki obrót, wyciągnięcie pistoletu asari przy jednoczesnym cięciu omnikluczem człowieka stojącego z lewej strony turianina, jednak ruchem mylącym, wpierw kierunek miał wskazywać na okolice głowy lecz w razie ewentualnego bloku w ostatniej chwili skierowanie go w dół i wbicie w okolice klatki piersiowej. W mniej więcej tym samym momencie wyciągając pistolet asari i odpychając ją zamierzał oddać strzał w turianina, nie narażając Palmiry. Na swój sposób ruchy zostały zaplanowane aby akcja przebiegła szybko lecz precyzyjnie.
Ewentualne odbicie ostrza miałoby spowodować obrót za ludzkiego przeciwnika, wbicie omniklucza w turianina a następnie człowieka trzymając go za kark.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

2 sty 2013, o 14:44

Gdy asari odwróciła się do niego, na twarz turianina wdarł się nagle przebiegły, choć triumfalny uśmiech typowego "samca alfa", chciałoby się rzec ze względu na przebieg wydarzeń. Już miał jej odpowiedzieć, gdy wtem odezwał się także mężczyzna, któremu przed momentem groził.
- Jesteś mądrzejszy niż na to wyglądasz - Rzucił już ostatnie, dość nienawistne spojrzenie Jasonowi, po czym skinął głową swojemu kumplowi, pozwalając mu tym samym na oddalenie się. Odwróciwszy się, szykował się do usadowienia na hokerze. Skierował swe podejrzane spojrzenie w kierunku Palmiry i ostatni raz odezwał się do Klaytora - A teraz spieprzaj stąd.
Ludzki kolega turianina nagle, jak z procy strzelił, ulotnił się w eterze, wtapiając gdzieś pomiędzy znajdujący się w barze tłum zapijaczonego ewenementu. Trzeba przyznać, że wybrali sobie niezbyt adekwatne im miejsce postoju, jak i każdy kto chciał jedynie miło spędzić czas, ale nie każdy musiał to przecież wiedzieć.
Planowana przez Jasona akcja skróciła się nieco przez odejście drugiego bandziora i szczerze ułatwiła mu pozbycie się najemnika z Zaćmienia. W jednej chwili, wyjąwszy pistolet Palmiry z kabury, z bardzo bliskiej odległości wystrzelił na wysokości głowy nieznajomego, przedziurawiając czaszkę na wylot. Malutkie kawałki mózgu skąpane obficie we krwi spadły na blat z nieprzyjemnym mlaśnięciem, by zaraz po tym ciało turianina również na nim legło. Jak się zaraz miało okazać, naprędce wymyślony plan, mimo częściowego powodzenia, wcale nie był taki dobry...
- Hej! Co wy do... Ja pierdolę, ochrona! - Krzyknął nagle we wrzawie jeden z turiańskich barmanów. Jakby tego było mało, hałas i panika jakie aktualnie towarzyszyły temu miejscu przez strzał mężczyzny, zaalarmowały drugiego najemnika. Wybiegając prędko nieco przed tłum, by mieć czystą linię ataku, oddał kilka pojedynczych strzałów w stronę człowieka i asari, i choć żaden z nich na szczęście nie był celny, to niektóre zdołały ominąć ich ciała o dosłowny włos. Co więcej, na "scenie" pojawili się dwaj krogańscy ochroniarze uzbrojeni w strzelby, a to nie mogło zwiastować nic dobrego.

Należało działać naprawdę szybko. Może mogliby jakoś wykorzystać powstały chaos?
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Nora Chory

2 sty 2013, o 15:39

Strzał. Chlust. Łup. Turianin legł bez życia na blacie, a Nache szczęka opadła. Zrobiła nawet niekontrolowany facepalm, wytrzeszczając jednocześnie oczy przerażona.

- No teraz to mu pokazałeś!- warknęła w tym samym czasie, co barman.

Nie miała zbyt wiele czasu na zastanawianie się. Co najgorsze była bezbronna, bo jej pistolet trzymał Najemnik. Jeśli któryś z krogańskich strażników torował wyjście lub niebezpiecznie się do niej zbliżał, rzuciła w niego falę uderzeniową licząc na to, że Jason zajmie sie towarzyszem tragicznie zmarłego Turianina. Potem miała nadzieję wyciągnąć Jasonowi jego pistolet z kabury, o ile nie oddalił się od niej na więcej niż 3 kroki. Z bronią w ręku czy bez rzuciła się biegiem w stronę wyjścia, w razie potrzeby strzelając lub rzucając falę uderzeniową na każdego, kto spróbuje torować jej przejście.

Na Jasona się nie oglądała, bo on w końcu jest bardziej doświadczony w walce od niej... No i znakomicie celuje między oczy...
Ostatnio zmieniony 2 sty 2013, o 15:54 przez Palmira Nache, łącznie zmieniany 1 raz.
Jason Klaytor
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 25 gru 2012, o 11:48
Miano: Jason Klaytor
Wiek: 31
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Kredyty: 20.000
Lokalizacja: Kołobrzeg

Re: Nora Chory

2 sty 2013, o 15:48

No i rozpoczęła się jadka. Tak jak się spodziewał coś musiało pójść nie tak i drugi człowiek z Zaćmienia ulotnił się. Zneutralizował turianina lecz wtem gdy usłyszał barmana do pomieszczenia wpadli kroganie w tym samym czasie dostając się pod ostrzał człowieka o którego nie zatroszczył się tak jak o turianina. Po pierwszych strzałach zauważył że asari zaczyna uciekać wcale nie oglądając się na niego, cóż, miała prawo. Jednak Jason wskoczył za blat barku kryjąc się przed wszystkimi, szczególnie kroganinami. Uważnie i ostrożnie spoglądając ponad wysokość blatu szukał człowieka którego musiał jeszcze zneutralizować. Plan zakładał aby wyminąć człowieka tak aby odwrócony był do niego plecami, wtem oddając czysty strzał, ewentualnie cały magazynek, oczywiście uważając na cywili. Gdy tylko by mu się to udało musiałby zmylić krogan tak aby odeszli od drzwi, on w tym czasie prześlizgując się na stronę baru która jest w nie skierowana. Wtem tylko szybka ucieczka, daleko od tego klubu.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nora Chory

3 sty 2013, o 21:24

Tak naprawdę pozostawało mało prawdopodobne, by ktoś poza nimi, nieznajomym, pozostałym przy życiu najemnikiem z Zaćmienia i samym barmanem wiedział, co się faktycznie w Norze Chory stało. Ważne, że nadal słychać było nieustającą strzelaninę, a co najmniej trzech obcych chciało dopaść Palmirę i Jasona. Dodatkowo, jak to w takich chwilach często bywa, kilkoro szukających zadymy osobników postanowiło wykorzystać sytuację i wdać się w zupełnie to przypadkowe bójki z bywalcami baru.
Najemnik znów zniknął gdzieś w tłumie, co szczerze mówiąc zbyt komfortowym dla Jasona na ten moment nie było, tym bardziej, że co chwilę słyszał padające się w jego kierunku strzały odbijające się rykoszetem od otoczenia, bądź też zatapiające się w nim. Kroganie na szczęście dla asari i człowieka nie byli aż tak bezwzględni i spragnieni ich śmierci - chcieli ich jedynie złapać, toteż najpierw woleli usunąć sobie wybiegających klientów baru spod ewentualnej linii strzału.
Nie tracąc cennego czasu, Nache posłała błękitną falę energii wprost na dwóch krogan, którzy szukali ich wzrokiem. Dobry ruch, ponieważ zyskała dodatkowe pięć sekund wytrącając ich z równowagi, jakie wykorzystała od razu rzucając się biegiem w kierunku wyjścia, wraz ze spłoszonymi klientami.
Jason w tym samym czasie kucał osaczony, kryjąc się za wysokim kontuarem. Ilekroć razy wyjrzał nad ladę, jego poszukiwania owego człowieka z tatuażem nie przynosiły skutku - jedyne, co zdołał zauważyć, to rozwścieczeni po fali uderzeniowej Nache kroganie. Znów padł strzał, tym razem skądś z lewej strony. Gdyby nie blat baru, pocisk zapewne trafiłby Klaytora.
Na korzyść mężczyzny przemówił fakt, że oddany w jego kierunku atak zwrócił uwagę dwóch wielkich ochroniarzy klubu. Wydawało się, że miał niesamowite szczęście w tej chwili, ponieważ już koło trzech sekund później miał na tyle bezpieczne i czyste pole manewru, by wziąć stąd nogi za pas. Jak pomyślał, tak też zrobił.
To nie był jednak koniec kłopotów...
- Służby Ochrony Cytadeli, stać w miejscu i się nie ruszać! - Usłyszała wtem Palmira gdzieś zza rogu, za który jeszcze przed chwilą miała zamiar wybiec. Był to pojedynczy głos należący zapewne do patrolującego akurat ten sektor funkcjonariusza, nie zmieniało to jednak faktu, że jeśli nie chcą zrazić do siebie także SOC, nie mogli pozwolić sobie na to, by mężczyzna ich ujrzał. Tym bardziej, już na pewno nie na to, by zbiegło się tu ich więcej, a tak na pewno będzie już za kilka minut. Kątem oka zauważyła też wybiegającego z Nory Chory Jasona, jednakże nie wzajemnie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Okręg Kithoi”