4 sie 2012, o 21:46
- Nie. Wcale cię tam nie ma!- krzyknęła, a mimo to odwróciła się na pięcie i posłała w domniemane miejsce kulę osobliwości, która uniosłaby go w powietrze - go i wszystko w promieniu 1,5 metra. Nie będzie marnowała amunicji na jego grę. Miała świadomość, że da mu to chorą satysfakcję, wszak wykonała ruch, którego się po niej spodziewał, jeżeli jednak uważał, że była przewidywalna, grubo się mylił. Szczerze wątpiła, czy biotyczny atak natrafił na napastnika, podejrzewała raczej, że skrywał się gdzieś, gdzie miał wgląd na całą sytuację, czy to nieopodal w kącie, czy w jakimś pomieszczeniu. Kobieta skarciła się w myślach za to, że nie pomyślała o tym wcześniej, rozważała "skontaktowanie" się z Falconem, a właściwie jego systemami, umknęło to jednak jej uwadze. Groźba, adresowana w jej ukochany statek wyłoniła na wierzch wcześniej budząca się determinację, która zdominowała strach. Obiecała sobie po cichu, że kimkolwiek był napastnik, zapłaci. Kto wie, skoro tak podobał mu się jej statek, może zabierze go na Falcona, umieści w śluzie, a później wypuści w próżnie, żeby mógł się mu dokładniej przyjrzeć?
Rozejrzała się po pomieszczeniu, pozostawiając na moment marzenia, tym razem patrząc w górę. Czego szukała? Kamer. Jeżeli drań wciąż tu był, mieli przechlapane. Jeżeli uciekł gdzieś, gdzie manualnie wyłączył reaktory, musiał mieć tu swoje "oczy". Jeżeli znalazła jakiekolwiek urządzenia szpiegujące, wystrzeliła w nie ze Szpona. Jej następnym krokiem było uruchomienie omni - narzędzia.
- Emil? Zbieramy się - rzuciła do mężczyzny. - Teraz!
Uruchomiwszy omni-narzędzie zabrała się za skan diagnostyczny jej łącza komunikacyjnego. Chciała się dowiedzieć, czy ktoś obszedł zabezpieczenia, a jeżeli tak, miała w zamiarach podjąć próbę zlokalizowania drania. Chciała przekazać Emilowi wszystko to, czego się dowiedziała, wiedząc jednak, że na ich prywatnym kanale siedzi ten typek, nie mogła tego zrobić. Mogła oczywiście ściągnąć hełm i nakazać mu uczynić to samo, wolała jednak być w stałym kontakcie z napastnikiem. Pośród wszystkich jego gróźb, pośród całego tego potoku słów kryć się mogły wskazówki, zdradzające jego kolejny krok. Gina wierzyła, że ton, jakim ponagliła Emila nie wzbudzi żadnych zastrzeżeń i mężczyzna pójdzie w jej ślady, gdyby zaś tego nie uczynił, miała zamiar wrócić po niego i w ciszy go wyprowadzić.
- Wciąż żyjemy, a więc podejrzewam, że chcesz grać. W porządku, zagramy - powiedziała do napastnika, przełączając omni-klucz w stan czuwania tak, aby poinformował ją, kiedy skończy skan sieci. - Nic nie stoi na przeszkodzie pomiędzy mną, a sterownią. Zniszcz Falcona, a ten okręt będzie jedynym działającym statkiem w obrębie lat świetlnych.
Rozpoczął się wyścig. Jeżeli zniszczy Falcona, rozerwie drania na strzępy - zaraz po tym, jak przejmie kontrolę nad tym okrętem. Gina nie brała jednego pod uwagę - zakładała, że skoro słyszała go jedynie z komunikatora, po ataku na najemników oddalił się gdzieś, gdzie wyłączył reaktory. Jeżeli miała rację, dystans do sterowni dla Emila i Giny był o wiele krótszy, niż dla napastnika. Jeżeli zaś dokonał tego wszystkiego, stojąc paręnaście kroków dalej, majstrując jedynie w swym omni-kluczu, bądź co gorsza, w sterowni... Inviere odtrąciła tę myśl. Teraz liczyło się tylko przejęcie kolejnego punktu, którym była sterownia. Jeżeli on tam był, wparują równie ukryci, jak on.
- Kryj się - nakazała Emilowi. Nie powiedziała mu wprost, aby uruchomił kamuflaż taktyczny, zamiast tego ograniczyła się do krótkiej komendy. - Zostaw ją, bo inaczej zginiemy. Chodź!
Błagam, nie zadawaj pytań - poprosiła w myślach, chcąc jak najszybciej rozpocząć "wyścig gu sterowni".