Asari wyprostowała się i kiwnęła głową, nie tracąc uśmiechu z ust nawet na jeden bit muzyki. Dookoła jej nadgarstka pojawił się drobny, holograficzny wyświetlacz z omni-klucza, na którym zanotowała sobie jej zamówienie, po czym wyłączyła go zgrabnym ruchem palców.
-
Już przynoszę - zapewniła ją, być może wyczuwając aurę ponurego nastroju unoszącą się dookoła Hawk i naciskając więcej, po czym wycofała się z loży i zniknęła pośród pozostałych stolików, kierując się gdzieś w stronę centralnie ustawionego baru. Chociaż Zaświaty z pozoru nie różniły się od innych klubów nocnych w pozostałych częściach galaktyki, to jego klientela jednak była na tyle specyficzna, że wymagało to wyrobienia sobie odpowiedniego instynktu pośród każdej z obsługujących pracownic - w końcu czym innym było zapewnianie rozrywki oraz utrzymywanie przyjemnej atmosfery dla bogatych cywilów w przeciętnym, cywilizowanym mieście, a czym innym dla mieszkańców wyjętej spod prawa stacji, z których każdy był zupełnie innego rodzaju chodzącym ładunkiem wybuchowym. Omega była wszystkim, ale nie przeciętnym, cywilizowanym miejscem.
To samo dotyczyło ludzi w klubie. Przesuwając czujnym spojrzeniem po stolikach na tym poziomie Zaświatów, Hawk dostrzegała najróżniejsze grupy klientów. Po przeciwnej stronie wydzielonej części parkietu, na którym podrygiwały dwie asari oraz jedna ludzka para, przy stoliku dostrzegała dwóch swoich załogantów z poziomu inżynierskiego, którzy siedzieli w towarzystwie nieznanego jej batarianina, dwóch ludzi oraz turianina, dyskutując o czymś żywo i próbując przekrzyczeć muzykę; blat przed całą piątką zastawiony był pustymi lub częściowo wypitymi szklankami, a także trzema różnymi buelkami z alkoholem. Kawałek dalej mignęła jej Telvos, gdy akurat tłum trochę się przerzedził, pozwalając na dostrzeżenie jej we wnętrzu nieco mniejszej loży, w której siedziała z jakimś turianinem, podrygując nogą zarzuconą na drogą nogę i połowicznie obserwując wijącą się na stoliku przed nią tancerkę, a połowicznie będąc pogrążona w rozmowie; jaskrawe światło neonów co jakiś czas oświetlało jej twarz, sprawiając, że pokryte nią fioletowe tatuaże lśniły jakby były napędzane wewnętrznym blaskiem.
Nephiett pisze:Nic wartego wspomnienia. Oględziny zakończyły się kilka minut temu. Kirył i reszta są jeszcze w drodze powrotnej na Omegę, ale Kestrel przelała już kredyty.
Odpowiedź od Scotta przyszła niemal od razu, pojawiając się na jej omni-kluczu w akompaniamencie delikatnego wibrowania i dźwięku, który zniknął porwany przez basy muzyki. Jeżeli postanowiła zweryfikować słowa swojego zastępcy i zalogować się do konta na którym trzymali finansowe zapasy Wraitha, rzeczywiście dostrzegła nowy wpis sprzed zaledwie kilku minut, który potwierdzał przelanie obiecanej przez fixerkę kwoty. Ledwo skończyła czytać, a na jej stolik padł cień, przesłaniając na chwilę i tak już przyćmione światło. Chwilę później o blat stuknęła delikatnie szklanka z lodem, a także świeżo otwarta butelka sur'ketu, które postawiła przed nią asari.
-
Jeżeli zmieniłabyś zdanie i miała ochotę na coś jeszcze, to zapytaj o mnie przy barze - powiedziała do niej kokieteryjnie, gdy pochylała się, żeby postawić zamówiony alkohol - najwyraźniej jednak nie całkowicie porzucając ideę dodatkowego zarobku jako który jawiła się jej piratka. Aktywowała ponownie swoje omni-narzędzie, tym razem wdzięcznie wystawiając dłoń otuloną hologramem w stronę Hawk tylko po to, żeby ta potwierdziła przelanie płatności za sur'ket. -
Jestem Vamea.
Po tym jak asari ponownie zniknęła, zostawiając Hawk samą sobie, jej odejście zapełnił ostry, znajomy alkohol. Trunek był taki jaki był - piratka piła go wystarczająco wiele razy, by móc rozróżnić jego lepsze i gorsze warianty. Ten, który dostała teraz, leżał gdzieś pośrodku, plasując się na poziomie niewyróżniającej się przeciętności, ale będąc jednocześnie najwyższą półką, którą mogła otrzymać na Omedze - przynajmniej bez poświęcania na to o wiele większego zachodu i zasobów niż był faktycznie warty, żeby sprowadzić sobie coś z indywidualnej marki.
Niuans, który i tak ginął w smaku jej parszywych papierosów, zapachu dymu snującego się we wnętrzu jej loży oraz miksującego się z tym, który unosił się pod sufitem reszty poziomu.
Upłynęło ponad trzydzieści minut, podczas których czas upływał powoli, ale spokojnie. Ludzie zmieniali się przy stolikach, ale stosunkowo rzadko, nie wprowadzając do monotonii lokalu niczego bardziej interesującego. Ten wycinek baru, który Hawk widziała, oferował jedynie ciekawszy pogląd na kroganina, który siedział przy barze i który wydawał się coraz bardziej irytować na stojącego za nią barmana - i to z wzajemnością, sądząc po dość agresywnych ruchach, które salarianin wykonywał przyrządzając kolejny, siódmy lub ósmy drink z kolei na życzenie zgarbionego wojownika. Obrazek powtarzał się już któryś raz - barman podsuwał kroganinowi wysoką szklankę z pomarańczowym płynem, w którym pływały jakieś owoce, ten wypijał parę łyków, po czym krzywił się, odsuwał naczynie od siebie i kazał salarianinowi przygotować go jeszcze raz.
N3tsplit pisze:Anathema zmieniła swoją orbitę. Ruszyli w stronę Przekaźnika.
Kolejna wiadomość przyszła na jej omni-klucz niespodziewanie, zmuszając ją do opuszczenia wzroku. Komunikat od Sayi był lakoniczny,
ale najwyraźniej dziewczyna pamiętała o wydanym przez Hawk rozkazie, który kazał jej pilnować obecności drugiego okrętu na orbicie. Nie zawierał on informacji czy techniczka postanowiła jednak zostać na pokładzie,
zmotywowana do pracy wcześniejszym nastrojem czerwonowłosej, czy zdążyła już wrócić ze swojego wyjścia na Omegę, ale wyglądało na to, że ta kwestia nie została przez nią zapomniana. Zanim jednak piratka zdążyła na dobre przyswoić tą informację, na jej stolik na nowo padł cień.
Tym razem jednak nie należał on do asari, która zbierała od niej wcześniej zamówienia.
-
Mogę się przysiąść?
Kapitan Anathemy stał w wejściu do jej loży, przesłaniając częściowo światło. Jego spojrzenie wbijało się w Hawk, ale pokryta krótkim zarostem twarz była nieprzenikniona; nie miał na sobie pancerza, chociaż nawet pomimo tego odznaczał się wysokim wzrostem i dobrze zbudowaną sylwetką. Ubrany był po cywilnemu, w czarną koszulę z podwiniętymi rękawami oraz jasnoszarą arafatkę na szyi, chociaż - podobnie jak w przypadku Hawk - przy jego biodrze wisiał przypięty ciężki pistolet. Gdy kobieta podniosła na niego wzrok, skrzyżował ramiona na piersi i skinął nieznacznie głową w stronę miejsca na przeciwko niej, najwyraźniej oczekując na jej odpowiedź.
@Hawgers