Quarianin nie nadawał się specjalnie do niczego w tym ataku histerii. Wciąż leżał na ziemi, szlochając i płacząc niczym małe dziecko, które właśnie nabroiło. Niech to szlag, bez niego trudno mu będzie uruchomić czy zatrzymać maszynę w jakikolwiek sposób. Gdyby tylko mógł się porozumieć z resztą. Chwila, przecież mógł. Wciąż byli połączeni wewnętrznym komunikatorem. Jeśli będą blisko, powinni go usłyszeć. Może z instrukcjami Core’a uda mu się nawet zatrzymać i nie zepsuć tej cholernej maszyny. Kiedy przełączył się na wewnętrzną sieć na omni-kluczu, mógł mówić. Ale nim zdążył zareagować, usłyszał komunikat do strony kokpitu. Słyszał głos Core’a:
„Halo? Wiem, że mnie słyszysz. Odpowiedz, mamy do pogadania.”
Silver krążyła właściwie teraz na w miarę bezpieczną odległość od Dark Stara, w razie gdyby quarianin złodziej, przypomniał sobie nagle o tym, ze ma działka. Musieli czekać na jakąkolwiek reakcję ze strony Jamesa lub uciekiniera. Bo chyba nie zamierzali dziurawić statku jej nowego kolegi? Prawdę powiedziawszy takie krążenie było nieco nużące, ale w tej chwili konieczne. Nagle usłyszała od strony dwójki quarian, słaby jęk.
-
Nnngh... Keelah, moja głowa... – Głos quarianki był słaby, ale wyraźny. Uniosła głowę niepewnie rozglądając się dookoła. – Gdzie my... Gdzie jesteśmy. Gdzie Val’zean?
-
Ukradł statek, chcąc uciec, ciociu – Wymamrotał młodszy chłopak, odetchnąwszy ciężko.
Core sprawdzając systemy, długo nie mógł znaleźć sposobu na jakiekolwiek skierowanie statkiem, czy też inną kontrolę. Ale nagle go olśniło. Nie mógł skontaktować się z WI ale wciąż posiadał ten awaryjny system wyłączania silników, który zainstalował jakiś czas temu z czystej ciekawości. Jeśli wciąż działał, mógł spokojnie zatrzymać statek, co oznaczałoby tyle że dryfowałby sobie swobodnie w próżni.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąKolejność: Dark, Core, Rider.