Asari nie sprawiała wrażenie kogoś, kto nie umiał sobie radzić na Omedzie, mimo to, przez ułamek sekundy pozwoliła, aby okoliczności ją zaskoczyły. Zreflektowała się szybko, uświadamiając sobie, że nie ma do czynienia z tym, z kim oczekiwała się spotkać w loży. Kąciki jej szkarłatnych ust wykrzywiły się w paskudny uśmiech, kiedy spojrzała na Marshalla. Tego rzekomo prawdziwego. Dostrzegł w jej oczach, że absolutnie nie wierzy w jego zapewnienia.
- Jasne, jasne. A ja jestem Aria T'Lock. Do usług - ukłoniła się, wręcz dworsko zamiatając rękoma. Ani jednak na moment nie straciła gardy, cały czas miała na oku mężczyznę, przelotnie, orientowała się także w pozycji Östberg. Jak słusznie Widmo zauważyło, asari obracała się w kierunku wyjścia, w którym stanęła zagradzając potencjalną drogę ucieczki. Prychnęła.
- Nie pierdol. Wiem, jak wygląda Marshall Hearrow, Ty, kochanieńki, nie masz z nic nic wspólnego - zapewnienia Marshalla, potraktowała jak naprawdę przedni żart. Jej perlisty śmiech, trochę zagłuszyły rzucające się sobie do gardeł na scenie varreny, a także okrzyki tłumów.
Dłonie asari zatrzymały się w pół drogi do pistoletu, wyczuła najprawdopodobniej, ze Emilia może szybko wymierzyć w jej plecy co stawiało nieznajomą w kiepskiej sytuacji. A ona nie lubiła być w tak niekorzystnym centrum uwagi.
- Mhm. Powiedzmy, że wam wierzę, jaką jednak mam pewność, że to Wy nie jesteście zakłamanymi oszustami, którzy będą próbować ze mnie wydusić informację podając się za kogoś, kim nie są, no? - spojrzała to na jedno, to na drugie, oczekując tu i teraz przekonywujących dowodów.
Niedbałym gestem, odsłoniła tatuaż na nadgarstku i podniosła rękę do światła, aby oboje zobaczyli.
- Skoro jesteś Marshallem, co on znaczy? - test? A może prowokacja? Ciężko było powiedzieć. W momencie, w którym rozległy się oklaski dla pierwszego zwycięzcy, rzuciła się do wyjścia. Emilia była jednak szybsza, sprowadzając asari na ziemię. Ta szarpnęła się, Widmo trzymało ją jednak w kleszczach. Duże, ciemne oczy, wbiły się w kobietę. Gdyby wzrok mógł zabijać... Cóż. Nie mógł.
- Czego chcecie!? Kim jesteście, na Boginię!?