Pokój stanowił niemal idealną kopię wynajmowanego przez braci Reed. Oczywiście zamek działał, we wnętrzu nie panował wszechobecny bałagan i nie musieli martwić się o ostrzał wieżyczki strażniczej. Uporządkowane wnętrze i brak jakichkolwiek prywatnych przedmiotów, wskazywały na to, że udało im się trafić na aktualnie niewynajmowane lokum.
Posadzony na swoim miejscu, Ocato od razu starał się rozruszać obolały staw. Nawet jeśli czuł tuż za sobą Fenennę i jej broń przystawioną do swoich pleców. Brak bólu wyraźnie poprawiał jego samopoczucie.
- Nie wiem co więcej mogę powiedzieć. Potrzebowałem pewnych substancji do moich badań, bracia mi je dostarczali - zrobił krótką przerwę i obrócił głowę, by przyjrzeć się Tocco, po czym wrócił do Wyyrloka. - Spóźniali się z dostawą, więc zacząłem ich szukać, myślałem że chcą mnie oszukać.
Ocato już miał kontynuować, kiedy na korytarzu zaczęły rozbrzmiewać głosy rozmów. Widać pozostali goście uznali, że jest już bezpiecznie i postanowili sprawdzić co wydarzyło się na piętrze. Ochrona hotelu z pewnością również przybyła na miejsce. Salarianin zamrugał kilkukrotnie, nie wiedząc czy powinien kontynuować swoje zeznanie.
- Co teraz? - Szepnął, jakby obawiając się faktu, że któryś z gapiów może go usłyszeć, a sądząc po tym jak dobrze słyszeli osoby na zewnątrz, jego strach był uzasadniony.
Wyświetl wiadomość pozafabularną