W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

17 sie 2012, o 08:32

Przekroczenie dystansu dzielącego ich od śluzy zajęło im dobre dziesięć minut, jak nie więcej. Droga nie była już tak zniszczona jak przy pierwszym mijanym fragmencie ale i tak miewali w pewnych momentach problem z spokojnym marszem. Stark szła przodem, i w pewnym momencie noga ześlizgnęła jej się z krawędzi dziurawego podłoża. Na szczęście drugi magnetyczny but utrzymał ją w miejscu i chwiejąc się chwilę, powoli odzyskała równowagę ruszając dalej. Sprawa z Dalią i salarianinem miała się nieco gorzej. Medyk po raz kolejny utraciła grunt pod nogami i gdyby nie chwyt Saipha, zapewne mogłoby się to skończyć lotem w kosmos. Niestety nie zdołali oboje utrzymać pozycji stojących i zwleczenie się znowu na nogi przy takich warunkach zajęło im kolejne dwie minuty. Jednak w końcu znaleźli się przy drzwiach. Krótki komunikat na otwartym kanale poinformował Bruce’a o tym, że zaczyna się rozszczelnienie kabiny pilota. Najpierw usłyszał charakterystyczny syk odchodzącego z kabiny powietrza i mógł ucieszyć się, że w jego kombinezonie nie brakowało zapasów potrzebnego do życia tlenu. Kilka minut później, powoli otworzyły się drzwi, otwierając im drogę do siebie nawzajem. Tak więc Bruce widział trzyosobową grupę składającą się z:nieznanej mu kobiety medyczki, co wywnioskował po charakterystycznym znaku na ramieniu a także fakcie że trzęsła się bardziej od reszty, nieznanego mu salarianina oraz jego narzeczonej. Druga strona natomiast ujrzała kokpit w stanie jakby przeszedł po nim huragan oraz wyraźnie zmaltretowanego porucznika w rogu sali.
Pierwsze, czułe przywitanie przerwał im jednak komunikat Julla i lekki wstrząs statku. Oraz zagłuszony dźwięk wystrzałów.
- Pani kapitan! To piraci! Zaledwie dwa niewielkie statki, ale muszę je wymanewrować! Cholera jasna! – Ostatnie zdanie chyba nie miało być dosłyszane przez nich, ale zwiastowało kłopoty.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

17 sie 2012, o 11:23

Jak się okazało na miejscu otwarcie drzwi nie przysporzyło porucznikowi większych problemów, choć miał obawy do ostatniej chwili. Wrak nie trzymał się kupy i wszystko mogło być możliwe. Minęło parę minut nim kabina za grodzią została opróżniona z powietrza. W tym czasie panowała cisza, nikt nie mógł się spodziewać co zastaną po drugiej stronie. Choć każdy miał pewność, że jest tam Pan Bruce to mógłby to być ktoś kto się pod niego podszywa. Ale po chwili wszystkie wątpliwości zostały rozwiane i cała trójka stała na przeciw rannego mężczyzny. Nie zastanawiając się dłużej Saiph ruszył w kierunku Bruca chcąc jako tako ułożyć go wygodnie, a potem dając już pole do popisu Pani Antonov sam zajmując miejsce przy panelu kontrolnym. Wtedy też w komunikatorach dało się słyszeć pobudzony głos Julla, który przedstawił im sytuację poprzedzony uderzeniem w statek. Mając w głowie wcześniejsze rozkazy Naos zaczął zgrywać dane pokładowe na swój omni-klucz, nie wiedział ile to zajmie więc robił to póki Pani Kapitan nie wyda rozkazu odwrotu bądź próby uruchomienia statku, o ile w ogóle jest to możliwe.
- Zgrywam dane, ale nie ukrywam, że czasu mamy zdecydowanie za mało - zdążył jedynie to powiedzieć.
ObrazekObrazek
Stark
Awatar użytkownika
Posty: 292
Rejestracja: 12 lip 2012, o 11:23
Miano: Jessica Andromeda Stark
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Komandor Sztabowy, N5
Kredyty: 80.000
Medals:

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

17 sie 2012, o 12:37

Droga też nie była łatwa, jej samej noga się omsknęła i ledwo pozbierała się do kupy, tamtym szło jeszcze gorzej. Stark wolała nie myśleć o drodze powrotnej z rozbitkiem... może lepszym pomysłem będzie wyłączenie butów magnetycznych i podryfowanie nad tymi wszystkimi pułapkami dziurawego poszycia? Cholera wie.
Przy grodzi do kokpitu, po słowach salarianina Andy rzuciła mu gromiące spojrzenie. -Panie Naos czy muszę wydawać każdy rozkaz dokładnie? - Zapytała. -Zapewniał Pan, ze jest profesjonalistą. - Dodała. Miała nadzieję, że nie musiała już na głos wyjaśniać, że gdy mówi specjaliście otwórz grodź, to ten, wiedząc co za nią jest otworzy przejście tak jak powinien, by zapewnić bezpieczeństwo i im i rozbitkowi, a nie na pałę.
Gdy proces się zakończył i mieli dostęp do kokpitu, Andy zamurowało. Stała na środku patrząc na poobijanego i rannego człowieka i ledwo mogąc złapać oddech. Dobrze, że miała serce zdrowe jak byk, bo by tu na zawał zeszła.-Boże... Bruce... - Mruknęła w pierwszej chwili nie mogąc zdobyć się na nic więcej. Bała się okazać bardziej emocjonalną reakcję, słyszała go, teraz widziała, wiedziała, że to on, ale czysta logika kłóciła się z jej percepcją... on nie żyje... zginął 7 lat temu...
Nawet zawołanie od pilota dotarło do niej z kilkusekundowym opóźnieniem, wystarczyło to jednak by otrzeźwić panią komandor. Saiph już siedział przy komputerze centralnym, a Dalia zapewne zajęła się naszym rozbitkiem. -Jull rób co musisz. Zestrzel tych popaprańców jak dasz radę, ale nie narażaj się! - Zawołała w mikrofon do pilota. -Nas zostaw, nie będą przecież strzelali do starego wraku. Przygotujemy się do ewakuacji, póki będziesz miał ich na ogonie i tak nie przejdziemy na Skyline, a stąd Tobie nie pomożemy. - Zakończyła. Tak prawda, tu byli bezsilni jeśli chodzi o potyczkę okrętów w przestrzeni. Skyline, musiał się z nimi rozprawić, by można było bezpiecznie podłączyć rękaw, albo choć wysunąć pomost. -Dalia, Saiph meldujcie kiedy będziecie gotowi. - Rozkazała, a sama zaczęła przetrząsać kokpit w poszukiwaniu, jakiegoś luźnego, kabla, przewodu, liny... czegoś, co nadawałoby się do związania i połączenia całej ekipy. Podróż w drugą stronę będzie znacznie trudniejsza, a nie miała zamiaru znowu patrzeć jak lekarka i salarianin chwieją się by zaraz odlecieć w przestrzeń, jak będą powiązani ze sobą, to wzajemnie się podtrzymają jeśli któreś zapragnie sobie polecieć w przestrzeń. Po przeszukaniu kokpitu, jeśli znajdzie coś takiego poda załodze każąc przywiązać się i zostawić jej miejsce na skraju łańcuszka, po czym w międzyczasie wyjdzie za próg kokpitu i zabezpieczy teren sprawdzając czy mają drogę wolną, czy nikomu z piratów nie zamarzył się abordaż na wrak. Jeśli nie znajdzie żadnego kabla, wyjdzie z kokpitu i sprawdzi teren czekając aż lekarka i salarianin skończą swoje. -Jull melduj co się dzieje. Chce mieć rozeznanie w sytuacji, jasne.- Rzuciła jeszcze do komunikatora. Żeby działać tu sprawnie, musiała też wiedzieć co dzieje się na zewnątrz. Wydostać się stąd bezpiecznie, to był priorytet, na statku dopiero będzie mogła pozwolić sobie na przywitanie...
ObrazekObrazek

Moje avki: ~1~, ~2~, ~3~
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

17 sie 2012, o 15:20

- Uch. Dziękuje - tym razem wysiliła się na delikatny uśmiech, uznając go za stosowny po kolejnym ratowaniu tyłka, co Salarianin mógł dostrzec z łatwością, wszak miała na sobie maskę na modę asari. Kiedy w końcu dostali się do drzwi, uznała to za jakieś błogosławieństwo. Podłoże w końcu stało się stabilne. Potrzebowała jeszcze tylko chwili, aby uspokoić kołysanie w głowie.
- Niech pani kapitan nawet nie myśli, aby go przytulać! - Upomniała Stark nim ta zechciałaby wyrwać się jak torpeda w kierunku narzeczonego. Przyjrzała się Connorowi, pochodząc i pobieżnie oceniając stan mężczyzny. Nie lubiła pracować w takich warunkach, zwłaszcza jak wszystko jej się waliło na głowę, jednakże nie miała innego wyjścia.
- Jestem doktor Antonov. Proszę się nie ruszać. Proszę opisać wszystkie objawy jakie pan odczuwa. Zawroty głowy? Nudności? Coś pana boli? - Wyglądał na żywego. Dalia pochyliła się nad nim, najpierw aplikując standardową dawkę medi-zelu, a następnie zajmując się innymi obrażaniami. O ile musiała, usztywniła złamane kości oraz przygotowała go do transportu, stale monitorując jego czynności życiowe dzięki omni-kluczowi. Na szczęście zajęta nie usłyszała nic o piratach, więc jak na razie tkwiła tutaj w przekonaniu względnego bezpieczeństwie.
- Będzie żył - stwierdziła, przenosząc na nich swoją uwagę i zmrużyła oczy, gdyż nie do końca wiedziała o co chodzi.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Bruce Connor
Awatar użytkownika
Posty: 181
Rejestracja: 6 sie 2012, o 18:04
Miano: Bruce Connor
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz - Porucznik, N4
Rasa: Ludzik
Zawód: Żołnierz, z nastawieniem na pilota
Postać główna: Bruce Connor
Kredyty: 6.950

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

17 sie 2012, o 17:38

Dla mężczyzny, minuty jakie mijały, zdawały się trwać wieczność. Skupiał się całym sobą, aby nie stracić przytomności. Walkę tą jednak przegrywał. Obraz powoli się rozmywał i gdy miało nadejść nieuniknione, grodź otworzyła się, a tuż za nią, Bruce mógł zobaczyć tą najważniejszą dla niego kobietę. Otworzył szerzej oczy, a serducho zabiło minimalnie mocniej. W pierwszej chwili, nawet nie zwrócił uwagi na salarianina, który przyszedł mu z pomocą. Jednak gdy tylko pomógł mu zająć wygodniejszą pozycję, spojrzał na niego mętnym wzrokiem.
- Dziękuję... przyjacielu. - Mimo, że nie powiedział za dużo, zajęło mu to trochę czasu. Każde słowo zdawała się być ciężarem, który z ledwością unosił. Nie rozpoznawał mężczyzny, ba ciężko było mu nawet określić rasę, z której pochodził. Czasu na zastanawianie jednak nie miał, bo po chwili pojawiła się obok kobieta, która zdawała się być lekarzem. Na pytania, Bruce wydał z siebie przeciągły pomruk, by wreszcie zdołać odpowiedzieć.
- Boli mnie... wszystko. Najmocniej głowa. Zawroty... i ogromne zmęczenie. - Ostatnie słowa wypowiadał już z zamkniętymi oczami. Odczuwał jednak niejaką ulgę, dzięki interwencji kobiety i gmeraniu przy wraku jego cielska. Uśmiechnął się, słysząc co też wyprawia jego narzeczona. Jak zwykle rozstawiała wszystkich po kątach. Z trudem uniósł dłoń do góry, w geście powitania, jednak nie utrzymał jej zbyt długo w powietrzu.
- Cześć Ann... miło... że wpadłaś. - Powiedział chwilę przed zebraniem go z podłogi. Nie sprzeciwiał się niczemu i posłusznie wykonywał polecenia. Resztkami sił zamierzał wspomóc swoich wybawicieli w przeprawie, jednak w jego stanie ciężko było mówić o jakiejś wielkiej pomocy.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

18 sie 2012, o 09:11

Przed salarianinem znajdował się komputer pokładowy, który był czynny i niezabezpieczony, więc ściągnięcie z niego danych nie było znowu jakimś większym wyzwaniem. Niestety, nie znalazł tu wiele więcej niż w pokładowym terminalu wcześniej. Kilka logów przed siedmiu lat, miejsca skoków statku. Zauważył jednak coś intrygującego. Folder z grupą uszkodzonych plików. Niestety nie potrafił stwierdzić czy zostały uszkodzone w wyniku wypadku i awarii systemu czy też zniszczenie zostało dokonane celowo. Dane przegrywały się powoli, zbyt powoli. Tutejszy system był stanowczo przestarzały i niekompatybilny z nowszymi wersjami omni-kluczy, co jedynie utrudniało Saiphowi pracę i wywoływało mimowolny stres, że opóźnia wymarsz niewielkiej grupy. Z drugiej strony, gdzie im się spieszyło? Jull z SSV Skyline lawirowali gdzieś w przestrzeni starając się pozbyć agresywnych natrętów.
Dalia robiła co mogła, doprowadzając pacjenta do stanu względnej używalności. Była już pewne, że przeżyje ale w tych warunkach mogła jedynie wykonać pobieżny skan, który informował ją o wycieńczeniu organizmu, lekkim odwodnieniu i możliwym wstrząsie mózgu. Jeżeli to ostatnie było prawdą, musiała pilnować aby nie odpłynął im w ramiona Morfeusza, bo mógłby się już nie obudzić. Standardowa dawka medi-żelu jedynie nieznacznie mogła poprawić jego stan zdrowia. Prawdopodobnie aby był w stanie chociażby człapać za nimi, potrzebował kolejnej iniekcji. Ale i tak po głowie pałętała się jedna, irytująca myśl. Ten facet i tak nieźle się trzymał jak na kogoś kto powinien być martwy od siedmiu lat.
Bruce poczuł się znacznie lepiej po pierwszej dawce medi-żelu. Kiedy zaaplikowano mu kolejną zawroty głowy praktycznie ustały i w końcu widział nietypową grupkę wyraźnie. Salarianin przy komputerze pokładowym, nieznaną mu medyk, Ann rozglądającą się po pomieszczeniu uważnie. Niestety nawet medi-żel nie pomógł zwalczyć uporczywego uczucia zmęczenia i makabrycznego bółu głowy, chociaż to drugie jakby nieco osłabło.
Stark łaziła po terenach pilota, przeszukując każdy najmniejszy kąt, aby pomóc jakoś załodze w drodze powrotnej. Myśli kołatały jej się po głowie, przez co wyjątkowo trudno było się skupić na tym zadaniu. Tam, za jej plecami znajdował się jej ukochany. Osoba, która powinna nie żyć od siedmiu lat, siedziała pod ścianą, znajdując się w opiekuńczych rękach doktor Antonov. W głowie szumiało a postawa dowódcy, który miał wszystko pod kontrolą była coraz trudniejsza do utrzymania. W końcu o mały włos a nie wyłożyłaby się jak długa, potykając o cholerny kabel walający się po ziemi. Eureka! Stosunkowo długi fragment kabla, dość mocnego. Zapewne służył do napraw w kokpicie. Prowizorycznych oczywiście.
Powoli obwiązała nim wszystkich, co przyjęli z lekkim zaskoczeniem ale bez protestów. W końcu była ich kapitanem. I narzeczoną. Każdy liczył na to, że wiedzą co robi. Teraz malowało się przed nimi wyzwanie. Pokonanie trasy podziurawionej jak ser szwajcarski oraz postawienie Bruce’a na nogi i pilnowanie by się na nich utrzymał. Nie widzieli stad ani Skyline, który wedle rozkazu Jessici oddalił się w próbie wymanewrowania wrogich jednostek. Przez kilka trudnych do zniesienia chwilach, ciągnących się od sekund do kilkunastu minut, usłyszeli komunikat od Julla.
- Jeden statek strącony, mam problem z drugim, stanowczo drążek trzyma doświadczony pilot. Na razie uniknęliśmy trafienia i zniszczeń, chociaż nieco osłabił nam tarcze. Trzymajcie się tam i zbierajcie do miejsca, gdzie znajdował się rękaw. W razie problemów podlece do was z wysuniętym mostem i będziecie musieli skakać. – Zakomunikował pilot.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Stark
Awatar użytkownika
Posty: 292
Rejestracja: 12 lip 2012, o 11:23
Miano: Jessica Andromeda Stark
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Komandor Sztabowy, N5
Kredyty: 80.000
Medals:

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

18 sie 2012, o 14:35

Nie było łatwo, zdecydowanie nie było łatwo. Niby rutynowa akcja, nawet biorąc pod uwagę te cholerne nieoznakowane jednostki piratów. Nie takie akcje się miało, z różnych sytuacji się wychodziło, w różnych sytuacjach się było i trzeba było sobie radzić... każdy może powiedzieć to samo, no przynajmniej Naos, bo pani doktor to zbyt często z laboratorium nie wychodzi. Ta akcja była jednak utrudniona, przynajmniej dla Andy, przez obecność Bruce'a... albo człowieka, który w tak straszliwy sposób sobie kpił z pamięci o zmarłym poruczniku i narzeczonym pani komandor. Ten głos, świadomość, że żyje, że jest ranny, to wszystko zwiększało stopień trudności. Mobilizujący był fakt i poczucie, że jego życie teraz zależy od niej, od jej decyzji od jej zacięcia i jej dowództwa. Teraz miała realny wpływ na jego los, nie to co siedem lat temu, gdy dostała wiadomość i mogła tylko płacząc demolować swoją kwaterę. Te wszystkie kołaczące się po głowie myśli nieco opóźniały znalezienie odpowiedniego przewodu, o który dodatkowo mało się nie wyłożyła. -Stark... kurwa skup się... trzy osoby tu na Ciebie liczą... - Ponagliła się w myślach wiążąc supły na przewodzie. Przywiązała wszystkich w kolejności ona -> Bruce -> Dalia - > Saiph. -Saiph czekamy na Ciebie, melduj kiedy skończysz. - Powiedziała do salarianina, kucając z drugiej strony Bruca by nie przeszkadzać pani doktor i czekała aż skład będzie gotowy. Nie spieszyło się im, i tak nie wydostaną się z wraku póki Jull nie upora się z piratami. Gdy więc mechanik upora się z danymi i omni - kluczem, kobieta pomoże wstać porucznikowi. -Dasz radę iść sam? - Zapytała. W zależności jaka będzie odpowiedź, kobieta albo schowa broń i zarzuci sobie rękę porucznika na szyję i z nim ruszy przodem - ostrożnie! Albo skinie mu głową i z karabinem w gotowości na nieproszonych gości ruszy przodem, zostawiając Connora pod opieką Dalii, bo jeśli będzie mógł iść o własnych siłach to będzie pół biedy. Tempo marszu oczywiście będzie dostosowane do możliwości porucznika, zarówno zdrowotnych jak i tego jak będzie sobie radził ze stawianiem kroków na poszatkowanej podłodze. -Jeśli będziesz miał problem, wyłącz magnetyczne buty, przeholujemy Cię przez ten ser szwajcarski. - Zaproponowała gdy stanęli na progu pierwszej od kokpitu przeszkody porozrywanego poszycia. -Jull uważajcie na siebie. Jesteśmy w drodze. - rzuciła tylko krótko do pilota, by ten też wiedział o postępach ekipy ratunkowej.
ObrazekObrazek

Moje avki: ~1~, ~2~, ~3~
Bruce Connor
Awatar użytkownika
Posty: 181
Rejestracja: 6 sie 2012, o 18:04
Miano: Bruce Connor
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz - Porucznik, N4
Rasa: Ludzik
Zawód: Żołnierz, z nastawieniem na pilota
Postać główna: Bruce Connor
Kredyty: 6.950

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

18 sie 2012, o 16:39

Przyjemnie było ponownie móc zobaczyć świat wyraźnie. Nawet mimo tego, że w tej krótkiej chwili, skurczył się on do wielkości twarzy jednej z kobiet, która przyszła mu na ratunek. Uśmiechnął się, nie zważając za bardzo na beznadziejność sytuacji, jednak powstrzymał się od dalszych żartów. Medi-żel przyniósł ulgę i teraz, zamiast się śmiać, trzeba było zacisnąć poślady i spróbować nie przeszkadzać reszcie.
- Tak, powinienem dać radę. - Odparł na pytanie Ann, po czym skorzystał z pomocy przy wstawaniu. Jego pyszczek nabrał poważnego wyrazu i różnił się diametralnie od rozbawionego i na wpół żywego mężczyzny, którego zastali w kokpicie. Odwróciwszy głowę w stronę pani doktor, pozwolił na okręcenie się kablem.
- Jestem pani dłużnikiem. - A jako, że Bruce nie rzucał słów na wiatr, pani doktor faktycznie zyskała dłużnika. Na oficjalne podziękowania przyjdzie jeszcze czas. Teraz Bruce wolał się skupić na poleceniach i spróbować się nieco rozruszać. Odwróciwszy się, wznowił rozmowę ze Starkówną.
- Liczę, że holowanie nie będzie konieczne. Postaram się nie sprawiać dodatkowego kłopotu. - Tego jeszcze brakowało, żeby go musieli ciągnąć. I choćby miał po wszystkim paść z wyczerpania, nie wstając z łóżka przez kolejny miesiąc, to zmusi się, żeby samodzielnie przedostać się do miejsca docelowego. Nie chciał też w pełni pokazywać, co też kłębi się w jego umyśle. A trzeba było powiedzieć, że nie tylko oni mieli mnóstwo pytań. Co więcej, nie zapominał o swojej załodze, która najpewniej została zabita. Odsunął te myśli na bok, tak samo jak to, czemu jego narzeczona wygląda inaczej i kiedy, u licha, zdobyła odznaczenia. Na to wszystko przyjdzie jeszcze pora. Teraz najważniejszym było wydostanie się z tej dryfującej trumny.
ObrazekObrazek
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

19 sie 2012, o 01:18

Powaga całej sytuacji docierała do niej ze zwolnionym tempem, paraliżując całkowicie na dłuższą chwilę. Piraci. Wrak statku. Skazani tylko na siebie. Ludzie, którzy zginęli siedem lat temu i jednak żyją. Pułapka. Mózg Dalii szybko analizował bodźce docierające z zewnątrz, potęgując narastający atak paniki, który zdeptała nim osiągnął apogeum. Miała chorego pod opieką, uczepiła się więc tej myśli jak deski ratunkowej, pewna, że gdyby nie to zadanie dalej stałaby jak sparaliżowana i to ją musieliby ciągnąć przez cały korytarz. Aż dostała gęsiej skórki na samą myśl, że czeka ich taka sama przeprawa przez podziurawioną przestrzeń do rękawa.
- Kontakt dotykowy jest niewskazany! - Upomniała mało łagodnie panią kapitan. Rozumiała jej intencję, nie mniej skarcić i tak powinna, gdyż Stark nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, ile zarazek może w taki sposób przeniknąć na jej pancerz i poprzez ewentualne uszkodzenia do ciała. Dalia potrafiła ich wymienić co najmniej dziesięć. O ile mężczyzna nie był w stanie utrzymać się na nogach, uparła się, że to ona będzie go trzymać, zarzucając sobie jego jedną rękę i przytrzymując w pasie. Na bieżąco sprawdzała parametry życiowe porucznika, uważając to za ważniejsze niż przejmowanie się otoczeniem. Sufit mógł się im walić na głowę, ona miała tutaj rannego!
- Och. Dłużnikiem pan będzie kiedy zezwolę panu na opuszczenie ambulatorium. Na chwilę obecną czeka pana kwarantanna i szczerze wątpię, aby po jej opuszczeniu nadal uważał się pan za mojego dłużnika - odpowiedziała ni to żartem, ni serio, zbierając psychiczne siły na całą przeprawę.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

28 sie 2012, o 14:45

Dane z komputera pokładowego przeskakiwały w najszybszym możliwym tempie dając znać charakterystycznym cyfrowym dźwiękiem. Oczy Salarianina przeskakiwały z panelu na omni-klucz i z powrotem, każda spędzona tu chwila narażała ich na ewentualny atak drugiego statku. W tym czasie Dalia zajmowała się rannym, który był zdany na jej łaskę, a Pani Kapitan rozważała najbezpieczniejszą drogę ewakuacji, która zaczęła oplątywać wszystkich grubym kablem. Naos bez żadnego komentarza dał się obwiązać oczekując końca transferu danych. Kiedy tylko licznik doszedł do 100% porucznik dał znać Pani Kapitan aby mogła działać.
- Pani Komandor. Jestem gotów. Możemy się zmywać - powiedział odwracając się w kierunku reszty aby ułatwić im się poruszanie. Buty w ułamku sekundy przyległy do podłoża, a system magnetyczny zaczął swoją pracę. Poprawił węzeł, który teraz owijał go w pasie i podobnie jak wtedy z pełną uwagę omijał ostrzejsze krawędzie, które mogły stać na drodze. Jednocześnie asekurując się rękoma i w razie komplikacji pomagając Dali w przeprowadzeniu rannego. Czas uciekał, a sytuacja robiła się bardzo nieciekawa, ale czego można było się spodziewać. Jak przewidywał wcześniej, najłatwiejsze akcję umieją skomplikować się najbardziej.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

28 sie 2012, o 17:19

Spacer przez pokład był trudny, tym bardziej, że mili ze sobą pasażera, który średnio nadawał się do delikatnych manewrów, ostrożnych ruchów i uskoków. Cud, że w ogóle był jeszcze w stanie ustać na nogach. Kiedy znajdowali się już blisko kolejnej większej, stabilnej wysepki, nagle wrakiem lekko zatrząsło a Dalia, trzymająca Bruce, stracili równowagę, wpadając każdy z nich obiema nogami w przepaść. I tutaj trzeba było przyznać, ze plan Stark był świetny. Gdyby nie Obwiązanie na ich rękach, mogliby się pożegnać z cudownie zmartwychwstały narzeczonym i panią doktor. Zarówno Saiph jak i pani kapitan ściągnęli ich z powrotem na miejsce, oddychając przy tym ciężko nie tyle z wysiłku, co z powodu nagłego skoku adrenaliny i strachu. Kilkanaście sekund zajęło im względne wrócenie do siebie i kiedy spojrzeli przed siebie, zauważyli powód wstrząsu. Myśliwiec uciekając przed ostrzałem Skyline, uderzył bokiem o stary wrak, co odłamało spory kawałek maszyny. Wliczając w to miejsce, do którego można było podłączyć rękaw. Jull wyraźnie to zauważył, bo zawrócił statek, zostawiając piracki, dymiący statek na pastwę losu. W komunikatorze odezwał się jego poirytowany głos.
- Jestem na to stanowczo za stary. Pani kapitan, nie dam rady podłączyć rękawa. Mogę podlecieć na ile blisko się da, bez zniszczenia tej kupy gruzu i wysunąć mostek. Będziecie musieli do niego kawałek doskoczyć. – Odnajmił, powoli zbliżając się do miejsca, gdzie znajdował się wrak – Wskażcie mi omni-kluczem mniej więcej miejsce, które ma mniej dziurę, abyście mogli wziąć rozpęd.
Dalii zaczynał już ciążyć pacjent, bark ją bolał a niedawno bliskie spotkanie z próżnią wcale nie pomagało poczuć się lepiej. Za to Bruce czuł, że mimo kolejnych dawek medi-żelu słabnie. Obraz wciąż był stabilny ale ponownie zaczynało go mdlić.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Stark
Awatar użytkownika
Posty: 292
Rejestracja: 12 lip 2012, o 11:23
Miano: Jessica Andromeda Stark
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Komandor Sztabowy, N5
Kredyty: 80.000
Medals:

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

28 sie 2012, o 18:25

Stark wiedziała, że droga powrotna będzie 100x trudniejsza od tej po Connora. Oni byli bardziej zmęczeni, w koło trwała walka, a oni mieli ze sobą jednego ledwo chodzącego komandosa. Cóż, tak musiało być. Dla kobiety to jednak była normalka, przynajmniej biorąc pod uwagę ryzyko, adrenalinę podejmowanie decyzji, stres i presję, no bo w końcu nie co dzień odzyskuje się uznanego za zmarłego siedem lat wcześniej narzeczonego, prawda?
Ruszyli w drogę powrotną, wolniej i bardziej ostrożnie, to jednak nie mogło ich przygotować na nagły wstrząs i zgrzyt gnącego się i rwanego poszycia wraku, a raczej jego resztek. Zachwiali się, a Dalia i Bruce runęli w przestrzeń. Stark od razu chwyciła za kabel, którym była obwiązana razem z resztą towarzyszy, by napiąć go i asekurować tych co spadli. Nie mogła tracić zimnej krwi, choć serce podskoczyło jej do gardła i tam na chwilę się zatrzymało. Gdyby nie ten głupi kabel, jedyne co mogłaby zrobić to pomachać lekarce i komandosowi na ostatnie pożegnanie, ewentualnie rozkazać Jullowi próbę przechwytu dryfujących rozbitków, co byłoby o tyle trudne czy niemal niewykonalne przez rozmiary fregaty i to, że Jull nie był już młodzieniaszkiem. -Kurw mać. - Zaklęła kobieta wciągając z salarianinem, pozostałych. -Saiph, tamtędy chyba będzie najlepiej skoczyć, oznacz miejsce skoku dla Julla. - Poleciła kobieta po tym jak rozejrzała się i zlokalizowała względnie najlepsze jej zdaniem miejsce, na wzięcie rozpędu i skok. Dyszała tak jak pozostali, ale wiedziała, że od bezpiecznych pokładów Skyline dzieli ich już tylko parę kroków i skok. Skakało się, nawet pod ostrzałem, ale nie z narzeczonym - upiorem w ciężkim stanie i ledwo trzymającą się kupy lekarką. Trzeba było coś wymyślić.
-Dobra, Jull rób swoje podstawiaj most. - Rzuciła do komunikatora po tym jak salarian zrobił swoje, ona pomogła Dalii podprowadzić mężczyznę na koniec wybranego rozbiegu.
-Słuchać mnie teraz uważnie. - Zaczęła, gdy wszyscy już stali i czekali aż Jull wykona swoje manewry. -Saiph skaczesz pierwszy. Jesteś lekki i sprawny, masz ważne zadanie. - Mówiła dalej odwiązując kabel od wszystkich i przewiązując go inaczej. -Zabierasz ze sobą kabel. - Przewiązała jego koniec przez pas salarianina. -Jull, każ któremuś marinowi, zakładać kombinezon i wyjść na trap. Będzie potrzebny. - Pierwsze słowa rzuciła do komunikatora, choć i tak reszta wszystko słyszała, kanał był otwarty.Drugi koniec kabla zostaje tutaj. Ci dwoje nie są w stanie skakać. Z pomocą kogoś po drugiej stronie przeciągniesz Connora i Panią Doktor zrozumiano? - Wyjaśniła. Mówiła stanowczo i władczo jak na dowódcę przystało, zero niezdecydowania, nie było miejsca na wahanie czy sprzeciw ze strony ekipy. Tymczasem czekali dalej aż Jull podstawi brykę i rozłoży czerwony dywan na ich powitanie. Gdy wszystko będzie gotowe, resztę zwiniętego kabla sprawdzi. -Dobra Saiph, skacz. - Rozkazała i asekurowała kabel podczas biegu i skoku salarianina <o ile go wykona>, by ten się nie potknął i by kabel mu nie przeszkodził.
Jeśli wszystko było dobrze i Naos znajdował się już na trapie, kobieta odetchnie do siebie. -Dalia, Connor, przeciągną was na most. Zabierz go od razu do śluzy i tam czekajcie na resztę. - Powiedziała do pozostałej dwójki obwiązując ich na drugim końcu kabla. Gdy więzy były już mocne i odpowiednie machnęła do Saipha, by zaczęli wciągać ludzi. Jeśli ktoś czegoś nie zauważył, Stark nie zostawiła asekuracji dla siebie, nie było na tyle kabla, a by po wciągnięciu rannego i lekarki, toś miał skakać po nią nie było czasu, tamci mogli wrócić z posiłkami. Musieli się zawijać jak najszybciej. -Róbcie co mówię! - Krzyknie twardym tonem jeśli ktoś odważyłby się sprzeciwiać po czym cofnie się na koniec rozbiegu. Sprawdzi czy broń ma dobrze przytwierdzoną do pleców, ustawi magnetyczne buty, by nie utrudniły jej skoku po ostatnim odbiciu, po czym weźmie głęboki oddech. Odczeka aż na drugiej stronie wykonają jej polecenia i zrobią miejsce dla niej na lądowanie, po czym weźmie głęboki wdech na koncentracje i ruszy, prosto, biegiem, szybko jak będzie mogła, by wybić się ostatnim krokiem z silniejszej nogi i jak to przy takich skokach, przebierając rękoma i nogami podczas lotu. Jeśli wyląduje bezpiecznie, wszystkie pogoni do śluzy po czym ją zamknie i rozpocznie dekontaminację. -Jull, zabieraj nas stąd, gazem. - Rzuci opierając dłonie o kolana i pochylając głowę.
ObrazekObrazek

Moje avki: ~1~, ~2~, ~3~
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

29 sie 2012, o 11:35

Sytuacja robiła się coraz bardziej napięta, nie dość, że poszycie wraku było dziurawe w każdym miejscu to jeszcze przez uderzenie pirackiego statku wszystkim zaczęło trząść. Podejmowane teraz decyzję zależały od bycia lub niebycia całej załogi. Jedną z zaleceń Pani Kapitan, które teraz miały okazje się sprawdzić było związanie wszystkich grubym kablem, kiedy tylko Bruce i Dalia wpadli przepaść lekko naprężona "lina asekuracyjna" pociągnęła Salarianina. W ostatniej chwili skontrował szarpnięcie chwytając ją i zaczynając wciągać nieszczęśników.
- O nie, tak łatwo mi nie ucieknięcie - dodał żartem.
Jednak teraz zaczynała się najlepsza zabawa. Nie było sposobności aby podłączyć rękaw, więc jedynym rozwiązaniem było przeskoczenie przez kilkanaście dobrych metrów w przestrzeni wprost do śluzy na Skyline. Chwile zastanowienia i z ust Pani Kapitan poleciał rozkaz aby jako pierwszy zrobił to Salarianin na co się zgodził bez zastanowienia. Przewiązał sobie linę wokół pasa aby umożliwić sobie łatwiejszą przeprawę na drugi brzeg. Jednak zanim to zrobił nadał przez omni-klucz sygnał pozycyjny ułatwiający Jullowi lepsze ustawienie statku względem całej czwórki. Kiedy plan zaczął się realizować, a na przeciw dało się zauważyć Skyline, Salarianin zaczął się cofać aby nabrać jak największego rozpędu. Im większy rozpęd tym większa szansa, że przemierzana odległość będzie najbardziej przypominała linie prostą. Bo w momencie, kiedy jego buty oderwą się od podłoża będzie zdany tylko na łaskę fizyki
- Jestem gotów Pani Kapitan. Skacze na 1...2....3.... - Salarianin ruszył przed siebie w ostatniej chwili wyłączając buty magnetyczne aby jak najsilniej się odbić od jeszcze w miarę szorstkiej powierzchni ciągnąc za sobą linę, która będzie zaraz potrzebna w przeprawie reszty załogi. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem lądując po przeciwnej stronie powtórnie włączy buty i z pomocą innego załoganta Stark będzie chciał pomóc w przeprawie ekipy ratunkowej z rannym Brucem na czele.
ObrazekObrazek
Bruce Connor
Awatar użytkownika
Posty: 181
Rejestracja: 6 sie 2012, o 18:04
Miano: Bruce Connor
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz - Porucznik, N4
Rasa: Ludzik
Zawód: Żołnierz, z nastawieniem na pilota
Postać główna: Bruce Connor
Kredyty: 6.950

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

29 sie 2012, o 12:42

Bruce nie od razu zrozumiał co się dzieje. W swoim stanie, sporo bodźców dochodziło do niego z niewielkim opóźnieniem. Jednakże gdy nie znalazł żadną ze stóp oparcia, otworzył szerzej oczy, a adrenalinka nieco go rozbudziła. Instynktownie złapał się jedną ręką za kabel, a drugą starał chwycić się jakiegokolwiek wystającego kawałka pokładu. Szczęśliwie dla niego, jego narzeczona myślała o wszystkim i uratowała go po raz kolejny z opresji. Wciągnięty na górę, odetchnął głęboko, wysyłając zarówno w kierunku Saipha jak i Ann, bezgłośne podziękowanie, w postaci kiwnięcia głową. Serce biło mu mocniej jeszcze przez dłuższa chwilę, jednak był z siebie dumny, że nie zapiszczał jak mała dziewczynka. Lata praktyki robią swoje. Po chwili jednak, napotkał na zupełnie inny problem. A dokładniej, kozaczącą narzeczoną, która najwidoczniej zapomniała przez te 7 lat, jaki jest Bruce.
- Chyba nie sądzisz, że pozwolę Ci tu zostać bez żadnej asekuracji? - Wydusił z siebie, z niemałym trudem, gdy kobieta obwiązywała go kablem. Może i był rozmemłany, ale z pewnością nawet w gorączce, nie pozwoliłby, żeby Ann aż tak się narażała.
- Jeśli mamy skakać, to Ty jako pierwsza. My mamy zabezpieczenie, a Ty nie. - Powiedział nad wyraz poważnie, dając jasno do zrozumienia, że pomimo swego stanu, nie będzie grzecznie siedział i patrzył jak się naraża.
- Chyba nie wyobrażasz sobie, że Ty skoczysz w takim stanie Connor? - Zapytała twardo. Sprzeciwiał jej się a to w tej sytuacji było niepotrzebne. Nie było czasu. - Jak wszyscy będziecie po drugiej stronie, ja będę mogła śmiało skoczyć, a gdyby coś poszło nie tak, Naos jest wciąż obwiązany kablem, będzie miał czas by po mnie skoczyć nim odlece w siną dal, a teraz milczeć poruczniku. - Powiedziała i skończyła obwiązywać mężczyzne kablem. Zrobiła to dość ciasno by poczuł jej zdecydowanie, ale tak by go nie zraniła mocniej niż był pokaleczony
- My nie musimy skakać. Zostaniemy przeciągnieci. - Odparł pośpiesznie.
- Dobra - powiedziała zrezygnowa pani kapitan. Nie było czasu na kłótnie. Razem podeszli bliżej krawędzi, kobieta ostatni raz sprawdziła kabel po jej stronie, po czym uniosła kciuk do salarinina. - Uparty jak zwykle. - po czym wypchnęła parkę w przestrzeń, ku niepocieszeniu narzeczonego.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

29 sie 2012, o 13:10

Ponowny bieg przez korytarz pamiętała jak przez mgłę. Co rusz się potykała albo zahaczała o jakąś wystającą krawędź, jednakże nie poskarżyła się ani razu i z podniesioną głową podążała dalej za wszystkimi. Jej uwaga skupiona była na funkcjach życiowych porucznika Connora, za którego czuła się odpowiedzialna, toteż oczyma śledziła uważnie zapisy na omni-kluczu. Kiedy pojawiło się osłabienie organizmu, zapewne spowodowane wysiłkiem, z niezadowoleniem zaaplikowała kolejną dawkę medi-żelu, na tyle małą, aby nie otumanić jego zmysły. I tak jej ciężył na ramieniu, nie zamierzała go jeszcze wlec za sobą. Kiedy przystanęli na moment, złapała oddech.
W pierwszej chwili, słysząc o swojej niezdolności do skoku, chciała się unieść dumą, zdusiła jednak ten wybuch w zalążku, wszak chcąc nie chcąc musiała przyznać im racje - nie czuła się na siłach, aby skakać z wraku do statku. Sparaliżowałoby ją to i jak długa runęłaby w przestrzeń. Pozwoliła się obwiązać sznurkami, jeszcze protestując na to kozaczenie porucznika Connora. Musiało dość do uszkodzenia mózgu skoro w takiej sytuacji nadal chce się wywyższać ponad wszystkich. Dalia protestowała dalej, po czym słowa zamarły na jej ustach, kiedy ktoś pchnął ją w stronę statku. Chciała krzyczeć, jednakże bała się otworzyć ust. Nie zważając na to, jaką krzywdę mogła zrobić poszkodowanemu, objęła go rękoma kurczowo i zamknęła oczy, których nie otworzyła dopóki nie znalazła się na bezpiecznym pokładzie. Tam dopiero odchrząknęła, pozbierała się w sobie i spojrzała na marines ostro.
- Na co czekacie!? Transport do laboratorium! A pana, poruczniku Connor, czeka co najmniej tygodniowa kwarantanna.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Układ Terminusa -> Nieoznakowana jednostka Przymierza]

29 sie 2012, o 16:45

Wyświetl wiadomość pozafabularną


Saiph wziął głęboki oddech, przed na tyle szybkim biegiem na ile pozwalały magnetyczne buty. I kiedy znajdował się na krawędzi, wszystko poszło wręcz idealnie po jego myśli i miał niemalże wrażenie, że dostał wiatru w żagle. Nie dosłownie oczywiście. Buty magnetyczne nie robiły żadnego problemu i odłączyły się idealnie w momencie w którym miał zamiar to zrobić. Wybił się w górę i nagle poczuł się dziwnie lekki. W efekcie gdzieś w połowie trasy zaczął robić efektywne, podwójne salto, lądując idealnie na wysuniętym mostku, gdzie przydzielony przez Julla do pomocy, marines. Obserwował go z rozdziawionymi ustami. Widział to doskonale przez wizjer jego hełmu Przymierza. Uniósł już dłonie po to by oklaskać niezwykły pokaz kosmicznej akrobacji, kiedy jednak zostali zmuszeni do zajęcia się dwójką właśnie wypchniętą w próżnie. Ku niezadowoleniu Bruce’a i jeszcze większemu strachowi Dalii poczęli szybować powoli w stronę mostku, właściwie, trzymając się jedynie dzięki okablowaniu wokół pasa, który trzeszczał podejrzanie im dalej znajdowali się od wraku. Gdzieś w połowie drogi, gdy Saiph pociągnął ich w stronę Skyline, coś strzeliło i napięta część asekuracji wokół ich pasa pękła. Spanikowana Dalia, zauważyła jedynie, że nagle odlatuje w górę, machając chaotycznie rękami i nogami. Jej szczęście było takie, że Bruce na czas zdołał chwycić mającą zamiar uciec końcówkę kabla a drugą dłonią chwycił panią doktor ulatującą ku marnemu końcowi z najgorszych koszmarów astronauty. Szybki ruch Naosa wciągnął ich ostatecznie na mostek nim zdezorientowana lekarz zdołała na dobre wpaść w panikę i zrobić coś głupiego. Pomocy marine, zaprowadził oboje do wnętrza statku, by przypadkiem osłabieni czy zdenerwowani nie zrobili czegoś, co ponownie zepchnęłoby ich z mostku.
Teraz pozostała już jedynie Stark. Rozbieg był idealny, niestety źle wyliczyła kroki i wybiła się zbyt wcześnie. Rozpęd miała dobry, tak samo jak trasę, jednak zabrakło jej około metra do idealnego lądowania. Uderzyła tułowiem o kant mostku czując tępy ból w klatce piersiowej i na chwilę tracąc oddech. Na szczęście zdołała chwycić się pomostu a Naos i żołnierz, którzy wrócił po chwili z pokładu, pomogli jej się wgramolić na górę. Gdy tylko bezpiecznie dotarli do środka a mostek zwinął się, zatrzaskując drzwi. Na rozkaz pani kapitan, statek szarpnął się i grzał ile sił wlezie w stronę przekaźnika masy. Po chwili charakterystyczne szarpnięcie i telepanie ucichło. Uciekli tuż spod nosa zawracającemu pilotowi piratów.
- Udało się. Co teraz Pani Kapitan? Podejrzewam, że Admirał czeka na raport z misji. – Oznajmił wyraźnie znużony Jull. Tak, zastąpienie go Victorem, było chyba dobrym pomysłem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”