Stark nie interesowało czy Viktor idzie z nią czy jednak postanowił pozwiedzać Amsterdam na własną rękę. Chciała jak najszybciej załatwić to po co tu przyleciała i móc położyć się spać, żeby było już jutro, bo jutro będzie mogła porozmawiać w końcu z Brucem. Mogli zostać na Ziemi, nie było problemu, nie miała żadnych rozkazów, więc mogli tu pobyć jakiś czas, ale sprawę rekrutacji hakerki chciała mieć już za sobą.
Pierwsze kroki skierowała do jednostki Przymierza by uzupełnić swoje dane, które już posiadała, gdzie mieszka, gdzie najczęściej można ją znaleźć i takie tam. Po tym udała się do niej do mieszkania, tam jej nie zastawszy, już z lekką irytacją wbiła do centrum ochrony miasta, by ją dla niej odszukali. Przed nominacją nie mogłaby sobie pozwolić na takie wejścia, ale teraz... czego się nie robi dla swojego nowego Widma no nie? Szybko pomogli jej namierzyć dziewczynę, która widocznie szlajała się po centrum miasta.
Tam też, taksówką udała się Andy.
-Nie było Cię łatwo znaleźć Blanchard-Stark - Zagadała zatrzymując się wreszcie przy poszukiwanej kobiecie. Sama Stark była ubrana w cywila, jeansy, bluza dresowa z emblematami przymierza i N. Jeśli ktoś jej jeszcze nie rozpoznawał, to trudno było wyczuć kim właściwie jest ten pokurcz w glanach. -Jestem Komandor Jessica Stark, Widmo. Szukałam Cię przez Twoje zdolności... komputerowe. - Powiedziała, ostatnie słowo zawieszając w powietrzu na sekundę by zamienić słowo hakerskie na bardziej odpowiednie w mieście, dała tym jednak kobiecie do zrozumienia o co jej chodzi. A skoro była po cywilu, nie w mundurze czy pancerzu to zapewne nie chodziło o aresztowanie ani nic, z resztą kto by wysyłał Widmo za hakerką Przymierza... no jeśli by coś poważnego namodziła to pewnie tak, ale kobieta nie ma się czego obawiać prawda?