Istniały dwa wyjścia: zhackować zaczepy, bądź pozabijać dzieci. Oddział wybrał to drugie.
Padł pierwszy strzał. Mała, sześcioletnia dziewczynka o blond włosach i smutnych, dużych oczach koloru brązu pod wpływem siły pocisku odchyliła głowę do tyłu i prawdopodobnie roztrzaskała tylną część czaszki o twarde niczym stal drzwi, malując ten fragment czerwienią. Nie zdążyli zdjąć drugiego dziecka. Program zawarty w zaczepach pilnujący sygnatur życia, po zaniku jednej z nich polecił rozchylić równocześnie wszystkie cztery wejścia. Okazało się, że Hekatomba dodatkowo zaprogramowała szybkość rozchylania drzwi na dość małą, co zapewne miało sprawić, że ofiary przytwierdzone do nich będą bardziej cierpieć. Im dalej się oba ze skrzydeł drzwi rozchylały, tym płacz bardziej narastał. W końcu począł wbijać się w umysł i drążyć w nim niewyobrażalnie wielkie, ciemne dziury wypełnione zewsząd pustką. Ciała dzieci powoli, acz sukcesywnie zostawały rozrywane przez nieustające siły mechanizmu wejść. Żadna z osób, które należały do oddziału, nigdy nie przypuściłaby, że człowiek może kiedykolwiek wydawać z siebie podobne, mącące umysł odgłosy.
W końcu przeraźliwy krzyk ustał. Nastał jednakże wrzask Booma, wyrzucony w stronę Revaksa i posłana w jego stronę seria ciosów pięścią. Turianin poczuł ogromny ból w lewej stronie żuchwy i żuwaczek.
Rozerwane szczątki leżały trochę to w przejściu, trochę z nich - włącznie z kończynami - nadal wisiało u obu boków, jakby chcąc wzbudzić jednocześnie przerażenie, obrzydzenie i obawę przed tym, co kryje się za drzwiami. Wejście ukazało kryjącą się za nimi ścianę i wyświetlającym nań napisem "siłownia". Ścianę okrążały dwie drogi - lewa i prawa, które później znów się łączyły, by poprowadzić do właściwego pomieszczenia. Oddział odruchowo skrył się za ścianami, gdy zdał sobie sprawę, że doszedł do miejsca nazwanym przez Ahawiela "komnatą rytualną".
Już wcześniej zdołali zauważyć zdobiącą podłogi i ściany krew, jednak teraz mogli jednocześnie wychwycić jej źródło. Znów ciała, znów porozrywane, przepołowione i skąpane we własnych płynach ustrojowych mieszających się z innymi. Na myśl mógł przywieść się olbrzym, jakiego zneutralizowali prawie na początku ich pobytu na Dżakarcie. Pośrodku wyłożonej wnętrznościami i kawałkami ciała posadzki, na trzy-schodkowym wzniesieniu (które wcześniej, sądząc po resztkach drewnianej lady, służyło za pewnego rodzaju recepcję) znajdował się prowizoryczny ołtarz ofiarny. Wysoki człowiek, odziany w podobny jak wcześniejsi szaleńcy, choć dużo lepszy jakościowo, czarny niczym sadza pancerz stał nad dwoma ludźmi płci męskiej i jedną asari. Klęczeli, ręce mając związane z tyłu zwykłymi sznurami, które zdążyły już wyrządzić ich nadgarstkom uciążliwe szkody. Oddział Wraitha nie był w stanie dojrzeć kim był mężczyzna w czarnym pancerzu do momentu, gdy ten obrócił nieznacznie twarz w ich stronę, po czym od razu wrócił do cytowania z trzymanego przez siebie datapadu bliżej niezrozumiałych fragmentów. Poważny głos tylko utwierdził ich w przekonaniu, że stali właśnie przed Ahawielem. Spojrzeniem dał im znać, iż doskonale wie, że tu są, ale dopóki on odprawia rytuał a oni się nie zbliżą, nie zaatakuje pierwszy.
- "I sprawia, że wszyscy mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymają znamię na prawą rękę lub na czoło" - Cytując ten fragment, Ahawiel dał znać krótkim gestem lewą ręką jednemu z jego żołnierzy, by podszedł. Gdy to uczynił, żołnierz wymalował czarną farbą na czołach wszystkich trzech więźniów niedbały znak "X". Farba kapała im z czoła do oczu i niżej, tworząc na całej twarzy brzydkie smugi
- "I że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia. Tu jest mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć" - Kończąc cytat, wyznaczył ręką powoli trzech następnych sprzymierzeńców, by stając z tyłu, poderżnęli klęczącym przed Ahawielem gardła.
Pomieszczenie było piętrowej wysokości z "otwartym środkiem". Pod arkadami, które tworzyła podłoga pierwszego piętra, w podobnej pozycji jak trzy ofiary klęczało dużo więcej istot najróżniejszych ras, będąc jednocześnie pilnowanymi przez szaleńców z Hekatomby. Na oko dwudziestu, choć bardzo prawdopodobne, że więcej z nich kryło się na wyższym poziomie.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąMapka:
Musicie przyjąć, że nie jest ona dokładna. Nie zostało tutaj uwzględnione piętro - nie wiecie, czy coś się na nim znajduje. Dodatkowo, nie wiecie, czy coś się znajduje bezpośrednio za ścianą za wami, dlatego nic tam nie dorysowałam.
Możecie im przerwać, albo poczekać, aż skończą tych trzech. Wybór należy do was, ale każdy z nich rodzi konsekwencje.
Deadline: 15 listopada, bez kolejki.