W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Revax Lysaver
Awatar użytkownika
Posty: 121
Rejestracja: 10 maja 2012, o 19:17
Wiek: 34
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Technik
Kredyty: 21.000

[Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

1 lis 2012, o 00:00

Oddał kilka strzałów w stronę przeciwników tuż przed tym jak Hawk zamknęła drzwi. Błyskawicznie zmienił chłodziwo.
- Głupi ma zawsze szczęście! - zawołał i przygotował Przeciążenie aby miotnąć nim w sondę obronną. Kiwnął Scorpionowi głową na sygnał, że był gotowy. Miał zamiar zaatakować sondę, po czym wystrzelić Spaleniem we wroga tak szybko jak tylko był w stanie, następnie zasypać ogniem z pistoletu, strzelba nie była najlepszym wyborem na ten dystans. Za tymi drzwiami byli zbyt ściśnięci, za wiele osób w jednym miejscu. Byli łatwym celem, gdyby ktoś miał cholerny granat albo rakietnicę. Trzeba było to załatwić szybko.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

1 lis 2012, o 14:55

Kierowana pośpiechem Hawk niestety nie wycelowała zbyt dobrze, gdy aktywowała pocisk rzezi i cała jego energia rozpierzchła po Bogu ducha winnej ścianie zaraz nad głową mężczyzny, którego wcześniej uraczyła strzałem w szyję, a który aktualnie leżał bez ruchu w kałuży własnej krwi. Samo uderzenie wywołało lekki wstrząs w tym miejscu, a wystraszony żołnierz, który pomagał kobiecie z rannym przewrócił się przez bliskość uderzenia, przez co spowolnił nieco przeniesienie kolegi. Drugi pocisk rzezi wystrzelony przez Booma był bardziej celny, choć pewnie nie w sposób jaki tego chciał, bo trafił w mężczyznę odpierającego atak z drugiej strony kiedy się akurat wychylił, by oddać serię strzałów. Poważnie nadszarpnęło to jego ochronę, dlatego prędko aktywował umocnienie. Strużka krwi z jego nosa nie zwiastowała nic dobrego.
Sonda obronna buchnęła niepokojącymi wiązkami elektryczności w promieniu całej szerokości korytarza. Ponieważ byli na odcinku, gdzie znajdowało się dość sporo pomieszczeń i urządzeń technicznych (m.in. konserwujące) i także w jednym z takich pomieszczeń się schowali, uwolnienie energii sondy okazało się w tym miejscu bardzo niebezpieczne, mimo, że samo bezpośrednio nie wyrządziło im krzywdy. Można było dojrzeć wydobywającą się skądś wodę. Nie było jej dużo, ale wystarczająco na tyle, by poczęła w swoim tempie pokrywać tutejszą podłogę. Czujny nos także odnotował swąd spalenizny, dobiegający z - jeszcze do niedawna - ukrytych przewodów elektrycznych. O tym jednak dopiero mieli się dowiedzieć, gdy otworzyli drzwi. Revax, reagując na sondę szybciej niż Skorpion, wystrzelił kilka pocisków w jej stronę przez co szybko ją zneutralizował. Drell, gdy przeturlał się korytarzem, by zająć swoją pozycję, w mig dostrzegł płynącą w ich kierunku cienką taflę wody. Cienką, ale zabójczą, co zwiastowało słyszalne bzyczenie uszkodzonych przewodów elektrycznych i swąd w powietrzu. Wyglądało na to, że w przeciągu kilkunastu sekund dotrze tu do nich, dlatego należało się stąd zbierać. Akurat, gdy miał zamiar przenieść uwagę na kobietę, tę szybką obserwację przerwał mu jeden z wrogów ich wrogów, który z nożem biegnął wprost na niego. Trzech innych, z podobnym "orężem" sunęli właśnie w stronę drzwi, jakie miała zamiar przekroczyć reszta drużyny.
- Nie strzelaj do nich, właź! - wszyscy usłyszeli kobiecy głos, nakazujący strzelającemu dotąd żołnierzowi, by razem z nimi zabarykadować się w sali bankietowej, a szaleńców z nożami pozostawić "nowym" na tym statku. Mężczyzna strzelił jeszcze kilka razy i począł powoli wycofywać się w swój tył, czyli na prawo.
Po lewej, w czarnych, prowizorycznych pancerzach i obłędem w oczach wyszło jeszcze trzech innych mężczyzn, tym razem z bronią palną, ostrzeliwując wszystko w zasięgu swojego wzroku. Zdawali się nie bać ewentualnej śmierci. Nieopodal nich znajdowała się następna, uszkodzona skrzynka z przewodami. Woda nadal, powoli płynęła w stronę grupy z miejsca, skąd przyszli - nie mogli się więc cofnąć.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Revax Lysaver
Awatar użytkownika
Posty: 121
Rejestracja: 10 maja 2012, o 19:17
Wiek: 34
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Technik
Kredyty: 21.000

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

2 lis 2012, o 12:53

- Sonda zdjęta! - krzyknął gdy salwa z pistoletu załatwiła jeden problem. Sęk w tym, że nagle problemów się namnożyło. Bardzo. Jak króliki.
Obrócił się w stronę nadchodzących żołnierzy. Czarne pancerze. Kim oni mogli być? Sięgnął po strzelbę i oddał z niej kilka szybkich strzałów w ich kierunku, po czym uruchomił omniostrza. Wybraliście sobie złego turianina żeby walczyć z nim wręcz, chuje. Przygotował się do walki stając w wyuczonej już wiele lat temu postawie. Mocno na nogach, szeroko aby utrzymać balans. Coraz mniej turian używało tych starszych stylów, większość wyuczała się ludzkich szkół walki, zmienionych nieznacznie aby inaczej zbudowani turianie byli w stanie wykorzystać je skutecznie. Ale stara szkoła wywodząca się z historii jego jednostki była od początku stworzona tylko dla turian. Postawa, ruchy i siła był odpowiednie i niezmienione od setek lat gdy jeszcze zamiast narzędzi omni używano metalowych ostrzy mocowanych do przedramion. Dosyć retrospekcji i historii, kurwa!
Miał zamiar zanurkować pod pierwszym przeciwnikiem i przerzucić go zręcznie przez siebie, następnie wykonując szybkie pchnięcie w przód na drugiego przeciwnika, po czym odskoczyć na bok odsłaniając trzeciego wroga reszcie i ciąć krótko przez ramię. Był gotowy w razie czego na szybką ucieczkę, gdyby pozostała trójka przygniotła go za bardzo ogniem lub stało się coś nieprzewidywanego. Teraz wszystko jest nieprzewidywalne. Miał tylko nadzieję, że tarcze wytrzymają.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

2 lis 2012, o 12:57

Dobrze nie było - wrogowie ich wrogów rzucili się także na nich. Więc cel z tamtą drużyną mieli wspólny, pomijając sam fakt, że obydwie grupy oprócz tych trzecich chciały też wymordować same siebie.
Mieli chwilę na podjęcie decyzji - ona też. Widok szarżujących na nich szaleńców raczej nie zwiastował niczego dobrego, a pędząca ku nim z tyłu woda także nie. Nie tracąc ani sekundy, uruchomiła Skok adrenaliny, chcąc być o krok szybsza niż ten najbardziej wysunięty z trzech, biegnących na nich napastników. Złapała go za nadgarstek dzierżący nóż, chcąc wykręcić mu rękę i, kiedy straci na to siłę, wyrwać mu go, a następnie złapać za szyję trzymając przed sobą - stworzyć typową, żywą tarczę przeciwko tamtym z bronią palną. Miała nadzieję, że reszta poradzi sobie z tymi, którzy biegli i na nich.
Nie czekając ani chwili dłużej, wystrzeliła pocisk Strzału wstrząsowego, tym razem dokładnie skupiając się na swoim celu, którym był oprawca z bronią palną.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

4 lis 2012, o 18:05

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Scorpion, przez nikły czas do namysłu, dał się powalić mężczyźnie, jaki pędził na niego z nożem. Co więcej, wróg zdołał zranić drella przy zamachnięciu się bronią podczas upadku. Na szczęście było to tylko niewielkie cięcie wzdłuż policzka. Na drugie szczęście, broń przy przewróceniu wypadła mu z dłoni. Na nieszczęście... Scorpionowi także. Zaraz po wylądowaniu na ziemi, poczuł jak napastnik okłada go z gołych rąk po twarzy. Archon niepokojąco zgasił swój jaskrawopomarańczowy wizjer przy jednym z następnych ciosów, co mogło sugerować, że został uszkodzony.
Strzelba użyta przez Revaksa na początku okazała się dobrym wyjściem, gdyż już na początku nieznacznie raniła dwóch z trzech napastników skupionych na nich. Mimo tego, że niewątpliwie dostali i co więcej, wyglądało na to, że także stracili przez to tarcze, po krótkiej przerwie wznowili bieg z tym morderczym szałem w oczach. Nie tracąc chwili, turianin zanurkował pod pierwszym z nich i sprawnie go przerzucił, nie spodziewał się jednak, że drugi, niczym szarżą, wbiegnie na niego nim ten w ogóle zdoła podnieść wzrok. Tylko i wyłącznie natychmiastowa reakcja podyktowana adrenaliną pomogła mężczyźnie w tym momencie - nawet nie wiedział, że zrobiwszy szybki unik, utorował napastnikowi drogę, by ten zaraz potem przewrócił się i wylądował w płynnym katalizatorze, jaki okazał się być coraz bliżej. Drgawki wywołane porażeniem wyglądały dość groźnie, ale nie było czasu na oglądanie. Trzeci z nich, najbliżej Hawk doświadczył bardzo nieprzyjemnego uczucia bólu przy wykręcaniu ręki potwierdzonego głośnym chrupnięciem stawu i zastosowaniu jego samego jako ludzkiej tarczy przeciwko swoim "sprzymierzeńcom". Gdyby nie skok adrenaliny, zapewne zdołałby jeszcze wcześniej uraczyć ją lewym sierpowym w twarz, do którego już się przygotowywał, ale został szybko powstrzymany. Natychmiastowo wymierzona w nią kaskada pojedynczych strzałów z pistoletu zalała ciało "kolegi" i zrobiła z niego przykład sera szwajcarskiego, by ona sama mogła puścić w stronę wrogów celny strzał wstrząsowy. Uderzył niemal bezbłędnie, unieszkodliwiając małym wybuchem tego, który stał najbardziej z prawej strony, a nadszarpując bariery dwóch pozostałych, stojących tuż obok. Jeden z nich, dostrzegając chwilową niezdolność Booma do działania, padł na jedną ze ścian i użył na żołnierzu przyciągnięcia. Gdy mężczyzna wzbił się w powietrze, ten wychylił się prędkim ruchem i wystrzelił trzy razy w jego stronę, a całość potwierdził rzutem biotycznym, przez co ten, wylądowawszy pod ścianą stracił całą obronę w postaci tarcz. W dodatku woda wydawała się być o moment od niego i ciągle zmniejszała odległość.
Drugi z oponentów, po krótkim szoku wywołanym straceniem barier rzucił się samobójczo w przód wprost na Hawk i stojącego trochę dalej Revaksa i płonąc niebieską poświatą wywołał pole unicestwienia.
Drzwi od sali bankietowej głośnym dźwiękiem zaanonsowały zamknięcie i najpewniej zabarykadowanie od środka. Na zewnątrz, od strony ludzi z bronią Cerberusa, zostało tylko martwe ciało. Obok leżał karabin M-55 Argus.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

5 lis 2012, o 17:41

Walka toczyła się szybko i zawzięcie, przez co łatwo było stracić orientację. Także nie pomagała im tak mała przestrzeń, ani woda na ich tyłach, zbliżająca się nieuchronnie w ich stronę, a ze względu na to, że przewodziła prąd, co zostało spowodowane tamtym przeciążeniem, wywołanym przez sondę, lepiej było jej unikać.
Żywa tarcza sprawdziła się doskonale, umożliwiając jej w pełni bezbolesne powalenie przeciwnika. Po krótkiej chwili jednak była ona już nieco mniej sprawna - a już na pewno mniej żywa i przydatna. Puściła faceta, pozwalając mu po prostu opaść na ziemię, a sama przestała go ignorować, skupiając się na przeciwniku, który upatrzył sobie najwyraźniej ją i Revaxa. Ignorując spadający poziom tarcz, uruchomiła ponownie skok adrenaliny i od razu rzuciła się w stronę faceta, wysuwając omni-ostrze. Przy tym miała też nadzieję, że Lysaver nie wpadnie na pomysł użycia którejś ze swoich umiejętności biotycznych, bo może i podziałałoby to na oprawcę, ale też wywołało detonację samego pola. Równocześnie zadziałała chcąc zapobiec użyciu takiego Rzutu, czy czegoś w tym rodzaju, przez mężczyznę stojącego naprzeciwko.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Boom
Awatar użytkownika
Posty: 133
Rejestracja: 2 cze 2012, o 12:25
Miano: Lewis McMillan
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik N6, specjalista od ładunków wybuchowych
Kredyty: 0

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

5 lis 2012, o 21:20

Sytuacja szybko zamieniła się w złą. Dodatkowo, prawdopodobnie przez postrzał w łepetynę, Boom miał problemy z reagowaniem. Pierw Cerberus, a teraz mają problem z trzema ich przeciwnikami i wodą przy kablach. Jednak prawdziwe problemy miały się dopiero zacząć. W około niego rozpętała się walka, której nie mógł ogarnąć. Przez ten fakt najpewniej został obrany na następny cel. Nigdy nie lubił biotyki, a bardziej utrwalił go w tym przekonaniu przeciwnik. Cóż, nie za wiele mógł zrobić. Wyfrunął w powietrze, oberwał trzy strzały i poszybował niczym Ikar, z podobnym zresztą skutkiem. Gruchnięcie o ziemie było bolesne ale zdecydowanie ogarnęło McMillana.
- Och kurwa… Zasrana biotyka. – wysapał z siebie. Tarcze padły, szlag. Zbliża się woda pod napięciem. Szlag razy dwa. Zerwał się więc na równe nogi i rozejrzał się, by jak najszybciej ocenić najlepszą możliwą drogę ucieczki z tej sytuacji. Gdy już wybrał tą „najlepszą”, ruszył prędko. Walka jeszcze trwała, więc należało pomóc swoim. Uruchomił skok adrenaliny i wymierzył w najbliższego przeciwnika.
Czas na zapłatę. – pomyślał i pociągnął za spust, wystrzeliwując w niego rzeź.
ObrazekObrazek WRAITHObrazekPANCERZObrazekTHEME1ObrazekTHEME2ObrazekINDESTRUCTIBLE I just love, when the stuff blows up. Obrazek Mass Effect EPIC
Scorpion
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:30
Miano: Scorpion
Wiek: 21
Klasa: Strażnik
Rasa: drell
Zawód: Złodziej/Najemnik
Kredyty: 0.550

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

5 lis 2012, o 23:27

Gdy drell padł na ziemię pierwszą jego myślą było "No to jestem w czarnej dupie..." przyczynił się do tego także fakt iż niestety jego wizjer raczej na razie do niczego się już nie nadawał. Na szczęście broń przeciwnika gdzieś mu wypadła i nie mógł go tak szybko zadźgać. Teraz trzeba było coś zrobić. Skupienie to dość trudna sztuka, zwłaszcza kiedy ktoś cały czas stara Ci się zrobić kawał mięcha mielonego z Twojej twarzy. Scorpion starał się unikać ciosów na twarz, w między czasie szybko używając rzutu biotycznego na przyciskającym go do podłoża napastniku, mając zamiar uderzyć nim o sufit, następnie szybko samemu zabrać jego nóż a następnie na szybko wbić mu go w szyje. Jeśli ten manewr się uda to wypadałoby jakoś wspomóc towarzyszy. Jeśli jakiś jeszcze wróg pozostanie żywy postara się go zdjąć z użyciem Shurikena. Jeśli nie, to drell rozpocznie poszukiwanie swojego Skorpiona, którego będzie potem można użyć niczym materiału wybuchowego do zniszczenia drzwi na salę bankietową. Byłoby to dużo szybsze i zdezorientowałoby wroga, dając oddziałowi Wraith'a swego rodzaju przewagę taktyczną.
ObrazekObrazek
Obrazek

THEME
+40% zmniejszony koszt użycia mocy
Revax Lysaver
Awatar użytkownika
Posty: 121
Rejestracja: 10 maja 2012, o 19:17
Wiek: 34
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Technik
Kredyty: 21.000

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

6 lis 2012, o 00:00

Lysaver wyciągnął krótkim ruchem pistolet i wycelował w szarżującego przeciwnika. Nie mógł użyć biotyki na nim, to było pewne, znał tą poświatę aż za dobrze. Wycelował jedną ręką i opróżnił szybko w jego kierunku jedno chłodziwo, po czym odskoczył w bok na prawo, próbując przeładować. Był przygotowany na porządne oberwanie gdyby poszedł za blisko i trzeba było znowu włączyć się do walki w zwarciu, miał zamiar ciąć przez ramiona omniostrzami, co powinno...unieszkodliwić przeciwnika. Jednocześnie w razie, gdyby wróg padł wtedy, gdy powinien, miał zamiar miotnąć w stronę ostrzeliwujących ich przeciwników spaleniem i kolejną salwą ze swojego pistoletu.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

6 lis 2012, o 18:07

Mimo uników, drell zdołał zarobić parę mocnych ciosów. Szybko jednak sytuacja się ustabilizowała, albo nawet przechyliła szalę na jego stronę, gdy zdecydował się użyć na przeciwniku rzutu biotycznego. Co prawda nie wyszło dokładnie tak, jak Scorpion planował, bo wróg przefrunął przez najbliższy odcinek, wpadając wprost na jeden z nielicznych, stojących jeszcze stolików i obijając się dość poważnie wylądował, na nieszczęście dla siebie - na szczęście dla oddziału, na swoim koledze, który akurat wychylił się zza ściany znów do strzału. Głuchy huk mógł sugerować, że silnie zarobił w głowę i najprawdopodobniej zemdlał, drugi, biotyk, dość pokracznie i powolnie próbował się pozbierać. Niedługo przyszło mu już żyć, bo salwa z Shurikena poharatała jego nogi i lędźwie, po czym znów runął na podłogę. Po krótkiej chwili niedysponowania, wizjer Scorpiona ponownie zajarzył się ciepłym pomarańczem. Odzyskał też leżący trochę dalej pistolet, jaki wcześniej wypadł mu z dłoni.
Został jeden przeciwnik, na którym skupiła się aż trójka osób. Już z góry było wiadome, że nie może się nie udać. Revax w sumie już sam dokończył sprawę, wystrzeliwując w jego kierunku cały kartridż chłodzący, ale człowiek, miast paść, potraktowany został jeszcze ciosem z omni-ostrza w brzuch, by później zostać dosłownie rozniesionym pociskiem rzezi. Tak, to był raczej na pewno jego definitywny koniec.

Mogliby się co prawda w tej chwili bawić w otwieranie włazu do sali bankietowej, ale szybko okazało się, że nie mają na tyle czasu. Byli zmuszeni odejść kilka ładnych metrów od miejsca, gdzie wcześniej stali, by nie zostać porażonymi przez wodę. Nie mieli wyjścia - korytarz ciągnął się w lewo i wygląda na to, że jak na razie była to jedyna opcja drogi, jaką mogli obrać. Przedostając się przez stosy trupów w czarnych pancerzach potraktowanych strzałami z karabinów szturmowych, wyszli w końcu na w miarę czysty odcinek korytarza. To właśnie wtedy, na omni-kluczach całej drużyny pojawił się hologram tajemniczego człowieka, który wywołał owe połączenie. Jego czarne, długie włosy współgrały z bladą, niemal trupią cerą, zapadłymi policzkami i podkrążonymi oczami wymalowanymi w dodatku zdawałoby się, że czarną kredką, mimo to jednak wysawał się być względnie młody; na oko koło 35 lat. Odezwał się dopiero po chwili, swym ponurym, poważnym głosem dopełniając posępności wizerunku.
- Witajcie, niewtajemniczeni. Moje imię nie jest dla was ważne, bo już dawno zatraciłem je w kruchości tego wszechświata. Znają mnie jednak pod pseudonimem Ahawiel. Możecie przyjąć, że... w jakiś sposób dowodzę tymi szczęśliwcami, których w piękny sposób zneutralizowaliście. Sam byłbym jednak skłonny raczej do określenia się mianem "przewodnika" niż "przywódcy". Domyślam się aczkolwiek, że nie będziecie w stanie pojąć całości sytuacji bez słowa wyjaśnienia. Znaleźliście się bowiem w środku konfrontacji dwóch odmiennych sobie grup - Hekatomby i łowców niewolników, którzy wydaje się, że współpracują z pro-ludzkim Cerberusem. Martwi nas fakt, że tak mało istot daje się przekonać do naszej wizji wszechświata i jego końca, która zresztą już zaczyna się spełniać i stawia opór w drodze do nieuchronnego końca. Nie o tym jednak chciałem wam mówić, wybaczcie. Otóż... - wstrzymał na chwilę głos, by po krótkiej chwili kontynuować - potrzebujemy tych istnień. Potrzebujemy ich, by pomóc im w zbawieniu i by samymi w trakcie naszej wędrówki w zimne ramiona Żniwiarzy, stanąć u ich boku jako Wiedzący. Jako Dozorcy. Jako ci, którzy od początku wiedzieli i postanowili działać, przeczyścić drogę podmuchowi śmierci. W związku z tym i w związku z faktem, że niewątpliwie przeszkadzacie nam w naszej misji zbliżając się coraz bardziej do miejsca Nawracania, jestem zmuszony złożyć w wasze ręce prośbę o opuszczenie tego statku w jak najkrótszym czasie, koniecznie w drodze przeciwnej niż ta, w którą aktualnie się udajecie. Jeśli nie ustosunkujecie się do niej pozytywnie, będziemy musieli zainterweniować, by i was pochłonęła wieczność - połączenia nie można było przerwać. Czegokolwiek by nie zrobili, człowiek nazywający się Ahawielem, nadal wyświetlał się na ich omni-kluczach, jakby wyczekując ich odpowiedzi, wbijając swój trupi, chłodny wzrok w ich twarze. W dość dalekiej oddali można było usłyszeć cichy, ledwo słyszalny płacz. Po chwili zastanowienia można było go przypisać do dzieci.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

6 lis 2012, o 19:22

Koniec. Nareszcie. Mieli teoretycznie chwilę oddechu, lecz w praktyce wciąż musieli się mieć na baczności, co jej się nie podobało. Przynajmniej opuścili ten wąski korytarz, z wodą pędzącą w ich kierunku i zamykającą drogę powrotną.
Mijając trupy, zwróciła tylko uwagę na ich pancerze, ale nie widząc żadnego znaku szczególnego, po którym mogłaby poznać przynależność tamtych osób, oderwała wzrok, rozglądając się dookoła, by móc w razie czego zareagować.
Widząc pojawiającą się na jej omni-kluczu, holograficzną postać, stanęła w miejscu, wbijając w nią swe spojrzenie. Wsłuchując się jednak w jego słowa, z każdą kolejną chwilą jej prawa brew wędrowała coraz to wyżej, a ironiczny uśmieszek się pogłębiał. No tak, fanatycy religijni. Tego im było tylko potrzeba w tej chwili.
- Żniwiarze? Kiepsko wybrałeś sobie idoli - rzuciła złośliwie, opierając Napastnika o swoje ramię i spoglądając w stronę faceta szelmowsko, pewnym siebie wzrokiem.
- Nie obchodzi mnie to, czy chcecie tam w spokoju nakurwiać zdrowiaśki. Jesteśmy na Klejnocie Dżakarty! - jakby pokazała ręką otoczenie, powstrzymując gorzki śmiech. - Z pustymi rękami nie wyjdę. I w dupie mam, czy będę musiała wcześniej wyrżnąć was wszystkich co do jednego czy nie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Scorpion
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:30
Miano: Scorpion
Wiek: 21
Klasa: Strażnik
Rasa: drell
Zawód: Złodziej/Najemnik
Kredyty: 0.550

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

7 lis 2012, o 21:04

Cóż, jak na razie wyglądało na to, że drużyna Wraith'a raczej nie zamierza ganiać za "Cerberusem". Nie było to teraz zbytnio ważne. Trzeba było znaleźć wszystkie kosztowności i wartościowe przedmioty na tym statku. Poza tym trzeba było coś zrobić z tymi zakłóceniami, przez które raczej mają odciętą drogę ucieczki. W momencie gdy drell nad tym wszystkim się zastanawiał omniklucze całej grupy zaczęły nadawać wiadomość od pewnego bladego jegomościa.
- W takim razie co zamierzacie zrobić, skoro według was świat się kończy? Zamknąć się na wiszącym w przestrzeni statku i czekać na jak wy to określacie "nieuniknione"? Gdybym miał podobne przekonanie do was, to raczej siedziałbym w najlepszym znanym mi barze i przepijał wszystkie moje oszczędności. W końcu skoro nie widziałbym jutra to po kiego grzyba prowadzicie te swoje nawrócenia! Życie po śmierci, czy też jakiś inne idiotyzmy w które wierzą niektóre cywilizacje? Więcej sensu widzę już nawet w wykorzystaniu czarnych dziur jako środków długodystansowego transportu, choć przyznam iż obie te teorie uważam za odpowiednio wysoki poziom imbecylizmu ... bez urazy - powiedział dodając dwa ostatnie słowa spoglądając na swoich towarzyszy. Widać Hawk też raczej nie lubiła tego nowo poznanego typka, albo też miała go w gdzieś i interesował ją jedynie zarobek. Jednakże jedna rzecz była pewna. Szykowała się niezła zabawa, w trakcie której nie jeden raz będzie można rzucić kimś z użyciem biotyki jak szmacianą lalką.
ObrazekObrazek
Obrazek

THEME
+40% zmniejszony koszt użycia mocy
Boom
Awatar użytkownika
Posty: 133
Rejestracja: 2 cze 2012, o 12:25
Miano: Lewis McMillan
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik N6, specjalista od ładunków wybuchowych
Kredyty: 0

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

8 lis 2012, o 12:18

Skończyło się wybuchowo dla ich przeciwników. I dobrze.
- Boom, baby! Fajnie go rozesrało, co? – Boom nie mógł się powstrzymać od komentarza, gdy był naładowany adrenaliną. Najchętniej zajarałby teraz papierosa, jednak nie było to miejsce i pora na papieroska, pogaduchy i sranie głupich min. Zabezpieczył więc szybko teren, z nadzieją, że reszta też wie co robić, w końcu to nie on tu dowodził.
- Trójgłowe pieski zwiały, czysto chyba. Nie licząc tego jelita nad Tobą, Revax. – wskazał brodą wyżej wymieniony obiekt. Zdziwienie Lewisa było wielkie, gdy samoczynnie uruchomił się jego omni-klucz, który wyświetlił dziwnego jegomościa. – Co to za szajs? – potrząsnął ręką - Przestań szkalować mój omni-klucz, chuju. – po kilku kliknięciach dał jednak za wygraną. Niestety, trzeba było go wysłuchać. Stanął obok reszty. Z każdym jego słowem, zdziwienie McMillana rosło. Pokręcił głową.
Hekatomba? Oświeceni? Żniwiarze?! Dozorcy?!
- Typ chce cieciem zostać czy co? – rzucił to reszty i znów skierował wzrok na omni-klucz – Eternity my ass. Wiesz co tu wprowadza wieczność? M-76 Zjawa. No a niestety, to ja ją mam. Gadaj, gdzie Ci twoi poplecznicy, to załatwię im spotkanie z Żniwiarzami w trybie ekspresowym.
ObrazekObrazek WRAITHObrazekPANCERZObrazekTHEME1ObrazekTHEME2ObrazekINDESTRUCTIBLE I just love, when the stuff blows up. Obrazek Mass Effect EPIC
Revax Lysaver
Awatar użytkownika
Posty: 121
Rejestracja: 10 maja 2012, o 19:17
Wiek: 34
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Technik
Kredyty: 21.000

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

8 lis 2012, o 19:07

Turianin spróbował podnieść leżący na ziemi karabin Argus. Mógł się przydać. Ale nie wiedział czy sięgnie po niego przy całej tej wodzie i innych atrakcjach, cholerne jelita. Śmierdziało gorzej niż... nie, chyba nie ma gorszego smrodu na świecie.
Nie skomentował "gadającej głowy". Nie miał zamiaru nic mówić. Bo po co? To nie jego robota tutaj. Gadanie zresztą raczej niewiele by zdziałało. Więc jako jedyny zamknął jadaczkę i rozejrzał się ignorując hologram zabawnie majtający się na boki gdy machał ręką. Zaczął tracić z tego wszystkiego orientację. Gdzie byli ci, do których strzelał Cerberuso-podobny oddział? Czy może raczej nie "ci" tylko "te rzeczy". I kto to są Żniwiarze? Ahawiel w końcu przestał gadać.
- Nie żebym się wciskał, ale kim są Żniwiarze? Jakieś ugrupowanie żądnych krwi rolników z kolonii których wnerwił brak dotacji na zboże?
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

10 lis 2012, o 18:09

Turianin ledwo zdążył podnieść karabin, nim woda przykryła swą cienką warstwą podłogę na jakiej się znajdował. Broń była zupełnie sprawna, dodatkowo okazało się, że miała zamontowane ulepszenie w postaci modyfikacji przeciwpancernej I.
Co każde kolejne zdanie twarz obcego mężczyzny wyglądała na coraz bardziej ponurą, choć mogłoby się to już na początku wydawać awykonalne. Na pytanie Scorpiona jego szare oczy błysnęły w swej ciemnej otoczce, a kąciki ust nieznacznie drgnęły w podnieceniu.
- Zamierzamy wysłać zarówno pasażerów tego statku jak też łowców niewolników w objęcia śmierci wybijając ich w najbliższym czasie co do jednego. Jak już wspomniałem, zbliżacie się do miejsca obranego za tymczasową komnatę rytualną. Już za kilka minut zostanie odprawione Nawrócenie. Jesteśmy aktualnie w posiadaniu koło pięćdziesięciu istnień - wystarczająco na początek; wkrótce ich liczba się zwiększy. Jeżeli podążycie w tym kierunku i przeszkodzicie nam w tym, spotka was to samo; także zostaniecie poświęceni, by utorować drogę nieuniknionemu zniszczeniu. Nie można od niego uciec, ale można mu się oddać dobrowolnie - równie szybko jednak zamilkł, gdy Hawk wyraziła swoje zdanie, które następnie poparł także Boom. Pytanie Revaksa zupełnie zignorował. Odpowiedź nadeszła bez chwili namysłu - "I widziałem, gdy otworzył Baranek jedną z owych pieczęci, i słyszałem jedno ze czterech zwierząt mówiące, jako głos gromu: Chodź, a patrzaj!" - Po tych słowach hologram rozpłynął się na wszystkich czterech omni-kluczach. Narzędzia wyglądały zupełnie tak samo, jak przed połączeniem; jak się okazało, o dziwo, rozmowa nie była zapisana w historii.
Jak powiedzieli, tak zrobili. Wolnym, acz pełnym determinacji krokiem podążyli przed siebie, wymijając kolejne kilka pomieszczeń technicznych, aż w końcu trafili na dwustronne rozwidlenie. Znów ledwo słyszalny dziecięcy płacz przeciął ciche powietrze. Szybka decyzja Hawk, by podążyć w lewo, czyli korytarzem lepiej oświetlonym niż prawy, wydała się zupełnie naturalna. W końcu przekroczyli łuk oznaczony migającym przez nieznaną usterkę holograficznym napisem "kwatery mieszkalne - skrzydło D". Niektóre z pomieszczeń były otwarte na oścież, inne jedynie trochę, pozostałe zamknięte i niezdatne do ruszenia czymkolwiek. Łącznie, przy przeszukiwaniu pokojów znaleźli trzy datapady z informacjami nt. kont bankowych, a także jeden sejf - ze wszystkimi dość sprawnie sobie poradzili, co było głównie zasługą oddziałowego Turian&Drell Company. Jedynie na tym krótkim odcinku, jaki przeszukali, znaleźli 6tys. kredytów, a sejf, prócz bliżej niezidentyfikowanych dokumentów skrywał w sobie także Wizjer Pamięciowy. Korytarz ponownie skręcił w prawo. Szybko zdali sobie sprawę, że którymkolwiek by nie podążyli, i tak znaleźliby się w tym samym miejscu, gdyż na swoim końcowym odcinku oba znów zbiegały się w jeden.
Coś było nie w porządku...
Wraz z pokonywaniem kolejnych metrów, podłoga znów poczęła przybierać niechlujne, bordowe "zdobienia". Trochę dalej także ściany zaczęły się również jawić w odcieniach czerwieni, ostrzegając i równocześnie informując o prawdopodobnym zbliżaniu się do celu, o jakim mówił Ahawiel. Co ciekawe, także dziecięcy płacz zdawał się teraz już całkiem dobrze słyszalny. Ostatni zakręt w prawo.
Oczom oddziału ukazały się wielkie, masywne drzwi o czterech wejściach zablokowane... dziećmi. Czwórka zapłakanych na oko pięcio- lub sześciolatków wisiała dokładnie na łączeniach automatycznie rozchylających się na boki pod wpływem ruchu. Teraz jednak wejścia były zablokowane. Jeśli chcieli przejść dalej, musieli się ich pozbyć. Po przyjrzeniu się, można było dostrzec elektroniczne zaczepy na jakich zostały przytwierdzone do pionowej powierzchni za ręce i nogi.
Gdy dzieci dostrzegły zbliżających się doń piratów, poczęły płakać jeszcze bardziej mieszając go z przerażonym wrzaskiem, jednocześnie próbując wydukać z siebie cokolwiek sensownego przez łzy. U podnóża każdego z wejść nieśmiale wyłaniało się jeszcze więcej krwi, raczej nie zwiastując nic dobrego za nimi.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

12 lis 2012, o 18:57

Przetoczyła wzrokiem po suficie, słysząc biadolenie faceta, który swoją karnacją spokojnie mógł podchodzić już pod nieświeżego trupa.
- Pierdolenie - mruknęła pod nosem, nie przejmując się kompletnie sensem jego słów. Jak dla niej, był tylko kolejnym, religijnym fanatykiem, który wyskakuje z nożem kuchennym na policję lub żołnierzy. Czytaj - nie miał żadnych szans ani on, ani ci jego szaleńcy, bo z poprzedniego starcia z nimi mogła wywnioskować po samym ich sposobie atakowania, że wszyscy to popierdoleńcy. I nic poza tym.
Ruszyła korytarzami na przodzie grupy, rozglądając się uważnie dookoła siebie, a przy tym trzymając się na baczności z bronią gotową do strzału. Wiedziała, że w bezpośrednim starciu tamci nie mają szans, ale tutaj mieli przewagę lepszej znajomości statku, jak i gotowej miejscówki, albo i większej ich ilości. A oni? Tylko broń i własny instynkt.
- Podzielimy się na Wraithcie - skomentowała zabierane kredyty, zresztą zgodnie z prawdą. Przy tym wzięła korektę na fakt, że Boom jej wisi chyba pięć kół. Weźmie sobie od tego dodatki za świadomość szczuplejszego konta.
Doszli wreszcie do tymczasowego końca ich drogi. Uniosła w górę brwi, widząc torujące im drogę... dzieci. Chwila namysłu, po czym odwróciła się do tamtych tyłem, a stając przodem do reszty grupy.
- Macie choć trochę jaj czy ja mam to zrobić? - spytała beznamiętnym głosem, lustrując ich spojrzeniem i znów, zawadiacko opierając Błotniaka o swoje prawe ramię.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Scorpion
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:30
Miano: Scorpion
Wiek: 21
Klasa: Strażnik
Rasa: drell
Zawód: Złodziej/Najemnik
Kredyty: 0.550

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

12 lis 2012, o 19:17

- W końcu coś wartego zachodu ... - stwierdził drell, gdy grupie udało się odnaleźć trochę kredytów. Po chwili wędrówki natrafili na coś w rodzaju drzwi, które do otwarcia najwyraźniej wymuszały na grupie zabicie przyczepionych doń dzieci. Scorpion spojrzał na Hawk z lekkim zdziwieniem.
- W sumie chyba można by było je z tego czegoś wyciągnąć. Pytanie potem co się z nimi stanie. Albo dorwą je Ci fanatycy religijni, te wielkie monstra które jakiś czas temu tutaj widzieliśmy, albo Cerberus. Dodatkowo będziemy potrzebowali czasu żeby je z tego ściągnąć a nie wiadomo kiedy coś może się spierdolić. Twoja decyzja pani kapitan. Jeśli trzeba podążę za rozkazem ... - stwierdził drell prowizorycznie wyjmując Shurikena. Miał zamiar sprawić, by dzieciaki już nie cierpiały, o ile będzie zmuszony to zrobić. To co lekko go zdziwiło to zachowanie Hawk. Co prawda jest piratką, ale sądził iż zabijanie młodych swojego gatunku wywoła w niej chociażby odrobinę większe przejęcie.
ObrazekObrazek
Obrazek

THEME
+40% zmniejszony koszt użycia mocy
Revax Lysaver
Awatar użytkownika
Posty: 121
Rejestracja: 10 maja 2012, o 19:17
Wiek: 34
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Technik
Kredyty: 21.000

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

12 lis 2012, o 19:23

Ruszyli korytarzem. Potrząsnął ręką żeby szybciej odzyskać czucie - cholerstwo go jednak trochę prądem kopnęło, nic poważnego. Przypiął karabin na plecy. Mógł się bardzo przydać, akurat brakowało mu siły przebicia na średnie i ciut dłuższe dystanse. Nie, żeby pistolet był zły, po prostu czasami trzeba czegoś z porządnym kopnięciem.
Bez słowa pomagał w szabrowaniu, próbując łamać prostsze zabezpieczenia aby szybciej im poszło. Jedne drzwi musiał potraktować omni-narzędziem odcinając zręcznie przeguby zamka. Po załatwieniu ich spraw ruszyli dalej. No i doszli do...tego czegoś.
Turianin spojrzał z mieszaniną odrazy i zrezygnowania na rozpłakane dzieci. Pokręcił głową.
- Kurwa, mówcie co chcecie, ale to już robi się chore. - mruknął. Nie chciał tego robić, ale mus to mus. To był najłatwiejszy i najkrótszy sposób. Zresztą, po tym co te dzieciaki tutaj przeżyły... Zobaczył, jak drell wyciągnął swoją broń i stał gotowy do strzału, co tylko bardziej przestraszyło dzieci. No kurwa. Wyciągnął szybkim ruchem pistolet.
Strzelał w głowy. Szybko, krótko. Aby ukrócić cierpienia i oszczędzić strachu. Opuścił broń i przypiął ją z powrotem na odpowiednie miejsce. Westchnął ciężko.
- Ale jak trzeba poodcinać te zaczepy, to już sam tego robić nie będę. - uruchomił omniostrze i uniósł je na wysokość piersi, patrząc nieco zażenowanym wzrokiem po reszcie.
Super, przyleć na rabunek, zabijaj sześciolatków. Pierwsza klasa fucha Rev, po prostu pierwsza klasa.
Boom
Awatar użytkownika
Posty: 133
Rejestracja: 2 cze 2012, o 12:25
Miano: Lewis McMillan
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik N6, specjalista od ładunków wybuchowych
Kredyty: 0

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

13 lis 2012, o 13:19

Po tym wszystkim Boom przestał słuchać dziwnego jego mościa. Po co sobie zawracać dupę paplaniną chorego na głowę typa. Hawk użyła do komentarza odpowiedniego słowa. Pokręcił głową.
- Ruszamy? Słuchając tego idioty daleko nie zajdziemy.
Zabrał się wraz z resztą za szabrowanie pozostałości. Hehe, pieniążki.
- Ee, Hawkins. Dopisz se te 5 patoli co to Ci leżałem.
Fakt faktem, to nie było miejsce na dzielenie łupów, nadal byli na wrogim terenie. Zabezpieczył swój perymetr. Gdy wszyscy byli gotowi, ruszył. Nie było tu normalnie. Lewis widział wiele w swoim życiu. Nie ruszył go za bardzo fakt dziwnego stworzenia z łańcuchem. Nie ruszyła go też obecność Cerberusa i gadanie tego zjeba z omni-klucza. Jednak ten widok go ruszył, jak mało co.
O kurwa!
- Co do kurwy nędzy to ma znaczyć?! - widok dzieci zdecydowanie wytrącił go z równowagi. - Awahiel, Abahiel, Ananal. Jakkolwiek się nazywasz skurwysynu, dorwę Cie. - przeniósł swoją uwagę na resztę. Nie wierzył nad czym oni rozważają.
- Pojebało Was? To są dzieci. Niewinne kurwa dzieci. Nie możemy ich za... - w tym momencie padły strzały. I o dziwo, strzelał Revax. Zagotowało się w nim. Pierwszy raz od dawna szkot doznał niebotycznego wkurwienia.
- Ty skurwysynu. - wysapał przez zęby i najzwyczajniej w świecie wyprowadził pierwszy cios w twarz Revaxa. Jednak nie czekał na jego reakcje, tylko posłał kolejny. Najbardziej na tym świecie nienawidził osób krzywdzących dzieci. Po kilku strzałach wycofał się od kolegi, opamiętując lekko. Gdyby nie hełm, splunąłby.
- Nie jesteście wcale lepsi od Cerberusa. - sięgnął po swój karabin. - Gotów. - rzucił chłodnym tonem, zajmując swoją pozycję.
ObrazekObrazek WRAITHObrazekPANCERZObrazekTHEME1ObrazekTHEME2ObrazekINDESTRUCTIBLE I just love, when the stuff blows up. Obrazek Mass Effect EPIC
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda > Psi Tophet] Klejnot Dżakarty

13 lis 2012, o 15:03

Istniały dwa wyjścia: zhackować zaczepy, bądź pozabijać dzieci. Oddział wybrał to drugie.
Padł pierwszy strzał. Mała, sześcioletnia dziewczynka o blond włosach i smutnych, dużych oczach koloru brązu pod wpływem siły pocisku odchyliła głowę do tyłu i prawdopodobnie roztrzaskała tylną część czaszki o twarde niczym stal drzwi, malując ten fragment czerwienią. Nie zdążyli zdjąć drugiego dziecka. Program zawarty w zaczepach pilnujący sygnatur życia, po zaniku jednej z nich polecił rozchylić równocześnie wszystkie cztery wejścia. Okazało się, że Hekatomba dodatkowo zaprogramowała szybkość rozchylania drzwi na dość małą, co zapewne miało sprawić, że ofiary przytwierdzone do nich będą bardziej cierpieć. Im dalej się oba ze skrzydeł drzwi rozchylały, tym płacz bardziej narastał. W końcu począł wbijać się w umysł i drążyć w nim niewyobrażalnie wielkie, ciemne dziury wypełnione zewsząd pustką. Ciała dzieci powoli, acz sukcesywnie zostawały rozrywane przez nieustające siły mechanizmu wejść. Żadna z osób, które należały do oddziału, nigdy nie przypuściłaby, że człowiek może kiedykolwiek wydawać z siebie podobne, mącące umysł odgłosy.
W końcu przeraźliwy krzyk ustał. Nastał jednakże wrzask Booma, wyrzucony w stronę Revaksa i posłana w jego stronę seria ciosów pięścią. Turianin poczuł ogromny ból w lewej stronie żuchwy i żuwaczek.
Rozerwane szczątki leżały trochę to w przejściu, trochę z nich - włącznie z kończynami - nadal wisiało u obu boków, jakby chcąc wzbudzić jednocześnie przerażenie, obrzydzenie i obawę przed tym, co kryje się za drzwiami. Wejście ukazało kryjącą się za nimi ścianę i wyświetlającym nań napisem "siłownia". Ścianę okrążały dwie drogi - lewa i prawa, które później znów się łączyły, by poprowadzić do właściwego pomieszczenia. Oddział odruchowo skrył się za ścianami, gdy zdał sobie sprawę, że doszedł do miejsca nazwanym przez Ahawiela "komnatą rytualną".
Już wcześniej zdołali zauważyć zdobiącą podłogi i ściany krew, jednak teraz mogli jednocześnie wychwycić jej źródło. Znów ciała, znów porozrywane, przepołowione i skąpane we własnych płynach ustrojowych mieszających się z innymi. Na myśl mógł przywieść się olbrzym, jakiego zneutralizowali prawie na początku ich pobytu na Dżakarcie. Pośrodku wyłożonej wnętrznościami i kawałkami ciała posadzki, na trzy-schodkowym wzniesieniu (które wcześniej, sądząc po resztkach drewnianej lady, służyło za pewnego rodzaju recepcję) znajdował się prowizoryczny ołtarz ofiarny. Wysoki człowiek, odziany w podobny jak wcześniejsi szaleńcy, choć dużo lepszy jakościowo, czarny niczym sadza pancerz stał nad dwoma ludźmi płci męskiej i jedną asari. Klęczeli, ręce mając związane z tyłu zwykłymi sznurami, które zdążyły już wyrządzić ich nadgarstkom uciążliwe szkody. Oddział Wraitha nie był w stanie dojrzeć kim był mężczyzna w czarnym pancerzu do momentu, gdy ten obrócił nieznacznie twarz w ich stronę, po czym od razu wrócił do cytowania z trzymanego przez siebie datapadu bliżej niezrozumiałych fragmentów. Poważny głos tylko utwierdził ich w przekonaniu, że stali właśnie przed Ahawielem. Spojrzeniem dał im znać, iż doskonale wie, że tu są, ale dopóki on odprawia rytuał a oni się nie zbliżą, nie zaatakuje pierwszy.
- "I sprawia, że wszyscy mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymają znamię na prawą rękę lub na czoło" - Cytując ten fragment, Ahawiel dał znać krótkim gestem lewą ręką jednemu z jego żołnierzy, by podszedł. Gdy to uczynił, żołnierz wymalował czarną farbą na czołach wszystkich trzech więźniów niedbały znak "X". Farba kapała im z czoła do oczu i niżej, tworząc na całej twarzy brzydkie smugi - "I że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia. Tu jest mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć" - Kończąc cytat, wyznaczył ręką powoli trzech następnych sprzymierzeńców, by stając z tyłu, poderżnęli klęczącym przed Ahawielem gardła.
Pomieszczenie było piętrowej wysokości z "otwartym środkiem". Pod arkadami, które tworzyła podłoga pierwszego piętra, w podobnej pozycji jak trzy ofiary klęczało dużo więcej istot najróżniejszych ras, będąc jednocześnie pilnowanymi przez szaleńców z Hekatomby. Na oko dwudziestu, choć bardzo prawdopodobne, że więcej z nich kryło się na wyższym poziomie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”