Propozycja Fenenny nieco go zaskoczyła, ale i wprawiła w zakłopotanie. Spojrzał na nią z podniesionymi brwiami, ale szybko je opuścił. Uśmieszek znów zawitał na jego twarzy.
-
Bardzo chętnie. Przynajmniej wspólnie umilimy sobie ten wieczór i na spokojnie przemyślimy pewne rzeczy
Kiedy już się zjawili w hotelu, obsługa aż zastygła widząc go z Kataną w ręku. Recepcjonistka patrzyła na niego nie wiedząc co zrobić, sprzątaczka czym prędzej schowała się za jednym z kątów a reszta ludzi patrzyła podejrzanie na niego. Ignorując to jak zawsze zresztą, położył swoją katanę na ramieniu oraz ruszył z Fenką do windy. Najpierw odstawił koleżankę na jej piętro gdzie miała mieszkanie a następnie pojechał dalej na ostatni poziom.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=bg65PdZhoUI[/youtube]
Podszedł do drzwi, zdejmując swój hełm. Struga powietrza wydobyła się z hukiem a mężczyzna głęboko odetchnął powietrzem. Z jego mokrych włosów skapywały małe krople, ale nie przejmował się tym zbytnio. Grunt, że nareszcie mógł zdjąć z siebie swoją puszkę. Podstawił oko pod identyfikator a kiedy komputer potwierdził tożsamość, odezwał się znajomy mu odgłos.
~~
Toższamość potwierdzona. Witaj w domu, Williamie Kraiven~~
Drzwi otworzyły się powoli a mężczyzna złapawszy ręką za klamkę, popchnął je nieco do przodu wchodząc do środka. Przekroczywszy próg drzwi, zamknął je za sobą a żaluzje okien automatycznie się podniosły, ukazując sylwetkę świecących jak choinki pozostałych wieżowców Omegi. Błękitny odetchnął z ulgą, ale tak czyś jak pamiętał o tym, że ktoś tu ma zamiar zaraz go odwiedzić. Z początku szybkim krokiem zbiegł ze schodów, rozglądając się dookoła. Był lekki nieporządek, ale nie było na szczęście tak źle. Praktycznie wszystko zostało na swoim miejscu, kiedy Fenka była z nim w mieszkaniu. Póki co skierował się do pokoju, zdejmując swój pancerz, oraz biorąc gorący prysznic. To był priorytet. Następnie, ubrał się w zwykłe ubranie i znów zaczął się zastanawiać, co dalej? Podszedł pod jedno z okien swojego salonu, spoglądając w panoramę stacji. Zmarszczył brwi. Nie mógł uwierzyć, że będzie musiał opuścić to miejsce. W sumie lekki urlop by mu się przydał. Może nawet by zabrał Fen na wakacje? Ale nie nie...to nie wchodziło w rachubę póki co. Mieli na plecach najemników. Nie wiadomo nawet czy już teraz im się nie przyglądali i czekali na odpowiedni moment do ataku. Trzeba było przemyśleć na spokojnie dalsze poczynania. Tak więc nie zastanawiając się na razie nad tym tematem, skierował się ponownie do swojego pokoju by tam pakować swoje manatki.