18 cze 2014, o 12:56
Minęło sporo czasu, zanim Kraiven mógł znów bez żadnych problemów powrócić na Omegę i do swojego mieszkania. Wyglądało na to, że Horda praktycznie przestała istnieć tutaj, albo została rozbita. Większość tych czerwonych najemników to były vorche, a bez krogan, były niczym spuszczone psy z łańcucha. Nie mniej, błękitny nie miał teraz kompletnie głowy na to. Był pijany i zmęczony. Toteż pierwsze co zrobił jak wrócił, to wziął gorący prysznic i poszedł spać. Spał jak zabity, można by rzec, a śniły mu się też różne rzeczy. Wspomnienia przeszłości, a nawet o utraconej miłości, której już nigdy nie zazna. Gdy wstał, nie czuł się wcale lepiej niż myślał, że będzie. Miał kompletnego kaca. Ogólnie i w przenośni. Nawet kiedy szedł zrobić sobie coś do jedzenia i oglądając wiadomości, znów zaczął myśleć o wszystkich ostatnich sprawach. Przybycie na Cytadelę, poznanie Palmiry, wspólna misja na Ozyrysie, balowanie z asari po misji, wspólne przeżywanie szczęścia i złości, sprawa z Blue, no i powrót. To wszystko, aż wprawiały go w ciarki. Przesadził, to było pewne. Teraz miał wrażenie, że ciężko będzie mu się z tym poradzić. Gdy rzuciła go żona, jakoś się podniósł, nawet bez pomocy psychologa. To i czemu teraz nie da sobie rady? Będzie musiał porozmawiać z asari na poważnie. To było pewne, lecz najpierw sprawy ważniejsze. Trzeba przygotować się fizycznie i psychicznie na nadciągające wydarzenia związane z zabezpieczeniem terytorium błękitnych i poprawienia morale najemników. Zjadł śniadanie, wypakował cały swój sprzęt, który przyszedł bezpiecznie z Cytadeli, ubrał się w stój sportowy i wyszedł z domu na dwie godziny. Nawet nie patrzył jaka była godzina. Tutaj zawsze panował półmrok i gorąc. Rozgrzał się przebiegł się znaną mu drogą dookoła hotelu. Następnie, po tym rozruchu, zaczął ćwiczyć w domu, w tym boksować się z workiem. Ten cały trening, trwał może z góra kilka godzin. Później to już tylko załatwienia formalności. Prysznic, jedzenie, piwo, oraz wyjście na miasto w celu zakupu potrzebnych komponentów do przygotowania jego wyposażenia i konserwacji. Miał jeszcze trochę czasu. Nawet nie domyśliłby się, że wstał w nocy i był w miarę wypoczęty.