Twarz Carmen przybrała nieco zaniepokojony wyraz, gdy obie zauważyły do jakiego właśnie pomieszczenia udało im się zawitać. Jej oczy ostrożnie wędrowały po bałaganie, jaki krył panujący w tym miejscu półmrok. Nikłe światło pozwalało na dojrzenie w jaśniejszych zakamarkach stołów operacyjnych zabrudzonych juchą, dodatkowo na tyle starą (a dużo czasu przecież nie trzeba), by zaczęła przeraźliwie wręcz cuchnąć. Zauważając dodatkowo posklejane nią przeróżne narzędzia medyczne, służące głównie do cięcia, ale też rozwierania i leżące obok martwe, pozbawione konkretnych części ciała, poczuła nagle coraz mocniej uderzający do jej nosa fetor rozkładu. Praktycznie panował w pomieszczeniu. Odruchowo, choć niewiele to pomogło, przyłożyła rękę do nosa, w miarę posuwania się wgłąb pomieszczenia za Hawk.
Słysząc głos wydobywający się nagle z głośników, który potwierdził jedynie to, co od krótkiej chwili zaczęła przypuszczać, i narastające po nim nieludzkie dźwięki, obróciła się nieznacznie w stronę wyjścia. Wolała być pewna, że nic ich nieprzyjemnie nie zaskoczy, a już na pewno, że nie zrobią tego koledzy podobni do monstra z maszynowni.
- Szaleniec i produkty jego kreatywności. Wybijemy twoje dzieci, a potem zajmiemy się tobą - naprawdę chcesz tak skończyć? Twoje dzieci doświadczą krzywdy, wszystko pójdzie na marne. Odejdzie w zapomnienie, a ty skończysz jako rozbryzgana na ścianie krwawa zupa - Szczerze nie liczyła na to, że przekona osobę z głośników do współpracy, albo raczej, że na pewno nie w swojej aktualnej pozycji, nawet przy pomocy lekkiego zastraszenia, jakie właśnie odegrała. Postanowiła jednak spróbować, w końcu przyszły tu wziąć co cenniejsze, a jej racjonalna strona podpowiadała, że walka nie zawsze jest konieczna. No i już na pewno najmniej obchodziło ją to, co ze statkiem naszpikowanym chorymi materialnymi manifestacjami jakiegoś zbzikowanego kretyna stanie się później - to już raczej nie będzie ich dotyczyć.
Gdyby jednak odmówił jakiejkolwiek współpracy, nie zawaha się po skończonej robocie z potworami znaleźć go i jemu wpakować kulki między ślepia - jeden idiota we wszechświecie mniej.