Kolonia ludzka jest jednym z najważniejszych, a przy tym najbardziej rozpowszechnionym, punktem na całej planecie. Codziennie trafia tu wiele osób różnych ras. Dzięki idealnemu położeniu, jest zaopatrzona w dostawy słodkiej wody, a klimatem przypomina nieco nizinną, środkową Europę.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Lądowisko i prywatne hangary

27 kwie 2023, o 12:14

Byli blisko. Szli ich tropem. Niczym psy gończe, sukcesywnie skracali dzielący ich dystans. Na ten moment jeszcze kluczyli, ale niebezpiecznie blisko budynku, w którym się obecnie znajdowali. Trzy punkty wyłapywane na skancerze, pozostałe rozpierzchły się poza zasięg.
Mogli być wszędzie.
Eva rozejrzała się nerwowo, wygaszając swój pracujący nieustannie omni-klucz.
- Jeżeli chcecie biec, to teraz. Nie dajmy im szans podejść bliżej - zaproponowała na wspólnym kanale, obejmującym także Nyx. Kobieta nie widziała nikogo w najbliższym sąsiedztwie, droga do statku wydawała się szeroka i otwarta. Jakieś poruszenie tam, gdzie kłębił się dym, za jej plecami, ściągało coraz większą uwagę.
Nie będą mieć drugiej szansy.
- Na trzy? - odbezpieczyła broń, być może czuła się bezpieczniej z pistoletem w ręku. Czekała na sygnał. Jakikolwiek. A gdy pozostali rzucili się biegiem przed siebie, dotrzymywała ich kroku.
W pierwszej sekundzie, słychać było tylko ich własne oddechy, brzdęk sprzączek w pancerzu, czy uginającej się pod ciężkimi butami trawy.
Strzały przyszły niespodziewanie.
Ze wszystkich stron.
Strzelali do nich jak do kaczek, salwa wydawała się nie mieć końca. Pocisk śmignął przy uchu, nad głową. Skoro wzięły na klatę tarcze, krytycznie spadające każdemu. Ale byli już tak blisko. Otwarte wrota mieli dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Nikt się nie zatrzymał.
To strzały nagle, bez ostrzeżenia, ucichły.
Kiedy tylko Zbieracze zdali sobie sprawę, że biegną w kierunku statku, do statku, a nie uciekają z niego, skończył się ostrzał. Nikt nie strzelał, nikt się na nich nie rzucił.
Pozwolili im wejść do środka.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

7 sie 2023, o 19:52

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Znowu było nienaturalnie cicho.
Pachniało nadciągającą burzą.
Omni - klucz Nyx momentalnie nawiązał połączenie ze statkiem. Kokpit od dłuższego czasu dobijał się, zauważywszy, że połączenie z kobietą zostało przywrócone, padły od razu pytania, czy wciąż mają utrzymać pozycję, a może powinni niezwłocznie zgarnąć ją z kolonii? Załoga się niepokoiła. Złapali odczyt blisko jej obecnego połączenia - działka GARDIAN gotowe do obrony przeciwlotniczej.
- Spójrzcie! - odezwał się Alenko, wskazując na pobliskie wzgórza. Przez mgłę, widać było słabe światło. Mrużąc oczy, wpatrywał się w ten punkt z nietęgą miną.
- Uzbroili wieżyczki GUARDIAN, będą strzelać we wszystko...
- Czas więc na nas - wszedł mu w słowo Azjata, robiąc jeden, pewny krok do przodu. W świetle słońca, skóra Inoo lśniła nienaturalną bladością. Kontrastowała z pojedynczymi kroplami krwi zastygłymi na liniach szczęki.
- Ta sprawa Was nie dotyczy. Wykonaliście zlecenie, doktor Core, jako przedstawicielka Sitry autoryzuje Waszą pełną zapłatę z rzecz jasna bonusem za poniesione straty. Tu i teraz możemy rozstać się pokojowo, ale musicie pozwolić Kaidanowi Alenko pójść z nami. Ktoś nie może doczekać się spotkania z Tobą, Kaidanie, wyłożył naprawdę grube kredyty, aby pokryć Twój transport i doborową asystę, nie każmy mu więc czekać - tembr głosu mężczyzny skrywał nutę rozbawienia. Stojąc naprzeciwko ich, z doktor Core u boku, spokojnie mierzył wzrokiem każdego, kto odważył się spojrzeć na Inoo. Nie wyglądał jak ktoś, kto stracił jakąkolwiek przewagę. Wręcz przeciwnie. Spoglądał na nich wzrokiem tego, kto rozdawał karty. Kto wciąż był panem sytuacji.
- Pójdę z Wami po moim trupie - wyładowania biotyczne, pokryły skórę Alenko. Cofnął się, gotowy na obronę, bądź riposte szybko wyprowadzonego ataku.
Ale Inoo tylko parsknął.
- To byłoby bardzo niefortunne. Che Cię żywego. Twój dawny przyjaciel zaczyna się niecierpliwić.
Znajomy dźwięk przeszył ciszę Horyzontu. Nadlatywały helikoptery. Dwa, opancerzone, szybko pokonując odległość, która ich dzieliła; jeden zakręcił i zaczął zniżać się za plecami Evy oraz Azjaty. Drugi, lądował bliżej najemników, a kiedy otworzyły się drzwi, okazał się być całkowicie pusty.
- Nie przedłużajmy tego niepotrzebnie. Wasz transport, zaprogramowany jest, aby dotrzeć na stację, gdzie możecie się przesiąść na swoje statku. Domyślam się, że nie darzymy siebie większym zaufaniem, możecie więc dowolnie zmienić cel. Idźcie już, proszę - słowo miękko ułożyło się w ustach Azjaty i cholernie tam nie pasowało.
A mimo to powtórzył niemą prośbę, zatrzymując spojrzenie na Ishy. Nie chcę Cię skrzywdzić, kwiatuszku.
To nie był ich konflikt, ich spawa. Wystarczyło przyjąć pieniądze za zlecenie, odwrócił się napięcie i odejść. Zapomnieć. W końcu zmyć z siebie brud po Zbieraczach, porządnie zająć się pancerzem, który miejscami trzymał się tylko dzięki sklejeniu omni-żleme. Byli ranni, przeczołgani. Nie do końca zdolni do kolejnej walki. Widzieli, co potrafi Azjata, kim jest Eva. czy to rozsądne narażać się dla jednego życia majora Przymierza? Trzymany w rękach Skaxa dysk był kruchy. Jeden nierozważny ruch, strzał nie w jego pancerz, bądź tarcze tylko obok i być może na jego oczach rozpadnie się przepustka do zakończenia Pielgrzymki.
Odwrócić wzrok. Zapić wyrzuty sumienia zarobionymi kredytami. Zachować wdzięczność Cerberusa.
Przecież to nic nie kosztowało.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Nyx
Awatar użytkownika
Posty: 29
Rejestracja: 12 mar 2022, o 16:08
Miano: Nyxis T'hami
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: E4 - Komandor porucznik
Postać główna: Hira Cassan
Lokalizacja: Ziemia - RPA
Status: W akcji
Kredyty: 10.000

Re: Lądowisko i prywatne hangary

7 sie 2023, o 20:25

Biegnąc do wyjścia razem ze wszystkimi, pani komandor już w głowie układała prowizoryczny plan. Była przekonana, że skoro Cerberus zadał sobie tyle trudu aby zdobyć Alenko, to nie oddadzą go po dobroci. Różnie też mogła wyglądać sytuacja na zewnątrz i chociaż w skrajnie niesprzyjającej sytuacji nie ryzykowała by, tak dopóki miała szanse, miała zamiar odbić majora. Była żołnierzem Przymierza i aspirowała na Widmo, żadna z tych funkcji nie dopuszczałaby oddania Cerberusowi żołnierza Przymierza. A prawdę też mówiąc, po prostu ich nie lubiła.

Gdy tylko opuścili statek, a jej omniklucz poinformował ją o połączeniu ze statkiem, od razu wydała mu polecenie obrania kursu na jej pozycję. Chwilę zajmie mu dolot, więc musiała działać od razu. Azjata zdawał się przeciągać sytuację, nawijając im makaron na uszy, chociaż wspomnienie o dawnym przyjacielu było intrygujące. Wtedy też jej uszu dobiegł dźwięk nadlatujących helikopterów. No tak, to na to czekał, przecież jakoś musiał się stąd wydostać z majorem i metalową lalką.

- Jesteś bardzo pewny siebie. Masz ze sobą metalową dziwkę, dwa opancerzone helikoptery i jak widziałam własne świetne umiejętności. Ale nie pozwolę ci stąd odejść z majorem i myślę, że część z nas też nie. Nie oddasz go po dobroci, skończy się strzelaniną a major zginie. Twój szef się wkurwi, a my się pozabijamy. Warto chińczyku? - rzuciła wprost prosto z mostu, trzymając w dłoni pistolet w pogotowiu, ale jeszcze nie celując do nikogo. Podniosła rękę aby obsłużyć omniklucz i zaczęła na nim operować.

- Popatrzmy. Nas jest sześcioro........minus dwoje....plus jeden major.....no jak nic wychodzi znaczna przewaga z naszej strony. - chociaż starała się grać scenkę jakby liczyła na kalkulatorze, a tym samym zadrwić z azjaty, to w rzeczywistości podała koordynaty dwóch helikopterów dla swojego myśliwca, aby je namierzył i przy dużej prędkości przelotowej, wystrzelił w ich kierunku po jednej rakiecie. Zanim ich uszu dobiegnie dźwięk nadlatującego myśliwca, rakiety powinny dosięgnąć celów. Prędkości rozwijające przez ten model były większe, niż człowiek byłby w stanie wytrzymać w atmosferze.

- Kalkulator nie kłamie. To jak będzie? Weź kredyty, my weźmiemy majora, to dobry deal.
    »   MUSIC THEME    »   
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

7 sie 2023, o 20:40

Spojrzenie Azjaty zatrzymało się na Nyx. Nieprzeniknione, czarne jak bezgwiezdna noc, utkwiło w profilu najemniczki łamanej na żołnierza.
Zainteresowała go.
Śmigła helikopterów kręciły się nieustannie, gotowe poderwać się w każdej chwili do lotu. Ich obecność stanowiła małe, aczkolwiek wymowne przypomnienie - teraz, albo nigdy.
Jasny punkt w oddali stawał się coraz wyraźniejszy. Alenko syknął.
- Nie będę negocjować z terrorystami! - resztki siły woli, ugasiły zebrany w dłoniach mężczyzny ładunek biotyczny. Azjata nie zwracał na niego uwagi, choć nie ulegało wątpliwości, że doskonale rejestruje każdy, najmniejszy ruch Kaidana. Nawet to, jak łapie oddech. Inoo wciąż wpatrywał się w Nyx.
- To hojna propozycja, ale Kaidan jest dla nas bezcenny... - urwał, w jego słowach, gdzieś na końcu, zawisło jeszcze niewypowiedziane ale.
Aż w końcu wybrzmiało.
- ... Zgodę się jednak wymienić go na coś równie bezcennego. Niezapominajka pójdzie z nami, Wy z Alenko odlatujecie - machnął ręką, dość teatralnie, po czym skłonił się i wyciągnął swoją dłoń w stronę Ishy.
Jakby zapraszał ją do tańca. Należało przyznać, że Inoo był doskonałym partnerem do dance macabre.
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: Lądowisko i prywatne hangary

10 sie 2023, o 16:28

Jak na taka sporą zbieraninę, to wychodziło na to, że i tak nie byli aż tak podzieleni jak mogli być. Skax przywykł do zadań najemniczych, gdzie rzucano mu do towarzystwa całkowicie losowych łowców okazji. Raz się trafiło na Kroganina z mafijnymi zapędami, raz zagubioną dziewczynę, a jeszcze innym razem dwóch męskich mężczyzn. W tym jednak przypadku grupek było mniej niż osób. Isha była ze Skaxem, Mila z Crassusem, Ino ze swoją mechaniczną towarzyszką a Nyx próbowała uratować człowieka z Przymierza. Tego typu uproszczenie spraw na potrzeby własnego rozumowania było mu potrzebne, bo relacje między organizmami żywymi nie były jego najlepszą stroną.

Na całe szczęście miał chwilę na przemyślenia, bo przebiegnięcie w drodze powrotnej było wręcz zaskakująco spokojne. Dr Core mogła w pełnym zaprezentować swój potencjał i bezbłędnie pozbywała się kolejnych przeciwników. Przynajmniej tych mniej groźnych. Chociaż w tym momencie to Quarianin uwierzyłby, że metalowa dama sama przebiłaby się przez to wielkie zbieraczowe coś do czego musieli walić z wyrzutni kilka razy. Aż wreszcie dobiegli. Wydostali się z tego ohydnego statku, który bardziej niż pojazd kosmiczny, przypominał wnętrzności.

I tutaj szybko karty zostały wyłożone na stół. Nyx miała zamiaru bronić "swojego" człowieka jak lwica. A "terroryści", jak bardzo uprzejmie nazwał ich "uratowany" pan Alenko, po pierwszej odmowie, zaproponowali nową ofertę. Najwidoczniej spodziewali się, że ich pierwotny plan nie ma szansy wypalić. Tylko z jakiego powodu wzięliby Ishę? Nagroda pocieszenia? Albo po prostu osłabiliby siłę "drużyny Nyx", próbując wyrównać liczebność zespołów. Wybrali jednak złą osobę.

-Cofnij rękę albo sam ci ją odstrzelę- Przymrużone oczy Quarianina, widoczne jako niewielkie punkty aż biły wrogością. Oddanie jakiegoś komandora to jedno (choć poświęcenie kogoś za garść kredytów nie wpasowywało się w moralność Skaxa), ale oddanie Ishy to już był zupełnie inny kaliber. Tutaj nie musiał niczego rozważać. Jeśli chociaż jedno z oskarżeń jest prawdziwe, to ten Azjata był do szpiku kości podejrzanym typem. I z takim osobnikiem na pewno nie puści Ishy. Samej. Ale w pierwszym odruchu nie rozważył nawet, czy Isha chciałaby z nimi pójść. Uznał, że takiego prawdopodobieństwa nie ma i postanowił bronić swojej przyjaciółki Asari.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

11 sie 2023, o 01:40

Zwiali. Udało się. O dziwo, bez większych problemów. Okazywało się, że mimo nadnaturalnej i niezrozumiałej konstrukcji statku Zbieraczy, przebijanie się przez niego dało się dość łatwo ustandaryzować - robale, wentylacja, czasem dziwne, organiczne tunele. Obce stało się dalej-obce-ale-do-ogarnięcia, a w ogarnianiu takich rzeczy byli dość dobrzy. Musieli być. W zawodzie najemnika trzeba było pewnej uniwersalności, której raczej im nie brakowało.
To była dosłownie ostatnia prosta. Gdy wybiegli ze statku, a ona w końcu mogła zgasić na dobre barierę otaczającą ich wszystkich, zamiast tego zostawiając tylko barierę otaczającą ją samą.
Skłamałaby, gdyby powiedziała, że się tego nie spodziewała. Mieli helikopter ze swoimi ludźmi i posiłkami, które były gotowe zabezpieczyć Majora i upewnić się, że będzie posłuszny. Nie dziwiło jej to ani trochę, bo przecież wcześniej to przewidziała. Oczywiście, że mieli takie "zabezpieczenie". Szkoda, że nie użyli go wcześniej, ale tak to już było z terrorystami. Byli nieefektywni.
Ale teraz stali w pewien sposób na jej drodze. To jest, nie miała personalnej stawki w tym całym konflikcie. To nie było o niej. Inoo miał rację, ta sprawa ich nie dotyczyła, poza faktem tego, że korzystali z jej usług. Ale mimo tego, dalej nie potrafiła po prostu odpuścić. Mindoir dość mocno ją zmienił, straciła już trochę swój talent do pozostawania chłodną i obojętną na krzywdę, na którą zezwalała.
- Nnnnnnn....nah - powiedziała chwilę po tym, jak Nyx skończyła swoją własną wypowiedź - I nie warto, i na to nie pozwolę. Sorry, ale twoi terroryści muszą obejść się smakiem tego biotyka. Pieniądze pieniędzmi, ale na to się pisałam. Widzę to tak - możemy się teraz rozejść i już nigdy nie zobaczyć, albo zacząć strzelać o życie gościa, który może niefortunnie oberwać i umrzeć. I wtedy...no, to co Nyx powiedziała. Nikt nie będzie zadowolony. - jej bariera lekko zaiskrzyła, gdy biotyczne cząsteczki zbierały się wokół jej ciała. - Ale chyba oboje wiemy, że tak nie będzie, co? - tu już nawet nie miała mu za złe. To była jego robota. Będą musieli się napierdalać, bo ultimatum, które postawiła, było jakie było.

Ale reakcji azjaty się nie spodziewała. Tego, że nie tylko jeszcze ich nie zaatakuje, ale że i odpowie im poprzez taką propozycję. Skax zareagował szybciej niż ona - bo tam, gdzie ona szczerze się zaśmiała, Quarianin odpowiedział nieco poważniej.
- To...było na serio? - zapytała po chwili, posyłając lekko uspokajające spojrzenie Quarianinowi. Nigdzie z tym gościem nie pójdzie. Nie po dobroci, w każdym bądź razie. - Po chuj byłabym wam JA? Że co, że ten twój Cerberus miałby chcieć MNIE zamiast...Majora Przymierza? Zresztą, czemu w ogóle o tym rozmawiamy? Nie, nie zgadzam się. - odrzekła siląc się na zmiksowanie skonfundowania, które rzeczywiście ją opanowało, z nieco wymuszonym wyrażeniem frustracji.
- Po prostu miejmy to z głowy - rzekła, zerkając na resztę towarzyszy. Czy oni mieli bojowe nastroje? Wiedziała, że jej przyjaciel będzie na sto procent po jej stronie, ale co z resztą?
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

11 sie 2023, o 14:50

Ucieszony, że ujawniona komandor porucznik podziela jego zdanie w kwestii natychmiastowego odwrotu, Curio pędził przed siebie ile fabryka dała. A zważywszy na specjalne wyścigowe obuwie, całkiem nieźle mu to szło. Zupełnie jakby naprawdę zależało mu na opuszczeniu tego, bądź co bądź, biologicznego tworu. Żyli nadal, mieli VIPa. Zdecydowanie lepiej niż 99% innych co spotkali Zbieraczy mogła powiedzieć. Morale zbudował mu wygrany pojedynek snajperski, jednak poczucie zbliżającego się wyjścia dodawało mu otuchy jak nic innego. Jako pierwszy wypadł z trzewi statku Zbieraczy, witając widok nie-biotechnologii i powiew świeżego powietrza jak najlepszy prezent jaki mógł dzisiaj dostać.
- Dawajcie! - zakomunikował żarko swoim towarzyszą, chcąc i im podarować odrobinę swojej energii. Zerknął w bok, widząc ruch w oddali i wkrótce przekonał się, że Horyzont jeszcze nie powiedział swojego ostatniego słowa. Bateria GUARDIAN obudziła się do życia, biorąc za cel okręt, który właśnie opuścili. Być może jacyś koloniści jednak zdołali przetrwać i udało im się aktywować wieżyczki? Być może. Najważniejszym był fakt, że zasrane owady zaraz wyrwą strzała i wcale to Curio nie przeszkadzało.
- I bardzo dobrze! Niech ich rozdupczą. - odpowiedział Alenko gdy wszyscy się już ponownie przegrupowali.
Wtem to usłyszał. Dźwięk mu znajomy, zgoła inny niż te wydawane przez Zbieraczy. Lecieli po nich, grupa ewakuacyjna. I Crassus miał przeczucie do kogo ona należała. Spojrzał więc na Inoo, który swoimi słowami potwierdził przypuszczenia o siłach Cerberusa. Był też ciekawy reakcji reszty. Czy Mila, Isha albo Skax byli gotowi się strzelać o majora Alenko. Wybór Nyxis był w tej kwestii dosyć oczywisty. Chociaż nie przeszła od razu do konfrontacji, oferując Cerberusowi całkiem sensowne wyjście. Jeśli by nie rzec - wręcz oczywiste. Jeśli Kaidan zostanie z najemnikami to raczej szanse na wypłatę przepadną.
- To raczej pewne, że żegnamy się z hajsem. Ale przyznam, że nie chce brać pieniędzy od Cerberusa. Na co mi dwadzieścia tysięcy kredytów jak następnym razem wpakują mi kule w łeb. - skwitował, wskazując na wręcz fundamentalną różnicę poglądów. - Całkiem hojnie, komandorze porucznik. Czeekaj, co? - ostatnie zdanie wykrztusił na kontrofertę Chińczyka. Isha?! Chłop naprawdę musiał się zabujać.
Crassus nie zareagował od razu. Wycofał się delikatnie i sięgnął po wyrzutnię rakiet ML-77, która już raz uratowała im dupę. Jak już D’veve dobitnie się nie zgodziła, turianin wyłonił się zza kobiety i stanął u jej prawicy.
- Postawię sprawę jasno, Inoo. - zaczął, wskazując ruchem głowy na trzymaną przez siebie ML-77. - Bo chyba z miłości zacząłeś myśleć nie tą głową. D’veve? Alenko? Oboje zostają z nami. Ty natomiast masz zajebistą okazję przeżyć i odejść stąd w jednym kawałku. Nie każdy śmieć z Cerberusa może to powiedzieć. - wycelował wyrzutnię w Keia. Tak by zrozumiał przekaz. - Mam wystarczająco dużo amunicji aby zepsuć dzień także twoim kolegom. Nie wiem czy rozpierdol przez jakiegoś tam majora Przymierza jest warty. Twój pryncypał na pewno nie będzie szczęśliwy jak nie wrócisz ani ty, ani android, ani Alenko. Także to jest moment w którym mówimy sobie sayonara. Liczę do pięciu i idziesz sobie. Raz. - zaczął, unosząc wyrzutnię do ramienia aby mieć łatwiejsze celowanie. Walenie z biodra było cool ale mało efektywne. - Dwa.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

11 sie 2023, o 15:17

Z każdym drżeniem statku zbliżali się nieuchronnie do jego wyjścia. Przed nimi biegła pani doktor, która pozbywszy się wszelkich tajemnic, mogła taranować i przyjmować na siebie wszystko, co stało im na drodze, włącznie z pojedynczymi Zbieraczami. Pędzili w niemej zmowie tak sprawnie, że latające jednostki robaków nie stanowiły dla nich zagrożenia i nikt porządniej nie oberwał, co w takim miejscu było cudem. Mieli też kolejne szczęście pod tytułem otwieranych na chama drzwi, które nie wymagały grzebania kilkuminutowego, tak jak wcześniej. No i ponownie pani żelazna doktor się sprawdzałą tutaj, torując kiedy trzeba drogę.

Wyskakując tuż za swoim towarzyszem na zewnątrz, Mila przebiegła jeszcze parę metrów, nim uspokojona odległością i brakiem przeciwników zatrzymała się, pozwalając na chwilę rozluźnić mięśniom i nawet uchylając przyłbicę hełmu, wciągając świeże, niefiltrowane powietrze. Nadal prawdopodobnie cuchnęło, ale świadomość bycia na zewnątrz wynagradzała to wszystko. Gdy tylko złapała parę haustów, zerknęła po wszystkich, wymęczonych, patrzących po sobie znowu nieufnie. Celem był oczywiście Kaidan i szybko wszystko eskalowało, gdy po bardzo widowiskowym wskazaniu na zbrojące się wieżyczki Inoo postawił karty na stół. Mila przestąpiła krok w stronę żołnierza, zerkając na jego wyładowania biotyczne, a potem na resztę, uświadamiając sobie, że prawdopodobnie będą walczyć, znowu. Tym bardziej, gdy odezwała się Nyx, proponując coś, co od początku było skazane na porażkę. Najemniczka puściła jej tylko dziwne spojrzenie, gdy ta zaczęła handlować ich wypłatami.

Wraz z helikopterami azjata puścił nową propozycję, na którą Chorwatka uniosła brwi i automatycznie przeniosła spojrzenie na Ishę. Aż tak zakręciła mu w głowie, że był w stanie przehandlować kogoś, za kogo im zapłacili, na jakąś pierwszą lepszą poznaną asari? Reakcja Skaxa była poniekąd urocza, gdy ten drobny, dziurawy mężczyzna stanął w obronie swojej przyjaciółki, aż robiło się ciepło na sercu. Mila pozwoliła w tym momencie zdecydować Ishy, samej ciągle pilnując Alenko i zerkając na śmigłowce, zastanawiając się, jak bardzo będą mieli zaraz przejebane. Przeczesała także otoczenie w poszukiwaniu jakiejś stabilnej osłony, gdyby przyszło co do czego – a na to się szykowało, gdy asari odmówiła.

Mam nadzieję, że Przymierze wynagrodzi nam to chociaż częściowo — mruknęła w stronę Kaidana, szykując strzelbę i omni-lasso, gotowa przyjąć Inoo na klatę, jeśli będzie trzeba. Nie kojarzyła jego stylu walki, ale tyle ustrojstw nie siedziało w nim bez powodu. Gdyby tylko go związać, może udałoby im się coś ugrać...

Obserwowała uważnie panią android i azjatę, gdy Crassus zagroził im wyrzutnią rakiet. Delikatnie pchnęła Alenko, by się wycofał, sama postąpiła lekko do tylu, gotowa do interwencji, gdyby coś głupiego palnęło któremuś z nich do głowy. I patrzyła też, czy czasem tamte helikoptery nie są uzbrojone, bo to mógłby być spory problem.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

15 sie 2023, o 15:44

Tajny rzut MG
Rzut kością 1d100:
49
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

15 sie 2023, o 16:00

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Z cichym brzdękiem, pod nogi Azjaty spadł kawałek metalu.
Inoo w mgnieniu oka, ułamku sekund, które trudno było zarejestrować ludzkiemu - i nieludzkiemu - oku, pochylił się, zgarniając z ziemi miecz. Wakizashi błysnęło w świetle przebijające się przez ciężkie chmury słońca, jego czarna rękojeść zdawała się idealnie leżeć w ręku Azjaty.
Z helikoptera za plecami agentów Cerberusa dwójka opancerzonych mężczyzn szykowała się do skoku. Maszyna za ich plecami wyłączyła silnik i spokojnie osiadła na lądowisku, lecz drzwi wejściowe nagle zatrzasnęły się blokując dostęp.
Gęstniejąca atmosfera wokół była wypadkową nie tylko rozgrywających się tu i teraz wydarzeń. Gdzieś dalej od nich, w sercu kolonii, coś się zmieniło. Zwrócił wcześniej uwagę na to Kaidan, teraz również Alenko śledził horyzont, nerwowo zerkając tam, gdzie jak zdradził w drodze tu, znajdowały się wieżyczki obronne.
Uzbrojone, szykowały się do ostrzału dokującego na Horyzoncie, wrogiego statku Zbieraczy.
ch obecność, także była nieproszona.
Tego właśnie obawiał się major - konsekwencji bycia pośrodku ostrzału.
- A więc wszystko sprowadza nas do tego, że nie rozejdziemy się w zgodzie. Wielka szkoda - spokój w tonie głosu Azjaty kontrastował z wyrzutnią wymierzoną w jego absolutnie nie skromną osobę. Eva nawet nie drgnęła, tkwiła wiernie u boku Inoo, z dłonią w powietrzu przy pasie, gdzie doczepioną miała broń. Czy zamierzał odpuścić? Absolutnie. Czy w ogóle rozważył ich uprzejmą propozycję? Nawet nie przez moment.
- Zgodnie z Waszym życzeniem... - skłonił się, jakby miał zamiar obdarować ich teatralnym ukłonem, ale tak naprawdę odepchnął się od ziemi, rzucając do przodu z ostrzem, które przecięło powietrze przed sobą.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

15 sie 2023, o 16:04

tura pierwsza Wyświetl wiadomość pozafabularną inicjatywa
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kaidan -> Kai Leng -> Żołnierz Cerberusa -> Mila -> Isha -> Biotyk Cerberusa -> Technik Cerberusa -> Skax -> Agent Cerberusa -> Crassus -> Nyx -> Eva



Aktywne na start:
  • Kaidan -> Pancerz Technologiczny
    Isha -> Bariera
    Biotyk Cerberusa -> Bariera
    Żołnierz Cerberusa -> Umocnienie

AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA IV - SPECJALNA
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Podsumowanie
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 18 sie 2023, o 19:26 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

18 sie 2023, o 19:11

Tajny rzut MG
Rzut kością 1d100:
59
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

23 sie 2023, o 16:35

tura druga Kaidan -> Kai Leng -> Mila -> Isha -> Biotyk Cerberusa -> Technik Cerberusa -> Skax -> Agent Cerberusa -> Crassus -> Nyx -> Eva



AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA IV - SPECJALNA
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Podsumowanie
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 23 sie 2023, o 18:41 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 2 razy.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

23 sie 2023, o 18:30

Tajne rzuty MG
Rzut kością 1d100:
66

Rzut kością 1d100:
11

Rzut kością 1d100:
47
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

23 sie 2023, o 20:23

Zaatakowali.
Alenko w ułamku sekundy poderwał żołnierza z ziemi, powietrze wokół mężczyzny iskrzyło się od biotycznego naładowania. Azjata rozmył się w szale walki, kamuflaż taktyczny przyległ do jego ciała niczym druga skóra, sprawiając, że stał się niewidoczny. Krążył gdzieś po lądowisku, lecz najmniejszy szelest nie zdradził gdzie konkretnie. Umknął biotyce, którą przywołała Mila, chcąc również przyciągnąć Lenga do siebie.
Zawieszony w powietrzu żołnierz wycelował do Crassusa. Pociski z Motyki, znacznie zbiły tarcze turianina, zmuszając go do jednego, jeśli nie dwóch kroków w tył. W odwecie, Isha odkształceniem pozbawiła agenta Cerberusa całych tarczl; biotyka syczała, obejmując jego ciało swoimi błękitnymi językami.
Nabyty refleks, pozwolił im uniknąć niespodziewanej osobliwości. Byli otoczeni. Ale to dobrze. Mogli atakować ze wszystkich stron.
Inżynier wystrzelił siatkę, która pochwyciła Alenko. W metaliczonych szponach, mężczyzna szamotał się, lecz nie zdołał rozerwać więzów. Mógł tylko patrzeć, jak Isha skrupulatnie atakuje żołnierza, z kolei technologiczne ataki, zbijając tarcze kolejnych przeciwników.
Jedna z rakiet, dosięgnęła samolotu. Maszyna nad ich głowami zachwiała się, choć utrzymała wysokość. Spore wgniecenie z boku, podpowiadało Crassusowi, gdzie powinien mierzyć. Gdzie znowu strzelić. Już miał przeładować, gdy nagle - bez żadnego ostrzeżenia - biotyka szarpnęła nim, a także Skaxem do góry. Zawiśli wspólnie z Nyx z bronią w ręku.
Azjata wyskoczył z cienia, w którym skrył się, wbijając ostrze długiego miecza w plecy Skaxa. Czujniki pancerza zawyły, alarmując o zagrożeniu i utracie szczelności. Boleśnie wyszarpał wakizashi z łopatek Skaxa, nie unikając strzału Mili. Skrzywił się, na moment koncentrując wzrok na kobiecie.
Poruszał się z nienaturalną gracją, unikając omni-lassa, którym Chorwatka próbowała pochwycić Azjatę. W pewnym momencie, uskoczył w bok, a salwa z dwóch działek helikoptera przeorała tafle lądowiska. Większa część serii, weszła w turianina. Pancerz pękł, tarcze spadły do zera. Crassus czuł, jak uginają się pod nim kolana.
Ale ustał na nogach.
Upór trzymał go w pionie.
Po czym splunął śliną wymieszaną z krwią.
Musiał się odsunąć, umknąć z celownika, zregenerować tarcze w cieniu skrzyń, modląc się w duszy do Duchów. Jakiś na pewno nie przejdzie obok niego obojętnie, nie odwróci wzroku, nie pozwoli mu skonać z rąk Cerberusa. Wzrastajce tarcze, uspokoiły chwilowo Curio. Moment spokoju, pozwolił być mu świadkiem, jak Alenko - w końcu - wyrywa się z więzów i biotyką odrzuca do tyłu przeciwnika.
Kolejna siatka zamknęła w swoich sidłach Ishę. Asari skuliła się pod ciężarem więzów, być może była impulsem, który kierował Skaxem. Nie wiele myśląc, Quarianin odpłacił się pięknym za nadobne - strzelił, łutem szczęścia prosto w Azjatę. Unieruchomił go w takiej samej siatce, posyłając obok Ishy. Spojrzenie Azjaty, prześlizgnęło się po twarzy asari. Mogło wyrażać tak wiele.
Ale Isha widziała w nim tylko pustkę. I zaciśnięte usta. Kłykcie, wbijające się w pięści.
Alenko podbiegł do asari, rozrywając więzły, pomagając Ishy wstać i odsłaniając widok na inżyniera; biotyczny atak, pozbawił go życia. Obok Azjaty, zmaterializował się skryty pod kamuflażem szpieg Cerberusa. Także uwolnił mężczyznę, który niewiele myśląc, ciał w najbliższy cel, podnosząc się, gdy sonda rzuciła go na ziemię. Nyx nawet nie zorientowała się kiedy ostrze zatopiło się w niej po samą, czarną rękojeść. Upadła nieprzytomna.
Ciężkie kroki Evy prowadziły ją prosto do Mili. Android szedł spokojnie, kontrastując swoją postawą z polem walki. Chciała wyjść jej na przeciw, powalić szarżą, lecz nie trafiła. Pięść Evy wbiła się w brzuch kobiety, kolejny cios, wygiął pancerz. Doktor Core wciąż stała przed nią, gdy heliopter wypluł kolejną salwę. Zbiła ona do zera tarcze Chorwatki, a także odzyskaną osłonę Skaxa. Quarianin czuł, jak po jego ciele zaczynają spływać cienkie strużki krwi.
Huk pozostawił po sobie pisk w ich uszach.
Pocisk przeciwlotnicy, niespodziewanie uderzył w płytę lotniska. Zawinił system naprowadzający GARDIAN? A może ktoś celowo strzelał do nich? Alenko nie zdążył zakląć, Azjata obejrzeć się za siebie. Część lotniska odłamała się, runęła w dół, pociągając za sobą w zgliszczach biotyka Cerberusa.
Eva zachwiała się. Grunt pod jej nogami osuwał się, w akcie ostatniej desperacji, zupełnie ludzkim geste, wyciągnęła do Mili ręce jakby miała nadzieję, że ta pochwyci ją i nie pozwoli upaść; ale nawet, jeżeli Chorwatka próbowała ratować androida, Eva spadła.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

25 sie 2023, o 17:11

tura trzecia
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kaidan -> Kai Leng -> Mila -> Isha -> Skax -> Agent Cerberusa -> Crassus






AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną


AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 25 sie 2023, o 20:07 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 2 razy.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

25 sie 2023, o 18:42

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Śmierć.
Cuchnęło śmiercią.
Kaidan ocknął się pierwszy. Wykorzystując ułamkowe sekundy przewagi, gdy większość próbowała utrzymać się na nogach po tym, jak płyta lotniska pękła, zawalając się w połowie, biotyką trafił w Azjatę. Grymas, który wykrzywił jego twarz, obrazował najczystszą wściekłość.
W powietrzu, pozbawiony grawitacji, zamachnął się ostrzem. Wakizashi rozbłysło, elektryczne ładunki wystrzeliły, mknąć przed siebie, ale także na boki. Nie trafił jednak, błyskawice otarły się nieszkodliwie o pancerz Mili, zniknęły przed pozostałymi.
To nie była już wściekłość. Z jego oczu zionęła furia.
Mila rzuciła się do przodu. Szarża, z która wystrzeliła, trafiła prosto w Inoo. Odrzuciła Azjatę, zbijając jego tarcze. Był sam, otoczony, wystawiony na cel. Z drapieżcy, przeinaczał się w ofiarę.
Skax nie wahał się długo. Tylko Cerberus stał im na drodze, posłał więc inżynierski atak, a tarcze Azjaty pękły. Pojawiły się pierwsze rysy na czarnym pancerzu, zarysowania na implantach. Szarpnął głową, dając ignorowanemu dotąd agentowi szansę, aby podkraść się bliżej i podpalić Quarianina. Języki ognia, zabrały tarczę, które ledwo co odzyskał. Wniknęły pod pancerz w miejscu naruszenia. Czuł w swoim hełmie swąd spalenizmy, wiedział, że rany po poparzeniach są paskudne. Goją się dwa razy dłużej.
Dodatkowo, śmiertelnie niebezpieczne.
A mimo to, atakował dalej. On. Kaidan. Mila. Isha. Spustoszenie osłabiało ataki Azjaty, kolejny, nie trafił celu. Błyskawice, które rozbłysły, na krótki moment objęły schowanego w kamuflażu taktycznym Crassusa.
Ale był zbyt słaby.
Przegrywał.
Celny strzał Chorwatki podziurawił pancerz leżącego przed nią Azjaty. W kącikach jego ust pojawiła się krew. Splunął siarczyście, podniosił rękę z nie małym trudem, zaciskając kurczowo palce na wakizashi... Skax cisnął wyssaniem, program jego omni-klucza dosięgnął do Azjaty...
... Eksplozja odrzuciła ich do tyłu.
Strzeliło. Huk rozerwał bębenki w ich uszach. Podniosła się ciemna, smolista chmura. Nie zdążyli zareagować, zbyt wiele zarejestrować. W obłokach gryzącego dymu, w okna mgnieniu stracili przytomność.
Ciemność. Otulała ich swoimi mackami. Przytulała do piersi. Głaskała po włosach niczym najczulsza kochanka. Błądzili gdzieś na granicy jawy i snu. Widząc osoby ze swojej przeszłości, doświadczając wędrówki przez statek Zbieraczy. Uciekając pratoerianinowi, przed Rojem zbieraczy.
Bolał ich każdy mięsień, głowa była ciężka. Jak z ołowiu. Nawdychali się jakiegoś świństwa, uczucie przypominało solidnego kaca po podłym alkoholu spod lady. Powieki odmawiały posłuszeństwa. Ale gdy w końcu zmotywowali oczy do tego, aby otworzyć je, gdy instynkt przebił się przez chwilową nieświadomość i przypomniał im, że leżeli pośrodku lądowiska, atakowali przez Cerberus, zobaczyli błękitne niebo kolonii w połowie przysłonięte przez ogromny statek Zbieraczy. Rzucał przyjemny cień, chroniący ich przez ostrym słońcem Horyzontu. W pogruchotanych pancerzach, nie mogli liczyć na termiczną osłonę.
Żadnego helikoptera. Innego statku Cerberusa. Nikt do nich nie strzelał, nikt nie atakował. Nikt nie stał nad nimi, przykładając broń do czoła, bądź gardła. Kaidan kaszlał głośno, próbując podpełzać do nieprzytomnej Nyx. Chcąc wcisnąć w jej pokiereszowane ciało końską dawkę medi-żelu.
Kai Leng zniknął. Rozpłynął się w powietrzu.
A wraz z nim Isha, jak zorientowali się po spojrzeniu na siebie nawzajem.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

27 sie 2023, o 10:36

Na płycie lądowiska, ze statkiem Zbieraczy nad ich głowami, wszyscy rzucili się sobie do gardeł. Widny helikopter kręcił się w miejscu, czekając na dogodną okazję – Mila chwilowo i niestety ignorowała maszynę, zafiksowana na Kai Lengu, który na chwilę zniknął jej z pola widzenia, migocząc delikatnie, gdy odłamki śrutu musnęły jego tarcze. Chwilę potem obserwowała, jak jeden po drugim jej towarzysze obrywają z jego ostrza, a jej próby usidlenia go spełzały na niczym. Zaklęła, po czym z przerażeniem ujrzała, jak bronie śmigłowca uruchamiają się i zaczynają strzelać z przerażającą precyzją między innymi w Crassusa.

Schowaj się! — krzyknęła do niego, gdy tylko zobaczyła, że jej towarzysz jest względnie bezpieczny i rozglądnęła, widząc, jak bezduszny aluminiowy potwór zbliża się do nich. Chciała dotrzeć do helikoptera i być może go unieruchomić – aby nie było więcej takich akcji, ale na drodze stała jej Eva, której sama wyszła naprzeciw szarżą... bezskutecznie. Tuż po tym, jak ze ślizgiem wylądowała tuż obok niej, androidka zaczęła okładać ją, a każdy cios Chorwatka czuła bardzo mocno. Stalowe pięści przebijały się przez jej pancerz, prawdopodobnie łamiąc parę żeber, ale kobieta dzielnie stała, nawet w obliczu ostrzału z helikoptera, dopóki ich żelazny wróg nie postanowił rozwalić połowy lądowiska. Zszokowana wybuchem Mila cofnęła się o krok, próbując utrzymać równowagę, nim betonowa konstrukcja runęła kawał po kawale, pociągając za sobą kolejne osoby. Na krótką chwilę widziała ona, jak doktor Eva wyciąga w desperackim ruchu do niej rękę, ale najemniczka cofnęła się jeszcze o krok, pozwalając z premedytacją spaść androidce.

Bez tarcz runęła do przodu otoczona błękitną poświatą, trafiając w fikołkującego w powietrzu Lenga. Przyjemny opór ciała przywitał ją, gdy stanęła na nogach, a jej tarcze zamigotały. Wszyscy rzucili się na chińczyka i nie inaczej było z Milą, która widząc kątem oka, że jej przyjaciel usunął się w cień, wystrzeliła salwą ze strzelby, z dziką satysfakcją obserwując, jak pełna pula odłamków wbija się w ich nieprzyjaciela, powodując nawet krótkie spięcie. Wkrótce życie zaczęło gasnąć u Kai Lenga, a wraz z nim Mila poczuła potężny wybuch, który zwalił ją na kolana. Uderzyła o podłogę i potoczyła się, czując krew w ustach, pisk w uszach i nadchodzącą, zbawienną ciemność.

Obudziła się z gorzkim posmakiem i bólem w całym ciele. Stęknęła, powoli uchylając oczy i widząc ze swojej pozycji w zabezpieczonym hełmie, że oprócz gruzów nie ma tutaj już zbyt wiele, nawet pomimo pierwszej reakcji szybszego bicia serca, w której chciała poderwać się do walki z Cerberusem. Tylko błękit nieba i oddalający się Zbieracze. Z głośnym jękiem uniosła się na łokciu, potem siadając i rozglądając wokół. Nie widząc już żadnego zagrożenia w postaci helikoptera czy wrogów, ściągnęła hełm, spluwając na bok i rejestrując brak ciała Kai Lenga. — Skurwysyna ktoś zabrał — rzuciła ciszej, rozglądając się na boki. Zobaczyła leżącego Crassusa i podpełzła na klęczkach do niego, potrząsając turianinem. — Wstawaj Crassus — usiadła obok, obserwując budzącego się powoli do życia najemnika i obserwując, jak zszokowany Kaidan dobudza Nyx. Wyciągnęła z kieszeni pogniecioną paczkę papierosów i w akcie nawyku odpaliła jedną sztukę, zerkając po pobojowisku. — Tylko mi tutaj nie odlatuj do Duchów, póki cię nie poskładamy. Ten helikopter nieźle cię poharatał — wstała powoli, podpierając się o kolana i w razie czego podając dłoń turianinowi, by ten wsparł się o nią.

Obolała, ruszyła dalej, widząc także budzącego się do życia Skaxa. Podrapała się po głowie, szukając wzrokiem Ishy... ale nigdzie jej nie ujrzała. Zmarszczyła brwi i podeszła na skraj urwiska stworzonego przez helikopter, zerkając w dół w nagłym akcie, jakby asari tam spadła. — Widzicie gdzieś Ishę? — zapytała, kręcąc się i przekopując przypadkowe kamienie. Zerknęła na quarianina, potem na Kaidana i Nyx, nim pewna realizacja nie przyszła jej do głowy. — Ten napalony żółtek ją zabrał. Ja pierdolę, co to za komedia — parsknęła, siadając na gruzowisku. — Ofiary w ludziach: jedna pod znakiem zapytania. Przynajmniej osiągnęliśmy swój cel. Za te wszystkie gówna, przez które przechodziliśmy i złamanie kontraktu, Przymierze lepiej, żeby obsypało nas kredytami, panie Kaidanie — powiedziała, dłamsząc peta pod butem i masując głowę, niepewna, czy to od biotyki, czy od wyrżnięcia o lądowisko. Parsknęła zaraz, uświadamiając coś sobie. Zerknęła na Crassusa i powiedziała gorzkim tonem z nutą narzekalstwa: — Czemu jak przychodzi co do czego, to zawsze muszę spotykać ludzi z Przymierza, Crassus? Czemu ty nie napataczasz się na Hierarchię, tylko ja do kurwy nędzy zawsze muszę spotykać ludzi z wojska i to najlepiej takich, których znam i jeszcze im potem pomagam? Nie wiem, może jeszcze zaraz mnie poproszą, żebym tam wróciła. Ale serio, twoi turianie to się trzymają od ciebie z daleka jakimś cudem. Zresztą nieważne, trzeba stąd powoli spieprzać. Masz jakiś transport, Kaidan?
ObrazekObrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: Lądowisko i prywatne hangary

28 sie 2023, o 07:53

Azjata ręki nie cofnął, więc nie było wyjścia, trzeba mu było ją urwać przy samym łokciu, chociaż patrząc na jego usprawnienia, to chyba te ręce mógł stracić już kilkukrotnie. Zaczęło się małe piekło. Niedawni "sojusznicy" teraz wzajemnie się okładali. Skax szybko poczuł, że w bezpośrednim starciu z mieczem jego wzmocnione tarcze na nic mu się nie przydadzą. Chyba tylko siatka i chwilowe obezwładnienie uratowały go przed przepołowieniem. W międzyczasie i tak tarcze zeszły mu całkowicie, pod ciężkim ostrzałem, którego praktycznie nie spostrzegł, tak bardzo będąc zafiksowanym na jak najszybszym pozbyciu się szaleńczego wojownika Cerberusa. Rakiety, wybuchy, ostrzał z działek, rozwalająca się płyta lądowiska. Piękne podsumowanie tego piekła przez które tutaj przeszli.

Aż wreszcie wszystko ucichło. Podniesienie się z ziemi, przynajmniej do pozycji siedzącej wydawało się teraz zadaniem równie trudnym jak cała reszta misji. Skax już wiedział, że czeka go równie długa i trudna walka. Tylu ran to nie nabawił się chyba na całej swojej Pielgrzymce łącznie. Co odchoruje to jego. Ale przynajmniej będzie miał dobre towarzystwo, które się nim zajmie, prawda?

-Keelah, te twoje zlecenia, Isha- Wysilił się na kolejny żart, żeby odrobiną kiepskiego humoru przykryć rozrywający ból podczas siadania na ziemi. Quarianin rozejrzał się potem dookoła, szukając wzrokiem swojej znajomej Asari. I szukał. I szukał. I szukał.

-Isha? Isha... Isha- Najpierw znał, że po prostu się schowała i mroczki przed oczami utrudniają jej zlokalizowanie, ale potem odezwała się też Mila. Ona też nie widziała biotyczki.

-Bosh'tet. Jak to zabrał? Cholerny...- Niemal natychmiast chciał się zerwać na równe nogi. Normalnie takie podniesienie się nie stanowiłoby dla niego problemu. Ale w obecnym stanie po kilku wyczerpujących walkach, nawet tona wciśniętego we wszystkie uszkodzenia w pancerzu nie dawała ukojenia. Padł do przodu, na kolana. A od wylądowaniu na twarzy uchroniły go jedynie łokcie, które podtrzymały młodego inżyniera oraz resztki jego godności. Nagła pogoń za porywaczami musiała być odwleczona w czasie.

-Bo pełno was, ludzi... wszędzie... Jak mrówek- Odparł na zastanawianie się swojej niedawnej rywalki na Arenie, odnośnie tego czemu Przymierze wszędzie musiało się pojawiać. Bohaterowie walki o Cytadelę, w której spore straty ponieśli praktycznie wszyscy. Ale ludzie przekuli to w swoją ogromną szansę na pokazanie się z jak najlepszej strony. I teraz to było widać. Przymierze było po prostu wszędzie. Nawet "małe" odłamy ludzkości wszędzie wtykały swój nos. Cerberus. ExoGenii. Coś nie miał dobrych wspomnień z przedstawicielami tego gatunku. O dziwo, przyrównał ich bardziej do mrówek, aniżeli do bakterii. Bądź co bądź, wisieli mu jeszcze sporo kredytów. I przysługę w odbiciu Ishy. Nie mógł ich tak po prostu obrażać.
ObrazekObrazek
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Lądowisko i prywatne hangary

28 sie 2023, o 13:59

Wystarczyłoby, aby któraś ze stron odpuściła. Tyle. Jedna prosta decyzja dzieliła dwie ekipy od walki na śmierć i życie, tak zbędnej i niepotrzebnej w obliczu wciąż górującego nad nimi okrętu Zbieraczy. Żadna jednak nie odpuściła. Cerberus złożony był z fanatyków. Ludzi, którzy gotowi byli oddać życie za wizję, nie, iluzję ludzkości władającej całą Drogą Mleczną. Crassus doskonale znał siłę fanatyzmu, która po raz kolejny nie zawiodła najwyraźniej. A oni? Curio i reszta? Po ich stronie stała prawda. Jedynie Mila i Nyx były ludźmi, reszta ekipy należała do innych ras co uplasowało ich w ideologicznym sprzeciwie do Cerberusa. To natomiast, siłą rzeczy, wrzucało ich na tą samą stronę co Kaidan Alenko, nijaki major. Oby był tego warty.
Rozpoczęło się istne pandemonium. Sojusznicy rzucili się agentów Cerberusa i Kai Lenga. Dobrze, pomyślał Curio unosząc swoją wyrzutnię ML-77. Za cel obrał helikopter, bo jakżeby inaczej. Jako jedyny ze zgromadzonych tutaj najemników dysponował uzbrojeniem, które mogło wyrządzić porządne szkody. Zignorował wszystko inne. Agentów, Kai Lenga, swoich. Nawet to jak i po cholerę Cerberus przemycił helikoptery na powierzchnię Horyzontu bo nie to było teraz ważne. Istotne było zniszczenie ciężko sprzętu, bowiem to mogło dać im szansę na wygraną.
- Przywitajcie się z moim przyjacielem, sukinsyny. - mruknął i odpalił pierwszy pocisk prosto we wrogi pojazd. Trafienie było dobre, efekt dobry. Jednak nie ostateczny. Crassus mógł jedynie zakląć pod nosem zanim kanonada uzbrojenia pokładowego helikoptera uderzyła w niego. Tarcze wybuchły momentalnie, wyjąc w agonii. Sam Curio dołączył zaraz po, czując jak jego pancerz jest szatkowany. Płyty pancerne nie były przeznaczone do zatrzymania takiego kalibru… A jednak! Ledwo ale wytrzymał! Turianin nie zamierzał się poddać. Naładował tarczę, z małym poślizgiem uruchomił Kamuflaż i już miał zająć się przeładowaniem swojej wyrzutni aż nagle nastąpiła ciemność. Nawet nie jęknął.
Crassusa obudził znajomy głos Chorwatki, która zachęcała go bardzo miło do powstania.
- Jeszcze pięć minut. - zachrypiał, tuląc do siebie ML-77. Dopiero po chwili zrozumiał, że chce mu się pić. I wcale nie był na swojej kanapie. Zerwał się więc na kolana i używając wyrzutni jako podpórkę. - Noooo. Trochę mi dojebał. - zgodził się z Milą co do śmigłowca. Dobrze przywalił najemnikowi, który teraz ledwo stał. Ale stał. Rozejrzał się więc po polu bitwy, chcąc ocenić co w ogóle zaszło. Po Cerberusie nie było śladu. To dobrze. Kaidan był z nimi, to też dobrze. Ale Isha? Zarówno Skax jak i Mila zauważyli, że asari zniknęła.
- Bez jaj. - mruknął, czując narastające wkurwienie. Stracić pieniądze to jedno ale kompana? D’veve zdołała zyskać sympatię najemnika po tych kilku wspólnych zleceniach i widmo pozostawienia jej na pastwę Cerberusa ubodło turianina. - A to chuj. - sapnął. Azjata naprawdę musiał zobaczyć w asari coś wyjątkowego. Albo po prostu chciał im dopiec. Tak czy siak wzrok Curio spoczął na Alenko…
Zjawił się nad majorem kilka sekund później, celując do Kaidana z lewego palca wskazującego.
- Ty, major. Lepiej, żebyś był ważny… Nie, wróć. Wyjątkowo, kurwa, ważny dla Przymierza by usprawiedliwić to wszystko. To, że zabrali Ishę. Rozumiesz to? A jak wiesz, gdzie mogli ją zabrać to liczę, że się z nami podzielisz bo jak nie…
Jęknął, zdenerwowany na całą sytuację.
- Sam zadaje sobie to pytanie, Mila. Cholera wie co robi Hierarcha. Widać nic, wszędzie ludzie.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Kolonia ludzka”