W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

26 maja 2013, o 15:02

Przebywając na mostku Norada, Cole poświęcał połowę swojej uwagi na walce, a drugą na odgadnięciu zamiarów piratów. Za mało wiedział, a potrzebował tych odpowiedzi, by w ogóle dowiedzieć się, z czym ma do czynienia. To nie był rabunek, ale też to nie mogło chodzić o zniszczenie ładunku nawet. Gdyby tego chcieli, to mogliby frachtowiec rozwalić, zanimby dotarł do tego globu. Czy mogło więc chodzić o jakieś ważne informacje? To by jednak wykluczało piratów i... komandor przyłożył palce dłoni do skroni, w nadziei, że uda mu się coś wymyślić. Potrzebował jednak więcej informacji, które powinna mu dostarczyć Porter.
- Jedna drużyna, odciągnąć rannych z pola walki, do desantowców. Pozostałe drużyny wejść do środka w pogoni za wrogiem. Drużyny MT zająć się Modliszką. - odezwał się i usiadł na wolnym fotelu przy stole z mapą taktyczną. Potrzebował pomyśleć i dowiedzieć się czegoś więcej.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

4 cze 2013, o 20:45

Lillian

Chwilowa przerwa w rozmowie z salarianien. Trzeba zająć się problemem, który nie wiadomo jak przedarł się przez ogień zaporowy składu, który osłaniał Porter. Za kawałkiem pogniecionego metalu, służącego do oddzielenie ładunku od próżni kosmosu, był cały oddział marines, uzbrojonych i gotowych. Więc jakim cudem ten osobnik się przedarł pozostanie chwilowo tajemnicą.
Lilian nie czekając na potwierdzenie wstrzymania ognia, żeby sama nie dostała się pod ostrzał własnych towarzyszy, skumulowała energie biotyki, po czym wykonała szarżę biotyczną. Kiedy z całym impetem uderzyła w napastnika. Dodatkowe obrażenia spowodowane jeszcze użyciem Novy dokończyło sprawę. Najemnik piratów poszybował wysoko w górę, a raczej jego bezwładne ciało. Żeby wykonać ten atak i pozbyć się nieproszonego gościa Porter musiała wystawić się w wyrwie kadłuba, przez która sama tu weszła. Gdy się odwróciła sprawdzić co z salarianinem, dostrzegła jak on biegnie w głąb pomieszczenia ładowniczego frahtowca czyli pobiegł w głąb statku. Prawdopodobnie wskazywał drogę do kapitana. Kiedy kobieta już chciała ruszyć z powrotem do niego, nagle dokoła niej zaczęły latać pociski. Ponownie była wystawiona na atak kumpli tego którego posłała w niebo. - Porter! Do cholery chowaj się! - usłyszała tylko w słuchawce hełmu głos dowódcy jednego z oddziałów. W tym czasie salarianin dobiegł do drzwi pomieszczenia, które znajdowały się po drugiej jego stronie. Prostym ruchem ręki pokazał Lillian, żeby do niego dołączyła. Kule świstały w koło.

Cole

- Rozkaz! - odpowiedział jeden z oficerów na kolejne rozkazy od exo. Czas mijał. Mapa taktyczna wyświetlała symboliczny obraz bitwy. Oddziały Przymierza miały dużą przewagę w żołnierzach jak i w sprzęcie. Bitwa była już teoretycznie wygrana. Pozostawała tylko jedna kwestia, która nie dawała spokoju Wilsonowi. Motyw piratów i ataku na frachtowiec pozostał nieznany. Odlecieć z tego kawałka skały nie odlecą, chyba że na skrzydłach wiary. Gdyby chodziło o zniszczenie, dawno by roztrzaskali swój cel na orbicie. Czego oni chcą? To pytanie nie dawało spokoju mężczyźnie.
- Sir! Wedle rozkazu ranni wycofują się do desantowców. Grupa Alpha będzie osłaniać ich odwrót. Jeden z wozów MT doznał poważnych uszkodzeń ale załoga jest cała, wycofuje się również w stronę punktu lądowania. Pozostałe grupy uderzeniowe wchodzą do wraku frachtowca. Meldują, że może być tam ciasno. - Z otwartego pola walki, żołnierze przejdą do walki w pomieszczeniach. Gdzieś tam są też cywile. Oby wytrzymali zanim grupy się do nich dojdą.
- Sir! Proszę na to spojrzeć! - Cole spojrzał na jeden z bocznych monitorów przy mapie taktycznej. Było na nim obraz przedniej części wraku frachtowca. Po odpowiednim zbliżeniu można było dostrzec dwóch osobników w pancerzach piratów. Wdrapali się na dach wraku. Jeden z nich miał na sobie jakiś duży i wyglądający na ciężki plecak. - Dwie jednostki nie nasze znajdują się na górze statku. Mają ze sobą jakiś ciężki sprzęt, nie wiemy co to jest czekamy na wyniki skanów. - a to ci ciekawostka. Czyży zaraz piraci mieli odsłonić swój plan? Dwóch ludzi na dachu wraku z ciężkim sprzętem niewiadomego działania to jest problem. Oddziały naziemne nie mogą ich dosięgnąć, ze względu na różnice wysokości a ostrzał z orbity odpada gdyż zniszczył by praktycznie cały przód statku, gdzie mogą być cywile. Robi się ciekawie.

EDIT:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

4 cze 2013, o 21:24

Nierozsądne i chaotyczne, ale jakże skuteczne i dające satysfakcję. Szturmowcy nigdy nie byli geniuszami. Musieli być na tyle głupi, by się nie bać samobójczych akcji, a Lily tak bardzo dobrze pasowała do tego opisu. Wydawało jej się, że kule nie będą jej dosięgały – było inaczej. To jednak nie zmazało jej entuzjazmu, gdy dopięła celu.
- Dooobra, dobra! - krzyknęła do mikrofonu i pomimo świszczących wokół niej kul, trudno nie było usłyszeć uśmiechu na jej ustach. Niewiele brakowało jej do cofnięcia się wgłąb statku, ale lepiej było zrobić to jak najszybciej. - Idę dalej, nie wpuszczajcie tu już nikogo! - powiedziała niepokojąco radosnym głosem.
Sprawy posuwały się do przodu, było wystarczająco dobrze. Ruszyła, aby dołączyć do salarianina. Miała w tej chwili zagwozdkę, co powinni zrobić dalej. Kapitan czy cywile. W tej chwili jej sumienie wskazało tę drugą opcję, przy czym - przy odrobinie szczęścia - mogła liczyć na to, że znajdzie tam również i tego pierwszego.
Truchtając ku następnemu przystankowi, postanowiła się upewnić co do tego, na czym stoją:
- Ruszam do cywili. Jakieś drastyczne zmiany w sytuacji, o których powinnam wiedzieć?
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

6 cze 2013, o 19:51

Póki co Wilson czuł ponurą satysfakcję, przyglądając się liczbom i statystykom na ekranie mapy taktycznej. Bitwa była praktycznie wygrana, ale Piraci nie rezygnowali i to było w zasadzie dziwne. W innych okolicznościach podziwiałby hart ducha tych... maruderów, ale szczerze wątpił, by za tą brawurą nie kryło się coś jeszcze. To praktycznie nie miało sensu. Piraci tak się nie zachowywali, to były bandy szukające łatwy łup i uciekające, gdy okoliczności staną się niesprzyjające.
Ciągle otrzymywał raporty o walkach, ale niewiele wieści było od jego podkomendnej. Nie miał zamiaru jednak jej teraz przeszkadzać, przynajmniej jeszcze nie. Siedząc wciąż w fotelu, pokiwał głową, zgadzając się z własnym pomysłem. Porter miała wolną rękę i oby zdobyła dla niego te informacje. Tak jak już wcześniej wspominał, była ona jego specjalnym żołnierzem, który miał równie ważną rolę do spełnienia, co reszta żołnierzy tam na dole. Możliwe nawet, że jej obecne zadanie było jeszcze ważniejsze niż pozostałych.
- Bardzo dobrze. Niech Alpha wykończą widoczną piechotę. Powinni dać sobie radę. - odezwał się, słysząc raport o obecnej sytuacji. MT pewnie podrzuci rannych, którzy szli pieszo i wtedy szybciej dotrą do miejsca zbiórki, przy desantowcach. Uwagę komandora zwróciła jednak prośba, by spojrzał na jeden z monitorów. Wstał ze swojego fotela i przysunął holograficzny ekran w swoją stronę i obserwował na żywo obraz przedstawiający dwójkę piratów, którzy coś ze sobą targali. Cole spojrzał pytająco na oficera, a ten zaczął tłumaczyć, na co właściwie patrzy, pełniący obowiązki dowódcy.
- Na pewno to nie jest łącze extranetowe i póki tego nie wiemy, działamy jak trzeba. - powiedział, baczniej obserwując mapę taktyczną i starając się wymyślić plan, jak się pozbyć się przeciwnika, niewidocznego dla żołnierzy. Nie było jak tego zrobić z miejsc, w których obecnie znajdowały się jego siły. Siły Norada. Kliknął więc szybko na jeden z desantowców i połączył się z nim.
- Mówi Komandor Cole, startuj i skieruj się na współrzędne MT, który wycofuje się z walki. Zabierzesz na swój pokład strzelców z LKM. - dla pewności, że pilot otrzyma współrzędne, sam mu je wysłał, majstrując przy mapie. Teraz była okazja, by pomóc tym na dole, swoimi pomysłami.
- Mówi Cole z Norada - połączył się tym razem z wycofującym się MT - Niech boczni strzelcy wymontują LKMy i szykują się do podwózki. Wysłałem do was desantowiec, który zabierze obsługę działek z bronią i amunicją. Wykonać.
Rozłączył się, kiedy usłyszał potwierdzenie od dowódcy pojazdu MT, lub coś innego i ważnego.
Spojrzał na taktyczna planszę z holograficznymi wizerunkami jednostek na polu bitwy. Modliszka się wycofywała, więc nie powinna zainteresować się ani desantowcem, ani MT. Co więcej, wycofywała się w stronę dwójki piratów, którzy coś majstrowali na dachu zestrzelonej jednostki. Mężczyzna pogładził się ręką po swoim zaroście i rozmyślał nad zamiarami wroga. Nie wiedział co się tam dzieje, a to go trochę irytowało. Nie mógł w ten sposób dobrze ocenić zagrożenia, jeżeli jakieś mogło istnieć. Wątpliwe, by jakieś zagrożenie stanowili dla Norada, ale... a może? Tego też nie mógł wykluczyć do końca.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

10 cze 2013, o 09:23

Lillian

- Nie mam szczerze pojęcia - odparł salarianin - nie miałem kontaktu z swoją grupa od bardzo dawna. Nie wiem co się u nich dzieje. - Porter nie miała żadnych informacji na temat co się dzieje w dalszej części statku. Na dobrą sprawę nie wiedziała również, co dzieje się na zewnątrz. Czy ich siły wygrywają? Czy Modliszki sieją spustoszenie po oddziałach piechoty? Z komunikatów, które udało jej się usłyszeć na kanale wychodziło jednak, że wygrywają, ale dzieje się coś niedobrego, gdyż dowódcy wydawali w pośpiechu dużo rozkazów.
Kobieta i salarianin stali przy drzwiach prowadzących na korytarz frachtowca. Najemnik Czerwonych Tarcz przyłożył rękę do panelu kontrolnego, po czym z sykiem ciśnienia otworzyły się drzwi. Szeroki korytarz statku, niegdyś ładnie wykończony i jasny, teraz wyglądał jak by przeszło, po nim tornado jakieś. Wszędzie leżały jakieś skrzynie powywracane. Lampy na suficie na zmianę gasły i zapalały się, a jeszcze inne sypały iskrami i kołysały się lekko, wisząc tylko na paru kablach. Widać wykończenie wnętrza nie obejmowało strącenie nad skalistą planetą. Prostym gestem salarianin wskazał w konkretnym kierunku. Pewnie prowadził ją do miejsca, gdzie byli wszyscy ocaleni z katastrofy. W pewnym momencie jednak Lillian usłyszała w słuchawce - Kryj się! - Instynktownie schowała się za jedną z wywróconych skrzyń. Sekundę później rozległy się strzały. Przed kobietą byli również poukrywani za skrzyniami piraci. Szybkie spojrzenie na sytuację ukazało 3 wrogów w dalszej części korytarza.
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Cole

- Zrozumiałem. Lecę na pozycję! - Przyjąłem! Strzelcy wymontowują działka - Usłyszał w odpowiedzi oba komunikaty, jeden zraz po drugim. Co oni kombinują? Coraz bardziej wyglądało na to, że gra toczy się o coś większego i poważniejszego niż Cole początkowo zakładał. Bitwa trwała już prawie godzinę, i wychodziło, że zbliża się ku końcowi. O ile na zewnątrz sytuacja pozostaje opanowana, o tyle ich informację o wydarzeniach w środku były bardzo skąpe. Wiedzieli, że część pasażerów przeżyła oraz, że nie dawno wdarło się tam całkiem dużo piratów. Być może w środku toczy się równie wielka bitwa jak przed chwilą przed wrakiem? Żeby mieć pewność, co do wydarzeń trzeba czekać na raport od Porter.
- Sir! - zgłosił się jeden z oficerów - Grupy uderzeniowe meldują, że pozbyli się pozostałych oddziałów piechoty wroga na zewnątrz. Pozostała modliszka wycofuję się nad wrak. - Nad wrak oznaczało, że przechodzi do defensywy i chroni dwójkę na górze. To było do przewidzenia tak nawiasem mówiąc i potwierdzało, że tamci knują coś niedobrego.
- YYyyy... Sir? - odezwał się dość niepewnym głosem - Łącze extranetowe może nie.... ale nadajnik ratunkowy o dużym zasięgu.... - Willson spojrzał szybko na monitor pokazujący obecny problem Norada. Plecak który taszczył jeden z nich rozłożył się w mała antenę satelitarną. Z uwagi na swoje gabaryty antena mogła mieć dużą moc i zasięg. E.T dzwoni do domu? Zaraz, zaraz. Zastanawiające jest co zamierzają dalej zrobić. Sygnał nie wyjdzie poza ten układ. Chyba, że faktycznie może korzystać z boi komunikacyjnych. Oznacza to, że piraci mogą mieć kolegów w tym układzie jeszcze. - Oddziały naziemne wchodzą do wraku! - Tu Desantowiec dwa. Przesyłka na pokładzie, zmierzam do drugiego punktu docelowego.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

11 cze 2013, o 13:30

Trzech strzelców zabierało ze sobą broń i czekało, aż przyleci po nich Straggler. Tymczasem wiadomości o sytuacji wewnątrz były dosyć skąpe, żeby nie powiedzieć o ich braku i to było co raz bardziej niepokojące. Tak, jeszcze przed chwilą mówił sobie, że da kobiecie czas i wolną rękę, ale brak raportu o tym, co się działo wewnątrz, był... irytujący.
- Porter? Mów do mnie, jak sytuacja? Dowiedziałaś się czegoś? - o to właśnie chodziło, nie wiedział co robiła i czego potrzebowała, a przez to nie miał jak ułatwić jej zadanie.
Po chwili dotarły do niego informacje o załatwieniu widocznej piechoty na zewnątrz i Modliszce, która uciekła przed Maruderami. Tak, to akurat przewidywał i niestety ta część prognoz Wilsona, nie podobała mu się ani trochę. Dodatkowo przewidywań jego ciąg dalszy, został wypowiedziany na głos, przez oficera obok. Komandor był świadomy tego, co kombinowali ci dwaj piraci na dachu i dlatego potrzebując czegoś, co mogłoby się ich pozbyć, wezwał na pomoc desantowiec i kazał umieścić w nim trzech strzelców z LKM'ami. Chciał już nawet powiedzieć jakąś uszczypliwą uwagę, ale powstrzymał się. Miał bitwę do wygrania.
- Łącznościowiec. - odezwał się pierwszy oficer, patrząc na obraz piratów i talerz satelitarny - Za chwilę powinna być z Strażnika transmisja, nadajnikiem dalekiego zasięgu. Pewnie kodowane, więc jeżeli potraficie, to rozkodować mi to. Chcę wiedzieć, czy dzwonią po pizzę i jeżeli tak, to jakie dodatki zamawiają.
Tutaj musiał polegać na tym, że jego człowiek zna się na swojej robocie załatwi sprawę szybko. Tak, czy siak teraz jednak wszystko wydawało się prostsze, a motywy Piratów jasne i klarowne. Wiedział, czego chcieli i po co tak usilnie starali się dostać do wraku. Teraz jednak to nie był czas na dumę, a na działanie.
- Drużyny MT, ostrzeliwać Modliszkę, to wasze jedyne zadanie. - mówił, łącząc się na chwilę z dwoma pojazdami, które brały udział w walce. Wybrał potem desantowiec z rannymi i nakazał mu powrót na Norada, jak tylko pasażerowie znajdą się w środku. Na miejsce wracającej maszyny, wysłałby pusty desantowiec.
- Dwójka, polecisz z otwartym lukiem załadunkowym nad wrak i ustawisz się, by strzelcy mieli widok na dwójkę piratów na wraku. To zadanie jest ważne, uważajcie na Modliszkę, najpewniej będzie chciała was przepędzić lub zestrzelić. - tyle miał w zasadzie do pilota. Wziął więc powiększenie jednostki i wybrał tych trzech strzelców, którzy mieli dosyć sporo dzisiaj zrobić - Mówi Komandor Cole. Polecicie teraz nad wrak, gdzie znajdują się dwaj piraci z nadajnikiem. Waszym zadaniem jest zlikwidować te cele, lub/i zniszczyć nadajnik. To zadanie priorytetowe. Zabijacie, niszczycie i nic więcej. Modliszka będzie na was czyhać, ale ignorujcie ja. Jak tylko wykonacie zadanie, to Marudery ją zestrzelą. Przypnijcie się więc i Bóg z wami.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

22 cze 2013, o 16:30

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Gdy najemnik otwierał następne pomieszczenie, ona prewencyjnie trzymała w pogotowiu uniesioną strzelbę. Odstrzeliłaby łeb każdemu nieprzyjacielowi, który stałby za tymi drzwiami, ale nikogo tam nie było. Mogła się rozejrzeć po wnętrzu. Widok specjalnie jej nie zdziwił, w końcu sama myślała o tym statku jako o „wraku”. Tylko migające światło zaczęło ją drażnić… a tam, czy to--?
Rzuciła się za wywróconą skrzynię zgodnie z komendą, nim zdążyły jej dosięgnąć strzały. Trzech wrogów. Każdy za inną skrzynią. Zazdrościła salarianinowi pozycji, ze swoją strzelbą czuła się nieco bezużyteczna, szczególnie, że na szarżę nie miała zamiaru porywać się przy takim położeniu. Włączyła Umocnienie, nie będąc pewną stanu pancerza.
Jako istotka nader społeczna, a co gorsze – szturmowiec – poczuła się nagle bardzo samotna. Owszem, miała pomoc w osobie salarianina, ale nie znała go, poza tym lubiła działać w dużej drużynie – nawet, jeśli charakter jej działań nie zawsze wydawał się zespołowy. Była jednak ostatnią osobą, której przyszłoby do głowy się poddawać, tym bardziej, że miała iść do cywili, a jej blond główka uważała to za szczytny i godny dążenia cel.
I wtedy odezwał się jeszcze Wilson. Sto razy miała się już z nim kontaktować, ale, coby nie mówić, była w czarnej dupie. Nic nie wiedziała, ani wiele się nie posuwała, bo piraci wypełzywali zewsząd jak szczury. Musiała przynajmniej przez chwilę zignorować dowódcę i zająć się wrogami. Upewniła się, że ma włączoną amunicję drążącą, bo była przydatna w strzelaniu do wrogów za skrzyniami, ale miała w zanadrzu coś jeszcze.
- Spróbuję wziąć tego po mojej stronie – zawołała do kompana i wymierzyła broń w nieprzyjaciela naprzeciw niej. Musiała ocenić, na ile dobrze radzi sobie z tą odległością strzelba. Mogłoby się wydawać, że powinna znać swoją broń i bez problemu wiedzieć, jaki efekt przyniesie strzał, ale prawda była taka, że warunki na różnych planetach miały w tej kwestii podstawowe znaczenie i niczego nie można było być pewnym. Gdy wiedziała już, na czym stoi, użyła zabójczej Rzezi.
Łapiąc oddech i ponownie kryjąc się za skrzynią, zwróciła się wreszcie do Cole’a:
- Staram się dostać do cywili i kapitana, sir, ale te skurwiele dostały się do wnętrza i trują mi dupę – odpowiedziała szczerze zbolałym głosem. – Pomaga mi jeden załogant, ale nie ukrywam, że przydaliby się w środku nasi chłopcy.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

7 lip 2013, o 07:47

Lillian

Wewnątrz korytarza trwały zacięte walki. Wymiana ognia nie ustawała. Na kobietę i salarianina spadał grad pocisków. Tamci mieli przewagę liczebną, niewielką ale zawsze to jeden karabin więcej. Porter pytała siebie duchu, gdzie są pozostali chłopcy z zewnątrz, skoro dotarły do niej meldunki, że wrogie jednostki będące na zewnątrz został pokonane. Nie było jednak czasu bardziej się zastanawiać. Jednym szybkim ruchem kobieta wychyliła się zza skrzyni, chroniącej ją przed wrogim ostrzałem i użyła Rzezi. Czerwonawy pocisk poleciał przez korytarz rozświetlając go przez krótką chwilę, by następnie uderzyć z całym impetem w cel. Najemnik najwyraźniej się tego nie spodziewał, gdyż wychylił się zza zasłony, próbując zdusić z siebie płomienie. Teraz była jej szansa. Korzystając z chwili jego nieuwagi kobieta oddała szybko jeden strzał ze swojej Katany. Wprawdzie do celu był kawałek, lecz strzelby mają to do siebie, ze strzelają paręnastoma mniejszymi kulami rozsiewając obszar przed bronią. Z pewnością tylko kilka pocisków trafiło, ale wystarczało to w zupełności. Najemnik przewrócił się na plecy.
W tym czasie towarzysz Lillian również nie próżnował. Wychylił się zza skrzyni zaraz za kobietą, posyłając w stronę przeciwnika, jasny płomienny pocisk. Ten uderzył w następnego wroga, powodując przy tym mała eksplozję. Potem kilka poprawek z broni i drugi z najemników padł. Został jeden. Ten najwyraźniej nie miał zamiaru się tak łatwo poddawać. Otoczył się widoczną barierą biotyczną, połyskującą na jasnobłękitny kolor.

Cole

Wszystko ponownie rozstawione. Rozkazy wydane, ludzie wiedzą co mają robić. Pozostaje czekać ponownie na wynik starć. Jak do tej pory przewaga Norada jest znacząca i jego wojska wygrywają w wszystkich starciach. Pozostaje jeszcze wnętrze maszyny no i nieszczęsna dwójka na dachu z pozostałą Modliszką. - Sir! Odbieram sygnał z komunikatora nieprzyjaciela. Rozpoczynam kodowanie - Może to odpowie na parę pytań. Co jeszcze ci piraci kombinują. Może nie są tak przebiegli jak Cole myślał? Teraz będą wzywać pomoc u swoich ziomków. Pytanie tylko czy ktoś im odpowie. - Tu Desantowiec Dwa, podchodzę do miejsca docelowego. Zaczynam podejście. - Kilka sekund później odezwał się łącznościowiec. - Mam ten przekaz Sir! - po chwili z głośników na mostku rozległ się głos jakiegoś człowieka prawdopodobnie. W tle była słychać odgłosy strzałów.
- Nie ma go tu!
- Jak to go nie ma?
- głos po drugiej stronie, był bardzo spokojny i nie wrażał takich emocji jak ten poprzedni.
- Nie wsiadł na tą cholerną łajbę! Zapewniałeś nas, że tu będzie!
- A to ci niespodzianka.... Ktoś tu pomyślał, i nie mam na myśli ciebie Reavs. To, że korzystasz z tego komunikatora świadczy, że jesteś w czarne dupie delikatnie mówiąc.
- Przypałętały się jakieś psy z Przymierza. Przyleciał tu cały cholerny krążownik! Straciłem większość swoich ludzi! Przyrzekam po powrocie skopie ci dupsko za każdego poległego mojego najemnika!
- Wpierw musisz się stamtąd wydostać.... skoro korzystasz z tego, znaczy że nie masz już statku, więc jak chcesz się wydostać?

- [chwila ciszy po stronie walczących] .....
- Tak myślałem. Masz szczęście, że wciąż masz u mnie dług... Masz zdobyć ten dysk. Umowa wciąż obowiązuję. Nie wiem jak tego dokonasz, ale zabierz swoją zacofaną dupę na kwadrat K3 Delta wyśle po was statek. I jeszcze jedno... - chwila ciszy - Wy głupie zapchlone szczury z Przymierza, mamusia nie uczyła, że nie ładnie podsłuchiwać, cudzą rozmowę? Przymierze nic się nie zmieniło....
- Łączność zerwana - zgłosił po chwili łącznik - Brak innych sygnatur w zasięgu sir- oficer obsługujący ladar odpowiedział jak by z automatu, wyprzedzając prawdopodobne pytanie Willsona. - Tu Desantowiec Dwa! Jesteśmy na pozycji. Strzelcy rozpoczynają ostrzał. Nieprzyjaciel wycofuję się.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

14 lip 2013, o 11:30

Wiadomość od Lilian, choćby tak nieciekawa, była potrzebna. Wszystko też przebiegało póki co dobrze, jeżeli chodzi o sytuację na zewnątrz wraku. Jedna modliszka się im jeszcze ostała, ale nie powinna być wielkim problemem. Dwa Marudery czekały na nią, aż tylko wychyli się zza osłony i wtedy będzie już po niej.
- Dwójka, koniec akcji. Wycofaj się za Marudery - odezwał się Wilson, kiedy dotarła do niego wiadomość o zakończeniu transmisji.
A więc nie chodziło o zniszczenie ładunku, tylko dane z dysku. Z tego co udało się zrozumieć z przechwyconej rozmowy, to ktoś miał dysk przewozić, ale tej osoby nie było na pokładzie. To była ciekawa sytuacja.
- Porter, mam dla ciebie informacje. Celem piratów jest dysk z danymi. Bez niego nie ruszą się ze statku. Ich dowódca nazywa się Reavs. Trzy nasze drużyny wchodzą do wraku i za chwilę powinnaś widzieć jedną z nich. - tyle powiedział do dziewczyny, zanim się rozłączył. Odszedł tylko od stołu i wskazał na mężczyznę, stojącego chwilę wcześniej przy nim - Wszystkie trzy drużyny mają wejść do środka. Celem jest mostek, a po drodze do niego piraci.
Przeszedł niewielką odległość na mostku i znalazł się przy chorążym Boltonie.
- Kwadrat K3 Delta. To jest gdzieś na Strażniku. Jak daleko od wraku?
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

20 lip 2013, o 22:37

Salarianin znał się na rzeczy, co niezmiernie cieszyło Lillian. Uwielbiała przedstawicieli tej rasy. Nie w takim sensie jak turian, których mogła słuchać i obserwować z wywieszonym jęzorem, ale w ten dobrotliwy sposób. Bawili ją zachowaniem i zaskakiwali swoimi umiejętnościami.
„Pieprzeni biotycy” – zaklęła w duchu. Kiedy wszystko szło ku lepszemu, jeden z ich przeciwników musiał okazać się właśnie takim „magikiem”. Niby był to rzadki talent, ale w walce okazywało się, że pełno się tego pałęta, a ona zawsze na takich trafi. Gdyby nie hełm, zapewne splunęłaby z pogardą, ale miała teraz ważniejszy problem niż ta niedogodność.
Bariera zawsze była frustrująca w „rozbrajaniu”, więc kiedy dotarła do niej wiadomość Cole’a, postanowiła spróbować czegoś poza atakiem. Nie to, żeby posiadała jakiekolwiek krasomówcze umiejętności, ale…
- Co Reavs obiecuje wam w zamian, że dajecie się zabić tak chętnie jak ćmy lecące do światła, co, kolego? – zawołała do pozostałego przy życiu przeciwnika, dając znak swojemu towarzyszowi, by na chwilę wstrzymał ogień. – Zastanów się, ile jest dla ciebie warte życie. Twoi przyjaciele już są martwi, a kiedy wpadną tu moi znajomi, nie będziesz miał żadnych szans. Tak, przetraw tę informację – kontynuowała wręcz irytująco wyrozumiałym tonem – a teraz wybieraj: giniesz jak pies, albo grzecznie składasz broń i ładnie gadasz. Gdzie jest twój szef? Czego i dlaczego tu szukacie? I gdzie chcecie to znaleźć?
Dała chłopcu szansę na odpokutowanie, ale doświadczenie kazało jej pozostać gotową do ataku. Rzadko kiedy takie łobuzy wykazywały chęć do poprawy swojego brzydkiego postępowania. A jeśli by się okazało, że nic nie wie - cóż jej po nim?
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

12 sie 2013, o 13:02

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Lillian

Nastała chwila spokoju. Ostatni z najemników wolał nie wychylać się już tak ochoczo jak pozostała martwa dwójka wcześniej zza swojej osłony. Otaczająca go bariera biotyczna stawiała kolejny problem strategiczny, jak się przeszkody pozbyć. Po swojej wypowiedzi kobieta długo musiała czekać na odpowiedź ze strony ostatniego z żywych. - Idą do was. - wydobył z siebie w końcu, ale nie mówił chyba do Lillian i salarianina tylko do swojego komunikatora - Ile? Pewnie wszyscy z podwórka. Przygotujcie im należyte powitanie. - ponownie chwila ciszy - A co cię to interesuję służąca dz**ko? Gdybyście się nie napatoczyli jak muchy które wyczują gówno,wszystko skończyło by się dobrze. My byśmy sobie odlecieli w siną dal dbając o swoje sprawy, a wy nie musieli byście się tłumaczyć z masakry, która to może za jakiś czas nastąpić. Odkładam broń i gadam? Prędzej zobaczę ciebie ślicznotko jak tańczysz w kantynie na Black Hole. Uwierz mi, że gra toczy się o sprawy których nawet twój mały rozum spaczony przez Przymierze nie pojmie.
W ten rozległy się krzyki wydających rozkazy marine wchodzących do statku i tupanie żołnierzy wykonujących polecenia. Posiłki są blisko.

Cole

Exo patrzył jak na holograficznej mapie na mostku zielone kropki symbolizujące jego żołnierzy, wchodzą do wraku rozbitego frachtowca. Dzięki lokalizatorom, mógł śledzić w jakiś sposób dowódcy drużyn rozstawiają swoje oddziały, by jak najszybciej zabezpieczyć jak największy obszar statku. Napływały kolejne meldunki o "czystych" pozycjach i kolejnych pomieszczeniach. Kropka odpowiadającą z Porter stała od dłuższego czasu w miejscu. Zbliżało się do niej kilkanaście innych zielonych kropek. Pozostała modliszka pozostała w ukryciu wraku znikając Maruderom całkiem z pola widzenia. Desantowiec Dwa który podrzucił dwójkę strzelców również wycofał się wedle rozkazu. - kwadrat K3 Delta jest 20 km na zachód od aktualnej pozycji wraku sir - zameldował jeden z oficerów.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

12 sie 2013, o 22:24

Tak oto Lillian przekonała się, że to nie ostatnia porcja piratów, na którą przyjdzie jej się natknąć. Nie była pewna, ile wie Wilson, ale ta informacja może go zainteresuje. Dalsze słowa mężczyzny nie zabolały jej. Wszystkim zawsze wydawało się, że pewnie jest czuła na takie przytyki, czy to dlatego, że była kobietą, czy po prostu żołnierzem… i fakt, bywało różnie, ale głównie po zbyt dużej ilości alkoholu, kiedy problemy nagle łatwo się wyolbrzymiały. Za młodu też mogłoby to na nią podziałać, ale kilka lat spędzonych w Przymierzu dodało jej jeszcze więcej pewności siebie i przede wszystkim poczucia własnej wartości.
Roześmiała się, czując, że nic lepiej nie wyrazi jej uczuć, a jednak oprócz rozbawienia było w niej coś jeszcze. Zaciekawienie. Tutaj akurat chłopakowi udało się trafić – Lillian była miłośniczką teorii spiskowych i wszelkie „nie jej sprawy”, których „i tak nie pojmie” chciała zgłębić. Najpierw jednak trzeba było zachować jako taki profesjonalizm.
- Mamy tu jednego delikwenta zakutego w Barierę i za osłoną, więc uważajcie, chłopcy. Póki co grzecznie sobie tutaj rozmawiamy – zakomunikowała nadchodzącemu oddziałowi, po czym zmieniła adresata swoich wypowiedzi przez komunikator na Cole’a i odezwała się cicho: - Komandorze, dalej mogą być utrudnienia, gnoje we wraku się nas spodziewają. Tak tylko mówię, jakby pan tego nie wiedział pozostając na naszym przytulnym statku – dodała z łobuzerskim uśmieszkiem, który wręcz dało się usłyszeć w jej głosie. Rzuciła spojrzenie salarianinowi na wypadek, gdyby miał jej coś do przekazania. Postanowiła kontynuować „miłą” pogawędkę. – Zobaczenie, jak tańczę, to niewielkie osiągnięcie – rzuciła beztrosko, choć ani na chwilę nie traciła czujności. – Natomiast masz jeszcze szansę nawrócić mnie i uratować mój mały rozumek. Jakie dane są tak ważne, by robić taki burdel i zabijać cywili? By samemu ginąć? – spytała w końcu, licząc, że choć trochę rozwiąże to język mężczyźnie.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

13 sie 2013, o 20:54

Dwadzieścia kilometrów na zachód. Wszyscy jedną Modliszką raczej by tam się nie udali, ale zapewne to nawet nie wchodziło w grę. Reavs pewnie poświęci część swoich ludzi po to, by móc uciec z drogocennym ładunkiem. Ciekawe tylko, czy mogło to być na tyle cenne, by pokryć straty w ludziach i sprzęcie, jakie doznał pirat.
- Dzięki Porter. Domyślaliśmy się, że tak będzie. Jak coś dowiesz się coś ważnego, daj znać. - odpowiedział, kiedy pani sierżant wspomniała o utrudnieniach. Nie było w tym nic zaskakującego, ale dobrze było mieć komfort z bycia informowanym na bieżąco. Zerknął na znajdujący się na nadgarstku zegarek i starał się przypomnieć sobie, co usłyszał z przechwyconej transmisji. Na dobrą sprawę nie było tam nic o czasie ewakuacji piratów, ale spodziewał się tego przynajmniej w ciągu najbliższych minut, o ile tamci się wydostaną z wraku.
Póki co, Cole mógł jedynie obserwować sytuację z mostka i czekać na dalszy rozwój wypadków. Spodziewał się też, że transport rannych powinien lada chwila wrócić na Norada.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

16 sie 2013, o 15:42

Lillian

Mężczyzna długi czas milczał, jak by przysłuchując się odgłosom dochodzącym z całego statku. Sprawiał wrażenie nawet jak by napawał się tą chwilą. - Masz mnie za imbecyla? - spytał w końcu - myślisz, że idąc za twoim słodkim głosikiem i udawaną niewinnością wyśpiewam wam wszystko? - tutaj następuje krótka salwa śmiechu - nie bądź dziecinna. Jak ci się mówi, że sprawa jest większa niż ci się zdaje to tak jest. Przekaż swoim przełożonym, żeby nie grzebali głębiej bo się utopią w gównie. - W tym momencie najemnik zaczął kombinować coś przy swoim omni-kluczu. Grzebał przy nim tylko parę sekund po czym z dumą stwierdził. - Świetnie. Wszystko przygotowane. Miło się gadało. Zobaczymy jak radzicie sobie w stresujących sytuacjach - nagle zza zasłony najemnika wyleciał granat, a za nim następny. Porter z salarianinem odruchowo doskoczyli głębiej za zasłony by schronić się przed ewentualną eksplozją. Czas zdawał się zwolnić tempo. Wszystko działo się jak by wolniej. Zamiast jednak głośnego "boom" było słychać "psssss" i cały korytarz zakrył się dymem. Gęstym białym dymem. Nawet jak był szkodliwy to kobieta miała na sobie hełm, więc nie ma się czego obawiać. Nagle Lillian usłyszała mniejszy wybuch, gdzieś obok siebie, a za nim następny i jeszcze jeden gdzieś z tyłu. Dało się słychać głośne huki rozrywanych drzwi bocznych. Następną sekundę później wszędzie zaczęli biegać marines. Ich marines z Norada. Trochę im zajęło dotarcie tutaj. Czyżby ten najemnik wiedział, że się zbliżają?

Cole

Cole patrzył na mapę taktyczną, na której wyświetlana była okolica i wrak rozbitego frachtowca. Z każdym piknięciem zielone kropki zmieniały swoje położenie, rozprzestrzeniając się po całym statku. - Sir! Jeden z desantowców wrócił na pokład. Ranni zabierani są przez personel medyczny. Część z żołnierzy jest ciężko ranna. - odezwał się jeden z oficerów. - Oddziały opanowały 70% statku. Nie napotkali na drodze nieprzyjaciela. - ciekawe. Można było zakładać, że piraci będą starać się utrzymać jak największą część statku do przybycia posiłków, ale widać szykowali coś innego. Dodatkowo niepokoi to co zameldowała Porter że piraci się ich spodziewają. - Statek przeszukany w 90% sir! Mostek czysty. Został tylko jeden przedział ładunkowy. - Więc tam się schowały szczury jedne. Pozostał tylko jedno nie sprawdzone miejsce na statku. - Marudery meldują, że nie widzą pozostałej modliszki. Musiała schować się gdzieś na wraku albo poza nim - Naziemne jednostki pancerne nie mogły długo pilnować statku latającego. Co nie znaczy, że jej tam nie ma. Piraci coś szykują. Pozostaje obawa co to będzie.

-Wykryliśmy sygnaturę nadprzestrzenną! Wykryliśmy ślady wyjścia z nadprzestrzeni, lecz brak dalszych sygnałów z tamtego regionu. Coś tu przyleciało, ale nie widzimy co. - Proszę, wreszcie coś się zaczyna dziać.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

31 sie 2013, o 20:32

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Mało było dla Lillian rzeczy bardziej irytujących niż wymądrzający się zwyrodnialcy, bez mrugnięcia okiem mordujący cywili i wytykający jej przy tym… cokolwiek. Tacy gnoje nie mieli prawa bytu, ale dziewczyna szczerze liczyła na to, że zanim ktoś zdmuchnie go z powierzchni ziemi, wygada się choć trochę. A jednak ją zawiódł.
Wreszcie wszystko potoczyło się bardzo szybko i zanim Lily zdążyła coś powiedzieć czy zareagować, musiała umknąć przed granatem. Nie odłamkowym, na szczęście, a jedynie dymnym, który nie zagrażał jej dzięki hełmowi. Już kierowała spojrzenie na salarianina, aby przekonać się, czy z nim wszystko w porządku, kiedy z hukiem pojawili się chłopcy. Ciut za późno, ale być może pirat przeczuł ich przybycie tak czy owak, więc czy można było ich winić?
- Nareszcie – sapnęła Lily do dowódcy marines, odganiając ręką dym. – Obawiam się, że dalej czeka na nas niemiła niespodzianka, koleś wydawał się zorientowany w sytuacji i nieco szurnięty. Muszę rozejrzeć się za jedną rzeczą, a w tym celu pewnie dostać się do kapitana. Zróbcie jak największy raban wśród tych popaprańców, a ty, kolego – zwróciła się do salarianina – dalej będziesz tak skutecznie osłaniał moją dupę, kiedy będę torowała sobie drogę, w porządku?
Oceniła, jak wygląda sytuacja. Nie wiadomo, co może kryć się za dymem, ale zagrożenie czekało raczej dalej. Kiedy zrobiło się na tyle bezpiecznie i przejrzyście, by iść dalej, ruszyła przed siebie w asyście najemnika i reszty marines. Cole'owi niestety nie miała czego zameldować poza tym, co i tak sam wiedział i widział.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

1 wrz 2013, o 23:49

Marudery może faktycznie nie mogły dostrzec Modliszki, ale Wilson obserwował poczynania latacza. Wszystko dzięki tym samym kamerom, jakie wcześniej pokazywały dobrej jakości zdjęcia piratów na kadłubie wraku. Tak czy siak Cole miał nieodparte wrażenie, że coś jest nie tak. Dobrze znał powiedzenie mówiące, że "jeżeli natarcie idzie bez przeszkód, to właśnie wchodzą w pułapkę".
- Do dowódców drużyn. Wycofać się! Powtarzam, przerwać przeszukiwanie wraku i wracać do desantowców. - Jeżeli do tej pory nie znaleziono nikogo z załogi, to mogli być w roli zakładników. Bądź co bądź komandor nie miał zamiaru poświęcać swoich ludzi w wyniku zastawienia na nich pułapki.
Na dodatek otrzymał komunikat o zamaskowanym statku w pobliskiej przestrzeni.
- Podnieść tarcze! - rozkazał praktycznie jak tylko usłyszał o wyjściu jakiegoś statku z nadprzestrzeni.
- Kontrola ognia, zapisać współrzędne kwadrat K3 Delta. Wycelować dostępne akceleratory w tamtą stronę i czekać na rozkaz otwarcia ognia. Centrum kontroli informacji, chcę mieć non stop śledzoną tą Modliszkę. Ostrzec tez wszystkich na powierzchni o możliwym wrogim ataku z orbity i by desantowce natychmiast zabrały marines, a potem Marudery. Natychmiastowa ewakuacja. - a więc zaczęła się ewakuacja najemników, a skoro i oni się wycofywali, to i Cole powinien wycofać swoich ludzi.
- Porter, przedział ładunkowy to jedyne nieprzeszukane miejsce, ale dałem rozkaz do odwrotu. Mam złe przeczucia co do tego, a na dodatek przybyła limuzyna dla tych drani, której nie widzimy. - co teraz miał powiedzieć? Wycofaj się, bo zostaniesz sama. Prawda jednak była taka, że sam z chęcią dowiedziałby się, co się kryje w ostatnim pomieszczeniu, jakie zostało - Masz pięć minut, a potem ostatni prom wraca na Norada.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

3 wrz 2013, o 10:14

Lillian
po chwili, żołnierze mieli obstawioną większość wraku rozbitego frachtowca. Gdzie nie gdzie widać było ślady walki, a w nie których miejscach ślady po kulach. Salarianin na pytanie Porter kiwaną tylko głową na znak zrozumienia i akceptacji polecenia, choć w jego oczach malowało się pytanie co takiego kobieta chce zrobić. Do słuchawki Lillian docierały komunikaty od innych żołnierzy, że znaleziono ciała, gdzie nie gdzie. Chwilo nie można stwierdzić, czy należeli do załogi statku czy do piratów. Po paru chwilach, żołnierze szykowali się do wejścia do ostatniego pomieszczenia, gdzie prawdopodobnie ukrywali się piraci. Wszystko było gotowe, kiedy jeden z dowódców podniósł rękę na znak wstrzymania akcji. - Proszę o potwierdzenie rozkazu - spytał z dziwieniem - rozumiem. Odwrót! Wycofujemy się! Rozkazy z Norada. Wracać do desantowców. - Do przeszukania zostało jedno pomieszczenie a Cole wycofuje ludzi? Ciekawe. Żołnierze zaczęli wycofywać się wyjść, którymi tutaj weszli. Po kilku następnych chwilach Lillian usłyszała w w swojej słuchawce głos Cole'a - Porter, przedział ładunkowy to jedyne nieprzeszukane miejsce, ale dałem rozkaz do odwrotu. Mam złe przeczucia co do tego, a na dodatek przybyła limuzyna dla tych drani, której nie widzimy. Masz pięć minut, a potem ostatni prom wraca na Norada.

Cole
- Do drużyn szturmowych! Przerwać akcje! Powtarzam przerwać akcję! Wracać do punktów desantowych! - oficerowi zaczęli wykrzykiwać rozkazy przez radio - Tarcze aktywowane! - odpowiedział, ktoś z obsługi podzespołów statku. - Akceleratory wycelowane, kwadrat K3 delta namierzony - odezwał się w końcu długo milczący Preston. Wszystko przebiegało po myśli Cole'a. Żołnierze wycofywali się do desantowców. Pozostała tylko jedna Porter, która miała najwyraźniej jakiś plan ale ciężko stwierdzić jaki. Oby tylko nie pogorszyła sprawy.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

8 wrz 2013, o 20:51

To było uczucie, jakby solidnie dostała w twarz. Przerywać akcję, kiedy wreszcie mogła zbliżyć się do celu? Nie fair. A jednak Lillian nie do końca była kłopotliwym żołnierzem. Dużo gadała, czasem traciła rozum i za bardzo poddawała się wirowi walki, zdarzało jej się bardziej działać, niż myśleć, pozwalała sobie nawet na pyskowanie, kiedy się z czymś nie zgadzała. Nigdy jednak nie odmówiła wykonania rozkazu i w głębi duszy wiedziała, że ci nad nią wiedzą lepiej, co robią, niż ona – mrówka-robotnica.
Salarianin nie mógł widzieć jej bolesnej, głupiej miny, gdy spoglądała na niego zza szybki hełmu z dziecinnie przygryzioną wargą. Czuła się paskudnie, że do tego dochodzi. Ten śmieszny kosmita był chwilowo jej kompanem, a ona do sympatycznych osób przywiązywała się ze szczenięcym entuzjazmem – na szczęście równie szybko jak szczeniak zapominała o swym płomiennym uczuciu.
Dostała pięć minut – tyle, co nic. Gdyby było to chociaż piętnaście minut, mogłaby kombinować. Nie lubiła przegrywać - jak każdy zresztą - ale w jej życiu było niewiele więcej istotnych spraw, ponad to, by misje przeprowadzać z sukcesem. Ostatnio jej to nie szło, a teraz czuła, jakby miała się poddać, mając to, czego szuka w zasięgu ręki. To kłuło jej dumę do granic możliwości, pozostawało jednak niezbywalne „ale”.
Mogła próbować, ale w pamięci wciąż miała misję na Roanoke i nie chciała powtórki. Nie zdzierżyłaby, gdyby znowu ktoś musiał ją ratować nadstawiając karku, o ile to w ogóle wchodziłoby w rachubę… pozostając we wraku sama z najemnikiem i jego kompanami, raczej nie miałaby szans przeżyć. Aż tak oddana sprawie nie była. Czy Cole oczekiwał od niej kontynuowania akcji czy powrotu? Pewnie niczego jej nie narzucał, ale Lily musiała zagłuszyć swoje sumienie.
- Nie tak to sobie wyobrażałam… - powiedziała odrobinę łamiącym się głosem do towarzysza. Mogła sobie pluć w brodę za brak żołnierskiego zdecydowania, ale nie było tajemnicą, że blondynka była dość emocjonalna. – Przepraszam, ale bez wsparcia nie dam rady – wzruszyła ramionami, czując jak czerwienią się jej policzki. Hełm z przesłoną był wynalazkiem specjalnie dla niej.
- Sir, mam pozwolenie na przerwanie misji i powrót na prom? – skierowała pytanie do komandora.
Była gotowa do odwrotu, taki los. Wolała myśleć, że to nie jej decyzja, zmusiła ją do tego sytuacja. A jednak ciężko było zapomnieć, że salarianin uratował jej dupę i był gotów w dalszym ciągu pomagać.
- Zostajesz? – spytała lakonicznie najemnika. Nie chciała już więcej składać obietnic bez pokrycia, ale mogła próbować wcisnąć go na Norada, gdyby ten zechciał. Coś podpowiadało jej jednak, że mężczyzna ma zbyt wiele honoru, by przystać na jej ewentualną propozycję.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

8 wrz 2013, o 21:51

Modliszka piratów znajdowała się na dach wraku i Cole uważnie obserwował ją, starając się dopatrzeć jakiejkolwiek aktywności. Słuchał każdej wiadomości, jaka do niego docierała i usłyszał też pytanie od sierżant Lillian.
- Masz zezwolenie powrotu na prom. - odpowiedział, patrząc wciąż na siedzącą na dachu Modliszkę - Misja się jeszcze nie skończyła.
Przerzucał po kolei swój wzrok, to na poczynania swoich żołnierzy, którzy wracali na promy, to na Modliszkę, która pozostawała na wraku.
- Łącznościowiec, dajcie otwarty kanał na powierzchnię. - pogładził się dłonią po zaroście i zerknął na zegarek z samego przyzwyczajenia, czekając na moment, kiedy będzie mógł mówić. - I dajcie zbliżenie na latacza, na głównym ekranie.
- Witam Reavs. Jeżeli nasłuchujesz za ratunkiem, to usłyszysz pewnie i to. - odezwał się do nieobecnego i niemego na ten moment pirata - Założę się, że nieźle zdziwiłem ciebie i wszystkich twoich ludzi, jacy ci zostali. Powiem ci też, do jakich wniosków doszedłem. - zrobił krótką pauzę, po czym zaczął na nowo - Ten napad nie był dla ciebie opłacalny i ktoś ciebie wykiwał. Może to był kurier, a może zleceniodawca. Nie obchodzi mnie to i wasze pirackie porachunki, ale powiem ci co straciłeś. Łup, oraz statek, a to czyni z ciebie osobę niewypłacalną. Mało tego, podsłuchaliśmy twoją transmisję, jak się domyślił twój kumpel, oraz ustaliliśmy przebieg waszej ewakuacji. Problem w tym, że do tego nie dojdzie. Wasza taryfa może i wyląduje na planecie, ale wy stąd nie odlecicie, do póki nie dam na to pozwolenia.
Rozglądając się na mostku Norada, Cole musiał widzieć same zdziwione twarze, które nie widziały sensu i powodu dla którego miałby rozmawiać z tymi przestępcami.
- Mogę też wam pozwolić na bezpieczną ucieczkę z planety. - zastanowił się moment - Miałem na myśli twoich ludzi, nie ciebie. Oferuję wam wolność i 40 tysiecy kredytów temu, który zastrzeli Reavs. Czekam pół minuty na telefon, a jego głowa to jedyny ważny dowód, jaki pozwoli komuś się wzbogacić. - to powiedział i dał sygnał, żeby przerwać transmisję. Usiadł wiec wygodnie na fotel i spojrzał na zegarek. W tym czasie, jak mówił, to jego ludzie powinni się dostać na desantowce, a dodatkowo dał im trzydzieści sekund, które będą mogli wykorzystać.
- Dajcie mi znać, jak nasi chłopcy będą na promach.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Morze Cieni -> Iera -> Strażnik

10 wrz 2013, o 12:45

Lillian
Cały ten rozkaz odwrotu, wydawał się dość dziwny. Wycofać się kiedy ma się przeciwnika na talerzu? Faktem jednak jest to, że wszystkie znaki wskazywały, że marines wpakowali by się w pułapkę. Tego najwyraźniej chciał uniknąć Cole. Może jednak nie było to tak złe posunięcia jak Lillian zakładała? Najprawdopodobniej dowie się już niedługo, kiedy tym razem piraci wykonają swój ruch.
Dowódcy zaczęli wydawać rozkazy swoim podwładnym. Wszyscy opuszczali korytarz, wedle rozkazu od dowództwa z Norada. Porter spojrzała na swojego dotychczasowego towarzysza, który przez kilka chwil stał jak wryty i sam zastanawiał się co zrobić. Ciężko mu było opuścić towarzyszy, ale drugiej strony nie miał pojęcia z czy żyją. - Nie widzę sensu, by tu dłużej zostać. Sam i tak nic nie zdziałam. - Po tych słowach wraz z kobietą zaczął wycofywać się z wraku. Po kilku chwilach oboje byli już na startującym desantowcu, odlatującym z tej przeklętej skały. W miarę nabierania wysokości, można było dostrzec ogrom pola bitwy. Przy wraku leżały ciała. Niedaleko znajdywały się trzy wielkie kratery po bombardowaniu orbitalnym. A wszędzie było pełno szczątków i kawałków pogiętego metalu.

Cole
Cole obserwował cały czas Modliszkę, która schowała się na dachu rozbitego frachtowca. Po jego przemowie na otwartym kanale, na samym mostku zapanowało lekkie poruszenie, lecz skończyło się na paru szmerach między oficerami. Natomiast żaden szmer nie wydobył się z kanału radiowego. Nawet tak dobrze obserwowana modliszka nie wykonała żadnego ruchu, nawet najmniejszego. Tak jak by czas się na chwilę zatrzymał. Cole spojrzał po raz drugi na swój zegarek dla pewności, czy aby na pewno wciąż płynie do przodu. - Oddziały uderzeniowe są na promach sir - zameldował jeden z oficerów. Czyżby apel exo wywołał burzę w szeregach piratów? Czy ich morale faktycznie były tak niskie, że postanowili ratować własną skórę poświęcając szefa? Pozostaje czekać tylko, czy ktoś się nie pojawi przy wyjściu z frachtowca z jakąś głową.

Wróć do „Galaktyka”