Snajper wydał z siebie krótkie "mm", zastanawiając się, czy Dalia czyta w myślach, czy coś. Ale nie, to niedorzeczne. Ach, no tak. Medyk. Pewnie widywała takie przypadki setki razy. Ale nie, jakoś niespieszno mu było do proszenia jej o pomoc. Raz, że bark pewnie niedługo sam się w pełni wyleczy. Dwa, że nie mógłby potem spojrzeć przed sobą w lustrze, gdyby *drugi raz* musiała mu z tą ręką pomagać kobieta.
Kiedy zasnęła, Frost odetchnął cicho z ulgą i dopiero teraz pozwolił sobie na kolejnego shota brandy. Alkohol przyjemnie rozmywał mu w tej chwili widok, ale nie miał zamiaru położyć się na podłodze lub fotelu, żeby zasnąć z cieknącą z otwartych ust strużką śliny, jak to bywało zazwyczaj po kilku głębszych. Ale nie, nie, nie. Trzeba było zachować chociaż pozory porządności. W końcu na pokładzie był, ech, gość...
Frost przez chwilę spojrzał na śpiącą Dalię Antonov. Spała spokojnie. Wręcz irytująco spokojnie. Do cholery, goni ich Cerberus, a ona śpi? Z jednej strony, uważał to za głupstwo. Z drugiej... hm... może miała rację? Na chwilę się uspokoić. Tak po prostu. Bogowie, jak on by chciał mieć taki komfort. Pokręcił głową, wracając do panelu sterowniczego. I w tym momencie - tym jednym na milion momencie - uśmiechnął się lekko. Wciąż miał przed oczami wizję Dalii, człapiącej do niego w objęciach koca, niemalże na krawędzi wywrócenia się. Tak. To było zabawne. Spojrzał na nią znów i... jakoś poczuł się inaczej. "Jasna cholera, Frost... ile już właściwie minęło, odkąd z kimś współpracowałeś?", spytał sam siebie. Nie znalazł odpowiedzi na to pytanie, ale nie warto było się nad tym zastanawiać. Może tak miało być. Może los chciał, żeby wpadł na nią w tym Porcie. Co to miało być, w takim razie? Szansa? Pomoc? Pułapka? "Ech, Frost, uspokój się waść..."
-
No, panno Antonov... witamy na pokładzie.
Wyświetl wiadomość pozafabularną