Dwie emanujące pomarańczowym światłem sylwetki ostrożnie przestąpiły nad truchłem vorcha i weszły do magazynów. Nie mając innej możliwości, wstąpili w kałużę ciemnopomarańczowego osocza, wywołując niewielkie fale na jego powierzchni. Na pierwszy rzut oka, ta strefa stacji nie różniła się znacznie od tego, co pozostawili za sobą. Jedynie obecność solidnego sklepienia na wysokości nieco ponad dwóch i pół metrów była czymś nowy, sugerującym, że znaleźli się w odrębnej części Omegi.
Przed nimi ciągnął się kilkunastometrowy korytarz, podzielony wąskim metalowym gazonem na dwie równoległe ścieżki. Boczne ściany miały w kilku miejscach około trzymetrowe wgłębienia. Kiedyś musiały być tam ławki - obecnie z posadzki sterczały jedynie ich ułamane nogi i kilka śrub montażowych. Na przeciwległym końcu szerokiego na jakieś sześć metrów pomieszczenia znajdowały się dwie pary drzwi. Sala ta, pod względem architektonicznym, sprawiała wrażenie, jakby ktoś wtłoczył ją na stację siłą, jednocześnie upokarzając sensownie zaprojektowaną przestrzeń, pozostawiwszy ją pośród zagmatwanych, nielogicznych i nieskładnych korytarzy. Omega zdążyła tu już jednak odcisnąć swoje piętno - podłoga była zabrudzona, ściany odrapane, a tam, gdzie nie pozbawione metalowych paneli, pokryte prymitywnymi bazgrołami. Wewnątrz misy, która w przyjemniejszym miejscu mogłaby być wazonem, coś tliło się, dając z siebie smugę ciemnego dymu.
Peter i Dolores byli jedynymi żywymi istotami w pomieszczeniu. Za towarzystwo musiały im wystarczyć ciała vorcha, w liczbie co najmniej trzech. Tyle właśnie widzieli ze swojej pozycji. Nie licząc poznanego już osobnika z pod drzwi, był tam jeszcze jeden stwór, leżący na podłodze w jednym z zagłębień ściany i drugi, przewieszony przez barierę na środku korytarza. Żaden z nich nie dawał śladu życia, za to obaj otoczeni byli niewielkimi sadzawkami krwi.
Zrobiwszy kilka kroków, dwójka zauważyła, że pozostawia po sobie czerwone ślady butów, roznosząc osocze vorcha na podeszwach. Mając na uwadze, że trudno byłoby komukolwiek ominąć plamę przy drzwiach, brak jakichkolwiek krwawych śladów czy to wewnątrz, czy na zewnątrz mógł świadczyć, że między nimi a zabójcami trójki obcych nikt tędy nie przechodził.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąPeter = Dolores