Kolonia ludzka jest jednym z najważniejszych, a przy tym najbardziej rozpowszechnionym, punktem na całej planecie. Codziennie trafia tu wiele osób różnych ras. Dzięki idealnemu położeniu, jest zaopatrzona w dostawy słodkiej wody, a klimatem przypomina nieco nizinną, środkową Europę.

Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Baraki mieszkalne i okolice

22 maja 2023, o 18:36

Od razu pożałował pytania, kiedy usłyszał ton jej głosu. Ten specyficzny irytujący ton, który sprawiał, że odechciewało się prowadzić całą rozmowę. Znał go bardzo dobrze. To był zazwyczaj jego ton głosu. O ile nie był odurzony czymkolwiek co było pod ręką.
- Masz rację z wyborami. - Westchnął. - Wybieranie samobójczej misji dla walczącej między sobą organizacji nie było dobrym pomysłem. Więc możesz mieć rację, trudno zrozumieć ideowców.
Wzruszył ramionami jakby nigdy nic. Tak naprawdę lekko go zaszczypała ta bardzo krótka tyrada. Chociaż w końcu też wiedział jak go odbierają inni. Kolejny super temat na terapię. O ile przeżyje. Znał jednak swojego pecha. Pewnie będzie siedział na kozetce cały i zdrowy podczas kolejnej wizyty.
- Nawet Maelstrom miał mniejszego kija w dupie.

Kilka eksplozji w tle, radość Kroganina. Chyba więcej zabawy działo się akurat w nieprzydzielonym mu zadaniu. Zwykłe pilnowanie tyłów było zawsze super ekscytującą rozrywką. Oczekiwanie, aż pojawi się przeciwnik.
I ten się w końcu pojawił. Strzelanie przez rój wydawało mu się idiotyczne, ale kiedy kule sięgały celów lekko odetchnął. Jak na całą sytuację to bycie w biotycznej barierze było całkiem przyjemne. Owadów mniej, kuli mniej, ogólnie każdej rzeczy która mogła go zabić było mniej.
Na rozkaz o wycofaniu się spojrzał na Oliviera i prostym sygnałem wydał rozkaz odwrotu. Puścił go pierwszego osłaniając dalej plecy. Tak na wszelki wypadek. Dopiero kiedy wszyscy weszli do środka mógł sam wejść. Oparł się na chwilę o ścianę i wciągnął powietrze do mocno powietrze do płuc.
Powrót do rzeczywistości zajął mu jednak troszkę dłużej. Dopiero w momencie połowy odprawy Kang zauważył, że był lekko mówiąc nieobecny. Krótka wewnętrzna kłótnia między tym co mówiło mu wytrenowane ciało, a to czego od niego chciał jego zgniły umysł.
Skinął głową do Oliviera by ten poszedł ze starym turianinem. On sam za bardzo nie wiedział co ze sobą zrobić. Danych żadnych nie potrzebował, więc została maszynownia.
Nic nie powiedział po prostu zajął miejsce przy drodze prowadzącej w głąb placówki. Może uda mu się znaleźć trochę wody. W razie czego miał przy sobie leki więc postawi się na nogi.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 666
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

23 maja 2023, o 14:04

Tak właśnie powinny wyglądać wszystkie ich walki: szybka akcja, brak ofiar po stronie własnej i przeciwnik wdeptany w ziemię. Propozycja rozdzielenia jaka padła nieco później do złudzenia przypominała scenę z pierwszego lepszego vidu. Jasne, dzieląc się na kilka zespołów mogli sprawdzić większy teren, ale będzie się to sprawdzać tylko do momentu aż znowu napotkają większą grupę przeciwników.
- Dobra, to ja idę z Krogulem ogarnąć biura, przypilnuję żeby nic głupiego nie zrobił – stwierdziła. - Może przy okazji znajdziemy pod czyimś biurkiem też zapas pochłaniaczy.
Owe pragnienie brało się z bardziej praktycznej przyczyny, w maszynowni raczej nie było zbyt dużo miejca a ona i Krogul byli rozmiarowo największymi członkami grupy. Jeśli chodziło o same informacje to raczej nie miała większych nadziei na znalezienie czegoś wartościowego i głównym celem jej poszukiwań były odpowiednie zapasy omniżelu. Miała przeczucie graniczące z pewnością, że przyszłe walki nie będą tak lekkie i przyjemne jak obecna, a wtedy skrzynka z żelami będzie jak znalazł.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

23 maja 2023, o 21:47

Zastanawiała się, ile z sukcesu było jej własnej zasługi, a ile wsparcia ze strony hakera-wyjadacza Asirusa. Na komentarz o braku presji odpyskowała pod nosem, lecz huk wystrzałów i harmider spowodowany przez rój łatwo ją zagłuszył. Skupiła się na łamaniu zabezpieczeń, starając się nie zwracać uwagi na odgłosy walki za nimi. Nie była nawykła do takich konfiguracji i czasem siłą powstrzymywała się, by nie odwrócić głowy i nie sprawdzić jak reszcie idzie. Jeden ze strzałów, który "szturchnął" ją w plecy, wcale nie pomagał. Thescii wyrwało się ciche przekleństwo, ale bodziec, paradoksalnie, zmusił ją do jeszcze szybszej pracy.
No i w końcu się udało.
Będąc w środku, odetchnęła. Dopiero po chwili dotarła do niej cisza po zatrzaśnięciu drzwi. Aż piszczała w uszach, kontrastując z chaosem sprzed chwili.
- O, dzięki - skomentowała przesłanie planów budynku. Rzuciła na nie okiem i od razu udostępniła reszcie drużyny. Fakt, że skupiła się na przeglądaniu przejść i korytarzy sprawił, że wszystkie ciekawsze lokacje zostały już zaklepane. Ocknęła się na koniec, gdy zostało jej jedynie pójście do maszynowni ze Strikerem.
- No i fajnie - stwierdziła, ustawiając się obok mężczyzny, gotowa do drogi, z odpaloną mapą.
- I tak chciałam tam pójść - skłamała.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

27 maja 2023, o 22:54

[t]ZASOBY[/t]
[h3]POLE WALKI[/h3]
Cenne znalezisko < 10 < sprzęt zbieraczy < 50 < śmieci
carlos, iseul
0

[h3]iseul - powodzenie w obsłudze broni zbieraczy[/h3]
A<30<B<60<C
3

[h3]BIURA[/h3]
Cenne znalezisko < 10 < informacje < 60 < medi-żel < 90 < śmieci
krogul, kiru
1

[h3]krogul - tajny rzut mg[/h3]
20%
4

[h3]MASZYNOWNIA[/h3]
Cenne znalezisko < 10 < sprzęt < 60 < omni-żel < 90 < śmieci
striker, thescia
2

[h3]striker - tajny rzut mg[/h3]
20%
5
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

27 maja 2023, o 23:57

Kang przytaknęła, gdy podejmowali decyzję. Nie zajęło im to zbyt wiele czasu, choć Donidas nie wyglądał na szczególnie zadowolonego z takiego obrotu spraw. Kobieta w dość naturalny sposób nadal utrzymywała dowodzenie, a skoro dołączył do ich małego zgromadzenia, to również i jemu wydawała polecenia - coś, od czego stary turianin zdążył odwyknąć.
- A może jakieś proszę, hę? - prychnął pod nosem, a kobieta uchyliła usta by odpowiedzieć, lecz ten obrócił się, machnął ręką i ruszył w stronę przejścia, nie czekając na choćby słowo. Olivier, otrzymując potwierdzenie od Strikera, kulejąc lekko ruszył w ślad za nim i wkrótce oboje zniknęli w jednym z korytarzy, a reszta grupy się rozpierzchła.
Pole walki, o którym wspomniał turianin, przywitało ich podłogami usłanymi przez trupy. Iseul ostrożnie stąpała pomiędzy ciałami kolonistów, którzy zostali złapani w ogniu krzyżowym. Niektórzy mieli przy sobie broń, gorszej jakości niż ta, którą niosła dwójka żołnierzy. Inni, odziani jedynie w uniformy techników, wydawali się przypadkowymi ofiarami. Choć korytarze wyglądały typowo dla wydarzeń, które musiały się rozegrać w środku, względem reszty kolonii wypadały nieco dziwnie. Dotychczas nie dostrzegali martwych cywili - jedynie puste skorupy mieszkań i baraków, ślady ich bytności, lecz nigdy ciał.
- Znam twoją córkę, Brown - głos Iseul rozległ się w ciszy po krótkiej chwili ich wędrówki. Kobieta dzierżyła broń w dłoni, na wszelki wypadek i uniosła ją w górę, gdy napotkali pierwsze, chitynowe pancerze na swojej drodze. - Czasem o tobie mówi. Rzadko, bo rzadko, ale słyszałam kilka historii. Inaczej sobie ciebie wyobrażałam.
Korytarz przed nimi przedstawiał rzeź. Posoka schła na podłodze i ścianach, a brązowe skorupy pancerzy Zbieraczy zdawały się czarne w półmroku. Brown nie miał zbyt wiele szczęścia - leżąca na ziemi broń była taka sama, jak karabin, który napotkał wcześniej - ciężka i zupełnie martwa, jakby wraz z życiem uciekającym z ciał właścicieli, z wnętrza ich sprzętu uleciała energia. Ku jego zaskoczeniu, Kang nieopodal wydobyła karabin szturmowy, którego kontrolki wciąż świeciły się lekko. Sprawdziła go z każdej ze stron i okazało się, że działał - na razie.
- Rozczarowujące - mruknęła, gestem wskazując mu, by dołączyli do pozostałych.
Maszynownia stanowiła pokrętny segment korytarzy, w których nie dbano o estetykę ścian czy podłogi. Gdzieniegdzie wisiały kable, zmuszające Strikera i Diro do pochylenia się czy ostrożnego przejścia nad nimi. Na ziemi leżały skrzynki z narzędziami czy zapasowe części, a niektóre z metalowych paneli ścian były odsłonięte. Na jednej z szafek Charles znalazł kilka butelek wody, które wydawały się nieotwarte i mógł z nich skorzystać. Diro za to zauważyła całkiem nowy zestaw omni-narzędzi leżący na ziemi - miał postać małego dysku, który mogła połączyć ze swoim omni-kluczem, by wgrać do niego jego zawartość i umożliwić jej tworzenie całego zestawu elementów naprawczych, które mogły jej się kiedyś przydać.
Korytarze techniczne nie widziały walki, która rozgorzała w innej części kompleksu. Przez dłuższą chwilę mogli przegrzebać szafki oraz pomieszczenia, które mieli na drodze, lecz w większości nie widzieli nic ciekawego. Dopiero gdy napotkali na schowek, znaleźli w nim świeżo zapakowaną paczuszkę z modami do uzbrojenia, na której ktoś napisał flamastrem NIE DOTYKAĆ. NALEŻY DO J.K. Wewnątrz Thescia upolowała dla siebie Ulepszony magazynek do pistoletu maszynowego, a Charles znalazł Celownik optyczny. Mieli też chwilę, jeśli chcieli zamocować te modyfikacje bezpośrednio na swojej broni, nim wreszcie czas wymusił na nich dalszą drogę.
Krogul i Kiru momentami musieli iść gęsiego, gdy przeciskali się między biurkami w małych, ciasnych pomieszczeniach. Biura okazały się takie, jakimi je sobie wyobrażali - pełne umeblowania, ale i rozrzuconych wszędzie datapadów, dysków i nadal uruchomionych terminali. Na biurkach leżały rzeczy prywatne, należące do właścicieli, takie jak gumowe piłeczki służące do niwelowania stresu, zdjęcia bliskich oprawione w holoramki, czy kubki z kawą, już zimną, porzucone w trakcie ucieczki. Pod jednym z biurek Macbethowi udało się znaleźć tomik poezji Johna Keatsa, a pod nim - małą lodówkę. W jej wnętrzu znalazł kilka batonów energetycznych, oraz coś, co wyglądało na ziemskiej produkcji szejki proteinowe. Być może właściciel tegoż biurka był jego bratnią duszą z innego gatunku. Kiru, przy głębszych oględzinach jednego z większych gabarytów mebli, znalazła dwulitrowy, domowo pędzony alkohol, który przypominał w zapachu słodkawy rynkol. Pasował idealnie rozmiarem do jej plecaka i ani szyjka z niego nie wystawała.
Ostatnie z pomieszczeń biurowych okazało się małym centrum dowodzenia - nie miało w sobie biurek, jedynie konsole i pulpity, niektóre nadal aktywne, śledzące ruch w kolonii. Pod jednym z terminali Krogul dostrzegł błysk datapadu, na którym zapisana była informacja.
Na chuj nam te jebane w dupę wieże, jak ta szmaciura Kelly nie potrafi ich nawet utrzymać na chodzie? Ile razy ja mam jej jeszcze to samo kurwa powtarzać? Na czole jej zaraz te jebane specyfikacje napiszę.

Najpierw te wieże trzeba W Ł Ą C Z Y Ć, bo nie są podpięte do głównego zasilania w sektorze B. Dopiero potem może te cholerstwa kalibrować, ale życzę jej powodzenia, bo system namierzania jest o kant chuja rozbić. Na szczęście kalibruje je w węźle głównym, więc z daleka ode mnie.

Dziękuję Przymierzu za taki zajebisty podarunek. Jak zobaczę mordę tego Alenko jeszcze raz w moim gabinecie to wyślę na niego Kelana.
Szybkie zerknięcie na mapę, do której mieli dostęp, dostarczyło więcej informacji Krogulowi. Każdą z wież należało manualnie podłączyć do systemu zasilania, jeśli nie była podpięta już teraz. Ale później należało udać się do węzła głównego sektora B, który tkwił zaznaczony na jednym z planów, który kroganin znalazł, by skalibrować dwie wieże i umożliwić im wystrzał.
Gdy Macbeth dokonywał swoich własnych odkryć, Kiru zawędrowała na obrzeża pomieszczenia, do strefy wypełnionej paczkami i sprzętem rozmaitym. Tam coś przykuło jej wzrok - nietypowego, niepasującego do reszty sprzętu. Ogromny, wojskowej klasy laser celowniczy tkwił niepodpisany w żaden sposób, wciśnięty w szafkę, do której ledwo się mieścił. Był jedyną, przykuwającą uwagą rzeczą, którą znalazła nim rozsądek nakazał im ruszyć dalej.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 163
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

28 maja 2023, o 00:28

Przeciskając się przez nie do końca dopasowane do ich rozmiarów korytarze, Krogul chwilę zachowywał milczenie, jednak zaraz z nudów postanowił zaczepić Kiru. Nie wiele wiedział o ich rasie, choć wydawali się pokrewni w pewien sposób do Krogan. Z tą różnicą, że Krogan było na tyle dużo swego czasu, że cała Galaktyka trzęsła się ze strachu przed nimi, a o Yahgach jakoś mało kto słyszał.

- Jak już tak zapierdalamy niuchać za czymś ciekawym... to może powiesz coś o sobie? Pierwszy raz widzę przedstawicielkę twojej rasy. Skąd pochodzicie? - zapytał prostolinijnie. Najwyżej mu powie, żeby się odpierdolił.

Chwilę później, kiedy już byli na terenie biur, Krogul poczuł się nieco, jak na dobrym włamie, choć póki co niestety zamiast kosztowności widział tylko bezwartościowe gówno dookoła. Tomik Keatsa przyjął z aprobatą i schował do kieszeni - akurat klub czytelniczy działający na adresie gdzieś z Ilium, którego anonimowym członkiem pozostawał od trzech lat, zaproponował to jako następną lekturę. Akurat będzie miał co robić, jak będą wracać z tego kurwidołka. Za to kiedy odkrył zestaw szejków proteinowych, aż wydał z siebie coś w rodzaju ni to chrząkniecia, ni to kwiknięcia z radości.

- HA! O kurwa, Kiru, patrz na to. Powodziło się któremuś z tych gryzipiórków i korpovorchów. Bakoma Ultra Protein? Produkują te bydlaki tylko na Ziemi, a drogie to jak dextrowhiskacze turiańskie. 69g białka! Zajebiście, chuj z tym co tu jeszcze znajdziemy, ja swoją nagrodę już mam. - ucieszył sie wyraźnie, pakując ile się dało to plecaka, po czym podnosząc się i ruszając zadowolony dalej. Jak dobrze pójdzie, to dzięki temu znowu zgnoi Rexara w siłowaniu się na rękę.

Chwilę później jednak znaleźli coś, co wyglądało już ciekawiej - jakieś pomieszczenie kontrolne, może siedziba zarządu, chuj wie. W każdym razie, ilość elektroniki była znacznie większa, do tego nadal aktywna. Jego uwagę zwrócił natomiast datapad, którego zawartość szybko przeleciał wzrokiem - na szczęście nie była ona zabezpieczona w żaden sposób. Swoją drogą, co to było - swoim tłukom też musiał co chwilę przypominać, żeby nie zostawiali swoich datapadów z personalnymi zapiskami porozrzucanych w rozmaitych miejscach ich siedziby. Zupełnie, jakby kuźwa tylko czekali, aż jakiś kurwa Shepard-Srepard przyjdzie do nich i będzie sobie czytać coś takiego pomiędzy strzelaniem do nich. W każdym razie, rzucił do Kiru:

- Dobra... coś tutaj mam. Najwyraźniej z tymi wieżyczkami nie będzie tak prosto, bo Przymierze jakiś szmelc tutaj przysłało. Wieżyczki trzeba najpierw ręcznie do zasilania podłączyć - o ile jeszcze nikt tego nie zrobił - a potem dopiero można iść do sektora... sektora B i stamtąd skalibrować i strzelić. Ja jebię, jak oni wszędzie taki syf wysyłają to SST im powinno wjechać na dzielnię bez wazeliny. - pokręcił głową, ponownie zdziwiony i szybko uruchomił swój komunikator, żeby przekazać zdobyte informacje do Kang, a następnie do pyskatego Turianina, jeśli ten jeszcze o tym nie wiedział. Następnie ruszył do pulpitów, chcąc sprawdzić czy monitoring działa i zorientować się nieco lepiej w sytuacji w kolonii, zwłaszcza przy wieżyczkach, a także czy po samym kompleksie, w którym obecnie byli aby nie kręcą się jacyś Zbieracze.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 215
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

28 maja 2023, o 09:35

Pobojowisko nie było przyjemnym miejscem do odwiedzenia. Trupy obrońców i cywili zdawały się patrzyć pustymi oczami na ściany, ziemię, w górę i na przechodniów. Część twarzy, które mógł dostrzec, przypominała Carlosowi maski. Część wykrzywiona w agonii i gniewie, część spokojna w ostatnich chwilach, a część zupełnie puste i bez wyrazu, jakby rysy twarzy uciekły razem z życiem. Bez słowa stąpał pomiędzy zwłokami, rozglądając się po okolicy jak wcześniej, w dłoniach trzymając karabin gotowy do akcji.
- Aż dziwne, że w ogóle mówiła. - Prychnął w odpowiedzi na stwierdzenie szefowej. - Pewnie opowiada, że jestem jakimś psycholem czy innym pojebem. -Mruknął jeszcze, pochylając się do jakiegoś karabinu Zbieraczy by go sprawdzić. Wiedział jakie mniemanie ma o nim Jane, oraz że to wszystko bo był chujowym jest ojcem. Inna sprawa, że czasami serio zachowuje się jak psychol i pojeb.
Koniec końców wszystkie bronie były martwe jak ich właściciele. Nawet ta co ją Kang znalazła była bezużyteczna. Dziś jednak nie dostaną kosmicznych zabawek. Szkoda, taka sprawna spluwa to może być ciekawy element jakiejś kolekcji, albo może pchnąć rozwój broni do przodu, jak te pochłaniacze ciepła od Gethów. Więc kiwnął do Kang na potwierdzenie i ruszył z nią do punktu zbiórki. Pobieżnie jeszcze tylko zerkając czy któryś z martwych żołnierzy nie ma jakichś pochłaniaczy.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

28 maja 2023, o 20:54

Cisza wisząca między Diro a Strikerem zdołała przetrwać tylko parę pierwszych kroków.
– A ty co tak nagle nic nie mówisz?
Do tej pory komentował wszystko, cały czas, niby taki zobojętniały i cyniczny. Turianka skosiła na niego spojrzeniem, żeby sprawdzić, czy nie zzieleniał jakoś szczególnie. Nie była ekspertką od ludzkiej anatomii, ale pamiętała, jak na jednej misji Varro nagle zamilkł, potem zrobił się jakiś siny na mordzie, a potem rzygał przed pół godziny. Może Charles też się czymś struł. Albo przestraszył walki. Może nie mieli takich w sektorze prywatnym.
– Nudno tutaj – gadała dalej, komentując brak pobojowiska w korytarzach technicznych. Może lepiej było się zgłosić do patrolu z Krogulem – przynajmniej posłuchałaby poezji, albo mogłaby mu wytknąć niezgadzającą się liczbę omni-żeli. To nasunęło jej kolejną myśl.
– W ogóle Brown i Kang. Też to widzisz? Tak się chętnie zgłosił do pójścia za nią.
Do głowy jej nie przyszło, że Carlos po prostu nie chciał przebywać z innymi kosmitami i nie czuł się częścią drużyny.

Widząc „NIE DOTYKAĆ”, Thescia od razu rzuciła się z łapami, instynktownie chcąc naruszyć czyjąś prywatność. Opłaciło się – ulepszony magazynek do pistoletu przydawał się zawsze, więc nie marnowała czasu i od razu zamontowała nowy bajer w Szarańczy, nucąc przy tym z zadowoleniem. Zezowała też na sprzęt Strikera (wcale nie dlatego, że oceniała, czy jemu trafiło się lepiej). Na pierwszy rzut oka wyglądało jednak, że znalezisko towarzysza znacznie odbiegało od poziomu sprzętu, który już miał przy sobie.
– Skąd macie taki budżet w tym twoim sektorze? – zapytała nagle, przypominając sobie ulepszony żel, którym ją zalepił.

O ile Strikera szlag nie trafił od gradu pytań, po otrzymaniu wszystkich mniej lub bardziej satysfakcjonujących odpowiedzi, udała się wraz z nim do miejsca zbiórki.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

28 maja 2023, o 22:10

Widząc, że Thescia wygrała wycieczkę z nim lekko westchnął. Po jego krótkiej wymianie zdań z Kang powoli już zaczynał tracić nadzieję, że idzie z kimkolwiek w tym SST pogadać. I tak wracając do siebie krocząc gdzieś za turianką został uderzony pytaniem, którego się nie spodziewał. I zamiast się zastanowić nad tym co powiedzieć od razu wypalił.
- Bo kurwa zdysocjowałem. - Westchnął zawiedziony samym faktem tej sytuacji. Rozłożył ręce w geście rezygnacji i pokręcił głową. - Też cię dorwie po jakimś czasie. Daj sobie tylko trochę więcej czasu na misjach takich jak te. Jest super.
Parsknął śmiechem przechadzając się i starając się dostrzec jakiekolwiek zagrożenie. Te jednak póki co wolało ich unikać. Zaczynał powoli widzieć jakiś wzór w tych misjach ze zbieraczami. Były nudne. Od czasu do czasu jakieś ognisko wroga ale to tyle. I już miał analizować ten temat sam ze sobą, gdy usłyszał stwierdzenie, którego się raczej nie spodziewał.
- Co nie? To jest kurwa dziwne. - Zrobił krótką przerwę omijając porozwalane klamoty na podłodze. - Już wcześniej to widziałem, ale powoli serio to się robi dziwnie nudne. Chyba nie mają jednak tak dużo mięsa armatniego jakby się wydawało.
Stwierdził zastanawiając się teraz ile ich tak naprawdę jest. Nigdy nawet nie musiał się zastanawiać. Zazwyczaj temat zbieraczy wracał tylko na misjach w których akurat musieli się pojawić. Ale raczej nie było tam ich, aż tak wielu. Chyba. Postanowił się skupić więc na bardziej interesującym temacie.
- No. - Rzucił. - Od samego początku widać tą chemie, nie? Ten taki stary trep i młoda twarda dziewczyna typ romansu. Chłop żyje naszymi marzeniami Thescia.
Rzucił dość rozbawionym głosem. Powoli odczuwał, że może jednak utrata dwóch towarzyszy nie będzie taka zła. Może jednak będzie z kim pogadać.

Kiedy w jego dłoni znalazł się celownik optyczny, to bardzo szybki sygnał został wysłany gdzieś w mózgu Strikera. Ten który sprawił, że na jego twarzy wykwitł grymas niezadowolenia.
- J.K. to prawdziwy profesjonalista muszę przyznać.
Mlasnął widząc ich łup. Wrzucił go po prostu do plecaka zastanawiając się po ile teraz takie chodzą. Pamiętał okres w swoim życiu kiedy miał trochę więcej czasu na gry. I była tam taka jedna, gdzie się chodziło po mapie i zbierało szmelc, by potem z mapy uciec. Tak się on czuł. Jakby ktoś go wrzucił na horyzont, znalazł rzeczy do zebrania i powoli musi się z niej ewakuować. Najgorsza symulacja.
- Bo to sektor prywatny, czego kurwa nie rozumiesz? - Nie był zły, ale po prostu mocno zszokowany tym pytanie. - Spójrz na Crassusa, chłop ledwo zaczął robić jako prywaciarz i już wylądował w Fornaxie, zrobił sobie kontakty w radzie, a do tego kopie mi dupe w karciance fart jebany.
Ściągnął z głowy hełm i odpalił papierosa. Zaciągnął się zbulwersowany, a po chwili dym szybko opuścił jego płuca.
- Jak dobrze się zakręcisz to zaczynasz robić robotę dla ludzi, dla których pieniądze są najmniejszym problemem. A, jak tymi ludźmi jest dajmy na to ktoś wysoko postawiony politycznie to wtedy dopiero zaczyna się przygoda. - Zaśmiał się lekko. - Wtedy oprócz super sprzętu, masz możliwość trafiania w miejsca od których zmieniają się realia w galaktyce, a to Thescia, a to dość szybko daje ci sektor prywatny.
Uśmiechnął się do niej szczerze, a po chwili ruszył przed siebie wracając do miejsca zbiórki.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 666
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

29 maja 2023, o 19:15

- Pewnie, jestem yahgiem, pochodzimy z Parnacku - odpowiedziała - Raczej nie uda ci się znaleźć jego położenia ot tak w extranecie. Rada zablokowała dostęp do naszego systemu jeszcze w 2125, trochę histeryczna reakcja jeśli chciałbyś znać moje zdanie, patrząc na to że moja rasa nie zbudowała jeszcze statku kosmicznego. Pewnie politycy jak to politycy, musieli pokazać publice że coś robią. Z drugiej strony nie mogę powiedzieć że zrobili to za niewinność. Z tego co udało mi się ustalić pierwszy kontakt skończył się masakrą przedstawicieli Rady - wyjaśniła dobierając się do kolejnych szuflad - Jednak jeśli zapłacisz handlarzowi nielegalnych map gwiezdnych z Trawersu, powinieneś go znaleźć bez większych trudności. Zresztą jak widzisz handlarze niewolników czasami dają radę przedrzeć się przez blokadę.
Zachęcona sukcesem kroganina zaczęła tym energicznie przetrząsać szafki w poszukiwaniu łupów i wkrótce jej cierpliwość została nagrodzona. Pokaźna butla była pełna klarownego płynu, który już z daleka wyglądał na jakiś alkohol. Na szkle przyklejona była wydarta skądś karteczka z odręcznym napisem, który translator Kiru przetłumaczył jako "Duch Puszczy". Poświęciwszy nanosekundę na zastanowienie co też autor napisu miał na myśli yahganka odkręciła butelkę. W chwili gdy zakrętka odłączyła się od szyjki pomieszczenie wypełnił słodkawy, ciężki zapach bardzo mocnego alkoholu.
- Mamy coś do popicia twoich jogurtów. - uniosła butelkę – Z dziewięćdziesiąt procent jak nic. Ludzie to są jednak twardzi skoro takie rzeczy piją.
To mówiąc schowała butelkę do plecaka. Będzie jak znalazł gdy będą opijać pomyślne ocalenie Horyzontu z rąk Zbieraczy, a w najgorszym razie fakt, że w ogóle przeżyli.
- Nieciekawie to wygląda - przyznała zerkając na notatkę - Jeśli koloniści nie potrafili ogarnąć czegoś tak prostego jak podłączenie wież to cholera wie co jeszcze może zjebać się po drodze. - tak po prawdzie owa lista była dość długa. Każdy dodatkowy punkt jaki musieli wykonać w celu sprawienia by artyleria zaczęła oddawać strzały był dodatkową szansa że coś może pójść nie tak.
Już mieli się zbierać gdy wzrok Kiru padł na wciśniętą pod ścianę półkę, a konkretniej na leżący na niej podłużny przedmiot. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak prosty karabin, ale yahganka raz czy dwa widziała podobny sprzęt. Był to ni mniej ni więcej niż laser celowniczy służący do naprowadzania ognia z dużych odległości i to prawdopodobnie model wojskowy. Szybkie oględziny nie pozwoliły jej w stu procentach stwierdzić, że urządzenie jest całkowicie sprawne.
Po krótkim zastanowieniu zdecydowała się jednak zabrać laser. Jeśli systemy celownicze były tak złe jak opisywała znaleziona przez Krogula notatka to w kluczowym momencie alternatywny system celowania mógł okazać się niezbędny. Nawet jeśli urządzenie miałoby się okazać niesprawne to może ich drużynowi inżynierowie będą w stanie postawić je na nogi.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

30 maja 2023, o 21:59

[h3]OSTATNIE PRZESZUKANIA[/h3]
coś fajnego < 5 < zasoby [amunicja, żele] < 30 < śmieci < 95 < coś fajnego
krogul, kiru, thescia, striker, carlos, iseul
0

[h3]RODZAJ[/h3]
amunicja, omni-żel, medi-żel
1

[h3]ilość[/h3]
2

[h3]spostrzegawczość - carlos[/h3]
50%
3
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

30 maja 2023, o 22:18

Wszystkie drogi prowadziły do ich miejsca zbiórki, choć niektóre okrężną drogą. Iseul z Carlosem mieli stosunkowo najbliżej, a ich oględziny zwłok nie były zbyt długie. Carlos znalazł kilka pochłaniaczy ciepła - nie przy ciałach Zbieraczy, a przy martwych kolonistach. Gdy pochylał się nad kolejnym trupem, nagła myśl wpadła mu do głowy, zmuszając do refleksji, rozejrzenia się wokół po raz kolejny. Wśród zwłok nie było ani jednego, ludzkiego ciała. Patrzył na asari, turian, kilku salarian, którzy również pracowali w większości ludzkiej kolonii, lecz poza nimi i Zbieraczami, trupem nie padł żaden człowiek.
- Nie do końca, choć po części - odrzuciła Kang, zerkając pobieżnie na ciała, lecz nie zwracając na nie większej uwagi. - Ale powiedziała, że zrobiłbyś dla niej wszystko, gdyby poprosiła.
Wzruszyła lekko ramionami, czekając, aż wyjmie kolejny pochłaniacz spod nogi jakiegoś turianina i ruszą dalej.
- Przyznam, że nie wierzyłam.
Jako pierwsi dotarli do wyjścia z kompleksu. Asirus czekał już na nich wraz z Olivierem, gotowy do dalszej drogi. Olivier schował coś naprędce, gdy usłyszał nadchodzącą dwójkę, ale turianin wydawał się zaaferowany czymś innym.
- Dłużej się nie dało? - mruknął, miotając się tam i z powrotem.
Wciąż musieli poczekać na pozostałych. Charles i Thescia przyszli następni, nie znajdując po drodze nic więcej ciekawego. Kang skinęła im głową na powitanie, zajmując miejsce przy drzwiach i powoli szykując się do wymarszu. Jako ostatni, do wejścia dotarli Krogul z Kiru. Mieli dobry powód - Krogulowi udało się po drodze wypatrzeć schowaną pod jakimś płaszczem apteczkę, w której schowane były trzy medi-żele.
- Wieża jest przed nami, prawda? - spytała Iseul, marszcząc brwi, gdy Donidas aż podskoczył na widok ostatnich członków ich drużyny.
- Dziadek chce akcje ratunkową robić - zadrwił Olivier, nim turianin zdążył odpowiedzieć, czym nie kupił sobie jego przychylności.
Asirus zignorował napięte spojrzenie Iseul i odwrócił się, sięgając do panelu, uchylając drzwi przed nimi i wypuszczając ich na zewnątrz - ku cichej, wyludnionej kolonii. Po swojej lewej stronie dostrzegali statek z jego obcą konstrukcją, wznoszący się ku niebu, za to na wprost, może trzysta, czterysta metrów drogi pomiędzy budynkami, majaczyła wysoka wieża z działem systemu GARDIAN.
Chwilę po otwarciu drzwi, wiatr przyniósł ze sobą przeraźliwe krzyki dobiegające gdzieś z lewej strony.
- To niewinni mieszkańcy - rzucił Donidas, przesuwając błagalnym spojrzeniem po każdym z nich. - Jest nas dużo. Część może pójść do wieży, a część mogłaby im pomóc.
Iseul zacisnęła usta w wąską linię, zastanawiając się nad odpowiedzią. Olivier westchnął ciężko.
- Mamy robotę do wykonania. Nie będziemy się do każdego typa w potrzebie pochylać, nie?
Donidas zgromił go spojrzeniem.
- Jeśli pozwolicie wszystkim tu wymrzeć, lub zostać porwanym przez Zbieraczy, uratujecie puste zabudowania, a nie kolonię! - warknął wściekle, odwracając głowę w stronę Kiru. - Kubara... wisisz mi przysługę za tamten statek, prawda? - uśmiechnął się lekko, bez przekonania, szukając argumentu, który mógłby do niej trafić.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Ostatnio zmieniony 31 maja 2023, o 22:40 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 215
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

31 maja 2023, o 06:34

Nie odpowiedział przez chwilę na kolejne słowa Kang. Był chujowym ojcem, którego nigdy nie było, ale kochał swoją córeczkę. Jeśli miał by dla niej złamać wszystkie swoje zasady i ideały, a potem nago z gazrurką walczyć z kroganinem, zrobił by to.
- Nawet nie masz pojęcia ile bym był gotów dla niej zrobić. - Odpowiedział wreszcie, wstając z kilkoma ekstra pochłaniaczami w dłoni. - Idziemy?
Kiedy wrócili na miejsce zbiórki i pojawiła się reszta, rozdał potrzebującym ekstra pochłaniacze, o ile jakieś miał. Słuchał przy tym wymiany zdań i tych krzyków.
- Porywają ludzi. Inne rasy zabijają. Zauważyliście? - Wspomniał, dobywając wreszcie karabinu, bo bez niego czuł się bezbronny. - Mamy robotę do wykonania. Jeśli będziemy się pochylać nad każdym biednym skurwielem w potrzebie to nie będziemy mieli czasu na większy cel. - Najrozsądniejszym wyjściem jest zostawić drobne problemy i skupić się na głównym zadaniu. Nie podobało mu się to, ale tak szkolono go w wojsku. Nie podobało mu się to, ale wiedział że to poprawny sposób działania.
- Dzielenie oddziału to też kretyński pomysł. Zapomnieliście jak przejebane było z tym jednym typem? Żadne z nas nie jest Shepardem. - O ile pamiętał dobrze, łatwiej pokonać większe siły rozbijając je na drobne. Przy mniejszej liczebności jest mniejsza siła ognia i ilość zasobów. W ekipie mają ograniczoną ilość osób ze zdolnościami specjalnymi jak biotyka czy inżynieria.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 666
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

31 maja 2023, o 22:24

Kiru nie wiedziała jak poradziły sobie pozostałe grupy, ale łowy jej i Krogula można było uznać za całkiem udane. Zebrali sporo cennych przedmiotów i informacji a wychodząc z pomieszczeń biurowych kroganin znalazł jeszcze porzuconą pod jakimś płaszczem apteczkę.
Wobec takich znalezisk trudno było jej nie wykrzesać z siebie ociupinki optymizmu i nadziei, że od teraz cała robota pójdzie równie gładko.
Niestety na ich nieszczęście jedna z fundamentalnych zasad działania wszechświata: jeśli coś idzie za dobrze to w końcu coś musi się zjebać, upomniała się o nich już kilka minut później.
Cały radosny nastrój poszedł się jebać w ułamku sekundy gdy tylko słowa Oliviera o planowaniu akvcji ratunkowej opuściły jego usta. Najgorsze było to, że zarówno Kang jak i Asirius mieli rację.
To prawda, mieli do wykonania zadanie, ale w obliczu tego co dowiedzieli się przed chwilę z notatki kolonistów nie było szans by zdołali wykonać je wystarczająco szybko o ile nie zdecydują się rozdzielić. A to oznaczało, że albo podejmą szybkie decyzje albo Zbieracze faktycznie porwą lub zabiją wszystkich kolonistów.
- Z tymi wieżami sprawa nie będzie prosta – skinęła na Krogula zachęcając go do pokazania innym jego znaleziska – znaleźliśmy notatkę mówiącą, że wieże trzeba najpierw podłączyć do zasilania a następnie skalibrować w budynku B.

Właśnie w tym momencie Asirius zdecydował się zrzucić prawdziwą bombę niczym z jakiegoś sensacyjnego vidu. To prawda, miała u niego dług wielkości dziury budżetowej Cytadeli i nie mogła tego tak po prostu zignorować.
- Pamiętam - odpowiedział krótko. To stwierdzenie wzięło się tez z bardziej praktycznej przyczyny; skoro turianin zdecydował się zagrać tą kartą musiało mu naprawdę zależeć na tych kolonistach. Kiru wcale nie zdziwiłoby gdyby zdecydował się ratować ich w pojedynkę. - Dlatego pomogę ci uratować tych kolonistów. Możemy odbić w lewo, rozpędzić cokolwiek ich atakuje a potem pójść dalej w stronę wieży.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

1 cze 2023, o 13:43

Wracając z Thescią usłyszał od razu co do powiedzenia miał Oliver. Nie zdziwiło go to, zastanawiał się raczej kiedy dojdzie do tego momentu. Zgasił papierosa pod butem i odpalił tym razem jointa. Oczekiwał już typowych najemniczych odpowiedzi, że misja najważniejsza. Oczywiście, że najważniejsza dlatego bo najniższej linii oporu żeby dorwać się do koryta.
Na słowa Carlosa od razu złapał jointa w usta i oparł dłonie na biodrach. Nie wierzył w to co słyszy. Dosłownie z godzinę temu o tym wspominał. Dosłownie to przekazał. Ale uspokoił się gdy nagle dotarło do niego, że stary Brown albo próbuje się popisać przed Kang albo zaczynał rozumieć dlaczego córka go nienawidziła, jak nawet ludzi z zespołu nie umiał słuchać.
- Mocne słowa jak na kogoś, nad kim własna córka musiała się pochylić. Jak widać, nie każdy biedny skurwysyn może mieć tyle szczęścia.
Cmoknął dymem w stronę Carlosa. Na jego twarzy wciąż gościł ten sam drwiący uśmieszek jaki pojawiał się już wcześniej. Olivera po prostu opierdolił spojrzeniem. Zdziwiła go za to Kiru. Jak widać chociaż jedna osoba w tym kurwidole rozumiała działanie tego interesu. Co na swój sposób szanował, a do tego pomóc cywilom wydawała się dość przydatna.
- Tak jak nasz grupowy Szerlok już rozwikłał tajemnicę zaginionych kolonistów, to dobrze wiemy, że głównie zależy im na nich. - Odbił się od ściany o którą się opierał. - Rozdzielenie się nie brzmi tak źle. Możemy ściągnąć ich uwagę na siebie i cywili, kiedy technicy zajmą się systemami.
Uśmiechnął się zadowolony ze swojego toku myślenia. Zaciągnął się po raz kolejny, a światłowstręt dał się we znaki przez przymknięte powieki. Rozejrzał się przez chwilę i przysłuchiwał się krzykom cywili.
- Jeśli będziemy im robić syf przy łapaniu, to zrzucą więcej swoich z okolicy. W najgorszym przypadku zostawimy cywilów samym sobie, w najlepszych uda nam się ich ocalić. Prawda jest taka, że jeśli po prostu sobie pójdziemy to robale stąd przylecą do nas. Więc chuja to zmieni.
Podszedł powolnym krokiem w stronę Kang i patrzył na nią z góry. Trudno było powiedzieć co w tej jej głowie się naprawdę dzieje, ale na brak pomysłów narzekać nie mógł.
- Wciąż nie mamy kontaktu od grupy bojowej co lądowała w centrum, więc możemy podejrzewać, że są martwi. - Zaciągnął się i wyciągnął jointa w stronę Kang chyba próbując się podzielić. - Zostaliśmy prawdopodobnie tylko my, ale jak zrobimy dobry rozpierdol to może nawet ściągniemy na siebie jakiś sojuszników. Lepsze to niż wejście do tej przeklętej wieży i czekanie, aż nas otoczą i wysadzą cały kurwa budynek.
Westchnął znając już jako tako do czego robale są zdolne. Mieli szansę zrobić coś dobrego. Znaczy, przez proxy ale było to lepsze niż rzucenie tych ludzi na pożarcie.
- Rozkazy?
Zapytał czekając na jej odpowiedź.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

1 cze 2023, o 20:21

Gdy Charles odpowiadał – znacznie wylewniej, niż się spodziewała – przyjrzała mu się dokładniej, próbując ocenić wiek mężczyzny. Skóra nie marszczyła mu się śmiesznie jak niektórym starszym osobnikom, na pewno nie był szczególnie wiekowy. Wyglądał też na trochę młodszego od Varro – który, chcąc nie chcąc, był jej punktem odniesienia wyglądu wszystkich ludzi – ale nie mogła oprzeć się wrażeniu, że wewnątrz był strasznie… stary. To nawet nie było zmęczenie. Patrząc po ciężkich westchnięciach, wspomnianej dysocjacji, tym, jak protekcjonalnie się do niej zwracał i bliznach na twarzy, można było się tylko domyślać, jak bardzo zniszczony był Striker.

– Miałam na myśli, że tutaj jest nudno – sprostowała, pokazując bliżej nieokreśloną okolicę, gdy mówili o monotonii. Przecież nie mogli narzekać na wrażenia. Najpierw ich zestrzelili, potem strzelali się z kosmicznymi karaluchami, następnie spotkali ocalałych kolonistów… w kontekście tego wszystkiego, zagracony korytarz techniczny naprawdę nie budził emocji. Nawet, jeżeli znalazła dojebany magazynek.
Potwierdzenie jej teorii o Kang i Brownie sprawiło, że zaśmiała się głośno.
– Jeszcze nic straconego, Striker. Może Kiru jest wolna?

Bulwers, z jakim zareagował na sektor prywatny, deczko ją zdziwił. Mówił to tak, jakby wychodził z założenia, że każdy jest specem od sektorów prywatnych. Thescia zdecydowanie takim znawcą nie była. Nie zgłębiała się w to jednak szczególnie.
– I dobrze ci tak – mruknęła z rozbawieniem, słysząc o łojeniu Crassusa w karty. – Dawno go nie widziałam.
Na resztę wypowiedzi uśmiechnęła się krzywo i resztę drogi do punktu zbiórki przemilczała.

Odezwała się dopiero w chwili, gdy przyszło do kolejnej dyskusji. Ustawiona koło drzwi i gotowa do wymarszu, spojrzała krzywo na Browna, a potem na pana Sektor Prywatny.
– A wy co, bliźniaczki? – mruknęła. – Przecież już o tym mówił.
Sapnęła, słysząc, że do końca roboty jeszcze długa droga. O ile Krogul podzielił się znaleziskiem z pozostałymi, przyjrzała się notatce. Było to zdecydowanie lepsze niż paczka tego całego JK, ale nie narzekała. Zerknęła na mapę, sprawdzając trasę do budynku B, a potem do węzła głównego.
– Może jak tych ocalimy, to będą bardziej chętni nam pomóc. Jestem za rozdziałem.
Patrzyła na to pod praktycznym kątem – Asirius był zdolnym technikiem, ona też niczego sobie, ale skoro system kalibracji był o kant dupy rozbić, to może ktoś lokalny byłby dobrym nabytkiem do wzięcia ze sobą.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 163
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

2 cze 2023, o 11:26

Krogul parsknął śmiechem, słysząc komentarz o wymordowanym posłannictwie, ale zaraz potem szybko się skrzywił. Łowcy niewolników. Chociaż wiele rzeczy było w jego książce w porządku, tak niewolenie kogoś zamiast po prostu zabicia go honorowo... było dla niego dość obrzydliwe. Niemniej, jego szacunek wobec Kiru - która, jeśli dobrze odczytał treść ukrytą między wierszami, była właśnie zbiegłą niewolnicą. Miał nadzieję, że ktokolwiek ją schwytał, miał zmiażdżony kark - z pewnością byłoby tak, gdyby ktoś próbował jego wziąć w jasyr. Jego szacunek do niej wzrósł, skoro udało jej się znaleźć miejsce dla siebie w galaktyce i to na równi z resztą. No i przy okazji wyjaśniło się, czemu pierwszy raz widzi kogoś rasy Kiru. Skoro ich planeta jest na jakimś zadupiu, którego nie ma na większości oficjalnych map... Hmm. Ciekawe, czy dałoby się stamtąd przywieźć coś ciekawego? Może mają jakieś mordercze zwierzęta?

- Huh. Ciekawe. Próbowałaś kiedyś wrócić na Parnack? Czy może to już przeszłość i powrót cię nie interesuje? - spytał ją jeszcze, zaraz po tym szczerząc się na znalezisko w postaci mocnego alkoholu. - Haha, moja ekipa by pewnie się potrafiła porządnie poobijać walcząc o coś takiego. Na Omedze czasem ciężko o dobry destylat. Może uda się tym uczcić nasz powrót z tego kurwidołka. - zasugerował, po czym - jak już się chwilę pokręcili i udało się jeszcze wygrzebać paczkę z medi-żelami - ruszył w powrotną stronę. Gdy dotarli do reszty, szturchnął Thescię.

- Bierz ile tam potrzebujesz, znaleźliśmy jeszcze trochę medi-żeli. A, i masz jeszcze moje omni. - przekazał jej swoje zapasy, ufając, że w razie czego ten jej sprytny dronik znowu postawi go na nogi, kiedy mu się ujebie, że - dajmy na to - najlepszym sposobem rozjebania statku Zbieraczy będzie wystrzelenie się w jego kierunku jako żywy pocisk.

Krzyki gdzieś z oddali go niespecjalnie obchodziły, wręcz jego pierwszą myślą było - o, świetnie, dystrakcja która pozwoli im na łatwiejsze przemknięcie się do wieży. Carlos, Kang i Olivier nawet chyba podzielali tę opinię. Niestety, stetryczały turianin zamiast jaj postanowił wyhodować sobie sumienie, podobnie jak reszta. Chociaż Striker próbował to jeszcze podszyć w jakiś pragmatyczny sposób - serio, typ chyba jest mistrzem oszukiwania sam siebie, bo zgrywa twardziela, a spod tego ciągle wychodzi miękka dziunia rodem z Przymierza. Jakby nie to, że są tutaj z ramienia SST, to aż by się zastanawiał nad tym, komu służy.

Mimo to, słowa Kiru i fakt, że zdecydowała się stanąć po stronie dziadka-inżyniera, sprawiły, że nieco się zawahał, po czym pokręcił głową.

- Na moje to teraz mam idealną okazję, żeby przemknąć się dalej... ale tak, wieże muszą być podłączone do zasilania i potem skalibrowane, więc pewnie jak się rozdzielimy, to szybciej uda się to ogarnąć. Wszystko mi jedno, gdzie pójdę, ale im szybciej dotrzemy do punktu, w którym zestrzeliwujemy to gówno z nieba, tym, lepiej. - skomentował krótko, nie wdając się w jakieś przesadne rozważania.

Oczywiście o zdobyczy w postaciu Bakomy nikomu nie mówił. Jeszcze by ktoś chciał, żeby się podzielił.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

5 cze 2023, o 17:23

[h3]CICHE PRZEMKNIĘCIE DO WIEŻY[/h3]
A<33<B<66<C
0

[h3]RYZYKO[/h3]
30%
1

[h3]DROGA DO CYWILÓW[/h3]
A<33<B<66<C
2


[h3]RYZYKO[/h3]
30%
3
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

5 cze 2023, o 18:50

Gdy podejmowali decyzję, rześkie powietrze niosło ku nim kolejne, przeraźliwe krzyki, niczym formę pośpieszenia. Pobrzmiewały bezpośrednio z tego samego kierunku, który prowadził do wysokiego, ciemnego statku tkwiącego jak cierń na niebie Horyzontu. Donidas skrzywił się wyraźnie na słowa Browna, które nie przypadły mu do gustu - jak i próbowały odwieść resztę od przystania na jego prośbę.
- Straszny z ciebie kutas, Crogul, wiesz? - prychnął, szukając konfrontacji, lecz szybko urywając gdy Kang uniosła rękę w górę, prosząc go o spokój.
- Przekrzykiwanie się w niczym nam nie pomoże - odrzuciła, kręcąc głowę. - Thescia i Charles mają rację. W najgorszym wypadku ściągniemy na siebie uwagę Zbieraczy i zajmiecie się wieżą w spokoju. W najlepszym, zyskamy cywili, którzy mogą nam pomóc, w ten czy inny sposób.
Asirur odetchnął w tym samym momencie, w którym Olivier westchnął przeciągle, ignorując karcące spojrzenie Strikera z uporem.
- Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć, koleżanko - klepnął przyjacielsko Kiru w ramię, jakby to jej zgoda zdjęła ciężar z jego barków, a słowa reszty były zaledwie szumem w tle. - A jaki posłuch masz u swoich ludzi!
Pokiwał głową z uznaniem, najwyraźniej nie uznając dowództwa Iseul, która nie kwapiła się też, by go poprawić. Kang nie wydawała się mieć problemu z drobnymi pomyłkami, które zachodziły w rozumowaniu starego turianina i najwyraźniej nie uważała, że były warte korekty.
- Pójdę z wami - zadecydowała, wykonując krok w stronę czekającego Charlesa i Krogula. - Brown, liczę, że zapewnisz razem z Olivierem wsparcie technikom, jeśli będą tego potrzebowali. Wrócimy do was najszybciej, jak się da, możliwie powiększeni o grupę sojuszników.
Zaczekała, na wypadek gdyby któreś z nich miało jeszcze jakieś prośby oraz uwagi, nim podzielili się na dwa zespoły i każdy z nich ruszył w innym kierunku. [h3]ASIRUS, OLIVIER, THESCIA, CARLOS[/h3] Droga do wieży była stosunkowo krótka, choć Olivier nieco ich spowalniał. Mężczyzna sapał pod nosem, kulejąc, lecz był zbyt dumny, by poprosić kogokolwiek z nich o pomoc - najwyraźniej rezerwował tę przyjemność wyłącznie dla Muhammada. W miarę, gdy poruszali się naprzód, odgłosy krzyków z oddali stawały się coraz cichsze, aż wreszcie zmieniły się w odbijające od mijanych przez nich budynków echo.
Przemierzanie kolonii było na swój sposób surrealistyczne. Nie przypominała opuszczonych stacji oraz miast, ani nawet sektorów, które widzieliby w swoim życiu na Omedze czy Ziemi. Wszystkie przedmioty osobiste nadal tkwiły wewnątrz mieszkań, jakby koloniści zwyczajnie zniknęli. Poprzewracane gdzieniegdzie meble zdradzały im potyczki, lub zamęt, który musiał się wydarzyć przy lądowaniu statku, lecz mogliby przysiąc, że jeszcze godzinę temu wszystko nadal toczyło się swoim zwykłym torem. Z wnętrza jednego z sektorów mieszkalnych dobiegł ich zapach pieczonego ciasta. Pod drzwiami innego leżały porzucone zabawki dziecięce oraz buty na zmianę, odruchowo zdjęte przez swoje ubłocenie, przed wejściem do środka. Szyld na jednym ze sklepików głosił, że właściciel wróci za chwilę do środka.
Horyzont przypominał miasto duchów.
- Upiornie się zrobiło - mruknął pod nosem Asirus, gdy powoli docierali do piętrzącej się, wysokiej wieży systemu GARDIAN. Działko na jej szczycie ustawione było wrogo w kierunku nieba, lecz w zupełnie innym kierunku niż statek Zbieraczy. - Macie doświadczenie w walce z równie gównianymi stworami?
Choć rój przemknął im nad głową nieraz, zmuszając do skrycia się w cieniu budynków, dotarli na miejsce. Donidas poprowadził ich aż pod nasadę budowli, a później wąską uliczką, w której połowie Diro dostrzegła jednostkę centralna. Wyświetl wiadomość pozafabularną - No, lecimy z tym, młoda - zachęcił ją, podchodząc do terminalu. - A jeden z was może by się po okolicy rozejrzał, co?
Olivier, kulejący, z pewnością wolałby oddać ten przywilej Carlosowi, lecz gdy Brown rozejrzał się po okolicy, dostrzegł, że najlepszy punkt widokowy byłby z rusztowania przylegającego do budynku obok. Konstrukcja wyglądała dość solidnie, ale droga w górę była niewygodna i kręta, co oznaczało, że jeśli cokolwiek zaatakowałoby techników w dole, Carlos potrzebowałby kilku minut by dotrzeć do nich z powrotem. [h3]ISEUL, KIRU, CHARLES, KROGUL[/h3] Droga do cywilów okazała się prosta. Wystarczyło podążać za krzykiem.
Budynki, między którymi przemykali, robiły się coraz niższe, a ich przeznaczenie stawało się coraz bardziej ogólne. Mijali urzędy, sklepy, miejsca użyteczności publicznej. Wszystko wciąż było otwarte, jak powinno w ciągu dnia - brakowało tylko ludzi. Personelu ze środka, klientów przemierzających alejki, którymi mknął uzbrojony oddział. Horyzont przypominał miasto zawieszone w czasie, które nagle, pośpiesznie opuścili mieszkańcy, zostawiając wszystko permanentnie w trakcie.
Prędzej czy później znaleźli się na połaci otwartej przestrzeni, która musiała być bliska centrum kolonii. W miarę, gdy poruszali się do przodu, statek Zbieraczy rósł w oczach, choć wydawało się to nieprawdopodobnym, by był w stanie być jeszcze większy. Rój przemykał nad ich głowami, czasem zawieszał się w pobliżu, szukając ich. Czasem udawało im się schować w pobliskim sklepie, wewnątrz budynku, a czasem Iseul chwytała pomniejsze nagromadzenia owadów, które zbliżyły się zanadto, i wyciskała z nich biotyczną poświatą życie.
Krzyki dobiegały z budynku przylegającego do wielkiej konstrukcji kolonijnego portu, choć gdy dotarli tak blisko, by je zlokalizować, nie słyszeli żadnych strzałów. Wkrótce natrafili na pierwsze trupy - kolonistów różnych ras, rozrzuconych na ziemi. Pośród nich zauważyli kilku żołnierzy Sojuszu - prawdopodobnie część załogi promu, któremu udało się wylądować. A gdy podeszli jeszcze bliżej, dostrzegli coś więcej - ciała opancerzonych żołnierzy Przymierza.
- Coś tu śmierdzi - mruknęła Iseul, zakradając się wraz z nimi do obszernego wejścia do środka hali, której przeznaczeniem musiał być odbiór bagażu.
Wewnątrz panował chaos. Pomieszczenie było ogromne, przypominało wielkie boisko sportowe, które wypełniały różne bramki oraz systemy podawania bagażu. Pod jedną ścianą kulili się koloniści. Niektórzy kucali na ziemi, dłonie przytykając do uszu, inni, biali jak ściana, przyglądali się temu, co zachodziło wokół. Na twarzach jednych widniał strach, innych wściekłość, niezrozumienie. Żaden z ocalałych nie był człowiekiem.
Co nie oznacza, że nie było w środku ludzi. Wewnątrz toczyła się bitwa, przerwana dopiero nadejściem ich wsparcia.
Po lewej stronie pomieszczenia, za prowizorycznymi osłonami ze skrzyń, zauważyli trójkę ocalałych żołnierzy Sojuszu. Nosili na sobie takie same pancerze, jak Iseul. Jeden z nich był ranny, lecz ich twarze były zacięte, zdeterminowane.
Po prawej stronie czaili się atakujący. Rozpoznali natychmiast ich błyszczące pancerze, szare lub niebieskie, z srebrnym symbolem Przymierza na piersi. Była ich szóstka. Ich dowódca uniósł dłoń, każąc im wstrzymać ogień i podniósł się z kolan, wychylając zza osłony. Był stosunkowo młodym mężczyzną. Jego pancerz był czarny, elegancki i drogi. Na ramieniu miał czerwony pas, który sugerował przynależność do oddziałów specjalnych. Na jego napierśniku mogliby przysiąc, że widniał widmowy ślad po zdrapanym oznaczeniu N7. Spojrzał na nich butnie, jakby przerwali mu w czymś istotnym - prowadzeniu ostrzału w towarzystwie przerażonych cywili, którzy nie byli w stanie wyjść bez wpadania w ogień krzyżowy.
- Proszę proszę, terroryści wezwali dla siebie posiłki! - zagrzmiał, a w reakcji na jego słowa, część jego oddziału natychmiast skierowała lufy w ich kierunku. - Zbieracze są zbyt zajęci, żeby wam pomóc w terroryzowaniu tych biednych kolonistów? Zawsze wiedziałem, że w Terminusie hodują same tchórzliwe pizdeczki.
Iseul zerknęła w ich stronę. Na jej twarzy malowało się zdegustowanie. Po tym, co zobaczyli w kolonii, walka z innymi ludźmi wydawała jej się szczytem absurdu.
Odchrząknął, a na jego twarzy pojawiło się niemałe obrzydzenie, gdy jego spojrzenie padło na Kiru.
- Myślałem, że Zbieracze to najgorsze, co na nas poślecie, a tu takie bydlę w pancerz ubrane - westchnął teatralnie. - Ale niech będzie! Niech nastanie walka!
- Co za idiota - warknęła pod nosem, co nie uszło uwadze mężczyzny, który zmarszczył brwi. - Striker, to od ciebie?

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 215
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

5 cze 2023, o 19:34

- Wiem staruszku. Ale nazywali mnie też gorzej. - Odpowiedział, uśmiechając się pod nosem słysząc komentarz turianina. Po Torfanie on i kilku innych słyszeli szeptem wypowiadane słowo Rzeźnik, w oczach mówiących była cała gama uczuć, a w głosie obrzydzenie. Brown zrobił tam to co było jego obowiązkiem, poświęcając przy tym to co musiał i więcej.
- Jasne. I w razie kłopotów dajcie jakoś znać, jeśli będzie możliwość. - Zaoferował Kang zanim ruszyła z połową oddziału.
Idąc ze swoją częścią, obserwował uważnie okolicę, starając się nie przeoczyć potencjalnych punktów widokowych i miejsc na zasadzkę. Kontemplował przy tym starego turianina. Dziadek poruszał się słabo, jakby współczesne technologie już nie doganiały jego wieku. O ile wiedział, mordeczki żyły jakoś tyle co ludzie. Asirur miał pewnie ze sto ziemskich lat i chyba artretyzm. W Okręgach Cytadeli albo na jakiejś łagodniejszej grawitacyjnie planecie było by staruszkowi wygodniej. Ale pewnie jest zbyt uparty dla swojego własnego dobra by trafić w wygodniejsze miejsce, gdzie chodzenie nie sprawiało by tyle bólu. To głupie porównanie, ale pamiętał jak jego pies się męczył chodząc w standardowej grawitacji ziemskiej, do której biedula nie była przystosowana.
- Tam jest dobre miejsce do obserwacji. - Wskazał na rusztowania i spojrzał na Oliviera. - Ale ty z tą nogą tam łatwo nie wejdziesz i nie zejdziesz, wiec ja sobie poskaczę po drabinkach. - Oznajmił, po czym po prostu ruszył truchtem w stronę rusztowania, spełniając nieme życzenie drugiego mężczyzny. Przy drabinie w górę zabezpieczył karabin na plecach i zaczął się wspinać. Po kilku chwilach znalazł się w dogodnym miejscu, osłoniętym od ciekawskich oczu jakąś plandeką, ale też mającym dobry widok na okolicę. Mógł z tego miejsca widzieć daleko i strzelać daleko. Aż szkoda, że nie miał karabinu snajperskiego.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300

Wróć do „Kolonia ludzka”