Carlos
Diana zerknęła na kartkę i natychmiast wyciągnęła rękę, by ją zabrać. Widząc, jak Carlos cofa swoją zdobycz i chowa do siebie, na jej twarzy pojawiła się irytacja.
-
Jesteś pierdolonym turystą, Brown - warknęła, wściekła bardziej na to, że nie może zobaczyć i doczytać się treści kartki, zbliżając ją do swojej twarzy, niż sam fakt
braku zaufania. -
Możesz sobie mi kurwa nie ufać, ale wszystko, co znajdziecie, ma być w jednym miejscu, dostępne dla każdego.
Jej głos był nieznoszącym sprzeciwu, pomimo wcześniejszej
wojenki o dowodzenie, którą oboje poniekąd odbyli - lub na którą ona zareagowała, nie zdając sobie sprawy z tego, że jest to aż tak poważne.
-
Albo gramy zespołowo, albo nie wołaj mnie gdy zapadniesz się w piaski - dodała zimno, tracąc wszelką obojętność, którą wypracowała sobie wcześniej.
Sytuacja i zachowanie Carlosa ewidentnie jej się nie podobało - w końcu była tutaj znacznie wcześniej, niż pojawili się oni. Wiedziała więcej o sytuacji, Klendagonie i zaginionych. Wyraźnie dawało jej to podstawę do uważania, że ma więcej praw do ich znalezisk niż Carlos kiedykolwiek będzie miał. Nie wyrwała mu jednak kartki ani nie rzuciła się do broni - odwróciła się jedynie na pięcie i przeszła do pomieszczenia technicznego.
Vex
Gdy wszystkie pomieszczenia techniczne można było uznać za bezpieczne, turianin zawędrował do pierwszego, do którego wcześniej trafił Accthan. Zastał Dianę kucającą obok leżącego mecha. Powierzchnia jego pancerza pokryta była wgnieceniami oraz rysami -
efektami poprzedniej walki. Jeden z metalowych fragmentów zamocowanych do jego hełmu oderwał się całkowicie i prawdopodobnie leżał teraz gdzieś pod ścianą, wtopiony w tło swoim kolorem. To, co jednak było interesujące, a co Viyo dostrzegł natychmiast - wyświetlacz na głowie mecha był aktywny. Do czasu, gdy drzwi się otworzyły - dostrzegł jego mignięcie wyraźnie. Diana musiała więc sprawdzać jego system.
Kobieta uniosła początkowo pochmurne spojrzenie na Vexa, słysząc syk otwieranych drzwi. Dopiero po ułamku sekundy, którego potrzebowała, by zdać sobie sprawę kim jest, wyraz jej twarzy złagodniał. Westchnęła, natychmiast wstając i powracając spojrzeniem na leżącą teraz już kupę złomu.
-
Kupa złomu - warknęła z nagłą frustracją, zaciskając dłoń w pięść. Wyglądała, jakby jedyne czego w tej chwili chciała to kopniakiem odrzucić mecha. -
Musiał mieć jakiś zgrzyt w programowaniu. Początkowo one były bojowe, my im to wyłączyliśmy - wzruszyła lekko ramionami.
Zerknęła na turianina na sekundę, gdy zadawał pytania.
-
Nie - odparła krótko, nie zagłębiając się w temat.
Przeniosła spojrzenie na pistolet, gdy o nim wspomniał, po czym pochyliła się, sięgając by go podnieść.
-
Standardowe wyposażenie. Wszyscy u nas takie mieli po pierwszym zniknięciu - westchnęła, zabezpieczając pistolet. -
Ktoś musiał zostawić go w technicznym, mech go wziął. Innej opcji nie widzę - zakończyła, łapiąc w inny sposób pistolet, już zabezpieczony, po czym powoli ruszyła do wyjścia, szybko tracąc zainteresowanie sytuacją.
Tori
Ilość znalezionych przez Tori rzeczy była spora, choć większą ich część stanowiły ubrania - męskie i damskie, przystosowane do przedstawicieli różnych ras. Niektórzy trzymali względny porządek w szafkach, z innych wysypywały się przedmioty na kucającą przy nich asari. Jedno było pewne - stan pozostawienia przez właścicieli ich dobytku nie wskazywał na to, by opuszczali miejsce świadomie. Wszystko stało tak, jakby mieli zaraz wrócić. Na jednym stoliku stał nawet nadgryziony, otwarty batonik, choć jego jakość pozostawiała wiele do życzenia, szczególnie po takim czasie.
Z ciekawszych odkryć, w jednej z szafek kobieta znalazła datapad z zapisaną listą osób - żadna z nich nie pokrywała się z zaginionymi. Osób było bardzo dużo, niektórzy wpisani byli imieniem i nazwiskiem, inni jedynie imieniem czy pseudonimem. Wyglądała bardziej na notatkę właścicielki - bo, sądząc po ubraniach, autorką i właścicielką datapadu była ludzka kobieta, choć na pewno nie Diana.
Szafka przy jednym z łóżek okazała się istnym barkiem - znalazła tam butelkę salariańskiej whisky, Sur'Ketu, oraz sześciopak ziemskiego piwa. Daty przydatności pozwalały na spożycie napojów, a one same wyglądały na nienaruszone.
Kolejnym znaleziskiem okazała się plansza do gry towarzyskiej nieznanej Tori - wyglądała na salariańską. Oprócz tego do jej rąk trafiła również pokaźna skrzynka z narzędziami, w dodatku nieco bardziej skomplikowanymi niż sam śrubokręt czy nakrętki - niektórych przeznaczenia asari nie znała.
Dotarła wreszcie do szafki Diany. W środku ubrania były zmięte, wciśnięte w pośpiechu. Znalazła medalik, dodatkową parę butów, pochłaniacze ciepła i małą kosmetyczkę, której otworzenie równałoby się z całkowitym zaglądnięciem w prywatną stronę kobiety.
To, co przykuło uwagę asari, pojawiło się przy ubraniach Diany - przy jej parze spodni wyraźnie było czuć mały, metalowy element wciśnięty do kieszeni. Po jego wyjęciu okazało się, ze jest to miniaturowy dysk z danymi, zaszyfrowany. Cokolwiek znajdowało się w środku, Diana nie chciała, by ktokolwiek niepowołany dostał to w swoje ręce.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąJa miałam objazd, więc i wam go wybaczam. Deadline: 26.11, ale w niedzielę mogę odpisywać, jutro tyż, jakby komuś się święta nudziły i chce pisać. :3