Jej brwi powędrowały w górę, gdy wyobraziła sobie to, o czym Nazir mówił. Bez połączenia śluzy z barką będzie musiała wyjść na zewnątrz, do pustki, w stu procentach ufając swojemu pancerzowi. Temu, który dopiero co naprawiała, który jeszcze dziś rano był w stanie opłakanym, a ze szczelnością na pewno nie miał nic wspólnego. Doszła do wniosku, że musi sprawdzić go jeszcze raz. Może wieczorem - choć trudno było mówić o wieczorze, gdy funkcjonowało się na statku - w każdym razie przed snem. Przeskanować i poprawić swoje ewentualne niedociągnięcia.
Teraz jednak nie zamierzała się tym zadręczać. Było to nieco przerażające, to prawda, ale na tę chwilę miała zgoła inny plan. Chwila odpoczynku, o której myślała wcześniej - to brzmiało dużo bardziej przekonująco. Podniosła się od stołu, zabierając z blatu również swoją kawę i ruszyła obok Khouriego w kierunku kajuty. Skoro i tak nie zamierzał teraz brać się za żadne poważne zajęcia, ona też raczej nie będzie czuła wyrzutów sumienia siedząc obok niego i czytając pierwszą lepszą książkę, która nie była zakrwawiona.
- Już nie pamiętam o czym była - wypowiedziała ciąg dalszy swoich myśli na głos, dopiero po fakcie orientując się, że Nazir nie miał pojęcia o czym mówi. Wolną ręką odgarnęła włosy z twarzy. - Ta książka, którą czytałam jak trafiłam na Crescenta. Pamiętam początek, potem za bardzo nie mogłam skupić się na jej treści. Nie była zbyt dobra, chociaż wtedy bardzo starałam się myśleć inaczej. Nawet nie wiem gdzie teraz jest.
Pozostawieniem książki w kwaterze kapitańskiej tłumaczyła wcześniej swoją obecność w niej i fakt, że nie bardzo trzymała się swoich skromnych czterech ścian własnej kajuty. Uśmiechnęła się do tej myśli, choć książkę spisała już na straty i wcale nie czuła się z tego powodu źle.
Z powrotem uklękła przy wskazanej przez mężczyznę skrzyni, zabierając się za przeglądanie jego literatury. Nie miała ochoty na książki historyczne, szukała więc czegokolwiek innego, co zainteresowałoby ją choćby krótkim streszczeniem początku fabuły. Widząc, że jednak ma niewielki wybór w zakresie innych gatunków, zdecydowała się na popularne "Objawienie" o odkryciu przekaźnika w 2148 i rozpoczęciu ludzkiej eksploracji kosmosu. Słyszała dużo o tym tytule, jak i o samym autorze, więc z lekkim sceptycyzmem, jaki zawsze czuła wobec powszechnie znanych książek, ale bez niechęci, ułożyła się wygodnie na kanapie i przewróciła pierwsze strony. Leżała wzdłuż mebla, tak jak lubiła, z lekko uniesioną przez podłokietnik głową, co pozwalało jej też zerkać co jakiś czas na Khouriego, krążącego między kajutą a łazienką. Nie zamierzała pomagać mu w rozpakowywaniu własnych rzeczy, bo nie była to praca na dwie osoby, ale popatrzeć zawsze mogła - przynajmniej dopóki książka nie zaczęła robić się interesująca, a losy głównych bohaterów się pokomplikowały. Wtedy już Nazir przestał tak bardzo przyciągać jej uwagę.