Właściciel: Bleys Belford
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Hekate

6 lut 2016, o 12:27

Tajny rzut MG, < 35
0
tu było 35

Atrakcje dla Lex, < 50
1
a tu 10 chyba, na pewno < 50

:c
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hekate

6 lut 2016, o 13:03

Kolejne tematy wymagające sprawdzenia okazały się być względnie łatwe. Wiedząc już, że Walton brał udział w Kolosie, nietrudno było znaleźć informacje na temat pełnionej przez niego roli. Rudowłosy kurier był wtedy jednym z głównych testerów rodzących się w bólach modułów egzoszkieletu, które potem miały znaleźć zastosowanie w szerzej zakrojonych, kompleksowych pracach nad Tytanem. Lex udało się także wyciągnąć nieco mniej oczywiste konsekwencje udziału w testach - w ich tracie Charles uległ wypadkowi związanemu z niestabilnością komponentów egzoszkieletu i obecnie, po ówczesnym urazie głowy, cierpiał na napadowe bóle głowy.
Podobnie łatwo przyszło zorientować się, na ile cenne cechy Waltona są wrodzonymi, a na ile pracodawcy rudzielca mieli z nimi coś wspólnego - szybki rekonesans nie dostarczył żadnych danych na temat potencjalnych zabiegów, zdolności biotycznych czy chociażby stymulacji chemicznych, stąd wypadało założyć, że Charles po prostu taki się urodził. Cudowny czy nie - ale z pewnością wartościowy dla niejednej organizacji.
Tymczasem rozmowa biznesowa trwała w najlepsze, temat funkcjonalnego modelu ustąpił kwestii spoiw AnTech mających funkcjonować jako synapsy elektryczne, biorezystorów, które modulować miały napięcie przebiegające przez syntetyczną sieć nerwową, poruszono także temat samego ewentualnego zabiegu - wstępne szacunki wykazywały, że operacja trwać miałaby co najmniej osiemnaście godzin i wymagałaby dwóch lub trzech zespołów lekarzy, jeśli chcieliby uniknąć błędów wynikłych ze zmęczenia. Tak czy inaczej, doktor van Heck nadal nie zgłaszał żadnych niezgodności, nic więc nie stało na przeszkodzie, by obserwację kajuty gości odsunąć na odrobinę dalszy plan - szczególnie, że nagle pojawiło się zagadnienie wymagające większej uwagi.
- Atak piratów - rzucił tymczasem Norton, zgodnie z decyzją kapitana poświęcając chwilę na kontakt z Alaską. Delikatne drżenie statku poświadczało także wdrożenie procedury zmiany kursu, za cel biorąc teraz będący w tarapatach okręt. - Dwa towarzyszące Alasce myśliwce zniszczone, uszkodzenia trzeciego: 64%. Mówią, że korsarze mają syrenę na burcie - sprawdziłem, rzeczywiście mamy odczyty Skylli. - Norton odetchnął cicho. - Alaska przewiduje abordaż za 10 do 15 minut.
Oficer chrząknął cicho, by po chwili milczenia odezwać się znowu. Ostatecznie kontakt z frachtowcem był tylko jednym ze zleconych mu zadań.
- Poza Skyllą, Alaską i uszkodzonym myśliwcem nie łapiemy nikogo więcej. Teheran na starym kursie, chyba nie planują się wtrącać.
Gdy tylko Norton skończył, jego miejsce zajęła Iria - krótki referat Richarda dał jej najwyraźniej dość czasu na sprawdzenie przynajmniej podstawowych informacji o Alasce.
- To były okręt Przymierza. Niezbyt duży, raczej do krótkich kursów. Sprzedany trzy lata temu w ramach procedur modernizacji części floty transportowej. Opancerzony znośnie, uzbrojony minimalnie, na tyle, żeby móc kąsać i zdobywać czas. Obecny kapitan to Josh Loeffler, syn Hermana Loefflera. Mają rodzinną firmę transportową, wynajmują się do całej gamy kursów - od przeprowadzek po rejsy handlowe pod banderą firm nie dysponujących własnymi okrętami. Mają niezłą markę, we względnie niskiej cenie oferują przyzwoitą jakość usług i terminowość.
Tymczasem Alexis podjęła decyzję o zmianie swej lokalizacji i jak postanowiła, tak też zrobiła - opuszczając własną kajutę pomknęła ku maszynowni. Proste zadanie, drogę w końcu znała, spacerowała nią nieprzyzwoicie często. Dlaczego więc nagle jej serce przyspieszyło a w myślach zagościł niewyjaśniony niepokój? W porządku, podróżowanie windą nie należało może do najprzyjemniejszych, ale ten konkretny dźwig przecież dobrze znała i ufała mu na tyle, na ile ufać można podobnym konstrukcjom... Cóż, nie zmieniało to faktu, że docierając do swego miejsca pracy czuła się nie najlepiej. Nie tak jeszcze, by nie mogła skupić się na swych zadaniach - parę chwil temu zauważyła przecież poruszenie w kajucie gości, gdy Hekate drgnęła lekko, zmieniając kurs, Walton uniósł głowę wyraźnie rozpoznając ten objaw jako niewyjaśnioną zmianę trasy - dość jednak, by zacząć się niepokoić własnym zaniepokojeniem i tym samym wpadając w błędne koło. Tak czy inaczej, rzuciła jeszcze kontrolnie okiem na odczyty z omni-klucza Charlesa - rudzielec wciąż nie próbował się z nikim kontaktować, nawet więc, jeśli w jakiś sposób był z Sommer powiązany, nie uważał za stosowne z nią rozmawiać - potem koncentrując się nieco bardziej na odczytach systemów statku.
Od Alaski dzieliło ich jeszcze 9 minut, od prawdopodobnego abordażu piratów na pokład frachtowca - nie więcej jak dziesięć.
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

12 lut 2016, o 22:51

- Alarm bojowy - Belford uderzył palcem czerwony prostokąt na konsolecie, nadając sygnał awaryjny do wszystkich komunikatorów załogi Hekate.
- Wszyscy na stanowiska - rozbrzmiało, gdy tylko dowiedział się, że to atak piratów.
- Sekcja szturmowa i prom w gotowości - zlecił na wszelki wypadek, by prom Teheranu nie blokował śluzy w razie potrzeby i załoga hangaru ogarnęła sytuację.
- Panie Norton, wytraćmy trochę prędkości, upozorujmy początek zwrotu na nasz poprzedni kurs. Niech Skylla podejdzie nieco bliżej Alaski, wtedy przerwiecie manewr i ruszymy na nich pełnym ciągiem - Belford chciał podpuścić piratów bliżej ofiary, a potem zaskoczyć ich zwrotnością i zrywnością Hekate. Wciąż nie był też pewien czy to nie pułapka. Może frachtowiec był już w rękach piratów od jakiegoś czasu?
- Kiedy zaczną podchodzić do abordażu i dostosowywać prędkość do Alaski, powinni być łatwym celem. Przygotujcie osiowy akcelerator. Proszę wybrać taki kąt natarcia, by zminimalizować ryzyko trafienia cywila - zadecydował. Szczegóły timingu wszystkich manewrów pozostawił Nortonowi, pierwszy oficer był znacznie bardziej doświadczony w nawigacji na polu bitwy niż kapitan.
Potem skontaktował się z Lex. Durate jak zawsze czujna poinformowała go, że inżynier pognała do maszynowni.
- Niech to diabli, Crimson, dlaczego jesteś w maszynowni? - odezwał się na paśmie pani inżynier. Ach ci cywile, Belford spędziwszy wiele lat w armii wciąż czasem zapominał, że część załogi Hekate, to nie wojskowi. Byli bardziej kreatywni, niż posłuszne trepy, jakich armia miała na pęczki, ale ich stosunek do dyscypliny wciąż nie był do końca kompatybilny z wyobrażeniem Bleysa o idealnej załodze.
- Nasz priorytet to sprawdzenie Baskal - kontynuował - Spróbuję wyciągnąć gości na pokład widokowy. Jeśli zaczną opuszczać kajutę, potrzebuję cię byś zajęła się tymi datapadami, które zostawili na stole - rzekł tonem, jakby w razie czego wymagał od Lex prędkości nadświetlnej. Taka okazja mogła się nie powtórzyć! Baskal może zabrać datapady po spotkaniu z Zithrą, teraz była naprawdę spora szansa, że je zostawi w kajucie, o ile goście złapią przynętę. Tak sądził, w końcu Oman był zawiedziony, że dotąd nie spotkali Sommer, a Walton śledził informacje na jej temat w Extranecie.
Tymczasem przełączył się na komunikatory gości i wywołał ich numery.
- Wybaczcie, że przerywam spotkanie. Wygląda na to, że znaleźliśmy okręt tej całej Sommer, jej łajba ściga jakiś frachtowiec. Nie mam zamiaru się temu bezczynnie przyglądać. Teheran nie kwapi się jak na razie do akcji. Jeśli macie państwo ochotę zobaczyć co się dzieje, zapraszam na pokład widokowy. - celowo zabrzmiał odrobinę jak ktoś, kto potrzebuje publiki, do swego tryumfu. Niech pomyślą, że to próżność popycha go do zachęcenia ich do zainteresowania się sytuacją.
- Ktoś z personelu was zaprowadzi i wskaże konsolety z których możecie skorzystać - skinął na jednego z młodszych oficerów na mostku, by dopilnował tego osobiście.
Wreszcie przyszła kolej na Teheran. Bleys polecił wywołanie sojuszniczej jednostki jednemu z łącznościowców.
- Kapitanie Azhenkov, możemy liczyć na wasze wsparcie, czy pozostajecie w ariergardzie? - zapytał z ledwie wyczuwalną nutką sarkazmu. Kapitan Teheranu z tak doskonale wyposażonym okrętem obawiał się starcia dwóch na jednego? Był takim asekurantem, czy coś kombinował? A może wiedział dużo więcej na temat całej sytuacji?
Po zakończeniu pogawędki z kapitanem Tanığı zwrócił się znów do Irii:
- Sprawdźcie czy nasze sensory wykrywają szczątki dwóch myśliwców? Chcę mieć pewność, że Alaska z nami nie pogrywa. - dołożył kolejne pytanie, wpatrzony w wirtualną mapę okolicy naświetlającą obraz sytuacji.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hekate

13 lut 2016, o 20:50

Alarm? Co?
Lex wyprostowała się znad swojego terminala i rozejrzała dookoła. Ludzie wyglądali na równie zszokowanych, co ona sama. Naprawdę, Belford zamierzał teraz rzucać się na piratów? Powinni spieprzać stamtąd w cholerę, a nie bawić się w rycerzy w złotej zbroi i na białym koniu. Nie tym się przecież mieli zajmować, prawda?
Skrzywiła się, kiedy się zorientowała, że wbija sobie swoje długie, czarne paznokcie w skórę zaciśniętych w pięści dłoni. To bolało. Wszystko było nie tak, dosłownie wszystko. Ile by dała, żeby wykręcić się od tego jednego lotu. Wzięłaby sobie krótki urlop, ewentualnie załatwiłaby sobie zwolnienie od Simona i spędziłaby tydzień u rodziców. Albo u Roy'a. Albo generalnie na Ziemi, nie tutaj, nie kiedy kapitan postanowił zostać wybawicielem dam w opresji. Westchnęła krótko. Brała leki rano, ale czując jak narasta w niej niepokój pożałowała, że nie połknęła jeszcze jednej kapsułki przed wybiegnięciem przed chwilą ze swojej kajuty. Tak na wszelki wypadek. Doskonale wiedziała, że nie działają one doraźnie, ale niewiele większa dawka nie mogła zaszkodzić, prawda? Co, jeśli wszystko pójdzie nie tak?
- No... wszyscy na stanowiska - odparła ze szczerym zdziwieniem, kiedy Bleys wyraził niezadowolenie z miejsca jej pobytu. Przecież pilnowała wszystkiego i poza stresem, który ją ogarnął bez żadnego powodu, miała wszystko pod kontrolą. A kapitan dobrze wiedział jaka jest, kiedy ją zatrudniał. Była zdolna i pracowita, ale zdecydowanie nie należała do szczególnych fanów dyscypliny. Coś za coś. - Czy Durate nie ma nic lepszego do roboty, niż sprawdzanie co robię? - warknęła. Domyślenie się, że to Iria na bieżąco informuje Belforda o jej poczynaniach, nie wymagało niesamowitych zdolności dedukcji. - Wrócę na górę jak tylko opuszczą kajutę.
W porządku, może nie miała wszystkiego w normie z głową, ale dopóki nie rozdrapywała sobie paznokci do krwi o ścianę to można było zaufać w jej zdolność podejmowania decyzji, tak? Pochyliła się znów nad panelem, słysząc głos kapitana tym razem z kajuty gości. Dobrze, to miało szansę wyciągnąć ich z przytulnego gniazdka. Przy ataku piratów mało prawdopodobne było, by Zaida zbierała wszystko z powrotem do walizki i razem z nią pędziła na pokład widokowy. Sapnęła z irytacją. Będzie popierdzielać po statku w tę i z powrotem w kombinezonie i butach na obcasie, że też wymyśliła sobie akurat teraz żeby przebrać się za przykładnego pracownika Hekate. To wyczucie chwili, chyba typowe dla Crimsonów.
Przygotowała akcelerator do uruchomienia i ponownie spojrzała w obraz z kamer. Mogła biec na górę, jeśli tylko było trzeba. Tylko dlaczego była przekonana, że cały czas coś było bardzo nie tak? Naprawdę bardzo? Przestąpiła z nogi na nogę. Chciała tylko żeby to się już skończyło.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Hekate

14 lut 2016, o 12:10

Bleys, charyzma < 50 + 15 (trafna argumentacja) = 65
0

Atrakcje dla Lex < 50 + 10 (zamieszanie na pokładzie) = 60
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hekate

14 lut 2016, o 12:59

Rozkazy Belforda były krótkie i rzeczowe, a załoga zbyt dobrze przeszkolona, by miała się do nich nie dostosować. Ledwie więc kapitan wydał swoje dyspozycje, gdy zamieszanie na pokładzie wzmogło się - nieuzbrojeni ruszyli po swój ekwipunek, uzbrojeni bez wahania porzucili dotychczasowe zajęcia, by przemieścić się na swoje stanowiska. Także załoga hangaru rzuciła swoje obecne rozrywki (co w przypadku jednych oznaczało prace kosmetyczne przy promie, a innych - grę w kości przy zaimprowizowanym na skrzyni transportowej stanowisku hazardowym) i przystąpiła zarówno do przygotowywania promu, jak też do udzielanych prędko instrukcji pilotowi Teheranu.
Do pracy przystąpił także Norton. Zrozumienie dyspozycji potwierdzając jedynie krótkim przyjąłem nie odezwał się ani słowem więcej, a czułe zmysły Bleysa i co niektórych załogantów mogły wyłapać znacznie bardziej subtelne manewry, wykonywaniem których zajął się teraz Richard.
Tymczasem sobie Belford przeznaczył aktualnie dokładnie dwa zadania, przy czym tym ważniejszym wydawało się być wywabienie gości z ich kajuty. Kapitan nie zapomniał o ich priorytetowym, wciąż trwającym zadaniu - nieoczekiwane spotkanie z piratami (swoją drogą, czy przypadkiem radary Hekate nie wykazały niedawno braku obecności innych okrętów bojowych w okolicy?) nie zmieniało celów zasadniczych, z których mieli być rozliczani. Bleys postanowił więc wystąpić z inicjatywą, która...
- A jednak. - Zithra odetchnął głęboko i wstał z miejsca, co Lexis mogła obserwować na podglądzie z kamer. Widziała też, jak z fotela podniósł się także Walton, a w ślad za nim krzesełko zwolniła także i Zaida.
- Dziękujemy za informację, kapitanie - rzuciła tymczasem Baskal, przy czym w jej głosie trudno było nie zauważyć delikatnych wątpliwości. Doktor Zaida wyraźnie nie podzielała - a przynajmniej nie robiła tego w pełni - gotowości Belforda do mknięcia na ratunek innym podczas, gdy mieli własne zadania do wykonania. Tym niemniej kobieta miała klasę i jeśli zamierzała podważać decyzję kapitana, to tylko we własnych myślach.
- Skorzystamy z pańskiej propozycji - kontynuowała więc spokojnie, jednocześnie zgarniając rozłożone na stole datapady w jeden stos. Raczej nie zamierzała zostawić ich na widoku - choć nic nie wskazywało na to, by planowała targać je ze sobą. - Spodziewa się pan bezpośredniej konfrontacji? - zapytała po chwili, jednakże bez większego poddenerwowania. Chodziło jej wyraźnie tylko o pozyskanie informacji - najpewniej chciała być przygotowana na ewentualny rozwój wypadków, tym bardziej, jeśli miał on dotyczyć ewentualnego starcia twarzą w twarz z piratami na pokładzie Hekate.
Tymczasem kobieta lekkim gestem i zwięzłym zaraz do was dołączę odprawiła swych towarzyszy. Logicznym było, że w obliczu nagłej zmiany sytuacji nie zamierzała raczej poruszać się po statku w gustownej, eleganckiej, odpowiedniej do rozmów biznesowych sukni. Musiała się przebrać i - co Lex obserwowała z bezpiecznego kąta maszynowni - także zabezpieczyć omawiane dotąd materiały. Gdy więc dwaj mężczyźni skinęli głowami na znak akceptacji i opuścili kajutę, pozwalając zaprowadzić się na pokład widokowy, Zaida schowała wszystkie dokumenty do niewielkiej, wyjętej przedtem z torby, szyfrowane skrzyneczki - skojarzenie z przenośnym sejfem było jak najbardziej zasadne - tę ponownie wrzuciła do swego bagażu po czym bez zastanowienia zrzuciła kieckę, ponownie wymieniając ją na podróżny kombinezon. Na ile było to mądre - czy naprawdę nie będący pancerzem strój podróżny miał zagwarantować jej większe bezpieczeństwo niż sukienka? - pozostawmy samodzielnej ocenie.
Drugim zadaniem, jakie wziął na siebie Belford było tymczasem skontaktowanie się z Teheranem. Połączenie przebiegło bez zarzutu i już w kolejnej chwili na pokładzie Hekate ponownie rozbrzmiał głos Azenkhova. Mężczyzna, oczywiście, zdawał sobie sprawę z rozwoju wypadków, jego odpowiedź mogła brzmieć jednak tylko w jeden sposób.
- Nasz statut zabrania nam angażowania się w niedotyczące nas konflikty, kapitanie Belford - powiedział Aleksy ze spokojem, choć jego odpowiedź znaczyła ni mniej, ni więcej jak tylko aroganckie nie angażujemy się w nic, za co nam nie płacą. Z jednej strony trudno było jednak decyzji tej nie rozumieć - wszystkie organizacje najemnicze mają jakieś zasady, które pozwalają im istnieć, funkcjonować i unikać większych problemów. W przypadku Tanığı przyjęty przez nich zestaw wytycznych sprawował się zaś na tyle dobrze, że byliby głupi łamiąc go przy byle okazji. Nie, organizacja nie zamierzała wyrywać się przed szereg i narażać własnych interesów dla kogoś, kto nic dla nich nie znaczył. Można było jedynie podejrzewać, że zaangażowaliby się bardziej, gdyby mieli do czynienia z frachtowcem wciąż należącym do Przymierza - teraz jednak, gdy chodziło o statek prywatny, nie mieli żadnych zobowiązań.
Kapitan Azenkhov nie ograniczył się jednak tylko do odmowy.
- Jednocześnie szczerze odradzałbym wam ingerowanie w ten konflikt, kapitanie - kontynuował. - Kapitan Sommer nie należy do łatwych przeciwników, z czego chyba nie zdajecie sobie do końca sprawy. Nie będziemy wam przeszkadzać, proponuję jednak ponowne rozważenie tej decyzji. - Oficer Tanığı odetchnął cicho. - W przypadku kontynuacji obecnych manewrów będziemy zmuszeni prosić o uwzględnienie konieczności odprawy naszego agenta. - I choć Azenkov był grzeczny i opanowany, nie ulegało wątpliwości, że w przypadku nieuwzględnienia wspomnianej prośby Tanığı o jej realizację będzie w stanie się upomnieć.
Tak czy inaczej, Zithra korzystał póki co z możliwości obserwacji rozwoju wypadków, podobnie jak też czynił Walton. W milczeniu śledząc widoczne już sylwetki Skylli i zaatakowanego frachtowca, nie pokusili się póki co o żaden komentarz. Oman jedynie na chwilę przerwał oglądanie przedstawienia, by za pośrednictwem własnego omni-klucza potwierdzić ewentualną gotowość do powrotu na pokład Teheranu. Ostatecznie był profesjonalistą wiernym swej organizacji.
- Wszystko się zgadza, mamy dwa zniszczone myśliwce - odezwała się tymczasem Iria, potwierdzając otrzymany raport. - Ponadto aktualne uszkodzenia trzeciego z myśliwców sięgają już 68%. Odczyty wskazują na problemy z utrzymaniem stałego ciśnienia na pokładzie.
Chwilę przerwy zapadłą po meldunku Durate przerwały dopiero słowa Nortona.
- Melduję gotowość bojową - zaraportował mężczyzna ze spokojem. - Czekamy tylko na rozkaz. - Richard zamilkł na chwilę. - Skylla nie zmieniła kursu, prawdopodobny abordaż Alaski za niecałe pięć minut.
To wszystko zaś - rosnące na pokładzie zamieszanie i kolejne nienastrajające optymistycznie komunikaty - sprawiło, że z Crimson było jeszcze gorzej. Nadal pracowała, nadal była w stanie wklepywać wszystkie konieczne aktualnie komendy, nadal rejestrowała też poczynania trójki gości - delikatne mroczki pojawiające się przed oczami nie wróżyły jednak niczego dobrego, podobnie jak kołatające szaleńczo serce i pierwsze trudności z nabieraniem spokojnych, głębokich oddechów.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hekate

15 lut 2016, o 13:34

Pięć minut. Nie miała za dużo czasu. Wytarła spocone dłonie o materiał kombinezonu opięty na biodrach i upewniła się, że przynajmniej w systemach statku wszystko jest w porządku, skoro nie była w stanie poradzić sobie z własną głową. Na szczęście Belfordowi udało się wywabić gości z kajuty, więc przez chwilę obserwowała tylko, jak interesujące ich datapady znikają w szyfrowanej walizce. Przybliżyła obraz z kamery, chcąc sprawdzić wpisywany przez Zaidę kod - to by w dużej mierze ułatwiło jej wyciągnięcie ich stamtąd z powrotem, bez bawienia się w hakera. Nie to, żeby stanowiło to dla niej jakiś problem, po prostu chciała załatwić to możliwie jak najszybciej.
Jak tylko zobaczyła, że Baskal opuściła kajutę, ruszyła biegiem na górę. Nawet nie czekała na windę, pobiegła w stronę schodów. Zresztą winda ją dość mocno zestresowała ostatnio, nie była pewna dlaczego, ale może powinna ufać swoim przeczuciom? Prawie nigdy jej paranoje nie miały racji bytu, ale może akurat teraz? Może tym razem jej podświadomość wiedziała coś, czego nie wiedziała ona sama?
Tak czy inaczej najpierw wbiegła do zbrojowni, by dorwać swój pancerz i swoją broń. Niezależnie od tego, czy abordaż miał być w jedną, czy w drugą stronę, czy to jakaś grupa uderzeniowa Hekate miała wskoczyć na Alaskę, czy to piraci ze Skylli mieli to zrobić, czy piraci chcieli wejść na pokład Hekate, czy Bleys planował zająć się Skyllą - Crimson po prostu nie chciała być bezbronna. Czuła przyspieszające bicie serca, problemy z oddychaniem, może przynajmniej pistolet u biodra pomoże jej się pozbierać. Wciągnęła na siebie znajomy materiał, zaciągnęła znajome paski i sprawdziła znajome zaczepy. Dopiero czując ciężar Falangi z boku, zamknęła swoją szafkę i ruszyła biegiem do kajuty gości. Przynajmniej nie akompaniował jej przy tym stukot wysokich obcasów, a materiał nie był opięty po to, by podkreślić jej wątpliwie kobiece kształty. Tak jej było lepiej. Praca nad pancerzami przez sporą część życia sprawiła, że teraz mając na sobie jeden z nich momentalnie czuła się jak w domu.
Otwarcie jej nie powinno stanowić problemu, jeśli drzwi były zablokowane to poleciła Asterii by ta wpuściła ją do środka. Być może nie powinna tak panikować, ale wiedziała że przebranie się w pancerz pomoże jej bardziej, niż połknięcie kolejnej tabletki. Bardziej... doraźnie. Może jak zdąży, to zajdzie jeszcze do swojej kajuty i to też zrobi. W sumie powinna wrócić tam już teraz i zapalić dla ukojenia nerwów, ale nie miała czasu, cholera. Nie wiedzieć co się dzieje, nie mając czasu - to był jakiś dramat. Absolutny bezsens. Za te nieszczęsne kilka minut mogło się wydarzyć wszystko. Ile mieli do spotkania, skoro poświęciła dłuższą chwilę na przebranie się w pancerz? Sześćdziesiąt sekund?
Pochyliła się nad walizką, którą wcześniej mogła obserwować jedynie przez obraz z kamer i najpierw spróbowała kulturalnie wpisać kod, jeśli udało się jej go sczytać kiedy Zaida robiła to samo. Jeśli nie, cóż, pozostało skorzystać z mniej eleganckich sposobów i uruchomić swoje superhakerskie umiejętności. Służące do otwierania zamków w walizkach. Szczyt ambicji po prostu, kurwa mać. Odetchnęła głęboko, usiłując bezskutecznie uspokoić oddech. Nie było czasu, nie mogła się teraz rozpaść! Nie teraz!
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

15 lut 2016, o 20:55

- Nie będę nas narażał na bliski kontakt - odparł na pytanie Baskal.
- Chyba że Teheran zdecyduje się dołączyć. Wtedy pogonilibyśmy im kota. Nie zanosi się jednak na to - odparł zgodnie ze swoimi przypuszczeniami. Tymczasem był rad, że za jego namową całą trójka gości uda się na pokład widokowy, co powinno dać czas Lex na próbę dobrania się do datapadów. Fakt, że Zaida ukryła materiały w podręcznym sejfie mógł komplikować sytuację ale wierzył, że Crimson da radę. Trzeba było chwytać okazję, gdy ta się nadarzy. Wyczuł zdenerwowanie swej inżynier i postanowił jej nie popędzać, gdy udała się po pancerz. Miał nadzieję, że wytrzyma napięcie.
- Zatrzymam gości jeśli będzie trzeba - przekazał Lex, żeby czuła wsparcie z jego strony podczas akcji - od pokładu widokowego dzieli was wiele grodzi.
- Komandorze - zwrócił się do Nortona - proszę trzymać nas na granicy skutecznego ognia z osiowej baterii, podpuścimy ich jeszcze do Alaski - cóż, nie da im to możliwości odpalenia torpedy i ataku działami GARDIAN, ale i Skylla podchodząc do abordażu nie będzie mogła im odpowiedzieć ogniem. Kto wie, może piraci zniechęcą się do ataku w tak niekorzystnej pozycji?
- Sprawdź jeszcze raz radary na różnych częstotliwościach Durate. Skanowaliśmy to miejsce jakiś czas temu i nic nie znaleźliśmy w pobliżu. Potem pojawili się dość blisko. - Co prawda Bleys pochłonięty gośćmi, nie kontrolował dystansu jaki przebyli od momentu spotkania, ale mogło to być dziwne.
- Jakieś przypuszczenia panie Norton?
Nie miał zbyt dużo czasu na kolejne polecenia i pytania, bowiem zajął się odbiorem przekazu dowódcy okrętu Tanığı. Mógł się spodziewać takich wyjaśnień. Najemnicy.
- Spokojnie, nie zamierzam do nich podchodzić zbyt blisko - odparł dowódcy Teheranu.
- A co pan powie żeby Skyllę potraktować jako nasz prywatny pryz? Nawet na czarnym rynku i za uszkodzoną nowoczesną fregatę można dostać tłustą sumkę. - Bleys powiedział to wyraźnie do komunikatora, upewnił się, że słychać odgłosy z jego mostka, żeby Azhenkov rozumiał, że załoga Hekate dowiedziała się o propozycji, zapewne słyszeli ją co najmniej łącznościowcy Teheranu. Chciał żeby jego propozycja brzmiała poważnie, jakby kładł na szali swój honor.
- To nie krążownik, jeśli przyjmą bitwę na trzy fronty będąc zajętym abordażem - załatwimy ich na cacy. A kto wie co mają w ładowni lub komputerze nawigacyjnym - ciągnął rzeczowo i zdecydowanie, starając się uderzyć w wizję potencjalnych zysków z takiej współpracy. W końcu byli sojusznikami. Nawet jeśli Tanığı ich kantowała, to na razie nic nie wskazywało, żeby mieli otwarcie wbijać komuś z Cerberusa nóż w plecy.
- Lubię jasne sytuacje kapitanie. Dwie trzecie wszelkich potencjalnych zdobyczy dla Teheranu, reszta dla mojej załogi. Ja zadowolę się jeńcami, którzy przeżyją. Nie lubię piratów. Dawny uraz. - Cóż, ciekaw był reakcji Azenkhova. Jeśli namówi go do takiej zagrywki i skusi wizją potencjalnego łupu, przynajmniej nie musiałby się martwić o to, że zabierze Zithrę i przerwie spotkanie.
- Czym pan ryzykuje? Tym, że uciekną? - zakończył pytaniem. Jak na razie mieli przewagę sytuacji i liczebności.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Hekate

18 lut 2016, o 11:53

Lex, odczytanie kodu do skrzynki < 80
0
> krytyk: sukces

Tajny rzut MG, < 20
1

Bleys, charyzma < 50
2

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hekate

18 lut 2016, o 12:41

Jeśli dotąd jeszcze można było bawić się spokojniej, teraz na ociąganie się nie było czasu. Konfrontacja z piratami wydawała się już być nieuniknioną, na realizację jakichkolwiek planów niebojowych mieli więc naprawdę mało czasu - czy wręcz ostatnią okazję. Nikt nie mógł sobie pozwolić na zwłokę, każda chwila powinna być w tym momencie starannie przemyślana.
I tak też było. Choć pozostanie Baskal w kajucie odwlekało nieco chwilę, w której można by dobrać się do kajuty gościnnej, Crimson nie zamierzała bezczynnie czekać. Musiała się czymś zająć, nie tylko dlatego zresztą, że po prostu powinna się przygotować na każdą ewentualność, ale także dlatego, by się uspokoić. No, a przynajmniej spróbować. Znajome kształty pancerza, ciasno zaciągnięte paski i ciężar broni przy boku rzeczywiście pomogły. Dawały względne wprawdzie, ale w tym momencie wystarczające poczucie bezpieczeństwa, co z kolei stopniowo poprowadziło inżynier najpierw do opanowania oddechu, a kilka chwil później także do spowolnienia galopującego przed momentem serca. Bladość na policzkach wciąż nie dała się jeszcze zetrzeć, tym niemniej było lepiej, zdecydowanie lepiej.
Nic nie stało więc na przeszkodzie, by teraz, gdy Zaida ruszyła wreszcie w ślady swych kolegów, udać się wreszcie do kajuty i odrobinę powęszyć. Sczytanie kodów dostępu nie było większym problemem - widok z dwóch kamer przesłaniały wprawdzie plecy pochylonej przedtem nad skrzynką kobiety, trzeci z podglądów zapewnił jednak doskonały wgląd w poczynania pani doktor - co więcej, bystre oko Crimson wyłapało także numer seryjny sejfu. W tym momencie trudno było znaleźć dla niego zastosowanie, każdy jednak wie, że lepiej wiedzieć więcej niż mniej - przynajmniej w kontekście takich zadań, jakie stały teraz przed Lex.
Tak czy inaczej, po krótkiej chwili zawieszenia, gdy zamek weryfikował wpisany kod, lampka blokady zapaliła się na zielono i wieko skrzyneczki uniosło się odrobinę na mechanicznych ramionach, odkrywając swą zawartość. Stos datapadów - Alexis naliczyła jeden duży, trzy średniej wielkości i cztery standardowe, najmniejsze - wyglądał obiecująco, gorzej, że ekrany wszystkich urządzeń były w tym momencie wygaszone. Crimson kojarzyła wprawdzie, że największy datapad był tym, na którym podczas spotkania wyświetlany był schemat protezy, ale reszta? Wciąż można było liczyć, że przynajmniej część z tych urządzeń je po prostu wygaszona, uśpiona a nie wyłączona, nie zmieniało to jednak faktu, że należało podejrzenia to sprawdzić. No, chyba, że datapadom dać chwilowo spokój - w skrzynce znajdował się także bardziej archaiczny plik kartek oraz niezbyt gruby skoroszyt zatytułowany w dość oczywisty z perspektywy dzisiejszego spotkania sposób - Serena.
Tymczasem na mostku wciąż trwały przygotowania. Norton w milczeniu określił wektor, po którym poruszać miała się teraz Hekate by pozostawać w wyznaczonym przez Bleysa zasięgu, Durate zaś przystąpiła do ponownego skanu. Nie ulegało wątpliwości, że ją również fakt ten zastanowił i niewykluczone, że zdążyła już samowolnie sprawdzić to co najmniej jeden raz. Brak dotychczasowego komunikatu o wykryciu kogokolwiek sugerowałby w takiej sytuacji, że mimo wszystko radary wciąż nic nie wskazywały, co z kolei popychało do dalszego drążenia.
- Maskowanie - stwierdził tymczasem oficer. Wyczuwalne w jego głosie wahanie sugerowało jednak, że to oczywiste spostrzeżenie trudno było mu poprzeć bardziej konkretnymi domysłami. Brak faktycznej specyfikacji statku nie ułatwiał sprawy, zaś opis udostępniony przez oficjalną witrynę producenta nie niósł ze sobą żadnych odpowiedzi. Wniosek był jasny - albo opis Skylli był sfałszowany, by zaniżyć koszta, albo Sommer zrobiła z nim cuda na własną rękę
- Zupełny brak odczytów wskazujących na ich obecność nie przypomina jednak niczego, z czym bym się dotąd spotkał. Każdy okręt emituje przecież cokolwiek, a nasze czujki są wystarczająco czułe, by coś wyłapać, choćby miały to być tylko szumy związane z pracą elektroniki. Chyba, że... - Norton zawahał się. - Chyba, że tam nic nie pracowało. Zmniejszenie aktywności systemów okrętu do niezbędnego minimum mogłoby dać taki efekt, impulsy emitowane przez podstawowe mechanizmy mieściłyby się w granicach pełnego wygłuszania. Tylko, że tak się nie robi, to jest samobójstwo. Musieliby powyłączać niemal wszystko, pozbawiając się choćby możliwości jakiejkolwiek komunikacji czy własnych systemów rozpoznania i namierzania.
- Nadal nic, kapitanie - odezwała się tymczasem Durate. - Przeanalizowałam jednak wzór emisyjny Skylli. Rzeczywiście łapiemy ją na wcześniej cichych częstotliwościach, może więc...
- To nie jest możliwe - powtórzył uparcie Norton, w jego głosie pobrzmiewało sfrustrowanie. - Zbyt wielkie ryzyko. Pomijając już pełną ślepotę na inne okręty - nawigowanie wyciszonego okrętu graniczy z cudem. Nie ma odczytów o aktualnej pozycji statku, nie mówiąc już o obiektach stałych - stacjach, planetach, asteroidach.
Iria nie odpowiedziała, wyraźnie nie wiedząc, jak logicznie wytłumaczyć w takim razie dotychczasową nieobecność piratów na radarze.
Tymczasem równolegle trwały pertraktacje. Pozyskanie współpracy Teheranu byłoby z pewnością rozwiązaniem co najmniej korzystnym, z tym, że...
- Kapitanie Belford, widać, że dotąd nie miał pan przyjemności z nami współpracować. - W głosie Azenkhova delikatna nuta irytacji zdominowana została przez nieco bardziej wyczuwalną pobłażliwość. - Proszę darować sobie wysiłki, nie zamierzam zmienić decyzji. „Teheran” nie weźmie udziału w starciu, do którego pan się przygotowuje, podobnie też nasz przedstawiciel. - Na ostatnie pytanie Aleksy roześmiał się cicho. - Zna pan legendę o Skylli i Charybdzie, kapitanie? Ariana Sommer ją zna. Ostatni raz radzę więc nie ingerować w tę potyczkę. Dajcie im zrobić swoje i wszyscy rozejdziemy się bez szkód. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, to wciąż bardziej opłacalne rozwiązanie niż próba wymierzenia sprawiedliwości.
- Przystępują do abordażu - zameldowała tymczasem Durate, zwracając uwagę Belforda na odczyty czujek. Krótkotrwały wzrost emisji promieniowania wskazał, kiedy Skylla posłała w kierunku Alaski pierwszy z impulsów unieszkodliwiających. Można było sobie wyobrazić, jak systemy frachtowca protestują teraz przeciw wywołanym zwarciom, a podstawowe mechanizmy okrętu - w tym także tarcze - przechodzą na zasilanie awaryjne.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

20 lut 2016, o 18:52

Kapitan wysłuchiwał opinii swoich oficerów na mostku, to znów sprawdzał dane płynące falami przez turkusowe wyświetlacze w CIB.
- Może to miejsce to pułapka? - potrząsnął głową, mamiony sprzecznymi myślami.
- Mają tu jakiś system czujników? Asteria, skan wizualny okolicy zewnętrznymi kamerami. Przekaż nawigatorom podejrzane obiekty... - Nie był w stanie jednak wymyślić nic więcej, zajął się rozmową Azhenkovem. Szczerze mówiąc liczył bardzo na to, że przekona młodego kapitana do wspólnego rajdu przechwytującego na Skyllę... Wywołał jeszcze raz dane, które przekazała mu Asteria na temat Teheranu.
- Czego on u diabła się obawia? Ma fregatę opancerzoną jak pieprzony krążownik i chyba z porównywalną siłą ognia! - wybuchnął, kiedy Teheran skończył przekaz; zabrzmiało niemal jakby ten szczeniak mu groził. Co za brednie mu wciskał? Legenda o Skylli i Charybdzie? Kapitan sięgnął w pamięci do czasów, kiedy rzeczywiście czytał Homera do poduszki. Chryste, kiedy to było? W innym świecie, zanim jeszcze uprowadzono ich wraz z Katherine...
Czarny zarost na szczęce mężczyzny zachrzęścił pod palcami, kiedy patrzył znów na holograficzny trójwymiarowy kadłub Teheranu. Że niby również Charybda się tu ukrywała? Bliźniacza jednostka pirackiej fregaty? Dryfując z wyłączonymi systemami jak samobójca? Według mitu dwa potwory siedziały na dwóch brzegach cieśniny i polowały razem... To byłoby rzeczywiście poważniejsze zagrożenie. Ale skąd ten młokos to wiedział? Dlaczego wszyscy powiązani z Tanığı zdawali się wiedzieć coś o tych piratach?
- Za moich czasów młodzi oficerowie mieli więcej ikry - rzekł zniechęconym tonem na paśmie rozmowy z kapitanem Teheranu.
- Dobrze, nie chcę mieć nieprzyjemności u szefostwa, że uniemożliwiłem klientce rozmowę z waszym człowiekiem - przerzucił spojrzenie na mapę taktyczną okolicy, którą przecinały linie wektorów ruchomych obiektów.
- Odbieramy jednak sygnał od ostatniego z myśliwców ochrony. Ma liczne uszkodzenia i nieszczelny kadłub.
W międzyczasie dał polecenie, by jego łącznościowiec nawiązał kontakt z myśliwcem i zapytał go o sytuację. Ma zamiar wycofać się z walki? Czy jest w stanie do nich podejść?
- Nie godzi się człowieka na śmierć tak zostawiać. A piratom się ten złom nie przyda. Jeśli pilot będzie chciał pomocy, zgarnę go i odlecimy stąd nim się obejrzą. Wyraża pan zgodę, kapitanie? Chyba że to również uważa pan za nie nasz interes i nie dba o własną reputację wśród ludzi kosmosu? - Jeśli historia by wyszła, cóż, opinia o takim czynie młodego kapitana niekoniecznie musiałaby pomagać potem w życiu, tak i obiecującemu dowódcy, jak i jego jednostce. Bleys chętnie pomógłby temu pilotowi. Ale chciał też zwyczajnie zyskać na czasie nim stąd odlecą, im więcej zrobi Crimson, tym lepiej.
Skylla wydawał się nic sobie nie robić z faktu, że praktycznie trzymają ją na muszce. Piraci musieli być pewni swego. Belford ustawił połączenie znów tylko na odbiór. Polecił ochronie pilnować dyskretnie drzwi pokładu obserwacyjnego, oraz włazu na centralny pokład.
- Piraci zachowują się jakby naprawdę ktoś chronił im plecy. A jeśli to Teheran jest oczyma Skylli i potencjalnie Charybdy? - Rzucił do oficerów. Jeśli poprzednią jednostkę Tanığı wyremontowano i przebudowano, to pierwsze precyzyjne GARDIANy, starszej jednostki Turów pokroiły właśnie eskortę Alaski. Mógł chociaż porównać datę nowszych danych rejestru tureckiej fregaty z...
- Nowe sygnatury Teheranu są... "w użyciu od roku, dziesięciu miesięcy i sześciu dni" - odczytał dane, które już przekazała im wcześniej WI.
- Asteria - zapewne nie mieli czasu na analizę wszystkiego przez oficerów, potrzebowali szybkich odpowiedzi - czy ta data wiąże się jakoś z tym, co mamy na temat przeszłości Skylli lub bliźniaczej jednostki? - Jeśli Charybda nie czai się nigdzie w pobliżu dryfując na ślepo, lub budzona z uśpienia przez Teheran albo bliźniaczkę...
- Może jest tylko jeden okręt o dwóch kodach identyfikacyjnych? - zakończył wbijając oskarżycielskie spojrzenie w wirtualny kadłub Teheranu, który oblewały strumienie płynących danych.
- Czyż obie syreny nie zostały przemienione w czyhające na żeglarzy potwory? - mruknął sam nie widząc, do siebie, czy do swych ludzi.
- Masz jakieś dobre wiadomości Crimson? - zapytał na paśmie swej inżynier, nie odrywając wzroku od analiz.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hekate

20 lut 2016, o 19:39

Udało się! Nie sądziła, że kiedykolwiek będzie tak zadowolona z faktu wszechobecnego monitoringu, jak była w tym momencie. Właściwie to już zapomniała, że klęła w myślach na wszystkie strony, kiedy dowiedziała się o tym drobnym fakcie. To nie było tak całkiem bez sensu, zwłaszcza jak było się osobą mającą dostęp do kamer. Tylko że Belford mógł się w tym ograniczyć do kajut gości, może wspólnych pomieszczeń. Niekoniecznie podobało się jej to, że do tej pory kapitan i Durate mogli sobie oglądać jej wystający spod kołdry tyłek, kiedy akurat spała. Albo liczyć opróżnione przez nią butelki. Nie bez powodu przecież starała się je wynosić poza statek i tam wyrzucać, zamiast korzystać ze wspólnego zsypu. Teraz jednak wszystko bardzo ładnie się układało - nie musiała bawić się w hakowanie, po prostu wpisała kod.
Otworzyła skrzynkę i jako pierwszy uruchomiła największy datapad, jednocześnie podpinając się pod niego przez omni-klucz. Nie zamierzała tutaj siedzieć i czytać wszystkiego, co znajdzie w skrzynce - dopóki zamieszanie na mostku trwało, mogła zgrać wszystkie dane do siebie, po czym przesłać je kapitanowi. Jeśli musiała przełamać się przez jakieś zabezpieczenia, od razu się za to wzięła, bez większych dylematów. Jak bardzo można było zaszyfrować datapad? To przecież nie był komputer albo superprofesjonalnieantywłamaniowy terminal. Nikt się nie bawił w takie rzeczy. Z drugiej strony, chciała mieć zwyczajnie z głowy. Gówno z niej było, nie szpieg, nie nadawała się do potajemnego przemykania przez miejsca, w których jej nie powinno być. Adrenalina nie uszczęśliwiała jej, nie napędzała do działania, wręcz przeciwnie, czuła jak trzęsą jej się dłonie. Chciała tylko szybko zgrać i wyjść.
W międzyczasie, kiedy dane z uruchamianych kolejno datapadów znajdowały się sukcesywnie na jej omni-kluczu, wyciągnęła ze skrzynki i w przerwach przeglądała kartki. Nie potrafiła sobie przypomnieć, kiedy ostatnio czytała coś w tej formie. Była ogromnym zwolennikiem technologii i ostatni raz miała w rękach papierową książkę chyba z dziesięć lat temu. Ktoś jeszcze z tego korzystał, kiedy wszystko można było zapisać normalnie, elektronicznie?
Głos kapitana znów ją zaskoczył. Poderwała się z miejsca i prawie wybiegła, zostawiając wszystko tak, jak było, ale w połowie drogi do drzwi zatrzymała się. Uspokoiła oddech i wróciła do skrzynki. Szpieg numer jeden. Profesjonalizm w każdym calu.
- Jestem w kajucie naszych gości - ...i sram w gacie, że ktoś mnie tu zaraz przyłapie. Nie powiedziała tego na głos, Bleys nie musiał o tym wiedzieć. - Właśnie dostałam się do skrzynki, w której Zaida trzyma swoje dane i zgrywam je na omni-klucz. Włączę przesył informacji na bieżąco, powinny zaraz pojawić się u pana.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Cokolwiek znajdowało się na datapadach, jeśli przesłało się na jej omni-klucz, przesłało się również do kapitana. Starała się jak najszybciej przyswajać informacje, które znalazła, by możliwie najbardziej skrócić czas pobytu w miejscu, w którym czuła się tak nieswojo.
- Tak bardzo brakuje dobrych wieści, że szukasz ich u mnie, kapitanie? - spytała, chcąc chociaż chwilą rozmowy ukoić zszargane nerwy. - Musicie mieć fantastyczną sytuację tam na mostku.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Hekate

22 lut 2016, o 18:12

Asteria, efekty skanowania wizualnego < 50
0

Bleys, charyzma < 75
1

Lex, skuteczność przegrywania danych < 75
2

Tajny rzut MG, < 50
3

Atrakcje dla Lex, < 50
4
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hekate

23 lut 2016, o 12:22

- Niczego nie łapiemy - zameldowała Asteria po krótkiej chwili potrzebnej do przeprowadzenia standardowego skanu wizualnego. - Nie wykrywamy żadnych obcych obiektów, okrętów również. W pobliżu widoczne są tylko dwie asteroidy. - WI nie raczyła kapitana dokładnymi danymi co do położenia skalnych obiektów, nie ulegało jednak wątpliwości, że gdyby podobne dane liczbowe były potrzebne, Asteria podałaby je od ręki lub samowolnie skorygowała potencjalny kurs kolizyjny.
- Proszę bardzo - odpowiedział tymczasem Azenkhov tonem pobłażliwym, dokładnie takim, jakim ustępuje się marudnym dzieciom. Wyraźnie nie podzielał idealistycznych pobudek Bleysa, ale teraz, gdy Belford ograniczył się do interwencji znacznie mniej inwazyjnej, mógł na to przystać. Bez entuzjazmu, ale mógł. Nie znaczyło to jednak, że obędzie się bez zastrzeżeń. Dystans między kapitanami wyraźnie się powiększał, co było do przewidzenia w przypadku nieco innych priorytetów.
- Wątpię jednak, by w takiej sytuacji dzisiejsze spotkanie mogło być kontynuowane. - dodał więc Aleksy spokojnie. Nie wyjaśniał swych słów, Belford jednak nie miał większych problemów ze zrozumieniem obiekcji kapitana. Samej Hekate i jej załodze zapłacono za to, by zapewnili odpowiednie warunki do rozmów handlowych, uszanowali ich prywatność i zachowali ewentualną tajemnicę w związku z informacjami, które mogłyby do nich dotrzeć - tak wyglądało to z perspektywy Teheranu. Przejęty pilot przypadkowego myśliwca byłby jednak obcym elementem, potencjalnym źródłem przecieku. To nie miało związku z żadną paranoją, po prostu tak podpowiadał racjonalizm - gdy prowadzisz rozmowy podobnej rangi starasz się mieć pod kontrolą wszystkich, którzy mogliby ewentualnie przechwycić twoje dokumenty. Pilot, choćby i wylegitymowany oraz zarejestrowany, pod taką kontrolą by nie był, przynajmniej nie pełną i w efekcie nie w pełni satysfakcjonującą.
Tymczasem łącznościowiec zameldował nawiązanie połączenia z myśliwcem. By nie przeszkadzać kapitanowi Belfordowi w rozmowie z Azenkhovem, pozyskane od pilota informacje pojawiły się w formie krótkiego pliku tekstowego.
  • Uszkodzenia na poziomie 74%, wahania ciśnienia wciąż nieustabilizowane.
    Systemy uzbrojenia nieaktywne, sprawność tarcz na poziomie 42%.
    Uruchomiono zasilanie awaryjne, podtrzymuje tylko podstawowe systemy.
    Sterowność spadła do 62%, pilot twierdzi jednak, że mógłby przeciąć nasz kurs mniej więcej na wysokości "Teheranu".
    Pyta co z "Alaską"
    .
- Teoretycznie to byłoby możliwe, odpowiedni nakład pracy i finansów mógłby... - zaczął tymczasem Norton odnosząc się do zestawienia pierwszego modelu Teheranu ze Skyllą bądź Charybdą. Nie zdążył jednak rozwinąć swej myśli podobnie jak nie zdążyła wtrącić się też Durate. Obojgu uniemożliwiła to Asteria.
- To nie jest możliwe - stwierdziła rzeczowo. - Wedle posiadanych przez nas danych "Skylla" i "Charybda" to jednostki nowe. Sprawdziłam ich kody fabryczne i przeanalizowałam protokoły produkcyjne. 94% prawdopodobieństwa, wszystko się zgadza. - Protokoły produkcyjne? To nie były dane powszechnie dostępne, co sugerowało, że WI podjęła własną decyzję o włamaniu się do baz firmowych Quetzalcoatl Technology, by potwierdzić lub wykluczyć ewentualne pokrewieństwo okrętu Tanığı z pirackimi łajbami. - Nie znalazłam też żadnych powiązań czasowych. Doniesienia o "Skylli" pojawiały się jeszcze wtedy, gdy w użyciu pozostawał pierwszy model "Teheranu". O "Charybdzie" nic nie ma, jednak nie można wykluczyć, że ten bliźniaczy statek to również własność panny Sommer, co zdawał się sugerować kapitan Azenkhov.
Tymczasem praca wrzała także w kajucie gościnnej. Nie bawiąc się w przeglądanie zawartych na datapadach danych Crimson ograniczyła się do zgrania wszystkiego, co mogła. Podpinając się do kolejnych urządzeń bez trudu, płynnym, satysfakcjonująco szybkim strumieniem ściągała kolejne rzędy tekstu, schematy i zestawienia liczbowe, wszystko to przekierowując na omni-klucz Belforda. Baza skompletowanych danych stopniowo rosła, zajmując coraz więcej pamięci na przenośnym urządzeniu Bleysa.
Fakt, że nie musiała się bawić w łamanie żadnych dodatkowych zabezpieczeń pozwolił Lex jednocześnie na równoległe przejrzenie archaicznych świstków papieru. Podczas, gdy omni-klucz robił swoje, pani inżynier mogła zapoznać się z odręcznymi notatkami doktor Baskal. Te zaś w dużej mierze były po prostu zwięzłymi opisami komponentów mających złożyć się na protezę ręki wraz z oznaczonymi znakami zapytania potencjalnymi przeznaczeniami. Każda zapisana po jednej stronie kartka zaopatrzona była w stosowny tytuł - spoiwa AnTech, krzyż Pedrige'a i tak dalej, według całej listy mniej lub bardziej znanych Alexis pojęć technicznych i biotechnologicznych - krótką, podstawową charakterystykę danego elementu i ewentualną rolę, w jakiej komponent mógłby się sprawdzić. Przypominało to swego rodzaju elementy układanki, którą doktor Baskal mogła rozkładać przed sobą na dywanie i szukać najodpowiedniejszych rozwiązań, stymulować własną kreatywność.
Najważniejsze w tym wszystkim było jednak to, że na ile Crimson mogła to ocenić - nic tutaj nie odchodziło od normy i nie wskazywało na poboczne, nieaprobowane przez Cerberusa interesy. Analiza wszystkich ściągniętych danych byłaby zapewne wskazana, tym niemniej...
Bieg myśli Alexis został przerwany gwałtownie i niespodziewanie.
- Wygląda na to, że Zaida właśnie wygrała ze mną zakład. - Zszargane nerwy nie pozwoliły Lex wychwycić zbliżania się Charlesa zanim drzwi do kajuty gościnnej nie rozsunęły się płynnie, a sam Walton nie zatrzymał się w progu, ramieniem podpierając się o framugę otwartych wrót. Co ciekawe, rudzielec nie wyglądał na wściekłego - do czego jako partner infiltrowanej w tej chwili doktor Baskal miał prawo - a raczej na rozbawionego. Nie próbował powstrzymać przekazu danych ani w żaden sposób uniemożliwić Crimson skontaktowania się z Belfordem, co tylko świadczyło o tym, że goście rzeczywiście już wcześniej musieli zdawać sobie sprawę z bycia szpiegowanymi - jak zresztą słusznie podejrzewał Bleys. Na Waltonie najwyraźniej nie robiło to jednak większego wrażenia, co samo w sobie mogło być zastanawiające.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hekate

26 lut 2016, o 00:53

Czy naprawdę ktoś sądził, że Lex znajdzie zaraz plik dokumentów z potajemną korespondencją Baskal, albo jej dziennik? Drogi pamiętniczku, dziś sprzedałam poufne cerberusowe dane jakiemuś gościowi tylko dlatego, że był niesamowicie przystojny. Niestety, jestem zaręczona z rudym, co samo w sobie jest żenujące, więc nic więcej dla niego nie mogłam zrobić, a tak bardzo chciałam... Co dalej miała z tymi danymi uczynić? Przerysować i znaleźć w tym znaki, ukryte sygnały świadczące o niewierności Zaidy? Pokręciła głową i westchnęła. Jej dłoń sięgnęła do paczki papierosów, ale powstrzymała się.
Na dźwięk głosu, którego się tu zdecydowanie nie spodziewała, poderwała się z miejsca i zatrzasnęła nie swoją walizkę, której zawartość przeglądała, jakby miało to w czymkolwiek pomóc. Zakładając jednak, że zachowanie a'la "tu się nic nie działo, niczego nie widziałeś, ja teraz wyjdę a ty zapomnisz że tu kiedykolwiek byłam" nie zadziała, pierwszym odruchem uruchomiła omni-klucz i nawiązała połączenie z Belfordem.
- Pan Walton wrócił do swojej kajuty - poinformowała kapitana, póki co zupełnie ignorując rudego. Tylko wzroku z niego nie spuszczała. - Także właśnie się... no, spotkaliśmy.
Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i przez moment stała tak, wpatrując się w Charlesa. W jej głowie krążył miliard różnych myśli, z których każda wydawała się równie absurdalna, co poprzednia. Przez moment najbardziej sensowną było udawanie ataku padaczki. Potem stwierdzenie, że pająk uciekł jej z terrarium i teraz szuka go na całym pokładzie. Ale oba pomysły zmuszona była odrzucić, gdyż czuła, że mogą jednak nie przejść.
- To... eee... rutynowa kontrola. Nowy regulamin, zaostrzenia zabezpieczeń - powiedziała, wydymając usta w niezadowoleniu. Przypomniała sobie, że jest w pancerzu. Z jednej strony ją to pocieszało, z drugiej o czymś to już w oczach Waltona zapewne świadczyło. Alexis Crimson, szpieg. Nosz kurwa mać! Nie pamiętała ile razy już jakiś głos w jej głowie powtarzał te słowa. Teraz nabrały one sensu, jakiego nie miały przedtem. Dlaczego, do jasnej cholery, nikt jej nie uprzedził? Gdzie byli wszyscy pozostali? Zajęci przyklejaniem ryja do okna, żeby podziwiać atak piratów, czy co? Przecież mieli ich pilnować na pokładzie widokowym. Szlag by to. - Jaki zakład?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

27 lut 2016, o 17:03

- Przeskanujcie szczegółowo okolice obu asteroidów. Może gdzieś będzie będzie podobna szczątkowa sygnatura do tej, którą łapaliśmy wcześniej u Skylli - rzucił nawigatorom na informację WI o sprawdzeniu wizualnym okolicy. Mięśnie szczęk zagrały mu pod skórą, gdy usłyszał odpowiedź Azhenkova. Nie mógł mu jednak nic zarzucić, wszystkie jego obiekcje były zgodne z umową, a Hekate była związana kontraktem i nie była prywatną korsarską łajbą kapitana.
- Rozumiem, nie będziemy zakłócać spotkania - rzucił trzasnąwszy klawisz przerywający połączenie. Wysłuchał danych o Skylli, które rozwiały jego spiskowe teorie o przemianie bliźniaczych fregat za sprawą starej wersji Teheranu. Polecił, by Hekate kluczyła w kierunku poprzedniego kursu, a kokpit był powiadomiony, że w okolicy mogą czaić się niewidzialne niespodzianki.
Dobrą wiadomością było to, że dane, które przesyłała mu Lex popłynęły do jego klucza szerokim strumieniem. Przekierował je zaraz do nośników w CIB i nakazał Asterii bezpośredni transfer do centrali Cerberusa.
- Poproś w moim imieniu, by ktoś się tym zajął, oznacz wiadomość jako wysoki priorytet - dodał zaraz na temat ładownych plików. Zaczął zastanawiać się, czy może jednak pomóc jakoś pilotowi myśliwca gdy... Informacja, która przyszła od Crimson zelektryzowała go.
- Asteria, jakim cudem Walton ominął ochronę? - wycedził przez zęby i wrzucił podgląd z kamer na kajutę gości. Nie miał teraz czasu wylewać emocji na szefa ochrony.
- Iria, chcę żeby ktoś z twoich ludzi miał oko na sytuację gości, żaden z nich nie może się pałętać bez wiedzy ochrony po pokładzie! - warknął wściekły na całą sytuację. Po cholerę miał an statku te wszystkie kamery, skoro nikt z nich nie korzystał? Pewno bardziej byli zajęci alarmem bojowym, który sam ogłosił, ale dlaczego absolutnie nikt nie kontrolował sytuacji wewnątrz Hekate? Powinien był zlecić zadanie Asterii, ludzie mogli to przegapić podczas zamieszania... Być może Rudy użył kamuflażu? Ale WI wiedziałaby zawsze, że trzy minus jeden równa się dwa. Być może był już starej daty i nie doceniał potencjału nowych wirtualnych inteligencji? Numer z włamaniem się do baz danych Quetzalcoatl Technology zrobił na nim wrażenie.
Nakazał dwóm żołnierzom z ochrony udać się w pobliże pozycji Waltona i czekać za najbliższymi drzwiami. Kolejne dwie dwójki odcinały pokład obserwacyjny z obu możliwych wyjść i miały nakazać gościom pozostanie na miejscu w razie czego, z powodu alarmu bojowego. Sam kapitan nadał do zbrojowni, by technik przyniósł mu pancerz i broń. Gdy tylko się pojawi miał zamiar pospiesznie się przebrać. Ściągnąć wyłącznie buty i marynarkę, elementy zapinać na ubranie. Tak absolutnie się nie robiło, mając na uwadze dobrą szczelność, lub by nie nabawić się paskudnych odcisków po pewnym czasie, ale cóż, jeśli coś miało się wydarzyć, to wkrótce. Bleys nie zamierzał wtedy biegać z gołą dupą zaskoczony jakimś wydarzeniem.
Tymczasem słyszał, że Lex i Walton o czymś rozmawiali. "Zakład"? Miał zamiar włączyć się zaraz do dyskusji, jednak zanim wydał kilka rozporządzeń musiała minąć chwila. Wybrał numer Waltona i zwyczajnie zadzwonił do niego. Nim jednak nawiązał połączenie...
- Nie przerywaj transmisji - odezwał się wyłącznie do Lex i zawieszając rozmowę z Rudym w razie potrzeby.
- Podłącz kolejne datapady do gniazd w konsolecie kajuty, Asteria zajmie się danymi - przekazywał zwięźle.
- Uważaj na Waltona - osaczony i przyparty do muru mógł stać się agresywny, była przecież szansa, że w tych danych było coś niewygodnego. Choć jak na razie Charles wyglądał na całkowicie wyluzowanego. Jeśli on i Baskal spodziewali się, że są obserwowani, gdzie mogli ukryć ewentualne obciążające ich dane? Czy w ogóle wnieśliby takie na pokład? Cóż, Belford, dostał jednak polecenie sprawdzenia datapadów Zaidy, prawda? Trzeba było wykonać rozkaz do końca. Pozostało czekać, czy Walton odbierze połączenie od kapitana.
Tymczasem wystukał informacje na klawiaturze do CIT, by sprawdzili wszelkie połączenia gości. Zawsze mogli przekazać jakieś szyfrowane wiadomości, między sobą, lub do Teheranu. Oddział szturmowy miał mieć na oku prom tureckiej fregaty.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Hekate

28 lut 2016, o 12:06

Tajny rzut MG, < 50
0

Atrakcje dla Lex, < 50
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hekate

28 lut 2016, o 13:28

Nawet widząc dalsze poczynania Alexis - wręcz bezczelne zignorowanie go i nawiązanie połączenia z Belfordem - Walton nadal nie reagował. Opierając się o framugę dokładnie tak, jak przedtem z rozbawieniem obserwował Crimson, wyraźnie nie zamierzając w żaden sposób ingerować w zgrywanie danych. To samo w sobie było zastanawiające, bo albo Zaida była po prostu przygotowana i niewygodne dokumenty posiadała gdzieś indziej, albo... nie posiadała ich w ogóle. Ani tu, na pokładzie Hekate, ani nigdzie indziej.
- O to, kiedy dobierzecie się do papierów. - Ruchem głowy wskazał zatrzaśniętą przez Crimson walizkę. - Gdy na horyzoncie pojawiła się Skylla stwierdziłem, że pewnie odsuniecie całą tę zabawę w szpiegów na później. Zaida wierzyła w wasz profesjonalizm bardziej, uznała, że nieoczekiwane spotkanie was nie rozproszy bo znacie swoje priorytety. Najwyraźniej wygrała. - To, że nie wierzył w nieudolne wyjaśnienia Crimson było aż nadto oczywiste.
- Swoją drogą, to nawet trochę przykre, że ona tak w was wierzy, a wy... - Wzruszył lekko bez urazy. - Bez urazy, to Cerberus jako ogół ma problem ze sobą i swoim zaufaniem, nie wy bezpośrednio.
Tymczasem ze strony nieświadomego jeszcze przez kilka chwil Belforda popłynęły kolejne dyspozycje. Skan okolicy asteroidów nie miał być zadaniem łatwym, szczególnie uwzględniając trudności w wychwyceniu potencjalnie ukrywającego się statku. Nie powinno więc dziwić, że w obliczu takiego rozkazu oficerowie dość jednogłośnie przekazali to zadanie Asterii - korzystając z tych samych odczytów, co oni, była w stanie wychwycić więcej, określić ewentualne wzory i prawdopodobieństwa. Na ile trafna była to decyzja okazało się zresztą już w kolejnej chwili - ton syntetycznego głosu WI wyrecytował to, co chcieli - lub raczej nie chcieli - usłyszeć.
- Mamy odczyty. - Dwa słowa zawisły na moment w przestrzeni, dopiero po chwili ciągnąc za sobą dalsze. - Sygnatura szczątkowa, podobna w 62%, w obecnej sytuacji daje to jednak 89% prawdopodobieństwa, że to „Charybda”.
Słysząc ten raport Norton wciągnął gwałtownie powietrze i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Oni naprawdę to robią - mruknął. Posiłkując się odczytami zapewnionymi i wyostrzonymi przez Asterię przez chwilę śledził punkt symbolizujący drugi z pirackich okrętów. - Kogo oni mają za sterami, na miłość boską?! - Niedowierzanie Nortona była całkowicie zrozumiałe - ślepy niemal zupełnie okręt, mogący bazować jedynie na tym, co widzą, bez precyzyjnych odczytów odległości, dryfował aktualnie obok asteroidy i... Mijał ją. Mijał ją w niewielkiej, ale bezpiecznej odległości niegrożącej kolizją.
Tymczasem pobierane przez Crimson dane popłynęły wartkim strumieniem do analityków z centrali - dwaj specjaliści, których im przydzielono, od razu potwierdzili przyjmowanie danych i przystąpienie do sprawdzania zestawień - a do Belforda dotarła wieść o co najmniej niefortunnym spotkaniu.
- Nie pilnowali go - odpowiedziała na pytanie Asteria z typowym dla WI brakiem przejęcia czy jakichkolwiek innych emocji. - To przez alarm bojowy, goście zyskali niższy priorytet. - potwierdziła dodatkowo część domysłów kapitana, pozostałe zaś... - Pan Walton nie kamuflował się. Nie ukrywał się w żaden sposób.
Durate kapitański rozkaz przyjęła bez żadnych dodatkowych komentarzy, po przekazaniu tego zadania swoim podwładnym sama zajęła się zaś kontrolą połączeń gości. Tu zaś... Cóż, bez niespodzianek. Kontakt z Teheranem rzeczywiście został nawiązany - nie było to jednak nic szyfrowanego. Ot, Oman Zithra otrzymał komunikat o gotowości do odebrania go z Hekate, podobna informacja popłynęła na pokład promu Tanığı. Obaj adresaci potwierdzili przyjęcie zwięzłego raportu i potwierdzili gotowość do wdrożenia protokołów ewentualnego powrotu na okręt-matkę, jeśli otrzymają ostateczny, bezpośredni rozkaz. Nic, czego nie można by się domyślać, zaś ze strony Waltona czy Baskal - zupełnie nic. Żadnych połączeń, żadnych wiadomości, szyfrowanych czy zwykłych. Zupełna cisza.
Ostatecznie nadszedł czas na połączenie z rudym. Załatwiwszy wszelkie wcześniejsze sprawy, Bleys nawiązał połączenie, które Charles odebrał - szybko, bez jakiejś podejrzanej zwłoki.
- Kapitanie. - Wciąż tkwiąc na swoim miejscu agent powitał Belforda dość beztrosko. Nawet, jeśli zdawał sobie sprawę - czy raczej podejrzewał - że ochrona okrętu zainteresowała się już jego spotkaniem z Crimson, nie wykazywał większego napięcia z tym związanego. Było dokładnie tak, jakby... Cóż, jakby po prostu nie miał się czego bać.
Bać za to znów zaczynała się Lex. Teoretycznie tym razem miała podstawy - została w końcu nakryta i cholera wie, do czego mogło to doprowadzić. To naturalne, że mogła się dodatkowo niepokoić, że jej oddech znów mógł stać się płytszy, a praca serca - szybsza. Tylko, że inżynier zdawała sobie sprawę ze swoich dolegliwości i gdzieś z tyłu głowy miała obawy, że aktualny lęk mimo wszystko może nie mieć związku z aktualnym spotkaniem. I że - jeśli rzeczywiście nie wynikałby z tego, z czego wynikać by mógł - będzie znacznie trudniejszy do opanowania.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alexis Crimson
Awatar użytkownika
Posty: 273
Rejestracja: 2 cze 2014, o 22:05
Miano: Alexis Crimson
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Inżynier Cerberusa
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 21.400

Re: Hekate

29 lut 2016, o 15:50

- A ty nie powinieneś przypadkiem siedzieć na pokładzie widokowym i patrzeć, jak Hekate rozwala piratów dwoma celnymi strzałami? - warknęła, kucając z powrotem przy walizce i podłączając kolejne datapady tak, jak polecił jej Belford. Kątem oka jednak ciągle obserwowała Waltona, w razie gdyby uznał, że nie do końca mu się podobają jej działania. Bo to, co robiła, z całą pewnością było bezczelne. Tylko że musiała to skończyć, przynajmniej częściowo, dopóki atak paniki nie zmusi jej do zrobienia czegoś głupiego. Potarła czoło palcami, mrużąc oczy. Przecież nic się nie dzieje, ogarnij się. - Ja nie mam problemu z zaufaniem. Ufam wszystkim, których spotykam, pożyczam im pieniądze i piję każdego drinka w barze, kiedy stawia mi go stary, obleśny facet. Nie widać? Mam niewinność i ufność wypisaną na twarzy. Tylko że mam też swoje rozkazy, które muszę wypełniać jakkolwiek by mi się nie podobały - mówiąc to, podpinała kolejne datapady. Prawie czuła oddech Waltona na karku, choć przecież stał tak daleko. Szaleńcze bicie serca zaczynało zagłuszać jej myśli. - Niestety romans z kapitanem mi nie wyszedł, więc nie mogę sobie robić wszystkiego, co mi się żywnie podoba na tym statku. Ale ciągle liczę na wżenienie się w wyższe kręgi organizacji, skoro rudzi dają radę, to ja też nie powinnam mieć problemu.
Zawsze złośliwościami rozładowywała stres. Albo przemocą fizyczną - z tym sobie zwykle dawała radę, miała w końcu starszego brata, a do czegoś on się musiał przydawać. Ale teraz jeszcze wystarczała jej pierwsza opcja. Chociaż chęć rąbnięcia Waltona prawym sierpowym była nadzwyczaj silna, zwłaszcza że trudności z oddychaniem pojawiły się u niej razem z jego niespodziewanym przybyciem. Więc to była jego wina, proste.
Słysząc, że skontaktował się z nim Belford, trochę się uspokoiła. Ale nie na tyle, by przestać zastanawiać się czy aby na pewno wzięła dziś rano leki. Może zapomniała? Chujowy dzień na takie przeoczenie. Kapitan wciąż jednak nad wszystkim czuwał, pytanie tylko czy radził sobie tak doskonale, jak mu się wydawało. Charles był zdecydowanie zbyt spokojny jak na atak piratów i walkę, w którą zaraz mieli się spotkać. Albo miał coś nie tak z głową, albo to wszystko było jedną wielką gównianą pułapką, w którą dobrowolnie wlatywali. A on o tym wiedział. Wiedział o czymś? Na pewno.
- Czemu nie trzęsiesz portkami że zaraz nas zestrzelą, co? To powinien być całkiem niezły powód do paniki, albo chociaż jakiegoś względnego zainteresowania. Normalny człowiek się trochę stresuje, jak na pokładzie ogłaszany jest alarm bojowy. Nie idzie sprawdzać, czy ktoś przypadkiem nie przeszukuje mu skrzyneczki z danymi w pogoni za tematem na skandal stulecia. Możemy zginąć, słońce, wiesz?
A ona ginąć nie chciała. Wzięła głęboki oddech, próbując się uspokoić. Chciała iść do siebie i wziąć leki. Chciała to zrobić teraz, pytanie tylko czy mogła. Ale była bardzo blisko stwierdzenia, że pierdoli to wszystko i idzie się zamknąć w kajucie.
- NPC - ARMOR -
ObrazekObrazek
+10% DO OBRAZEŃ WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE | +10% PREMIA TECHNOLOGICZNA | +10% TARCZE
Obrazek
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hekate

1 mar 2016, o 18:48

Więc jednak, Charybda kryła się pod samym ich nosem. Wszystko wskazywało na to, że jest winien Azenkhovowi przeprosiny. Chociaż ten nie powiedział od razu o co chodzi, tylko lawirował i nawijał o "groźnym przeciwniku". A może jednak mieli jakąś spółę? Nie było jednak na to na razie czasu.
- Asteria, jeśli namierzymy Charybdę teraz, jaka byłaby szacowana szansa trafienia i zniszczenia przeciwnika? Są w stanie wybudzić się z uśpienia na czas, jeśli ktoś ostrzeże ich, że robimy zwrot w ich kierunku? - W końcu tamci lecieli z wyłączonymi systemami, nie mieli osłon, manewrowości, dryfowali powoli i (o ile odczyty sensorów Hekate były precyzyjne) mogliby wyeliminować Charybdę jednym celnym strzałem. Kapitan nie miał jednak czasu na snucie precyzyjnych planów bitwy, zostawił Nortona z pozorowanymi manewrami, sam zaś musiał zająć się dużo bardziej w tej chwili palącą sytuacją. Alexis zaczynały puszczać nerwy, Bleys słyszał to w jej głosie. Zapewne gadatliwością próbowała rozładować stres. Wykonywała jednak polecenia mimo Waltona wiszącego nad nią z uśmieszkiem. Do tego Lex mogła mieć rację, Rudy był podejrzanie spokojny. Wiedział więcej niż się wydawało, czy po prostu ryzykował życiem codziennie i był już znieczulony?
- Asteria, sprawdź czy Walton i Baskal porozumiewali się po wyjściu z kajuty gości? Wrzuć ich rozmowy oficer Durate do analizy. Spróbujcie znaleźć cokolwiek świadczące o tym czy Walton mówi prawdę lub kłamie. - tymczasem ustawił komunikację, żeby słyszeli go zarówno Charels jak i Lex. Dziewczyna powinna uspokoić się słysząc, że do nich mówi.
- Agencie Walton, o brak profesjonalizmu może pan oskarżyć wyłącznie mnie. - rzekł otwarcie. To stwierdzenie uwierało go jak diabli, ale było prawdziwe. Stracił głowę, kiedy zobaczył piratów na horyzoncie i nie dopilnował sytuacji wewnątrz okrętu. Nie był też "dotarty" ze swoją załogą, nie znał do końca jej słabych i mocnych stron. To było jego pierwsze dowództwo okrętu i pierwszy alarm bojowy, który nie był ćwiczeniami. Ale to całkiem inna bajka. Błąd jednak bolał.
- Jeśli uważa pan, że potraktowałem pana narzeczoną nie fair, możemy załatwić to po męsku po pracy. - rzekł całkiem poważnie.
- Sparuje pan na ostro? Będzie miał pan szansę dać mi po mordzie - Dlaczego nie? Nie odmówiłby Waltonowi rozładowania złych emocji, jeśli miałby do niego pretensje.
- Ale jak pan zauważył, wykonujemy tylko rozkazy. Z ciekawości - skąd podejrzenia, że dobierzemy się do tych papierów? - zatem albo Zaida była świadoma, że coś jest nie tak i ktoś ją okrada, albo naprawdę miała coś do ukrycia. Jeśli była świadoma, czy informowała o tym Cerberusa?
- Centrala nakazała mi utrzymać przeszukanie w tajemnicy. Proszę zatem również pana, by nie informował o tym narzeczonej - Bleys nie był przełożonym Waltona, ale jako oficer miał powód zasugerować mu takie zachowanie.
- Zdajecie sobie sprawę, że każdy związek emocjonalny wewnątrz konspiracji jest potencjalnym słabym ogniwem i musi być brany przez centralę pod lupę z powodu dobra całej organizacji? Jeśli zachowa pan profesjonalizm i przekaże doktor Baskal, że nikogo tu nie zastał, z pewnością przysłuży się to panu, jej, i waszej relacji, na którą centrala zezwala. - wyliczał rzeczowo. Potem spojrzał znów na uwijającą się Lex.
- Zestresował pan inżynier Crimson. Podzielam jej opinię. Oboje wiedzieliście na co się piszecie wstępując w nasze szeregi - no cóż, Bleys nie musiał chyba kontynuować, że jeśli Walton zlekceważy jego prośbę i poleci z językiem do Baskal, może skompromitować się jako agent w oczach ich wspólnych przełożonych. Inna sprawa, czy Charles nie wygada się i tak, potajemnie. Ale ryzykowałby dalszemu narażeniu się centrali w razie wykrycia nieuczciwości agenta.
- Czy mogę zatem liczyć na pańską współpracę? - zapytał wprost.
- Ochrona odprowadzi pana, "zdybawszy na kręceniu się po pokładzie". - zasugerował proste rozwiązanie.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek

Wróć do „Hekate”