Khouri był chyba jedną z najmniej rozmownych osób, jakie miała okazję poznać. Całkowite przeciwieństwo Rogera, bardziej w drugą stronę się chyba nie dało. W sumie już nie wiedziała, co gorsze. Westchnęła, siadając naprzeciwko, na drugim z łóżek. Oparła się o ścianę i podciągnęła nogi pod siebie.
- Robi - odparła krótko.
Zdecydowanie wolała rozmawiać bez dzielącej ich bariery. Tak przynajmniej istniała szansa, że na chwilę zapomni o tym, że jest zamknięta w celi. W sumie nie było tak najgorzej, ludzie Hounda trzymali ją w składziku, w którym nie miała nic, nawet łóżka. Spała na twardej podłodze, z dnia na dzień budząc się coraz bardziej obolała. Te materace może nie były najwyższej jakości, ale przynajmniej były miękkie.
W nocy?
Uniosła brwi, niepewnie zerkając na pistolet. Poprosiła go tylko, żeby wszedł na jakiś czas do środka, nie żeby został na noc. Skąd przypuszczenie, że przy nim zaśnie? Mógł się wściec z byle powodu, tak jak wcześniej, kiedy chciała zostawić torbę przy sobie. Może w końcu sam stwierdzi, że wraca do siebie. Nikt dobrowolnie nie zostawał na noc w celi.
Zmarszczyła brwi, próbując sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek miała coś wspólnego z ładunkiem piezo. Możliwe, że ukradli kiedyś coś takiego, ale nie wszystkie łupy ją interesowały - tylko te, które dawały jej bezpośrednią korzyść. Ładne i drogie rzeczy, jedzenie, wszystko co dało się łatwo i opłacalnie sprzedać. Pierwiastek zero raczej do takich nie należał, a przejęcie takiego ładunku byłoby na tyle problematyczne, że raczej utkwiłoby jej w pamięci. Czy w takim razie tu chodziło o coś jeszcze innego? Nie potrafiła rozwikłać tego, wywnioskować czego mógł od niej chcieć Hames.
Ale na to miała jeszcze kilka dni.
- Tak, jest beznadziejna - przyznała, widząc spojrzenie, które rzucił prowizorycznej łazience. - Boję się rozebrać, żeby się umyć, bo wszystko widać z korytarza, jak się człowiek postara. A Roger się stara pewnie za każdym razem, jak przechodzi. Zatrudniłeś go dobrowolnie, czy cię zmusili?
Splotła dłonie na kolanach, przyciągając je do siebie i utkwiła wzrok w Khourim tak, jak on w niej. Pewnie wiązało się to z przyglądaniem się sobie nawzajem w milczeniu przez długą chwilę, zanim jakoś przyzwyczaiła się do faktu, że człowiek, który groził jej bronią, dotrzymuje jej teraz towarzystwa. Bo sama go o to poprosiła. Naprawdę była zdesperowana.
- Skąd wiedziałeś, gdzie jestem, skoro nie było cię na Illium? Przechwyciliście moją komunikację? - przechyliła lekko głowę w bok, nie odwracając od mężczyzny wzroku. Jeśli tak, to musieli być nieźli, biorąc pod uwagę że dopiero co wyczyściła omni-klucz i miała całkowicie nowe ID. - Czy to ty dałeś ogłoszenie, które mnie przegnało z hotelu?
Pytała z czystej ciekawości, bo w sumie o czym innym mogła z nim rozmawiać? Jedynym wspólnym tematem był fakt jej porwania i towarzyszące mu okoliczności. Ale nie było źle, przynajmniej nie patrzył na nią jakby chciał ją udusić przy pierwszej lepszej okazji, najlepiej zaraz.