Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Arae

16 kwie 2020, o 23:28

Wnętrze stacji medycznej było całkowicie ciche poza odgłosami sąsiedniej, pracującej maszyny i biciem jego serca. Gdy komunikator piknął, zwiastując zakończenie rozmowy, ta cisza wkradła się z powrotem do umysłu Widma, świdrując. Tam, gdzie umysł nie miał czego się chwycić, sięgał do wspomnień, zagłębiając się we własne myśli.
Etsy nie odzywała się sama z siebie. Być może uznała, że potrzebuje teraz odpoczynku i po rozmowie z Telą tego właśnie spróbuje, albo po niej wybierze następną osobę z listy i z nią się połączy. Zapytana, odpowiedziała jednak od razu.
- Deszyfruję bloki danych na bieżąco. Obecnie blok dwunasty z trzystu siedemdziesięciu sześciu - odrzuciła. - Jeśli nie zatrzymamy się przed Przekaźnikiem, do czasu dotarcia do systemu w tym tempie trzysta cztery bloki zostaną zdeszyfrowane. Ich zawartość może być przeglądana na bieżąco, są datowane.
Castor archiwizował swoje dane w paczkach, które zamykał gdy te wypełniały odpowiednią przestrzeń dyskową, lub sprawdzając ich datę. Terabajty informacji spływały do rdzenia Etsy gdy ta przechodziła przez bloki jeden po drugim, jednocześnie umożliwiając Widmu dostęp do wszystkich danych, które odszyfrowała, a ich liczba stale rosła.
Żołnierz nie odpowiedział na wywoływanie od razu. Dopiero po kilku sekundach włączył połączenie, a nad omni-kluczem Viyo wyświetlił się jego hologram. Zdjął już z głowy hełm. Wyglądał na poranionego i zmęczonego, ale nawet w połowie nie w tak złym stanie jak leżący w kapsule turianin.
- Tak - odezwał się lakonicznie, wracając do tego, co robił zanim Viyo do niego zadzwonił - sprawdzania swojego ekwipunku. Wciąż był jednak w swoim pancerzu i nie wyglądało to, jakby miał zabrać się za jego zdejmowanie w najbliższej przyszłości.
Milczał, gdy Vex mówił. Nie wcinał mu się w rozmowę, ani nawet nie nawiązał kontaktu wzrokowego gdy turianin przedstawiał mu opcje. Zajęty przeglądaniem czegoś poza zasięgiem kamery omni-klucza, nie dawał po sobie znać, że analizuje i przyswaja informacje, ale gdy Widmo skończył mówić, wyprostował się, wracając do niego spojrzeniem. W jego szarych tęczówkach widać było zachodzący za nimi proces decyzyjny.
- Castor czy nie, Przymierze prędzej się mnie pozbędzie niż wsadzi do aresztu. W mojej randze składanie wypowiedzenia jest... skomplikowanym procesem. A ja chyba nie dopełniłem formalności - wzruszył ramionami, patrząc na Viyo z ironicznym uśmiechem. - Jeśli nie wejdą na Elpis, zostanę. Jeśli wejdą, zaparkujesz fregatę w miejscu, a ja wysiądę i poczekam, aż zgarnie mnie Isis. Jest w tym samym systemie.
W jego głosie nie pobrzmiewała wątpliwość. Szybko podjął decyzję i nie wydawał się do niej nieprzekonany. Khouri zwykle wychodził z założenia, że jego plan albo zadziała, albo w ten czy inny sposób sobie poradzi, ale jego podejście do takich kwestii tworzyło wrażenie obojętności na sukces lub powodzenie misji. Była to tylko zasłona, jedno z oblicz, które przybierał gdy zaczynał pracować, jak maszyna wyłączając niepotrzebne sektory swojego mózgu, blokując sentymentalizm, współczucie czy nadinterpretację.
- Pasuje? - spytał, wracając do poprzedniej czynności. - Powiedz im o mnie co chcesz. Nie robi mi to różnicy.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

17 kwie 2020, o 18:30

Vex obserwował milczącego żołnierza, gdy ten podejmował decyzję. Kiedy w końcu się odezwał, skinął po prostu głową.
- Pasuje.
Wypowiedzenie służby grupie, która oficjalnie nie istniała i której sekrety się znało, było czymś co poniekąd sprawiło, że Nazir był teraz na Elpis. Jego właśni towarzysze próbowali mu pomóc w dopełnieniu formalności o których wspominał, zdradzając go w środku misji na Palavenie i strzelając mu w plecy. Ile było w tym roli Castora, a ile rzeczywiście opierało się na potrzebie zachowania tajemnicy sekretnej grupy, stanowiło tajemnicę, która leżała już w gestii mężczyzny do rozwiązania. Vex nie potrafił jednak powiedzieć co teraz eks-żołnierz mógł planować - widmo Castora chwilowo zniknęło, podobnie jak chwilę wcześniej wystawione za nim listy gończe. Człowiek miał najlepszą okazję, żeby zniknąć na dobre. Być może niektórzy nie uwierzyliby w jego śmierć na Chasce, ale czy byliby na tyle zdeterminowani żeby tego dociekać?
Oparł potylicę o podgłówek kapsuły, wbijając wzrok w przeszkloną barierę oddzielającą go od reszty świata, gdy połączenie zostało zakończone. Obecność Isis i Khouriego w sąsiednim systemie dawała mu ukrytą kartę, gdyby Rada postanowiła jednak zamknąć go w areszcie lub wsadzić do więzienia, ale dopiero teraz dotarło do niego co to tak naprawdę oznacza. Nie chodziło o samą potrzebę posiadania jakiegoś zabezpieczenia, jakiegoś planu awaryjnego, czegoś co pozwoliłoby mu być o krok przed innymi - lekcję, którą wyciągnął od Steigera, a której nauczył się w bolesny sposób. Chodziło o fakt, że w ogóle to rozważał.
A może raczej, że był zdeterminowany stanąć nie tylko przeciwko sekretnej, nielegalnej organizacji o ogromnych zasobach, ale również przeciwko całej Radzie, reszcie galaktyki i innym Widmom.
- Nie wlatuj od razu do Przekaźnika. Chciałbym mieć przynajmniej godzinę na przeanalizowanie wszystkich danych, gdy już zostaną rozkodowane - poprosił Etsy, przecierając powieki. - Zacznę to robić, gdy już stąd wyjdę. Możesz dostosować do tego nasz czas podróży. Skoro Rada czekała na nas już tyle tygodni, to godzina lub dwie nie powinna zrobić różnicy w ich opinii o tym co z nami zrobią.
Opuścił rękę i wywołał z powrotem panel połączeń. Irissa i Quentius musieli poczekać na zakończenie podróży przez Przekaźnik, ale cała reszta... Wpatrywał się przez chwilę w miniaturki przedstawiające połączenia do jego siostry, matki oraz Skinnera, po czym z wahaniem kliknął to pierwsze.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

18 kwie 2020, o 17:05

Etsy potwierdziła przyjęcie do wiadomości jego prośby. Elpis wciąż zbliżała się do Przekaźnika, ale w komputerze pokładowym wprowadzone zostały zmiany, dzięki którym fregata nie zrobi podejścia do tunelu o czasie. Dla leżącego wewnątrz kapsuły w stacji medycznej turianina różnica w locie nie miała prawa być odczuwalna.
Powoli, jego umysł zaczęło przykrywać zmęczenie, a obraz na krawędziach pola widzenia ciemniał. Literki na omni-kluczu się rozmywały, zmuszając do wielokrotnego mrugnięcia by przywrócić je do swojej poprzedniej ostrości. Być może był to skutek leków, które kapsuła dyskretnie zaczęła mu podawać jako wstęp do leczenia, może znieczulenia, a może opadającej adrenaliny, która odkładała się na nim ciężarem.
Maeria nie odpowiedziała od razu. Podobnie jak Khouri, odczekała kilka sekund, może zbyt zajęta, może wychodząc z pomieszczenia by skorzystać z chwili prywatności. Gdy wreszcie odebrała połączenie, w tle miała jasną ścianę, która nie przypominała miejsca, które pamiętałby z rodzinnego domu lub jej mieszkania - musiała być gdzie indziej.
Milczała z początku. Nie było w niej tej mieszanki zniecierpliwienia i zmęczenia, którą pokazywała po sobie Tela. Jej ubranie było nienaturalnie pogniecione, ale nie wyglądała na ranną. Spoglądała na Viyo bez iskry radości, która zwykle połyskiwała w jej oczach na jego widok, jakby światło, które od zawsze w niej widział i które napędzało ją do działania, teraz się ukryło.
- Żyjesz, Vee - odezwała się, kiwając lekko głową. - Asari nie chciała nam powiedzieć.
Jej szczęka drżała od targających nią emocji, ale w oczach malowało się niedowierzanie. Pochłonął ją trans, sen, z którego nie mogła się obudzić. Jej głos drżał, nawet po tym gdy odchrząknęła, próbując go uspokoić. Opanować emocje, których fala nadciągnęła wraz z komunikatem o nawiązaniu połączenia.
- Nie mogłeś zadzwonić? - spytała. - W pewnym sensie rozumiem. Jako terrorysta musisz mieć ręce pełne roboty - dodała.
Zanim jej głos się załamał, brzmiała w nim ironia, którą dobrze rozpoznał. Nie musiał mieć wątpliwości - wiedział, że jego siostra w żaden sposób nie uważała go za terorrystę, ale jej mało zabawny żart brzmiał oskarżycielsko. Terrorysta był łatką, która zwiastowała to, jak wiele się zmieniło i o jak wielu rzeczach Widmo nigdy jej nie powiedział.
- Ostatnio przepustka zrobiła się dość rutynowa, przyznam, że nic nie umila kolacji tak jak pluton egzekucyjny u progu.
Wzruszyła ramionami, krzywiąc się, jakby chciała się uśmiechnąć, ale w tej sytuacji nawet ona nie była w stanie. Grymas utrzymał się na jej twarzy dobre kilkanaście sekund, podczas gdy zbierała myśli, wpatrując się w okaleczoną twarz swojego brata na omni-kluczu.
- Nie wiedziałam, czy cię kiedykolwiek jeszcze zobaczymy, to też bardzo ciekawy deser - dodała, urywając ostatnie słowo w pól. Westchnęła, probując oddechem wywentylować z siebie gromadzące się uczucia, które musiały być od siebie sprzeczne.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2020, o 11:32 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

18 kwie 2020, o 20:34

Widok twarzy siostry sprawił, że coś w jego klatce piersiowej zacisnęło się silniej. Było to jednak zdecydowanie inne uczucie od tego, które towarzyszyło mu na Chasce; mieszanina ulgi i troski w niemal równych proporcjach łączyła się z poczuciem winy, niewypowiedzianym napięciem i zmęczeniem, tworząc ambiwalentny miks, którego nie potrafił ani nazwać, ani sprecyzować. W znajomych, niemal bliźniaczych tęczówkach widział oskarżenie, ale już sama świadomość, że przynajmniej Mae nie jest poważnie ranna i żyje, uspokajała. Młoda turianka była jego połączeniem z przeszłością - cienką nitką prowadzącą do czasów, które były wielokrotnie prostsze i spokojniejsze od tych, w których przyszło mu obecnie żyć, czego wtedy nie potrafił docenić.
Było też wspomnieniem tego kim był kiedyś.
Milczał, gdy się odezwała, nie próbując nawet się bronić. Uwaga o terroryście zabolała, ale nie dlatego, że nie była prawdziwa. Wiedział jak bolesna bywa niepewność. A także jak wiele się zmieniło i jak inni mogli go teraz postrzegać, nie posiadając niepopartej wiary kobiety w jego niewinność.
- Mae... - zaczął cicho, ale nie dokończył. Przymknął oczy, kręcąc głową; tak wiele chciał jej powiedzieć, że prawdopodobnie nie starczyłoby całego dnia, żeby zakończyć ich rozmowę. Tak wiele wyjaśnić, za tak wiele przeprosić. Nie próbował nawet żartować, bo ostatnie godziny chwilowo wypaliły z niego tą umiejętność, a był w tej chwili ostatnią osobą, która miała do tego prawo.
- Myślałem, że będziecie bezpieczni w Palavenie, że tam nikt was nie sięgnie. Gdy zorientowałem się, że się pomyliłem i to tak bardzo... - Ponownie pokręcił głową, a przybicie wkradła się w jego głos. - Wsadziłem kij w mrowisko tak wielkie Mae, że musiałem to zrobić. Nie wiedziałem czy mogę się wami skontaktować, bo ludzie których ścigałem i którzy wzięli was na cel mieli niemal nieograniczone zasoby. Wiedzieliby. Staliby się ostrożni i zasadzka Vasir mogłaby się nie powieść, a wy... Ja...
Przerwał, wypuszczając z siebie powietrze. Fala słów zbierała się za tamą, grożąc przelaniem i chaotycznym tsunami. Jego tęczówki przesunęły się z zmęczeniem po twarzy siostry, po chitynowych płytkach i bliźniaczych, szkarłatnych tatuażach.
- Wszystko co wam się przydarzyło to moja wina i zasługuję na każde z ostrych słów. Wiem też, że żadne przeprosiny tego nie zmienią, ale nie wyobrażasz sobie jaką ulgę czuję, że jesteście cali i zdrowi - powiedział zamiast tego, wzdychając cicho. Jego wzrok prześlizgnął się po pogniecionym ubraniu turianki, nawet nie chcąc sobie wyobrażać przez co przeszła jeszcze kilkadziesiąt minut temu.
Czy wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby ich ostrzegł? Czy jego rodzina spróbowałaby sama stawić czoła agentom Castora i całość zakończyłaby się zupełnie inaczej?
- Vasir - ta asari - wspomniała, że jesteście w szpitalu, chociaż poobijani. Jak udało im się powstrzymać pluton? - zapytał z ociąganiem. - Co wam w ogóle powiedzieli? I... o mnie?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

20 kwie 2020, o 11:49

Jego śladem pokręciła głową, ale dopiero gdy zaczął mówić, jakby nie kupowała wytłumaczeń, którymi w jej stronę rzucał. Dopiero gdy wyczuła przybicie w jego głosie, westchnęła cicho, powstrzymując cisnące jej się na usta wtrącenia. Wysłuchała go do samego końca, patrząc z drugiej strony połączenia, z drugiego końca galaktyki, w tej namiastce faktycznej rozmowy - hologramie, który tłamsił część wylewających się z niej uczuć, który nie pozwalał drugiej osoby objąć, ani poklepać po ramieniu i w przekonujący sposób obiecać, że wszystko od teraz będzie dobrze.
- Ojciec ma złamaną rękę. Wścieka się, że musi tutaj być. Matka jest poobijana. Wpadła na ten szklany stół, który mieliśmy w jadalni i, cóż, przeleciała przez niego. Nie obyło się bez urazów - odpowiedziała, starając się maskować własne przybicie w głosie. Mówienie o tym nie było dla niej łatwe, dlatego obojętność w jej głosie była ewidentnie udawana. Brzmiała robotycznie, zupełnie jak nie ona, przypominając bardziej chętną do pomocy mu Etsy, niż jego siostrę z krwi i kości. - Dostałam zaproszenie na kolację od matki, dlatego byłam z nimi i mogłam pomóc. Potem okazało się, że to ta asari je wysłała. Czekała w domu. Kazała nam się uzbroić w to, co mamy. Ufortyfikowaliśmy się, potem zniknęła na zewnątrz. Oflankowała ich kiedy zaatakowali.
Westchnęła znów, unosząc dłoń do twarzy i przecierając ją, wyraźnie wyczerpana, w równej mierze fizycznie i psychicznie. Dla niej dzień, a raczej wieczór też musiał być bardzo długi - podczas gdy Vex walczył o życie i dane Castora w bazie na Chasce, ona tkwiła w niemniej niebezpiecznej sytuacji na Palavenie.
- Dom jest zrujnowany, swoją drogą - dodała lekko skwaszonym tonem, choć oboje zdawali sobie sprawę z tego, że była to najmniejsza z ich obecnych bolączek. - Już wiem, na kogo wystawić rachunek. Tajemnicze mrowisko.
Umilkła, zbierając myśli gdy spytał o siebie. Ten temat również nie był dla niej łatwy - osoba, którą znała całe życie nie pasowała do tego opisu, który stworzyła Rada Cytadeli.
- Przyszli przeszukać mieszkanie wczoraj. Dwójka turian, z Rady Cytadeli. Mnie też odwiedzili. Powiedzieli, że prowadzą dochodzenie w sprawie widma-renegata. Że nie odpowiadasz już przed Radą i dopuściłeś się aktów terroryzmu - odpowiedziała. Jej głos zadrżał pod koniec. - Zagrozili nam też więzieniem, jeśli w jakikolwiek sposób zatajaliśmy informacje. Rodziców to prawie zabiło, Vee. Nie uwierzyli, ale wiesz jak to wygląda...
Skrzywiła się, nie musząc dodawać więcej. Nawet, jeżeli nie podano oficjalnego komunikatu, wieści mogły się wydostać na zewnątrz. Hierarchia miała dość konkretne poglądy na takie tematy, a czyny jednostki w pewien sposób resztę rodziny również okrywały hańbą.
- Porozmawiam z nimi. Ale musisz to naprawić, Vex. Póki tego nie zrobisz, nie dzwoń do nich. Ja już ryzykuję więzieniem dzwoniąc do ciebie - dodała ciszej, z bólem w oczach. - Przeszli już wystarczająco dużo.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

20 kwie 2020, o 17:07

Opis ostatnich wydarzeń sprawił, że skrzywił się mimowolnie, chociaż jakaś jego część odetchnęła z ulgą. Nie bez powodu ufał Vasir; asari wiedziała co zrobić, wiedziała czego unikać i jak zyskać przewagę nawet nad liczebniejszą, skoordynowaną grupą eks-żołnierzy. Tylko dzięki niej jego rodzina teraz żyła, nawet jeżeli przypłacili to złamaną ręką i kilkoma obiciami. Świadomość tego faktu sprawiła, że poza zmęczeniem wkradła się do jego głowy niema wdzięczność do błękitnoskórej kobiety - coś czego nie mogła spłacić nie wiadomo jak wielka liczba darowanych butelek alkoholu czy postawionych drinków.
- Najważniejsze, że żyjecie - odezwał się cicho. Dom stał się ofiarą działań Castora, ale jego można było odbudować, a zniszczone meble zastąpić. Gorzej sytuacja wyglądała z opinią publiczną oraz honorem rodziny. Ta jedna kwestia od samego początku kładła się ciężarem na barkach, biorąc się ze świadomości że jego własne czyny i osiągnięcia jako żołnierza, jako Widma, przekładały się również na opinię niektórych turian w Hierarchii. Uczestniczenie w tej rodowej tradycji było jednym z elementów, które musiał z siebie zrzucić i o których zapomnieć, gdy dołączył do Rady.
Niestety nie obejmowało to jego rodziny.
Zacisnął mimowolnie pięści, gdy Maeria wspomniała o wizycie przedstawicieli Cytadeli. To też był jeden z powodów przez które trzymał ich w ciemności, nie kontaktując się z nimi, gdy zerwał się ze smyczy Rady. Wiarygodne zaprzeczenie. Co innego jednak powiedzieć prawdę, że nic się nie wie na temat zbiega, a co innego rzeczywiście przekonać do tego innych. Słowo wydostało się na wolność, siejąc zamieszanie i niszcząc wszystko na swojej drodze.
- Sabotażystka i terrorysta. Dobrana z nas para - westchnął cicho, przymykając oczy i masując nasadę nosa. Ponury żart był ciężki i był bardziej widmem przeszłości pobudzonym bliskością siostry, niż sposobem rozładowania sytuacji. - Wiem, Mae. Naprawię. W ten czy inny sposób. - Musiał. Nie wiedział czy była to obietnica z jakimkolwiek pokryciem, ale było lepsze to niż poddanie się. Ostatnie miesiące i wyrzeczenia sprowadzały się do finały tego co miało nastąpić. Otworzył usta, chcąc dodać coś na wypadek, gdyby jednak mu się to nie udało, ale po chwili zamknął je bez słowa, wzdychając tylko. Żadne przeprosiny nie zmieniłyby tego co przyniosłaby taka przyszłość.
Tak jak nie było zakończenia w którym mógłby naprawić wszystko i uczynić je takim jak było kiedyś. Niektóre ścieżki i niektóre rzeczy zostały bezpowrotnie zniszczone lub nadszarpnięte, czy to mu się podobało, czy nie.
Jego spojrzenie prześlizgnęło się po twarzy siostry, łagodniejąc pomimo tego wszystkiego.
- Uważaj na siebie, Mae. I na rodziców - poprosił cicho, unosząc dwa palce i muskając powierzchnię wyświetlacza w krótkim geście pożegnania. Przez chwilę obserwował twarz kobiety, po czym z westchnięciem zakończył połączenie. Gdy ekran zgasł, oparł potylicę o podgłówek kapsuły i wbił zmęczony wzrok w szklaną szybę.
Umieranie było łatwe. Łamanie zaufania było łatwe. Palenie mostów i relacji było łatwe.
To chodzenie wśród popiołów i stawanie twarzą w twarz z ich konsekwencjami było najtrudniejsze.
- Etsy, wybudź mnie, gdy odkodujesz wszystkie informacje. Nawet jeżeli mielibyście mnie cucić adrenaliną i wstrząsem elektrycznym - odezwał się, w końcu się poddając i czując jak wyczerpanie zakrada się wraz ze znieczuleniem oraz lekami, wiedząc że jego organizm padnie czy to mu się podoba, czy nie.
Gdy pole widzenia jeszcze bardziej zaczęło mu się zaciemniać na granicach, zamknął powieki.
- I dziękuję. Że w nas uwierzyłaś, ignorując statystykę - dodał niemrawo.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

22 kwie 2020, o 20:35

Nawet znając umiejętności swojej rodziny, mógł być pewien, że gdyby nie ostrzeżenie i pomoc ze strony tak przeszkolonego Widma jak Vasir, nie mógłby teraz rozmawiać ze swoją siostrą. Maeria również zdawała sobie z tego sprawę. Jej złość była wynikiem roztrzęsienia, wyrzucenia poza obieg informacji, a także zwykłego strachu - o niego, o to, co działo się dookoła, na co nie miała wpływu ani nie miała pojęcia, skąd nadejdą kolejne, złe informacje.
Uśmiechnęła się lekko gdy porównał ich do siebie. Wybudziło to znacznie przyjemniejsze emocje, związane z ich dorastaniem u boku, a nie odległością, jaka dzieliła ich teraz, w każdym tego słowa znaczeniu.
- Ty też musisz na siebie uważać - przypomniała mu, odwzajemniając gest. W jej głośnie brzmiała troska, ale nie było w nim paniki. - Z tymi politycznymi harpiami nie ma żartów, pamiętaj - dodała z westchnieniem, wskazując na przeciwnika, z którym Vex będzie musiał się zmierzyć.
- Wróć do nas kiedy będzie bezpiecznie - poprosiła, zanim zakończył połączenie wraz z krótkim pożegnaniem.
Znów został w swojej kapsule sam. Maya w czasie tych połączeń nie zdążyła opuścić własnej, na tyle, na ile mógł widzieć potencjalne cienie jej sylwetki na ścianach. Jej maszyna dalej pracowała, a Volyova może wybrała sen zamiast znieczulenia miejscowego, czując się odpowiednio pewnie na Elpis. Nie przeszkadzała mu gdy odpowiadał na wiadomości, mierząc się z własnymi myślami lub snami.
- Wolałabym nie - odpowiedziała, ani nie potwierdzając, ani nie zaprzeczając. Miała wystarczająco autonomii by czasem ignorować jego polecenia jeśli wierzyła, że są sprzeczne z jej podstawową chęcią zapewnienia mu bezpieczeństwa, ale sytuacja była niezwykła.
Nie usłyszał jej odpowiedzi na podziękowania. Może nigdy jej nie wypowiedziała, a może środki, które do jego krwiobiegu wpuszczała kapsuła medyczna zaczęły już działać, nim jego świadomość zabrało zmęczenie. Zapadł w spoczynek, który nie był ani szczególnie wygodny, ale przynajmniej był pozbawiony bólu.

Ból wrócił, choć tym razem nie jako pierwsze, co odczuł turianin po przebudzeniu. Wybudzenie było specyficzne. Jego ciało było odrętwiałe, a gdy spróbował otworzyć oczy, przez chwilę musiał przystosować je do nienaturalnie jaskrawego światła w stacji me dycznej. Usta miał spierzchnięte, a gardło całkiem wyschnięte. Gdy poruszył palcami, poczuł rozchodzące się w jego ręce igiełki bólu.
- Dzień dobry, śpiąca królewno. - Maya nachyliła się, a jej twarz znalazła się w polu jego widzenia. Nad jego głową nie znajdowała się już gruba szyba oddzielająca Włosy miała wilgotne, a ubranie czyste i nowe - jakiś czas temu musiała wziąć prysznic. Doprowadzona do porządku, uśmiechnęła się lekko na jego widok. Na policzku miała dwa plastry, a na barku duży opatrunek. - Napij się - poleciła mu, wskazując na opartą o krawędź kapsuły szklankę, która czekała, aż będzie w stanie usiąść.
Jego ciało wciąż było potwornie obolałe, a sen wydawał się nie przynieść rezultatów w postaci wypoczęcia i rozpoczęcia nowego dnia. Przypominał drzemkę, po której czuło się jeszcze gorzej, ale przynajmniej miało się ten komfort świadomości jako takiego odpoczynku dla ciała, nawet jeśli nie dało się go odczuć.
- Mamy godzinę dwadzieścia spóźnienia - poinformowała go, sprawdzając godzinę na omni-kluczu. - Ale Etsy jeszcze nie skończyła. Nie śpiesz się.
Ilość opatrunków i bandaży obecnych na jego ciele wydawała się mniej więcej zgadzać z obszerną listą obrażeń, którą wykrył system. Kapsuła nie była jednak wyłączona - na ekranie widniał wykrzyknik i następne instrukcje postępowania.
- Mam ci to założyć na bark jak wstaniesz - wytłumaczyła, podłapując jego spojrzenie i wskazała na jakiś rodzaj uprzęży, którą kapsuła kazała jej znaleźć. - A tu jest twój stosik cukierków - dodała, wskazując na szufladę, w której leżało sześć opakowań tabletek z nadrukowanymi wskazaniami spożycia.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

23 kwie 2020, o 14:24

Jasny blask stacji medycznej sprawił, że zamrugał, mrużąc oczy; umysł otumaniony narkozą, zmęczeniem oraz wcześniejszymi obrażeniami z trudem wracał do świadomości, mozolnie próbując wygrzebać się z efektów ostatnich kilku godzin. Ból mięśni i ramion nie przypominał ostrego rwania, którego doświadczał tuż po biciu, ale raczej stałe i ciągłe pulsowanie, przytłumione lekami oraz jako-takim odpoczynkiem od nieustannej adrenaliny. To efekty tego ostatniego za to dały o sobie znać jako pierwsze - kapsuła zapewne naszprycowała go wszelkimi witaminami oraz roztworami glukozy, które naturalny związek chemiczny wypalił z jego organizmu, ale nic nie mogła poradzić na wyschnięte gardło i spierzchnięte usta, które wołały o wodę.
- Kiedy obiecywałem sobie, że po tym wszystkim nie będę wychodzić z łóżka przez tydzień, nie do końca to miałem na myśli - wychrypiał niemrawo, gdy światło zostało chwilowo zasłonięte, dając mu podwójną ulgę, a w jego polu widzenia pojawiła się Maya. Usiadł z trudem i z wdzięcznością w spojrzeniu sięgnął po szklankę, od razu łapczywie upijając kilka łyków. Zimna woda złagodziła obolałe gardło, pomagając też nieco obudzić się z otumanienia. Nie pomogła jednak na to, że nadal czuł się jakby stratowało go stado yaghów i jakby głowę wypełnił mu rój owadów.
- Poprosiłem ją, żeby opóźniła skok przez Przekaźnik. Po drugiej stronie czekają na nas okręty Rady - wyjaśnił na wszelki wypadek, jeżeli SI nie podzieliła się tą informacją z kobietą. Odłożył ostrożnie pustą szklankę z powrotem na krawędź kapsuły i przesunął spojrzeniem po swoim ciele; bandaże okrywały znaczną część chitynowych płytek, ukrywając obrażenia którymi urządzenie musiało się zająć, ale każde z nich wciąż tam było. Czuł odrętwiałe pulsowanie w miejscu gdzie trafiły go pociski, zostawiając po sobie nowe blizny, popękany naturalny pancerz mrowił, będąc dopiero na początku długiej drogi do pełnej regeneracji, podobnie jak sińce i krwiaki po licznych uderzeniach, a gdy spróbował poruszyć ramieniem, wzdłuż jego ręki przemknęły iskierki bólu.
Jego wzrok podążył za spojrzeniem biotyczki, przerywając samoanalizę żeby najpierw spocząć na ekranie kapsuły, a potem na przygotowanym, czekającym go osprzęcie.
- Nowe zabawki i śniadanie do łóżka. Czym sobie zasłużyłem - odparł ze znużonym westchnięciem, kontemplując uprząż, która miała zabezpieczyć jego bark. Skala obrażeń docierała do niego powoli, ale nieubłaganie.
Podniósł się ostrożnie, spuszczając nogi na posadzkę. Gdy upewnił się, że wirowanie w głowie było tylko chwilowym objawem zmiany pozycji, skinął głową, dając znać że mogą zakładać elastyczny temblak. Gdy kobieta podnosiła uprząż, on sam skupił wzrok na niej, przesuwając go po jej twarzy i sylwetce.
Poza dwoma plasterkami oraz większym opatrunkiem wyglądała o wiele lepiej niż gdy opuszczali Chascę. Być może specyfik Steigera został wypłukany z jej organizmu, a jej obrażenia wyglądały gorzej niż były w rzeczywistości, a być może to chwila odpoczynku i możliwość spokojnego przemyślenia wszystkiego pomogły najbardziej. Czy czuła się teraz inaczej, gdy Steiger zginął? Czy wielomiesięczna zemsta pomogła jej zamknąć pewien rozdział, czy było tak jak ostrzegały niektóre prawidła, sugerując że zemsta nie daje ukojenia? Nie odwrócił wzroku, gdy wróciła z uprzężą, otwarcie się jej przyglądając.
- Jak się czujesz? - zapytał łagodnie, odsuwając na razie na bok własne zmartwienia.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

24 kwie 2020, o 18:29

Uśmiechnęła się lekko, słysząc pierwsze wypowiedziane przez niego słowa. Spotkania w stacji medycznej były dla nich rytuałem, którego z pewnością większość bliskich sobie osób nie musiała podzielać. W tej chwili jedynie proporcje między nimi się zmieniły i to ona miała okazję być przy nim, gdy podnosił się z kapsuły, a nie na odwrót.
- Powiedziała mi - potwierdziła i westchnęła krótko, wyrażając w ten sposób swoje podejście do tej sytuacji. - Zorientowaliśmy się, kiedy nie skoczyła do systemu obok.
Odsunęła się, dając mu wystarczająco miejsca, by mógł spokojnie i w swoim tempie wyjść z kapsuły, a jednocześnie pozostając na tyle blisko by móc mu pomóc gdyby takie pomocy potrzebował. Dopiero gdy otrzymała wyraźny znak potwierdzenia, sięgnęła po temblak i zbliżyła się.
Przygryzła lekko dolną wargę, zastanawiając się przez chwilę, w jaki sposób powinna to zrobić i jak to urządzenie działało. Wahała się z początku, nie chcąc przysparzać mu więcej niepotrzebnego bólu, ale po kilku sekundach to zwłoka wydawała się gorsza, niż szybkie i efektowne założenie uprzęży.
- Dobrze - odpowiedziała, choć oboje zdawali sobie sprawę z tego, że ta odpowiedź się nie liczyła, ani nie była zgodnie z prawdą. Póki jednak pomagała jemu, mogła zrzucić ciszę na zwykłe skupienie na wykonywanych czynnościach.
Na tyle, na ile potrafiła, pomogła mu założyć uprząż zgodnie z zaleceniami wyświetlanymi na ekranie kapsuły, które może i usiłowały być pomocne, ale z diagramów niewiele wynikało.
Po założeniu temblaka, obróciła się, przechodząc na drugą stronę pomieszczenia. Na stoliku leżały złożone w kostkę ubrania, które musiała wziąć z jego kajuty. Przyniesione odzienie pachniało czystością i detergentem, który był dla niego znajomy.
- Dziwnie - przyznała, wracając do jego pytania. Sięgnęła po koszulę z wierzchu i podeszła bliżej, żeby pomóc mu ją włożyć na siebie. - Nie przetrawiłam jeszcze tego. Czuję się, jakbym dalej była na Chasce. Nie potrafię myśleć teraz o Radzie. O tych ludziach w kajutach. O... wszystkim, co miało być dalej.
Znów westchnęła, tym razem w tym geście wyczuwalne było zmęczenie. Podejście niebieskowłosej nie było trudne do odgadnięcia. Myśląc o Castorze, Steigerze i tym, co mieli zrobić, nigdy nie docierała do punktu, w którym gratulują sobie wykonanej misji i żyją dalej. Mimo wszystkiego, co mogli obiecywać Skinnerowi, sobie i innym, nie leciała na Chascę po to, by z niej wrócić, bo jej cel leżał zupełnie indziej. A teraz, kiedy został spełniony, jej ciało poruszało się na autopilocie, podczas gdy reszta nie wiedziała co ze sobą zrobić.
- Przynajmniej moja biotyka wraca - dodała, wzruszając lekko ramionami. Opuściła wzrok na dół, na swoje palce. Na jej knykciach powstały strupy tam, gdzie zaciekłe uderzenia stworzyły rany. - Czuję to. Czuję się lepiej. Powoli.
Odsunęła się, pozwalając mu ubrać się w spokoju, pomagając jeśli była do tego potrzebna. Kiedy był gotowy do wyjścia, zgarnęła tabletki z kapsuły i podała mu drugą szklankę wody razem z nimi, czekając aż weźmie wszystkie.
- Zrobię kawy i pomogę ci z danymi - zaproponowała, gdy przyjął lekarstwa i wziął od niej resztę. - Khouri pewnie też może. Na razie wyżera ci zapasy.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

24 kwie 2020, o 20:45

Kapsuła medyczna była wspólnym mianownikiem niemal wszystkich misji, w których brali udział. Być może to los sugerował im, żeby wyciągnęli z tego jakieś wnioski, ale oboje wyraźnie lubili ignorować te sugestie. Tym razem jednak to nie Maya potrzebowała więcej czasu na dojście do siebie, a on; było w tym swojego rodzaju lustrzane odbicie, które jakaś część jego umysłu przyjęła z niemal masochistycznym zadowoleniem. Potwierdzało to tylko, że Reed miał rację, gdy po raz pierwszy starli się w Szanghaju.
Jego słaby punkt leżał nie w nim samym, a w bliskich mu osobach.
Gdy znajdowali się na Chasce, nie bał się o siebie. Nie dbał o to co się z nim stanie, ale dbał o Mayę. O swoją rodzinę. O Etsy. Reed i Steiger o tym wiedzieli. Ale popełnili błąd - popychali go poza granicę tak bardzo, aż w końcu przestał dostrzegać brzeg. A potem pozwolili mu porozmawiać z Mayą, co ostatecznie pchnęło go na ścieżkę, która doprowadziła do walki w gabinecie.
Rozumiał niebieskowłosą biotyczkę bardziej niż można było sądzić. Kiedy opuścili skrzydło medyczne, będąc eskortowani do gabinetu Steigera, podświadomie on również nie planował przeżyć.
Różnica polegała jednak na tym, że u niego to przekonanie trwało kilkadziesiąt minut. U niej kilka miesięcy.
Zamrugał, wyrwany z własnych myśli, gdy w dłoniach kobiety zabrzęczała uprząż. W milczeniu poddał się zabiegowi, próbując pomóc z nakładaniem temblaka, co w końcu jakoś się udało w akompaniamencie jego syków, gdy igiełki bólu co i rusz eksplodowały w jego przedramieniu oraz barku, rozchodząc się falą po reszcie ciała.
- Oboje potrzebujemy więcej niż kilku godzin na przetrawienie tego wszystkiego - zgodził się z nią cicho, gdy Maya zamknęła ostatnią klamrę i jego ręka została względnie unieruchomiona. Skrzywił się, poruszając lekko palcami na próbę, ale to skończyło się kolejnym zastrzykiem bólu, więc ze zrezygnowaniem zaniechał dalszego testowania własnych możliwości. - Marzy mi się tydzień spokoju. Tydzień w którym będziemy mogli po prostu dryfować przez przestrzeń kosmiczną albo zadokować gdzieś na odludziu i po prostu... odpocząć. Czuję się jakbym nie spał przez ostatni rok.
Bez widma konsekwencji na karku, bez poczucia ścigania się z czasem, bez planowania następnego ruchu, bez prób przechytrzenia Castora lub jakiegokolwiek innego niewidzialnego wroga... Pokręcił do własnych myśli, wiedząc że może nie mieć tego luksusu. A przynajmniej nie w przeciągu najbliższych kilkunastu godzin - śmierć Steigera zamknęła pewien rozdział, ale rozpoczęła również kolejny, a on nie potrafił stwierdzić czy to epilog, czy wstęp do kolejnego tomu. Odpoczynek w kapsule medycznej był niczym przestrzeń miedzy dwiema stronami przewracanej kartki.
- Minęłaś się z powołaniem. Nie myślałaś, żeby zmienić branżę na pielęgniarkę? - zasugerował nieco lżejszym tonem, gdy pomogła mu się obrać i podała lekarstwa oraz drugą szklankę. Pomimo zmęczenia, ran, środków przeciwbólowych, niepewnej przyszłości oraz czekającej go walce z Radą, ta krótka przerwa w kapsule zdjęła z jego klatki piersiowej jeden z ogromnych ciężarów, które na niej zalegały. Nawet płytki oddech był lepszy niż żaden, a on potrafił docenić to co wciąż miał, pomimo wszelkich przeciwności. - Dziękuję.
Na uderzenie serca przytrzymał lekko jej dłoń w swojej, delikatnie ją ściskając w niemym wyrazie własnych myśli.
- To dobrze. - Nie wyczuwał delikatnego mrowienia pierwiastka zero ani znajomego iskrzenia elektryczności statycznej, gdy łagodnie dotykał jej palce, ale nigdy do końca nie potrafił stwierdzić czy zwykle to była tylko jego wyobraźnia, czy rzeczywiste doznanie. Ufał jednak jej odczuciom; biotyka była jej integralną częścią. Na dobre i na złe.
Wypuścił ją po chwili i sięgnął po kapsułki, przełykając partiami wszystkie te, których wymagała medyczna WI.
- Przyjmę każdą pomoc. I każdą ilość kawy - mruknął, odstawiając pustą szklankę. - Dane to tylko część sukcesu. Muszę poszukać na extranecie schematów jak otworzyć pojemnik, który znaleźliśmy w sejfie Steigera bez uszkodzenia lub aktywowania tego co jest w środku, trzeba sprawdzić przekaźnik który znalazłaś, przepytać naszych pasażerów... Zabiorę swój pancerz do kajuty, przemyję twarz i dołączę do was w mesie - dokończył z westchnięciem, chowając pojemniki po kieszeniach.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

26 kwie 2020, o 18:00

Kiwnęła głową, niemo zgadzając się w kwestii urlopu. Nie opuścili jeszcze nawet układu, nie mieli prawa poukładać sobie tego wszystkiego w głowach, szczególnie z następną, ciążącą na nich niewiadomą w sąsiednim systemie.
Kąciki jej ust ponownie podniosły się w górę, gdy usłyszała jego lżejszy ton i sama szybko go podchwyciła, z ulgą zmieniając temat z niewygodnych pytań na coś znacznie bardziej abstrakcyjnego.
- Za mało mi tu płacą - odparła żartobliwie, obracając się w jego stronę gdy stanęła pod drzwiami czekając na turianina.
Lekkość w ich rozmowie, choć w widoczny sposób poprawiała im obojgu samopoczucie, gdzieniegdzie przysłaniały chmury nadciągające wraz ze świadomością następnych obowiązków. Niebieskowłosa skinęła głową, nie komentując natłoku zadań, które Widmo miał do wykonania w tak krótkim czasie, jaki Etsy im podarowała nie zważając na potencjalne konsekwencje. Wyszła na korytarz, kierując się do mesy i pozwalając turianinowi zabrać swoje opancerzenie, a raczej to, co z niego zostało, z powrotem do kajuty.
Gdy szedł korytarzami Elpis, kierując się najpierw do czterech ścian zapieczętowanych swoim kapitańskim stanowiskiem, nie dostrzegał żadnych śladów po cywilach, których Khouri zaprowadził do kwater. W śluzie pewnie nadal zostało ich opancerzenie, a może żołnierz wziął je ze sobą do sprawdzenia i teraz leżało gdzieś zupełnie indziej. Kajuta turianina za to była dokładnie taka, jaką ostatnio zostawił - pościel była niepoukładana, przywodziła na myśl ostatnią noc, którą spędził wraz z niebieskowłosą przed wdrożeniem ich planu i lądowaniem na Chasce.
W mesie przywitał go zapach kawy i jedzenia, pobudzając jego pusty żołądek, który wydał z siebie odgłos upominania o substancje odżywcze. Nazir siedział przy stole. Połowa jego pancerza leżała na ziemi, złożona w kącie. Koszulka, którą miał na sobie, była rozerwana w dwóch miejscach, a przez dziury w materiale widać było tkaninę bandaża. Mężczyzna wciąż miał na sobie buty i nagolenniki, oraz jedną rękawicę, w której teraz coś naprawiał za pomocą omni-klucza.
Maya stała przy ladzie. Kończyła parzyć dla wszystkich kawę, a gdy spostrzegła Widmo, wskazała mu ręką miejsce przy stole, przy którym leżał talerz z porcją dekstro jedzenia imitującego prawdziwe. Gdy usiadł, położyła obok niego szklankę z wodą i kubek z kawą, a sama zajęła miejsce obok niego i naprzeciw Khouriego.
- Dopominają się o wyjaśnienia - zaczął Nazir, mrucząc spod pochylonej nad rękawicą głowy. - Sam fakt uratowania im życia przestał naszym więźniom wystarczać do szczęścia.
Sięgnął po swój kubek, w którym napój już ostygł, bo mężczyzna musiał przygotować sobie go wcześniej.
Maya westchnęła, obracając naczynie w dłoniach, ale jej kawa była wciąż zbyt gorąca by móc ją swobodnie pić, szczególnie dla podrażnionego odwodnieniem gardła. Obróciła głowę w stronę turianina, przyglądając mu się gdy zabrał się do jedzenia.
- Od czego zaczynamy? - spytała, stukając paznokciami o blat.
- Niech zeżre najpierw, bo padnie - skomentował pod nosem żołnierz, tym razem z odrobiną rozbawienia w głosie. - Jedzenie po misij jest najważniejsze. W jakimś innym Przymierzu byłaś? - zażartował, zerkając spode łba na niebieskowłosą, która pokręciła głową, ale mu nie odpowiedziała.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

26 kwie 2020, o 20:34

Chociaż z pozoru ich powrót na Elpis przypominał powrót z każdej innej, trudnej misji, to w rzeczywistości daleko mu było do normalności. Pustka obecna z tyłu głowy była dziwna, niepewna. Punkt do którego dotarli stał na granicy tego czego tęsknie pragnęli od początku tego wszystkiego i żaden z ich umysłów nie potrafił jeszcze się do tego przyzwyczaić, więc chętnie rzucał się na to co znajome - lekkie żarty, skupienie się na pracy, powrót do codzienności...
Widok rozrzuconej pościeli w kajucie statku był niczym wspomnienie z innego życia, ale był tego jego kotwicą. Turianin z westchnięciem rozłożył pancerz na blacie stołu i przez chwilę stał w bezruchu, chłonąc ciszę kajuty oraz nieświadomie masując obolałą rękę. Zakrwawiony, powyginany i podziurawiony metal wymagał tym razem czegoś więcej niż szybkiego posklejania, ale to również trafiło na sam dół priorytetów. Jakaś cyniczna myśl podszepnęła mu, że jeżeli będą musieli walczyć po drugiej stronie Przekaźnika, to i tak sam był w takim stanie, że nawet dziurawy pancerz niewiele by mu pomógł.
Zostawił swoje rzeczy i na minutę zniknął w łazience, żeby delikatnie przemyć twarz i ręce, zmywając z nich zaschniętą, błękitną krew, którą pominęła kapsuła. Zielone spojrzenie patrzące na niego z lustra było zmęczone, ale nie towarzyszył mu już chorobliwy pośpiech ani tłumiona desperacja. Rany na twarzy, popękane chitynowe płytki na łuku brwiowym, plastry, zamaskowane krwiaki... Obserwował przez kilka sekund własne oczy, pozwalając wodzie szumieć w zlewie i ostrożnie badając otoczenie w swojej nowej rzeczywistości.
Wciąż mieli wiele do zrobienia.
Zakręcił wodę i wytarł ręce, a igiełki bólu w ramieniu ostatecznie potwierdziły, że ostatnie kilka godzin nie było po prostu paskudnym snem wywołanym narkozą. Wyszedł z łazienki, wrócił do biurka, żeby zabrać z ładownicy znaleziony pojemnik próżniowy oraz dyski, po czym ruszył na korytarz. Zapach jedzenia i kawy wykręcił mu żołądek tak tęsknie, że niemal na chwilę zapomniał o reszcie obrażeń; przez ostatnie godziny jego organizm spalił tyle energii, że tylko cudem wciąż jeszcze stał o własnych nogach. Adrenalina była skomplikowaną kochanką, która jedną ręką dawała wiele, by drugą zabrać później jeszcze więcej.
- Zapomnijmy o Radzie. Etsy, przekieruj Elpis do najbliższej restauracji - odezwał się w progu, pojawiając się w mesie. Przesunął spojrzeniem po żołnierzu doprowadzającym do porządku swój osprzęt, po Mayi stojącej przy ladzie, by ostatecznie zawiesić go na czekającym go posiłku. Skinął głową kobiecie z wdzięcznością i odsunął krzesło zdrową ręką, siadając. Postawił na blacie pojemnik próżniowy i sięgnął po sztućce, ostatecznie biorąc tylko widelec, gdy zorientował się, że przez pewien czas i tak nie będzie miał pożytku z obydwu.
- Nasi goście? Muszą ustawić się w kolejce - odrzucił Khouriemu, przysuwając do siebie talerz. Pomimo tego, że żołądek próbował przejąć kontrolą nad rozumem i zmusić go żeby się rzucił na jedzenie, zaczął jeść ostrożnie i powoli. Chociaż wymagało to od niego żelaznej dyscypliny; porcja syntetycznego posiłku smakowała w tej chwili niczym zamówienie z najbardziej ekskluzywnej knajpy, przygotowane przez światowej klasy kucharza.
- Teoretycznie możemy ich tu trzymać w nieskończoność, bo jesteśmy jedynymi osobami, które wiedzą, że przeżyli destrukcję bazy. Chcę jednak więcej wiedzieć nim zaczniemy zadawać im pytania, żeby móc rozróżnić kiedy będą kłamać, a kiedy mówić prawdę. Będą stanowić uzupełnienie do tego co znajdziemy - dodał, przesuwając widelcem po parujących warzywkach i nadziewając na niego kawałek słodkawej sztyletki.
Pytanie Mayi sprawiło, że skinął głową.
- Od najważniejszego - danych. Ets, do ilu procent mamy już dostęp? Możesz nam skatalogować jakoś to co udało się już odzyskać? - odparł, sięgając po szklankę z wodą. Upił łyk, zerkając na Khouriego. W jego żartobliwym komentarzu było więcej prawdy niż można było się spodziewać. W tych kilku terabajtach danych, które zdobyli, mogły znajdować się dane, które skutecznie mogły pozbawić go apetytu. Lub ich brak. Lokalizacja innych piramid, brudy Steigera, wirusy, lekarstwa, badania, kłamstwa, prawdy... Wszystko to było jednak nieodzowne, a ich czas był ograniczony.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

29 kwie 2020, o 17:31

- Odmawiam - odpowiedziała natychmiast SI na jego polecenie. Maya uśmiechnęła się lekko do poczucia humoru sztucznej inteligencji - przebłyski dobrego nastroju to jedyne, do czego teraz byli zdolni. Może poza Khourim, który nie wydawał się zbyt przejęty sytuacją. Spokojnie naprawiał sobie jakiś element w rękawicy, stukając nogą o podłogę do rytmu, który grał tylko i wyłącznie w jego głowie.
Skinął lekko, przyjmując do wiadomości decyzję Viyo. Sam był przeciwny braniu zakładników, więźniów, cywili - jakkolwiek chcieli ich teraz nazywać. Ich los nadal leżał wyłącznie w rękach turianina i Nazir nie planował interweniować, póki nie narażali ich na zbędne niebezpieczeństwo.
Jedzenie, które odgrzała mu Maya, smakowało standardowo - znacznie gorzej niż to, co zamówiłby świeże w restauracji, ale też nie przypominało paskudnych, wojskowych racji żywnościowych. Jego kubki smakowe nie nadążały z raportowaniem nowych doznań, gdy pochłaniał zawartość talerza w przerażającym tempie, więc średnia jakość dania z pewnością była łatwiejsza do przełknięcia niż zwykle.
- Ukończyłam deszyfrację. Mamy dostęp do całej ilości zgranych danych. Kataloguję... - poinformowała go sztuczna inteligencja, sprawiając, że niebieskowłosa zamarła w połowie sięgnięcia do kubka z kawą. Wyprostowała się, patrząc w górę odruchowo, w stronę głośników, z których wydobywał się głos Etsy. Czekając na kontynuację. - Przesyłam zawartość na wasze omni-klucze.
Katalogów było ponad dwieście i zmieniały się na oczach turianina gdy na nie patrzył, a ich lista w głównym folderze malała. Etsy analizowała jeden plik po drugim, usiłując zbić je w sensowną całość. Niektóre strzępki danych wrzucała do folderu "dane uszkodzone", jednocześnie rozpoczynając proces ich odzyski wania w tle. Wszystko inne segregowała tak, by mogli to przyswoić możliwie szybko i bez problemu.
Organizacja, struktura, członkowie, aktywne projekty, badania laboratoryjne, schematy placówek, konta bankowe. Patrząc na główną ścieżkę w plikach, trudno było uwierzyć, że nie udało im się wyciągnąć całości informacji. Etsy posegregowała je w tak prosty i kuszący sposób, że nawet Nazir przerwał pracę nad rękawicą i otworzył dane na swoim omni-kluczu.
Dopiero zagłębiając się w podfoldery wewnątrz katalogów, pojawiały się braki. Puste katalogi, których zawartość Etsy oznakowała jako dane uszkodzone. Ale nawet mimo tego, nawet brakujących szczegółów, Castor stanął przed nimi otworem bezwstydnie.
- Aktywni członkowie - westchnęła Maya, pochylając się nad stołem. - Vex, patrz. Ta lista jest taka długa. Ich przydziały...
Zagłębiając się w katalog z personelem, Volyova w szoku przeglądała nazwiska ludzi związanych z organizacją. Rozsiani po całym świecie, mieli inne poziomy dostępu, inne cele i miejsca pracy. Spora część tkwiła w Przymierzu, inni pracowali w placówkach rządowych, oddziałach militarnych, laboratoriach na wielu różnych planetach. Nie wszyscy byli nawet ludźmi.
- O to - mruknął Nazir, ruchem ręki powiększając swój ekran. Wyświetlił się jako hologram nad stołem. - O tym mówiłem.
Głęboko zaszyty w katalogu "aktywne projekty", katalog ze skanem planety, którą Viyo widział bardzo dobrze z bliska. AZ-99.
Pod nazwą planety widniała długa lista odnośników do wszystkich, związanych z tym miejscem operacji, a także innych planet powiązanych z jednym projektem, który zrodził się po wojnie pierwszego kontaktu.
- Więcej ośrodków - niemal szeptem skomentowała Volyova. Jej krzesło odsunęło się ze zgrzytem metalu o metal, gdy wstała, sięgając dłonią do hologramu, by kliknąć jeden z powiązanych projektów.

Kod: Zaznacz cały

IF-1421B.
Ilość obiektów: 42/50 
Status projektu: Aktywny
Osoba odpowiedzialna: dr. Roger Madsen
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

29 kwie 2020, o 19:50

Jego omni-klucz piknął cicho, gdy Etsy rozpoczęła transfer danych. Wsunął widelec do ust i zostawił go w nich, żeby zwolnić sobie rękę, po czym wystukał komendę i wyświetlił nadchodzące pliki. Jego myśli na krótką chwilę zwolniły, skupiając się w napięciu na widoku, który pojawił się na grafitowym hologramie.
A wtedy pojawiły się na nim foldery.
Jeden, drugi, trzeci, piąty. Wypuścił z siebie powietrze, obserwując przez kilka uderzeń serca jak Etsy pracuje, katalogując wszystko co udało im się znaleźć. Akta osobowe, aktywne projekty, placówki... Lista rosła z każdą sekundą, proporcjonalnie zmniejszając ciężar leżący na jego ramionach. Cień, który skrywał Castora, cofał się błyskawicznie przez poszerzającą się linią światła, odsłaniając kolejne elementy niewidzialnego potwora.
Dopiero teraz z pełną siłą dotarło do niego jak wiele udało im się osiągnąć. Świadomość tego co zrobili pomimo wszelkich przeciwieństw uderzyła w niego z pełną siłą, poruszając zupełnie zapomniane nuty w klatce piersiowej.
- Koniec tajemnic - powiedział półgłosem niemal nieświadomie, odkładając widelec na krawędź talerza; chwilowo zapomniany, gdy jego umysł w pełni rzucił się łapczywie na nową pożywkę, jak narkoman na dawno wyczekiwaną działkę.
- Będziemy musieli podzielić się tematami - zauważył, przeglądając kolejne foldery. Część danych była uszkodzona, ale natłok tego co i tak już mieli... Jego tęczówki przesuwały się po listach, odnośnikach, plikach, dokumentach, bezskutecznie próbując objąć spojrzeniem całość. Atak na Castora będzie wymagał dużo większych nakładów ludzi niż oni dysponowali. Zrobienie czystki z raka trawiącego Przymierze oraz inne organizacje...
Potrzeba tu było nie jednego Widma, a dwudziestu.
- Nic dziwnego, że tak długo nikt nic o nich nie wiedział. Mają ludzi wszędzie - westchnął z niedowierzaniem, spoglądając na to co pokazała mu Maya. - Spróbuj wyszukać czy w personelu jest ktoś związany z Radą. I przydziały naszych więźniów.
Sam rzucił się na folder z badaniami laboratoryjnymi, ale przerwał na dźwięk głosu Khouriego. Podniósł wzrok akurat, by dostrzec jak mężczyzna powiększa własny ekran, pokazując tak bardzo znajomą miniaturę planety oraz katalog pełen otaczających ją informacji.
AZ-99.
- Wiedzieliśmy, że istnieją - powiedział głucho za biotyczką, wbijając wzrok w spis projektów. Co innego było jednak posiadać tą wiedzę od Nazira, a co innego patrzeć na dokumenty oraz odnośniki bezpośrednio z serwera Castora. Teraz ta prawda stała się ciężka i niepodważalna. Tak jak i liczba "obiektów" wyświetlonych w skróconej informacji na temat bliźniaczego projektu IF-1421B. Gdzieś w galaktyce istniała podobna piramida na dnie której właśnie w tej chwili umierały lub kuliły się czterdzieści dwie zniewolone osoby, tak samo jak na bagnistej planecie. Uwięzieni, poddawani eksperymentom, torturowani.
- Ile więcej? - Jego spojrzenie śledziło dłoń biotyczki, gdy ta podniosła się, żeby przejąć nawigowanie. Dr. Roger Madsen właśnie dołączył do podium istot, których życie na przestrzeni najbliższych paru tygodni lub miesięcy stanie się bardzo poważnie zagrożone. - Są jakieś szczegóły? Opis projektu, kogo... badają? Gdzie?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

1 maja 2020, o 00:55

Nietrudno było dostrzec pewien rodzaj ekscytacji na twarzach pozostałych. Wszyscy zachłannie przyswajali wiedzę, przeglądając kolejne foldery i pliki, odsłaniając sekrety organizacji tak ogromnej, że dopiero teraz jej rozmach mógł do nich w pełni dostrzec. Castor był rakiem zaszytym głęboko w trzewiach Ziemskiej gospodarki. Wywodził się z wojska, ale nigdy na nim nie poprzestał. Na liście powiązań, które na szybko przeglądał turianin, dostrzegał korporacje, które nieraz obiły mu się o uszy w mediach lub w trakcie wykonywania zawodu. Widział nazwiska ludzi, którzy przejawiali się w wiadomościach, ściskając serdecznie dłonie biurokratom. Widział nazwy koncernów farmaceutycznych, zaopatrujących ludzi w przydatne im leki, nigdy nie informując o tym skąd pochodziły.
Na pozór nie dało się jasno określić balansu między złem, a dobrem wyrządzonym przez Steigera. Dane były zbyt zawiłe, zbyt skomplikowane i rozległe by móc przyswoić je samemu w tak krótkim czasie, a nawet mając przed sobą trzy godziny lotu przez Przekaźnik, wiedział, że nie upora się z całością.
Khouri zignorował początkowo jego polecenie, wpatrując się w swój omni-klucz. Koniec końców, i jego z Castorem łączyła dość osobista więź, przez którą znalazł się w tym miejscu i w tym czasie. Ludzka ciekawość nie miała granic, także u niego.
Jednak gdy Viyo zwrócił uwagę na pozostałe obiekty, dwójka zastygła w miejscu, wpatrując się w dane. Sięgając do własnego omni-klucza, Maya niemal potrąciła kubek, o którym zdążyła już zapomnieć.
- Siedem. Jeszcze siedem - odpowiedziała z westchnieniem, wchodząc w ten sam katalog. - W trzech turianie. W pozostałych różnie.
- Można się było tego spodziewać - mruknął Khuori, wyłączając duży hologram i w większej prywatności wracając do przeglądania. Przerwał tylko na moment, by spojrzeć na turianina wyczekująco. - To co, chyba możemy lecieć?
- Zaczekaj chwilę. Rada - przypomniała mu Maya, wracając do pierwotnego polecenia, które wydał im Viyo. Jej palce w zawrotnym tempie skakały po folderach wewnątrz urządzenia, starając się odnaleźć w idealnie poukładanym systemie katalogowania Etsy. - Jest.
Uśmiechnęła się. Choć od powrotu na Chascę jej uśmiechy były oszczędne i wyzbyte radości, ten był nieco szerszy. Emanowała z niego satysfakcja.
- Pamiętasz to co mówił. Ta asari, która sprawdzała statek, była z Castora - powiedziała, tym razem ona powiększając obraz ze swojego urządzenia i wyświetlając go nad stołem. Podobizna przytakującej na wszystko technik, którą Viyo zdążył poznać, pojawiła się wraz z aktami i dumną kategorią ZASÓB. - Została wysłana z polecenia przez jedną z asystentek Irissy. Ma cztery - dodała, przesuwając dłonią by wyświetlić drugie akta obok pierwszych. Ze zdjęcia spoglądała na nich asari o turkusowym odcieniu skóry. - W kieszeni jednej siedział Steiger.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

1 maja 2020, o 17:35

Siedem placówek. Jego umysł obracał w głowie tę liczbę, próbując nie wyobrażać sobie co ukrywa się w pozostałych bliźniaczych laboratoriach Castora. Bezskutecznie. Baza na AZ-99 pracowała nad zabójczym wirusem zmodyfikowanym do rasowej eksterminacji, ale czy pozostałe zajmowały się tym samym, czy nad inną dzieciną? Takie same badania przeprowadzano na asari, salarianach, kroganach... Gdzieś w siedmiu innych punktach galaktyki w miniaturowych klatkach żyli i umierali inni jeńcy, marniejąc od braku słońca, kiepskiej żywności i nieustających eksperymentów. Znajoma iskra wściekłości ponownie zapłonęła w jego sercu, ale tym razem była o wiele słabsza niż wcześniej, bo towarzyszyła jej zimna satysfakcja.
Już niedługo. Castor stał na granicy rozpadu, spoglądając na dno urwiska.
Bez słowa wywołał ten sam folder na swoim omni-kluczu, gdy Khouri zminimalizował hologram. Jego palce przesunęły się po plikach, szukając pośród ośrodków informacji o takim, w którym było potwierdzenie testów na temat asari. Tym razem jednak jego poszukiwanie było poparte o wiele bardziej wyrachowanym powodem: zbieraniem amunicji.
- Ona? - odezwał się, nie kryjąc zaskoczenia, gdy Maya wywołała akta niebieskoskórej technik. Podniósł wzrok, zawieszając go na dłużej na znajomej podobiźnie. Kiedy miesiąc temu wpadła na jego statek zdyszana i mamrotała o tym, że została przydzielona do niego w ostatniej chwili, uznał że był to zabieg Irissy, a nie Steigera. Nieopierzona dziewczyna stanowiła idealne narzędzie do ukrycia obecności SI na pokładzie i myślał, że Radna zrobiła to specjalnie żeby zminimalizować ryzyko wykrycia Etsy. Teraz wychodziło jednak na to, że za wszystkim stał Castor. Jeżeli naukowiec posłał na przeszpiegi jedną ze swoich agentek, żeby wybadała nietypowy okręt Widma, to nieświadomie wyrządził mu tym przysługę. - Szkoda. Polubiłem ją.
Informacja dotycząca jednej z asystentek Irissy była o wiele mocniejszym znaleziskiem. Zastukał palcami zdrowej ręki po blacie stołu w zamyśleniu, wpatrując się w turkusową twarz kobiety.
- Im więcej takich informacji znajdziemy, tym lepiej. Trzeba przeszukać listę personelu i znaleźć wszystkie osoby powiązane również z pozostałymi Radnymi. Jak myślicie, jaka jest szansa że Reed i pozostali członkowie Castora zaczną wycofywać swoich agentów i roześlą informację o ataku na bazę? - dodał, spoglądając na Mayę i Nazira. Oboje lepiej znali procedury linii B, które mogły się tutaj bardziej odnosić. - Wolałbym zostawić tą informację na rozmowę z Irissą po wyjściu z Przekaźnika, ale jeżeli wiedzą, że położyliśmy ręce na ich serwerze, to może lepiej będzie ostrzec ją teraz...
Nie dokończył, zawieszając wymownie głos. Przez trzy godziny lotu mogło wiele się wydarzyć, a wszelkie wiadomości musieli nadać teraz. Reed i reszta ważnych pracowników prawdopodobnie również musiała przez niego przelecieć, jeżeli opuszczali układ Chasci, ale ile tak naprawdę mieli czasu zanim dane, które zdobyli, zaczną być bezużyteczne? Ilu agentów Castor spali lub każe im się ukryć, bazując na przeczuciu?
A może w ogóle nie powinni się o to martwić?
- Co mamy ze struktury Castora? - zmienił lekko temat, rzucając pytanie zarówno do Etsy jak i do pozostałych, samemu również wracając spojrzeniem do folderów. - Czy wiemy kto jest następny po Steigerze, jeżeli jest? Jak duża jest szansa na to, że przez najbliższe godziny nadal będą pogrążeni w chaosie organizacyjnym?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

2 maja 2020, o 16:09

Czas, który dali sobie na odszyfrowanie skradzionych danych jednocześnie podarowali pozostałej części Castora - tej, której udało się zbiec z placówki, a która pewnie w tej chwili rozsyłała informację o tym co zaszło przy pomocy najbliższej boi komunikacyjnej. Jakiekolwiek plany awaryjne mieli przygotowane na ten moment, mogły zostać wdrożone w chwili, w której oni wkroczą w tunel Przekaźnika i niepokojącą nieświadomość tego, co dzieje się w extranecie.
- A skąd wiesz, komu ona to powie dalej, bo ci nie uwierzy? - spytał Khouri wprost, podnosząc na niego wzrok znad danych. - Skąd wiesz, że ktoś z Castora się o tym nie dowie i nie zgotuje nam lepszego przyjęcia powitalnego przy wylocie z Przekaźnika?
Maya przygryzła wargi odruchowo, patrząc się pustym wzrokiem w omni-klucz. Nie czytała zawartości, tylko intensywnie myślała nad ich sensem, co było widać po jej twarzy.
- Może lepiej póki na razie myślą, że jesteś wrogiem stanu - mruknęła, niechętnie przyznając się do swoich myśli. - Nie mamy od nich wszystkich danych. Jeżeli Rada zoorganizowała za tobą pościg, na ich miejscu upewniłabym się, że moi ludzie będą jego częścią. Ludzie, którzy mogli mieć innych przełożonych niż sam Steiger.
Temat w naturalny sposób przeszedł na to, o czym wszyscy musieli teraz myśleć - przyszłości Castora. Czy był nim Donovan Reed, któremu udało się zbiec, możliwie przed tym spełniając ostatnie polecenia Mathiasa, lub wypełniając plan, o którym wiedzieli tylko oni i który czekał na sytuację jak ta?
- Jefferson nazwał Chascę sercem - przypomniała niebieskowłosa, opadając z powrotem na siedzenie. Złapała za swój kubek z kawą, ale nie podniosła go do ust, zamiast tego nerwowo stukając paznokciami w jego ściankę.
Umilkła, tak jak pozostali sięgając do proponowanych przez Etsy folderów. Struktura Castora nie wyglądała na dokładnie nakreśloną. Mieli bardzo dużo informacji o tym, jak wszystko działało na Chasce, ale gdy sięgali do innych miejsc, informacje były bardziej rozmyte, a linie łączące niepewne.
- Nie widzę żadnej hierarchii dla całego Castora - mruknęła Volyova, przeglądając dane.
- W plikach występują osoby odpowiedzialne za zarządzenie poszczególnymi rozgałęzieniami organizacji - wtrąciła Etsy, aktywując im niektóre katalogi w osobnych oknach. - Castor to sieć firm, organizacji i osób prywatnych. Nie wszystkie jej elementy zdają sobie sprawę z bycia jego częścią.
SI układała katalogi przed ich oczami, tworząc to, o czym mówiła - nitki łączące się z Chascą, łączące się ze Steigerem i Chascą, przywołując cytaty z plików.
- Steiger pośredniczył. Dawał pieniądze i zaplecze militarne w zamian za prototypy, które sprzedawał dalej. Jego fanatyków było mniej, niż myśleliśmy - odezwał się Khouri, patrząc na to, co mieli przed oczami. - W tych firmach, które tu są, równie dobrze mógł mieć tylko kilka osób z zarządu w kieszeni, a jedną z pasji.
- Poza Przymierzem - mruknęła Maya, przyglądając się największemu skupisku znanych współpracowników Steigera. - Wszyscy jego ochroniarze pochodzili z B.
Patrząc na to, co przedstawiała im Etsy, nietrudno było wspomnieć słowa Kevina, lub słowa Mathiasa. Niektórym ludziom płacił, innym groził, ale z pewnością nie stworzyłby tak rozległej sieci kontaktów samymi tymi dwiema rzeczami. Castor nie był wyłącznie organizacją, był poglądem, który łączył więcej ludzi, niż w tej chwili chcieliby przyznać.
- Nie widzę żadnego następcy w B. Nie ma żadnego planu postępowania na wypadek zabicia go. Może go nie zgraliśmy?
- Albo nigdy nie istniał - odrzucił Khouri, wzruszając lekko ramionami. - Był pojebany, nie możemy mieć pewności.
- Sprawdzę tych troje, co ich mamy... - westchnęła niebieskowłosa, upijając łyk stygnącej kawy i zabierając się do szukania.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

2 maja 2020, o 19:14

Jego spojrzenie przesunęło się od Nazira ku Mayi, w milczeniu słuchając ich słów. Mieli rację; bez względu na to czyje dane zawarłby w krótkiej wiadomości, Radna Irissa nie miała żadnych podstaw mu wziąć je na poważnie i znowu mu zaufać. Złamał to zaufanie tyle razy, że dopóki go nie odzyska, nie mógł liczyć na kolejny jego kredyt. Patrząc na terabajty informacji na chwilę zapomniał, że póki co tylko ich czwórka zdaje sobie sprawę z ich istnienia oraz wagi. Dla Radnych nadal był terrorystą i dezerterem, który teraz po prostu wracał się poddać.
Żeby przekonać Irissę i być może odzyskać chociaż odrobinę zaufania będzie potrzebował czegoś więcej niż krótkiej wiadomości. Szczęśliwie jednak wyglądało na to, że serwery zawierały wystarczająco tematów, żeby móc z nich wybierać i przygotować odpowiednio dosadny pocisk. I miał teraz trzy godziny, żeby go przygotować.
- Etsy, w takim razie wprowadź Elpis do Przekaźnika - poprosił SI, zgadzając się z punktem widzenia swoich towarzyszy. Nie było co dłużej zwlekać i sprawdzać cierpliwości Radnych oraz czekających na nich okrętów.
Sięgnął po kubek z kawą, przypominając sobie o niej. Napój zdążył ostygnąć do akceptowalnej temperatury, która ostatecznie złagodziła i przepłukała zeschnięte gardło. Kofeina była tym czego potrzebował teraz najbardziej, chociaż jego organizm mógł się z tym nie do końca zgadzać.
- Więc musimy mieć nadzieję, że nie wyolbrzymiał - zauważył na uwagę Mayi pod adresem Jeffersona. Zniszczenie Chasci dawało nadzieję na upragniony koniec; serce Castora przestało pompować krew w krwiobieg rozciągnięty na całą galaktykę, pokrywający swoimi nitkami setki firm, osób prywatnych, rządów oraz korporacji. Być może cios, który zadali był wystarczający, żeby wepchnąć pozostałości Castora w organizacyjny chaos i zawiesić ich działania nie na godziny, a na tygodnie lub miesiące, ale nie mógł sobie pozwolić na stuprocentową pewność. Osobowość Steigera oraz jego słowa zostawiły w jego umyśle permanentną bliznę, która teraz dopatrywała się wszędzie ukrytych intencji, awaryjnych planów oraz nadchodzących cieni.
- Jeżeli ktoś może poskładać to w jedną całość, to ty Ets. - Upił łyk kawy, wpatrując się w aktywujące się foldery na swoim omni-kluczu oraz kolejne pliki. Dostrzeganie wzorców oraz powiązań, których nie widzieli ludzie, było niemal jednym z pierwszych powodów dla których zaczęli projektować sztuczne inteligencje. Przebicie się przez taką ilość danych zajęłoby grupie śledczych całe dni oraz kolejne, żeby skatalogować wszystko i powiązać w sensowną całość, którą można byłoby przedstawić przed organami sądowymi. Mieli dostęp do danych korporacji, do pracowników, do związków między nimi, do umów pośredniczych, wymian odbywających się pod ladą i z dala od oczu rządów...
I do czegoś, co zamierzał wykorzystać w o wiele bardziej prywatny osobisty sposób.
- Przejrzyj również konta bankowe do których mamy dostęp i wyszczególnij te najmniej obciążające kryminalnie Castora, których brak w raporcie nie wpłynie zbytnio na ogólne obciążenie ich odpowiedzialnością - odezwał się po chwili, odstawiając kubek. - Pamiętasz jak rozmawialiśmy o funduszach na modernizację i ukrycie Elpis? Myślę, że Castor właśnie zgłosił się z anonimową donacją za wyrządzone nam krzywdy.
Być może kiedyś poczułby pewien dyskomfort na to co zaproponował, ale te czasy już dawno minęły. Pierwszy krok, który postąpił w tym kierunku był najtrudniejszy, ale to było jeszcze w Lyessi, za czasów pechowego szulera, który zdobył Elpis. Tamta kradzież wydawała się niewłaściwa, ale ostatecznie przekroczyli już tyle granic, że ta wydawała się teraz najmniej istotna. Szczególnie, że poza tym wszystkim co się ostatnio działo, nigdy nie zapomniał o obietnicy złożonej Etsy oraz o czekającej ich misji.
Pechowy George był kolejną ofiarą ich śledzenia Castora. Tak jak doktor Te'eria, co już samo w sobie ponownie wywołało nieprzyjemny ucisk w jego żołądku.
- Steiger mógł być tak bardzo przekonany o swojej nietykalności, że mógł nie brać pod uwagę porażki - zgodził się z Khourim, ale w jego głosie nie słychać było przekonania. Odstawił kubek, nie wypuszczając go przez chwilę z dłoni; jego palce zastukały po krawędzi. - Nie wiem, czas pokaże jak sądzę. Wydawał się mieć plany na wszystko, ale może ego nie pozwalało mu brać pod uwagę własnej śmierci - dodał z ociąganiem, by ostatecznie pokręcić głową do własnych myśli i je porzucić. Castor był ideą, ale być może wraz ze zgonem naukowca, ta w końcu umrze razem z nim. Nie mieli możliwości teraz tego sprawdzić - mogli tylko dociekać.
Ponownie skupił się na swoim omni-kluczu. Gdy najbardziej palące sprawy zostały już wstępnie wyjaśnione, a Maya zabrała się za szukanie informacji o trójce ich więźniów, sam skupił się na folderze z badaniami, zamierzając przejrzeć wszystkie projekty Castora i skatalogować te "pozytywne" oraz "negatywne", a także szukając wzmianki o tym jednym na którym najbardziej mu zależało.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Elpis

3 maja 2020, o 13:43

Sztuczna Inteligencja przyjęła jego polecenie, a silniki Elpis zamruczały cicho, informując ich o ruszeniu się z miejsca, w którym tkwili teraz. Etsy przekierowała fregatę do Przekaźnika, wrzucając mu na omni-klucz zminimalizowane okienko ze statusem, który mógł sprawdzić gdyby tylko naszła go na to ochota. Za kilka minut znajdą się poza zasięgiem boi komunikacyjnych, mieli więc ostatnią chwilę na wysłanie wiadomości, lub sprawdzenie czegoś na extranecie. Jak na razie, nie przechwytywali żadnych sygnałów Castora, nawet mając dostęp do części jego kanałów komunikacyjnych i specjalnych kodów.
- Pracuję nad tym - odrzekła na jego następne zdanie. - Odtwarzam także uszkodzone dane.
Nawet dla SI, ilość informacji była ogromna, a dla nich - wręcz przytłaczająca. Nie było folderu, w którym mogliby przejrzeć całość zawartości w mniej niż godzinę. Uszkodzonych plików było setki tysięcy, ale mogły łączyć się w znacznie mniejszą całość, lub nie. Wciąż potrzebowali czasu, ale w tej chwili wiedzieli jedno - ic h wyprawa na Chascę nie okazała się fiaskiem. Mieli wystarczająco, by wziąć odpowiednie osoby do odpowiedzialności, wystarczająco by zamknąć dziesiątki obiektów o tej samej, mniejszej lub większej skali jak AZ-99.
Khouri parsknął śmiechem gdy Viyo wydał swoje ostatnie polecenie do sztucznej inteligencji. Kiwnął głową z aprobatą, przeglądając w tym czasie dane, ale nie wyraził chęci zabrania Castorowi jakiejś kwoty, która z pewnością należała mu się za poniesione straty. Maya również nie wyglądała na zainteresowaną środkami pieniężnymi na wielu kontach Steigera, ale kiwnęła głową, jeśli Widmo spojrzał w jej kierunku, również aprobując to co robił. Rada z pewnością nie była w tej chwili wiarygodnym źródłem dofinansowania, a Elpis wymagała remontu - tak jak ich uszkodzony w boju sprzęt.
- Gdy znajdziemy się w zasięgu boi komunikacyjnych, wybiorę konto o najniższym poziomie ryzyka i przekształcę w nasze.
Projektów badawczych w Castorze wydawała się nieskończoność. Etsy stworzyła mu kilka filtrów, z których mógł skorzystać, takich jak budżet projektu, firma, która się nim zajmowała czy dziedzina. Największe ilości pieniędzy Mathias wydawał się inwestować w wojsko, a najmniej - w farmaceutykę, wbrew temu, co mówił na Chasce, opowiadając o tym w jak piękny sposób zmieniał świat. Na Ziemi znajdowały się trzy fabryki odpowiedzialne wyłącznie za rozwijanie nowej technologii maskowania, która zakłócała pracę radarów wrogich statków, czyniąc obiekt niewidzialnym. W laboratorium na Marsie tworzono pochłaniacze ciepła, w których zdalnie można było wywołać przeciążenie. Nowe porcje przekazywano do fabryki, która zaopatrywała w amunicję dziesiątki firm i organizacji. Na nienazwanym kawałku asteroidy w Przestrzeni Terminusa, grupie naukowców udało się przetworzyć elementy znalezionej tam technologii żniwiarzy i upchać do kształtu granatów w formie czegoś, co nazywali technologią kontroli tłumów.
Sekcja biotyczna miała więcej rozwinięć wojskowych niż medycznych lub technologicznych. Nowe implanty, które zwiększały możliwości użytkowników, wszczepy umożliwiające sprowadzenie walki do ruchów palców, a nie całych dłoni, a nawet karta, która nosiła tytuł Kontrola umysłów. W niej udokumentowano trzymiesięczne badania, podczas których naukowcy doszli do wniosku, że w obecnych warunkach jest to niemożliwe, ale gdyby dało się stworzyć pole według ustalonych przez nich specyfikacji, to nigdy nie wiadomo.
Sekcja medyczna miała mało projektów w sobie, ale każda karta miała setki dokumentacji medycznej. Pierwszym, zakończonym przez Steigera, flagowym projektem było zminimalizowanie ryzyka nabycia raka mózgu u dzieci niemal do zera, przy założeniu, że otrzymają swój pierwszy implant w wieku sześciu lat. Implanty były drogie i w tak młodym wieku trzeba było je wymieniać co sześć miesięcy, ale w zakładce, w której opisywano sposób dystrybucji, lista zamówień złożonych przez bogatych klientów była rozległa. Cztery placówki na Ziemi zajmowały się produkcją implantów.
- Mam coś dziwnego - odezwała się Maya po dłuższej chwili milczenia, przerywając mu dalsze czytanie. - Sprawdziłam tamtą trójkę. Rodzeństwo się zgadza. Była asystentką biurową i nie robiła niczego istotnego, a jej brat robił pomniejsze rzeczy, od pomocy przy konserwacji systemów po naprawianie naukowców komputerów. Ale ten trzeci... - uniosła omni-klucz, powiększając jego kartę. Niższego szczebla pracownicy nie mieli swoich zdjęć w bazie danych, tylko suche fakty, numer identyfikacyjny i przydział. - Ten trzeci, technik laboratoryjny. Zgłosił urlop, nie powinno go być na Chasce.
Khouri westchnął, odsuwając swoje krzesło w jednoznacznym geście. Sięgnął do swojej rękawicy o której zdążył wcześniej zapomnieć i zamknął w niej panel.
- Przywlec go tutaj?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Elpis

3 maja 2020, o 14:34

Projekty i badania Castora same w sobie stanowiłyby obiekt westchnięć każdego miłośnika technologii i nowinek technicznych, gdyby nie to jak zostały pozyskane. Przesuwał spojrzeniem po kolejnych dokumentach, otwierając pliki i wyświetlając ich zawartość na wielu sąsiadujących oknach, ale w głębi czuł mieszane uczucia. Jego dawno zapomniane zamiłowanie do nowego sprzętu oraz postępu technologicznego teraz obudziło się sennie, wyczuwając jedyną w swoim rodzaju okazję poznania czegoś naprawdę przełomowego, ale otaczająca to otoczka Castora nadal powodowała napięcie i niechęć. Zupełnie jak gdyby uznając geniusz Steigera i podziwiając to co udało mu się wynaleźć, otwarcie przyznawał mu rację.
Nawet jeżeli rzeczywiście tak było.
Badania wojskowe i projekty mające na celu sabotaż sprzętu potencjalnych przeciwników stanowiły jedno, ale te które zapobiegały raka u młodych biotyków, były czymś zupełnie odmiennym. Czy źródło tego odkrycia leżało w jednej z piramid? Czy mógł o tym myśleć, wiedząc że ten postęp był okupiony torturami i śmiercią schwytanych asari? A może tym razem było inaczej i sukces tego badania polegał wyłącznie na geniuszu zarządzających nim lekarzy oraz finansowaniu Castora, które pozwoliło im pracować? Bez względu na prawdę, Steiger miał rację w jednym - przynajmniej w niektórych dziedzinach nauka zyskała na jego istnieniu oraz ingerencji w naturalny porządek.
Światło odkrywało jednak o wiele więcej projektów, które miały na celu zmianą balansu sił, a nie bezpośrednie dobry normalnych mieszkańców. Felerne pochłaniacze ciepła, technologia maskująca, eksperymentowanie z technologią Żniwiarzy... W cieniu Przymierza Castor przygotowywał się do pełnoprawnej wojny, nawet jeżeli ta zapewne rozgrywałaby się na wielu frontach jednocześnie i pomiędzy pozornie niezwiązanymi z nim frakcjami. Przynajmniej ta część słów naukowca okazała się fałszywa, dając nadzieję, że w jego wypowiedziach kryło się więcej kłamstw.
Cień uśmiechu przemknął przez jego usta, gdy znalazł inny projekt, który szczęśliwie okazał się niewypałem, nieśmiało wynurzając się pośród ponurych myśli i przytłaczających wiadomości. Przesunął palcem po pliku ze specyfikacją Kontroli Umysłów i przerzucił go do omni-klucza Mayi.
- Dobrze wiedzieć, że nie jestem jedynym, który brał to zagrożenie na poważnie - rzucił do niej półgębkiem, zerkając na nią przelotnie. Nie było to może badanie nad "czytaniem w myślach", ale było wystarczająco blisko.
Wracając do czytania, nie mógł nie zastanawiać się nad tym, że gdyby na Chasce zgodził się pracować dla Steigera, teraz w plikach znajdowałaby się również i jego karta z napisem "ZASÓB". Ten rozdział został zamknięty, ale kto wie jak wtedy wyglądałaby jego przyszłość oraz co by się stało, gdyby Steigerowi udało się zrealizować swoje plany. To jednak sprawiło, że mimochodem otworzył drugie okno, równolegle do tego na których przeszukiwał badania medyczne, żeby uruchomić wyszukiwanie w folderach wzmianki swojego nazwiska oraz nazwiska Mayi.
Jej głos sprawił, że ponownie podniósł na nią wzrok.
- Więc albo popełnił najgorszy błąd wracając z niego wcześniej, albo rzeczywiście coś tu nie gra - zauważył, marszcząc brwi. - Etsy, jesteśmy nadal w zasięgu boi komunikacyjnych? Możesz przeszukać extranet w poszukiwaniu wzmianek o Thomasie Wilsonie? Profile na portalach społecznych, może jakieś konferencje związane z botaniką lub artykuły? Cokolwiek ze zdjęciem, które pomogłoby potwierdzić tożsamość naszego więźnia.
Sama idea, że Castor mógł mieć w swoich szeregach szpiega, była zastanawiająca i niepokojąca - bo sugerowała kolejnego ukrytego gracza. Z drugiej strony możliwości było więcej, włączając w to takie, że człowiek mógł być innym pracownikiem, który w ostatniej chwili znalazł identyfikator Wilsona i z jakiegoś powodu postanowił się za niego podać.
- Przywlec - zadecydował na pytanie Khouriego, dorzucając do wyszukiwania imię oraz nazwisko technika, szukając jakichś szczegółów jego pracy. - Może pora zacząć zadawać pytania.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Prywatne jednostki”