Twarz Deccusa wyrażała wiele, ale głównie ulgę. Uśmiechnął się słabo, jednocześnie wciąż przerażony. Żyła, ale była w ciężkim stanie. To były jednocześnie dobre i złe informacje. Ruszył za Vexem, który w końcu zgodził się go zaprowadzić do córki, niecierpliwie zaciskając i prostując dłonie. Nie wiedział, co zobaczy, ale nic z tego, co powiedział Viyo, nie przygotowało go do widoku który zastał w ambulatorium.
Powoli podszedł do kapsuły, nie zwracając zbyt dużej uwagi na Hawk - do tej tylko skinął na powitanie głową, bo wypadało. Oparł dłoń na szybie, jakby chciał dotknąć ramienia dziewczyny, ale nie mógł tego zrobić. Zerknął na wyświetlacz kapsuły, a jego spojrzenie pociemniało. To nie było coś, na co dało się nastawić psychicznie, nawet wiedząc wcześniej, co się zobaczy. Przeniósł wzrok na widoczne przez pokrywę kapsuły poszarpane rany i westchnął przeciągle. Długo się nie odzywał, by w końcu zakląć parszywie, ale nie robił scen, których mogli się obawiać.
- Dziękuję - powiedział cicho, odwracając się tyłem do Mary. Może nie mógł na nią patrzeć w takim stanie, a może nie chciał, bojąc się, że nie uda mu się zachować spokoju. - Nie musicie się nią zajmować, nie powinienem... - potarł czoło palcami, na moment zamykając oczy. - Zabiorę ją do kliniki, jak tylko będzie to dla niej bezpieczne. Kapsuła ją ustabilizuje i będzie... będzie wszystko w porządku. Powinna przestać się do cholery wpakowywać w każde gówno, jakie znajdzie na swojej drodze.
Wyprostował się i przyjął profesjonalną postawę, taką, na jaką przystało ochroniarzowi Arii T'Loak. Dłonie miał jednak nadal zaciśnięte, a twarz przesłoniętą bólem.
- Aria jest wam wdzięczna za pomoc. Zapobiegliście katastrofie, uratowaliście setki ludzi które były wtedy w klubie. Gdybyście tego nie zauważyli w porę... - pokręcił głową. - Pewnie już w ogóle bym nie zobaczył córki. Mogę spytać, skąd wiedzieliście o tym wszystkim? Trafiliście na ładunek przypadkowo? Skąd Mary wiedziała, gdzie sa pozostałe?
Zerknął na dziewczynę, by potem z ogromnym trudem odwrócić od niej wzrok. Na panelu kapsuły wciąż wyświetlało się 29%, choć wszyscy pewnie liczyli na to, że wzrost jej szansy na przeżycie będzie systematyczny. Tymczasem ta stała w miejscu.
- Kazała przekazać podziękowania i wynagrodzenie. Ze względu na sytuację nie ma czasu na spotkania, liczy na to, że jeszcze będzie się wam dane zobaczyć, ale póki co... chciała się w miarę możliwości odwdzięczyć.
Westchnął i uruchomił omni-klucz. Na ich urządzeniach za moment pojawiła się informacja o przychodzącym przelewie kredytów. Królowa Omegi wyraziła swoją wdzięczność w jedyny sposób, w który w tej chwili mogła. Zapewne zajęta była nowymi problemami, które powstały pomiędzy nią a Krwawą Hordą.
- Ja... nie mam jak się wam odwdzięczyć. Zawsze będziecie mieć u mnie dług, niezależnie od tego, czy Mary... - przerwał, choć jasne było, co miał na myśli. Czy przeżyje, czy nie. Nie zostawili jej obojętnie na podłodze Zaświatów, dla Deccusa to znaczyło bardzo wiele. - Jeśli kiedykolwiek będę mógł dla was cokolwiek zrobić...
Nie dokończył, zbyt zmęczony już nerwami ostatnich kilkudziesięciu minut, by być w stanie logicznie formułować zdania. Odwrócił się tyłem do nich, z powrotem wbijając wzrok w bladą twarz Mary. Zapewne chciał wyjść, opuścić pokład, ale nie potrafił.
Wyświetl wiadomość pozafabularną