Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Arae

6 wrz 2023, o 15:49

tajny rzut mg
30%
Rzut kością 1d100:
85
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

6 wrz 2023, o 17:21

Wyświetl wiadomość pozafabularną Słowa, które przecięły powietrze zatrzymały ruch klatki piersiowej, jakby całe powietrze ugrzęzło w jej płucach i nie wiedział, czy stało się tak gdyż trafił w samo sedno, czy po prostu wściekłość na moment zatrzymała nawet jej odruchy bezwarunkowe. Jej usta rozwarły się, by sformułować odpowiedź, wygięte w sposób zapowiadający jej nieprzyjemny charakter, lecz zatrzymała się pod wpływem grafitowego błysku. Gdy uruchamiał nagranie, spostrzegł, że niechętnie opuściła wzrok w dół, a ziarenko strachu zakiełkowało błyskawicznie w jej mimice, jakby obawiała się, że będzie to kolejna rzecz, którą zrobiła będąc pod wpływem kogoś innego.
Gdy jej wzrok spoczął na obrazie kamery, powietrze wzięte za zakładnika wreszcie opuściło jej płuca w krótkim westchnieniu. Szpony trzymającej ją w okowach złości rozluźniły się lekko na widok sceny, którą pamiętała. Przyglądała się sobie sprzed czterech miesięcy, sprzed całej wieczności, która podzieliła ich los na pół i pozostawiła po sobie nieprzyjemne, poszarpane krawędzie. Przyglądała jej się długo, a obraz kamery odbijał się w jej czarnych tęczówkach, pozostawiając w nich wyłącznie smutek. Chciała coś odpowiedzieć, lecz jej poszukiwania właściwych słów trwały długo. Zbyt długo. Chwila minęła bezpowrotnie, a gdy turianin odezwał się ponownie, nie było już odwrotu.
Tama runęła.
Zesztywniała, odsuwając się od niego na pół kroku - nie tak, jak robiła to w stacji medycznej, unikając konfrontacji z zalewającymi ją wspomnieniami, ale po to, by móc spojrzeć mu w oczy nie zadzierając podbródka zbyt wysoko w górę. Jego słowa malowały jej mimikę oburzeniem i szokiem, sprawiając, że wcześniej opuchnięte oczy teraz przybrały wielkość spodków, chowając przy tym skutki płaczu.
- To uważasz, że robię? Że wykorzystuję cię do swoich celów, depcząc przy okazji po innych ludziach i nie zważając na to, co dla mnie poświęcają? To zrobiłam, kiedy przyszedłeś do mnie proponując współpracę w walce z Castorem, w którą sam wpieprzyłeś się z własnej, nieprzymuszonej woli jeszcze zanim mnie poznałeś? Czy kiedykolwiek prosiłam cię o poświęcanie wszystkiego na moją rzecz? Czy prosiłam kogokolwiek na tym statku? - drążyła, wściekle mierząc go spojrzeniem. - Skoro jestem taką pieprzoną egocentryczką, to po co w ogóle jesteśmy teraz w tym miejscu? Po co byliśmy przez ten rok?
Jej ciało zadrżało lekko, gdy opuszczała je żywa, namiętna wściekłość. W jej głos zamiast niej wdarł się chłód.
- Nigdy nie słuchałeś. Mówiłam ci jakie rzeczy są dla mnie ważne i czego nigdy nie będę chciała w swoim życiu od samego początku naszej znajomości. I nigdy o to nie dbałeś. Zawsze uważałeś, że przełożysz to na później, spróbujesz następnym razem, wreszcie zmęczysz mnie do zgodzenia się z twoim punktem widzenia i nigdy nie szanując mojego - rzuciła zimno. - Byłeś tak zaślepiony swoją egoistyczną potrzebą zrobienia tego, co uważałeś za najlepsze dla mnie, że wolałeś zobaczyć mnie przykutą do szpitalnego łóżka umierającą w męczarniach niż pozwolić mi podjąć decyzję samej, bo ty miałeś okruch nadziei, że będzie dobrze. Ty, ty i tylko, kurwa, ty.
Jej dłonie bezwiednie zacisnęły się w pięści w przypływie emocji, które jeszcze chwilę temu sukcesywnie usiłowała trzymać z dala od siebie.
- Powiedziałam ci, że nie wrócę do Grace. Nie wrócę do rzędu tych pieprzonych łóżek z chodzącymi trupami w środku bo ty uważałeś, że jest to warte mojego cierpienia. Ale ty nigdy nie przyjmowałeś tego do wiadomości. Zrobiłam coś na moich warunkach, bo wiedziałam, że jeśli dowiesz się o tym, nigdy mi na to nie pozwolisz - prychnęła z siebie z nagłym trudem, gdy w jej spojrzenie znów wkradła się złość. - Wierz lub nie, ale zrobiłam to wszystko wyłącznie z miłości do ciebie - niemal prychnęła, gdy żywe emocje zastąpiły chłód, wypełniając jej głos gorejącą wściekłością. - A skoro eksplodowało mi w twarz, zniosę tego konsekwencje, jakie by nie były.
Etsy piknęła w jego omni-kluczu na niewerbalne potwierdzenie i niemal w tej samej chwili, z wnętrza korytarza dobiegł ich syk otwieranych drzwi do mesy, z których najprawdopodobniej na zewnątrz wyszła Grace.
- Pieprz się - warknęła, odwracając się na pięcie, gdy odgłos kroków wzmógł, a Myers pośpiesznie ruszyła do śluzy. - Sama go znajdę.
Ruszyła żwawo korytarzem, nie usiłując ruszyć za nim do śluzy, gdy ich wymiana zdań skutecznie odwiodła ją od jakichkolwiek chęci polubownego dołączenia do jej eskapady.
Ostatnio zmieniony 7 wrz 2023, o 15:42 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

7 wrz 2023, o 14:38

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Słowa kobiety odbiły się od niego, nie trafiając na podatny grunt. Przywołanie ich początków oraz wspólnego podjęcia walki z Castorem było niczym innym jak próbą odbicia, bo wciąż pamiętał, że chociaż to on zaproponował jej odnalezienie Steigera razem, to niebieskowłosa również miała w tym swój własny interes - zemstę napędzającą ją każdego dnia w pogodni za Bryantem, a także pośrednio za innymi odpowiedzialnymi za jej los. W tamtych czasach istniały zaledwie pierwsze iskry tego co połączyło ich później i wtedy oboje wykorzystywali się w mniejszym lub większym stopniu.
Później się to zmieniło. Przynajmniej dla niego.
- Podaj mi chociaż jeden przykład kiedy zmusiłem cię do czegokolwiek - odpowiedział tylko, gdy zaczęła wyrzucać z siebie zimno kolejne słowa. - Chociaż jeden. Czy próbowałem dać ci nadzieję i wielokrotnie wracałem do tematu, próbując cię przekonać do dania sobie kolejnej szansy? Tak. Nie chciałem żebyś umarła i chciałem wierzyć, że uda mi się zmienić twój los. Czy było to samolubne? Może. Ale czy kiedykolwiek cię do czegokolwiek zmusiłem? Czy kiedykolwiek dałem ci jakikolwiek powód do uwierzenia, że to zrobię wbrew twojej woli? Co takiego zrobiłem, że uznałaś, że zmuszę cię siłą do spędzenia reszty swojego życia w szpitalu?
Pokręcił głową powoli, ale w jego spojrzeniu było tylko rozczarowanie i gorycz. Nie potrafił walczyć z przekręconą wersją rzeczywistości, która odbijała się onyksowych tęczówkach kobiety, nie potrafił zmienić jej swojego własnego, karykaturalnego wizerunku jakim go postrzegała, tak zapatrzona w swoją własną wersję historii oraz tego w co wierzyła, że traktowała ją jako pewnik.
Jej następne słowa sprawiły jednak, że powstrzymał pełen rozgoryczenia, pozbawiony wesołości śmiech, który ciągnął mu się na usta.
- To zrobiłaś to w końcu wyłącznie z miłości do mnie czy dlatego, że w końcu chciałaś zrobić coś na swoich własnych warunkach? Czy dlatego, że byłaś zbyt zmęczona słuchaniem moich prób dania ci nadziei, bo ta tyle razy została ci zabrana, że chciałaś po prostu przeżyć resztkę swojego życia po swojemu, a ja nie chciałem tego uszanować? - odparował kręcąc głową.
Pożegnalne warknięcie i przekleństwo kobiety stanowiło ostatni gwóźdź do ich rozmowy. Turianin wbijał wzrok w plecy oddalającej się biotyczki, wiedząc, że jeżeli niebieskowłosa podąży za swoją wściekłą obietnicą, to nie będzie odwrotu. O ile w ogóle jeszcze istniała na to szansa, której w tej chwili nie dostrzegał.
Być może Etsy miała rację i w końcu doszło do tego momentu. Może właśnie zerwali ten plaster, ale zamiast tego odkryli jątrzącą się ranę pod pozornie zabliźnioną już tkanką.
- Ostrzeż Isaaca i Raika, że mają nie poruszać z nią tematu ojca Reeda. Niech Ugarr uważa na hakera, na wypadek jakby chciała na nim wymusić odpowiedzi siłą - mruknął do Etsy, odwracając się na pięcie, chociaż ciężar na jego barkach i zawód w sercu nie zelżały. - Zablokuj też drzwi do swojego rdzenia i dostęp do wszystkich datapadów w mojej kajucie, które mogłyby ją naprowadzić na ten trop. Nie wiem jak miałaby odkryć dokąd lecimy, ale upewnijmy się, że tego nie zrobi nawet przy małej szansie.
Przełamał sztywność ciała, schodząc po rampie do hangaru i ruszając w stronę najbliższego postoju taksówek, zamierzając zamówić prom do ich oddalonego o kilka godzin celu, ale przy pomocy SI wymazać z logów terminalu oraz samego pojazdu wszelkie wskazówki na temat miejsca, w które mogliby się udać. A także przeczytać w drodze zawartość datapadu dostarczonego przez Skinnera, zmuszając się do odsunięcia na bok to co miało miejsce na korytarzu i skupienia się na bieżącym zadaniu.
Które pomimo wszystkich niewiadomych oraz zagrożeń wciąż wydawało się łatwiejsze niż to, co zadziało się wewnątrz fregaty.
- Informuj mnie na bieżąco co się dzieje na Arae.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

7 wrz 2023, o 15:59

Wyświetl wiadomość pozafabularną Arae stało się przeraźliwie ciche w kontraście do ich podniesionych głosów. Haker nie wyściubiał nosa z Centrum Informacji Bojowych, ignorując zajście, które przed chwilą wywołał, a być może już informując o tym pałaszującego jedzenie Ugarra. Etsy nie ważyła się wtrącić do rozmowy i pewnie nie zrobiłaby tego nawet, gdyby nie była obrażona na Volyovą. Przez chwilę więc było zupełnie tak, jak kiedyś - jedynie ich dwójka, stojąca na pustym korytarzu wyludnionej fregaty.
A zarazem zupełnie inaczej.
- Nie powiedziałam, że zmusiłeś mnie do czegokolwiek - odparowała z prychnięciem natchnionym absurdem, jakby sama koncepcja tego, że Viyo usiłowałby ją do czegoś zmusić, wydawała jej się irracjonalna. W końcu od początku ich znajomości potrafiła tak agresywnie reagować na zwykłe sugestie, że prawdopodobnie na bezpośrednie zmuszenie zareagowałaby z impetem bomby termojądrowej. - To w tym widzisz? Próby dania mi nadziei, którymi ja wzgardziłam? Wszystko, co robiłeś, było wbrew mojej woli. Nie chciałam rozmawiać z doktor Myers, nie chciałam modernizacji kapsuł na statku, nie chciałam dyskutować z tobą na temat mojego leczenia. Chciałam choć raz, kurwa, w moim życiu nacieszyć się chwilą, zamiast myśleć o ośrodku Grace, do którego przy pierwszej możliwej okazji chciałeś mnie wcisnąć - skontrowała ze złością, a jej zaciśnięte w pięści dłonie wsunęły się z powrotem do obszernych kieszeni ciemnej bluzy. - Ale ty nigdy nie uszanowałeś mojej woli, jeśli według ciebie nie była logiczna i sensowna. Nie szanowałeś mojego zdania bezwarunkowo, szanowałeś je tylko wtedy, gdy pokrywało się z twoim. A teraz jesteś zbyt zajęty wytykaniem mi egoizmu żeby zobaczyć własny.
Wilgotne kosmyki jej włosów znów wymknęły się zza ucha, opadając na jej zastygłą w irytacji twarz. W przeciwieństwie do emocji, którymi nacechowany był turiański głos, smutek zawsze przegrywał w walce z furią w sercu Volyovej. Gdy umykała, w jej pustym spojrzeniu pozostawał wyłącznie lód, ani o pół stopnia cieplejszy niż ten, który rok temu pozostawili za sobą na AZ-102.
Kroki nadchodzącej Myers zbliżały się w ich kierunku, lecz Volyova drgnęła nagle, nim turianin zniknął w środku śluzy.
- Pamiętam twoje słowa - rzuciła, zatrzymując się na chwilę gdy nogi niosły ją już w innym kierunku. - Pamiętam obietnicę, którą złożyłeś mi mówiąc, że mnie kochasz. - obróciła się w jego stronę, ignorując irytujący odgłos zbliżającej się Grace, zwiastującej koniec ich rozmowy. - Obiecałeś, że będziesz walczyć o dobre zakończenie nawet, jeśli to będzie walka z logiką i rzeczywistością. Że będziesz walczył o mnie nawet, jeśli będzie to walka ze mną - zadarła podbródek, mierząc go spojrzeniem. - Mimo tego, że to wszystko skończyło się takim gównem, przynajmniej nie musiałam walczyć z tobą o to, by móc zrobić to, co chciałam.
Umilkła.
- Mayu... - głos Myers obwieścił nadejście kobiety gdy ta wychylała się zza korytarza. Volyova oderwała spojrzenie od zielonych tęczówek i ruszyła do przodu, ignorując obecność lekarki, która natychmiast zmarszczyła brwi w niezadowoleniu. Gdy obie kobiety zniknęły za rogiem korytarza, usłyszał pełen irytacji głos niebieskowłosej i równie zdenerwowany głos Grace nim śluza zamknęła się za jego plecami, odcinając go od świata, który pozostawił za sobą.
Przez chwilę towarzyszył mu wyłącznie odgłos dekontaminacji. Etsy milczała, obserwując sytuację na statku, powstrzymując się przed komentarzem lub zwyczajnie znów nie wiedząc, co mogłaby powiedzieć. Wszechstronność Sztucznej Inteligencji z jednej strony została znacznie ograniczona przez zainstalowany w niej moduł emocjonalny, a z drugiej strony umożliwiła jej poznanie innego aspektu życia, którego wcześniej nie znała.
Na dobre i na złe.
Powietrze Paryskiego doku trąciło dymem. Niebo przykrywało szare kłębisko chmur zwiastujących nieuchronny deszcz, lecz na razie żadna kropla nie spadła na ziemię. Wnętrze przydzielonego im doku przypominało każde inne miejsce tego typu - na tyle duże, by pomieścić Arae i na tyle małe, by nie oferować miejsca na nic innego poza towarem do przeładunku. Na końcu pomieszczenia czekały na niego drzwi, przez które musiał przejść, by dotrzeć do prywatnego postoju taksówek. Promienie skanera omiotły jego sylwetkę, wykrywając czerwone morze nieprawidłowości, nim systemy uspokoiły się natrafiając na schowaną w jego omni-kluczu odznakę Widma.
Prom wezwany przez Etsy czekał po drugiej stronie pustego przedsionka. Przydzielone mu miejsce było kameralne, umożliwiając Widmu zachowanie dyskrecji.
- Weszła do twojej kajuty i zabrała swój omni-klucz. Wpuściłam ją bo powiedziałeś, że może to zrobić. Nic innego nie oglądała ani nie próbowała zabrać. Później ze swojej kajuty zabrała jakiś przedmiot, ale nie miałam dobrego punktu widzenia - poinformowała go Etsy, gdy Viyo mościł się na obitych jasną skórą siedzeniach cywilnego promu. - Obecnie trwa kłótnia na korytarzu, ale nie wiem, czy chcesz ją oglądać. Jej uczestnikami są Maya, Grace oraz Ugarr.
Prom wzniósł się w szare niebo, nawet w tym miejscu oczekując na pozwolenie na dołączenie do wzmożonego ruchu powietrznego wokół portu.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

7 wrz 2023, o 17:15

Ich kłótnia pozostawiła po sobie popioły i gorycz, wyciągając na światło dziennie nie tylko emocje kotłujące się w ich wnętrzu nie tylko przez cztery ostatnie miesiące, ale również te od początku ich burzliwej znajomości - te które najwyraźniej oboje upychali na dnie własnych umysłów, uciekając od nich na swoje własne sposoby, gdy tylko dyskusje znalazły się chociaż odrobinę w ich pobliżu. Pod maską pozorów kryły się konsekwencje wielu przemilczanych słów i tłumionych żalów, a także efekty odkładania wszystkiego co ważne na później. Więzienie dla traum oraz mentalnych ran w końcu eksplodowało w szwach, wyrzucając na wierzch brzydką i brutalną prawdę, wypaczoną przez miesiące krzywd oraz niepokrywających się oczekiwań, ukazując przekręcone odbicie rzeczywistości, którą oboje próbowali zbudować ignorując niestabilne fundamenty.
Słowa Mayi zostały z nim na długo po tym, gdy za jego plecami zamknęły się drzwi śluzy. Wiedział, że w tym przypadku kobieta ma rację, bo on również pamiętał swoje słowa wypowiedziane pod wpływem pasji i próbie dostania się za mury serca niebieskowłosej poprzez odsłonięcie własnego. Słowa, które były prawdziwe, ale które w swej najczystszej, najbardziej bezpośredniej formie kłóciły się z tym o czym ją zapewniał od tamtego czasu. Ciche zapewnienie wypowiedziane we wnętrzu ciemnej sypialni, które miało zapewnić jej podporę i świadomość tego, że nie jest już sama po wszystkich tragediach, które doświadczyła, a które ostatecznie stało się jednym z korzeni podtrzymujących drzewo decyzji, która cztery miesiące temu zmieniła wszystko. Jeden z wielu, wielu kafelków dobrych chęci, którymi wybrukowana była jego droga w dół spirali, którą ślepo podążał.
Ciężar na ramionach stał się jeszcze cięższy.
Niemal nie zauważył przylotu taksówki. Gdy w końcu w milczeniu usiadł w środku i drzwi do pojazdu zasunęły się bezgłośnie, wbił wzrok w szybę oraz własne odbicie na jej powierzchni. Przez powierzchnię taksówki przemknęło drżenie, gdy napędy promu uniosły go w powietrze, obierając trasę wybraną przez SI do ich celu.
- Nie - odpowiedział po chwili ociągania, nie chcąc widzieć dyskusji, która toczyła się między trójką pasażerów Arae. - Ale możesz mi streścić o czym rozmawiają.
Nawet bez tej informacji mógł się domyśleć jak przebiegała ta kłótnia, którą na nich zrzucił. Maya zapewne miotała się w swojej wściekłości, próbując wyciągnąć z nich jakieś informacje lub po prostu odmawiając powrotu do skrzydła medycznego lub uwierzenia w zapewnienia Grace, że jest jeszcze w zbyt złym stanie, żeby gdziekolwiek wychodzić. Lekarka pewnie już przygotowywała swoją własną reprymendę na niego, którą zamierzała go obdarzyć po powrocie lub być może próbowała przekonać biotyczkę, że cokolwiek powiedział, nie ma znaczeniu, bo nie wiedział co mówi. Raik natomiast z kolei pewnie próbował uspokoić je obie lub wybadać Mayę czy ta stanowi zagrożenie dla Isaaca, zaniepokojony jego komunikatem.
Uniósł dłoń do twarzy, przecierając ją zmęczonym gestem kogoś kto ma doskonałą świadomość tego, że wszystko znowu zaczyna przeciekać mu przez palce i powstrzymując chęć wyładowania swojej frustracji na oparciach taksówki. Zamiast tego sięgnął do ładownicy po datapad hakera, aktywując go niechętnie i z zamiarem zmuszenia pobudzonego umysłu do skupienia się na pracy.
Nieco bezskutecznie.
- No to mamy całą prawdę, Ets - odezwał się po dłuższej chwili, wpatrując się pusto w literki na czytniku i nie mogąc powstrzymać goryczy sączącej się przez jego słowa. - Już nie brakuje nam danych. Odejście Mayi to moja wina.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

7 wrz 2023, o 17:46

Odkąd na statku znalazła się lekarka, a także pierwsi członkowie pełnoprawnej załogi, Widmo nie był jedyną przeszkodą, jaką Volyova miała do pokonania jeśli chciała dopiąć swego. Nawet po jego wyjściu, kobieta nie miała mieć łatwej roboty w przekonaniu innych do współpracy, bądź wypuszczenia jej wolno. Ostatecznie, tylko Etsy zgodziła się nie traktować jej jak więźnia, czyli dać możliwość wyboru. Myers, zapytana o to samo, z pewnością znalazłaby co najmniej tysiąc powodów, dla których tego typu uzgodnienia miała prawo wyrzucić do kosza i gdy stanęła naprzeciw niebieskowłosej, Viyo nie musiał tam być by wiedzieć, jak musiało to wyglądać.
- Maya usiłuje wyjść, a Grace zagrodziła jej drogę - wyjaśniła pokrótce, analizując sytuację gdy ta się rozwijała. Nie przekazywała mu konkretnych słów, które padły, ani nie komunikowała na bieżąco gdy nic się nie działo poza żwawą konwersacją - a raczej kłótnią - więc przez krótką chwilę SI milczała, póki nie znalazła nic więcej do powiedzenia. - Doktor Myers jest zdenerwowana. Ugarr wyraził chęć wyegzekwowania woli lekarki przez siłowe zatrzymanie Volyovej na pokładzie, co zaogniło sytuację - dodała. Jej głos brzmiał bezosobowo, nie niósł ze sobą ciężkich emocji, które musiała przetrawić - póki to nie dotyczyło jej i póki jej zadaniem było proste relacjonowanie wydarzeń, które się działy, Etsy nie miała problemu ze znajdywaniem odpowiednich słów. - Doktor wycofała się, prosząc Raika o nieinterweniowanie.
Wycofanie się ostatniej linii oporu oznaczało, że Volyova miała drogę wolną do wyjścia. Haker był ostatnią osobą na pokładzie, która rzuciłaby się w słowny ogień biotyczki z troski o nią, więc o jego udział w tym przedsięwzięciu przynajmniej nie musieli się martwić.
Paryski port kosmiczny położony był na północy miasta, dzięki czemu prom sprawnie pokonywał drogę nad stłoczonym, gęsto upchanym budynkami miastem. W oddali, na tle szarości tego dnia, dostrzegał rosnącą linię wody na horyzoncie, ku której zbliżał się prom. Wylądowali w środku dnia i ruch z dala od portu okazał się dla niego łaskawy.
- Ja tak nie uważam - odparła Etsy po dłuższej chwili. Choć mogła połączyć się z systemami taksówki, zabrzmiała w słuchawce jego komunikatora, jak zwykle. Głos w jego uchu nie opuszczał go już niemal dwa lata, choć niegdyś był tylko zautomatyzowanym systemem na obcym statku niosącym zarazę.
Prom wsunął się w gęste chmury, które przysłaniały mu widok na wodę. Nawigacja wskazywała mu, że leciał nad kanałem La Mache, choć turiańskiemu obywatelowi ta nazwa nie mówiła zbyt wiele.
- Maya opuściła Arae i wezwała dla siebie taksówkę. Poza odwiedzeniem swojej kajuty i zabraniem omni-klucza z twojej, niczego więcej nie zrobiła. Nie zadała też żadnych pytań reszcie załogi - odezwała się Sztuczna Inteligencja, nim znów zrobiła przerwę. - Przeprosiła mnie za niedotrzymanie obietnicy, ale nie odpowiedziałam. Zastanawiam się.
SI umilkła, pozostawiając po sobie wyłącznie szum poruszającego się do przodu pojazdu przez kilka, nieznośnie długich minut. Pierwsze kropelki deszczu osadziły się na jego szybach. We wnętrzu taksówki pojawiła się mała ikonka z propozycją aktywacji oświetlenia we wnętrzu pojazdu, w którym za sprawą pogody zrobiło się bardzo ciemno.
- Wyrzuciła mnie ze swojego omni-klucza. Może przywróciła go do ustawień fabrycznych i wymazała dane, bo zrobiła to szybko - zakomunikowała nagle. - Prześledziłam tor lotu jej promu póki nie opuściła przestrzeni portu i wynika z niego, że jej taksówka porusza się na południe, w kierunku przeciwnym niż twoja.
Deszcz wzmógł na sile.
- Usiłuję przeanalizować, w jaki sposób mogłaby złapać trop Abrahama Reeda, ale nic nie wskazuje na to, by wiedziała, że zmierzasz na Islandię - zadecydowała.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

7 wrz 2023, o 19:25

Relacja Etsy przedstawiała nieco inny obraz rozmowy toczącej się na pokładzie Arae od tego co podejrzewał, ale tylko nieznacznie. Grace i Raik byli tylko tymczasową przeszkodą dla niebieskowłosej biotyczki, nie miał co do tego wątpliwości, ale nie oznaczało to, że zamierzał ułatwiać jej pościg. Jakaś jego część miała też nadzieję, że być może coś we wnętrzu niebieskowłosej obudzi się, gdy dostrzeże, że inni również uważają jej eskapadę za kiepski pomysł, ale była to płonna nadzieja w którą sam nie wierzył. Słuchał w ciszy słów towarzyszki, obracając w głowie wszystko co wydarzyło się w przeciągu ostatnich kilkunastu minut oraz wpatrując się w swoje odbicie na szybie; zmęczone, wciąż noszące ślady niedawnej wściekłości, rozczarowania oraz bólu, którego rany na powrót otworzyła kłótnia z biotyczką.
Kiedy Sztuczna Inteligencja poinformowała go, że lekarka również odpuściła próby zatrzymania Mayi i kobieta niczym nie zatrzymana opuściła wnętrze Arae, westchnął cicho. Fakt, że nawet nieugięta Grace nie była w stanie wyperswadować swojej niedoszłej pacjentce jej pomysłów, był marnym pocieszeniem.
- To być może jesteś jedyna - odpowiedział cicho, wodząc wzrokiem po wodzie wypełniającej kanał dzielący dwie strony lądu nad którym lecieli.
Emocje i myśli, które próbowały wirować teraz we wnętrzu jego głowy, stanowiły jednak zbyt skomplikowany twór, by mógł się nim zająć teraz - lub w ogóle zrozumieć. Wiedział, że w słowach Mayi była prawda, ale wiedział również, że i on ma rację. Nie zamierzał już więcej robić ustępstw w stosunku do niebieskowłosej kobiety, szczególnie, że sama sobie tego życzyła. Nie potrafił jednak stwierdzić co to oznacza dla ich przyszłości, chociaż wszystko obecnie wskazywało, że bez względu na potencjalne znalezienie wspólnego języka - na co się nie zapowiadało - ta część ich życia została zakończona i pogrzebana.
- Za niedotrzymanie obietnicy czy za to, że najwyraźniej nigdy nie planowała jej dotrzymać, gdy ją składała? - zapytał mimochodem, gdy SI wyjawiła mu niespodziewane przeprosiny Mayi. Spora, cyniczna część jego osoby zastanawiała się jak duża część tych przeprosin była szczera, gdy kobieta wciąż była napędzana przez wściekłość oraz potrzebę odnalezienie ojca Reeda, a ile stanowiło jej próbę wpłynięcia na Etsy, ale nie skomentował tego głośno. Pokręcił po chwili głową z westchnięciem, nie chcąc dorzucać SI dodatkowych problemów ze względu na swoją własną gorycz. - Przepraszam. To twoja decyzja.
Maya wciąż była w czasach, gdy Etsy nie miała swojego modułu emocjonalnego i wciąż mogła o tym nie wiedzieć. W rzeczywistości którą pamiętała, nie było Arae, a Elpis, Isaac wciąż miał dolną szczękę, on sam chodził w innym, zwyczajnym pancerzu pozbawionym unowocześnień Dewastatora, a Centrum Informacji Bojowych nie było przebudowane - podobnie jak inne kajuty. Nawet sama fregata wyglądała inaczej, bo kobieta nigdy nie dotrwała do końca remontu Arkadija.
- Czy na południu jest coś, co mogłoby jej pomóc znaleźć Abrahama? Podała jakiś adres końcowy przy składaniu zamówienia na taksówkę? - spytał po chwili, przesuwając myśli na bardziej przystępny problem, który bardziej odpowiadał jego przyzwyczajeniom. Nowa układanka, chociaż o wiele mniejsza, ale bardziej niespodziewana. - Nie wie nic na jego temat. Nie zna ani jego prawdziwego imienia, ani tego pod którym żyje obecnie, bo tego nie znalazł nawet Donovan. Może nawet nie wiedzieć, że chodzi o ojca Reeda, bo Isaacowe papa Reed mogło równie dobrze oznaczać samego łowcę w powiedzonkowym slangu chłopaka. Jeżeli rzeczywiście mówiła prawdę i nie pamięta nic ze swoich czterech miesięcy w niewoli, to jedynym tropem, który może doprowadzić ją na miejsce, jestem ja oraz ta taksówka - zaczął wymieniać niespiesznie, uspokajając się nieco, gdy jego umysł skupił się na znajomym, metodycznym odhaczaniu kolejnych możliwości. - Czy na południu nie ma jakiejś siedziby firmy taksówkowej, którą podróżuję, a z której mogłaby próbować wyciągnąć informację na temat naszej destynacji? Albo służb porządkowych lub wywiadowczych Przymierza? Być może zna kogoś w Paryżu ze swojej przeszłości kto mógłby jej pomóc nas namierzyć i chce się z nim skontaktować?
Odnalezienie ojca Reeda na własną rękę wydawało się być dla niebieskowłosej niemożliwe, ale wątpił żeby kobieta rzuciła się do lotu w przypadkowym kierunku, licząc że będzie miała szczęście. Jego syn nie potrafił tego zrobić i nawet Etsy nie trafiła na informacje, które dopiero udało się wyciągnąć Isaacowi po dłuższym czasie. Odnalezienie przez Mayę kogoś kto potrafiłby uzyskać te same dane w czasie kilkudziesięciu minut wydawało się nieprawdopodobne.
Gdyby nie to, że przyniosłoby to więcej problemów niż pożytku i mogło zakończyć się masakrą, to nasłałby na taksówkę kobiety lokalną policję, uprawnieniami Widma prosząc ich o jej przetrzymanie lub chociaż przeprowadzenie kontroli, która opóźniłaby jej podróż. Ale do całej gamy atrakcji brakowało mu jeszcze tylko kolejnych nagłówków o szalonej biotyczce w Paryżu.
Kiedy we wnętrzu taksówki zapanował półmrok, a na szybach pojawiły się pierwsze krople deszczu, odwrócił wzrok od zbierających się burzowych chmur. Ciemność wnętrza mu odpowiadała, więc tylko ponownie wrócił wzrokiem do datapadu, aktywując jego podświetlenie.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

7 wrz 2023, o 21:20

Półmrok, który pochłonął wnętrze pojazdu pod wpływem zasłony chmur sprawił, że na zewnątrz równie dobrze mógł trwać wieczór, a nie środek dnia. Kłębowiska były gęste i grube, a gdy pojazd rozbijał je w swoim locie, muskały szybę jak uchodząca z ekspresu, skondensowana para. Według systemu nawigacyjnego, docierał już nad ląd, lecz droga do jego końcowej destynacji miała potrwać jeszcze czterdzieści minut.
Pomimo tego, że Etsy zajęta była zastanawianiem się, odpowiedziała niemal od razu na jego pełną sceptycyzmu uwagę. Gdy jego komunikator błysnął grafitem, odzywając się z powrotem w jego słuchawce, nie usłyszał głosu Sztucznej Inteligencji, a inny, choć równie znajomy.
- Przepraszam, Etsy - w cichych słowach Volyovej brakowało złości czy lodu, z którym kierowała swoje słowa do niego, ale nie wiedział, jak wiele zniekształcało nagranie. Nie widział też jej twarzy. - Zdaję sobie sprawę z tego, że wszystko spierdoliłam i nie masz żadnego powodu, żeby mi wierzyć... ale chcę, żebyś wiedziała, że nie planowałam cię oszukać. To nie miało tak wyglądać.
Najwyraźniej zastanawianie musiało dotyczyć tego, nad czym i on się zastanawiał - na ile Volyova mówiła prawdę, na ile kłamała, a na ile naciągała wszystko po to, by móc wkupić się w łaski nieprzychylnej jej Sztucznej Inteligencji. Etsy w końcu dość wyraźnie pokazała swoje niezadowolenie, o ile w tak łagodny sposób można było określić torturę, którą zafundowała ledwo co wybudzonej i przerażonej nową rzeczywistością byłej przyjaciółce.
- Odcięła mnie przed podaniem adresu. Ale to Paryż. Stolica kraju. Możliwości liczę w tysiącach. Są i siedziby firm taksówkarskich, placówki Przymierza, służby porządkowe. A może lecieć jeszcze dalej, poza miasto. Taksówki oferują tranzyt międzykrajowy - wymieniała, nie mając dla niego konkretnych odpowiedzi. Tak jak jego prom mknął teraz do wybrzeży Islandii, tak, za stosowną opłatą, mógł wieźć Volyovą daleko stąd. - Mogę wystosować prośbę do władz miasta o udostępnienie nam systemu miejskiego monitoringu powołując się na twój status Widma. Jeśli zawęzimy obszar obserwacji, może uda mi się prześledzić lot jej taksówki. Mam również identyfikator pojazdu, mogę zwrócić się do firmy taksówkarskiej o informację na temat dzielnicy, co da nam przewagę. Możemy również spróbować wysłać tam Isaaca lub Ugarra. Lub skontaktować się z policją.
Mówiąc o kolejnych opcjach, Etsy nie zatrzymywała się, póki nie wybrał jednej, bądź nie przerwał jej, uznając, że któraś jest wystarczająca. Paryż był ogromnym miastem, w którym łatwo było się zgubić - oraz zgubić kogoś, na kim chciało się mieć oko. Żadna z opcji nie była pewna, chyba, że zwyczajnie spróbowaliby jej zapytać.
Datapad otrzymany od hakera był dość chudy, ale w porównaniu z informacjami, którymi dysponowali na początku, stanowił kopalnię trudno dostępnej wiedzy. Skinner momentami starał się utrzymywać formatowanie, które zaleciła mu Etsy, ale często przełamywał oficjalny, raportowy ton, dodając własne komentarze.
Pochodzi z rejonu Northumberland, w północno-wschodniej Anglii. Urodzony gdzieś w latach 2085-2091, przed zawiązaniem się Przymierza Systemów, więc nie ma jednego, wygodnego huba informacji, w którym moglibyśmy grzebać.
Żołnierz Brytyjskich Sił Zbrojnych od roku 2105-2115. Dokładny przebieg służby nieznany. Wydalony ze służby przed powstaniem Przymierza Systemów, bo nie ma w nich ani śladu o jego służbie, ale znalazłem tylko krótką notę na ten temat, która nie mówiła za co ani kiedy.
Jego nazwisko pojawia się w bibliotekach Eos Chasma na Marsie w urzędzie stanu cywilnego, gdzie poślubił Isabellę Balfour w roku 2120.
Dwójka dzieci, jedno urodzone w 2124 roku (dziewczynka), drugie w 2136 roku (chłopiec). Urodziły się na Ziemi, w rejonie Wielkiej Brytanii, ale w jakimś wypizdowie, które chyba zapisywało dane urodzeń w kamieniu, bo nic nie znalazłem.
Isabella Reed z domu Balfour posiada plakietkę w rodzinnym nagrobku w Fodderty, w miejscowości Strathpeffer. Zdjęcia satelitarne są niewyraźne, ale według nich umarła w roku 2140 albo 2148.
Widnieje w archiwalnych spisach Eldfell-Ashland Energy, do których dokopała się Etsy, ale z tego co wiem nie był górnikiem (?), a przynajmniej nie opuszczał Wielkiej Brytanii oficjalnymi kanałami odkąd osiadł w niej w 2124 roku. Siedząc na dupie raczej nie miał co kopać.
W jego akcie zgonu podano rok 2179. Według niego, zmarł w kolonii na Shanxi, ale nie znalazłem żadnego dowodu na to, że w ogóle tam był.
Na Ziemi przebywa pod nazwiskiem Einar Bragan. Posiada kawałek ziemi na wyspie Vágar w archipelagu Wysp Owczych. Sprawdziłem - ceny tam są pojebane, więc musiał się na czymś dorobić.
Einar Bragan nabył ziemię w roku 2178, cztery miesiące przed śmiercią Abrahama Reeda. Zapłacił chipem kredytowym bez powiązań z konkretnym kontem bankowym. Nie wynajął firmy transportowej do przewożenia swoich bagaży.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

7 wrz 2023, o 23:42

Taksówka mknęła pośród deszczu, który przesłonił większość świata za oknami, otulając pojazd w półmroku. Krople na szybie były jedynym widokiem na to co znajdowało się na zewnątrz, niemal fizycznie odcinając ich morskiego krajobrazu oraz problemów, zamykając w pozornie bezpiecznej bańce własnego, małego uniwersum. Kiedy wnętrze pojazdu niespodziewanie wypełniło się ponownie głosem Mayi, turianin drgnął zaskoczony, ale niemal od razu się uspokoił, gdy zrozumiał co Etsy odtwarza w jego uchu. Słowa biotyczki brzmiały jednak inaczej niż te, które wykrzyczała mu w korytarzu okrętu, pozostawiając zaledwie wspomnienie złości, którą wtedy emanowała.
Może ta była przeznaczona tylko dla niego, a nie dla Sztucznej Inteligencji, która nie brała udziału w problemach jakie jątrzyły się między nimi. W końcu jego elektroniczna towarzyszka nie dała jej powodów do ucieczki i była tylko przypadkową ofiarą jej potrzeby decydowania o własnym losie - kolejną, obok niego, Eleny i Arkadija, ale jednak nie będącą głównym źródłem kierujących nią pobudek.
Vex nie odezwał się, gdy nagranie się zakończyło. Chłodne pazury zacisnęły się na jego klatce piersiowej, ale je zignorował, wbijając wzrok w datapad. Chciał wierzyć, że przeprosiny biotyczki były szczere. Przynajmniej w stosunku do Etsy. Ale między jego pragnieniami, a ślepą naiwnością już jakiś czas temu postał wysoki mur, więc nie pokładał w to uczucie pełnej wiary.
- Skontaktuj się z firmą taksówkarską w pierwszej kolejności - zdecydował po chwili, opierając na chwilę urządzenie na kolanie. - Jeżeli zawężona dzielnica nie wyklaruje nam wyraźnie jakiegoś celu, to spróbujmy z monitoringiem. Ale nie chcemy wzniecać ani paniki, ani wywoływać wystarczająco wyraźnych fal, żeby skupić na nas lub Mayi zainteresowanie Rady lub kogoś niepowołanego. Nie chcę jej zatrzymywać, chcę po prostu dyskretnie wiedzieć gdzie leci - dokończył z westchnięciem. - Na wszelki wypadek. Zarówno jeżeli planuje się wtrącić, jak i gdyby coś jej się przydarzyło. Już raz jakoś udało jej się niezauważenie opuścić Ziemię, więc jeżeli nie zamierza lecieć teraz za nami, to może chce skorzystać z tego samego źródła.
Zapytanie jej o prawdziwy cel wizyty nie wchodziło w grę - głównie dlatego, że w pełni zdawał sobie sprawę jaka byłaby odpowiedź kobiety. W końcu on nie chciał jej powiedzieć dokąd on leci, to dlaczego ona miałaby zrobić to samo? Szczególnie po tym jak wyraźnie wyklarowała mu jego odczucia w stosunku do niego i po tym jak zakończyła się ich rozmowa. Tak samo nie było potrzeby mieszać w całość Raika oraz Isaaca - obydwaj mieli swoje własne plany na pobyt w Paryżu i własne przemyślenia na temat Volyovej.
Istniała również szansa, że to był ostatni raz kiedy ją widział, bo kobieta mogła wcale nie szukać ojca Reeda - a przynajmniej nie już teraz. Mogła zwyczajnie zrezygnować z Arae na dobre i ruszyć we własną stronę, żeby odnaleźć swoje odpowiedzi po swojemu. Na własnych warunkach, bez pomocy której nie chciała.
Jego umysł z trudem przyswajał sobie dane na datapadzie, ale w końcu udało im się wystarczająco przedrzeć do niego, żeby zaczął dostrzegać co czyta. Kiedy przejrzał cały raport hakera dwa razy, wygasił urządzenie i wsunął je z powrotem do ładownicy, obracając twarz w stronę okna i marszcząc lekko łuki brwiowe.
- Reed ma siostrę - zauważył z ociąganiem, zastanawiając się co na ten temat myśleć. - Mamy jakieś dane na jej temat? Albo akt zgonu?
Einar Bragan - Abraham Reed - stanowił niewiadomą, ale nie całkowitą. Wyraźnie zamieszany był w jakieś sprawy Przymierza lub Rady, a jego życie nie było tak puste jak sugerowały do pliki. Od 2124 nie opuszczał Wielkiej Brytanii, ale jakimś cudem pięćdziesiąt pięć lat później zmarł na kolonii oddalonej o lata świetlne od Ziemi. I to w trakcie misji związanej z renegackim Widmem, do którego pełnych akt Vex wciąż nie miał dostępu i o którym wiedział tylko tyle, co powiedziała mu Vasir, ale które również interesowało młodszego Reeda. Z jakiego powodu? Bo winił ją za śmierć ojca? Bo podejrzewał, że ten nie zginął na Shanxi, ale nie był w stanie odnaleźć jego prawdziwej tożsamości? Czy Abraham nie powiedział synowi, że żyje, bo ich relacje były na tyle negatywne, że wolał żyć przed nim w tajemnicy? Czy może miał inne powody? Czy to Corvalis pomogła zatuszować jego śmierć, czy w ogóle go tam nie było?
A może Abraham nie żył od dawna, ale jego śmierć oraz tożsamość stanowiły jedną z masek Donovana, którą wykorzystywał do ukrywania się, a poszukiwanie informacji o turiańskim Widmie było tylko przypadkiem lub stanowiło ślad ich znajomości z przeszłości? Czy mężczyzna w tak zaawansowanym wieku mógł brać udział w jakiejkolwiek misji na obcej kolonii?
Kiedy niewiadome zaczęły piętrzyć się tak, że przestał dostrzegać zza nich resztę świata, westchnął i odsunął wszystkie na bok.
- Dostrzegasz jakieś nieścisłości między danymi znalezionymi w Wieży Cytadeli, a tymi przez Isaaca? Albo jakieś powiązania między projektem Ozyrys, Castorem, Steigerem, a Braganem, których nie widzę? - zagaił SI, zerkając na swój omni-klucz, żeby sprawdzić czas przylotu. - Nie wiemy czy drogi tych dwóch ostatnich kiedykolwiek się przecięły, prawda?
Zaangażowanie Castora w sprawę ojca Reeda mogło być zerowe. Mogło też stanowić zupełnie oddzielną odnogę historii łowcy.
- Więcej pytań niż odpowiedzi - mruknął pod nosem, ale paradoksalnie niezbyt zrażonym tonem. Rozgrzebywanie tajemnic i wyciąganie ich na światło dziennych było czymś znajomym, czymś stałym. - Ty masz jakąś teorię na temat tego wszystkiego?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

8 wrz 2023, o 10:03

Nie musiał czekać na potwierdzenie by wiedzieć, że Etsy natychmiast wykonała jego polecenie. Wezwanie taksówki do portu przez Mayę dało im kilka okruchów, za którymi mogli podążać - w większym lub mniejszym zakresie. Użycie statusu Widma by uzyskać lokalizację jednego z pojazdów danej firmy wydawało się na tyle niewinne, by nie wzbudzać ogromnych podejrzeń, szczególnie gdy mogły to zrobić zautomatyzowane systemy i być może SI nie będzie nawet musiała komunikować się z nikim żywym.
- Jeśli jest to formą pocieszenia, powinieneś wiedzieć, że od przybycia na orbitę Ziemi, posłużyłam się już trzykrotnie twoim statusem Widma. Jeśli Maya zdecyduje się podążać za tobą oficjalnymi kanałami, powstrzyma ją zwykła biurokracja - dodała SI, snując własne przypuszczenia na podstawie wszystkich danych, jakimi dysponowali, oraz sytuacją w miejscu, w którym wylądowali. - Ziemia jest przeludniona. Miejsca takie jak Wyspy Owcze są luksusem, ze względu na niskie zagęszczenie mieszkańców. Co oznacza również, że są dobrze strzeżone. Bogaci ludzie nie chcą, by przypadkowe osoby pałętały się w ich obecności - kontynuowała, podsyłając mu jakieś krótkie informacje na temat Wysp Owczych. Od ponad stu lat populacja na Wyspach nie przekroczyła pięćdziesięciu tysięcy mieszkańców, a gęstość zaludnienia oscylowała w okolicach trzydziestu osób na kilometr kwadratowy przestrzeni. - Średnio w ciągu tygodnia na Wyspy przylatują trzy transporty zaopatrzeniowe. Posiadają tylko jedno, publiczne lądowisko. Nawet, jeśli Volyova pozna twoją lokalizację, do czasu, gdy uda jej się tam dotrzeć, może minąć wiele godzin. A gdy to zrobi, z tak minimalnym ruchem powietrznym wokół Wysp bez problemu ją znajdę i ostrzegę cię zawczasu.
Gdy czytał zawartość datapadu, prom przesuwał się w znacznej prędkości nad nowym krajem. Tereny, które pokonywał, co jakiś czas prześwitywały przez warstwy chmur i w większości stanowiły znajome, gęsto upakowane budynkami miasta. Na drodze do wybrzeży Islandii miał pokonać terytorium, na którym dorastał Abraham Reed - a być może również i jego syn, oraz córka, którą jak się okazało również miał.
- Nie udało mi się pozyskać nawet imienia - odpowiedziała. - Śmierć Mathiasa Steigera nie ujawniła wielu nowych informacji na jego temat i nie potrafię stwierdzić, czy ich ścieżki się skrzyżowały. W naszej kopii plików zgranej z bazy Castora widzę, że w Eldfell-Ashland Energy Castor posiadał cztery aktywa, które z nim bezpośrednio współpracowały, ale takie aktywa znaleźliśmy w większości dużych, Ziemskich firm, więc nie potrafię określić, czy to coś oznacza, czy nie.
Castor sięgał swoimi mackami głęboko, pod postacią zwykłych pracowników nadstawiających uszy i kierowników, wydających odpowiednie polecenia. Był niczym rak - choć wycięli główną masę, służby Rady oraz Przymierza miesiącami usiłowały pozbyć się rozrzuconych po organizmie, wadliwych komórek i wiele z tych operacji nadal trwało, nie zbliżając się do ukończenia.
- Taksówka wynajęta przez Volyovą wylądowała w Paryżu, w dzielnicy Le Marais - wsunęła, nie odpowiadając mu na jego pytanie od razu. - To popularna dzielnica rozrywkowa. Są w niej sklepy, restauracje, butiki, kluby i puby. Bogate życie nocne.
Przynajmniej nie była w niej ambasady Przymierza.
- Mam za mało danych, by być w stanie wysnuć teorie bądź dostrzec nieprawidłowości. Musisz dowiedzieć się więcej na wyspie Vágar - odrzekła Etsy i urwała nagle, gdy jego komunikator zapiszczał, domagając się odpowiedzi. - Radna Irissa jest na linii.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

8 wrz 2023, o 15:41

Vex przeglądał dane podrzucane mu przez Etsy, słuchając jej i czytając informacje na temat miejsca, do którego lecieli. Wyspy Owcze wydawały się idealnym miejscem dla kogoś, kto chciał spędzić swoje życie w spokoju od innych ludzi oraz miejskiego gwaru. Odosobnione i nie tak przeludnione jak inne ziemskie metropolie, stanowiło małą oazę prywatności - za adekwatnie ogromną ilość kredytów. Lokalizacje takie jak te były pełne milionerów lub ludzi wystarczająco zamożnych by mogli sobie na to pozwolić, a to oznaczało nowe oblicze trudności z jakimi może przyjść im się mierzyć jak tylko wylądują. Jeżeli coś pójdzie nie tak - a liczba niewiadomych nie pozwalała tego wykluczyć - to prawdopodobnie nie będą mogli sobie pozwolić na strzelaninę bez większych konsekwencji. Abrahama Reeda z pewnością nie byłoby stać na taką miejscówkę z pensji górnika, ale turinian nie potrzebował więcej dowodów, by wiedzieć, że mężczyzna zdecydowanie nie będzie tym, na co wskazywał jego niewielki ślad na extranecie.
- To działa w obie strony - zauważył po chwili, gdy Sztuczna Inteligencja wspomniała frekwencję kursowania okrętów na Wyspy. Zmarszczył lekko łuki brwiowe, obracając tą informację w głowie. - W takim razie nasza taksówka również się wyróżnia, więc nasze lądowanie nie zostanie niezauważone. W takiej małej okolicy zapewne plotki szybko się rozejdą. Dobrze, że to zauważyłaś.
Nie miał jeszcze konkretnego planu na to jak podejść do Abrahama, więc musieli polegać nieco na improwizacji oraz reagowaniu na to czego się dowiedzą - oraz co zastaną na miejscu. W obliczu obecnych informacji, dyskrecja zaczynała schodzić na dalszy tor, ustępując miejsca bardziej otwartemu podejściu.
Szczególnie, że ojciec Reeda mógł nie być sam.
- Rodzina pełna tajemnic - mruknął, błądząc wzrokiem po fragmentach miasta pod nimi, które przebijały się między chmurami, ale myślami krążąc dookoła ich celu. Samo odnalezienie informacji na temat Abrahama było jednak swojego rodzaju sukcesem, którego nie zamierzał marginalizować. Do momentu aż Isaac odkrył jego istnienie, życie oraz historia łowcy stanowiła nieprzeniknioną zagadkę, tylko dodającą potęgi niebezpiecznemu mężczyźnie, wypaczając go na podobieństwo koszmaru, które czasami prześlizgiwały się przez sny Widma, gdy zasypiał w swojej kajucie lub drzemał w fotelu pilota w kokpicie Arae. Abraham był pierwszym przebłyskiem światła w gęstej ciemności.
Aktualizacja docelowego lądowania Mayi wyrwała go z zamyślenia, ale wywołała tylko uniesienie jednego łuku brwiowego.
- I tłumy w których można zniknąć? - podsunął, ale bardziej retorycznie i bez większego trzymania się tej wersji. W jego głowie pojawiła się kolejna teoria - Maya w przypływie wściekłości oraz emocji podobnych do tych, które targały nim przez cztery miesiące, mogła sięgnąć do swoich korzeni, a przynajmniej tych w obliczu, których się poznali. Alkohol i głośne bary też pozwalały tymczasowo stłumić ból oraz rój myśli rozbijających czaszkę od środka. Vex więcej niż raz miał ogromną ochotę, żeby się temu poddać, ale wiedział, że pewnie byłaby to droga, z której mógłby już nie zawrócić.
Nagłe połączenie o którym poinformowała go Etsy, sprawiło jednak, że wyprostował się jak struna. Jego umysł błyskawicznie porzucił wszystko inne i skupił się na omni-kluczu, który rozjaśnił się na jego przedramieniu.
- Mam szczerą nadzieję, że to zbieg okoliczności - odezwał się po chwili, przekręcając lekko głowę. Irissa jakiś czas temu pojawiła się w tyle jego głowy, ale ze względu na bliskość niewygodnego dla Rady tematu, zdecydował się odsunąć kontakt na nieco później. Wyglądało jednak na to, że Radna Asari wyczuła jego myśli.
Kontemplował jeszcze przez dwa uderzenia serca dobijające się połączenie, po czym sięgnął do panelu i włączył rozmowę.
- Radna Irisso - odezwał się neutralnym tonem. - W czym mogę pomóc?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

8 wrz 2023, o 20:37

Było zbyt wiele teorii na temat tego, co Volyova mogła robić, by Etsy była w stanie nie posiadając nic więcej poza jej położeniem zdefiniować mu te, które uważała za wiodące. Paryż był wielkim miastem, z którego nawet mogłaby wylecieć w każde inne miejsce na globie, gdyby tylko cofnęła się do portu lub wyruszyła do innego, by zgubić swój ślad. Nawet na Cytadeli odnalezienie jej byłoby dla SI prostsze, lecz teraz, bez dostępu do monitoringów, bez nieskończonych możliwości przyznanych Widmu bez uprzedniego proszenia się o nie, mogli oboje zgadywać.
Radna Irissa pojawiła się nad grafitowym urządzeniem. Wydawała się nieco mniej zmęczona niż poprzednim razem, gdy odbyli niezbyt przyjemną rozmowę. Być może nowa, wojenna rzeczywistość stała się już dla niej kolejną normą, do której jej zmęczony organizm musiał przywyknąć.
- Możesz uśmiechnąć się i podziękować za prezent, który sprawiłam twojej załodze - odrzuciła z nutką sarkazmu, jakby tym razem przejście do konkretów nie było ścieżką, którą miała podążyć ich rozmowa - choć zwykle nią było. - Uznałam, że przekażę ci go osobiście.
Na jego urządzenie przyszedł świeży pakiet danych, przekazany z pomocą utworzonego przez nich łącza. Nagłówek artykułu w United Channel był dość krzykliwy: Sojusz uderza w sercu Galaktyki". Gdy pobieżnie przesunął wzrokiem po jego zawartości, dostrzegł zamazane zdjęcia z kamer monitoringu, które uchwyciły znajomą mu sylwetkę Mayi pośród ocenzurowanych ciał. Wycinek pokazywał wyłącznie fragment jej pancerza, po którym nie można było jej zidentyfikować. Na ramieniu dojrzał mały symbol Sojuszu Systemów Terminusa, wmontowany w ceramiczne płytki na jej ramieniu. Symbol, którego oczywiście nie było.
- Krótko po wybuchu wojny, Sojusz nieudolnie usiłował dokonać zamachu stanu i przejąć Wieżę Cytadeli z użyciem broni biologicznej - westchnęła Irissa. - Terroryści zostali powstrzymani dzięki heroicznemu poświęceniu Widm. Bojownicy, którym udało się uciec w akcie zemsty rozpylili tę samą broń w atrium, wywołując ogromne szkody wśród ludności cywilnej. Postawimy tam ładny pomnik.
Irissa ze znudzeniem przyglądała się czemuś poza jego polem widzenia, tak samo jak ze znudzeniem opowiadała treść artykułu, który dla reszty galaktyki miał okazać się sensacją.
- Naturalnie, powstrzymanie tego ataku nie znalazło się w twoich aktach, ponieważ zgodnie z materiałami dowodowymi nigdy cię tam nie było, Vexariusie - dodała, z nutką złośliwości wspominając powód ich poprzedniego sporu. - Ale członkini twojej załogi nie pojawiła się w prowadzonym przez nas śledztwie. Obecnie jej status jest nieznany, ale Przymierze nadal uznaje jej stopień i przynależność do wojska.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

8 wrz 2023, o 21:52

Za każdym razem, gdy Vex otwierał połączenie z Irissą i jej hologram nie ukazywał jej irytacji lub niezadowolenia, dziękował w duchu swojemu szczęściu. Jednak tym razem słowa, którymi asari go przywitała, sprawiły że zmarszczył łuki brwiowe w zdziwieniu, bo nie połączył od razu kropek nienarysowanego rysunku, który podsunęła mu pod nos swoja wypowiedzią. Jej osobiste doręczenie wiadomości, jaka by nie była, sprawiło, że niepokój ponownie wkradł się do jego umysłu, ale zamiast odpowiedzi zerknął tylko na przesłany plik i otworzył go w bocznym oknie. Zrozumiał dopiero, gdy jego spojrzenie przesunęło się po krzykliwym nagłówku artykułu - resztę połączył jeszcze nim jego wzrok doszedł do końca podesłanej treści.
- Wygląda na to, że Sojusz Systemów Terminusa staje się coraz bardziej bezczelny. Tak atakować Cytadelę? - odpowiedział uprzejmie po dłuższej chwili milczenia i podniósł wzrok na kobietę. Skinął delikatnie głową, dając jej przyjemność spełnienia przynajmniej drugiej części jej powitalnego życzenia. Jego następne słowa były w pełni szczere. - Dziękuję. Jestem pewien, że moja załoga to doceni. Tak jak i ja.
Między wierszami słów Irissy dostrzegł jednak coś zupełnie innego, co docenił o wiele bardziej. Radna otwarcie przyznała się do tego co zrobiła, czyniąc to już nie osobiście, ale bezpośrednio przez ich połączenie. Jeżeli ta rozmowa kiedykolwiek wyszłaby na jaw, uderzyłoby to zarówno w niego jak i ją, ale żadne z nich nie mogłoby już się z tego wykręcić niewiedzą. Może był to najsubtelniejszy z sygnałów, ale Widmo wziął go do siebie, z niejakim zamyśleniem obracając ten dowód zaufania - lub też niewerbalne potwierdzenie, że teraz siedzą w tym razem.
- Myślę, że wystarczy mi zaszczytów i podziękowań na najbliższe kilka lat - odpowiedział zamiast tego, na jej delikatną szpilę, która pomimo tego wszystkiego przemknęła przez linię ich połączenia. Radna nie byłaby sobą, gdyby tego nie zrobiła. - Nie mam już gdzie składować tych wszystkich medali. Wystarczy mi sama satysfakcja i chwała służenia Radzie Cytadeli - dodał grzecznie, wygaszając artykuł.
Jakaś część jego świadomości zaklęła cichutko i podziękowała w duchu Fortunie, bo pomimo wszystkiego co się wydarzyło, zupełnie nie uwzględnił tego, że Maya może być poszukiwana i wypuszczenie jej do Paryża mogło skończyć się kolejną katastrofą. Przynajmniej ten jeden problem spadł z jego ramion, bo okazało się, że reputacja niebieskołowej oraz tak ciężko wywalczone jej odzyskane życie, są wciąż bezpieczne pomimo tego co wydarzyło się w atrium Wieży. Uczucie ulgi wślizgnęło się nieśmiało między pozostałe, które go męczyły.
Samo kłamstwo, którym Radna otuliła prawdziwe wydarzenia oraz niefrasobliwość z jaką traktowała postawienie pomnika ofiarom ataku Reeda, nie przeszkadzało mu. Być może kiedyś byłoby inaczej, w czasach w których tak zaciekle walczył o prawdę oraz ideały, ale ten okres jego życia był już dawno, dawno za nim. Nieświadomie zastukał palcami po oparciu siedzenia, przyglądając się Irissie w zamyśleniu i obracając w głowie nową myśl, która się w niej pojawiła, a której poprzednio nie rozważał.
- A czy w takim razie nie będzie zbyt bezczelne, jeżeli poproszę cię o kolejny prezent, pani? - zapytał, odkaszlnąwszy wcześniej lekko. - Widziała pani moją wcześniejszą wiadomość z prośbą o autoryzację dostępu do akt Octavii Corvalis?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

8 wrz 2023, o 22:20

Irissa często rozpoczynała rozmowę z Widmem od neutralnego, bądź uprzejmego tonu, lecz chłód w jej oczach stanowił jej wizytówkę. Viyo dał jej w ciągu swojej kariery wiele powodów do dumy, jak i wiele argumentów za wydaleniem go ze służby i choć Vasir obiecała, że dowie się, jak wyglądał jego balans, asari na razie nie podzieliła się z nim tą informacją. Pozostało mu tylko zgadywać, czy radna uważała go za warte wszystkich przeszkód aktywa, czy też tkwił na krawędzi urwiska, nie wiedząc ile kroków w tył dzieli go od przepaści.
Asari kiwnęła głową w odpowiedzi na jego słowa o braku chęci zdobywania kolejnych metali, lecz widział, że jej uwaga była skierowana w zupełnie inną stronę. Przeglądała coś na trzymanym przez siebie urządzeniu, datapadzie lub dysku z danymi, ale nie był w stanie dostrzec wiele poza jej skupioną na czymś twarzą. Nawet gdy zadał swoje pytanie, nie wyglądała, jakby je usłyszała, lecz odpowiedziała natychmiastowo.
- Będzie - przerwała mu, nie pozwalając dojść do słowa i kontynuować, gdy zaczął mówić na temat wysłanej przez siebie prośby o autoryzację. Z pewnością ją otrzymała, ale nie wydawała się zainteresowana tematem. Zamiast tego, uniosła ku niemu spojrzenie i przyjrzała się jego holograficznej aparycji. - Skoro już mówimy o twojej załogantce... - zerknęła w bok. - Volyovej. Jak się ma?
Uśmiechnęła się lekko, w sposób, który oczarowałby niejedną osobę, nieważne jak czujną i spostrzegawczą, lecz Viyo widział go na tyle rzadko, że mógł wyczuć zmianę kierunku rozmowy na tą, która bardziej interesowała kobietę. Dostrzegał też pewną drapieżność, która chowała się w głębi tego pozornie niewinnego pytania.
- Wiem, że sprowadziłeś specjalistę na swój pokład, doktor Grace Myers. Miała leczyć... przypadłość twojego biotyka, ale przyznam, że znam mniej szczegółów na ten temat, niż bym chciała - kontynuowała, zerkając co jakiś czas w swoje notatki. Jej brwi zmarszczyły się nieco i niemal mógł dostrzec wypisane na jej czoło rozczarowanie tym, że nie znała dokładnie przebiegu każdego z toczących się na Arae procesów. - Volyova wyglądała na całkiem żwawą w Prezydium. Jak rozumiem, Grace opracowała metodę na okiełznanie jej niecodziennych umiejętności?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

8 wrz 2023, o 22:48

Krótka odpowiedź Irissy uciszyła Vexa, który wiedział kiedy nie powinien naciskać i drążyć tematu. Ale nie byłby sobą, gdyby nie spróbował - szczególnie jeżeli miałoby to rozjaśnić nieco cienia padającego na niewiadome otaczające miejsce, do którego leciał. Pozbawiona zainteresowania aparycja kobiety nie zwiodła go, ale w odpowiedzi skinął tylko głową i taktycznie się wycofał z tematu, odczytując to jako sygnał do nie przeciągania struny.
Z drugiej strony, temat Mayi był niewiele lepszy.
- Żyje. Usunęliśmy również z jej głowy implant, którym Donovan Reed ją kontrolował - odezwał się po nieco dłuższej chwili milczenia na jej pytanie. Przyjrzał się Irissie uważniej, próbując przebić się przez maskę oraz dotrzeć do jej prawdziwych pobudek oraz nagłego zainteresowania, które pojawiło się w jej zachowaniu. Wiedział, że kobieta domyśla się jego związku z niebieskowłosą, ale nigdy nie wyrażała chęci zagłębiania się w ten wątek, być może uznając go za nieistotny. Wpływ niedoszłej dezerterki w atak na Cytadelę mógł oczywiście wszystko zmienić, ale nagle jej uwaga wydała się być bardziej... skupiona. Określona. Przez ułamek sekundy myślał, że może jakimś cudem Radna dowiedziała się, że Maya właśnie uciekła z pokładu Arae i tylko duchy wiedzą co się z nią będzie działo, ale niemal od razu odrzucił tą teorię. Nawet jego paranoja miała swoje granice.
- Doktor Myers dobrowolnie zgodziła się dołączyć do mojej załogi, żeby pomóc z przypadkiem Mayi - potwierdził z ociąganiem, szybko przelatując w głowie możliwości skąd Irissa mogła się tego dowiedzieć, ale ostatecznie źródeł mogły być tysiące. Nie była to w końcu jedna z tajemnic, którą tak skrycie by trzymali. Skinął lekko głową. - Z tego co dane było mi się dowiedzieć, to przypadłość Furii dotychczas odznaczała się stuprocentową śmiertelnością w dość młodym wieku wszystkich dotkniętych nią osób. Czasami bardzo gwałtowną, również dla otoczenia adeptów, szczególnie biorąc pod uwagę okazyjne utraty przez nich kontroli i niebezpieczeństwo jakie stanowili. W plikach z Castora znaleźliśmy kilka poszlak, które sugerowały, że Mathias Steiger był w trakcie opracowywania terapii na tą przypadłość, która pomogłaby biotykom ją kontrolować i wydłużyć ich życie - zaczął mówić, marszcząc lekko łuki brwiowe. Domyślał się, że Irissa nie chce pełnych, medycznych szczegółów, bo albo już je zna, albo nie są jej potrzebne.
- Terapia zginęła razem z nim na Chasce, ale doktor Myers próbuje poskładać ją z tych okruchów informacji, które udało nam się zachować. Osiągnęła jakiś postęp w tej sprawie, ale według jej opinii jest jeszcze o wiele za wcześnie by mówić o jakichkolwiek wynikach. Z tego co zrozumiałem, wielokrotnie podejmowano takie próby już wcześniej i wszystkie zakończyły się fiaskiem, więc rozumiem jej zachowawczość - dodał, przekrzywiając lekko głowę. - Mogę zapytać skąd to zainteresowanie, pani?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

8 wrz 2023, o 23:07

Choć kobieta subtelnie rozpoczęła temat, nie umknęło jego uwadze, że jej spojrzenie stało się przenikliwe, a każde słowo jego odpowiedzi natychmiast rejestrowała. Przestała zerkać na swoje notatki czy wiadomości, które przychodziły na jej urządzenie, zamiast tego będąc w pełni obecną w tej konwersacji. Volyova wcześniej bywała jedynie anegdotką w ich rozmowach, przypisem w jego aktach oraz opisach operacji, lecz nagle stała się kimś, kto zainteresował Irissę w stopniu nie mniejszym, jak jej lekarka.
Jej brwi drgnęły nieznacznie gdy wspomniał o losie, który zwykle spotykał Furie. Dostrzegał, że asari nie zderzała się z tym tematem zupełnie na świeżo i wcześniej ktoś już zebrał dla niej garść informację na temat tej przypadłości, lecz niektóre z jego słów wyraźnie zapisywały się z tyłu jej głowy, wzmagając jej zainteresowanie.
- Doktor Myers okazała się dość pożądanym towarem i Przymierze niechętnie akceptuje jej tymczasowy przydział na Arae, o który sama wystąpiła - odrzuciła w odpowiedzi, oględnie, nie wchodząc zbytnio w szczegóły. Mógł tylko domyślać się, czy Irissa wyolbrzymiała problem, który w istocie był całkiem mały, czy też przemknęła po powierzchni wzburzonego morza porównując je do płytkiej kałuży. - Zdaniem niektórych, Volyova już dawno temu przekroczyła młody wiek, który pochłania Furie. Biorąc pod uwagę jej umiejętności i żywotność, muszę przyznać, że potencjał terapii doktor Myers wydaje się obiecujący.
Kobieta poruszyła się lekko w hologramie, jakby zmieniała pozycję w krześle, w którym siedziała na czas tej rozmowy. Nagle jej głos stał się nieco poważniejszy, zdecydowany, gdy postanowiła przestać krążyć wokół tematu i uderzyć w punkt, który obrała na samym początku.
- Chcę, żebyś informował mnie na bieżąco o jej postępach - zadecydowała, przyglądając mu się z daleka. - Dodatkowo, jeśli doktor Myers uda się opracować terapię na tyle skuteczną, by uznała ją za sukces, chcę, żebyś poinformował mnie o tym zanim wieść o tym wypłynie z Arae.
Przekrzywiła lekko głowę, taksując go spojrzeniem.
- Nie wątpię, że jeśli Myers się uda, zapragnie poinformować o tym bezzwłocznie instytut, w którym pracuje - ciągnęła, wyraźniej zarysowując swoje żądania, jakby Viyo potrzebował w tym jakiejś pomocy. - I oczywiście, może to zrobić. W swoim czasie. Chcę wiedzieć, zanim to zrobi.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

9 wrz 2023, o 21:38

Zainteresowanie Przymierza lekarką, która od jakiegoś czasu zamieszkała na pokładzie Arae, stanowiło pewnego rodzaju nowość. Vex wiedział, że kobieta stanowiła istotne ogniwo Instytutu, który opuściła, żeby pomóc Mayi, ale nie podejrzewał, żeby było to stanowisko na tyle wysokie, by tematem zainteresował się ktoś wyżej poza jej najbliższymi współpracownikami lub zarządcą całego ośrodka. Najwyraźniej się mylił. W milczeniu obracał tą nową informację w głowie, zastanawiając się przez chwilę na ile wpływ na taką kolej rzeczy mógł mieć piastujący w Przymierzu mąż Grace, ale zaraz odsunął tą teorię na bok. Doktor Myers niewiele mówiła mu o swojej prywatnej sytuacji, która wychodziła poza ramy Arae, więc niewykluczone, że spędziła już długie minuty lub godziny na zbywaniu osób zainteresowanych jej pracą. Być może to własnie były te konsekwencje, o których kiedyś rozmawiali.
Akurat w jej asertywność potrafił uwierzyć bez jednego zawahania.
- Doktor Myers nie jest osobą, którą... łatwo byłoby zmusić do czegokolwiek - odparł zamiast tego dyplomatycznym tonem.
Temat przypadłości Mayi był zupełnie inną kwestią. Wzrok turianina prześlizgnął się podobnie po twarzy asari, próbując prześlizgnąć się do wnętrza, jakby mógł poznać tym powody kierujące jej nagłym zainteresowaniem niebieskowłosą oraz jej chorobą, ale skinął krótko głową.
- Nie wszystko to zasługa terapii. Maya stanowiła ewenement naukowy w swojej kategorii na długie lata przed pojawieniem się jej na pokładzie Arae - powiedział ostrożnie. - Ale tak. Jej wyniki od jakiegoś czasu dość gwałtownie prowadziły w tylko jednym kierunku. Nie jesteśmy pewni czy coś się ku temu zmieni.
Przebłysk prawdziwych intencji Radnej ujawnił się niedługo później, gdy zmieniła pozycję i powiedziała o co naprawdę jej chodziło. Vex nie odpowiedział od razu, ale nie znalazł w sobie zaskoczenia, które mógłby chociażby poudawać. Zamiast tego w ciszy analizował jej rozkaz przez kilka dłuższych chwil, próbując odnaleźć jakieś pozostałe nitki nowej pajęczyny, którą Irissa tak pieczołowicie zaczęła tkać. Radna nie była kimś, kto chciałby przejąć zasługi za odkrycie lekarstwa tak ważnego dla wielu adeptów Przymierza, a przynajmniej nie zrobiłaby tego bez konkretnego powodu. Widmo już wcześniej doskonale rozumiał wagę tego odkrycia pod kątem naukowym i militarnym, bo Furie stanowiły potencjał dla obydwu tych dziedzin, mogąc zarówno uratować od śmierci pewien bardzo niewielki ułamek osób, jak i poszerzyć wiedzę wszystkich na temat piezo oraz czarnej materii, a także zapewnić Przymierzu nowe partie stabilnych, szalenie groźnych żołnierzy.
Ale nigdy nie rozpatrywał go pod kątem politycznym.
- Oczywiście - powiedział zamiast tego spokojnie. - Postaram się, żebyś dowiedziała się o tym pierwsza, pani.
W jego głosie nie było protestu ani oburzenia, nie planował też zrobić ani jednego, ani drugiego. Wiedział, że to była swojego rodzaju cena, a w obliczu wszystkich mało moralnych ustępstw na jakie musiał iść na przestrzeni ostatnich miesięcy, ta była minimalna.
A może po prostu jego poprzeczka pragmatyzmu podniosła się o kilka centymetrów do góry.
Oparł się o oparcie siedziska, przyglądając się przez chwilę kobiecie w zamyśleniu.
- Mogę zapytać panią o coś prywatnego? - odezwał się niespodziewanie, gdy jedna myśl wkradła się nieproszona do jego głowy zupełnie znikąd. Obserwował asari, ale czekał na jej przyzwolenie, a jeżeli mu go udzieliła, zapytał wprost:
- Czy wierzy pani, że istnieje coś takiego jak altruizm?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

12 wrz 2023, o 19:48

Myers nie mówiła na swój temat - a przynajmniej stanowiło to pewną rzadkość. Jej relacja z Viyo wyglądała bardzo różnie na przestrzeni tych miesięcy, które minęły odkąd wraz z rodzicami Volyovej stanął w drzwiach jej mieszkania. Być może jej prośba o jak najszybsze opuszczenie Ziemi była również uwarunkowana informacjami, które trzymała dla siebie. Miała swoje obowiązki jako lekarka i może w tej chwili unikała ich tak, jak on niegdyś unikał swoich rozkazów jako Widmo.
Również dla tej samej niebieskowłosej.
Odpowiedź Viyo usatysfakcjonowała radną na tyle, że ta przytaknęła krótko. Irissa może nie wydała mu bezpośredniego rozkazu, ale potrafił wyczytać z jej bezpośredniej, subtelnej prośby to, że było to dla niej istotne. Asari zwykle nie zawracała mu głowy rzeczami, które uważała za opcjonalne.
Po otrzymaniu tego, co chciała, znów zerknęła w bok, skupiając się na jakichś danych, które miała przed sobą. Jego prywatne pytanie wybiło ją z rytmu, sprawiając, że jej brew powędrowała w górę w zaskoczeniu.
- Pytasz niewłaściwą osobę - odpowiedziała po krótkiej chwili. Przyjrzała mu się z uwagą, jakby szukając kontekstu, który mogłaby dostrzec w jego mimice. - Dla polityka nawet wykarmienie tysiąca wygłodniałych sierot nie jest bezinteresowne.
Odwróciła spojrzenie, nie dostrzegając niczego ciekawego w jego zielonych tęczówkach - a przynajmniej nie tego, czego się doszukiwała.
- Prawdziwi altruiści istnieją - westchnęła wreszcie. - Ale nie w branży, w której operujemy.
Przełączyła coś w swoim omni-kluczu, a jej twarz rozbłysła odbitym światłem ekranu, który powiększyła przed sobą.
- To wszystko - zakończyła. - Czekam na nowe informacje, Viyo.
Radna Irissa zniknęła z jego komunikatora, a wraz z nią poświata bijąca z urządzenia. Jego uwagę przykuł panel na tablicy rozdzielczej z przodu pojazdu - przemierzali obecnie wodę, powoli zbliżając się do wybrzeży wyspy.
- Nawiązałam połączenie z kontrolą lotów. Dopytują, ale nie widzą przeszkód na lądowanie taksówki - odezwała się Etsy w jego słuchawce. - Co mam zrobić z Volyovą?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

13 wrz 2023, o 10:30

Pytanie, które zadał Radnej, krążyło mu po głowie odkąd jego nasionko nieświadomie zasiała mu Etsy. Przyglądał się asari w milczeniu, widząc jej konsternację, a potem krótkie rozmyślanie nad odpowiedzią, spodziewając się jaka będzie odpowiedź - przynajmniej ta pierwsza. Miał pełną świadomość komu zadaje to pytanie i że odpowiedź na nie powinna być oczywista, ale zadał je właśnie dlatego, bo Irissa rzadko kiedy taka była. Nawet pozornie błaha opinia na najbardziej niewinną, wręcz retoryczną kwestię, czasami pozwalała zrobić szczelinę w nieprzeniknionym murze za który mógłby zerknąć, żeby dostrzec coś za nim, a filozoficzny temat, który podsunęła mu Sztuczna Inteligencja, należał do tych, które miały bardzo subiektywną odpowiedź, co uświadomił sobie, gdy sam próbował ją znaleźć.
- Albo właśnie idealną. Dziękuję - odpowiedział tylko po chwili obracania w głowie jej wyjaśnień.
Jeżeli nawet polityk, który decydował o losach całej galaktyki i który musiał lawirować między wpływami oraz agendami całych ras oraz układów gwiezdnych, taki którego całe życie obracało się dookoła ukrytych pobudek, wierzył, że istnieje coś takiego jak prawdziwy altruizm, to jak mogło być inaczej? W końcu czy ktoś kto przez cały czas miał pogląd na najmniej altruistyczne aspekty życia i pomimo tego zachował wiarę w istnienie czegoś lepszego lub dostrzegał go gdzieś indziej pod postacią suchego faktu, mógł się mylić?
- Oczywiście. - Skinął głową, wracając myślami do chwili obecnej, gdy Radna zakończyła temat i prostując się lekko. Pożegnał się z nią oszczędnie, a gdy jego omni-klucz przygasł, przez chwilę siedział w milczeniu, przyzwyczajając oczy do półmroku oraz odtwarzając w głowie całą rozmowę, która właśnie miała miejsce.
Wyglądało na to, że Irissa nie dostrzegała w jego zapytaniu niczego ważnego lub świadomie je zignorowała. Być może nie chciała ścierać się z Quentiusem, a być może Corvalis była nawet dla niej wyjątkowo delikatnym tematem, który wolała uciąć z miejsca, gdy tylko Viyo wykazał nim zainteresowanie. Może uważała, że lakoniczność była w tym przypadku lepszym rozwiązaniem, niż jawna odmowa, która tylko zachęciłaby go do większej ciekawości.
Co miałoby jakiś sens, gdyby nie był zaledwie kilka kilometrów od celu swojego pytania, o czym jednak nie mogła wiedzieć.
- To dobrze. Nie chcemy robić sobie wrogów na start. Ląduj jak tylko dostaniemy pozwolenie - odezwał się na pytanie Etsy, spoglądając za okno. Pytanie o Mayę sprawiło, że westchnął cicho, ale musiał podjąć decyzję, czy tego chciał, czy nie. - Wystąp o dostęp do monitoringu i spróbuj ją namierzyć. Jeżeli znowu zaginie lub zostanie uprowadzona, chcę mieć te kilka godzin do przodu. Zrób to jednak dyskretnie, bez wzbudzania niepokoju u służb porządkowych - przypomniał lekko. - Nie chcę jej zatrzymywać, chcę po prostu trzymać rękę na pulsie, żeby wiedzieć co się z nią dzieje.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

14 wrz 2023, o 12:33

Wróć do „Prywatne jednostki”