Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Centrum kongresowe Zhua

22 gru 2016, o 01:45

Nazirowi wyraźnie taniec z Irene sprawiał przyjemność i było to po nim widać. Nawet gdy nie patrzył się bezpośrednio na nią, tylko dyskretnie lustrował otoczenie wzrokiem, usiłując w tańcu wychwycić rzeczy, którym przyglądanie się podczas podpierania ściany byłoby dziwne.
- Ja? - zdziwił się, usilując zachować pozory, choć ton głosu kompletnie sprzedał jego faktyczne intencje. - Tylko stwierdzam fakt.
Obrócił się nieco, prowadząc ją między innymi parami bliżej fontanny. Wszyscy na parkiecie poruszali się mniej lub bardziej płynnie, tworząc tym samym jedną, harmoniczną falę, która musiała wyglądać wspaniale obserwowana z balkonu lub podwyższenia.
- Nie będziemy mieć czasu wrócić do penthousa - znów poczuła jego oddech przy swojej szyi, gdy odchylił ją nieco do tyłu, idąc śladem dwójki asari, która w tym momencie wykonywała ten ruch. - Zabierzesz pistolet - od razu zauważą, że go nie ma. Nawet jeśli nie na czujnikach, to zobaczą na własne oczy. Zamkną budynek, zablokują windy.
Pistolet, choć nie platynowy, mógł kosztować tysiące, dziesiątki tysięcy kredytów - jeśli nie setki. Szczególnie gdy był dopiero prototypem i takich sztuk nie mogło być sporo, gdyż nie ruszono z masową produkcją.
Uśmiechnął się pod nosem, patrząc znów obok niej, jakby jego reakcja wywołana była pewnym widokiem, a nie jej słowami.
- Skakanie z okna kupuję - parsknął śmiechem, wracając spojrzeniem do jej twarzy, dzięki czemu uśmiech znów pozostał na jego ustach znacznie dłużej. - Do penthousa potrzeba przepustki. Znowu. Do pistoletu potrzeba wystawcy, do penthousa kogoś z ochrony. To nie będzie problemem, wystarczy złapać jednego gdy będzie szedł do toalety - zbliżył się, pozwalając, by jego głos niknął w muzyce dla każdego innego poza rudowłosą. - Albo gdziekolwiek indziej. Dasz radę zrobić to bez wykrycia?
Shani wstała, co Irene mogła dostrzec kątem oka. Kuzynki Nazira po krótkiej chwili nie było już w zasięgu wzroku tańczącej pary - nie z parkietu, z którego widok non stop zasłaniały inne, wygięte w tańcu ciała.
- Musimy mieć wejście do penthouse'a potwierdzone, jeśli mamy najpierw iść po broń.
Assaf najwyraźniej ruszyła by zrobić coś samemu - może sprawdzić lub czegoś się dowiedzieć, a może po prostu skoczyła do toalety, lub znaleźć sobie partnera do tańca po drugiej stronie parkietu. - Możemy znaleźć z Shani wystawcę, jeśli ogarniesz ochronę. Nad dywersją pomyślimy na końcu.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

22 gru 2016, o 12:10

- Są też schody - odparła, posłusznie przechylając się do tyłu. Umiała dawać się prowadzić, gdy prowadzący wiedział co robi. Nazir wiedział. - Lepsze to, niż biegać z pancerzem po niższych piętrach. Nie ma opcji zabrania go najpierw.
Czuła już podekscytowanie rozpierające jej klatkę piersiową. Dobrze, że tańczyli, bo nie mogłaby usiedzieć w miejscu. Teraz przynajmniej miała tę pewność, że jej ruchy pozostaną skoordynowane, a nie zacznie krążyć w tę i z powrotem na przestrzeni dwóch metrów kwadratowych tylko po to, żeby nie siedzieć. Brakowało jej tego. Chyba nie zdawała sobie sprawy z faktu, jak bardzo to lubi. Zerknęła na sąsiednią parę, widząc, jak porusza się w tym samym tempie, co oni. Obie asari wyglądały pięknie, tak samo jak Jalessa i większość gości na tej gali. Khouriego pewnie to nie obchodziło. W końcu wyglądały jak łyse Ziemianki.
Odpowiedziała uśmiechem na uśmiech. W tej narastającej ekscytacji miała ochotę przyciągnąć się do niego i wpić ustami w jego usta, by choćby na moment poczuł te same emocje, co ona. Albo przynajmniej ich część, bo niewiele potrafiła przekazać słowami. Nie zrobiła tego jednak. Nie mogła tutaj.
- Dam radę - odparła, zgodnie ze swoim przekonaniem i dotychczasowym doświadczeniem. A że ostatnimi czasy jej poczucie empatii i niechęć do krwi znacznie zmalały, to doszła do wniosku, że nawet jeśli to jej nie wyjdzie, to znajdzie inny, mniej subtelny sposób.
Zamrugała gwałtownie, odsuwając od siebie te myśli. Przecież to nie o to dzisiaj chodziło. Mieli to zrobić szybko i bezproblemowo. Za dużo miała nieprzyjemnych przejść ostatnimi czasy, by teraz takie rozważania nie pojawiały się w jej głowie.
- Możemy się tak podzielić - zgodziła się. Wciąż poruszała się w tempie, nie opuszczając jeszcze ramion Nazira. Przynajmniej do końca tego utworu. Potem podniosła się na palcach i pocałowała go krótko w policzek. Na tyle mogła sobie pozwolić. Odwróciła się i ruszyła do stolika, przy którym aktualnie nie było Shani. Tak czy inaczej musieli na nią poczekać, zanim zdecydują się rozpocząć zaplanowaną akcję i rozdzielić. Usiadła, sięgając po swój kieliszek z niedopitym szampanem i uruchomiła omni-klucz.
Program do przesyłu kredytów łatwo było zmodyfikować na przesył danych. Wybrała hasła i kody dostępu jako pożądane do ściągnięcia i ustawiła aktywność w uśpieniu, by wystarczyło zbliżyć się do urządzenia kogoś z ochrony i nic już nie przełączać. Uniosła wzrok z powrotem na Nazira, opierając się wygodnie i zakładając nogę na nogę, gdy już skończyła przygotowania.
- Widziałeś gdzieś tego wystawcę? - rzuciła pytanie, z którym nie musiała się ukrywać, bo nawet jeśli ktoś ich teraz słuchał, brzmiało jak zwyczajna rozmowa, którą mógł tu prowadzić każdy. - Nawet nie wiem kto nim jest. I jego prototyp jest jeden, czy ma ich tu więcej?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

22 gru 2016, o 19:50

Do tańczącej dwójki zbliżyła się nagle druga, również pochłonięta tą czynnością para - turianin i asari, wyglądali na nadzwyczaj zapatrzonych w siebie - prawie zderzyli się z z pięcioma innymi duetami, nim Nazir obrócił się nieco w tańcu i skierował Irene znacznie dalej. Nie robili tego specjalnie - jedynie nie mieli zbyt dobrej orientacji w tym, co dzieje się wokół nich. Ktoś fuknął na turianina, gdy ten podeptał pięty ludzkiej kobiecie. Poza tym na parkiecie panowała wciąż względna harmonia do końca trwania piosenki.
- Nie wątpię - uśmiechnął się Khouri, wymijając dramatycznie odchodzącą z parkietu, utykającą asari, która niezbyt przejmowała się tym, że zmusza co najmniej kilkanaście osób do zatrzymania się, a niektóre prawie sama taranuje.
Odciągnął ją jeszcze bliżej fontanny - tutaj do muzyki wkomponowywał się szum płynącej w zamkniętym obiegu wody. Nie było w niej wodotrysków - przeźroczysta ciecz spływała po dłoni wyrzeźbionej na środku asari i spadała na platformę, na której stał posąg. Po tej spływała dalej po lekkiej pochylni, znikając pod konstrukcją zamiast wylewać się na ziemię.
Utwór się skończył - dopiero gdy zapadła chwilowa cisza, łatwiej było usłyszeć jak głośno wcześniej grała. Niektórzy bili brawo sami sobie, lub Jalessie, które tutaj już nie było. Shani nadal się nie pojawiła - możliwe, że zmieniła całkowicie piętro, na którym szukała wskazówek.
Khouri zgarnął znów trzecią już lampkę szampana od przechodzącego kelnera, który wkraczał na parkiet by uraczyć spragnionych, możliwie nieco zmęczonych gości zimnym napojem. Pod ścianami, przy stolikach, siedziało dość sporo ludzi - dużo osób również stało w grupkach, rozmawiając tam, gdzie głośna muzyka aż tak nie docierała.
- Tego planuję się dowiedzieć - odparł, wypijając połowę alkoholu za jednym zamachem. - Znajdę najpierw Shani.
Rozejrzał się po sali - teraz, gdy na parkiecie nie było już tak gęsto, łatwiej byłoby ją wypatrzeć, gdyby jednak została na piętrze balowym.
- Powodzenia - rzucił ciszej do rudowłosej, zerkając na nią po raz ostatni, nim ruszył w stronę wind, znikając za jedną z grupek dyskutującej na temat targów.
Na sali Irene bez trudu dostrzegła kilku ochroniarzy. Dwójka przy schodach, dwójka po dwóch stronach balkonu. Przy schodach stały dwie asari, wyżej turianin oraz salarianin. Z kieliszkiem w ręku, niepozornie przechadzała się turianka oraz wysoki, choć nieco chuderlawo zbudowany, ludzki mężczyzna.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

22 gru 2016, o 22:57

Nie spodziewała się, że Nazir będzie chciał działać już, teraz. Irene lubiła mieć trochę czasu, żeby wtopić się w tłum. I nie chodziło o wtapianie się takie, by inni przestali ją zauważać, ale by sama czuła się swobodnie. Tutaj brakowało jej jeszcze jakiejś pół godziny, tymczasem miała zacząć już, teraz. Nawet nie zdążyła wypatrzeć i wybrać sobie ofiary. Khouri przyciągnął jej uwagę tańcem, nakręcił ją na pancerz asari i zostawił, życząc tylko powodzenia.
- Wam też - odparła tylko i westchnęła, opierając się wygodnie.
Kręciła kieliszkiem w dłoni, rozglądając się dookoła. Szukała słabego ogniwa, albo kogoś, kto na takie wyglądał. Widząc asari w stroju ochrony, od razu wzrokiem przeskakiwała dalej. Nie potrafiła dogadywać się z asari, nigdy nie miała do tego talentu. Miała wrażenie, że rozmawia z kimś, kto przeżył zbyt wiele, by zniżać się do poziomu zwykłych ludzi. I nawet gdyby interesowały ją kobiety, tak, jak interesowały one Shani, nie chciałaby zaangażować się w związek z żadną przedstawicielką rasy błękitnoskórych. Fakt, że Nazir był od niej starszy, nie przeszkadzał jej ani na moment. Ale on był od niej starszy o jedenaście lat, nie o dwieście.
W końcu jej spojrzenie padło na przechadzającego się po sali ludzkiego mężczyznę. Był chyba jej wyborem numer jeden, tuż przed turianinem stojącym wyżej. Wystarczająco dużo miała do czynienia zarówno z ludźmi, jak i z turianami, by rozważać obu, ale jednak ten pierwszy miał jeden podstawowy plus - plątał się po sali, nie stał w jednym miejscu, więc jego chwilowe zniknięcie nie byłoby tak mocno zauważone. Dopiła szampana do końca i odstawiła kieliszek. To chyba oznaczało już koniec picia na dziś, a przynajmniej do momentu, w którym nie opuszczą gali, cali, zdrowi i wolni.
Nie poprawiała sukienki, pozwalając jej pozostać lekko podwiniętą, tak, jak zwykle po siedzeniu. Poczekała, aż mężczyzna znajdzie się w okolicy wyjścia z sali i dopiero wtedy szybkim krokiem ruszyła w jego stronę. Po drodze wyciągnęła z torebki paczkę papierosów i otworzyła ją drżącymi rękami, jednocześnie skupiając się na tym, by w jej oczach pojawiły się łzy. Nie miały spływać, rozmazałyby makijaż. Miały tylko być, lśnić i budzić współczucie.
Docierając do ochroniarza, nie patrzyła na niego. Wpasowała się między ludzi tak, by omijając turiańską parę wpaść ramieniem w mężczyznę. Paczka fajek wypadła jej z dłoni, poluzowane wcześniej papierosy rozsypały się po podłodze.
- Przepraszam - jęknęła, łamiącym się głosem i uniosła przepraszające, zapłakane spojrzenie na mężczyznę. Zamrugała, speszona, i kucnęła obok niego, zbierając fajki spod jego i swoich nóg. - Nie patrzę, gdzie idę.
Złapała wszystkie w garść i wstała, by nerwowo zacząć wpychać je do pudełka. Pomacała torebkę, jakby chciała coś w niej wyczuć i jeśli ochroniarz nadal udawał, że jej nie widzi, westchnęła.
- Przepraszam, ale... papierosy nie są moje, ognia też nie mam, a jak zaraz nie zapalę to... nie wiem - odwróciła głowę, rzucając wściekłe, zaszklone spojrzenie w stronę parkietu.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

22 gru 2016, o 23:09

Tajny rzut MG
0
<30
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

22 gru 2016, o 23:41

Nazir nie wyglądał, jakby było mu do wykonania planu i ucieczki śpieszno, ale wolał zacząć od razu - a przynajmniej to mogła wywnioskować z jego zachowania. Szybko zmył się z oczu, wychodząc z sali. Szedł powoli, nieśpiesznym krokiem, jak mężczyzna, któremu podoba się gala i zamierza się nią jeszcze chwilę rozkoszować, nim przejdzie do oglądania prototypów.
W tym czasie Irene mogła rozpocząć obserwacje - nie musiała w końcu rzucać się na swoją ofiarę od razu. Równie dobrze mogła dać się zaprosić na parkiet - mężczyzn wokół było sporo, w dodatku przedstawicieli naprawdę sporej ilości ras. Pogawędka wcześniej, lub nawet zajęcie się bufetem - nie miała ściśle wyznaczonego terminu, do którego musieli zdobyć dostępy. Gala miała potrwać jeszcze sporo czasu, choć poczucia jego mijania pozbawiała wyświetlana na szybach wizualizacja zamiast faktycznego obrazu Thessii.
Mężczyzna przez dość długi czas krążył po parkiecie, a nawet przeszedł się wzdłuż stołów bufetowych i sięgnął po jeden z przysmaków, wyglądającego jak mały szaszłyk, choć wrzucił go sobie całego do ust. Nie mógł więc zawierać niejadalnych rzeczy w sobie.
Wreszcie obrał upragnioną przez Irene trasę, wychodząc poza parkiet i mijając równoległe do siebie pary schodów. Nie spojrzał na stojące przed nimi asari, tylko szedł naprzód, z dłońmi splecionymi za plecami, rozglądając się uważnie, choć dyskretnie.
Nie miał jednak oczu dookoła głowy. Gdy nieznajoma rudowłosa wpadła na niego ramieniem, cofnął się i powiedział ciche, i uprzejme przepraszam. Był w końcu pracownikiem - cokolwiek by się nie działo, wszystko było jego winą. Goście mieli bawić się doskonale.
Zamrugał zaskoczony nieco zachowaniem Dubois. Wszyscy wokół udawali opanowanych, radujących się muzyką, tańcem i dobrymi napojami, podczas gdy Irene wyglądała na załamaną. Natychmiast kucnął, pomagając jej pozbierać rozrzucone bliżej niego papierosy, po czym wyprostował się, wyciągając ku niej rękę, by mogła je zabrać z jej dłoni. Gdy to zrobił, jego marynarka nieco się odsunęła, ujawniając przypiętą do paska kaburę - w przeciwieństwie do ochroniarzy przy wejściu, on broń miał schowaną. Prawdopodobnie by nie płoszyć gości.
- Nic się nie stało - odpowiedział pocieszająco. - Niestety nie mam zapalniczki. Zaprowadzić Panią może do strefy dla palących? Tam powinni jakieś mieć. - uśmiechnął się uprzejmie, choć sztucznie.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

23 gru 2016, o 01:38

Zareagował. To już był jakiś sukces. Irene przyjęła od niego papierosy, które pomógł jej pozbierać i uśmiechnęła się słabo, choć z wdzięcznością. Stała teraz tak, z dłońmi zaciśniętymi na paczce i przez chwilę wpatrywała się w ludzi na parkiecie, dając mężczyźnie czas, żeby mógł powpatrywać się w nią. Jeśli w ogóle chciał. Ale wychodziła z założenia, że jednak przyciąga spojrzenia i nie inaczej będzie tym razem.
- Tak - westchnęła. - Będę wdzięczna.
Ruszyła u boku ochroniarza, nie odsuwając się od niego na krok. Miała być blisko, bycie blisko zawsze przełamywało bariery, nawet jeśli druga strona była oporna. Odgarnęła pojedynczy kosmyk włosów z twarzy i wsunęła go w resztę fryzury, upewniając się, że pozostanie na miejscu.
- To jest takie niesprawiedliwe - odezwała się cicho po chwili. - Wszyscy się tu dobrze bawią, bo przecież nie da się inaczej, a ja... miałam przyjść miło spędzić wieczór, a wali mi się życie. Mogłam nie przychodzić.
Mówiła cicho, jakby sama do siebie, ale wiedziała, że mężczyzna to słyszy. Nie wiedziała, jak daleko jest do strefy dla palących, mogła tylko zgadywać. Nie wiedziała ile miała czasu. Jaki zasięg miał jej program? Dwadzieścia centymetrów, pół metra? Metr? Nie pamiętała. Zwykle jednak odległość między nią, a osobą okradaną, była mniejsza, a rozproszenie - znacznie większe. Ochroniarz nadal był uważny, nadal nie wydawał się zbyt przejęty jej wyimaginowanymi problemami. Przydałoby się, żeby to się zmieniło.
- Gdzie jest strefa dla palących? Nie sprawdzałam - spytała, unosząc wzrok na mężczyznę. - Zdążyłam tylko obejrzeć prototypy.
Otarła łzy, które chciały spłynąć po policzkach i rozmazać makijaż. Spojrzała na mokre dłonie. Umiejętność płakania na zawołanie miała swoje plusy. Odetchnęła głęboko i opuściła ręce, prostując się.
- Przepraszam. Nieczęsto się człowiek dowiaduje, że ktoś mu bliski nie żyje. Chciałam... chciałam tylko pojawić się na gali, gdybym wiedziała że po takiej informacji będę sama, na drugim końcu Thessii... - potrząsnęła głową. Kosmyk włosów wypadł z powrotem. - Nie chciałam robić scen. Wpaść na pana. Przepraszam, że zajmuję pański czas.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

23 gru 2016, o 13:32

Gejradar
<50 = gej
0

Aktywacja programu przy takim czasie + odległości:
<40
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

23 gru 2016, o 13:46

Ochroniarz wyglądał na nieco zdezorientowanego - nie wiedział co powinien kobiecie odpowiedzieć, a co zachować dla siebie, tak, jak należało zrobić według profesjonalisty. Szedł obok niej nieśpiesznie, prowadząc ją w lewo, za schodami kierującymi na balkonik. Tutaj osób było znacznie mniej, choć wciąż przechadzały się tam i z powrotem po nieco ciemniejszym korytarzu. W dali znajdowała się kolejna para schodów, prowadzącą na półpiętro, gdzie znajdowały się toalety.
- Czy coś się stało? - spytał cicho, gdy stwierdziła, że wali jej się życie.
Szli obok siebie i choć starała się znaleźć jak najbliżej, program nie zaskakiwał - nic się nie działo, zbyt mało czasu i zbyt daleko spędziła w towarzystwie mężczyzny. Musiała jeszcze chwilę się postarać.
- Zaraz w niej będziemy. Jest bardzo mała, większość osób decyduje się wyjść na zewnątrz - stwierdził, idąc naprzód. Nie poświęcał zbyt wiele czasu na przyjrzenie się jej - zrobił to tylko początkowo. W jego oczach nie pojawiło się jednak pożądanie, a tylko wciąż tkwiła tam uprzejmość.
- Bardzo mi przykro z powodu Pani straty - powiedział dyplomatycznie, mijając kolejną parę schodów, prowadzącą do toalet. Zamiast tego przeszedł do stosunkowo małego pomieszczenia - swoistego narożnika na piętrze. Dwie ściany stanowiły tam szkło i dla odmiany przedstawiały faktyczny widok Thessii. W środku znajdowało się kilkanaście pufek, z czego tylko część zajętych, piramidka z alkoholami i jeden stolik bufetowy. Wokół unosił się delikatny dym.
- To moja praca, nie sprawia mi pani problemu - uśmiechnął się ponownie, stając w wejściu i patrząc niepewnie na Dubois, nie wiedząc, czy może ją tutaj zostawić, czy jednak nie powinien robić tego tak szybko. - Może przydałby się pani drink? - machnął ręką na jedną asari, która siedziała na pufce. Ta wstała natychmiast, okazując się być w uniformie, nie w eleganckim, wyjściowym kombinezonie. Spojrzała na rudowłosą z lekkim przerażeniem - uprzejmość zniknęła z oczu ochroniarza gdy tylko spojrzał na kelnerkę. Ta zniknęła pod piramidką, wracając po chwili z tacką, na której stały wysokie szklanki. Drinki w środku były dwukolorowe - niebieski na górze i róż na dole, łączyły się po środku w estetyczny gradient. Drink miał smakować i pachnieć owocami, jeśli Irene skusiła się na zabranie go.
- Chce pani pozostać na gali? Możemy wezwać taksówkę.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

27 gru 2016, o 18:47

Skinęła tylko głową, zbyt zdruzgotana swoją wyimaginowaną stratą, by coś odpowiedzieć na wyrazy współczucia. Doszła do wniosku, że ochroniarz był albo bardzo oddany i wierny swojej kobiecie, albo generalnie go kobiety nie interesowały. Trudno, to znaczyło tylko tyle, że wybrała sobie lepszy sposób - empatię posiadali nawet ludzie niezainteresowani nią pod względem czysto cielesnym, prawda? A gdyby ten mężczyzna nie posiadał, po prostu wskazałby jej drogę do palarni i kazał radzić sobie samej.
Weszła do palarni i podeszła powoli do okna, obejmując się ramionami. Nie siadała na żadnej z puf, bo przecież nie powinna mieć ochoty na towarzystwo w takim nastroju, a jakoś wszyscy znajdowali się za blisko. Blisko miał być tylko jej dobroduszny ochroniarz, któremu w głębi duszy trochę współczuła. Jeśli uda się jej zdobyć jego kody dostępu, cała wina spadnie na niego. No, przynajmniej część.
- Dziękuję - odparła. - Tak, chętnie.
Odprowadziła asari smutnym spojrzeniem i poczekała chwilę na swojego drinka, jednocześnie przesuwając wzrokiem po obecnych tu gościach. Chyba nie było tu więcej ochrony, poza nim jednym. To też miało swoje plusy. Przyjęła w końcu kieliszek i skinęła głową. Spojrzała pytająco na ochroniarza, podnosząc też drugi. W końcu widziała go przedtem z jakimś alkoholem. Nie nalegała, ale jeśli nie protestował wystarczająco mocno, ostatecznie wręczyła mu drinka.
- Sama nie wiem - nerwowo rozprostowała sukienkę na brzuchu. - Chyba nie chcę. Teraz jestem w tłumie, to przynajmniej trochę lepiej od przebywania samej w pokoju hotelowym. Muszę się uspokoić, zanim kupię przelot na Ziemię. Proszę ze mną zostać... jeszcze tylko chwilę.
Emma Thibodeau nie była z Thessii, nie mogła więc mieć tutaj domu. I komukolwiek coś się stało, zamówienie taksówki raczej niewiele da. Nie miała możliwości szybkiego znalezienia się tam, gdzie zdarzyła się tragedia. Mogła co najwyżej zapić smutki. Upiła łyka drinka. Był dobry, lepszy od szampana z tym dziwnym posmakiem.
Rozejrzała się za pierwszą lepszą osobą, która miała zapalniczkę. Spytała, czy może pożyczyć i wróciła do ochroniarza, już przy nim nerwowo wyciągając papierosa z pudełka. Przy okazji wypadły z niego dwa następne, więc zaklęła pod nosem i pochyliła się ponownie, żeby je podnieść, po czym spróbowała odpalić tego pierwsze. W roztrzęsieniu nie była w stanie skontrolować ani płomienia, ani samej fajki, więc westchnęła i spojrzała błagalnie na mężczyznę.
Gdy przejął od niej ogień, ponownie uruchomiła działanie programu i uniosła nieco dłonie, jakby chciała osłonić płomyk przed nieistniejącym tu wiatrem. Jednocześnie, drżąc niemal cała, unikała kontaktu końcówki papierosa z zapalniczką, żeby możliwie najbardziej przedłużyć tę chwilę bliskości - chyba największą, jakiej dziś z nim doświadczy, chyba że rozpłacze się już całkiem i poprosi, żeby ją przytulił.
- Przepraszam - westchnęła, zaciągając się w końcu i wydmuchując dym w bok. Po chwili namysłu wyciągnęła zmiętą paczkę w stronę mężczyzny, bo może sam był palący? - Jest pan stąd? Z Thessii? - spojrzała w bok, nie odsuwając się od niego. W końcu miała być możliwie najbliżej. A ludzie cierpiący potrzebowali bliskości drugiego człowieka.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

28 gru 2016, o 11:32

Tajny rzut MG
<50
0

<50
1

Aktywacja programu:
<60
2

Złamanie zabezpieczeń omni-klucza ochroniarza:
<40
3
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

28 gru 2016, o 11:49

Wyglądał na nieco zadowolonego z tego, że Irene przyjęła drinka od asari. Kelnerka również odetchnęła, chcąc jak najszybciej dostać się jak najdalej od ochrony - obsłużyć resztę gości i usiąść na pufie, póki miała chwilę wolnego. Barek dostępny był dla wszystkich i korzystała z tego, że spora część ludzi znajdujących się w małym pokoiku wolała sama podejść do piramidki i wybrać coś dla siebie, niż zdecydować się na propozycję kelnerki, której musieli spróbować już wcześniej.
Pokręcił przecząco głową, odmawiając sobie drinka. Kelnerka szybko pomknęła w drugą stronę, wcielając swój plan uzyskania kolejnych pięciu minut wolnego w życie. Nie dał sobie wcisnąć kieliszka w dłoń - samo jego stanowcze spojrzenie mogło ją w tym utwierdzić.
Ochroniarz wyglądał, jakby bardzo chętnie wrócił w tym momencie na galę, pomimo empatii, którą mógł okazywać, spędzając z Irene trochę czasu. Jego uśmiech zniknął, zastąpiony wyrazem współczucia.
- Będzie Pani znacznie lepiej uspokoić się w cichszym miejscu niż to - stwierdził, patrząc, jak kobiecie trzęsą się ręce. Przyjął od niej zapalniczkę, zbliżając się, by spróbować zapalić końcówkę jej papierosa. - Tutaj tylko się pani dobije.
Omni-klucz nie zdradzał rozpoczęcia pracy, nie zdradzając również motywów Dubois. Ochroniarz po krótkiej chwili się odsunął, gdy wreszcie udało mu się odpalić papierosa. Nie wziął sobie jednego z jej paczki jednak - albo nie miał ochoty, albo był zwyczajnie niepalący.
- Nie - obejrzał się, umożliwiając jej w tym czasie szybkie zerknięcie na urządzenie. Pracowało, ale zabezpieczenia na omni-kluczu ochroniarza były znacznie bardziej zaawansowane niż te u przeciętnego mieszkańca Lirii. Omni-klucz potrzebował czasu na zhakowanie go, nim będzie mógł wykraść wszystkie klucze, jakie mężczyzna posiadał. - Urodziłem się na Ziemi, ale mieszkam tu od kilku lat.
Poprawił marynarkę swojego garnituru, tym razem jednak nie pokazując przy tym ukrytej wewnątrz broni.
- Może zaprowadzić Panią do toalet? Tam będzie mogła doprowadzić się Pani do porządku - zaproponował po niespełna minucie, patrząc na jej twarz. Nie mogła się bardzo rozmazać płacząc na zawołanie, lecz równie dobrze mógł odnosić się do ogólnego stanu emocjonalnego, który sprawiał, że była cała roztrzęsiona.
- Albo na świeże powietrze. Na parterze wokół budynku wiedzie alejka parkowa.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

28 gru 2016, o 13:17

Powstrzymała się od ostentacyjnego skrzywienia się, gdy zobaczyła, ile czasu zajmuje programowi przełamanie zabezpieczeń omni-klucza ochroniarza. Zwykle nie miała problemu upływającego czasu, bo skutecznie odwracała uwagę drugiej osoby od wszystkiego wokół. Wystarczyła chwila bliskości, zapach jej włosów, kształt jej ust powoli zbliżających się do jego i cała reszta robiła się sama. Teraz nie było to takie proste i okazywało się, że jednak trochę to trwa.
Zamiast tego wpatrywała się w okno, podziwiając efektowny krajobraz Thessii i wyjątkowo powoli paliła cienkiego papierosa. Dym wydmuchiwała w bok, tak, by omijał ochroniarza, bo przecież nie każdy musiał to lubić - a ona nie chciała się od niego odsuwać.
- Ja też się urodziłam na Ziemi - odparła cicho, ignorując jego pierwsze zalecenie. Pewnie, że lepiej by było uspokoić się w cichym miejscu, ale ona wcale nie chciała się uspokajać. Chciała tylko mieć tę przepustkę. Czy wymagała tak wiele? - We Francji, nad morzem. Na Thessii jestem pierwszy raz, bo nieczęsto wylatuję na inne planety. Jest piękna.
Rozejrzała się i wyciągnęła rękę do wysokiej popielniczki, która stała po stronie mężczyzny - mogła przecież nie zauważyć innej, prawda? Tak przynajmniej na kolejną chwilę udało się jej do niego zbliżyć, zanim wróciła do swojej poprzedniej pozycji. Gdy chwilę później padło pytanie, westchnęła i przetarła skórę pod oczami, sprawdzając, czy faktycznie się nie rozmazała. Ale makijaż wytrzymał, zresztą to nie był dwudziesty wiek, żeby spływał po kilku łzach.
- W sumie alejka w parku nie brzmi tak źle - stwierdziła w końcu i upiła łyka drinka. Dużego łyka. W końcu była roztrzęsiona. - Tylko dokończę.
Po raz kolejny strzepnęła popiół tam, gdzie ostatnio, licząc na to, że program jednak zrobi swoje i w końcu przełamie te zabezpieczenia. Niewiele więcej mogła zrobić, poza przeciąganiem tej chwili możliwie jak najdłużej.
- Jeśli mogę spytać... co pana tu ściągnęło? - spojrzała na niego. W jej oczach była niema prośba. Porozmawiaj ze mną o czymś innym, nie o tym, co boli. Opowiedz. Cokolwiek. - Na Thessię. To duża zmiana. Nie wiem, czy ja bym tak potrafiła.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

28 gru 2016, o 23:25

Tajność nad tajnościami
<40 +1 bo zjebałam
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

28 gru 2016, o 23:45

Mężczyzna kiwał głową w miarę, jak mówiła, potakując w miarę potrzeby by podtrzymać dyskusję, samemu nie musząc mówić zbyt wiele na swój temat. Wreszcie jednak uznał, że powinien wspomnieć co nieco o sobie, skoro ona mówiła mu na swój temat. Nie zastanawiał się nad prawdziwością jej słów, a przynajmniej Vertigo jej tego nie podpowiadało - ani jej kobieca intuicja. Stał po prostu przed nią, jedną dłoń chowając do kieszeni marynarki, po stronie, po której miał przyczepioną pod materiałem kaburę z pistoletem - wyglądało to jednak na naturalny, bezmyślny ruch, a nie chwycenie za broń.
- W Anglii - odparł, podając kraj swojego urodzenia, gdy wspomniała o swoim. Nie mógł wiedzieć jak się nazywa bez spojrzenia w listę gości, wyglądał więc na nieco zaskoczonego, gdy okazało się, iż rozmawia z Francuską. Sam ochroniarz głos miał dość niski, pozbawiony brytyjskiego akcentu. - Wolę Ziemię. Thessia jest zbyt... przesadzona. Pstrokata.
Mówił lakonicznie, niemal z przymusu. Miał w sobie pokłady empatii, ale nie wyglądał na zbyt sympatycznego człowieka - widać to było nawet po jego zachowaniu w stosunku do kelnerki, która do teraz zerkała w ich stronę zaniepokojona, jakby obawiając się, że mężczyzna dostrzeże ją siedzącą na pufie bezczynnie i krzyknie ponownie, zmuszając do biegania za gośćmi.
Dostrzegł jej spojrzenie i westchnął, zerkając na moment gdzieś ponad nią, jakby na suficie miał dostrzec podpowiedzi co do tego, co powinien teraz powiedzieć.
- Biznes. Praca dla pani Zu - powiedział, rozglądając się po pomieszczeniu. Skoro na Thessię ściągnęła go oferta pracy w centrum kongresowym, musiała być dochodowa - lub posiadać inne, wartościowe dla niego benefity. - A Pani? Co przyciągnęło panią do Lirii? Targi?
W tym momencie jej omni-klucz poinformował ją dyskretnie o zakończeniu pracy programu - choć trwało to znacznie dłużej, na tyle, na ile się domyślała, musiało zadziałać. Nie mogła tego sprawdzić, nagle otwierając program przed mężczyzną, ale powiadomienie dotyczyło jakiegoś sukcesu.
- Czy teraz możemy przejść do alejek? Świeże powietrze dobrze Pani zrobi. Zgłoszę ochronie pani przypadek, zaaranżujemy przelot na Ziemię jutrzejszego ranka, na koszt pani Zu - dodał, samemu uruchamiając swoje urządzenie. - Gościom, którzy opuszczają targi niezadowoleni należy się rekompensata. Niezależnie od powodu - dodał dyplomatycznie, gotów wysłać w każdej chwili wiadomość dalej. - Pani...? - uniósł na nią wzrok, niepewny jej imienia i nazwiska, którego z pewnością potrzebował.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

29 gru 2016, o 12:27

Widziała, że mężczyzna nie ma ochoty z nią rozmawiać, zresztą ona sama wcale nie czuła takiej wewnętrznej potrzeby, ale niestety musiała. Dlatego też pokiwała głową, choć z jej twarzy nie znikał wyraz skrywanego cierpienia. Dla niej nieważne było to, czy ochroniarz jest sympatyczny, czy jest towarzyski, ważne że udało się jej go złapać na udawaną tragedię i że miał kody dostępu do tego, co ją interesowało. Pancerz Jalessy. Teraz znacznie ciekawszy, niż pistolet, który przecież miał być tutaj najważniejszy.
- Tak, targi - odparła. - Miałam przylecieć z przyjaciółką, ale nie mogła. Może znajdę sobie jeszcze jakieś towarzystwo na resztę wieczoru, żeby nie myśleć...
Ukryła westchnięcie ulgi w wydmuchu dymu, który skierowała w stronę okna. Udało się. Nie chciała jeszcze sprawdzać, czy program pobrał właściwe rzeczy, byłoby to zbyt ostentacyjne, więc tylko upiła łyka drinka, unosząc spojrzenie na mężczyznę. Nie było jej go szkoda, bo nigdy nie było jej szkoda ludzi, których z czegokolwiek okradała. Gdyby jej empatia sięgała tak daleko, nie nadawałaby się do tego.
- To bardzo miłe - westchnęła. - Ale dziękuję. Nie chcę, żeby ktokolwiek myślał, że coś z targami jest nie tak, są wspaniałe. Pani Zu zorganizowała niesamowite wydarzenie. Szkoda, że nie umiem się na nich bawić tak, jak bym chciała. Potrzebuję chyba po prostu chwili dla siebie, a potem wykorzystam to, co się tu dzieje do odwrócenia myśli od tego... tematu. To nie jest tak, że nie chcę tu być. Dziś nic nie zmienię i tak. Równie dobrze mogę dopić tego drinka i poszukać następnego.
Westchnęła i zaciągnęła się papierosem. Miała go jeszcze połowę, którą trzeba było spalić. To był też dobry argument za tym, by jednak nie wychodzić na spacer z ochroniarzem po okolicznych alejkach. Teraz to już całkiem nie chciała tego robić. Odgarnęła kosmyk z twarzy i uśmiechnęła się słabo.
- Widzę, że chce pan wrócić na swoje stanowisko. Nie powinnam była zatrzymywać na tak długo, teraz mi głupio - przyznała. - Dziękuję jeszcze raz, za pomoc i za towarzystwo. Jakbym zmieniła zdanie co do jutrzejszego lotu to pana znajdę, ale nie chcę robić więcej problemów. Proszę się już mną nie kłopotać, zajęłam wystarczająco dużo pańskiego czasu.
Wyglądała już na spokojniejszą, więc mężczyzna mógł ją wreszcie zostawić, tak jak na pewno marzył o tym przez ostatnie minuty. Irene też chciała się go już pozbyć znad ramienia, wykorzystała go już do wszystkiego, do czego był jej potrzebny.
- Dziękuję. Dopalę jeszcze i przejdę się może po prototypach, a może faktycznie po alejkach - uśmiechnęła się lekko do mężczyzny. - Dobrze wiedzieć, że nie wszyscy są obojętni na to, co się dzieje wokół nich.
Odwróciła się do okna, pozwalając ochroniarzowi odejść i dopiero gdy została sama, dopaliła powoli papierosa i dopiła drinka, by w końcu od niechcenia uruchomić omni-klucz.
Chciała wiedzieć, czy się udało.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

29 gru 2016, o 13:33

Tajny rzut MG
<50
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

29 gru 2016, o 13:49

Ochroniarz kiwnął głową nieco mniej żwawo jak wcześniej, gdy wspomniała o towarzystwie. Może nie chciał za bardzo rzucać się w oczy, by nie pomyślała, że on mógłby tym towarzystwem dla niej być. W końcu musiałby w jakiś grzeczny sposób wyjaśnić jej, że nie może za bardzo się rozpraszać, ponieważ jest w pracy - a biorąc pod uwagę to, jak ważne dla asari organizującej targi było to, jak czują się na gali goście, mógłby mieć spory problem gdyby Dubois postanowiła się na nim zemścić.
- Dobrze - potwierdził, dezaktywując omni-klucz i z powrotem chowając dłoń do kieszeni marynarki. - Istotnie, gale urządzane tutaj są na wysokim poziomie. Te organizowane przez panią Zu są jednak najlepsze.
Uśmiechnął się, tym razem nie z przymusu - nie wyglądał na zbyt niezadowolonego swoją posadą. Musiało mu się tu naprawdę podobać, skoro dlatego przybył i został na Thessii. A może był doskonale wyuczony w mówieniu takich rzeczy - na tyle, że sam zaczął w nie wierzyć i ciężko było dostrzec w tym kłamstwo.
- W razie, gdyby się Pani rozmyśliła, proszę podejść do biura ochrony na szóstym piętrze - polecił jej miękko, zerkając na wchodzącego do pomieszczenia kroganina. Mężczyzna nie wyglądał na zainteresowanego paleniem - za to gniewnie rozglądał się po pomieszczeniu, bardzo łatwo przykuwając wzrok ochroniarza, który musiał spodziewać się po osobniku tej rasy najgorszego. Dubois doskonale widziała napięcie na jego twarzy, delikatne zmarszczenie brwi i przymrużenie oczu.
Kroganin jednak rzucił jakieś przekleństwo pod nosem i odwrócił się, wracając na korytarz. Mężczyzna obserwujący go jeszcze przez chwilę wpatrywał się w wejście, nim nie powrócił wzrokiem do rudowłosej - zajęty zupełnie innymi myślami w danej chwili.
- Nie ma najmniejszego problemu. Gdyby czegoś Pani potrzebowała, obsługa jest tutaj, by pani pomóc - odpowiedział, potakując. Nie wyglądał na chętnego do zostania na miejscu. Zmierzył ją wzrokiem jeszcze raz, chcąc upewnić się, czy Dubois faktycznie się uspokaja i czy może bez wyrzutów sumienia zostawić ją samą. - Życzę pani udanej reszty wieczoru.
Ukłonił się po czym odwrócił na pięcie i ruszył do wyjścia, po drodze uruchamiając komunikator, z ręką przyłożoną do ucha, mówiąc coś cicho do pozostałej części ochrony. Możliwe, że zgłaszał przypadek agresywnego kroganina, lub sprawdzał sytuację i to, jak się zmieniła pod jego nieobecność.
Irene została sama, mogąc sprawdzić dane zgrane z omni-klucza ochroniarza. Było ich sporo - od haseł i loginów do mało legalnych stron, po aukcje extranetowe, wyciągnięte z prywatnej części jego urządzenia, aż po służbową. Według tego, co rozumiała, było kilka kodów upoważnień - on miał poziom drugi. Jej program uzyskał więc dostęp do wejść do biur ochrony rozstawionych po różnych piętrach oraz składzików, do windy podróżującej dwa poziomy wyżej, aż do głównego centrum ochrony, oraz do sprawdzania widoku z kamer z obszaru, na którym odbywała się gala.
Ochroniarz nie miał jednak odpowiednio wysokiego poziomu, by mieć upoważnienie do dostania się do penthousa Zu. Musiał więc spełniać on znacznie ważniejszą funkcję niż po prostu mieszkanie asari. Mężczyzna równie dobrze mógł nigdy nie widzieć go nawet na oczy. Ciężko było też stwierdzić, czy u pozostałych ochroniarzy ma szansę na złapanie takiego, który będzie nieco ważniejszy, gdyż jak na razie nie znalazła zbyt wielu różnic w ubiorze między nimi.
Z tą informacją, mogła wyjść z części palącej, by znaleźć pozostałych, komunikując się z nimi omni-kluczem lub też nie. W razie, gdyby zdecydowała się na wysłanie wiadomości, zwrotną odpowiedź dostała tylko od Assaf, która pogrążona była w rozmowie z turianinem nieznanym Dubois - oboje znajdowali się na piętrze ze złotymi prototypami.
Nazira dostrzegła dość szybko. Stał w sali balowej, trzymając kwadratową szklankę z purpurowym alkoholem wewnątrz. Rozmawiał z jakąś ludzką kobietą, którą zasłaniał plecami, ukazując rudowłosej jedynie jej nagie ramię i czerwony fragment obcisłej sukienki.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

30 gru 2016, o 12:40

Nie interesował jej już ani kroganin, ani ochroniarz. Jak tylko obaj zniknęli z palarni, Irene dorwała się do ściągniętych kodów. I o ile niektóre mogły faktycznie okazać się przydatne, tak ten, który interesował ją najbardziej, okazał się rozczarowaniem. Zaklęła pod nosem i odstawiła kieliszek na najbliższy blat w okolicy, by skupić się na ponownym przeszukiwaniu uzyskanych danych. I nic. Miała dostęp do niektórych przywilejów ochrony, ale nie do tego, do czego chciała mieć dostęp najbardziej.
Zgasiła papierosa i opuściła pomieszczenie, kierując się najpierw w stronę łazienki, by sprawdzić, jak bardzo jej płacz i roztrzęsienie zniszczyło jej makijaż. Kiedy jednak okazało się, że nie ma na co narzekać pod tym względem, poprawiła tylko ułożenie sukienki na biodrach i ruszyła w stronę głównej sali. Nie musiała nawet udawać niezadowolenia, w razie gdyby spotkała zagadanego przez siebie ochroniarza, bo to odmalowało się na jej twarzy jak tylko zorientowała się, że nie wszystko poszło po jej myśli. I dla odmiany postanowiła tego nie ukrywać. Co miała teraz robić? Szukać następnego? Przecież to był jakiś absurd. Westchnęła i rozejrzała się po głównej sali, ostatecznie podchodząc do stołu z kieliszkami i sięgając po jakiegoś słabego drinka. Nie mogła się przecież nawalić, a już wypiła całkiem sporo. Tego jednak mogła po prostu trzymać w dłoni i obserwować otoczenie.
Nie miała ochoty już wyszukiwać ofiary wśród pracowników ochrony, więc tylko stała, oparta biodrem o jedną z kolumn i przyglądała się gościom. Zastanawiała się, co zrobić, żeby pozbyć się ich z okolicy prototypu. Czy prostu alarm pożarowy by nie wystarczył? Musieliby wtedy wszystkich wyprowadzić. Włączenie zraszaczy wypędziłoby tych najbardziej upartych niedobitków. Na pewno spora część kobiet uciekłaby w panice przed zniszczeniem stroju, fryzury, czy czegokolwiek innego.
Wtedy zauważyła Nazira. Nie przeszkadzała mu, nie ingerowała w rozmowę, bo nie wiedziała, czy osobą w czerwonej sukni nie jest przypadkiem wystawca. Bo dlaczego nie? To mogła być kobieta, tak samo jak jakiś salarianin. Irene nie pamiętała, czy na panelu informacyjnym było podane jakieś nazwisko, ale zmarszczyła brwi, usiłując sobie to przypomnieć.
Nie wtrącała się. Przeszła tylko nieco bliżej ich dwojga, rozglądając się przy okazji za Shani - gdzieś też musiała być, chyba że zajęła się już czymś innym. Dubois nie była szczególnie dumna z tego, że wraca po niepełnym sukcesie, ale chwilowo nie miała weny na kombinowanie. Najwyżej będzie się martwić przełamywaniem zabezpieczeń własnoręcznie, podpinając się bezpośrednio do drzwi apartamentu, jak już tam dotrą. To też było jakieś rozwiązanie. Skrzyżowała nogi w kostkach i stała, z brzegu parkietu, czekając, aż będzie mogła z kimś porozmawiać.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

30 gru 2016, o 14:22

Po podejściu bliżej, Dubois znalazła wreszcie miejsce poza parkietem, z którego miała doskonały widok na galę. Dostrzegła również osobę, z którą rozmawiał Nazir - mężczyzna w tej samej chwili nieco się przesunął, prawdopodobnie nieświadomie, opierając o ścianę, przy której stali. Co jakiś czas pił napój ze swojej szklanki, choć, biorąc pod uwagę fakt, że nie ubywało go zbyt szybko, brał małe łyki.
Rozmawiał z ludzką kobietą- była dość wysoka. W butach na obcasie sięgała Khouriemu do poziomu oczu. Miała jasne, białe w tym świetle włosy opadające na jej ramiona w luźnych lokach. W dłoni trzymała kieliszek z szampanem, choć na razie z niego nie piła. Wpatrywała się w Khouriego z uwagą, słuchając tego co mówił, by zareagować na to głośnym śmiechem chwilę później.
- Tu jesteś! - rezolutny głos Assaf Irene usłyszała po swojej lewej. Gdy spojrzała w kierunku źródła dźwięku, kuzynka Nazira na nią nie patrzyła - stała tyłem do wszystkich pozostałych, a bokiem do rudowłosej. Nachylała się nad stolikiem, który stał nieopodal obu kobiet, przyglądając wszystkim wystawionym daniom. - Jak poszło? - zagadnęła nieco ciszej, zbliżając się do niej tak, by mogły się porozumiewać bez zwracania na siebie uwagi pozostałych - w gwarze jej słowa szybko niknęły, docierając jedynie do uszu Dubois.
- Znalazłam odpowiedniego wystawcę - pochwaliła się chwilę później, po czym umilkła, obserwując przechadzającego się blisko nich, turiańskiego kelnera. Postąpiła o krok do przodu, by porwać z jego tacy jeden z kieliszków. - Tego naszego. Turianin. Chyba mu się nie spodobałam - skrzywiła się, obserwując pałętających się po parkiecie gości. Niektórzy tańczyli, inni po prostu przechodzili. - Poszedł do toalety. Zaraz tu będzie. Chcesz spróbować? - zagadnęła, zerkając na kobietę stojącą obok.
NIe uściśliła, co znaczyło, że nie spodobała się mężczyźnie. Być może tak interpretowała jego ton głosu czy spojrzenia, a możliwe, że jawnie się posprzeczali. Assaf musiała mieć temperament choćby nieco podobny do Nazira - choć była zdecydowanie bardziej entuzjastyczną i pozytywnie nastawioną do życia osobą, niż Khouri mógł się wydawać.

Wróć do „Liria”