Concierge uśmiechnęła się przymilnie i kiwnęła głową, nie dając po sobie wiele więcej widać. Z pewnością coś ukrywała, lub czuła się nieprzyjemnie przez poruszane przez Viyo tematy. Mogło to wynikać z jej profesjonalizmu. Uprawnienia Widma pozwalały mu przełamać prawną barierę, odgradzającą go od jej pracy i szczegółów z krótkiego pobytu na Lirii doktora, ale nie zmieniały tego, jak czuła się wyjawiając wszelkie dotyczące tego sekrety.
Doktorowi z pewnością mogło się to nie spodobać, tak jak każdemu innemu klientowi, gdyby w jakimś przypadku okazał się cały zdrów, w dodatku niechętnie nastawiony do działań idącego po jego śladach funkcjonariusza.
-
Dam panu znać - potwierdziła, z braku innych rzeczy, które mogłaby mu powiedzieć.
Gdy drzwi za nią się zamknęły, funkcjonariuszka siedząca za ladą lustrowała spojrzeniem Viyo, nie będąc zadowoloną z jego widoku. Gdy zaczął mówić, przedstawiając powód swojego przybycia, skrzywiła się.
-
Tego mi jeszcze brakowało. Widma na mojej zmianie - warknęła, niecałą minutę sprawdzając upoważnienia, które jej pokazał, z pewnością więcej niż raz. -
Cholera by to wzięła. Za mną.
Wstała z miejsca, wskazując mu dłonią drzwi znajdujące się po prawej od wejścia. Przekroczyła próg pierwsza, wcześniej wykorzystując swój omni-klucz by je odblokować.
Znaleźli się w większym pomieszczeniu, nieposiadającym żadnych okien. W kilku rzędach ustawione było niemal dwadzieścia stanowisk pracy, z czego połowa była zajęta przez ubrane w mundury asari. Dziesięć par oczu przez chwilę śledziło przybyłego turianina, nim gromiący wzrok przełożonej nie przypomniał im o pracy, którą miały się zająć.
-
Daj mi wszystko o statku Kalnese - rozkazała kobieta, stając przy jednym ze stanowisk. Technik siedząca w fotelu zerknęła ciekawsko na Widmo, choć jej palce już ruszyły po holograficznej klawiaturze, wstukując odpowiednią frazę.
-
Cztery dni temu. Unia Salarian - rzuciła hasłowo, przywołując pierwsze informacje i dużą tabelkę. Jej zawartość odpowiadała temu, co powiedziała mu radna Esheel. -
Przewóz ludzi i mienia. Obecność ochrony upoważnionej do posiadania broni.
Nad tabelką pojawił się spory ekran pokazujący kamerę monitoringu. Dok wyglądał siostrzanie do tego, w którym stała Elpis. Na dość niewyraźnym obrazie obejrzeli wspólnie dokowanie, a później wyjście czwórki salarian z wnętrza, przywitanych przez concierge.
Przestrzeń dwóch tygodni skompresowana została do kilku minut. Technik spowolniała do normalnego czasu nagrania tylko, gdy pojawiało się na nim coś nowego. Doktor Hess opuszczał i wracał na statek za każdym razem w towarzystwie swoich ochroniarzy, zgodnie mniej więcej z harmonogramem, który podesłała mu concierge. Nic nie odbiegało od normy.
Poza dziwną deformacją obrazu trwającą ułamek sekundy, na godzinę przed odlotem statku.
-
Zadowolony? - spytała naburmuszona funkcjonariuszka, nie dostrzegając tego, co zauważył Viyo.