Miano: Dymitriev "Pająk Jerozolimy" Rasputov
Wiek: 30 IX 2137, 49
Rasa: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Szpieg
Przynależność: Cerberus
Zawód: Agent
Aparycja: Dymitriev "Pająk Jerozolimski" Raspotuv, nalezy do jednostek, którą łatwo poznać. Po pierwsze, zaczynając od jego łepetyny to jest łysy jak kolano Miss Universe. Po drugie na czaszce ma wytatuowanego pająka, od przydomku zresztą. Po trzecie posiada liczne tatuaże będące mniej lub bardziej abstrakcyjnym wyobrażeniem tego, co można na sobie namalować. Łączy je wspólny mianownik, wszystkie wzory są związane z kulturą Ziemi, skąd zresztą pochodzi. Wzrostu liczy sobie 186 centymetrów, a waży 82 kilo. Dużo ćwiczy jednak nie wygląda jakby nażarł się wspomagaczy.
Rysy twarzy nie zdradzają skąd jest dokładnie, nazwisko sugeruje Europę Wschodnią, zaś akcent Londyn. W istocie to urodził się w tym mieście, a potem to już różnie było.
Ubiera się staromodnie, poza okularami, które są dwukolorowe. Poza tym nosi płaszcz, koloru czarnego, spodnie, czasami koszulę. W czasie akcji ubiera się mocno dowolnie od kombinezonów bojowych, przez stroje lokalnych formacji czy to naukowych czy wojskowych.
Osobowość: Jako Agent Cerberusa jest wierny tylko... sobie. Cóż, nie jest najwierniejszym z agentów jednak jest skuteczny. Zwerbowany młodo, skutecznie nie przejmuje się tym co większość zwie sumieniem. Ma zasady, owszem nie jest w końcu zombie Żniwiarzy, jednak pokręcona logika jaka tym zasadom towarzyszy jest do pojęcia tylko przy zażyciu większości znanych narkotyków na raz. Nie jest jednak okrutnym debilem, znaczy się miły i przyjemny nie jest, używa pokręconych metafor jednak debilem nie jest. Co prawda, ciężko od niego wymagać wiedzy wyniesionej przez większość społeczeństwa z szkół czy akademii wojskowych jednak coś wie. Dotrzymuje słowa tylko i wyłącznie jeśli przyrzeknie na swój honor albo jest odpowiednia zapłata. Nie przejmuje się towarzyszami broni i zostawi ich albo poświęci, bo lepiej pracuje się mu samemu. Będzie rzucał złośliwe komentarze tylko po to, aby wkurzyć rozmówcę. Zawsze ma jakiś plan, jednak często nie wie jaki. Można powiedzieć, że jest pozbawionym empatii dupkiem i nie będzie to zbyt odległe od prawdy.
Historia: Jak wspomniano urodził się w Londynie a potem wraz z rodzicami: Antonim i Cheryl, podróżował po kontynencie. Ojciec, organizujący szkolenia dla prywatnych firm ochroniarskich, dbał edukację syna, jeśli przez edukację rozumiemy używanie wszelkiej maści broni, skradanie się i sztuki walki. Niemniej matka wbiła mu do głowy nieco koniecznej wiedzy do przetrwania. Sielanka nie trwała zbyt długo, młody Dymitriev odkrył miłe i przyjemne narkotyki. Miał wtedy 17 lat.
Szybko pojął, że swoje talenty i wyszkolenie może wykorzystać aby mieć na kolejne działki. Tak więc zaczął za kredyty uszkadzać innych ludzi, szczególnie zaś upodobał sobie kolorowych, sympatyzując z wszelkiej maści kretynami od noszenia dziwnych symboli solarnych. Jego zdolność do unikania bycia złapanym przyciągnęła werbownika Cerberusa. Miał wtedy 20 latek, więc dopiero trzy lata włóczył się po ulicach. Kandydat był z niego całkiem niezły, wszak zwinny, szybki i z niezłym refleksem chłopak był cennym nabytkiem, szczególnie że był tani niczym przechodzony automat seksualny.
Cerberus szkolił go na szpiega i można powiedzieć, że szkolenie te przyniosło odpowiedni rezultat. Co prawda nie unika on walki, jak większość kolegów po fachu, jednak umie być cichy i spokojny, szczególnie, że pamięta jeszcze to czego uczył go ojciec. Jego przełożeni zgadzają się na jego samodzielność i nieszablonowe działania pod jednym, zasadniczym warunkiem: mają być rezultaty i nie ma być połączony z organizacją. W końcu co za pożytek z szczura, który ma na futerku logo sponsora?
Szkolenie skończył po pięciu latach, odznaczając się totalnym brakiem poszanowania dla wolnych strzelców robiących dla Człowieka Iluzji. Zdarzało mu się wręcz wrabiać ich w działalność, po to aby mieć kogo wydać służbom Przymierza i zgarnąć nagrodę. Taki typ, który sprzeda własną babcię i będzie marudził, że mało mu zapłacili. Dodatkowo miły Pajączek co jakiś czas udawał się na samowolkę, gównie latając po Układzie Słonecznym i okolicach. Z jego wycieczek nie wyszło za dużo szkody. Najwyżej zapunktował przywożąc z sobą jedną z asari, która zbierała informacje o Ceberusie i przypadkiem chciała go zwerbować. Paczka zaowocowała tym, iż dostał swoistą dyspensę na samowolkę, o ile pamięta dla kogo faktycznie pracuje. Kolejne lata przepracował głównie pozyskując informacje oraz usuwając zbędne elementy, również wewnątrz organizacji. Z tego powodu posiada "własną" jednostkę.
Na chwilę obecną znów jest spuszczony ze smyczy a raczej sam się, teoretycznie, spuścił. Nie ma już tak wielkiego problemu z tym, iż w jego nosie jest podejrzany proszek, jednak od czasu do czasu zdarza mu się naćpać, odlecieć do krainy usmażonego mózgu i galopujących, różowych turian. Niemniej powoli robi karierę, stając się nie tylko szpiegiem ale też wewnętrznym egzekutorem. Na pytanie dla kogo pracuje nieodmiennie udziela wymijających odpowiedzi albo używa określenia Firma. Oficerowie Cerberusa zwykle mają wystarczający poziom dostępu do Sieci, aby sobie gagatka sprawdzić.
Ekwipunek: M-92 Modliszka
Środek transportu: "Pająk", niewielka jednostka, mogąca być zarządzana samodzielnie przez Rasputova albo też latać z pięcioosobową załogą. Nie jest jednostką stricte bojową, posiada standardowe wyposażenie w działko wiązkowe oraz baterię 6 torped. Statek ma prostą WI jaką co-pilota oraz systemy maskujące. Co czym Rasputov nie wie, to lokalizator, tak aby nie ukradł podarunku od Cerberusa.