Kolejny obszar graniczący z dzielnicą Gozu - przypomina go pod wieloma względami. Często nawiedzany jest przez najemników Błękitnych Słońc, Zaćmienia oraz Krwawej Hordy, którzy dbają o porządek na ulicach, o ile w przypadku Omegi można mówić w ogóle o jakimkolwiek porządku.

Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Hotel "Czarna Noc"

13 paź 2014, o 09:33

Oddychał spokojnie, ale z lekkim zmęczeniem opierając brodę na czubku głowy Irene. Jego usta nieustannie drgały w lekkim uśmiechu zadowolenia i kiedy tylko zamykał oczy, przed nimi wciąż widział twarz kobiety. Z tym samym wyrazem, który jeszcze przed chwilą prezentowała w pościeli. Dłonią zaczął przesuwać po jej włosach, bawiąc się nimi i przelewając je między palcami. Były miękkie i gęste, ale nie stawiały mu oporu pomimo tego, że przed momentem mogły mieć całkiem ciężkie przejścia. Za to były miłe w dotyku i póki tak leżeli Arrow przeczesywał je w zamyśleniu.
Wreszcie obrócił się na plecy pilnując, aby Irene z niego nie spadła i westchnął z zadowoleniem. Przesunął wzrokiem po jej ciele i naciągnął na nich trochę bardziej zmiętą pościel. Dopiero teraz jego wzrok padł na tatuaż biegnący wzdłuż jej kręgosłupa. Jakim cudem nie zauważył go wcześniej?! Przejechał powoli palcem po wzorze przypominając sobie delikatność skóry Irene w tym miejscu. Znów się uśmiechnął do siebie.
- Masz tatuaż – powiedział w miarę cicho, ale i tak wydawało mu się, że klatka piersiowa wprawiona w wibrację pod wpływem jego głosu wytrąciła kobietę z błogiego stanu odprężenia. Zrobił przepraszającą minę, po czym dodał: - Coś oznacza?
Zamilknął na chwilę przymykając oczy i wsłuchując się w jej głos. Nawet ten wydał mu się w tej chwili tak przyjemnym, że nie potrzebowałby do szczęścia niczego więcej. Wystarczyło słyszeć go codziennie, najlepiej już w drzwiach mieszkania po przekroczeniu progu. Chciał wyraźnie mieć ją tak blisko jak teraz już zawsze. Nie zastanawiać się gdzie jest i co robi, czy przypadkiem nie grozi jej jakieś niebezpieczeństwo i dlaczego jego nie może być teraz obok. Nic jednak nie powiedział, zdając sobie sprawę, że na jakiekolwiek większe słowa czy zapewnienia może być za wcześniej. Nie chciał wystraszyć jej i nie chciał wystraszyć siebie również, nawet mimo tego, że jeszcze przed chwileczką byli oddani sobie całkowicie.
- Miałaś rację, znasz skuteczne sposoby na kaca – zmęczenie po alkoholu minęło jak ręką odjął a zastąpiło je przyjemne znużenie zupełnie z innego powodu. Fakt, że Irene była wymagająca a on jakoś sobie poradził trochę go podbudował. No i musiał zarówno on, jak i ona oswoić się z myślą, że chcąc nie chcąc Francuzka już na zawsze pozostanie tą jego jedyną. I zdecydowanie nie chciał żadnej innej. Delikatnie musnął wargami jej usta, które lubił dokładnie tak samo jak ona jego ręce. Nawet gdyby chciał nie mógł się w tym momencie powstrzymać od skradnięcia jej jeszcze dwóch, no może trzech pocałunków zanim znów zacznie się robić gorąco.
Podniósł się siadając na skraju łóżka przetarł twarz dłonią. Niech to, jest tak cudownie.Odwrócił głowę w stronę Irene, ona jest cudowna. Po czym wstał naciągając na siebie spodnie. Musiał się napić czegokolwiek, a że jedyne, co aktualnie miał pod ręką to hotelowy barek, wyjął więc z niego piwo i przechylił do ust małą puszkę pozbywając się duszkiem zawartości. Usiadł na fotelu po drugiej stronie pokoju, podobnie jak wcześniej Irene zarzucając nogi na stolik. Chciał zwyczajnie na nią popatrzeć bez względu na to czy leżała czy postanowiła wstać.
Odchrząknął.
- Jesteś moja… - uśmiechnął się do niej, jakkolwiek zabrzmiały teraz jego słowa.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

13 paź 2014, o 15:18

Otworzyła oczy, kiedy Arrow odezwał się w końcu i przez długą chwilę nie mogło do niej dotrzeć, o co mu chodzi. Spodziewała się czegoś innego z jego ust, obawiała się nawet tematów, o których nie chciałaby rozmawiać, ale na szczęście pytanie było kompletnie neutralne.
- Skutek buntu sprzed wielu lat - przeciągnęła się. - Wtedy nic nie znaczył. Dopiero potem dowiedziałam się, że to storczyk. Kiedyś ludzie wierzyli, że przynosi szczęście. Stwierdziłam, że to dobra symbolika.
Nie chciała być przykryta, bo nadal było jej gorąco, a wolała zrezygnować z kołdry niż z objęć Marshalla. Ściągnęła więc z siebie pościel, zostawiając ją tylko od pasa w dół i pozwalając hotelowej klimatyzacji chłodzić jej rozgrzaną skórę. Było jej dobrze i nie chciała się stamtąd w ogóle ruszać. Czuła, jak Arrow przeczesywał jej włosy, a kiedy przy okazji muskał palcami skórę jej pleców, sprawiał jej błogą przyjemność. Oddała pocałunek, tak samo jak dwa kolejne. Chciała następnych, ale Arrow postanowił wstać.
Mruknęła z niezadowoleniem, ale skoro zostawił całe łóżko dla niej, położyła się na ukos, na brzuchu, wciągając uprzednio poduszkę pod głowę. Wpatrywała się w podporucznika nakładającego spodnie i zastanawiała się, czy to wszystko nie stało się tylko dlatego, że zdecydowała się coś mu obiecać. Ciekawa była, co by się stało, gdyby upierała się przy swoim. To było wielkie wyrzeczenie i Olivia będzie zła, jeśli zlecenie okaże się prawdą, a Irene się wycofa. Ale o ile zdarzało się jej kombinować i bardzo swobodnie interpretować wiele rzeczy, to złożonych obietnic nie łamała.
No, chyba, że musiała.
Zarzuciła na kołdrę zgiętą nogę, odkrywając się już zupełnie. W końcu też będzie musiała wstać, chociaż wcale nie chciała... Nadal, niezmiennie patrzyła na Hearrowa, stukając palcami w materac, a tajemniczy uśmiech nie schodził jej z ust. Nie zastanawiała się nawet, dlaczego nie włącza się jej standardowa potrzeba ucieczki. Po prostu była tam, z nim, nie potrzebując chwilowo do szczęścia niczego więcej.

Dopiero kiedy usłyszała te dwa słowa, którymi musiał uraczyć ją Marshall, znieruchomiała na ułamek sekundy i powoli wypuściła powietrze z płuc, przymykając oczy. Znów wypełnił ją niepokój. To mogło mieć tyle znaczeń, a każde z nich gorsze od drugiego. Miała nadzieję, że nie chodziło mu o zamknięcie jej teraz w klatce. Albo, co gorsza, spakowanie i odwiezienie na Ziemię. Nie, nie zrobiłby tego przecież.
- A ty jesteś mój - dopowiedziała cicho, licząc na to, że słowa były jednak tylko prostym stwierdzeniem, krótkim i niezobowiązującym wyznaniem. Bo nie były też żadnego rodzaju obietnicą, prawda? Otworzyła oczy i utkwiła w nim spojrzenie, próbując wyczytać z jego twarzy co miał na myśli.
Wreszcie przeciągnęła się znów i wstała, zbierając kolejno swoje części garderoby. Powoli zaczęła się ubierać, siedząc na brzegu łóżka. Materiał ubrań był zimny i nieprzyjemny, zdecydowanie wolała czuć na swojej skórze dłonie Hearrowa. Ale cóż, Olivia powinna zaraz być z powrotem, a może nawet już jest. Stała tak, na środku pokoju, całkowicie rozdarta. Nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Jedyną decyzją, jaką w tym momencie była w stanie podjąć, było zajęcie miejsca na podłokietniku fotela obok mężczyzny, plecami do niego i zebranie włosów, żeby odsłonić znajdujący się tam suwak.
- Pomożesz mi? - gdyby miała zapiąć go sama, musiałaby wyczyniać nieziemskie akrobacje, takie jak dziś rano. Teraz nie było to konieczne.
Potem wstała i ściągnęła z siebie nieśmiertelniki, zakładając je Marshallowi na szyję. Nie miała ich na sobie długo, a już zaczynały ciążyć. Wystarczyło, że posiadała jego koszulkę. No i zapalniczkę. Pochyliła się żeby go pocałować, a jej włosy (uparcie pozostające w nieładzie, mimo kilkukrotnego przeczesania ich palcami) połaskotały go w klatkę piersiową.
- Nie dojadłeś śniadania - stwierdziła rzeczowo i zgodnie z prawdą.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

13 paź 2014, o 15:48

Kiedy wreszcie skóra od jego pasa w górę zaczęła wracać do normalnej temperatury stwierdził, że należałoby się przyodziać. Z tym, że wcale nie chciało mu się w tym momencie podnosić z fotela. Zwłaszcza, że on obserwował ją a Irene z kolei nie spuszczała z niego swojego spojrzenia. Wyłapał to drobne zaniepokojenie, które pojawiło się po jego ostatnich słowach i on też poczuł się niepewnie. Czyżby jeszcze coś rozważała? Czyżby nie była sama w stanie określić czy faktycznie tego chce czy nie? Przecież nie może mu teraz tego zrobić, obiecała z nim zostać bez względu na to, co zdecyduje. Arrow nie zadawał niewygodnych pytań, nie wymagał od niej mówienia wszystkiego, czego nie chciałaby powiedzieć. Owszem chciał usłyszeć jakieś zapewnienia, że ma, co do niego plany, ale wcale nie wymagał tego na siłę. Czego więc się bała?
Obserwował ją uważnie, kiedy tak swobodnie leżała na łóżku, mając pełny ogląd sytuacji na każdy fragment jej odkrytego ciała. Nie uciekał już wzrokiem, nie kontrolował spojrzenia starając się być nieśmiałym żołnierzem jak poprzednio. Przed chwilą był tam, dotykał jej i całował, nie czuł więc teraz potrzeby odwracania wzroku. Uśmiechał się tylko do siebie gdzieś na plecach wciąż czując jej paznokcie.
- Mhm – odparł sięgając do zamka i pomagając Irene go zapiąć. Pozostawił tam na chwile swoje dłonie przesuwając nimi po plecach kobiety. Po chwili gdzie się odwróciła i go pocałowała mruknął z zadowoleniem, pociągając ją delikatnie z podłokietnika na swoje kolana. Przytulił ją do siebie poprawiając nieśmiertelniki, które pojawiły się z powrotem na szyi. Wciąż musiał skończyć się ubierać, ale teraz tym bardziej nie chciał tego robić. Siedział więc tak cały czas przytulając Irene do siebie i oddychając spokojnie. Nie wiedział, co teraz będzie, czy dane będzie mu wrócić od razu na Cytadelę, czy jeszcze pozostanie chwilę na Omedze. Nie wiedział też w końcu, co zdecydowała Irene i jakoś nie miał odwagi ją o to pytać. Tym bardziej nie chciał psuć nastroju.
- Ty też, powinienem w ramach rekompensaty zabrać cię na jakiś obiad. Muszę też przeprosić chłopaków, wystarczy, że wczoraj bawiliśmy się dobrze… chyba – po chwili zaczęły pojawiać mu się w głowie obrazy z poprzedniego wieczoru, zaczął przypominać sobie i klub, i, o zgrozo, asari i cały ten cyrk, jaki wczoraj odstawili. Wracali do hotelu… w trójkę chyba. Przechodzili obok terminala, padło coś o wybawicielu galaktyki, o potworach z głębin. Arrow otworzył gwałtownie oczy i gdyby nie siedząca na jego kolanach Irene pewnie zerwałby się na równe nogi.
- Cholera jasna – powiedział odchylając głowę ze zrezygnowaniem do tyłu. Milion kredytów, tak? Zlecenie kurierskie, Omega, terminal… - Mam nadzieję, że to ogłoszenie faktycznie okaże się żartem – westchnął parafrazując teraz zarówno słowa Francuzki, jak i zgłoszenie, które uprzejmi koledzy wysłali: - Marshall Hearrow, podporucznik Przymierza. Pogromca potworów z głębin i wybawca galaktyki. Cholera jasna.
No i to tyle, jeśli chodzi o jego złość na Irene. Sam w sumie lepiej się nie mógł wpakować w to wszystko i miał naprawdę szczerą nadzieję, że nikt tego nie potraktuje poważnie.
- Lepiej po prostu mnie pocałuj.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

13 paź 2014, o 17:08

- Co? - w jej głosie zabrzmiało niedowierzanie. Wyprostowała się, żeby spojrzeć mu w oczy. - Chyba nie mówisz poważnie. Zgłosiłeś się tam?
Odsunęła jego ręce ze swojej talii, przytrzymując je przez moment z daleka od siebie. I on miał czelność zrobić jej taką scenę? Wypaść z restauracji i przeciągnąć ją za rękę przez pół hotelu, żeby potem zacząć pretensje i wzbudzanie wyrzutów sumienia?
I jeszcze "po prostu mnie pocałuj"?!
Odepchnęła się, żeby podnieść się z jego kolan i stanęła obok, na tyle daleko, żeby nie mógł dosięgnąć do niej gdyby wyciągnął rękę. Oparła dłonie na biodrach. Nawet jeśli wcześniej była zirytowana tą próbą kontroli, czy tam troską, nieważne, w tym momencie była zła. Naprawdę zła.
- Więc będzie tak, jak obiecałam - rzuciła. - Pójdę z tobą. Powinieneś być zadowolony.
Odwróciła się na pięcie i przeszła po pokoju, zbierając buty. Cóż, jednego, bo drugiego jakoś nie mogła znaleźć. Fuknęła i klęknęła na podłodze, po chwili poszukiwań wyciągając go za obcas spod łóżka. Usiadła na brzegu i postawiła je przed sobą. Jak można mieć do kogoś pretensje o coś, co samemu się robi? O decyzje, podczas gdy samemu podejmuje się takie same? Poczuła się głupia i naiwna, że dała mu się tak łatwo wyprowadzić w pole i przekonać do tej idiotycznej obietnicy. I dlaczego? Bo jest słaba i nie da sobie rady? Zacisnęła zęby, powstrzymując się od komentarzy cisnących się jej na usta. Czuła się oszukana.
Wsunęła stopy w buty i wstała, by podejść do stolika i zamaszyście zebrać z niego kupione magazyny.
- I nawet użyłeś słów, które ci zaproponowałam. Cieszę się niesamowicie. Mam nadzieję, że zlecenie będzie całkowicie poważne, żebyś mógł urozmaicić sobie nudną przepustkę. A ja pójdę za tobą, żebyś mógł zadbać o moje bezpieczeństwo. W końcu jeśli zostanę tu, to nie będziesz wiedział co się ze mną dzieje, prawda?
Odblokowała drzwi i przyłożyła dłoń do kontrolki.
- Przekażę Olivii dobre wieści. Jak się ogarniesz i dojdziesz do choć trochę konkretniejszego wniosku, jakie jest twoje zdanie w tej sprawie, to 115B.
Po tych słowach wyszła. Co on sobie wyobrażał? I do tego jeszcze postanowił przyznać się po tym wszystkim, co się stało między nimi? Po tym, jak poniekąd przyznała się do błędu i po tej chwili bliskości, której wspomnienie nadal jeszcze wywoływało w Irene przypływ gorąca? To był jego zdaniem świetny żart?
W głównym pokoju minęła jakiegoś mężczyznę, który tylko ze zdziwieniem odprowadził ją wzrokiem i zniknęła na korytarzu.

Wpadła do apartamentu swojego i Olivii i rzuciła gazety na stół. Nie próbowała nawet udawać, że wszystko jest w porządku. Usiadła na kanapie i odrzuciła głowę do tyłu z głośnym westchnięciem.
- Nie zgadniesz kogo spotkałam - powiedziała, kiedy tylko w pomieszczeniu pojawiła się pani doktor. Chwilowo nie miała ochoty na dzielenie się szczegółami, tym bardziej że podejrzewała, że Arrow zaraz się tu zjawi i sam poda odpowiedź zagadki. A jeśli nie, to cóż... Poczeka do obiadu, który obiecał. Może do tego czasu jej przejdzie.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Odp: Hotel

13 paź 2014, o 18:19

Nim zdołałby cokolwiek jeszcze dodać, wytłumaczyć, że to nie on przecież się wpisał na ten terminal, Irene już oscentacyjnie wychodziła z jego pokoju. Zrobiono to bez jego zgody a nawet wiedzy w ramach głupiego pijackiego żartu. Dlaczego nie dała mu nawet wyjaśnić? I chociaż po chwili niedowierzania wyszedł za Francuzką chcąc złapać ją za rękę to zrobił to trochę za późno. Zapamiętał tylko numer pokoju, który mu rzuciła i ze zrezygnowaniem opadł na kanapę we wspólnym pokoju.
- Nawet nie pytaj... - powiedział zanim mężczyzna, którego Irene minęła w tym pomieszczeniu zdołał cokolwiek powiedzieć. Ten wzruszył tylko ramionami i ze zbolałym wyrazem na twarzy wrócił do swojego pokoju. Hearrow westchnął. Cóż, chyba nigdy nie pojmie kobiecego rozumowania, a zwłaszcze interpretacji niedokończonych rozmów. Ja pierdzielę. Siedział tak dłuższą chwilę zastanawiając się czy to aby na pewno z nim coś jest nie tak i jakoś nie mógł dojść do żadnych konkretnych wniosków, jak to ujęła. Wreszcie wstał i wrócił do swojego pokoju zgarniając spod łóżka swoją marynarkę i koszulę. Wnętrze wciąż wypełniała przyjemna woń konwalii i Arrow mimowolnie się uśmiechnął do siebie.
Powinien za nią pójść do tego pokoju czy raczej dać opaść emocjom, które nagle wezbrały w Irene? Pojęcia nie miał jak ma postąpić i co w tej chwili będzie bardziej odpowiednim zachowaniem. Zaklął pod nosem siadając na skraju łóżka i zgarniając z niego pojedyńczy rudy włos. Okręcił go sobie w okół palca i ze zrezygnowaniem opadł na łóżko już któryś raz wzdychając. Poważnie aż tak impulsywnie to wszystko potraktowała? Dopiero to uświadomiło mu jak bardzo go nie zna, inaczej wiedziałaby, że przecież nie ukrywał tego specjalnie i wyraźnie mu się to wszystko dopiero teraz przypomniało. Nie robiłby sobie z niej żartów a tym bardziej nie potrafił grać na uczuciach aby kogokolwiek zranić. Zabolało go teraz to jak go potraktowała mimo tego że postanowił być zwyczajnie szczery, miał ją za to jeszcze przepraszać?

Minęło dwie może dwie i pół godziny nim Hearrow wreszcie doszedł do siebie, a dodatkowo w jego brzuchu pojawiło się charakterystyczne uczucie ssania. Faktycznie nie dokończył śniadania i teraz to się na nim odbijało. Wstał więc z łóżka poprawiając zapięcie od munduru, który nijak nie chciał teraz go słuchać jakby wolał palce Irene które go wcześniej rozpinały. Zaklął po raz kolejny z irytacją szarpiąc zapięcie aż wreszcie puściło i ułożyło się jak należy. Wyszedł z pokoju po drodze mijając swoich dwóch kolegów, którzy najwyraźniej już doszli do siebie, podziękował za propozycję wyjścia do baru i ruszył w stronę windy. 115b?... Gdzie to mogło być? Chyba pierwsze piętro. Wysiadł więc na owym piętrze i ruszył w stronę wspominianego pokoju jakoś bez przekonania, że mógł liczyć na chwilę rozmowy. Cóż, przynajmniej przeprosi jeśli już musi, jeśli uważała, że to jego wina... Po chwili stanął przed drzwiami i nacisnął dzwonek. Czyżby to był ich ostatni raz? Ostatnie spotkanie?
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

13 paź 2014, o 18:59

No dobrze. Może trochę ją poniosło.
Z westchnięciem odłożyła drugą gazetę, którą skończyła już czytać od deski do deski i po raz kolejny spojrzała na drzwi. Ale te uparcie pozostawały zamknięte, a dzwonek milczał. Być może źle zrobiła, wychodząc w ten sposób. Zrobiło się jej trochę wstyd. Dotarło do niej, jak drażliwa się robiła, kiedy otwierała się przed kimkolwiek. Może niesłusznie odebrała jego informację jako atak wymierzony w jej kierunku. Arrow nie potraktowałby jej tak przecież, nie wykorzystałby jej słabości celowo. Zdawała sobie sprawę z tego, że mógł nie pamiętać zgłaszania się wcześniej, ale fakt, że olał to tak kompletnie kiedy mu się przypomniało trochę jej nie pasował. Nie po sposobie, w jaki zareagował kiedy to Irene opowiedziała mu o zleceniu.

Siedziała w tym fotelu, zatopiona w myślach, gdy omni-klucz poinformował ją o przychodzącej wiadomości. Stało się to dokładnie w momencie, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi, wiadomym więc było, że do nich zerwała się najpierw. Przyszedł w końcu.
Otworzyła je i faktycznie, w progu stał Hearrow. Wszystko, co planowała mu powiedzieć, jak zobaczy go po raz kolejny, wyleciało jej z głowy. Przez moment nie ruszała się, wpatrując się w niego ze zbolałym wyrazem twarzy.
- Przepraszam - wyrzuciła z siebie w końcu, z westchnieniem opierając się czołem o jego klatkę piersiową, znów odzianą w mundur. - Nie wiem, co mnie opętało, ja... po prostu... - pokręciła głową, nie wiedząc nawet jak skończyć zdanie. Za dużo emocji nią targało, żeby mogła jednoznacznie wyjaśnić Marshallowi o co jej chodzi. - Chciałabym wrócić do tego łóżka.
To akurat wiedziała i tego była pewna. Do momentu, zanim Arrow wstał i zaczął przypominać sobie nocne przygody. Naprawdę nie chciała się z nim kłócić i przeklinała swoją impulsywność. A raczej brak samokontroli, który ogarnął ją, kiedy doszła do wniosku, że mężczyzna mógł się zwyczajnie zabawić jej emocjami. Jakoś jeszcze do niej nie docierało, że może mu na niej naprawdę zależeć.
- Nie złość się na mnie - dodała błagalnym tonem i uniosła na niego przepraszające spojrzenie. - Chcesz wejść...?
Odwróciła się i gestem zaprosiła go do środka. W międzyczasie zerknęła do skrzynki odbiorczej omni-klucza... i znieruchomiała.
Nie wierzę.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

13 paź 2014, o 19:26

A co jeśli nie otworzy? A może jej nie ma? Może nikogo nie ma? Sekundy, które mijały od czasu naciśnięcia dzwonka do momentu otwarcia się drzwi wydawały się podporucznikowi całą wiecznością. W między czasie na jego omni-klucz przyszła wiadomość nie wiedzieć skąd. Nie spodziewał się niczego od kogokolwiek, zmarszczył brwi przesuwając spojrzeniem po informacji. Nie, nie, nie… Kiedy drzwi się otworzyły i stanęła w nich Irene, Hearrow w pierwszej chwili otworzył usta mając zamiar przepraszać tak jak to sobie zaplanował. Z tym, że kobieta go wyprzedziła a słowa, które padły z jej ust po raz kolejny dziś kompletnie go zaskoczyły.
- Hej – uniósł jej głowę zmuszając do spojrzenia na siebie. Nie był przecież na nią zły, ani teraz, ani przedtem, kiedy zdecydowała się go ochrzanić po mile spędzonych chwilach. – Już dobrze, nie jestem zły.
Pocałował ją delikatnie i uśmiechnął się. Kompletnie nie rozumiał, co się dzieje i definitywnie wolał w to nie wnikać. Ważne, że teraz wszystko wydawało się już w porządku i nie musiał martwić się tym, że coś zrobił nie tak. Kompletnie zapomniał o wiadomości, którą otrzymał na omni-klucz i skupił się na Irene. Było mu miło, kiedy wspomniała o powrocie do jego łóżka, a przed oczami znów pojawiły się migające obrazy tamtych przyjemnych chwil. Odleciał na moment zdając sobie sprawę, że tylko bezmyślnie wpatruje się w ścianę i jeszcze bardziej głupkowato uśmiecha. Dopiero jej propozycja, aby wszedł do środka go ocuciła. Skinął głową i przekroczył próg pokoju, który był bardzo podobny do tego, w którym on sam się zatrzymał.
- No już nie miej takiej miny, przecież nie jestem zły. Po prostu… – zaczął siadając na kanapie i przeczesując włosy ręką odgarnął je z oczu. Cholera, powinien zdecydowanie ogolić się na zero albo chociaż bardzo krótko, tak jak na żołnierza przystało. No a skoro już zjawił się tutaj, to chociaż uzupełni swoje zeznania względem tego zgłoszenia na terminalu. To jej się należało, zwłaszcza, że teraz otrzymał wiadomość i jeśli tylko ona dostała taką samą i chciała tam iść, mógł iść z nią. No o ile nie zacznie zaraz ponownie mieć mu za złe jego troski. Wyciągnął do niej swoją dłoń, pragnąc z powrotem bliskości jej ciała obok siebie i, chociaż nic nie wskazywało na to, że wrócą z powrotem do tamtego łóżka, mógł jej tyle zaoferować. – Miałem wczoraj chaotyczny wieczór. Napiliśmy się, wracaliśmy dość… zmęczeni do hotelu. Któryś z chłopaków dla żartu wysłał namiary na mnie i tyle. Gdy mówiłaś o tym dziś rano, coś mi świtało, ale nie wiedziałem, że to to. Przepraszam.
Przytulił się do niej chcąc, aby teraz nie uciekała, nie gniewała się na niego, a przede wszystkim, aby mu uwierzyła. Naprawdę nie chciał jej w żaden sposób zranić czy skrzywdzić, ale skoro już mu się przypomniało to szczerze się tym z nią podzielił. Miał nadzieję, że tym razem ona doceni jego szczerość.
Sięgnął do omni-klucza.
- A teraz jeszcze dostałem tą wiadomość.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

13 paź 2014, o 20:01

Usiadła obok, przytulając się do ramienia podporucznika. Podsunęła mu pod nos wyświetlacz swojego omni-klucza z tą samą wiadomością. Diabelska Krawędź. Tak po prostu. Zbierzcie się i przybywajcie.
- Ciekawe, ile osób poza nami dostało zaproszenie - mruknęła. - Jak się tam zleci cała Omega, to ja dziękuję.
Chwilowo nie wiedziała, co zrobić. Zaczynało ją to coraz bardziej intrygować i w sumie doszła do wniosku, że chciałaby tam pójść chociażby po to, żeby dowiedzieć się o co chodzi. Pojawić się w tym miejscu i w razie czego zrobić w tył zwrot.
- Polecimy tam? - spytała niepewnie, nie chcąc wywołać w Marshallu kolejnych pretensji. Ale skoro i on otrzymał wiadomość, znaczyło to, że albo zostali w jakiś sposób wybrani i może jednak warto to sprawdzić, albo zostali tam zaproszeni wszyscy, którzy się zgłosili i tak czy inaczej nic nie stracą. Nie umiała domyślić się, jak do tego podchodzi Arrow, a Olivia jeszcze nie wyszła ze swojego pokoju, zajmując się swoimi sprawami. - We troje raczej sobie poradzimy ze wszystkim.
Uśmiechnęła się, czując podekscytowanie, chociaż informacje, które wynalazła w sieci na temat Diabelskiej Krawędzi wcale nie zachęcały do odwiedzin. To było coś nowego, coś nieznanego i budziło w Irene mieszane uczucia. Chociaż zdecydowanie więcej tych związanych z zaciekawieniem.
- Jeśli tak, to chyba powinniśmy się zacząć powoli zbierać - wyłączyła omni-klucz i zerknęła na drzwi do pokoju pani doktor. - Jeśli nadal chcemy coś najpierw zjeść. Tylko niech Olivia przyjdzie.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

13 paź 2014, o 20:58

W chwili, w której znalazła się na hotelowym korytarzu, skąd była już tylko droga prosta do wynajmowanego przez panią doktor oraz Irene pokoju, jej omni-klucz zawiadomił o odebranej wiadomości. To już? Przyspieszyła kroku, a że nic nie zwiastowało jej wejścia, kiedy drzwi ustąpiły przed Olivią, miała idealny widok na gołąbeczki siedzące na kanapie. Subtelnie uniosła brew, przez chwilę przyglądając się tej dwójce. Jakby poddawała ich co najmniej dokładnemu skanowi.
- Nie pytam co Ty tu robisz. Zapewnij tylko, że to nie Przymierze nas prześladuje tylko Ty Irene.
Zdecydowanie Marshall mógł te słowa zinterpretować jako dzień dobry. Dodajmy do tego ciepły uśmiech i wszelkie obawy, że mógł być nieproszonym gościem w ich pokoju, zniknęły.
- Jak rozumiem, po... tym wszystkim mam się z Marshallem zamienić pokojami?
Nie pytała, czy oboje dostali tę samą wiadomość co ona. Mogła zgadywać, widząc, że przeglądając wiadomości w ekstranecie związane z miejscem ich zbiórki. Nie mając zbyt wiele czasu, Olivia chcąc nie chcąc musiała sięgnąć po swoją torbę i zacząć się przepakowywać, w końcu nie byłaby w stanie zabrać ze sobą wszystkiego, czego by chciała. Należało poddać swój ekwipunek małej selekcji.
Dała im czas na przygotowanie się, choć sugestywnie wskazywała na czas, gdyż mieli go wcześniej wystarczająco, aby się migdalić. Upewniła się pięć razy czy aby ma przy sobie wszystko, narzuciła na ramiona skórzaną kurtkę, pod spodem mając swój wyczyszczony po Shodan pancerz i dopiero wyszła za dwójką swoich gołąbków.
Ostatnio zmieniony 14 paź 2014, o 18:33 przez Olivia Harvin, łącznie zmieniany 1 raz.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

13 paź 2014, o 21:58

Kiedy już miał cokolwiek powiedzieć na temat tego zlecenia i wiadomości w progu pokoju pojawiła się Olivia. Marshall tak jakoś odruchowo odsunął się od Irene, odchrząknął i wyprostował się. Trochę może zbyt gwałtownie i nerwowo aby to nie wydało się podejrzane. Teraz dopiero czuł się jak jakiś małolat przyłapany przez matkę na schadzkach z dziewczyną. Tak, chyba znów zwyczajnie zaczął być sobą.
- Tak, ciebie też miło widzieć – powiedział drapiąc się po głowie i zdając sprawę, że zachowuje się jeszcze bardziej nienaturalnie. Spojrzał na Irene jakby szukając w niej ratunku po czym ze zrezygnowaniem oparł się na kanapie. Powrócił spojrzeniem do Olivii. – Nie, to permanentna inwigilacja jak widzisz. Już wychodzę.
Podniósł się z miejsca i westchnął ciężko rozkładając bezradnie ręce. No przecież nie zostawi tego teraz tak, dostał zaproszenie, dostała je też Irene i nawet Olivia. Stanowili DreamTeam, który już raz ocalił galaktykę, a zwycięskiej drużyny się nie zmienia. Miał tylko nadzieję, że nie wpakują się teraz w coś podobnego do Shodan bo tego już by nie wytrzymał. Musiał zabrać swoje rzeczy z góry, przede wszystkim pancerz i broń, bez której normalnie nigdzie żaden żołnierz Przymierza się nie rusza. A zwłaszcza jeśli leci odwiedzić stację, która cieszy się taką sławą jak Omega.
- A i nie będzie potrzeby, zmieścimy się z Irene spokojnie na jednym łóżku. Poza tym w moim pokoju jest jeszcze dwóch żołnierzy, nie wiem czy wytrzymałabyś tyle Przymierza – wyszczerzył zęby stając w progu i jeszcze rzucając parę słów do Olivii. Tego też jakoś nie mógł powstrzymać. Skupił się z powrotem na Irene chwytając ją za ręce. – Polecimy, tak, wszystko co przedtem powiedziałaś to prawda. Wolę mieć cię na oku i to nie jest moja złośliwość, zwykła troska… - odwrócił się zatrzymując jeszcze na chwilę zanim drzwi do ich pokoju się zamknęły: - Jakbyś znalazła jeszcze pięć minut, kiedy ona się pakuje i nie wiedziała co z nimi zrobić, jestem u siebie.
Puścił jej oczko i skierował się do windy.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

13 paź 2014, o 22:33

Po komentarzu Olivii uśmiechnęła się tylko szeroko, patrząc jak Marshall rozpaczliwie próbuje odsunąć od siebie jakiekolwiek podejrzenia. Prawie oberwała łokciem, kiedy odepchnął ją od siebie, jakby to była jego wina że siedzi do niego przytulona. Parsknęła cicho śmiechem, nawet nie próbując w żaden sposób mu pomagać. Niech się tłumaczy, skoro uważa, że ma z czego.

Wstała razem z nim i zamknęła drzwi, kiedy wyszedł. Fakt, że Arrow poleci z nimi i nawet nie miał szczególnych pretensji, kiedy go o to spytała, ucieszył ją bardzo. Z kolei konieczność ubrania się w pancerz - trochę mniej. Wyczyściła go i naprawiła, co prawda z obrzydzeniem, ale przynajmniej z powrotem był całkowicie funkcjonalny. Cokolwiek się działo tam, dokąd zmierzali, wolała czuć się bezpieczniej. Zresztą na Omedze pancerze nie były niczym niezwykłym, z tego co zdążyła się zorientować, bywały miejsca, gdzie ludzie wychodząc do sklepu po śniadanie mieli je na sobie. Kiedy jednak zapinała na sobie poszczególne części, czuła tylko niesmak, a w jej głowie pojawiały się obrazy, których nie chciała sobie przypominać.
Przypięła Wdowę do pleców i gdyby nie nowa broń i lśniące, nadal rozpuszczone włosy, z lustra patrzyłoby na nią odbicie z Shodan. Otrząsnęła się z zamyślenia i wyszła z pokoju. Zajrzała jeszcze po drodze do Olivii, która coś przepakowywała i zmarszczyła brwi.
- Co ty tam kombinujesz? Nie bierz całej walizki. Widzimy się na dole - mruknęła i chwilę później już jej nie było.

Drzwi do apartamentu podporucznika nie były zablokowane i słusznie, w końcu wiedział, że przyjdzie. Stuknęła dłonią w kontrolkę i znalazła się w środku, tym razem nie spotykając tam nikogo. Przeszła do pokoju Marshalla i otworzyła też tamte drzwi, ale została w progu, opierając się ramieniem o ścianę. Zmierzyła wzrokiem jego, po czym jej spojrzenie przyciągnęła nadal zmięta pościel.
- Jak ci idzie? - spytała, nie odrywając od niej wzroku, ale uśmiechając się lekko. - Olivia kończy się zbierać.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

23 lis 2014, o 14:11

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Ściągnęła z siebie pancerz z gigantyczną ulgą. Nie czuła się w nim dobrze i nigdy nie będzie. Tym bardziej, że początkowo nie należał do niej. Rozmiarowo był dobry i spisywał się nieźle w warunkach bojowych, ale jak dotąd łączyły się z nim tylko i wyłącznie nieprzyjemne wspomnienia. Przynajmniej tym razem nie musiała szorować go z krwi, wystarczyło wrzucić pod prysznic i spłukać z niego błoto. Sama też wykąpała się szybko i dopiero zapach olejków wcieranych we włosy pozwolił jej uspokoić się zupełnie. Jak zawsze. Bycie poniewieranym psychicznie, a potem fizycznie przez kilka godzin było męczące. Chociaż jak ubrać to w te słowa, to w sumie przeżyła już dokładnie to samo, chociaż wtedy trwało przez dłuższy okres czasu i było bardziej... personalne. Może dlatego te awantury wśród ruin Gozu nie robiły na niej wielkiego wrażenia. Ważne że Olivii nic się nie stało i że udało im się znaleźć klinikę, w której porządnie pozszywali Marshalla. Uśmiechnęła się lekko, owijając się ręcznikiem. Biedny, nie ma szczęścia do przepustek.

Przeszła z łazienki do swojego pokoju, by przebrać się w czarny kombinezon z głębokim dekoltem i wysokie buty. Wysuszone i wyprostowane naprędce włosy wydawały się dłuższe niż zwykle. Pozwoliła im spływać po plecach, nie związując ich, bo wiedziała, że Hearrow woli ją w rozpuszczonych. Wyszła w końcu do pokoju wspólnego, wpadając prawie na Olivię.
- Chyba jednak zgodzę się z twoim założeniem - stwierdziła. - Nigdy więcej zleceń kurierskich. Idę zobaczyć jak Arrow. Ty się gdzieś wybierasz?

Po krótkiej wymianie zdań i spacerze korytarzami hotelu znalazła się pod drzwiami pokoju pełnego Przymierza na przepustce. Nacisnęła dzwonek i czekała. Nie wiedziała, czy tym razem Marshall jest sam, czy z całą grupą i wolała nie wparować tak po prostu. Chociaż mogła. Tylko stresowała ją trochę możliwość, że skoro czuje się już lepiej, to wyleje na nią wiadro pretensji. Dręczyły ją lekkie wyrzuty sumienia. Wiedziała, że sam się zgłosił, chociaż może nie do końca dobrowolnie, ale to przez nią znalazł się tam ostatecznie i teraz będzie miał kolejną bliznę do kolekcji. Już nie tak ładną i błyszczącą. Z drugiej strony to nie przez Irene się jej dorobił. Nadal nie wiedziała, czy powinna wracać do tego tematu i póki co postanowiła nie zastanawiać się nad tym.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

23 lis 2014, o 14:14

- To... dla nas niezwykle ważna i delikatna sprawa. Być może nie do końca spodoba się tym, na tak zwanej górze, ale nie mogę pozwolić, aby spełniły się najczarniejsze scenariusze...
- Scarlett, zdajesz sobie sprawę, że wcale nie ułatwiasz? Pozwól, że powiem wprost, o co nam chodzi.
- Nie! Nie, Magnusie. On musi wiedzieć, jakie to dla mnie cenne. Nie prosiłabym, gdybym chodziło o kogoś pierwszego z brzegu. To nasza córka, Magnusie! Nasze jedyne dziecko. Zrozum, ona musi tutaj wrócić. Inaczej zaciągnął ją za kłaki i sprawią, że stanie się wegetującą roślinką, robiącą tylko to, co zechcą!



Z jednej strony miała ochotę spakować się i czym prędzej opuścić Omegę, z drugiej wciąż tkwiła w jej świadomość, że przynajmniej tutaj macki Cerberusa nie sięgają aż tak głęboko. Dlatego też potulnie tkwiła w obskurnym, hotelowym pokoju, który z dnia na dzień zamieniał się w ich prowizoryczne mieszkanie. Wpatrzona bez większego wyrazu w twarze Marshalla oraz Irene, wyłącznie odpowiadała na ich pytania, nie bardzo chcąc się sama włączyć w rozmowę. To nie tak, że niewiele miała do powiedzenia. Wręcz przeciwnie. Brakowało jej Frosta, na wiadomość którego już przestała nawet liczyć. Rozmył się w powietrzu bądź, co bardziej prawdopodobne, w końcu dopadł go Cerberus. Nie można było być wiecznym szczęściarzem, zawsze wymykającym się z opresji. A skoro już o Cerberusie mowa... To śmieszne, ale zaczynała tęsknić za tym spokojem Cronosa. Tam sprawy ogólnie pojętego świata ją w ogóle nie obchodziły, miała swoje laboratoria i to było wszystko, czego potrzebowała do szczęścia. W końcu mogła tam bez przeszkód prowadzić swoje badania, mające się naprawdę przyczynić dla ludzkości. Tyle że wtedy nie była jeszcze świadoma, jak zmyślnie wszystkie ich owoce rodzone w pocie czoła przekształcano na narzędzia w myśl polityki Człowieka Iluzji. I z dala od świadomości ich twórców.
- Kawa. Masz ochotę?
Wyrwała się z propozycją niespodziewanie. Raz, że potrzebowała wyjść się i przewietrzyć, nim naprawdę zwariuje, a dwa, że podświadomie czuła, że ta dwójka potrzebuje chwili tylko i wyłącznie dla siebie. Dlatego też zarzuciła na wąskie ramiona skórzaną kurtkę i wyszła. Bez względu na jej odpowiedź.

- Mamy pewne informacje, że jest na Omedze. Pracowała tam dla Mordina, aczkolwiek konkretnie informacje urywają się na tym tropie. Na pewno jeszcze nie opuściła stacji, ale gdzie dokładniej się zatrzymała i czy podjęła się jeszcze jakiejś pracy, nie wiem. Tylko tyle udało się nam dowiedzieć, nim przebrnęlibyśmy przez te kilobajty bzdurnych śmieci, zdążyłaby na pewno ewakuować się z Omegi. Wiem, że prosimy o naprawdę sporo. I że to będzie nasz dług. Ale spłacimy go z nawiązką, po prostu zabierz ją i nie pozwól, aby ktokolwiek inny poza Tobą się do niej z oficerów zbliżył. Przekonaj, aby potulnie wróciła do swoich projektów. Iluzja zrozumie, że to było tylko i wyłącznie szczeniackie zachowanie. Tylko niech wróci.
- I jeszcze jedna kwestia! Nie myśl proszę, że to obowiązek ze względu na Katherine. To prośba. Błagania zdesperowanego ojca...

Szerokim łukiem ominęła te korytarze, na których lepiej było się samemu nie pokazywać. Zwłaszcza, kiedy byłaś kobietą. Jako że winda oczywiście nie działała, zbiegła po schodach, kierując się dalej, kolejnymi odnogami, aż w końcu nie zatrzymała się na parterze. Przechodząc przez główne sale, w końcu stanęła przed prawdziwym cudem techniki - automatem do kawy. Nie był może to model najnowszy, miał wiele wad oraz defektów, ale przynajmniej parzył coś, co najbliżej smakiem było podobne kawie a biorąc pod uwagę swoje wyposzczenie z kofeiny, spróbuje tym substytutem oszukać organizm. Uruchomiła komendę, czekając, aż maszyna nie wypluje kubki termiczne z jako takim aromatycznym zapachem. O dziwo, chociaż raz automat nie protestował i w czasie całej operacji nie musiała go porządnie trzasnąć, co by się nie zacinał.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

23 lis 2014, o 15:11

Zaraz po wejściu do hotelu od razu dostał wiadomość na swój omni-klucz. Ogólny jej zarys brzmiał jak niekończące się pretensje apropo tego, że wybrał się na to zlecenie na przepustce, chociaż całość miała być tylko głupim żartem. Pożegnał się zarówno z Olivią jak i Irene i ruszył w stronę swojego pokoju. Na miejscu został uraczony kolejną dawką popularnie zwanej zjebki, po czym zrobił porządek zarówno z pancerzem jak i ze sobą. Zimny prysznic skutecznie pomógł mu wrócić do siebie i tylko swędzenie w okolicach szwów mu przeszkadzało. Dlatego też zrezygnował z munduru, chociaż bardzo go lubił, i postanowił kompletnie oddać się reszcie przepustki zapominając o tym, że jest żołnierzem Przymierza. Dwa dni go nie zbawią a przynajmniej poczuje się luźniej. Związał jeszcze włosy i opadł na kanapę, gdzie zebrali się pozostali. Miał dość wrażeń i chciał się zwyczajne zrelaksować czymkolwiek i nie musiał to być koniecznie alkohol, który właśnie zauważył na stoliku przed sobą. No tak, stereotyp żołnierza na przepustce doskonale oddawał obecny w pokoju klimat i Hearrow już nawet tego nie komentował. Miał zamiar wybrać się do Irene, ale wiedział, że i ona potrzebuje trochę czasu na chociażby prysznic czy przebranie się. Nie chciał się narzucać, a Francuzka doskonale wiedziała gdzie go może znaleźć.
I wcale nie musiał długo czekać, chociaż pierwszy w zasadzie zerwał się oficer siedzący najbliżej wejścia i to on otworzył drzwi Irene. Pytającym spojrzeniem przetasował sylwetkę kobiety, zatrzymując się na jej twarzy.
- Irene – rzucił Hearrow podnosząc się z łóżka i krzywiąc lekko. Zdecydowanie bardziej wolał swoje blizny z Shodan, przynajmniej tak nie swędziały i nie dawały o sobie znać przy każdym skręcie mięśni. Zgarnął tylko kurtkę z wieszaka przy drzwiach i wyszedł. – Lepiej będzie jak pójdziemy się przejść.
Skinął tylko reszcie głową na pożegnanie i wyszedł z pokoju. Nie chciał rozmawiać o tym, co zaszło przedtem, o tym całym zleceniu, a tym bardziej o ich zaangażowaniu w sytuację na uliczkach Gozu. Wystarczyło mu, że tak, na co dzień wyglądała jego praca i za nic nie chciał o tym opowiadać Irene, bo niby, po co? Swoją drogą te przepustki kiedyś wreszcie mu się skończą i zacznie się albo poligon, albo jakaś misja i tyle będzie ze spędzania wolnego czasu razem. Wolał więc go nie marnować na rozmawianie o rzeczach teraz już mało istotnych.
- Znasz Omegę trochę lepiej ode mnie, prawda? – uśmiechnął się wychodząc z hotelu i poprawiając kołnierz od kurtki. Cóż teraz przynajmniej nie rzucał się od razu w oczy jako Przymierzowiec, można było w miarę spokojnie wtopić się w tłum i zrelaksować spacerem czy czymkolwiek innym. – Jakieś propozycje?
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

23 lis 2014, o 22:11

Wyświetl wiadomość pozafabularną

- Naprawdę potrzebują twojej pomocy Bleys... Nie zawracałabym ci głowy, gdyby to nie była naprawdę ważna sprawa. Zrobili dla mnie tak wiele... Pewnie nie osiągnęłabym nawet połowy tego do czego dziś doszłam gdyby nie...
- Wiem co dla ciebie zrobili Kath. Pewnie, że z nimi porozmawiam.
- Sprawa nie jest prosta, mam nadzieję, że nie będziecie mieć przez to wszyscy problemów...
- Możesz im przekazać, że wysłucham ich i postaram się pomóc, jeśli tylko będę potrafił.


Belford przedzierał się przez barwny falujący tłum najróżniejszych istot na targowisku. Po załatwieniu tutejszych transakcji handlowych część członków załogi Hekate dostała wczoraj przysługujące im wolne i kapitan zasłaniał się tym samym, by móc swobodnie powęszyć na Omedze bez obstawy. Postanowił na razie nie informować nikogo ze swoich ludzi o tym, co tak naprawdę tu robi. Nie znał ich jeszcze na tyle, by być pewnym, że ktoś nie doniesie komuś na górze o jego zamiarach. Przez całą ostatnią noc analizował wczoraj dane jakie dostał od dwójki zdesperowanych rodziców.

- Rozumiem, słyszałem, że w ostatnich dniach na Omedze szczególnie nie jest bezpiecznie. Przyjmę jej poszukiwanie jako swój priorytet. To ja jestem państwa dłużnikiem, po tym co zrobiliście dla mojej siostry. Proszę się nie martwić, ja też byłem postawiony kiedyś w sytuacji bez wyjścia, choć to mnie zabrano od rodziny... Wiem jak dramatycznie człowiek poszukuje w takich chwilach pomocy. Nie spocznę dopóki jej nie znajdę.

Łatwo było powiedzieć, trudniej zrobić. Bardziej niż konsekwencji nieposłuszeństwa wobec centrali oficer obawiał się, że może zwyczajnie jej nie znaleźć w tym mrowisku ludzi i obcych.
No cóż, pocieszające było to, że dziwna plaga, która dotknęła Omegę nareszcie zaczęła się cofać. W klinice Mordina mógł dowiedzieć się, że wreszcie znaleziono właściwe lekarstwo, przez co cofnięto rozkaz Arii o kwarantannie.
Tak czy inaczej zaraza nie dotknęła ludzi, zatem o ile dziewczynę nie dopadli inni agenci Cerberusa, miejscowi najemnicy, męty, lub łowcy nagród, to chociaż mógł być pewny, że nie jest chora.
Ostatni trop jaki wydobył z nawału informacji i przepytywania miejscowych wskazywał na to, że panna Harvin mogła zatrzymać się w dystrykcie Kima, być może w okolicach targowiska. Być może.
Bleys rozpiął czarny płaszcz narzucony na szary korporacyjny pancerz ze zdjętymi oznaczeniami. Wyciągnął paczkę fajek i poszukał ognia. Od kilku godzin przeszukiwał bezskutecznie okolicę. Nieprzespana noc, praca przy komputerze i wędrówki przez cały dystrykt dawały się we znaki.
Kolejny hotel: "Czarna Noc". Zanim pójdzie ciągnąć za język recepcjonistę postanowił rozejrzeć się za automatem do kawy. Przy blacie portierni czekało kilku klientów, przy których nie chciał rozpytywać o poszukiwaną. Zatem postanowił rozejrzeć się po wnętrzu i skierował w głąb jednego z hotelowych korytarzy idąc za oznaczeniami. To jednak nie kawa otworzyła kapitanowi fregaty szerzej oczy. Dziewczyna, która stała przy jednej z maszyn... Padał na nią cień, ale jej gęste włosy były tak charakterystyczne... Czy to możliwe, że były podobne do tych z widów, które oglądał? Belford zmrużył oczy i zaczął przepychać przez tłumek ludzi i obcych, którzy chyba właśnie opuszczali hotel, wionęło od nich jeszcze wczorajszym alkoholem i innymi używkami.
- Proszę panią! Przepraszam, czy może mi pani pomóc? - krzyknął na tyle głośno by być pewnym, że kobieta usłyszy go z końca korytarza. Obawiał się, że dziewczyna zniknie mu zaraz w labiryncie słabo oświetlonych zakamarków hotelu, więc przyspieszył kroku.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

23 lis 2014, o 23:04

Była zmęczona. Paradoksalnie to uczucie nie miało nic wspólnego z byciem nieustannie na nogach przez ostatnią dobę w związku z zadaniem, którego się podjęła. Tutaj chodziło raczej o ciągłe życie w zaszczuciu, niemożność zatrzymania się gdziekolwiek na dłużej i, co chyba najważniejsze, wyrzucenia tego w czyimś towarzystwie nad szklanką czystej wódki. Równie dobrze Irene bądź Marshall mogli być podsuniętymi jej pod nosek pupilami Iluzji, mającymi zdeptać jej czujność i wykorzystanie tego uśpienia na swoją korzyść.
Oczywiście wielce prawdopodobne była również odpowiedź, że zwyczajnie pani doktor brakowało kawy i stąd te całe, posępne marudzenie. Niedobór kofeiny we krwi, zwłaszcza dla kogoś, kto musiał sobie pomagać najprostszymi sposobami w utrzymaniu nieustannego skupienia ślęcząc po kilkanaście godzin nad mikroskopem, miał naprawdę upierdliwe konsekwencje. Już sam zapach kawopodobnego czegoś, co wypełniło kubek, sprawił, że uśmiechnęła się pod nosem i czym prędzej pociągnęła gorący łyk.
Teraz na spokojnie. I przede wszystkim bez emocji. Irene, ze względu na Marshalla, prawdopodobnie będzie chciała wrócić na Cytadele. Nie było to jej na rękę, wolała trzymać się bardziej... neutralnych stacji. Niekoniecznie tak obskurnych jak Omega, ale na przykład... Illium byłoby dobrym rozwiązaniem. Chyba byłaby w stanie odgrodzić się od tamtejszych wspomnień i spróbować stanąć na własne nogi. Być może jakaś korporacja zainteresuje się wykwalifikowanym genetykiem. Wtopienie się w tamtejszy tłum dawałoby jej pozorne bezpieczeństwo, przynajmniej na jakiś czas. Pytanie tylko jak upewnić się, że dana firma nie na kompletnie nic wspólnego z Cerberusem....
Znów wracała do punktu wyjścia. Dlatego też decyzje po raz enty odsunęła w czasie, upijając kolejny łyk. Naturalnie, że słyszała jakieś krzyki, ale nie przejęła się nimi. Na tej stacji nie należało wtrącać się w nie swoje sprawy. Kiedy jednak nawoływania przybrały na sile i nie mogły być już dedykowane nikomu innego, niż jej, spięła mięśnie, oglądając się przez ramię. Czyżby ktoś miał problem z automatem, przy którym przed chwilą stała i łudził się, że mu pomoże? Lepiej szybko pozbędzie się delikwenta i będzie mogła w spokoju delektować się swoją kawą. Naprawdę nie chciała sobie psuć popołudnia czyimś mało śmieszny żartem.
- Słucham? Mówi Pan do mnie?
Zmrużyła oczy, choć nie dało się ukryć tych charakterystycznych, niecodziennych, miodowych tęczówek.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

24 lis 2014, o 17:28

Bleys zbliżył się szybkim krokiem do kobiety nie spuszczając z niej spojrzenia. Przez kilka ostatnich dni przeglądał dostarczone mu informacje i widy z wizerunkiem poszukiwanej, nie sądził żeby mógł się teraz pomylić. Drobna figura, jasna jakby pobladła twarz teraz wydawała się zmęczona, do tego zgrabny krój pełnych ust i niezwykle charakterystyczne spojrzenie miodowych oczu. Raczej nie było mowy o pomyłce.
- Tak - odparł odparł zbliżywszy się na kilka kroków - Chciałem z panią porozmawiać... Ale to zdecydowanie nie jest najbardziej do tego odpowiednie miejsce. - Mężczyzna rozejrzał się po korytarzu podchodząc bliżej. Jeśli rodzice Olivii zdobyli te informacje, inni ludzie Cerberusa lub łowcy nagród również mogli tu węszyć. Nie miał wątpliwości, że informacja o jednym z najlepszych genetyków Człowieka Iluzji byłaby na wagę złota w miejscu takim jak Omega. A ktokolwiek by ją dopadł raczej by się nie patyczkował, wiedząc jak skończyło kilku wysłanych po nią ludzi Cerberusa.
- Przysyłają mnie pani rodzice - Rzekł spokojnie zniżając głos, dotknął dłonią jej ramienia i pochylił się jakby chciał widzieć jej reakcję i upewnić się, że dotarł do niej sens jego słów, a on trafił do właściwej osoby. Nie chciał żeby kobieta wpadła w panikę i narobiła jakichś kłopotów. Pamiętał też, że była zdolnym biotykiem.
- Nie musi się mnie pani obawiać doktor Harvin - zniżył głos do szeptu stając tuż przy niej i niemal dotykając twarzą jej włosów, chciał upewnić się że jest jedyną adresatką tego zdania. Nie byłoby dobrze gdyby ktoś usłyszał jak wypowiada jej nazwisko.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

25 lis 2014, o 17:05

Jedna z brwi pani doktor powędrowała do góry. Nie podobało się jej to, co właśnie miało miejsce. Węszyła w tym nie tylko podstęp, ale i zagrożenie dla swojej filigranowej osoby. Nie byłaby jednak sobą, gdyby chociaż w minimalny sposób, jej zdrowy rozsądek nie zagłuszała ciekawość.
- Czyżby? Niby o czym?
Było to zdecydowanie bardziej grzecznie wypowiedziane czego chcesz, człowieku. Omega nauczyła Olivię, że nie należy się z nikim cackać. Zwłaszcza, jeśli ten ktoś, nie wygląda na szlachetnego samarytanina.
Wystarczyło, że wspomniał o jej rodzicach, a pani doktor dosłownie oraz w przenośni zjeżyła się. Prychnęła, niczym rasowy, urażony kot i potrząsnęła tą burzą jasnych loków. Nie pomogła jakakolwiek próba przejścia na konspiracyjny szept.
- Pan sobie chyba ze mnie żartuje! Nie znam Pana, a już na pewno szczerze wątpię, aby Pan znał mnie.
Olivia bez wielkiego zawahania wszystkiemu zaprzeczyła. Nie była głupia, aby nie skojarzyć, że jeśli ktoś wspomina o jej nazwisko, a także o rodzicielach, musiał mieć coś wspólnego z Cerberusem. A tego musiała unikać jak ognia.
- Wielu tak mówiło.
Cofnęła się gwałtownie od Blaysa, strącając jego rękę, przy czym zbyt zamaszystym gestem poruszyła swoją. Sęk w tym, że był to odruch, który nawet nie zarejestrował faktu trzymania w niej kubka. Cała zawartość rozlała się po kurtce mężczyzny, a pani doktor zwęziła usta w poziomą kreskę. Ktoś sobie z niej właśnie niewybrednie zażartował.
- ... Gdzieś tutaj miałam chusteczki. Chwileczkę.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

26 lis 2014, o 16:54

Bleys westchnął na jej nieco zaczepną odpowiedź. Ale czego innego mógł się spodziewać?
- Chyba domyśla się pani o czym... Oni naprawdę martwią się o panią. - rzekł poważnie, patrząc jej w oczy.
- Tak się składa, że wiem o pani to i owo, spędziłem parę dni studiują pani papiery i próbując odnaleźć. Pani rodzice wiele ryzykowali zwracając się do mnie o pomoc - powiedział stanowczo choć wciąż ściszonym tonem i rozejrzał się znów, kiedy kobieta uniosła głos.
- Wiem, że się pani boi ale... - parsknął i zaklął pod nosem kiedy kobieta odtrąciła jego dłoń i oblała go przypadkowo kawą. Zdał sobie sprawę, że sam jest zestresowany sytuacją. Miał nadzieję, że nie wpakuje się przez to w kłopoty.
- To głupstwo - rzekł gdy Olivia zaczęła wycierać jego płaszcz. Nie spuszczał z niej spojrzenia. Miał nadzieję, że dziewczyna nie będzie próbować jakichś sztuczek.
- To zapewne nie jest dobre miejsce na rozmowę ale muszę to pani przekazać. Jestem to winien pani rodzicom, wobec których mam dług wdzięczności. Chcieli bym zabrał panią z powrotem, przekonał, że to dobre wyjście. Ale według moich ostatnich danych to nierealne. Tam czekałaby cię tylko śmierć. - Położył jej na moment dłonie na ramionach i spojrzał w twarz upewniając się ta informacja dotarła do niej.
- Proszę dbać o siebie. Radziłbym też zmienić miejsce pobytu. Jeśli ja panią odnalazłem, inni mogą również. Mam nadzieję, że nie spotkamy się więcej, dla naszego dobra. - Mężczyzna postarał się uśmiechnąć, by dodać jakoś kobiecie otuchy, ale nie był pewny jak mu to wyszło.
- Ta rozmowa nigdy nie miała miejsca - dodał na koniec. Zaraz potem odwrócił się i opuścił hotel wtapiając w barwny tłum Omegi.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel "Czarna Noc"

19 sty 2015, o 21:30

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Turianin czekał tam gdzie obiecał, że będzie. Konkretnie zaraz przy drzwiach wyjściowych rozmawiając z jakimiś dwoma kobietami i jedną asari. Najwyraźniej nie marnował żadnej minuty na chwilę niewinnej wymiany zdań z przypadkowymi kobietami. Nigdy nie wiadomo, na co w danej chwili trafisz, prawda? Dostrzegł Irene i odsunął się od nich na kilka kroków krzyżując ręce na piersi poczekał aż Francuzka do niego dołączy.
- Nie chcesz się przespać i ruszyć rano? – spytał Veus gestem ręki przepuszczając Irene przodem. Ich pojazd stał zaparkowany zaraz obok wyjścia z Zaświatów. Konkretnie po prawej stronie od wejścia, gdzie znajdował się parking dla tak zwanych gości specjalnych. Albo turianin miał sporo kredytów na koncie, albo faktycznie potrafił złamać każde napotkane zabezpieczenie. No, a przynajmniej do tej pory. Bo przecież co innego Omega, gdzie poważnym wyczynem mogłoby być włamanie się do omni-klucza Arii. Gdyby tylko znalazł się ktoś na tyle odważny. A co innego Nos Astra gdzie połowa mieszkańców trzyma dobytek wart, co najmniej trzy takie stacje jak cała Omega. Jeśli szukali wyzwania to rzeczywiście trafili bardzo dobrze.
Tymczasem Veus otworzył drzwi promu i pomógł Irene wejść do środka jak na dżentelmena przystało uśmiechając się przy tym nieznacznie. Bez znaczenia było to, na co Irene się w końcu zdecydowała, bo tak czy inaczej musieli udać się do hotelu. Gaux najwidoczniej również się tam zatrzymał biorąc pod uwagę fakt, że przez drogę wcale nie zaprotestował.
- Wiesz Śliczna, moglibyśmy sobie spędzić tę noc na spokojnie. Przecież się nie pali, wisiorek nie ucieknie, Rodriguez nie ucieknie a im szybciej to skończymy, tym szybciej się niestety rozstaniemy – powiedział wysiadając z promu przed hotelem i podając Irene rękę jak poprzednio, aby i ona mogła z niego wyjść. Przeszedł parę kroków w stronę wejścia do hotelu przepuszczając Francuzkę w drzwiach. Skinął po drodze głową do recepcjonistki z tym samym bezczelnym półuśmiechem, który niemal wcale nie schodził mu z żuwaczek.
Wsiedli razem do windy i już po kilku chwilach okazało się, że wysiadają na tym samym piętrze i ciężko było stwierdzić czy to zwyczajny zbieg okoliczności czy może specjalne działanie. Czy to Tianny czy w rzeczy samej samego Veusa. Cokolwiek to było, Irene w tej chwili zapewne i tak się niczego nie dowie. Może ktoś już wcześniej ją obserwował. Może mijała się wcześniej z tym turianinem, ale nie zwróciła na niego uwagi? Nie to było w tej chwili istotne. Gaux stanął tuż przed drzwiami do pokoju Irene i oparł się ręką o framugę patrząc z góry na Francuzkę.
- Zastanów się, co chcesz zrobić, będę u siebie o tam – skinął głową na parę drzwi całkiem niedaleko, jakieś dwa pokoje dalej. – Nie musimy się spieszyć.
Odepchnął się od ściany i powoli ruszył w stronę swojego pokoju nie odwracając się już w stronę Irene.

Wróć do „Dystrykt Kima”