Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Bleys Belford

4 wrz 2014, o 01:17


Miano: Bleys Belford
Wiek: 27.07.2146, [40 lat]
Rasa: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Żołnierz
Przynależność: Cerberus
Zawód: Oficer Cerberusa
Aparycja: Czarnowłosy mężczyzna o wnikliwym spojrzeniu niebieskich oczu. Orli nos, dość wąskie usta sprawiające wrażenie zaciśniętych w linię, mocno osadzone oczy i złamana linia brwi - wszystko to może nadawać nieco surowy wygląd jego twarzy. Uśmiech, jeśli sięga oczu, zwykle łagodzi nieprzystępność oblicza. Gęsty, smoliście czarny i zawsze przystrzyżony zarost okalający szczękę muśnięty jest pasmem siwizny przy policzkach.
Bleys mierzy sześć stóp i dwa cale wzrostu, sylwetkę ma dobrze wyrzeźbioną regularnymi ćwiczeniami. Trzy tatuaże, po jednym na piersiach, ramieniu i plecach (więcej w dodatkach). Posiada bardzo liczną kolekcję starych białych blizn na całym ciele; najświeższa jest potężna szarpana szrama na prawej łopatce.
Ruchy Bleysa wydają się niespieszne ale pewne, jakby czas opóźniał się na jego wezwanie.
Głos dość niski, nieco chrapliwy i donośny, zwykle pobrzmiewa w nim spokojna nuta. Wybiera klasyczne dobrze skrojone stroje, często wariacje wojskowej galowej marynarki, nawet jeśli z elementem ekstrawagancji, to zawsze stosownym do sytuacji. Handlarz Cienia pewnie już wyczaił, że na jego biurku leży najnowszy numer "After Dark Fashions".

Osobowość: Charakter Bleysa jest umiarkowanie ekstrawertyczny, czuje się swobodnie wśród ludzi. Ma w sobie szczyptę teatralności, którą potrafi wykorzystać przy rozmowach negocjacyjnych. Niemal instynktownie rozumie i posługuje się mową ciała.
Jeśli nie skończyła mu się akurat cierpliwość, to otacza go aura stoickiego spokoju. Kiedy wybucha, to zwykle na krótko; potrafi też mieć dystans do rozegranej przez siebie dramy. W bardziej napiętych sytuacjach może nie zdawać sobie sprawy ze swego gniewu, dopóki kogoś nie dotknie.
Można przyjąć, że żywiołem jego charakteru jest ogień, jednak częściej płomień sączy się powoli niczym wulkaniczna lawa, niż szaleje siejąc zniszczenie.
Przyjemności woli brać pełnymi garściami albo zrezygnować z nich całkiem. Jeśli coś nie jest zabawą, to chce to robić z sercem i wymaga zaangażowania od innych.
Lubi zachwycać się wielkimi ideami, przychodzi mu to zwykłe łatwiej niż zachwyt ludźmi, których tłum wydaje się przeciętny i szary. Pod warstwą dumy kryje się jednak pokora, dzięki której potrafi odłożyć własne potrzeby, by poświęcić się dla większej sprawy. Ma ogromne zaufanie do Człowieka Iluzji, jego wizjonerstwo wywiera na nim olbrzymie wrażenie i jeśli ten nie zrazi go niczym, chętnie pójdzie za nim w ogień.
Jest bardzo związany ze swoją siostrą. Wiedział, że musi szybko dorosnąć, aby ją ochronić. Ten okres trochę rzutuje na teraźniejszość, strata towarzysza oddziału, za którego czuł się odpowiedzialny często wpędzała go w stan odrętwienia, który leczy alkoholem. Przyjaźń traktuje jak pakt wzajemnej ochrony. Potrafi nadstawiać karku za towarzyszy broni i dbać o ich potrzeby.
Dla wrogów jest bezwzględny i zwykle nie daje drugiej szansy, jeśli nie widzi w tym oczywistych korzyści.
Nie popiera eksperymentów Cerberusa na ludziach, o ile organizacja nie płaci im odpowiednio za ryzyko. Zdaje sobie jednak sprawę, że ludzkość jest już w stanie wojny, nawet jeśli o tym jeszcze nie wie, a na czas wojny obowiązują okrutne prawa, dlatego jest zdecydowany wykonać każdy rozkaz centrali.
Jest wytrwały i wytrzymały, potrafi znieść długotrwały wysiłek. Jednak przeciągający się stres, w połączeniu ze stratą czy nawet drażliwą przykrością, potrafi wybić go z rytmu i sprawić, że opadnie z sił niczym płomień duszony brakiem tlenu.
Nie ma specjalnych uprzedzeń do obcych, choć wielu takowe mogłoby mu zarzucić po usłyszeniu wypowiedzi Belforda, iż "dobrze dla Przymierza byłoby brać batarian w niewolę". Bleys nie uważa jednak takiego podejścia za przejaw uprzedzenia rasowego, lecz wynik pragmatyzmu, służący wymianie jeńców, lub środek nacisku w negocjacjach.

Historia: Akta Cerberusa [2147-2153] Urodzony na Ziemi w Texasie. Syn porucznika floty Merle'a Belforda i jego żony Rachel, obiecującej studentki medycyny. Dwa lata młodsza siostra Katherine.
[2154-2161] Przenosi się z matką na powstającą stację Arcturus. Rachel Belford dostaje zatrudnienie na posadzie lekarza w kopalniach asteroidalnych. Trudna praca w złych warunkach, jednak dobrze płatna. Ojciec służy wciąż we flocie.

wspomnienia #1 W przeciwieństwie do Katherine nie byłem dzieciakiem, którego łatwo można było zamknąć w domu. W kopalniach asteroidalnych nikt nie zawracał sobie zbyt mocno głowy przepisami BHP i zasadami bezpieczeństwa. Wałęsałem się po ośrodku włażąc w każdy ciemny zakamarek i podglądając uzbrojonych ochroniarzy.
wspomnienia #2 Ojciec odwiedzał nas wtedy rzadko na Arcturiusie. Pamiętałem wiele jego rozmów z mamą, gdy wracał z misji w kosmosie:
- Gordon z tobą rozmawiał? Był tutaj? Nie lubię tego fagasa... - W głosie ojca było słychać poirytowanie.
- Jesteś zazdrosny? Urocze - odparła mama, starając się brzmieć pojednawczo. - Podkochiwał się we mnie na studiach, to wszystko.
- I ciągle gadacie przez ekstranet...
- Och, muszę czasem otworzyć gębę do kogoś znajomego. - Tym razem matka była zirytowana. - Inaczej dawno bym zwariowała w tym ponurym miejscu na końcu wszechświata.
- Prosiłem, żebyś została na Ziemi...
- A ty zostałeś na Ziemi, kiedy prosiłam? - Kłótnia wisiała na włosku, ale przecież oboje nie widzieli się od tak dawna. - To folder z ofertą dla kolonistów. Dał mi go Gordon. Leci na New Zion. Kolonia dopiero staruje i są tańsi niż Elysium czy Eden Prime.

[2162-2164] Zamieszkały na New Zion.
wspomnienia #3 Rok: 2164
Skylliańskie Pogranicze
Mgławica Petra
Planeta: New Zion


New Zion to niewielka kolonia, jedna z bardziej wysuniętych. Za grosze można było dostać ziemię pod uprawę. Lubiłem to miejsce; było trochę jak dziki zachód ze starych westernów. Ojciec zrezygnował ze służby we flocie. Zainwestowali oszczędności w nowoczesny sprzęt rolniczy i założyliśmy plantację.

*wyciąg z rejestracji dronów*

Czterokołowy łazik brnął w gęstwinie roślin przypominających wielkie ziemskie paprotniki. Po kabinie kręcił się rejestracyjny dron.
- Fajnie masz, że ojciec zostawia ci Grizzlego - powiedziała Katherine. Dziewczyna miała zacięcie do prac domowych z biologii, a Bleys czasem woził ją w okolicach plantacji, by mogła filmować tutejszą florę i faunę. Chłopak zaśmiał się. Nie był jeszcze pełnoletni, ale prowadził już masywnego, lekko opancerzonego terenowego quada ojca, którego pieszczotliwie ochrzcili "Grizzly", jak bojowy wóz piechoty sojuszu - M29.
- A jaki ma wybór? Ktoś musi objechać farmę i sprawdzić ogrodzenie.
- Lepiej żeby nie znalazł nas Gordon. - Przyjaciel mamy był zastępcą szeryfa i niedawno wyjechał zbadać sygnał korwety kurierskiej obcych, która wylądowała awaryjnie kilkadziesiąt kilometrów od kolonii.
- Nie podoba mi się, że większość żołnierzy piechoty morskiej odleciała w zeszłym roku. Z nimi chyba wszyscy czuli się bezpieczniej na Zionie. W ANN podawali, że w ubiegłym tygodniu porwano cywilny transportowiec lecący do nas z Elysium...
- Nie martw się. Marines zostawili nam trochę ludzi i sprzętu. I systemy obronne. Słyszałaś o GARDIAN'ach? To zautomatyzowane wieżyczki najnowszej generacji. Rozprują kadłub każdego pirata, który zbliży się do kolonii.
Kath skinęła głową trochę uspokojona zapewnieniami brata, który podłapywał każdą nowinkę związaną z militariami.
Bleys zatrzymał quada na szczycie paprociowego wzgórza. Skanery pokładowe nie pokazywały żadnych dużych form życia w pobliżu. Otworzył górny właz i wyszli wraz z siostrą na dach transportera. Kath zajęła się swoimi dronem wyposażonym w kamery i podstawowe sensory. Bleys przeczesywał horyzont wojskową lornetką ojca. Nagle gwizdnął cicho, dostrzegłszy fragment kadłuba statku w listowiu.
- To chyba korweta, która prosiła dziś naszą wieżę o pomoc i pozwolenie na awaryjne lądowanie. Na burtach jest fragment napisu, ale nie potrafię odczytać. - Bleys dał maksymalny zoom, przyglądając się obcym symbolom.
- Daj popatrzeć. - Katherine wzięła od brata lornetkę. - To batariańskie znaki - powiedziała z przekonaniem. - "Proton II", chyba tak się powinno odczytać.
- Skąd znasz batariański alfabet? - zdziwił się Bleys.
- Batariański to jak lingua franca w systemach Terminusa. Cała masa istot go używa.
- Kiedy się tego nauczyłaś?
- Niektórzy nie szwendają się po niebezpiecznej okolicy tylko interesują obcymi kulturami. Co miałam robić, kiedy mój brat zostawiał mnie samą z VI, a sam wałęsał się po całym Arcturiusie?
- Łał! - Bleys otrzymał właśnie cios w mięsień naramienny od Kath. - Jak na naukowca masz dobry prawy prosty, siostrzyczko. Zbierajmy się lepiej, zanim Gordon nas wypatrzy.
wspomnienia #4 Czas: 21 lipca, 2164
Tej nocy kilka tysięcy mieszkańców New Zion zostało zbudzonych przez huk wystrzałów dział akceleratorów masy i ryk silników fregat przelatujących tuż nad domami kolonistów. Nikt nie wiedział, dlaczego systemy GARDIAN nie rozpoczęły ostrzału agresorów. Dużo później z mediów dowiedziałem się, że jedni mówili o awarii systemu, a inni o sabotażu. Winnych nigdy nie znaleziono. System obrony, niewielki posterunek piechoty morskiej i kilka jednostek opancerzonych zostało zniszczonych z dział pokładowych trzech fregat krążących nad kolonią. Okręty zrzuciły kilka własnych uzbrojonych transporterów, które przy wsparciu z powietrza przeprowadziły korygowany atak, rozbijając resztę obrony kolonii.
Piraci spędzili tylu ludzi, ile tylko zmieściło się w ładowni niewolniczych fregat. Wśród nich byliśmy moja siostra i ja. Przez kilka długich lat mieliśmy nie wiedzieć, co stało się z mamą mającą tej nocy dyżur i z ojcem, który ruszył z bronią w ręku na pomoc stawiającym opór żołnierzom.

[2164 - 2168] Przetrzymywany w batariańskiej niewoli
wspomnienia #5 Rok: 2164
Otchłań Nemejska
Planeta: Ori'shan


Ori'shan była jedną z wielu "dzikich kolonii" działających poza oficjalnym prawem batariańskiego rządu. Port w którym wystawiono nas na sprzedaż tętnił życiem. Renegaci i nielegalni handlarze ze wszystkich zakątków galaktyki mogli się tu schronić i znaleźć robotę, podobnie jak na Omedze. Planeta utrzymywała dość ożywione stosunki handlowe z Systemami Terminusa. Moja siostra i ja wraz z wieloma innymi zostaliśmy zakupieni przez batarian sprawujących tutaj teokratyczną władzę. Ich przywódcą był Bel'Khar, zwany też przez miejscowych Prorokiem.

Wiele miejsc na tej skale wciąż było radioaktywnych po dawnym konflikcie nuklearnym. Między siedzibą Proroka a osłoniętym górami portem w Ori'shan szalały piaskowe burze uniemożliwiające lądowanie. Jechaliśmy w opancerzonych pustynnych transporterach. Wtedy pojawiła się moja pierwsza szansa. Wóz, którym mnie przewożono, został uderzony przez miażdżypaszczę. Batariańscy strażnicy nie mieli tyle szczęścia co ja i skończyli nieprzytomni lub martwi. Do dziś nie jestem pewien, jak udało mi się pokierować uszkodzonym łazikiem, by wydostać się ze strefy, w której miażdżypaszcza siała spustoszenie. Nie stawiałem oporu podczas kiedy reszta eskorty nas okrążała. Obcy, z początku nerwowi, okazali mi dziwny szacunek. Jednym z nieprzytomnych batarian w naszym cudem ocalałym transporterze był syn Bel'Khara.
wspomnienia #6 Batarianie docenili mój wyczyn i zostałem przeniesiony do grupy niewolników szkolonych jako żołnierze. Tutaj nawet niewolnik mógł piąć się po szczeblach kariery. Wszystkim uprowadzonym wszczepiano niewielkie chipy pod czaszkę; można było dzięki nim zlokalizować naszą pozycję w obrębie planety i nawet zdalnie pozbawić życia. Mając niewolników na elektronicznej smyczy, nasi oprawcy obiecywali większą swobodę tym, którzy wykażą się posłuszeństwem. Nadzorcy doskonale wiedzieli, że póki mają Katherine, będę robił co mi każą. Tymczasem musieliśmy poznać język i obyczaje obcych. Religia jaką propagował Prorok była mieszanką dawnych wierzeń batarian oraz interpretacją tego, co ich uczeni odcyfrowali z proteańskich zapisów. Bel'Khara był jednym z reformatorów dawnej religii. Wykradł jeden z antycznych Filarów Siły i wzbogacił go zapisami własnej interpretacji tego, co odczytał z wizualnych zapisów protean z księżyca Bira. Cały ów zapis na Filarach nazywany był Słowem. Wyznawcy Słowa wierzyli, że "rasy niższe", takie jak ludzie, kroganie, czy vorcha, są plagą, która w rękach najeźdźców doprowadzi do zagłady galaktyki. Rasy niższe miały jednak szansę na odkupienie, jeśli zrozumieją sens Słowa zapisanego na Filarach Siły i pojmą swoje miejsce w planie protean, który odczytali batariańscy prorocy.
Dla mnie był to zwykły religijny bełkot. Nawet jeśli uczonym udało się odszyfrować coś znaczącego z przekazu protean, było to wymieszane z szalonymi domysłami i naciąganą interpretacją. Wtedy jednak zacząłem żywić przekonanie, że jeśli rzeczywiście batarianie obawiają się ludzi, dominacji naszego gatunku, to mają po temu słuszne powody. Żaden inny gatunek nie rozwinął się i adaptował tak szybko tuż po sięgnięciu gwiazd, jak my.
wspomnienia #7 Niewolnicy, którzy wykazali się walecznością podczas pierwszego abordażu na wrogi statek, i którzy mieli wystarczająco dobre wyniki na treningach, byli kierowani na szkolenia Gwardii Proroka. Trening Gwardii prowadzony był na wzór Specjalnych Jednostek Interwencyjnych Hegemonii. Wykonywanie zadań podczas treningu po podaniu rekrutom środków powodujących silny ból, czy halucynogenów zaburzających funkcjonowanie zmysłów, tortury i przesłuchania polegające na wbijaniu igieł w nerwy, nie było tu niczym niezwykłym. Wpajano nam jednak, że trening i służba w Gwardii Proroka jest przywilejem. Nie było też mowy o zaniedbywaniu nauki. Gwardia nie miała być zbieraniną tępych osiłków. Czego by nie powiedzieć o Proroku, nie był głupi w swym szaleństwie. Miałem tylko nadzieję, że ja będę sprytniejszy, inaczej mój umysł zostanie usmażony przez czip kontroli pod czaszką.

Po czterech latach piekła, bezwzględnego posłuszeństwa wobec przełożonych i kilku misjach bojowych, zostałem pełnoprawnym członkiem Gwardii. To oznaczało udział w łupach i większą swobodę. Kiedy wylądowaliśmy z ładunkiem bojowych stymulantów na Omedze, postanowiłem działać. Poprosiłem o wizytę u lekarza. Wydłubanie sobie chipu kontroli przez jakiegoś konowała z Omegi nie wchodziłoby oczywiście w grę. Salariański lekarz, którego opłaciłem, wymienił kilka sposobów pozbycia się wszczepu, ale żaden mi się nie podobał. Usunięcie lub zdalna dezaktywacja nadajnika były ryzykowne; nawet gdyby się powiodło, po straceniu mojego sygnału batarianie nie wybaczyliby mi, a Katherine przypłaciłaby życiem moją ucieczkę. Lekarz z Omegi obiecał, że zawiadomi o mojej sytuacji Przymierze. Na adres w ekstranecie, który założyłem, przyszła wiadomość, że powinienem czekać cierpliwie, aż warunki pozwolą działać Sojuszowi i Radzie Cytadeli. Ale na mój e-mail przyszła jeszcze jedna wiadomość. Podpisana "Od przyjaciół". Autor wyjaśniał, że ratunek może nigdy nie nadejść. Rada jak i Przymierze nie mogą ryzykować tak dalekiej wyprawy w nieznane, która pochłonęłaby wiele sił, środków i zapewne doprowadziła do konfliktu z tutejszymi piratami i lokalnymi watażkami. "Przyjaciele" powiedzieli też, że mogą pomóc. Co miałem do stracenia? Opisałem swój plan ucieczki i poprosiłem o analizę. Dostarczyli mi własne wskazówki i urządzenie, które mogło z niewielkiej odległości dostroić się do naszych czipów pod czaszką i dezaktywować je.
wspomnienia #8 Rok: 2168
"Zdobądź ich zaufanie, a staną się łatwym celem" - powiedziałem Rannocowi, jednemu z krogan, który był w Gwardii dłużej niż ja. Spodobało mu się. Kroganin był dobrym żołnierzem Proroka, ale on też nie cieszył się z bycia psem łańcuchowym obcych. Którejś nocy, gdy nasza warta zbiegła się z radioaktywną burzą wokół Fortecy Proroka, pozbyliśmy się kilku strażników i wykradliśmy Katherine. Pozostało porwać jeden z pustynnych łazików i... wjechać w radioaktywną burzę, która zakłóci sygnał nadajników. Batariański odpowiednik licznika Geigera szalał coraz wyższymi dźwiękami, ale pancerz wozu szczęśliwie nie został spenetrowany niebezpieczną dawką promieniowania. Później musieliśmy zdezaktywować niewolnicze chipy i wydostać się poza zasięg burz, gdzie nie mogły lądować statki. Kryliśmy się w jaskiniach przed powietrznymi patrolami, by dotrzeć do punktu, gdzie w niewielkim porcie czekała na nas nieoznakowana korweta wysłana przez "Przyjaciół".

Kim byli tajemniczy "Przyjaciele"? Cóż, wtedy wierzyłem, że była to Fundacja Mleczna Droga niosącą pomoc ludziom cierpiącym z powodu działań obcych ras. Odtransportowali nas na Ziemię i wykazali najwyższą troskę o nasze dobro i zdrowie. Na Ziemi przeprowadzono z nami parę wywiadów jako cudownie ocalonymi. Nagrania zrobiły furorę, Fundacja Mleczna Droga dostała ponoć za to olbrzymi zastrzyk funduszy z datków. Prezes fundacji spotkał się z nami osobiście, ofiarowała mi i Katherine niezłe stypendium.

Po latach mogliśmy dowiedzieć się co stało się z rodzicami. Ojciec zginął podczas ataku piratów. Matkę zabrał na Illium jej dawny przyjaciel - Gordon. Podobno miała się dzięki temu pozbierać po tragedii jakiej doświadczyła. Moje śledztwo na Illium (w którym pomogli mi ludzie z Mlecznej Drogi) wykazało, że nie układało im się dobrze i mama chciała odejść po dwóch latach związku z Gordonem. Nie potrafiłem znaleźć Gordona, nie miałem pojęcia, co stało się z mamą, trop urwał się na kilka kolejnych długich lat.

[2168] Uratowany z batariańskiej niewoli przez agentów operacyjnych z komórki Junona, pracujących dla Fundacji Mleczna Droga. Wstępne testy agentów operacyjnych wykazują duży potencjał przydatności obiektu dla organizacji, silną motywację do nauki, jak i chęć niesienia pomocy ofiarom uprowadzeń przez obcych. Zainteresowany szkoleniem i karierą wojskową. Wraz z siostrą skierowany do uzupełnienia edukacji ogólnej, dalsze testy i obserwację.

[2169-2173] Przejęte dane szpiega Handlarza Cienia:
Obserwowany obiekt skierowany do świeżo założonej prywatnej wyższej szkoły wojskowej finansowanej przez Cord-Hislop Aerospace. Wykryta wysoka aktywność agentów Cerberusa w placówce; uczniowie poddawani subtelnej indoktrynacji oraz testom pod kątem ewentualnej współpracy i przydatności dla organizacji.
Spotyka się z działaczami młodzieżówki partii Terra Firma. Obserwacje wykazują pewną korelację z poglądami partii. Kontaktuje się z prawnikiem "Mlecznej Drogi" w sprawie możliwości nacisków na Sojusz, by ten interweniował w rejonach, gdzie ludzie są przetrzymywani jako niewolnicy. Naciski przynoszą jednak niewielkie efekty.


[2174-2175] Rekrutacja i służba jako młodszy agent w stopniu szturmowca.
wspomnienia #9 Po zakończeniu szkoły zdawałem sobie coraz mocniej sprawę z biurokratycznego paraliżu, jaki ogarniał Przymierze. To właśnie wtedy zacząłem próbować znaleźć kogoś, kto miałby kontakt z Cerberusem. Ale to oni znaleźli mnie. Dostałem propozycję służby na fregacie "Hierophant". Okręt był niezależną jednostką, która podpisała korsarski kontrakt z Przymierzem.
"Hierophant" wspierany był zarówno danymi przymierza, jak i wiedzą Cerberusa, i przeprowadził kilka skutecznych misji na Skylliańskim Pograniczu. Uwagę dowództwa Przymierza zwróciło odbicie jednej z naukowych placówek badawczych z rąk batarian, gdzie wykazałem się zdolnościami negocjacji, co pozwoliło na uwolnienie zakładników. List z gratulacjami od admiralicji poparty był otwartą propozycją pracy dla Przymierza.
Oficerowie dowodzący "Hierophantem" bardzo mi imponowali zarówno doświadczeniem, jak i niekonwencjonalnymi metodami pracy. Zdawali się mieć bardzo luźne podejście do wytycznych Przymierza podczas zlecanych misji; miałem wrażenie, że dzięki temu odnosili błyskotliwe sukcesy. Pod koniec trzyletniej służby na "Hierophancie" zostałem zabrany do jednej z tajnych placówek szkoleniowych Cerberusa. Oficerem prowadzącym szkolenie był Henry Barna, który zaplanował sześć lat temu odbicie mnie i Katherine z niewoli. Rozmowy z nim przekonały mnie całkowicie; jeśli miałem służyć ludzkości to chciałem to robić z maksymalną skutecznością. Skorzystałem z oferty Przymierza, a Cerberus zyskał lojalnego uśpionego agenta.
Ze względu na kilkuletnie doświadczenie bojowe i szkołę, rozpocząłem służbę Przymierzu w stopniu sierżanta. Zostałem przydzielony do jednostki szybkiego reagowania na pokładzie krążownika SSV Belgrad.

[2176-2185] Awansowany do rangi uśpionego agenta w szeregach Floty Przymierza.

[2176] Wywiad doniósł o ruchach obcych statków na obrzeżach naszych terytoriów w Systemach Terminusa. Gdy piraci przypuścili atak na Elisuim, SSV Belgrad przybył na miejsce jako jedna z pierwszych większych jednostek. Po zrzucie na planetę nasz oddział dostała rozkaz organizowania obrony naziemnej kolonistów. Przez parę godzin było naprawdę gorąco. Wkrótce przyszły jednak posiłki i zgłosiłem się, by spróbować rozmów z wycofującymi się batarianami, którzy wzięli zakładników. Przeciągałem rozmowy na tyle długo by jednostka szturmowa zajęła dogodne pozycje i ruszyła do ataku wybijając piratów z minimalnymi stratami w ludziach.

[2177-2178] Byłem zmotywowany sukcesami, które odniosłem. Zaliczone szkolenie N na Ziemi, a potem N2 w zerowej grawitacji na opuszczonych kopalniach asteroidalnych były tego dowodem. Już jako podporucznik dołączyłem do załogi korwety SSV Valetta, operującej ze stacji Arcturus. Specjalna jednostka linii N zajmowała się wojskowymi misjami ratunkowymi i dywersją na tyłach wroga. W czasie inwazji na Torfan wchodziliśmy do podziemnych instalacji piratów przez szyby wentylacyjne, więc przezywano nas "szczurami tunelowymi". Misje były ekstremalnie ryzykowne, ale chciałem się ich podejmować. Spędziłem kilka lat w podziemnej fortecy batarian i miałem największe szanse na przeżycie i sukces prowadząc oddział.

[2179] Odwiedziłem Ziemię i Katherine, teraz już świeżo upieczonego lekarza. Dostała nawet atrakcyjny staż załatwiony przez Fundację Mlecznej Drogi. W rzeczywistości również przez Cerberusa. Na Marsie miałem możliwość wzięcia udziału w szkoleniu N3. Było trudno, bo udostępniona ilość tlenu w kombinezonach ledwie starczała na ukończenie zadań stawianych przez instruktorów.

[2180-2181] Wywiad Cerberusa postanowił naprowadzić Przymierze na trop ludzi powiązanych z atakiem na Elysium. W kryjówce ekstremistów na Skylliańskim Pograniczu rozpoznałem korwetę "Proton II", którą zobaczyliśmy wraz siostrą piętnaście lat temu, lądującą wtedy na New Zion. Jeden z jeńców zeznał, że Gordon Hersh był jego współpracownikiem. To obudziło we mnie demony przeszłości. Dlaczego wszystko działo się tak powoli? Dlaczego ten sukinsyn wciąż był żywy i na wolności? Awans na porucznika sztabowego był gorzkim pocieszeniem.
Szkolenie N4 kompletnie mnie zaskoczyło miejscem. Zrzut na spadochronach na starą platformę wiertniczą pełną zdradliwych miejsc. Mimo rozbieganych myśli o Gordonie i kontuzji przy trudnym lądowaniu udało mi się wykonać zadanie.

[2182] Szkolenie N5 było desantem na turiański krążownik wyłączony z czynnej służby. Byliśmy załadowani "ślepą amunicją" a na pokładzie czekało na nas komando Hierarchii. Komputery celownicze obliczały trafienia. Atakowaliśmy krążownik z kilku stron i wiedzieliśmy, że grupy, które poniosą zbyt wiele strat nie zaliczą szkolenia. Nie mogliśmy zatem potraktować tego jak zabawy. Dołożyć obcym było wręcz punktem honoru. Ci z nas, którzy byli w czołówce wyników wzięli udział we wspólnym z turianami desancie na stację w Trawersie Attykańskim, opanowaną przez przemytników chronionych przez dobrze zorganizowany oddział Krogan. To była trudna przeprawa, odłamki granatu i własnego pancerza wyciągano ze mnie zdecydowanie zbyt długo.

[2183] Wraz z awansem na komandora porucznika przyszło przeniesienie na fregatę głębokiego rozpoznania jako XO. Niesamowity statek. Mogliśmy przejść niezauważeni w głąb terytorium batarian. Rajd był udany, jednak odbiliśmy tylko kilkunastu niewolników. Byli to sami obcy, choć wywiad donosił wcześniej, że powinno też być wielu ludzi. Jedna z w wyzwolonych asari zeznała, iż z tutejszymi handlarzami spotkał się pewien człowiek. To był Gordon Hersh. To nie wszystko; asari twierdziła, iż podsłuchała o tym, jak Gordon organizował spotkanie łowców niewolników z obcymi, których rasy nikt nie potrafił rozpoznać. Obcych interesowali wyłącznie ludzie. Podobno zapłacili za niewolników swoją tajemniczą technologią. To było dla mnie wstrząsająca wiadomość. Nie miałem powodów by wątpić w słowa asari. Naciskałem na dowództwo jak tylko mogłem, byśmy poszli dalej tym tropem i dokonali kolejnego rajdu w tym obszarze, gdzie prowadziły ślady. Admiralicja jednak poinformowała mnie, że uważa owe doniesienia za błędny trop i zabroniła ich upubliczniania. Dostaliśmy rozkaz opuszczenie Systemów Terminusa.

[2184] Kolejna misja bojowa w celu odbicia niewolników zostaje odwołana ze względu na próby negocjacji pokoju z Hegemonią. Po ataku na Cytadelę Rada próbowała załagodzić konflikty w galaktyce i skupić się na wspólnej walce z gethami.
Szkolenie N6 zapamiętałem jako lodowe piekło. To były długie, wycieńczające marsze, przygotowane na kilku planetach o ekstremalnie niskich dla człowieka temperaturach. Na jednym z lodowych księżyców bez ustanku podawano nam z którego rejonu się wycofać, by wyjść poza zasięg spadających meteorów. Po szkoleniu zrzucano nas w polarne obszary, gdzie Przymierze prowadziło wiertnicze prace poszukiwawcze. Na jednej z planet niespodziewanie znaleźliśmy się w pobliżu podziemnej instalacji wydobywczej gethów.
Zaciekła walka zakończyła się dla mnie w ciężko uszkodzonym Mako po przyjęciu trafienia kolosa. Łapiduchy Przymierza poskładały mnie do kupy, lecz wiedziałem, że zdobytej dotąd wysokiej sprawności mogę już nie odzyskać.

[2185] Od jakiegoś czasu poczęły dochodzić sygnały ze Skylliańskiego Pogranicza, że w kilku ludzkich koloniach zaczęli znikać mieszkańcy. Wciąż nie byłem w pełni sprawny fizycznie, jednak zostałem przydzielony jako doradca wojskowy do rozmów z przedstawicielstwem Hegemonii. Przymierze miało zgodzić się na oddanie batarianom kilku systemów gwiezdnych w zamian za zdecydowane kroki w celu likwidacji piractwa w kilku miejscach Systemów Terminusa.

Rozmowy szły dobrze, dokonaliśmy ze wsparciem Hegemonii rajdu na pozycje batariańskich ekstremistów i znaleźliśmy kontenery z bronią biologiczną. Bronią, która miała odpowiadać za porwania kolonistów. Przymierze miało już odtrąbić zwycięstwo, kilku lokalnych polityków i wojskowych odpowiedzialnych za kolonie w Skylliańskim Pograniczu miało dostać pochwały i odznaczenia. Ja miałem otrzymać kolejny awans.
Cerberus był żywo zainteresowany tą misją, a ja zdawałem tajne raporty z przebiegu negocjacji i wspólnych działań z Hegemonią. Wtedy dostałem polecenie od Cerberusa - użyć szpiegowskiego oprogramowania na jednym z osobistych komputerów członka naszego korpusu dyplomatycznego. Zabieg okazał się strzałem w dziesiątkę. Wykradziona korespondencja sugerowała porozumienie z przedstawicielem Hegemonii i sfabrykowanie dowodów na porwania kolonistów. Wszystko zakończyło się medialną aferą.

Reportarz sieci Alliance News Network

Nie milkną echa afery po powrocie korpusu dyplomatycznego Przymierza, który toczył rozmowy z przedstawicielami Batariańskiej Hegemonii. Zapowiadająca się obiecująco obustronna współpraca doprowadziła do rzekomego wyjaśnienia tajemniczych ataków na kilka z kolonii w rejonie Skylliańskiego Pogranicza. Informacje, jakie wyciekły w czasie zakulisowych negocjacji, mogą dowodzić, iż dyplomaci obu stron manipulowali zdobytymi dowodami świadczącymi jakoby o wykryciu i pojmaniu sprawców ataku na kolonistów.
Komandor porucznik Bleys Belford, kilkukrotnie odznaczony za walki z piratami, został postawiony w stan oskarżenia przez prokuraturę wojskową z zarzutem o cyberszpiegostwo.
Przedstawiciele parlamentarnej opozycji z partii Terra Firma uważają, iż w świetle okłamywania opinii publicznej, postawienie bohatera Przymierza w stan oskarżenia jest skandalem.
Przewodniczący partii Charles Saracino oświadczył publicznie, iż ludzie tacy jak Belford to prawdziwi patrioci, i jeszcze dziś rano złoży wniosek o powołanie parlamentarnej komisji śledczej, która zbada aferę.

Tymczasem wyniki sondaży wyborczych dla Terra Firma są nadzwyczaj pomyślne. Oskarżana często o uprzedzenia i rasizm Terra Firma odrobiła z nawiązką straty ostatnich miesięcy.


Notatka prasowa ANN

Z braku wystarczających dowodów prokuratura umarza śledztwo w sprawie cyberszpiegostwa kmdr por. Bleysa Belforda. Raport komisji śledczej potwierdza, iż kilku polityków i wojskowych w porozumieniu z przedstawicielami Hegemonii próbowało manipulować dowodami w sprawie uprowadzeń kolonistów. Porwania były zapewne wynikiem działań innej grupy obcych. Belford, jak twierdzi w wywiadzie dla mediów, z powodu licznych kontrowersji wokół sprawy oraz korupcji w strukturach rządowych jak i wojskowych, której doświadczył, rezygnuje ze służby w siłach Przymierza.

[2186] Agent: Bleys Belford, Kryptonim Operacyjny: Torch
Po ostatnich wydarzeniach w których brał udział Torch i deklaracji poparcia dla Fundacji Mleczna Droga napływ funduszy do FMD zwiększony o 112% w skali sześciu miesięcy.
Polecenie: przydzielić do centrali w stopnia oficera.
Zmiana statusu: Kapitan fregaty "Hekate"

Ekwipunek: Standardowy generator tarcz, Omni-klucz "Primo", 20 tysięcy kredytów.
Środek transportu:
Obrazek

Hekate jest jednostką należącą oficjalnie do firmy transportu i ochrony "Centaur". Firma jest częścią jednego z holdingów wykupionych przez Cerberusa, który operuje w ryzykownych operacjach handlowych, również w Systemach Terminusa.

W rzeczywistości załoga Hekate stanowi część jednej z wielu sekcji Cerberusa, która wspiera inne priorytetowe dla Człowieka Iluzji zadania.
Okręt został zbudowany jako prototyp. Przed skonstruowaniem Normandii SR02 inżynierowie musieli przeprowadzić wiele testów, by zbudować własną wersję fregaty klasy Normandia. Hekate była modelem na tyle udanym, że po przeróbkach wprowadzono ją do służby we flocie Cerberusa.

Hekate nie jest typową fregatą przystosowaną do długiej wymiany ognia, lecz raczej szybką i cichą jednostką przeznaczoną do akcji "hit & run" misji szpiegowskich, ratowniczych lub rozpoznania.
Wyposażona jest w napęd Tantala i technologię maskującą. Uzbrojenie i pancerz nie są tak silne, jak na typowej bojowej fregacie. Smukły kadłub posiada pojedynczy osiowy akcelerator masy i wyrzutnię torped, zaś systemy GARDIAN, choć precyzyjne, są lżejszą wersją tej broni, która przegrzeje się szybciej podczas intensywnego ognia.

Jednostka wyposażona jest w sześć kompaktowych wydajnych silników antyprotonowych, po dwa na skrzydłach (o zmiennej geometrii) i dwa na rufie. Wszystkie silniki mogą w pewnym zakresie poruszać się niezależnie, co zdolny pilot jest w stanie wykorzystać do karkołomnych manewrów.
Na dziobie zainstalowano solidną antenę i zadbano o mocny układ komunikacyjny.

W hangarze mieści się prom klasy Kodiak oraz mech Atlas.

Dodatkowe informacje:
  • Między łopatkami niedokończony granatowy tatuaż prezentujący literę N wkomponowaną w sześć języków ognia tworzących większy płomień.
    Na prawym przedramieniu czerwony łeb klixena ziejący żółtym ogniem. W batariańskim kalendarzu klixen jest znakiem Bleysa.
    Na piersiach dwie walczące bestie: klixen trzymający za gardło batariańskiego varrena. W ciała obu zwierząt wpisane batariańskie symbole, które kiedyś były numerem niewolnika i symbolem właściciela.
  • Zalazł za skórę paru piratom, ściga od wielu lat Gordona Hersha, odpowiedzialnego za śmierć jego rodziców.
  • Negocjator wojskowy - potrafi blefować, wyczuć blef przeciwnika i zachować zimną krew nawet podczas ekstremalnie stresowych sytuacji. Zdolność naturalna jak i poparta szkoleniami i praktyką.
  • Siostra jest naukowcem Cerberusa.
  • Znajomość kultury batarian, ich języka, podstawy obyczajów obcych ras, jak i związane z tym obycie w Układach Terminusa i Otchłani Nemejskiej.
  • Poważna rana prawego ramienia sprzed dwóch lat podczas akcji N6. Bywa, że ramię drży lub drętwieje, co czasem mocno go wkurza. Ćwiczy oburęczność, ale to wciąż nie to, co dawniej.
  • Lubi ostre treningi kickboxingu, żeby spuścić parę i trzymać formę.
Ostatnio zmieniony 8 wrz 2014, o 20:29 przez Bleys Belford, łącznie zmieniany 5 razy.
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Bleys Belford

5 wrz 2014, o 09:24

Jest kilka powtórzeń i niestety masz przykrą manierę stawiania kropki przed myślnikiem ( Wyświetl wiadomość pozafabularną ), ale nijak nie psuje do wrażenia, które zostaje po przeczytaniu. Karta solidna, większość sensownie opisana. Plus za rozwinięcie ogólnych informacji i dodanie do każdego treningu N swojego komentarza. Na pewno chętnie bym poznała taką postać na fabule, zapowiada się ciekawa.

Obrazek
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: Bleys Belford

5 wrz 2014, o 15:25

Siema.
Karta mi się w sumie podoba, więc chociaż tyle. Akcepta niestety i tak nie dostaniesz. :P

Po pierwsze dlatego, że pomimo przywalenia mnie toną tekstu pominąłeś rzeczy po prostu istotne.
No więc dorzuciłeś do naszego uniwersum jakieś planety, nawet systemy gwiezdne, ale nie wyszedłeś nawet poza wymyślenie dla nich nazwy. W ramach wyjaśnienia - dając Ci akcepta potwierdzamy wszystko co umieściłeś w pierwszym poście tego tematu. Tylko teraz ja nie mam pojęcia skąd nowa planeta w znanym systemie (New Zion) i dlaczego jakaś kolonia na niej. To wymaga opisu. Jest też jakaś Mgławica Skorpiona, fajnie, ale Układy Terminusa to sporo lat świetlnych, jak mam tam dolecieć? To wszystko istotne rzeczy. Jestem fanem dorzucania nowych elementów do naszego uniwersum, ale naprawdę - z głową.

Po drugie, trzecie itd.:
- Skąd szczury na stacji kosmicznej i asteroidach? Nie wspominając już nawet o kwestii napromieniowania. Nawet gdyby jakimś cudem przyleciały z Ziemi, to uwierz mi, mutacja działa tak tylko w komiksach Marvela. ;)
- Cała akcja z promieniowaniem i dezaktywacją/zniszczeniem/zakłóceniem czipu niestety nie ma prawa bytu. Nie istnieje środek farmakologiczny zdolny uodpornić kogokolwiek na promieniowanie zdolne poradzić sobie z elektroniką. Eksperymentalny czy nie eksperymentalny. Tak, wiem że to sci-fi, co wciąż nie zmienia faktu, że to po prostu niemożliwe.
- W sumie to już bardziej moja prywatna opinia, a nie błąd w karcie, ale cała akcja z Gordonem jest tak sztuczna i wepchana na siłę, że szkoda gadać. Co złego to Gordon. Jak już tak usilnie chciałeś mieć jakiegoś wielkiego przeciwnika, mogłeś zrobić to dużo lepiej. Przy czym jak mówiłem, to nie jest coś co musisz zmieniać.
-
Szkolenie N5 było desantem na turiański krążownik wyłączony z czynnej służby. Byliśmy załadowani "ślepą amunicją" a na pokładzie czekało na nas turiańskie komando. Komputery celownicze obliczały trafienia. Atakowaliśmy krążownik z kilku stron i wiedzieliśmy, że grupy, które poniosą zbyt wiele strat nie zaliczą szkolenia. Nie mogliśmy zatem potraktować tego jak zabawy. Dołożyć turianom było wręcz punktem honoru. Ci z nas, którzy byli w czołówce wyników wzięli udział we wspólnym z turianami desancie
Taaaaa.
- Fajny pomysł ze statkiem, w sensie z tym całym testowaniem w trakcie prac nad Normandią. Problem polega na tym, że tu też zaliczyłeś kilka potknięć.
Flary w przestrzeni kosmicznej? Niestety nie. Broń wykorzystująca naprowadzanie na sygnaturę cieplną nie ma tu po prostu zastosowania.
To całe przypalanie też średnio. Po pierwsze dlatego, że nie wiem jak chcesz użyć ciepła do uszkodzenia pojazdu zdolnego wejść bez szwanku w atmosferę. Po drugie napęd antyprotonowy nie opiera się na spalaniu jak te współczesne, dlatego już w ogóle możesz o tym zapomnieć.
SI też musi zniknąć. Cerberus w tym czasie miał EDI i tyle. Ta natomiast sama w sobie była zmodyfikowaną wersją projektu Przymierza co oznacza, że Cerberus zwyczajnie nie był w tym okresie zdolny do stworzenia własnej SI.
A i właśnie. Jak chcesz mieć Tantala to zapomnij o jakimkolwiek dodatkowym miejscu. Ten system to olbrzym zajmujący 1/3 okrętu. Dlatego licz się z faktem, że jak już to przestrzeni będzie brakować.

No to chyba tyle. Popraw, dopisz co trzeba to pomyślimy nad tym akceptem.
Tak czy siak powodzenia, bo potencjał widać.
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bleys Belford

5 wrz 2014, o 16:14

Peter King pisze:SI też musi zniknąć. Cerberus w tym czasie miał EDI i tyle. Ta natomiast sama w sobie była zmodyfikowaną wersją projektu Przymierza co oznacza, że Cerberus zwyczajnie nie był w tym okresie zdolny do stworzenia własnej SI.
Jako, że SI było moim pomysłem, to pozwolę sobie zabrać głos w tej sprawie.
Zastanawiam się dlaczego Cerberus miałby nie być zdolny do stworzenia własnej SI? Już pomijając ilość środków, którymi dysponuje, utajnione, nielegalne projekty to niemal ich znak rozpoznawczy :P Mając grupę odpowiedzialną za EDI, praca drugiej komórki, działającej równolegle nad podobnym zagadnieniem i posiadającej dostęp do gotowego rozwiązania, nie wydaje się być taka nierealistyczna. Szczególnie jeżeli taki projekt tym razem miałby służyć tylko Cerberusowi, a nie niesfornemu Shepardowi, którego nie da się kontrolować :P
Przed wprowadzeniem pomysłu w życie wspomniałem o nim Carmen (jako że Carmen i Cerber, żółte literki, te sprawy) i powiedziała, że nie widzi problemu w graniu SI, o ile zostanie uwzględniony fakt, że posiadanie takowej jest prawnie zabronione przez Radę Cytadeli.

Odnośnie samej karty się nie wypowiem, bo jak widać K. to mój znajomy i nie byłoby to zbyt obiektywne :P
(Ale jest stanowczo za długa, kto to słyszał robić takie długie karty :c)
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: Bleys Belford

5 wrz 2014, o 17:05

Ostatni raz kiedy sprawdzałem Apple ma w budżecie 20 miliardów dolarów, z którymi nie ma co robić. Przy czym nie widzę żeby przekładało się to na przełomowe odkrycia. Proste - nadmiar kasy nie oznacza nieograniczonych możliwości.

Pewnie, Cerberus ma inne projekty oparte na technologii SI, dlatego w ME3 lata sobie Eva Core. Problem polega na tym, że EDI, która w chwili obecnej jest jeszcze świeża, stanowiła obiekt testowy. Dlatego zachowania Evy są zbudowane tak by unikać wad pierwowzoru.

Teraz weźmy to na logikę. Cerberus nie jest w stanie stworzyć własnej SI, więc kradnie zabawkę Przymierza, robi z niej EDI i ładuje na Normandię. Biorąc pod uwagę krótki okres czasu między zabawami w ME1 na Księżycu, a początkiem ME2, ciężko mówić tu o przełomowych zmianach poza upgradem.
Chcesz mi powiedzieć, że w międzyczasie stworzyli drugą EDI (logiczne, że drugi projekt robili od zera, więc był ich, więc biorąc poprawkę na te ich wpływy i możliwości, na pewno pobił na głowę SI Przymierza z Cerberusowym patchem.)
Jedyne co chciałbym wiedzieć - dlaczego daliby w 100% ich dopracowane SI na podróbę Normandii, a mniej przewidywalną EDI na Normandię, czyli bardziej priorytetowy okręt.

Wybacz, ale mi się to po prostu kupy nie trzyma. EDI nie ma prototypu, bo sama nim jest.
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bleys Belford

5 wrz 2014, o 17:47

Peter King pisze:Ostatni raz kiedy sprawdzałem Apple ma w budżecie 20 miliardów dolarów. Przy czym nie widzę żeby przekładało się to na przełomowe odkrycia. Proste - nadmiar kasy nie oznacza nieograniczonych możliwości.
Patrząc na nasze uniwersum - faktycznie. Ale w ME nadmiar kasy najwyraźniej oznacza nieograniczone możliwości, skoro przy ogromnym budżecie udało się nawet wskrzesić z grobu martwego człowieka, którego ciało w większości spłonęło w atmosferze :P Nie twierdzę, że kanon jest całkowicie logiczny i wiarygodny, bo połowa wynalazków i wątków z ME taka nie jest, ale przy sci-fi logika nigdy nie była podstawową wartością.

Ale wracając. Może nieco źle się wyraziłem - nigdy nie planowałem, żeby EXU był prototypem EDI czy jej bezczelnym klonem. W moim założeniu miał być oddzielnym, rozpoczętym niezależnie projektem, który z początku miał służyć jako mobilne centrum wsparcia, mające analizować sytuację taktyczną na podstawie informacji zebranych z kamer w kombinezonach żołnierzy Cerberusa. Przetworzone dane następnie miały być przesyłane z powrotem na wyświetlacze ich hełmów w formie rozmaitych poprawek, które zwiększyłyby ich bojową skuteczność oraz przeżywalność - dane odnośnie lokalizacji, typu oraz słabości przeciwników, analizę ukształtowania terenu i wykorzystania potencjalnych osłon, korektę systemu celowniczego na podstawie zebranych charakterystyk broni oraz korzystającego z niej żołnierza, etc. Taka bardzo rozwinięta WI Celownicza o wieloosobowym zasięgu, do której dopiero po pewnym czasie zaadaptowano niektóre rozwiązania od EDI (albo innego projektu ze sztuczną inteligencją, nawet nie musi być EDI), żeby przekształcić ją na spętaną SI (tak jak programista czasami zerka na kod innego programu, posiłkując się niektórymi linijkami). Nie planowałem, żeby EXU był w 100% dopracowany albo w jakimś stopniu lepszy od EDI, bo tak jak słusznie wspomniałeś - to nie miałoby sensu w obliczu tego co dostał Shepard.
(Poza tym miało to być SI bez jednostki bojowej jak sexbot EDI, ale to już tak w nawiasie. Wyłącznie oprogramowanie i hologramy na statku/wizjerach hełmów.)
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: Bleys Belford

5 wrz 2014, o 19:28

W sumie nie wiem kto płonął w atmosferze, plus ja tam nie widzę wskrzeszenia, a raczej syntetyczną hybrydę stanowiącą symulację żyjącego człowieka. Sorry Bro, ale jeśli Ty nie widzisz logiki, wcale nie znaczy, że jej tam nie ma. Pewnie zaraz po "science" ten gatunek ma "fiction", ale jeśli tworząc cokolwiek nie kierujesz się jakąkolwiek wiedzą to idziesz już w fantasy.

Teraz przechodząc do tego co opisałeś. To niestety tak nie działa. Nie budujesz sobie w gruncie rzeczy WI (właśnie to opisałeś, przecież Cerberus pakuje dokładnie to do hełmów), a potem dodajesz kilku funkcji, które zmieniają ją w SI.
Sztuczną inteligencję projektujesz od zera, w oparciu o architekturę blue boxa, dopiero potem uczysz ją robić takie i inne rzeczy.
Maszynie nie pokażesz jak się uczyć, bo to kod, analiza 0-1, brak miejsca na 1.5. Dlatego Twój komputer sam z siebie nie rozumie, że potrzebuje ulepszenia. Z WI jest tak samo. To spis algorytmów i sposobów ich realizacji.

Z tego powodu nie ma czegoś takiego jak niedopracowana, częściowa czy jakakolwiek SI poza działającą, uczącą się w gruncie rzeczy istotą.
No i niestety wciąż nie widzę opcji na to, że Cerberus był w stanie wykręcić to na boku.
W bardzo krótkim okresie czasu zbudowali Normandię od zera, stworzyli EDI i jeszcze postawili na nogi Sheparda. Nawet gdyby mogli kupić całą galaktykę, po prostu brak ludzi z odpowiednią wiedzą by realizować dla nich kolejne projekty, a raczej nie widzę możliwości, żeby utopili w tych trzech miliardy kredytów i roboczo-godzin, a potem stwierdzili "jebać, zróbmy sobie cztery kolejne na boku, bo nie potrzebujemy aż tylu najlepszych w swoich dziedzinach ekspertów do realizacji naszego planu ratunku rasy ludzkiej".

Co do argumentu z brakiem "ciała". Spoko, fabularnie jesteśmy na początku ME2, EDI też jeszcze nie miała swojej platformy. ;)
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bleys Belford

5 wrz 2014, o 21:19

A "syntetyczna hybryda stanowiąca symulację żyjącego człowieka" tak wiernie odwzorowująca osobowość Sheparda, jest bardziej wiarygodna niż wskrzeszenie? Dodawanie na siłę naukowego wyjaśnienia wcale nie czyni rzeczy bardziej science niż fantasy. Idąc twoim rozumowaniem, to Shepard też był SI (co w sumie też jest ciekawą teorią).
Peter King pisze:Nie budujesz sobie w gruncie rzeczy WI (właśnie to opisałeś, przecież Cerberus pakuje dokładnie to do hełmów), a potem dodajesz kilku funkcji, które zmieniają ją w SI.
EDI była na początku WI. Fakt, że gdy naukowcy próbowali ją przerobić na kontrolowaną SI, solidnie ją poskręcało, ale potem Cerberus ją poskładał i zrobił z niej to co widać w ME. Czyli SI. Nie pracowali na niej od zera. (A tak swoją drogą, "blue box" czyli komputer kwantowy, nie operuje na systemie binarnym, a na kubitach, jak już chcesz iść techniczną drogą :P A tam jest miejsce na więcej wartości pomiędzy 0 i 1 ;) )
Ja to widzę tak, że mając jedno oprogramowanie - WI - da się je rozwinąć na SI. Tak, trzeba byłoby zmienić hardware na blue boxa, dodać oprogramowanie adaptacyjne i znacząco pozmieniać strukturę dotychczasowej WI, ale to nie brzmi jak coś niemożliwego do zrealizowania czy wymagającego pracy od zera. Oczywiście mogę się mylić w tej kwestii, więc nie pogardziłbym jakąś trzecią lub czwartą konstruktywną opinią od kogoś jeszcze. Jak się okaże, że faktycznie to jest no bueno, to się uderzę w pierś i zwrócę honor :P
Peter King pisze:Z tego powodu nie ma czegoś takiego jak niedopracowana, częściowa czy jakakolwiek SI poza działającą, uczącą się w gruncie rzeczy istotą.
A jak to się ma do Twojego wcześniejszego "(...) dlaczego daliby w 100% ich dopracowane SI na podróbę Normandii, a mniej przewidywalną EDI (...)"? To w końcu jest dopracowane w 100% SI czy nie? :P
Peter King pisze:W bardzo krótkim okresie czasu zbudowali Normandię od zera, stworzyli EDI i jeszcze postawili na nogi Sheparda. Nawet gdyby mogli kupić całą galaktykę, po prostu brak ludzi z odpowiednią wiedzą by realizować dla nich kolejne projekty, a raczej nie widzę możliwości, żeby utopili w tych trzech miliardy kredytów i roboczo-godzin, a potem stwierdzili "jebać, zróbmy sobie cztery kolejne na boku, bo nie potrzebujemy aż tylu najlepszych w swoich dziedzinach ekspertów do realizacji naszego planu ratunku rasy ludzkiej".
W uniwersum ME praca nad rozwijaniem SI naprawdę kosztuje takie grube kredyty i jest tak nieopłacalna, że Cerberus by na to nie poszedł, nawet jeżeli miałoby to zwiększyć skuteczność ich żołnierzy (przeznaczonych naturalnie na ratowanie ludzkości, bo a jak)? Bo mam wrażenie, że pomysł - który swoją drogą miał być przede wszystkim klimatycznym smaczkiem do konwersowania z załogantami Hekate - nagle urósł swoją powagą, skomplikowaniem i potrzebnymi zasobami co najmniej na miarę Projektu Lazarus albo SI która miałaby zastąpić Żniwiarzy :P

EDIT: Btw, ta dyskusja nadal podpada pod kartę Bleysa, czy zaraz dostaniemy po łapkach, że nie na temat i tworzy się syf w temacie rekrutacyjnym? :c
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Bleys Belford

5 wrz 2014, o 21:56

Nie dostaniecie, jeśli to się skończy.
Nie rozumiem tego łapania za słowa Vex. Nie o to tu chodzi. Peter ma w tej kwestii rację. Gra SI - oczywiście - jest możliwa na naszym forum, ale akurat w kwestii Cerberusa sytuacja została wyraźnie nakreślona dzięki EDI w ME2 i jej ciałku w ME3. Nie ma tu miejsca na wciskanie czegoś na boku, kiedy wszystko zostało wyjaśnione na temat działań danej organizacji na danym polu. Wzbogacanie fabuły - pewnie, o to w tym wszystkim chodzi. Ale bez przesady ;)

Co do karty, to w zasadzie mimo jej długości czy tych baboli, które w gruncie rzeczy wymienił Peter, mi się podoba :) Ma w sobie ten klimat, choć faktycznie, dla przyszłych MG fakt takiego przedstawienia historii będzie kłopotliwy, albo przynajmniej może być.

Od siebie jeszcze dodam, że dla mnie mimo wszystko najbardziej bolesny był motyw z tą radiacją. Po pierwsze, jak już wyżej pisano, promieniowanie to nie są jakieś mikroorganizmy wnikające do ciała, na które można wziąć tabletkę by przestały działać. Po drugie - stracenie przytomności? Oj, ludzie z chorobą popromienną chcieliby, żeby to było tak łatwe ;) Akurat to, co radiacja robi z ludzkim ciałem, jest niezbyt pięknym zakończeniem żywota. Jeśli jest na tyle silna, żeby człowiek odczuwał niekorzystne dla siebie skutki już po kilkunastu minutach, to najpierw idą nudności, potem śpiączka z której się nie budzi. Śmierć w ciągu kilku godzin. Nie ma tam tracenia przytomności.

No i once again, promieniowanie nie pali urządzeń, chyba że to takie stwierdzenie jak "usmażyło mi sprzęt", a nie dosłownie :P W takim wypadku też, żeby to się stało tak szybko (normalnie spoko, radiacja sprawi, że świrują ci urządzenia i umierają, ale po kilku-kilkunastu godzinach), to tam musiał być taki poziom promieniowania, że twoja postać raczej nie doczekałaby się tego momentu. Kroganin zresztą też nie. ;)
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Bleys Belford

5 wrz 2014, o 22:46

Okej, w takim razie mea culpa, zwracam honor i biję się w pierś. Z mojej strony SI zostanie wycofana.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Bleys Belford

6 wrz 2014, o 15:36

Dziękuję za uwagi, wszystkie wyszczególnione babole będę poprawiał :)

Pytanie o wskazówki odnośnie opisu lokacji kieruję na PW.

Jestem nowy na Cytadeli i nie wiem jeszcze do końca w jaki poziom realizmu celujecie. Wydaje mi się, że w samych grach, książkach i komiksach ów poziom bywa różny. Szczury na Arkturiusie, które wzbudziły kontrowersje, przyszły mi do głowy po przeczytaniu pierwszego zeszytu "ME: Foundation". Tam kopalnie asteroidalne przedstawione są jako "brud, smród i ubóstwo". ;) Urobek jest transportowany na plecach niewolniczo wykorzystywanych pracowników, chociaż przenośniki taśmowe były stosowane w górnictwie już ponad 200 lat wcześniej. :P Kierowałem się zatem bardziej klimatem lokacji, a nie poziomem realizmu. Ale rozumiem, że RPG wymaga pewnych standardów, by gracze za mocno sobie nie odlecieli ;)
Peter King pisze: To całe przypalanie też średnio. Po pierwsze dlatego, że nie wiem jak chcesz użyć ciepła do uszkodzenia pojazdu zdolnego wejść bez szwanku w atmosferę.
Co do triku z silnikami antyprotonowymi. Pomyślałem, że skoro statek jest bardzo zwrotny i potrafi szybko przyspieszyć jak i wytracić prędkość, ewentualna pogoń może znaleźć się nagle tuż za rufą w strefie zagrożenia. Byłby to zapewne ryzykowny manewr ale i zaskakujący dla przeciwnika. Z tego co czytam na ME wikia, silniki antyprotonowe wytwarzają olbrzymią ilość ciepła zdolną wyrządzić poważne szkody:
http://masseffect.wikia.com/wiki/Normandy_SR-2

"Propulsion & Power
Antiproton Thrusters
The Normandy's main propulsion is provided by four large antiproton thrusters, with both aft and forward exhausts. Antiprotons are injected into a reaction chamber filled with hydrogen. The resulting matter-antimatter annihilation provides unmatched motive power. The exhaust of antiproton drives is measured in millions of degrees Celsius; any vessel caught behind them will melt like wax in a blowtorch."


Również w zasobach SOC na Cytadeli znalazłem o tym wzmiankę:
"Ani pancerniki, ani krążowniki nie są w stanie prowadzić ostrzału na krótki dystans; ustawienie się dziobem w kierunku ruchomego celu jest niewykonalne. Zagrożeniem stają się też bardzo gorące spaliny z ich silników."

Fregata to oczywiście nie krążownik, ale czy np. myśliwiec, który nie zredukował na czas prędkości nie mógłby w ten sposób poważnie od fregaty oberwać?
Iris Fel pisze:niestety masz przykrą manierę stawiania kropki przed myślnikiem
Internety mówią mi, że w pewnych sytuacjach stawiamy kropkę przed myślnikiem, np:
http://www.piszmy.pl/zasady-pisania-dia ... apter.html
Wyświetl wiadomość pozafabularną
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Bleys Belford

7 wrz 2014, o 01:55

Nie wiem kto ten portal redaguje, tak więc pozwolisz, że pozostanę przy zasadach, na które zwracali nam uwagę językoznawcy z katedry polonistyki UG przy opracowywaniu tekstów i nawet, jak były to dwa osobne zdania to kropki i tak nam nie kazali stawiać. Nie czuje się na tyle kompetentna, aby z nimi wdawać się w dyskusję. Ty oczywiście zrobisz, jak uważasz.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: Bleys Belford

8 wrz 2014, o 17:21

Dobra, trochę się temat zaległ, pora ruszyć z kopyta żebyś mógł pograć. ;)
Widzę, że coś tam edytowałeś. Plus poprawiłeś statek i pisałeś do kogo trzeba odnośnie wszystkich dodatkowych miejsc, które umieściłeś w karcie. Dalej widzę wzmiankę o tych nieszczęsnych, zmutowanych szczurach, więc to musisz poprawić.
Oprócz tego wszystko jest ok.

Już tak na marginesie odnośnie tych silników, przypalania itd. Rzecz nie dotyczy samej karty, bo wyrzuciłeś ten fragment, ale wolę wyjaśnić żeby uniknąć fikołków w późniejszej grze.
Nawet jeśli Twoja fregata jest zwrotna to i tak nigdy nie będzie zdolna do tak karkołomnych manewrów. Różne klasy statków dysponują skrajnie różnymi osiągami, zupełnie jak współcześnie. Nawet najbardziej zwrotny bombowiec dla takiego F22 Raptora jest dziecinnie łatwy do wymanewrowania. Nie zaskoczysz nikogo wytrącają prędkość, bo taki Trident zrobi to dwa razy szybciej, strzeli popisowy numer i wpakuje Ci kilka torped w kokpit kiedy będziesz usiłował nabrać ponownie prędkość.
Już nawet nie wspominając o tym, że taki manewr byłby potencjalnie bardziej ryzykowny dla Twojego okrętu. Moje odniesienie do braku silników spalinowych nie wynikało z błędnego przekonania jakoby napęd antyprotonowy wykorzystywał technologię pokroju zimnej fuzji itp. bardziej o fakt, że mówimy tu nie o spalaniu, a po prostu ogromnej temperaturze, a to dwie różne rzeczy. O ile przypalanie jest ok bo strumień byłby w stanie ukierunkować eksplozję, o tyle tutaj najwżej mógłbyś kogoś stopić, doprowadzając do wysoce prawdopodobnej eksplozji tuż obok Twojego układu napędowego. No bo pamiętaj, że okręty są budowane tak, żeby wejść i wyjść z atmosfery czemu towarzyszy ogromna temperatura, ale jednocześnie funkcjonować w przestrzeni kosmicznej, gdzie krótko mówiąc bywa zimno. Musiałbyś więc podlecieć naprawdę blisko żeby poradzić sobie z tą odpornością.
Dlatego podobnie jak we współczesnych zasadach walki powietrznej, coś takiego traktowane jest jak nieszczęśliwy wypadek, a nie szkolony manewr.

Ok, to tyle jeśli chodzi o to całe pitu, pitu. Ogarnij te szczury i masz mojego akcepta.
No i bierz się do roboty przy tych odpisach. ;)
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bleys Belford
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 13 cze 2014, o 19:59
Miano: Bleys Belford
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan Hekate
Lokalizacja: Omega/Hekate
Status: Oficer Cerberusa, oficjalnie kapitan prywatnego statku kurierskiego, ex Przymierze
Kredyty: 9.940
Medals:

Re: Bleys Belford

8 wrz 2014, o 21:08

Dobra, dzięki za wykład, chyba wszystko poprawione. Opisy są w produkcji.
Iris Fel pisze:Nie czuje się na tyle kompetentna, aby z nimi wdawać się w dyskusję. Ty oczywiście zrobisz, jak uważasz.
Ja również jestem ostatnią osobą do pouczania kogokolwiek o zasadach interpunkcji. :P Ale sprawa zaciekawiła mnie na tyle, że przejrzałem parę książek z dialogami i widzę, że raczej nie jest to błędem. Kiedy spotkam jakiegoś polonistycznego geeka z pewnością zapytam.
Iris Fel pisze: Na pewno chętnie bym poznała taką postać na fabule
Widzę, że celnicy są dziś łaskawi, zatem może kiedyś się uda. :)
NPC | Voice | Theme | Formal | CasualObrazekObrazek -30% do kosztu regeneracji tarcz ✔ - 1 PA / strzał Motyką ✔ +15% do celności broni ✔
+5% do obrażeń broni i mocy ✔ +20% do obrażeń wręcz ✔ 20% szans na podpalenie omni-ostrzem ✔
+20% do pancerza ✔
Prawdziwy gracz pbfów potrafi pogodzić wszystko. - William Kraiven Obrazek
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Bleys Belford

11 wrz 2014, o 16:19

THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Wróć do „Podania zaakceptowane”