Kiedy od SI otrzymywało się informację, że spodziewa się najgorszego, trudno było nie popaść w przerażenie. Irene poczuła, jak krew odpływa z jej twarzy, jak dłoń z drinkiem nieruchomieje w połowie ruchu, jak serce zaczyna bić jej szybciej. Nie, to były przecież tylko przypuszczenia. Musiała się uspokoić. Przecież nie dostała żadnej złej informacji. Nie rozumiała tylko czym sobie na to zasłużyli. To był dowód na to, że karma wraca? Że teraz musieli przejść swoje w zamian za te ostatnie wspólnie spędzone dni? W końcu we wszechświecie musiała być równowaga.
Nie umiała sobie wyobrazić, że mogłoby się wydarzyć najgorsze. Ta myśl napawała ją paniką, wywołaną własną bezradnością. Ale strach miał też drugie źródło. Nigdy dotąd nie martwiła się o nikogo tak bardzo, jak martwiła się teraz o niego. O to, że go straci. To było zupełnie egoistyczne, nie zastanawiała się co z nim, tylko czy do niej wróci, bo chciała go mieć przy sobie. Ale w rzeczywistości jedno z drugim dość mocno się łączyło i to sprawiało, że przeklinała swoją słabość, na którą niestety nie miała wpływu. Nie po takiej wiadomości.
Zaczęła odpisywać Isis, planując wrzucić w nową wiadomość dziesiątki pytań, na które potrzebowała odpowiedzi. Zarówno Khouri, jak i SI musieli już być przyzwyczajeni do tego, że Dubois potrafi mieć ich nieskończenie wiele. Nie zdążyła jednak wpisać nawet dwóch, bo momentalnie jej omni-klucz rozdzwonił się, informując o przychodzącym połączeniu. Shani. Może Irene zdziwiłaby się, gdyby to wszystko nie nastąpiło po sobie tak szybko.
- Shani - odpowiedziała na powitanie, z takim samym zaskoczeniem, jakie słyszała w jej głosie. Prawie jakby to między sobą ustaliły. Podniosła się od stolika i ruszyła w stronę bocznego korytarza klubu, zamierzając przynajmniej trochę odejść od hałasu głównej sali. Dopiero tam oparła się o ścianę i zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc o co dziewczyna ma do niej pretensje.
- Jestem na Illium - odparła. - Ja... co?
Wpatrywała się w kuzynkę Nazira z kompletnym niezrozumieniem. Przecież jak zmieniła ID, wysłała jej nowe. Potem też wysłała jej informację o tym że wróciła do starego. Nie otrzymała jednak żadnej odpowiedzi i dopiero teraz to do niej powoli docierało. Była zbyt przyzwyczajona do tego, że nikt się z nią nie kontaktuje, by zauważyć w tym cokolwiek dziwnego. Trybiki w jej głowie pracowały, usiłując łączyć fakty i słowa Shani z wiadomością od SI.
- Dostawałaś ode mnie wiadomości, Shani? - spytała, siląc się na spokój, którego jej rozmówczyni wyraźnie nie miała. Na moment odwróciła wzrok w bok, odprowadzając spojrzeniem przechodzącą asari w klasycznej, błękitnej sukience. - To on - powiedziała w końcu cicho. - Nazir. A raczej Isis. Kontrolowała przepływ informacji.
Nie wiedziała, czy ma rację, ale jeśli ją miała, to bardzo szybko ogarnie ją gniew. Tak bardzo jej nie ufał? Myślał, że była tak głupia i nieostrożna, że trzeba było ją kontrolować za pomocą SI, żeby na wszelki wypadek nie zrobiła czegoś idiotycznego?
- Właśnie dostałam od niej wiadomość, a potem nas połączyło. Masz kontakt z Nazirem? - spytała z nadzieją.