Dehkarr nie skomentował jego wzmianki o amortyzatorach, ale zaśmiał się głośno. W trakcie ich jazdy, jeszcze kilka razy wstrząsnęło pojazdem, ale nie tak mocno jak przy poprzedniej
dziurze. Trzepało nimi na lewo i prawo gdy jechali po kamieniach, ale batarianin tylko przyspieszał, chcąc pobić swój rekord i najwyraźniej nie myśląc zbytnio o tym, co może pójść nie
tak. Jeśli pokonywał tę odległość kilka razy dziennie i pracował tu dłużej niż rok czy dwa, a na takiego wyglądał, musiał znać drogę na własną kieszeń. Pewność siebie niekiedy miała tylko krótkie nogi, ale tym razem mogli mieć nadzieję na to, że nic złego się nie stanie. Volyova i tak nie była zmartwiona.
-
Wcale nie - odpowiedziała niewinnie, rozglądając się dookoła, wszędzie tam, tylko nie na Widmo. Jej awersja do zimna była zastąpiona zaciekawieniem. Wewnątrz pojazdu było tak samo chłodno, jak w garażu, ale był szczelny i nie wypuszczał nagromadzonego ciepła, więc nie robiło się w nim gorzej w miarę upływającego czasu.
Im wyżej wspinali się górską drogą, tym przepaść obok nich się pogłębiała, ale już gdy wjechali do doliny nie byli w stanie dostrzec tego, co znajdowało się na samym dole. Szybko też pojawiały się różne konstrukcje - niektóre wyglądały jak tarcze, lub prowizoryczne barierki, pogrzebane w śniegu lub połowicznie zniszczone. Na ścianach i skałach nie było widać śladów walk, ale pozostawione po sobie kawałki metalu wskazywały na to, że odbyło ich się tu sporo.
-
Mieliście duży problem z gethami? - zagadnęła Maya, przenosząc wzrok na batarianina.
-
No, troche ich było - przyznał, ale machnął ręką w zaprzeczeniu powagi tego stwierdzenia. -
Wojna była, to wszędzie się panoszyły, nie?
Nie wyrażał zainteresowania ich życiem ani wiedzą na ten temat. Chyba nawet nie wiedział, że Viyo jest Widmem, po prostu prowadził, z sobie znanych pobudek. Czasem obracał głowę ku nim gdy mówił, spuszczając wzrok z jezdni, za to posyłając szerokie uśmiechy w stronę niebieskowłosej, ale Viyo przez to nie traktował wcale oschle. Po prostu turianin siedział bezpośrednio za nim, ciężej było mu patrzeć na niego, niż na Mayę siedzącą po skosie.
-
Są aktywne? - zadała kolejne pytanie, przyglądając się jednej z pierwszych wieżyczek, które postawione były przy krawędzi skarpy. Minęli tą, ale dalej, za kilkanaście metrów, stała kolejna. Żadna nie zaczęła do nich strzelać.
-
Niee - odrzucił tylko, skręcając ostro, gdy tak poprowadziła go droga. Turianinem rzuciło w drzwi, przy których siedział, a za oknami dostrzegł odrywający się z góry sopel lodu, wpadający prosto w dzielącą dwa wzniesienia dziurę.
Podróż nie potrwała wiele, choć dłużyła się dla każdego, kto martwił się o swoje życie. Stacja wyłoniła się znikąd, pojawiła się przed nimi w formie wrót hangaru, wyrosła z ziemi.
-
Siedemnaście minut, ha! - ucieszył się, zatrzymując przy otwierających się automatycznie wrotach. -
No, państwo. Proszę bardzo.
-
Za fatygę - uśmiechnęła się Maya, włączając omni-klucz i przelewając na jego konto jakąś kwotę kredytów. -
Dziękujemy.
Machnął im ręką, gdy znaleźli się w ciemnym, choć mniejszym niż poprzedni garażu i wypuścił ich na zewnątrz. W środku wydawało się jeszcze zimniej niż w poprzednim. Było też mniej miejsc na pojazdy - stały tylko dwa. Jeden podobny do tego, którym przyjechali na miejsce, drugi znacznie większy, topornej budowy. Czołg, który wyglądał, jakby nie ruszano go od lat.
-
Nie wiedziałam, że na Noverii było tego aż tyle - mruknęła, patrząc spod zmarszczonych brwi na czołg. W oddali świecił się hologram informujący ich o przejściu do kolejki do Stacji Szczelinowej, więc zignorowała pojazd i ruszyła w tamtym kierunku.
Sięgnęła do panelu drzwi, ale te otworzyły się zanim jeszcze zdążyła go dotknąć. Przed nimi stanął oddział trójki opancerzonych mężczyzn. Dwójka miała na sobie hełmy i logo Elanusa, ale stojący po środku mężczyzna stał w pancerzu cywilnym.
-
Transport do Stacji Szczelinowej jest niemożliwy bez przepustki - powiedział sucho, od razu dostrzegając Widmo, jakby jego tutaj szukał. -
Skontaktujcie się z panem Jeffersonem i zaaranżujcie spotkanie w Porcie Hanshan. Tutaj nie wejdziecie.
Wyświetl wiadomość pozafabularną