Wyświetl wiadomość pozafabularną
Transfer załogi z Arae na Hebe ożywił stację w sposób, którego zapewne nie doświadczyła od wielu lat. Puste, lśniące bielą korytarza nagle zapełniły się echem rozmów i okrzyków doktor Myers, brzdękiem skrzyń noszonych przez Raika, marudzeniem Isaaca, odgłosami kroków i życia. Vex obserwował to z boku, zgodnie z przewidywaniami Etsy nadzorując tymczasowe przesiedlenie tak długo, jak ich okręt był zadokowany do prowizorycznego wejścia na stację, walcząc z bólem oraz własnym uporem. Pomimo jednak nieprzyjemnych impulsów, które przemykały po jego ciele na podobieństwo elektrycznych wyładowań oraz niepokoju wbijającego pazury cienkie jak igły w podstawę czaszki, ten widok wywołał w nim inne spektrum emocji, którego nie do końca potrafił zidentyfikować. Arae przez ostatnie miesiące była domem jego i Etsy, a jej korytarze wypełniała cisza oraz spokój, narzucając na ich podróże pierzynę komfortowej samotności oraz dystansu od świata. Potem ten stan rzeczy zmieniła nieco Maya, ale okręt wciąż pozostał w większości opustoszały. A teraz?
Przyglądając się tej nietypowej zbieraninie, która teraz zaczęła krzątać się po Hebe, uświadomił sobie, że niedługo zabraknie mu wolnych kajut i że po raz pierwszy gdyby chciał, to mógłby obsadzić wszystkie fizyczne stanowiska załogi. Ciężko było powiedzieć czy każde z nich zostanie na Arae na dłużej, robiąc z niej swój dom, ale nawet teraz stanowili egzotyczną grupę. Sztuczna Inteligencja szukająca swojej przeszłości oraz człowieczeństwa, krogański wojownik obdarzony nietypowym spokojem i umysłem, młody haker-geniusz próbujący zrobić coś dobrego w swoim życiu, wypalająca papierosa za papierosem lekarka spoglądająca na życie w barwach ostrego realizmu... i on, Widmo z burzliwą przeszłością upadłego idealizmu, nieustannie próbujące utrzymać się na czole ogromnej fali konsekwencji własnych wyborów.
Cień nieświadomego uśmiechu błąkającego się po ustach przerwał kolejny impuls bólu, który zmusił go z poprawienia uchwytu na jednej z kul, którą niechętnie zabrał z okrętu razem z innymi rzeczami. Wymiana personelu została zakończona po wielu minutach względnie kontrolowanego chaosu i gdy Arae w końcu odłączyła się od Hebe, nie miał już innych argumentów, by pozostawać w czasie pełnej gotowości. Pancerz zastąpiło cywilne ubranie, a stabilne objęcia kompozytowego wspomagania pomagające utrzymywać go w pionie - zwykłą kulą wspartą pod ramieniem. Medi-żel rozpadł się w jego organizmie i chociaż obyło się bez walki z piratami, to wiele godzin w pełnym uzbrojeniu odbiło się echem na zmęczonych, wciąż nie w pełni wyleczonych mięśniach. W końcu przemógł się i oddał należne zaufanie pozostałym, zostawiając Raika i Myers sobie samym, wybierając samotnię mesy ponad przeszkadzanie Kavinskiemu.
Pojawienie się Etsy zastało go nad kubkiem kawy, którą zdążył przenieść z Arae w ramach własnych zapasów, podejrzewając że Viktor nie posiada prawoskrętnego jedzenia na pokładzie Hebe. Słusznie odczytując potrzebę SI do personalnych przemyśleń po jej wymijających odpowiedziach, dał jej wolną przestrzeń której potrzebowała, samemu skupiając się na pracy oraz przyszłości. Chociaż udało im się doprowadzić jedną ścieżkę do jakiegoś momentu, wciąż pozostawały inne wątki, inne problemy, inne obietnice. Śledził extranetowe informacje, przeglądał archiwa projektów Castora, szukając czegoś co by pokrywało się chociaż trochę z kontrolą, którą narzucił na Mayę Reed, oglądał własne raporty z poprzednich misji... Kiedy hologram kobiety rozświetlił wnętrze pomieszczenia, od kilkunastu minut wpatrywał się w jedno nazwisko na omni-kluczu, walcząc z myślami i odsuwając próbę nawiązania kontaktu, ale słysząc głos Etsy uniósł znad niego głowę i wygasił narzędzie.
Dziewczyna, która stała teraz przed nim, nie była tą w skórzanej kurtce pilota, którą zapamiętał. Przesunął spojrzeniem po jej nowej twarzy, błądząc wzrokiem po nowych rysach oraz fizjonomii, ale dostrzegając w niej wciąż to samo spojrzenie, to samo odbicie. Wizerunek, który wykreowała SI był odmienny i niósł w sobie pewien smutek, chociaż może to było wrażenie, które bardziej opierało się na wiedzy z ostatnich wydarzeń, niż jakimś namacalnym źródle czy spostrzeżeniu. Pomimo tego uśmiechnął się lekko, witając ją bez słowa.
- Ale jest twoja. Teraz ty to w pełni ty - odparł łagodnie, prostując się w krześle. Przyglądał się jej jeszcze przez chwilę, oswajając się z nowym widokiem, nim przysunął bliżej siebie kubek; zmiana tematu przybliżyła rozmowę, która obracała się dookoła tego co usłyszeli kilka godzin temu oraz ostatnich kilkunastu dni.
- Czułbym strach. Oszołomienie - odezwał się po chwili milczenia, wyczuwając powagę w jej głosie. Wiedział co na myśli, nawet jeżeli sam nigdy nie doświadczył czegoś takiego samego. Miał jednak wystarczający bagaż własnych podobnych przeżyć, by móc się domyślać. Z tym, że jego odbywały się na jawie, nie tylko tej metaforycznej. - Poczucie winy. Bezsilność. Potrzebę odkrycia przyczyny. Nudności, które wykraczają poza zwykłe, fizyczne uczucie w żołądku. Palce zaciskające się na gardle. Lodowy szpikulec wbijający się w serce. Wiele emocji nie ma konkretnego określenia w naszym języku ponad wrażenie, które przypomina - dodał ze smutnym uśmiechem, błądząc wzrokiem po twarzy SI, nim ten również zniknął. - Żałuję, że musisz uczyć się ich od tych najgorszych. Ale cieszę się, że to robisz.
Czy jej nowy hologram wyglądałby inaczej, gdyby nigdy nie odkryła prawdy i gdyby ostatnie miesiące ich znajomości wyglądały inaczej? Czy powitałaby go radosna, uśmiechnięta dziewczyna, gdyby rzeczywistość nie rzuciła ich w najczarniejsze odmęty ludzkiego bólu, straty, wyrzeczeń, utraty i problemów?
- Czy to znaczy, że zdecydowałaś się zachować moduł włączony? - zapytał zamiast tego, odsuwając własne myśli na bok.