Choć wszystko działo się w tempie ekspresowym, przypominającym podróż przez przekaźnik masy, kamery uchwyciły każdą, pojedynczą akcje i porażkę ku uciesze rozentuzjazmowanego tłumu.
Wypuszczone przez Strikera omni-lasso, zakleszczyło się na Widmie Viyo. Nim jednak ten wykonał kolejny ruch, chcąc wykorzystać swoją przewagę nad turianinem, aktywował się implant Vexa. Zelektryzowane powietrza iskrzyło się wokół turianina, kilku widzów zerwało się z miejsca, wstrzymując oddech. Omni-lasso zniknęło, rozproszone jak hologramowy efekt, a nieskrępowany już niczym Vex przeszedł do kontrataku, skutecznie podpalając Strikera Spalaniem. Języki ognia trawiły tarczę mężczyzny, pozostawiając smoliste ślady na pancerzu. Nie widzieć kiedy, nad jego głową pojawiła się dyskotekowa kula, a obok hologramy tancerek z diabelskimi różkami i ogonami. Na moment, kpop lecący z głośników zastąpiło ciężkie, metalowe brzmienie urwane po kilku, głośniejszych dźwiękach. Mniej więcej w tym samym momencie, w którym Tori strzeliła, trafiając i w wizualizacje roznegliżowanych panienek, i samego Strikera. Smutna buźka pojawiła się nad głową mężczyzny, z kolei asari obsypało confetti.
W momencie, gdy większość chowała się za przeszkodami, a wraz z nimi Blasto, przeskakując najpierw na platformę, na której kitrał się Longinus, następnie Wang i Kiru, za każdym razem z teatralnym gestem kładzenia macki przy paszczy, jakby bał się, że ktoś zaraz go wyda i hanarskie widmo straci prawo wejścia do skarbca, Vex i wciąż aktywna wieżyczka strażnicza nie zamierzali okazywać miłosierdzia. Dopadli Strikera, skutecznie eliminując mężczyznę z dalszej walki. Gdy jego pancerz spadł do zera, otoczyło go biotyczny pole sprawiając, że ciało osuwające się na ziemię, robiło to w zwolnionym tempie. Kamera miała szanse złapać obraz, a transmisja zestroić się ze smutną muzyką reżyserując rzeczywistość tak, jakby Charles oddał życie za kolegę z drużyny. Sanitariusze, zdjęli go z platformy, uważając, aby nie wpaść w sam środek wciąż toczących się walk.
W ostatnich sekundach, które tłum na trybunach głośno odliczał dopingowany przez Blasto, sonda bojowa uparcie ostrzeliwała Wanga, z Tori bawiła się z yaghanką w kotka i myszkę, zbijając sukcesywnie tarczę Kiru, podczas kiedy inni próbowali ją dobić. Oberwało się Thescii pomiędzy jedną, z drugą platformą, lecz o dziwo - przetrwali.
Ucichał muzyka, a poruszające się platformy zatrzymały się. Dyrygowane przez Blasto, na którym oczywiście skupiły asię teraz wszystkie kamery, utworzyły ścieżkę, na końcu której znajdowała się jaskinia zamknięta solidnymi, wielkimi, pancernymi drzwiami. Pojawił się hologram czerwonego dywanu, a ostre światła padały na sylwetki, które spokojnie szły w stronę skarbca.
-
Ten tu jest niesamowicie szczęśliwy, że za moment wejdziemy wspólnie do skarbca! - odezwał się Blasto, który wylądował przed nimi na drodze. Tłum wiwatował, wykrzykując imiona faworytów. Macki Blasta, podburzały tłum, zachęcając go głośniejszego krzyku. Hanarskie Widmo oddzielało ich od drzwi, jedną macką poprawił swoje przeciwsłoneczne okulary, opuszczając je nieco zawadiacko.
-
Ten tu zarządza czas na reklamy w oczekiwaniu na zakończenie walk na drugiej arenie i ogłoszenia płatnę - dał znał do kamery, jak można było się domyślić, transmisja została przerwana i nadawano właśnie spoty reklamowe. Tymczasem Blasto wskoczył w środek zawodników, niezdecydowanych rozstawiając po katach swoimi mackami.
-
Ten tu proponuje selfie, skoro i tak musimy czekać... Trzy, dwa, jeden, uśmiech! - ryknął, pozując jak rasowy model przed obiektywami obejmującymi ich z każdej, możliwej strony. Nie szło się przed nimi opędzić, tak samo jak przed kamerami. Nim zrobiono ostatnie zdjęcie, wypuszczono chmarę różowego dymu barwiącego skórę i pancerze każdego bez wyjątku.