Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Arae

15 mar 2024, o 21:46

Abraham, chociaż znajdował się teraz wiele setek kilometrów dalej, wciąż wyciągał ku nim swoje macki, trzymając córkę w objęciach lat spędzonych na wymuszaniu na niej swojej woli. Jej odmowa niestety nie zaskoczyła Vexa, ujawniając tylko tą warstwę wpływu terroryzującego ją starca, której wcześniej przebłyski dostrzegł - w jej uległym podążaniu za rozkazami, zakłopotaniem gdy nie wiedziała gdzie w ogóle szukać swojego ubrania do wyjścia z domu, strachu w oczach ilekolwiek razy ten padał na jego osobę lub wszystko dookoła.
- Wiedza, którą twój ojciec zabronił ci się dzielić, może uratować wielu ludzi. Chociaż podejrzewam, że Abrahamowi nie robi to różnicy. Nie jest dobrym człowiekiem - odezwał się po chwili milczenia, ale tym razem bez nienawiści w głosie, która pojawiała się niechciana ilekroć wspominał mężczyznę, a jedynie z cieniem zmęczenia. - Ale mam przeczucie, że ty jesteś.
Ciężko było sobie wyobrazić, żeby ktoś z rodziny Reedów mógł się poszczycić tym mianem, a Widmo nie miał niczego czym mógłby poprzeć to twierdzenie, poza tym jednym gestem ofiary próbującej uchronić swojego prześladowcę, ale być może terror Abrahama miał tą jedną, jedyną zaletę, że uchronił jego córkę przed podążeniem w kroki swojego brata lub ojca. Z drugiej strony jednak nie było zbyt zaskakujące, gdy ofiara przemocy ostatecznie podążała w przyszłości po krokach tego, który ją maltretował wcześniej.
- Widma mają ten przywilej, że są ponad prawem zwykłej policji i Przymierza - powiedział, gdy kolejne słowa kobiety do niego dotarły, budząc nowe podejrzenia. Jakaś jego cyniczna część chciała zganić go za to, że użył tego słowa, bo było jasne, że taki odludek jak stary Reed będzie gardził policją i jej unikał, ale inna, ta bardziej paranoidalna, uchwyciła się tego elementu układanki, próbując dostrzec czy za "tymi dla których pracuje policja" czai się jakaś nowa, niebezpieczna siła, czy było to tylko echo Castora lub wyimaginowanego przez Abrahama wroga. Vex uciszył jednak je obie. - Wyłapują i karzą właśnie takich jak ci, którzy mogą kontrolować zwykłą policję i trzymać ją w kieszeni.
Przyglądał się kobiecie jeszcze chwilę, ale gdy schowała twarz w kolanach, westchnął cicho. Nie wiedział czy był to zabieg małego dziecka, które chciało odmówić odpowiadania na pytania czy Sonia faktycznie była zmęczona, ale prawda była taka, że po tym wszystkim co się wydarzyło, miała do tego prawo. A pomimo sugestii Grace, on nie potrafił się zmusić do tego, żeby twardo wymusić na niej odpowiedzi strachem i terrorem - tak samo jak traktował ją stary Reed.
W końcu jaki był w tym wszystkim sens, jeżeli zmieniłby się w niego?
Dopił w ciszy zawartość szklanki i podniósł się z krzesła.
- Przepraszam, masz rację. To był dla ciebie męczący dzień - powiedział miękko. - Odpocznij, prześpij się. Zjedz jak będziesz gotowa. Jeżeli będziesz czegoś potrzebować lub chciała się czegoś dowiedzieć, powiedz to głośno lub zastukaj w drzwi, a ktoś podejdzie ci pomóc - dodał, nie wdając się w szczegóły. Nawet gdyby chciał podzielić się z nią wiedzą o istnieniu Etsy, to sama idea tłumaczenia jej czym jest SI, wydawała się równie trudna co wyciągnięcie z niej odpowiedzi.
Wybierając cierpliwość ponad siłę, ruszył do wyjścia, zostawiając kobietę w swojej małej twierdzy. Sam natomiast skierował się do mesy, zamierzając tam przeczekać następne kwadranse do spotkania z Mayą oraz z pozostałymi.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

16 mar 2024, o 18:58

Viyo miał po swojej stronie nie tylko potęgę, którą dawało mu stanowisko Widma i wszystkie związane z nim przywileje. Miał też rozsądek, logikę, która nakazywała, by kobieta podzieliła się swoimi informacjami - nie miała w końcu niczego do stracenia, a przynajmniej nie z obiektywnego punktu widzenia. Stała też za nim słuszność. Nie tępił niewinnego człowieka, wykorzystując do tego jego rodzinę w formie zakładnika. Jakiekolwiek zdanie o Abrahamie miała kobieta, musiała dopuszczać do siebie świadomość tego, że nie był dobrym człowiekiem i wszystkie dowody wskazywało na to, że jej brat również nim nie był.
Ale mężczyzna nie napotkał podatnego gruntu, na którym mogłaby zakiełkować posiadana przez niego przewaga. Słowa, polecenia czy prośby, docierały do Sonyi i pozostawiały po sobie jakiś ślad, ale był on niewielki. Na swój sposób, i ona pogłębiała różnicę pomiędzy nimi - nie pozwalała mu prowadzić sensownej rozmowy, podczas której mógłby przynajmniej poznać cenę jej informacji lub dowiedzieć się, jak mógłby zachęcić ją do podzielenia się nimi. Tak, jak ona widziała w nim obcego, przedstawiciela innego gatunku, tak i ona przypominała wystraszone zwierzę zamknięte w klatce bardziej, niż kogoś, kogo mógłby traktować na równi ze sobą.
Nie odezwała się ani słowem. Jej schowana twarz nie zdradzała tym samym, czy argumenty mężczyzny przebiły się przez jej zmęczenie i niechęć do otworzenia się na obcego, którego zakładnikiem się czuła. Drgnęła lekko, gdy skierował się do wyjścia, jakby najmniejszy ruch wystarczył by na powrót ją przestraszyć. Stygnące jedzenie na tacy pozostało nietknięte, pozbawione zainteresowania siostry Reeda.
Wychodząc na zewnątrz, Viyo nie przeszedł nawet jednego kroku nim dostrzegł ruch z drugiej strony korytarza. Znajoma sylwetka hakera pojawiła się w przejściu, machnięciem dłoni zwracając na siebie jego uwagę.
- O tu jesteś - sapnął, podchodząc do niego. Jego oczy były podkrążone, cera poszarzała - jakby pomimo nowego implantu, wokół którego jego skóra wreszcie traciła różowe zabarwienie, stan mężczyzny niewiele się poprawił. Na sobie miał dokładnie tę samą bluzę, w której turianin widział go po raz ostatni.
Ale w jego oczach połyskiwała ekscytacja.
- Chodź, pokażę ci coś - rzucił, ruszając w stronę swojej nowej kajuty, która niegdyś spełniała funkcję nieużywanego Centrum Informacji Bojowych, a teraz została przekształcona w leżę Skinnera. - To nie zajmie długo.
Nie wyrażając żadnego zainteresowania kobietą tkwiącą w kajucie, z której właśnie wyszedł haker, zaprowadził go pod same drzwi własnych czterech kątów. Pomimo jego pośpiechu, nerwowości ruchów, zatrzymał się nagle przed nimi, nie pozwalając mu przejść dalej.
- Poważnie, trzy? - prychnął, oskarżycielsko unosząc palec, jakby właśnie przypomniał sobie, o czym jeszcze planował porozmawiać z Viyo. - Musiałeś kupić aż trzy bean bagi? Czy ty wiesz, ile będę musiał się z nim kłócić, żeby mi ich nie wepchał wszystkich do środka?

@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

16 mar 2024, o 20:03

Sonya stanowiła zagadkę, ale zupełnie innego rodzaju niż te, do których przywykł. Zwykle ludzie, którzy trzymali przed nim tajemnice, robili to świadomie i z uporem wynikającym z niechęci, zawiści, prywatnych pobudek, strachu lub oporu przed otwartym mówieniem prawdy - wola córki Reeda została jednak zamknięta w klatce stworzonej przez jej ojca, która powstrzymywała jej język oraz myśli niczym łańcuchy przypięte do ściany. Viyo chciał wyciągnąć z niej te informacje, ale wiedział, że nie będzie w stanie tego zrobić bez złamania jeszcze bardziej tego co złamał już Abraham... albo wykazaniem się cierpliwością i czasem, którego jednak nie wiedział ile mieli. Wypuszczenie z dłoni tego skrawka przewagi nad Reedem było trudniejsze niż chciałby przyznać, ale wydarzenia na plaży pozwoliły mu przypomnieć sobie o pewnej granicy, którą dawno, dawno temu wyrysował sobie na piasku, a którą teraz dostrzegł daleko na horyzoncie za plecami, niemal niewidoczną pośród postawionych przez niego kroków od tamtego czasu.
Myśli wypadły mu z głowy, gdy niemal zderzył się na korytarzu z Isaaciem. Jedno spojrzenie na poszarzałą twarz hakera wystarczyło, by powiedzieć mu, że chłopak nadal nie sypiał tyle ile powinien i nadal nie odzyskał tej samej werwy, którą miał, gdy spotkali go po raz pierwszy w Szanghaju.
- Wyglądasz jak gówno, Isaac - poinformował go w ramach powitania, ale po chwili ociągania ruszył za chłopakiem, ciekawy co ten chce mu pokazać. - Kiedy ostatnio spałeś osiem godzin? Albo w ogóle?
Dołączył do niego, idąc obok korytarzem w stronę jego leża. Przez chwilę przemknęło mu przez myśl, że haker chce mu pokazać kota albo coś związanego z kotem i niemal skomentował to z westchnięciem, ale ekscytacja w jego spojrzeniu sprawiła, że zmienił zdanie, zachowując milczenie. Kiedy jednak ten zatrzymał się gwałtownie, spojrzał na niego pytająco.
Po czym przewrócił oczami, gdy Isaac oskarżył go o nieprzewidziane konsekwencje związane z prezentem dla Raika.
- Nic na to nie poradzę, taki mam język miłości - odparł bez cienia skruchy w głosie, wzruszając ramionami. - Poza tym wydawało się to rozsądniejsze niż kupować po jednym, a potem szukać kolejnych jeżeli ten okazałby się zły lub za słaby - dodał z westchnięciem. Bądź co bądź Raik swoje ważył. - Poszczuj go kotem czy coś. Swoją drogą, zadomowił się już na pokładzie? Kot, nie Raik.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

28 mar 2024, o 14:39

Komentarz turianina sprawił, że stojący przed nim chłopak wyprostował się nieco - jakby miało to mu w czymś pomóc. Skrzyżował ręce na piersi, przestępując z nogi na nogę. Zadarł podbródek w górę, odpowiadając mu spojrzeniem. Skinner być może nie był niski, ale dużo brakowało mu do turiańskiego wzrostu choć nie wyglądało na to, by mu to w czymś przeszkadzało.
- Dziękuję, bardzo się starałem - odrzucił sarkastycznie. Gdy jego głowa zadarła się w górę, światło padło na podkrążone oczy, wygładzając nieco powstałe zmarszczki i cienie, choć nie pomogło mu to zbyt dużo.
Westchnął ociężale. Zgodnie ze statusem wysyłki, binbaki miały być tutaj lada chwila, ale jeszcze nie zawaliły mu całego pokoju - jak zwiastował, że się stanie.
- Naprawdę? A myślałem, że twoim językiem miłości jest odgrażanie się i szantaże - odparował z sarkazmem, choć w jego oczach nie pojawił się cień zwiastujący to, że mówi poważnie - przynajmniej już nie. - Raik lubi Shopenhauera. A przynajmniej go nie nie lubi. Poza tym to nie varren, żeby nim szczuć ludzi.
Machnął ręką, odwracając się do turianina tyłem, a przodem do zablokowanych drzwi.
- Jak tylko przyjdą to dwa z nich wywalę do hangaru - oznajmił ostrzegawczo, jakby to turianin mógł mieć z tym problem, a nie domagający się binbaka kroganin.
Musnął panel na drzwiach, który zareagował na jego omni-klucz. Choć Isaac nie został nigdy oficjalnie przydzielony do systemów Arae, a jedynie wpuszczony do nich okazyjnie z powodów bezpieczeństwa, najwyraźniej już się w nich zadomowił. Jedynie Etsy miała świadomość tego jak duży dostęp do wszystkiego posiadał haker - a przynajmniej jakąś świadomość. Chłopak udowodnił już raz, że miał możliwość ukrywania przed nią informacji na pokładzie jej własnego statku.
Drzwi rozsunęły się, wpuszczając go do środka. Wnętrze dawnego Centrum Informacji Bojowych teraz przypominało bardziej stare, Szanghajskie mieszkanie hakera. Całą naprzeciwległą ścianę pokrywały połyskujące ekrany oraz długie, wąskie biurko, które już teraz zawalone było puszkami po energetykach, papierowymi figurkami, datapadami oraz nieprzyzwoitą ilością kabli, z których część wydawała się połączona do ekranów, a część nie. Po lewej stronie, we wnęce, w której niegdyś tkwiła ogromna konsola z mapą galaktyki, teraz tkwiło łóżko i po tym, jak idealnie było pościelone domyślił się, że nie było jeszcze używane. Na ścianach wnęki ponad łóżkiem tkwiły jakieś naklejki i holograficzne zdjęcia, choć z daleka nie widział, co przedstawiały dokładnie.
Przeciwną ścianę, po lewej od wejścia, zajmowało drugie, znacznie mniejsze biurko z szerokim fotelem. Na biurku tkwiła broń Raika rozłożona częściowo na części, smar oraz kilka części zapasowych. Najwyraźniej kroganin również rozłożył tutaj swoją stację roboczą i teraz siedział na fotelu, zajęty czyszczeniem jakiegoś fragmentu strzelby.
Po prawej stronie od wejścia stała dziwna konstrukcja, częściowo przyspawana do ściany, pokryta czymś miękkim. Na jednej z półek odchodzących od konstrukcji, a wijących się wokół pomieszczenia, siedział kot, oceniająco wpatrując się w nowego przybysza z góry. Shopenhauer miauknął, jakby zaznaczając swoją obecność, gdy Viyo wszedł do środka.
- Tadam! - krzyknął rezolutnie haker, zamykając za nimi drzwi nim kot wyskoczy na zewnątrz. Stając przy swoim fotelu, stojącym przy biurku, obrócił go w miejscu, w stronę turianina.
Siedząca na nim kobieta uśmiechnęła się szeroko. Jej holograficzna sylwetka była półprzeźroczysta - przypominała obraz z komunikatora wyświetlany nad omni-kluczem, ale była całościowa. Czarno-biały strój, w który była ubrana, przypominał nieco cywilne uniformy załóg statków kosmicznych, ale skrojony był na wojskową modłę.
Etsy uniosła rękę, machając w jego stronę na powitanie. Promienie jej projekcji były niemal niedostrzegalne i dopiero unoszący się w powietrzu, połyskujący w nich kurz nakierował jego spojrzenie na sufit, w który wmontowane były mikroskopijne kamery. Zauważył je tylko dlatego, że przy każdej z nich Skinner nakreślił taśmą izolacyjną "X".
- Podoba ci się? - spytała. Odkąd stworzyła dla siebie nową, wizualną formę, jeszcze nigdy wcześniej nie było na jej twarzy tak szerokiego uśmiechu. Strzepała ze spodni nieistniejący pyłek, jak człowiek przygotowujący się do spotkania i wstała z krzesła. Mebel nie zareagował na ten ruch - nie miał prawa - ale jej ruchy wydawały się naturalne. - Isaac zrobił to dla mnie.


@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

29 mar 2024, o 00:23

Turianin uśmiechnął się półgębkiem na komentarz Isaaca, ale chociaż ten niósł w sobie ziarno prawdy, to nie wziął go do siebie. Po tym jak potraktował chłopaka i jego ochroniarza jeszcze kilka tygodni temu, nie miał prawa oburzać się na takie słowa. Lekcja otrzymana i wzięta do serca.
- Też. Teraz na przykład będę cię szantażował, że wyrzucę twojego kota przez śluzę, jeżeli nie zaczniesz sypiać w łóżku zamiast przy biurku - odparł, zaplatając dłonie za plecami i ruszając niespiesznie za hakerem. - Z miłości. I dlatego, bo jeżeli któregoś dnia padniesz z wyczerpania, to nie będę wiedział co zrobić z twoim zwierzakiem.
Kot hakera stanowił ciekawostkę przyrodniczą - przynajmniej dla Vexa, który nie miał zbyt dużej styczności z ziemską fauną, jeżeli nie liczyć niedawną i niedoszłą próbę zamachu przez wełnianych mieszkańców Wysp Owczych. Futrzak Isaaca zaciekawił go już za pierwszym razem, gdy całe wieki temu odwiedzili stare, jednomodułowe mieszkanie chłopaka w Szanghaju i gdy przyprawiał hakera o ból głowy, w pewnym sensie stanowiąc jego uzupełniający element, którego brakowało odkąd przeprowadził się na Arae. Coś, co okazało się bliższe prawdy, sądząc po tym jak Isaac wpadł w szał kupowania mu zabawek oraz innych niezbędnych rzeczy, gdy ten w końcu dołączył do nich na statku.
Kiedy przekroczyli drzwi do nowej kwatery Isaaca, Vex przesunął wzrokiem po wnętrzu pomieszczenia. Dawne Centrum Informacji Bojowych zniknęło, zastąpione nowym i o wiele bardziej spersonalizowanym tworem. Widmo po raz kolejny uświadomił sobie jak bardzo zaniedbał niektóre rzeczy przez ostatnie miesiące. Odkąd wnętrze Arae zostało ponownie wyremontowane, ani razu nie czuł potrzeby żeby zajrzeć do niektórych nowych pomieszczeń, praktycznie skupiając się na kursowaniu między swoją sypialnią, mesą, kokpitem i maszynownią, ograniczając udział w okrętowym życiu do pełnego skupienia wyłącznie na Reedzie, Mayi i wszystkich problemach świata. CIB nigdy nie było zbyt często uczęszczanym pomieszczeniem, biorąc pod uwagę jego praktycznie niepotrzebną i wyłącznie udawaną funkcję odkąd Etsy w pełni przejęła całe Arae, ale teraz miało się to zmienić.
- Masz teraz oficjalnie największą kajutę na statku. Proszę mi nie mówić, że jestem złym kapitanem - zauważył, wodząc spojrzeniem po ekranach wiszących na przeciwległej ścianie, a potem po serii półek i schodków, które najwyraźniej stanowiły przestrzeń obserwacyjną Shopenhauera, który teraz zwrócił na siebie jego uwagę miauknięciem. Dopiero radosny okrzyk Isaaca sprawił, że ponownie przeniósł na niego swój wzrok, patrząc na niego pytająco.
A przynajmniej do momentu, gdy haker obrócił fotel, ujawniając siedzącą na nim Etsy.
Siedzącą w całej swojej półfizycznej postaci i uśmiechniętą od ucha do ucha.
Na jego usta mimowolnie również wpłynął uśmiech, gdy podchodził bliżej, przesuwając wzrokiem najpierw po holograficznym odwzorowaniu SI, a potem po niemal niedostrzegalnych nitkach ukrytych projektorów kamery.
- Jestem pod wrażeniem. Oczywiście, że mi się podoba - odparł, wracając wzrokiem ku Etsy. Przekrzywił lekko głowę, patrząc na nią z rozbawieniem. - I mam nieodparte wrażenie, że tobie również.
Pogodny uśmiech jego holograficznej towarzyszki był widokiem, którego dawno u niej nie widział - a im dłużej o tym myślach, tym bardziej dochodził do wniosku, że nigdy go u niej nie widział. Pomimo aktywacji modułu do odbierania emocji, ich podróże nie napawały do pozytywnych odczuć, prezentując przed nią tylko tą szarą, burą i smutną stronę spektrum doświadczania ludzkiego życia - coś, co bolało go ilekroć sobie to uświadamiał. Widok jej radości obudził w jego klatce piersiowej ciepło, którego nadejścia się nie spodziewał i którego uczucia już zapomniał, że w ogóle istnieje.
Niespodzianka, którą Isaac jej zaprezentował, była prezentem dla dwóch osób, nie tylko dla jednej.
Zatrzymał się przed Etsy i z uśmiechem otaksował ją spojrzeniem, podziwiając w ciszy jej nową formę, a także porzucenie ograniczeń paneli do których była wcześniej przywiązana. Bezsenność Isaaca miała teraz o wiele większy sens, biorąc pod uwagę ilość pracy jaką musiał w to włożyć odkąd rozmawiali o tym wcześniej.
- Cześć - powiedział w końcu miękko, po czym zaśmiał się cicho. - To teraz tobie również będziemy musieli skołować własną kajutę.
Jego wzrok przesunął się na chwilę na hakera.
- Jak stoimy z innymi projektorami? Żeby poumieszczać je w pozostałych częściach okrętu?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

29 mar 2024, o 22:34

Sylwetka Etsy rozświetlała wnętrze pomieszczenia swoim holograficznym blaskiem, choć nie był on bardzo intensywny. Obecność Sztucznej Inteligencji w takiej formie była nowością na Arae, choć wyglądało na to, że wszyscy z obecnych - poza Widmem - już mieli z nią styczność. Raik próbował doczyścić jakiś element swojej strzelby i ledwo rzucił na Etsy okiem co wyraźnie pokazywało, że była tutaj wcześniej.
A może zwyczajnie posiadał bardzo wysoką tolerancję na kolejne projekty Isaaca i przestał zwracać na nie uwagę, pochłonięty własnym zajęciem.
- Bardzo - przyznała, uśmiechając się jeszcze szerzej, aż w jej holograficznej aparycji dojrzał małe zmarszczki formujące się w kącikach jej oczu. - Teraz będę mogła śledzić was otwarcie.
Kroganin parsknął coś pod nosem, unosząc błyszczącą część do światła by obejrzeć ją z bliska. Shopenhauer miauknął głośno, niezadowolony z chwilowego braku atencji wszystkich dookoła. Ze stukotem zeskoczył z najwyższej półki na pluszową drabinkę, którą zszedł na sam dół. Nic nie robiąc sobie z holograficznej postaci, przemknął wprost przez Etsy w stronę obróconego fotela. Jego futro zalśniło, wchodząc w kontakt z promieniami hologramu. Zwierzę wskoczyło na fotel i zaczęło wiercić się w miejscu, próbując umościć w optymalnej pozycji.
- Cześć - powtórzyła, zadzierając nos w górę. - Nie ma potrzeby. Nie śpię, a moja przestrzeń do życia i prywatności znajduje się już w sieci Arae.
Choć Skinner przez cały ten czas przypatrywał im się z daleka, Viyo dostrzegł na jego twarzy samozadowolenie. Haker nie należał do osób przesadnie skromnych, toteż nawet nie próbował ukryć piersi dumnie wypiętej w stronę sufitu. Pytanie turianina jedynie wyzwoliło błysk w jego spojrzeniu, jakby wyłącznie na to czekał.
- Z normalnym, gotowym sprzętem z półki? Potrzebowalibyśmy suchego doku i dwudziestu tysięcy kredytów na metr sześcienny przestrzeni. Średnio - odrzekł, wbrew swojej uśmiechniętej minie zaczynając od dwóch rzeczy, które nie były w tym momencie łatwe do załatwienia - chwili spokoju i miliona kredytów, jeśli Etsy miałaby chodzić po całym Arae. - Na szczęście masz na pokładzie nie byle montera, a geniusza technologii...
- No już pokaż mu te swoje seks kamerki - przerwał mu krogański rechot, gdy przechwałki hakera zmusiły jego towarzysza do włączenia się do dyskusji.
- Mówiłem ci, że to nie są seks kamerki - syknął, machając ręką, Obrócił się w stronę biurka, ruszając do jednego ze stosów kabli, po czym bardzo cicho dodał: - Tamte nie zadziałały.
Wyjął coś z metalowego pudełka schowanego pod okablowaniem. Podszedł do Widma i holograficznej postaci Etsy, obserwującej go z zainteresowaniem. W dłoniach trzymał miniaturowe urządzenie mniejsze od jego kciuka.
- W Huangpu organizują symulowane walki w klatkach. Coś jak budżetowa arena Armaxu, tyle, że program nie wyłącza się z uprzejmości gdy przestajesz sobie radzić. Używają tam takich projektorów do wyświetlania przeciwników i obiektów terenu. Są małe, tanie w produkcji i dyskretne - wyjaśnił, obracając w dłoni projektor. W świetle, jego soczewka błysnęła gdy obrócił go pod odpowiednim kątem. - Znalazłem sposób jak wykorzystać je na statku. Nie mają fotorealistycznej jakości, zawsze rozpoznasz, że to hologram, ale jestem w stanie je zamontować wszędzie niskim kosztem. Choć wolałbym nie robić tego w męskim kiblu. Bez urazy, Etsy.
SI przekrzywiła głowę, splatając ramiona na klatce piersiowej i odwzajemniając spojrzenie hakera.
- Gdyby były tam jakieś kamery, wolałabym wypalić sobie obwody niż tego doświadczać.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

30 mar 2024, o 15:24

Uśmiech tlący się na ustach turianina mówił sam za siebie, gdy słuchał w milczeniu zarówno wyjaśnień Isaaca, jak i słów Etsy. Fizyczna - chociaż wciąż niematerialna - postać SI z pozoru niewiele zmieniała we wnętrzu Arae, ale rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. Nawet teraz, po kilku miesiącach odkąd uzyskała swojego avatara, którego od czasu do czasu ujawniała w pobliżu paneli dostępowych czy na jego omni-kluczu, z trudem przypominał sobie czasy, gdy jego elektroniczna towarzyszka była tylko bezosobowym głosem w kokpicie lub niewidzialnym, syntetycznym echem w korytarzu, wydobywającym się z ukrytych głośników. Drobna zmiana przyniosła ze sobą coś, czego brak teraz z trudem był sobie w stanie wyobrazić, na stałe uosabiając już holograficzny wizerunek kobiety z tym kim faktycznie była. Jej całościowa postać, mogąca przemierzać teraz korytarze Arae niczym faktyczny duch zamieszkujący jego wnętrze, jeszcze bardziej niż wcześniej miała przypieczętować faktyczny status członka załogi okrętu.
- W takim razie tym bardziej chylę czoła, geniuszu technologii - stwierdził, kierując swoje słowa do hakera, chociaż przyglądał się Etsy. Kiedy chłopak podszedł z projektorem w dłoni, przeniósł na niego swoją uwagę, również z zaciekawieniem przyglądając się urządzeniu; wyciągnął dłoń, bez słowa prosząc, by Isaac mu ją pokazał, po czym obrócił ją parę razy w palcach, po prostu oglądając jej konstrukcję.
- To ile czasu potrzebujesz do stworzenia w pełni autonomicznego androida? Wyrobisz się do kolacji? - zapytał żartobliwie, oddając mu po chwili kamerę. - Świetna robota, Isaac. Poważnie. Spory przeskok od holograficznego Shopenhauera.
Prototypowy avatar jak najbardziej żywego kota stanowił przeszłość, która stała się niepotrzebna w chwili, w której jego organiczny odpowiednik - teraz umoszczony wygodnie na fotelu, w którym siedziała przed chwilą Etsy - pojawił się na pokładzie. Wyglądało jednak na to, że Arae z każdym dniem stawała się coraz bardziej żywa, gdy jej załoga stopniowo się powiększała o równie mało prawdopodobnych mieszkańców, co jej własna historia. Gdyby ktoś kiedyś mu powiedział, że będzie latał ludzkim okrętem na pokładzie którego będzie mieszkać kroganin, młody haker, niebieskowłosa biotyczka, uszczypliwa lekarka z problemem tytoniowym, holograficzna SI oraz rudy kot, to bezpiecznie można było założyć, że by w to nie uwierzył.
Przebyli z Etsy sporą drogę od samotnych podróży zapoczątkowanych na Lyessii.
- Zamów tyle ile potrzebujesz, żeby obkleić nimi wszystkie pomieszczenia i korytarze na statku - poza męską toaletą - i wyślij mi rachunek. W ilu miejscach zdążyłeś już je zamontować? Na razie tylko tutaj? - powiedział Isaacowi pod adresem kamer, wracając spojrzeniem do Etsy. Przekrzywił lekko głowę niemal w lustrzanym odbiciu do niej.
- Jak wrażenia póki co? Nowa perspektywa?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

30 mar 2024, o 20:54

Duma nie znikała z twarzy hakera, lecz zanim zdążył odpowiedzieć na pytanie Viyo ubiegł go jego krogański towarzysz. Raik zaśmiał się rubasznie, jakby sama idea była dla niego bardzo zabawna. Nie odrywając się od pracy, wolną ręką machnął w powietrzu w stronę turianina z uznaniem dla jego żartu.
- Androida? Spróbuj seks robota, wtedy na pewno...
Chłopak pobielał, nim zaczął czerwienieć poczynając od swoich uszu. Wzburzony odwrócił się do Ugarra, odgrażając mu się palcem wskazującym.
- Nie zamierzam robić żadnych seks robotów! - żachnął się, przepraszająco uśmiechając do Etsy. - Raikowi wali na starość, przepraszam.
- Od kamerek do robota chyba prosta droga dla geniusza technologicznego, hę? - zarechotał, czerpiąc sporą dozę satysfakcji ze zmieszania, w jakie wprawił hakera. Wstyd Isaaca pogłębił się tylko, gdy Etsy obróciła głowę, zaintrygowana ich konwersacją.
- W każdym razie... - rzucił szybko, gdy SI otwierała usta by spytać, tym samym usilnie zmieniając temat. Odchrząknął, przenosząc wzrok na Viyo. - Dzięki. Zamówię resztę, ale dostępne są tylko na Ziemi więc dobrze byłoby wiedzieć, do jakiego miejsca mają je wysłać, skoro wylatujemy - podrapał się po głowie, zerkając to na niego, to na Etsy. - Tutaj i w hangarze. Mam ich jeszcze tyle, żeby zrobić mesę. Powinno zająć mi to jeden dzień.
Etsy splotła dłonie za plecami, przyglądając się hakerowi z zamyśleniem. Oderwała od niego wzrok dopiero gdy usłyszała skierowane do niej pytanie. Uniosła dłoń przed siebie, jakby jej się przyglądając, choć oczy jej holograficznej postaci nie były miejscem, z którego spoglądała na świat.
- Interesująco. Mogłabym porównać to do posiadania swojego avatara w grze wideo - odrzuciła po chwili, uśmiechając się lekko. - Nie jestem tą postacią. Ale jeśli wystarczająco się na tym skupię, potrafię poczuć immersję przechadzając się po pomieszczeniu i dokonując drobnych czynności. Rozmowa w tej formie, stojąc obok ciebie, podoba mi się bardziej niż gdy odzywam się przez komunikator, choć z obiektywnego punktu widzenia nie powinno to mieć żadnego znaczenia.
Jej wzrok znów uciekł w stronę hakera. Podeszła bliżej - jej buty nie odbijały się od posadzki z typowym, głuchym odgłosem stawiania kroków, a jej ruchy były płynne i lekkie, jakby nic nie ważyła, a jednak jej zachowanie wydawało się realistyczne. Stanęła obok Isaaca, mierząc go wzrokiem z góry na dół.
- Dlaczego jestem od ciebie niższa? - spytała z żywym zainteresowaniem na twarzy, które zbiło Isaaca z tropu.
- Eee... - zaczął tępo, patrząc, jak Sztuczna Inteligencja aktywuje swój holograficzny omni-klucz jakby już zabierała się za wprowadzenie odpowiedniej poprawki.
- Trafne pytanie - pochwalił ją Ugarr bez cienia ironii w głosie. Isaac westchnął, przecierając zmęczone oczy dłonią jakby doskonale wiedział, do czego to prowadzi. - Jesteś najpotężniejszą jednostką na tym statku. Twój wzrost powinien to determinować.

@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

30 mar 2024, o 23:52

Vex parsknął tylko pod nosem na wymianę zdań między kroganinem, a hakerem, decydując się jej nie skomentować i nie pogrążać chłopaka jeszcze bardziej w odmętach czerwieni oraz palących uszu. Zafascynowanie Isaaca technologią oraz samą Etsy było widoczne od samego początku - od momentu, gdy częściowo domyślił się kto udzielał Widmu wsparcia, kiedy zgłosili się do niego z SI o pomoc z przygotowaniem wirusa na Chascę. W przeciwieństwie do znacznej części galaktyki, która wciąż leczyła rany i strach zakorzeniony przez inwazję Gethów na Cytadelę, Skinner nie podzielał ich obaw oraz dystansu.
Zamiast tego, turianin skupił swoją uwagę na jego następnych słowach.
- Oto pytanie za milion kredytów - odpowiedział, krzywiąc się lekko. Zaplótł dłonie za plecami, patrząc na chłopaka, ale przez chwilę błądząc myślami gdzieś indziej. Ich tropy oraz następny cel nie były już tak oczywiste jak wcześniej; ścieżka okruszków pozostawionych przez Reeda urwała się w Wieży Cytadeli, zmuszając ich do szukania zupełnie nowych śladów. Abraham okazał się częściowo ślepą alejką, której niespodziewane konsekwencje na razie dochodziły do siebie w jednej z kajut i które ostatecznie mogły okazać się bezużyteczne do określenia gdzie łowca teraz przebywa i co zamierza. Został im do przeanalizowania dysk od Mayi, który planował przekazać Isaacowi oraz Etsy do sprawdzenia pod kątem bezpieczeństwa, a którego zawartość mogłaby im wskazać nowy trop... ale problem polegał na tym, że na chwilę obecną ten trop był już zimny od ponad czterech miesięcy. Jedyne działania, które mogliby podjąć, a które były chociaż odrobinę proaktywne i wychodzące przed Reeda, zamiast tkwienia zawsze kilka kroków za nim, znajdowały się jednak w pewnej odległości za granicą wyrysowaną na piasku - granicą, której obiecał sobie oraz pozostałym nie przekraczać - i miały postać ciemnowłosej, przestraszonej kobiety próbującej zasnąć kilka pomieszczeń dalej.
Żadna z tych rzeczy nie dawała odpowiedzi na pytanie gdzie zamierzają lecieć.
- Jeszcze nie wiem. Chcę o tym porozmawiać za pół godziny w mesie z wami wszystkimi - stwierdził w końcu, patrząc po hakerze, Etsy oraz Raiku. - Mam też dla ciebie coś, co chciałbym żebyś sprawdził w odizolowanym od reszty statku środowisku, tak jak wtedy, gdy podejrzewałeś, że Reed mógł zostawić jakieś paskudztwo w twoim komputerze. Ale przyniosę ci to za chwilę. Wtedy się okaże gdzie lecimy - dodał, kierując swoje słowa do pierwszego z nich, po czym machnął lekko ręką.
A przynajmniej miał taką nadzieję.
Wyjaśnienie nowej perspektywy Etsy sprawiło, że uśmiechnął się krótko i skinął lekko głową. Potrafił to zrozumieć - szczególnie tą część, która z pozoru nie powinna mieć znaczenia, a w rzeczywistości w jakiś sposób wszystko zmieniała.
- Ma to sens. Jest bardziej personalne - zauważył, śledząc SI spojrzeniem, gdy ta podchodziła do hakera i kontemplowała go przez chwilę, najwyraźniej porównując z nim swoją wizualizację. Ponownie zaśmiał się pod nosem, gdy wyrzuciła nagle z siebie pytanie, które zawiesiło system chłopaka i przeniósł ciężar ciała na drugą nogę, krzyżując ramiona na piersi.
- Czy ja wiem? - Uwaga kroganina wyrwała z niego powątpiewające mruknięcie. - Walczyłem w Lyesii z yaghiem, który przewyższał mnie dwa razy wzrostem i ja wciąż tu jestem, a on nie. Tak samo jak znam kobiety, które są trzy czwarte mojego wzrostu, a które z łatwością rzuciłyby mną przez ścianę - dodał, łaskawie rzucając Isaacowi koło ratunkowe.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

31 mar 2024, o 17:45

Lokalizacja i przyszłe plany łowcy były największymi stojącymi przed nimi niewiadomymi. Nie pozwalały wytyczyć konkretnej trasy z pełnym przekonaniem, a jednocześnie napawał strachem gdy zatrzymywali się w miejscu. I bez świadomości tego, jakie miejsce odwiedził Viyo i kogo zabrał na swój pokład byli w niebezpieczeństwie. Niejednokrotnie pokazał, że potrafi być kilka kroków przed Widmem i nie onieśmielają go ani jego umiejętności, ani Sztuczna Inteligencja na pokładzie czy nagromadzona załoga.
Był dziką kartą, towarzyszącą Vexariusowi od dłuższego czasu.
- Czy nasz następny punkt programu ma zapisane koordynaty pośród nielegalnego, voluskiego porno? - zażartował haker, ale po błysku zainteresowania w jego oczach spostrzegł, że z wielką chęcią zajmie się analizowaniem nowego materiału - jakikolwiek by on nie był. I jakiekolwiek zagrożenia nie czyhałyby w jego zawartości. - Daj. Sprawdzę.
Etsy kliknęła coś na omni-kluczu. Jej holograficzna postać pochyliła się nad urządzeniem, a włosy opadły na jej policzek, przysłaniając go na krótką chwilę.
- Poinformowałam resztę o spotkaniu w mesie - zakomunikowała i choć zajęło jej to znacznie krócej niż trwała animacja wykonywania tej czynności, wciąż nie odmówiła sobie jej wykorzystania.
Choć to Skinner stał za zamontowaniem i przerobieniem projektorów tak, by pokrywały swoją powierzchnią całość pomieszczenia oraz powiązaniem ich z możliwościami Etsy, Sztuczna Inteligencja niewątpliwie miała wpływ na to, w jaki sposób wyglądała. Gdy dywagowali na temat tego, ile powinna mieć wzrostu, majstrowała coś w swoim urządzeniu, pozornie ich nie słuchając.
- No proszę. Yahgi są wysoce inteligentne - gwizdnął Ugarr, wchodząc w słowo hakerowi, który chciał podziękować Viyo za kontrargument. - Jakbym miał obstawiać, obstawiałbym na yahga. Przewyższają turian pod każdym względem.
Niespodziewanie, sylwetka Etsy mignęła, znikając na pół sekundy. Gdy pojawiła się ponownie, Skinner jęknął pod nosem, odwracając się do niej tyłem i ruszając do swojego stanowiska komputerowego.
Przewyższała turianina o głowę.
- Jak wyglądam? - spytała, wodząc wzokiem po wszystkich wokół. Przy zachowanych proporcjach jej humanoidalnego ciała, wyglądała jak gigant wśród ludzi, a nie bardzo wysoki człowiek, co nadawało jej komiksowego efektu.
- Niczego bym nie zmieniał - odrzucił od razu Raik, zerkając na nią znad strzelby. - No, może szersze barki. Za mało mięsa na tych kościach, chudzino.
Gigantyczna Etsy, ku zgrozie Isaaca przyglądającego się jej przez ramię, sięgnęła do swojego omni-klucza, lecz nim zdążyła wprowadzić następne modyfikacje, urządzenie Viyo piknęło podobnie jak jej.
- Ugarr, w doku czeka paczka do odebrania.
Kroganin, wracając do pracy, nie podniósł tym razem głowy. Nie słysząc bezpośredniego polecenia, ani drgnął, z mistrzowską precyzją udając zajętego jakby lata życia z hakerem nauczyły go, by nie reagować póki nie wyda się mu konkretnego polecenia - by nie marnować sił i czasu.
- Czy mógłbyś ją odebrać?
- Robotę mam - odrzucił bez zawahania, ścierając nieistniejący pyłek z pochłaniacza ciepła gotowego do wsadzenia do złożonej części.
- To twój prezent.
Zamarł, ale tylko na chwilę. Pochłaniacz spadł na blat biurka a krzesło niebezpiecznie ugięło się, gdy krogańskie cielsko odchyliło się do tyłu.
- Prezent? - spytał, unosząc wzrok na Sztuczną Inteligencję. Haker parsknął pod nosem, gdy Raik z nagłym pośpiechem porzucił swoją pracę i wstał. - I tak miałem już iść. Do... do mesy - zarzekł się, odgrażając Skinnerowi nim ruszył do wyjścia odebrać swoje bimbaki.

@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

1 kwie 2024, o 13:18

Vex skinął głową w podziękowaniu zarówno na słowa hakera, jak i Etsy. Następne kroki były czymś, co powinni ustalić wspólnie, biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znajdowali. I o ile podejrzewał, że Grace niezbyt interesowała się dalszą trajektorią Arae oraz tym jak zamierzają zająć się tematem Reeda, odkąd na pokładzie statku znalazł się jej główny powód swojej obecności tutaj, tak Maya była zupełnie inną kwestią. Jedna ścieżka zawierała w końcu potencjał na odzyskanie przez nią brakujących wspomnień, co samo w sobie niosło jednak za sobą o wiele gorsze implikacje i potencjalne konsekwencje.
- Tamten nie był - odparł na słowa Ugarra, chętnie skupiając swoje myśli na innym temacie. - A przynajmniej nie w tamtym momencie.
Lyessia zdawała się stanowić zupełnie inną część jego życia, ale wspomnienia rozszalałych tłumów wypaliły się zarówno w jego głowie jak i od wewnętrznej strony siatkówek jego oczu, sprawiając, że czasami, gdy wracał myślami do tamtych czasów, wciąż widział je przed sobą. Wysoki iloraz inteligencji yaghów, jaki by nie był, poddał się wtedy oszałamiającemu zapachowi krwi, dymu i widokowi szaleństwa, które ogarnęło całą dzielnicę - i nie byli w tym odosobnieni.
Zamrugał kilka razy, gdy sylwetka Etsy zmieniła się i jej holograficzne odwzorowanie diametralnie urosło, przewyższając go teraz o kilkanaście dobrych centymetrów. Uniósł głowę, patrząc na nią z dołu przez chwilę, nim parsknął krótko śmiechem.
- Teraz już wiem jak się czujesz, Isaac - rzucił, kontemplując widok podbródka SI. Raik był jedynym, który dorównywał mu wzrostem, ale do wielkości krogan zdążył się już przyzwyczaić. Widok człowieka z tej perspektywy był nowy. - Turianie biologicznie nie są przystosowani do patrzenia w górę, nie wiem czy mój kark to zniesie. Ets, jeżeli zmienisz swojego avatara na kroganina, to zmieniam statek - ostrzegł, ale na jego ustach wciąż błąkał się uśmiech.
Po chwili potrząsnął głową z rozbawieniem, ale ich dalszą rozmowę przerwało nowe piknięcie wiadomości. Opuścił wzrok, żeby ją odczytać, nadrabiając to o czym poinformowała ich SI, po czym wygasił urządzenie i zaplótł dłonie za plecami.
- Dzień niespodzianek i prezentów - podsumował, odprowadzając pomrukującego kroganina wzrokiem. Takie małe światełko radości wydawało się wręcz nieprawdopodobne w porównaniu do cieni, które ostatnimi czasy ich otaczały, ale było widokiem tak bardzo pożądanym, że dopiero gdy się pojawiło, zaczął sobie zdawać sprawę z tego jak bardzo zapomniał o takich momentach. W porównaniu z całą resztą, która jeszcze nie tak dawno temu miała miejsce, całość w pełen sposób wydawała się surrealistyczna.
- No dobra, Goliacie. Jak Raik odbierze swoje bimbaki, zabierz nas na orbitę - rzucił do SI, wracając ku niej spojrzeniem. - I jak już się wystarczająco pobawisz w swojej nowej skórce - dodał z rozbawieniem, wsuwając dłonie do kieszeni.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

1 kwie 2024, o 23:50

Karykaturalnie wielkiej sylwetce Etsy niewiele brakowało do sięgnięcia sufitu, choć Sztuczna Inteligencja zdawała się nie zwracać na to najmniejszej uwagi. Podczas gdy haker spoglądał na nią z dołu, a Shopenhauer podniósł ze swojego siedziska, nagle zauważając wielką sylwetkę, bawiła się swoim omni-kluczem, przełączając jakieś opcje. Za każdym razem jej obraz falował lekko gdy wprowadzała zmiany, ale nie widać było ich wizualnej reprezentacji więc ciężko było stwierdzić, na czym eksperymentowała w tej chwili.
- Nie podoba mi się to porównanie. Goliat został pokonany - odpowiedziała lekko, zerkając na turianina z góry. Jej wzrok powoli skierował się ku stojącemu przy komputerach hakerowi, który odwzajemnił jej spojrzenie z naburmuszoną miną - W dodatku przez małego Dawida.
Mężczyzna skrzyżował ręce na piersi, niezadowolony z tego krzywdzącego porównania, lecz podejrzanie długi czas zbierał się w sobie, szykując odpowiedź.
- Nie znam tej bajki, ale nie podoba mi się bycie małym Dawidem - zadecydował, odrzucając małe, okrągłe projektory z powrotem do pudełka, w których miał ich więcej.
Przenosząc się do mesy, turianin usłyszał w korytarzu echo głośnego, krogańskiego sapania. Gdy zatrzymał się by zbadać źródło narastających odgłosów, po upływie kilku sekund zauważył wychylającego się zza załomu Ugarra, niosącego dwa, ogromne kartony ułożone jeden na drugim. Były tak wielkie, że górny szorował o sufit okrętu - mężczyzna przyciskał tę wieżę do piersi jedną ręką, drugą wlekąc trzeci z kartonów za sobą, wcześniej tworząc sobie w nim uchwyt przez wbicie pazurów do miękkiej powierzchni.
- Aż trzy. Wreszcie się wyśpię - wysapał, nie zgadzając się na pomoc, jeśli turianin by ją zaoferował. Docierając do drzwi prowadzących do byłego CIB zarechotał pod nosem. - Ale się kurwa młody ucieszy.
Gdy Widmo wkroczyło do mesy, dobiegł go wrzask sprzeciwu hakera.
Mesa była pusta, lecz nie na długo. Zaledwie dwie minuty po tym, jak Widmo zajął miejsce, czy też zaczął parzyć dla siebie kawę, drzwi rozsunęły się z sykiem, a w przejściu stanęła znajoma postać. Maya nałożyła na siebie ubrania, które pozostawiła na statku - znajoma, nieco zbyt duża, szara bluza boleśnie przypominała wspólne noce i grzechotanie tabletek w kieszeni. Ciemne, mokre włosy kobiety zdążyły już wyschnąć i teraz wiły się wokół jej głowy, splątane.
Nie weszła do środka, krzyżując ręce na klatce piersiowej. W jej czarnych oczach malowała się niepewność, z którą rozejrzała się wokół, nim zawiesiła spojrzenie na turianinie.
- Czy też jestem zaproszona? - spytała cicho, szukając w jego zielonych tęczówkach potwierdzenia, ale sposób, w jaki stanęła w przejściu zdradzał mu, że była gotowa wycofać się w jednej chwili jeśli odpowiedź nie byłaby twierdząca.

@Vex
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

2 kwie 2024, o 12:46

Vex parsknął krótko, zatrzymując się na chwilę w progu po wymianie zdań między SI, a hakerem.
- Wasze legendy bardzo przypominają nasze. Niemal każdy z nich niesie jakąś wartościową przesłankę militarną - zauważył. - Jak chociażby ten, że jeden, celny pocisk potrafi wyeliminować nieuważnego przeciwnika, nieważne jak dużego. Macie kilka takich mitów - dodał. Pstryknął parę razy palcami, szukając czegoś w pamięci. - Jak na przykład wasze te, no, Kosmiczne Wojny, żeby daleko nie patrzeć - rzucił, wzruszając ramionami i wychodząc na korytarz.
Opuścił CIB, ale nie na długo. Wstąpił na chwilę do swojej kajuty, żeby wyjąć z ładownicy przy pancerzu chip, który otrzymał od Mayi, a potem wrócił na chwilę do pokoju małego Dawida i przekazał urządzenie Isaacowi, żeby mógł zacząć nad nim pracować. Gdy ponownie wychodził na korytarz i natknął się na Raika, który z zadowoleniem targał swoje nowe siedziska z zamiarem umoszczenia się w pomieszczeniu hakera, przewrócił oczami i odsunął się na bok, robiąc mu miejsce w przejściu.
- Nie ma za co. Bimbak za historię, pamiętasz? - odpowiedział z rozbawieniem, obserwując jak kroganin targa wieżę pakunków i znika za drzwiami dawnego Centrum Informacji Bojowych. Wrzask protestu Isaaca był z grubsza tym, czego się spodziewał, ale i tak wywołały u niego cichy śmiech, gdy drzwi zasunęły się za Raikiem, ucinając okrzyki chłopaka.
Półświadomy uśmiech wciąż błąkał się po jego ustach, gdy wszedł do mesy i zgarnął kubek z szafki, a następnie, po chwili kontemplacj,i podstawił go pod dozownik z kawą. Ponownie rozsuwające się za jego plecami przejście sprawiło, że zerknął przez ramię, a dostrzegając stojącą w wejściu biotyczkę, obrócił się i oparł biodrami o tył lady.
- No nie wiem. Myślałem nad tym, żeby trzymać cię w schowku magazynowym i wypuszczać tylko na określone okazje, ale jak już pytasz... - odrzucił po chwili milczenia, ale kącik jego ust uniósł się lekko do góry, dając znać, że nie mówi poważnie. - Oczywiście, że jesteś. Chcę przedyskutować ze wszystkimi nasze następne kroki.
Przekrzywił lekko głowę, przyglądając się jej otwarcie, gdy stała w progu. Znajomy widok, który sobą reprezentowała, wyrwał z jego gardła ciche westchnięcie, które zmieszało pozytywny nastrój wywołany rozmową w CIB z nieco melancholijną, bolesną nutką wspomnień sprzed ostatnich kilkunastu miesięcy, wypalonych w jego podświadomości pomimo tego wszystkiego co miało miejsce. Nie potrafił zliczyć ile razy ten obrazek miał miejsce w przeszłości; Arae się zmieniła, tak jak i czasy, w których żyli, ale niebieskowłosa biotyczka w za dużej bluzie i splątanych po kąpieli włosach była fragmentem, którego ponownego pojawienia się w jego życiu się już nie spodziewał. Słodko-smutne ciepło, które pojawiło się w jego klatce piersiowej, było jednak o niebo lepsze niż to, do czego przywykł.
- Wiem, że pewnie minie trochę czasu nim przyzwyczaisz się do zmian na Arae, ale od czegoś trzeba zacząć - dodał łagodnie, nim sięgnął po drugi kubek. Zawiesił nad nim dłoń i spojrzał pytająco w stronę kobiety, szukając u niej potwierdzenia czy również chce kawę, a jeżeli to otrzymał, do postawił naczynie obok swojego pod dozownik napoju. - Grace bardzo cię wymęczyła?
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

2 kwie 2024, o 13:50

Szkielet, wnętrze fregaty nie uległo tak wielkim zmianom jak jej wygląd zewnętrzny. Nowe funkcjonalności przeplatały się ze starymi a wydzielone pomieszczenia wystawały z tych samych korytarzy. Część mebli, ścian i podłóg pozostała znajoma w odświeżonej formie, a po niektórych fragmentach pokładów nie widać było prawie w ogóle ingerencji remontu, który zajął się w większości systemami i nowym okablowaniem. Arae nadal przypominała cywilną fregatę i dla osoby przyzwyczajonej do Elpis, nietrudno było dostrzec znajome, cztery kąty w jej zmodernizowanym wyglądzie - to dla kogoś z zewnątrz jej powiązanie z ExoGeni było już niemożliwe do odcyfrowania.
Zabarwione żartem słowa Viyo przemknęły przez ciszę, odbijając się na jej mimice. Z początku poważna, nie postąpiła naprzód, nie odczytując w nich ironii z samego początku i dopiero w miarę, gdy kontynuował, kącik jej ust uniósł się w zawadiacki sposób. Ostrożnie wsunęła się do środka, pozwalając, by drzwi za nią się zamknęły.
- Mówisz o mojej kajucie? - odrzuciła niewinnie. Jej głos zabrzmiał lekko. Wyłącznie napięcie w jej wyprostowanym jak struna ciele wskazywało, że nadal czuła się nieswojo. - Od schowku na miotły różni się tylko tym małym oknem, którego łaskawie nie zabudowano.
Odwróciła się, chowając uśmiech, który wpełznął na jej twarz. Odruchowo sięgnęła do jednej z górnych szafek, nie myśląc o tym, że i ich wnętrze mogło się zmienić. Odnajdując szklanki i kubki tam, gdzie były tam wcześniej, zabrała dla siebie jedną bez większego zastanowienia. Podstawiła ją pod ekspres do kawy i nacisnęła guzik, pozwalając, by chwilę ciszy wypełnił jazgot mielonych ziaren. Oparła się dłońmi o blat, w lustrzanym odbiciu pozycji, którą sam zajął, wpatrując się w strużkę czarnego napoju wydobywającą z maszyny.
- Mój ojciec dotrzymuje danego słowa - odpowiedziała cicho, lecz nie na tyle, by odgłos dyspozycji kawy zagłuszył jej słowa. - Dobrze wiedzieć, że to się nie zmieniło.
Utrata dziecka była na tyle druzgoczącym wydarzeniem dla każdego rodzica, że wycofanie się z takiego przedsięwzięcia, jakim była modernizacja Arae, byłoby co najmniej zrozumiałe. Volyov nie był szefem wielkiej korporacji, która na czas jego nieobecności prowadziła się sama. Jego firma była mała, ludzie oddani i wszechstronni, ale on był kluczem umożliwiającym ten proces i musiał być w niego zaangażowany od początku do samego końca. Niejednokrotnie Viyo widział nawet, jak mężczyzna sam pomagał przy robotach, czy też w formie zajęcia myśli, czy chcąc przyśpieszyć wszystko i pomóc swoim pracownikom.
Ekspres zapikał, informując o zakończeniu wydawania kawy. Wyjęła kubek spod dyszy, podstawiając go sobie pod nos. Odetchnęła głośno, wciągając w nozdrza zapach świeżo parzonego napoju, którego prawdopodobnie nie uświadczyła od bardzo dawna. Jego pytanie sprawiło, że uśmiechnęła się kwaśno, zerkając na swoją prawą dłoń. W świetle mesy dostrzegł, że jej wierzch pokrywał mały, fioletowy siniec.
- Myślałam, że w dobie podróży międzygwiezdnych lekarzom przestaną być potrzebne do badań żyły, ale gdy twoja lekarka uparcie trzyma się swoich archaicznych sposobów bo inne mogą zakłamać wyniki, niezbyt czuję, jakbym żyła w przyszłości - odrzuciła, pół żartem, pół serio. Chwyciła kubek lewą ręką, naciągając rękaw bluzy na prawą i chowając ją we wnętrzu materiału tak, że wystawały z niej tylko palce. - Wyglądam jak ofiara przemocy domowej, co dobrze reprezentuje mój stan mentalny po pracy z Grace.

@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

4 kwie 2024, o 18:34

Turianin uśmiechnął się oszczędnie, śledząc spojrzeniem biotyczkę, gdy zamykały się za nią drzwi.
- Niedopatrzenie z mojej strony - odpowiedział w tym samym tonie. - Okna to straszna słabość strukturalna.
Dystans, który utworzył się między nimi przez wydarzenia z ostatnich miesięcy - a nawet dni - wciąż jeszcze nie zniknął i droga, które wiodła w miejsce znajdujące się w równej odległości między nimi, wciąż była daleka do przebycia. Vex widział to nie tylko w napięciu, które dostrzegał w ciele Mayi czy pozornej swobodzie po którą oboje sięgali, ale również w tych lekkich, odruchowych próbach uchwycenia się tego co było kiedyś. Obrazek był ten sam, ale jednak coś było nie tak. Coś nie pasowało, jak przy słuchaniu piosenki, którą kiedyś się uwielbiało, ale w której teraz pozmieniały się pojedyncze nuty lub brakowało ścieżki jednego instrumentu.
Wodził za nią spojrzeniem, gdy szła przez mesę i sięgała na półkę z naczyniami. Zmiany Arae nie dotknęły mesy, chociaż tylko zawartość jednej półki uległa małej metamorfozie - liczba alkoholu drastycznie zmalała, bo Vex nie uzupełniał zapasów, a Raik wciągał je w równym tempie co swoją dziwną herbatę. Pamiętał, że rozmawiał z kroganinem o wykorzystaniu tej szafki na broń, żeby była pod ręką, ale ostatecznie wątek tego pomysłu się urwał, będąc na samym dole priorytetów, które zaprzątały wtedy mu głowę.
Przytaknął nieznacznie po paru sekundach milczenia wywołanych słowami kobiety, w podobny sposób przenosząc wzrok na wąską strużkę czarnego napoju, który leciał z maszyny prosto do jej kubka.
- Niektórym łatwiej jest rzucić się w wir pracy w obliczu tragedii - odpowiedział z ociąganiem. Znał to z autopsji. W przypadku Arkadija było ponownie, ale chociaż Elena przekuła swój ból w żałobę, to nadal nie sądził, żeby Rosjanin pogodził się z tym faktem lub w niego uwierzył. Temat ojca Mayi wciąż jednak stanowił jednak kwestię, która pozostawała niedomknięta, bo Vex chciał mu się odwdzięczyć za tą pomoc oraz za wyremontowanie swojego okrętu.
A szczerość była jedyną zapłatą, która mogła przynieść mężczyźnie coś dobrego.
- Nawet Raik boi się Grace - odezwał się zamiast tego, wzdychając ciężko. Uniósł kubek do ust, upijając łyk własnej kawy i przez chwilę pozwalając znajomemu gorącu spłynąć wzdłuż przełyku, nim kontynuował. - Albo przynajmniej czuje wobec niej respekt. Co w przypadku kroganina mówi samo za siebie - dodał pod nosem, przestając się opierać o blat i odsuwając sobie krzesło, żeby usiąść. Skinął delikatnie głową ku Mayi, pokazując jej żeby zrobiła to samo. Bez względu na to czy to zrobiła, czy nie, przyglądał się jej przez kolejne kilkanaście sekund, wodząc palcami po boku kubka w zamyśleniu i zbierając odpowiednie słowa. Nie wiedział co krąży pod błękitnowłosą czupryną i nie próbował zgadywać, ale miał pewne podejrzenie.
- Mamy pewnie kilkanaście minut zanim pojawią się pozostali - zaczął po chwili, decydując się na bezpośredniość. Uniósł lekko dłoń, nieznacznie, wskazując na Arae dookoła w bardzo ogólnym geście. - Pytaj.
Do tej pory to on był tym, który domagał się od niej odpowiedzi, ale ostatnie godziny oraz wspólny pobyt na szczycie wieżowca zaspokoił tą jego część, która desperacko potrzebowała tej wiedzy. Maya wciąż miała jednak wielomiesięczną dziurę, gdy chodziło o okres między tym co było, a co jest teraz.
A wątpił, żeby Etsy była skłonna wdrożyć ją w ostatnie miesiące.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

7 kwie 2024, o 01:10

Zapach świeżo zaparzonej kawy wypełnił pomieszczenie, niosąc ze sobą wspomnienia - z jednej strony bliskie, z drugiej szalenie odległe. Volyova wdychała ten zapach z wyraźnym zadowoleniem, nawet jeśli napięcie nie opuszczało jej barków. Objęła kubek dłonią i co rusz unosiła go do ust, by spróbować, czy napój nadal był zbyt piekielnie gorący by była w stanie się go napić.
Wspomnienie tragedii, która połączyła jej rodziców z Viyo tej pamiętnej nocy, uczyniła jej ciemne spojrzenie nieobecnym. Odwróciła wzrok, niechętna do podjęcia tego tematu. Wyznanie prawdy, która targała jej sercem i która podjęła za nią wtedy decyzję kosztowało ją wiele na dachu L'appel du Vide. Nic nie wskazywało na to, by dzięki temu kobieta potrafiła rozmawiać o tym swobodniej. Nie zmieniła tematu, nie odwróciła jego uwagi, ale w wyraźny sposób wycofała się lekko, nie chcąc o tym rozmawiać, jeśli i on nie zamierzał naciskać.
Drgnęła, gdy krzesło odsunęło się ze zgrzytem. Powróciła spojrzeniem do stołu, przyglądając się, jak Viyo zasiada na jednym z miejsc. Z lekkim wahaniem oderwała się od blatu lady, o który się opierała i ruszyła w jego stronę. Odsunęła dla siebie krzesło naprzeciw, zajmując miejsce. Kubek odstawiła na blat, lecz nie wypuściła go z dłoni.
Ekran nad ich głowami migotał, wyświetlając nowe, nieinteresujące wiadomości napływające do nich z Cytadeli. Statek zmienił się, oni się zmienili przez ostatnie miesiące. Ale mesa, w której przez chwilę siedzieli sami, dawała złudzenie przebywania na Elpis, nie na Arae. Znajoma, przypominała wyjęty z czasu i przestrzeni moment, bańkę, którą zawsze mogli odwiedzić nawet, jeśli wszystko inne uległo zmianie.
Jej wzrok zawiesił się na ciemnym płynie. Zaryzykowała, upijając łyk gorącej kawy i aż westchnęła cicho, jakby jej smak był czymś szczególnym dla niebieskowłosej, choć turianin zdążył do niego przywyknąć.
- Kiedy wyleciałeś z Cordovej? - spytała, na tyle wolno by zauważył, że zastanawiała się nad odpowiedzią na jego propozycję ale jednocześnie tak zdecydowanie, że musiała przejść przez listę swych pytań wielokrotnie odkąd się obudziła. - Co się stało później? Czym jest Hebe? Grace o nim wspominała.
Urwała, unosząc wzrok znad kawy i podchwytując jego jadowicie zielone spojrzenie.
- Kiedy... kiedy was zaatakowałam? Ile czasu temu to było?


@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

7 kwie 2024, o 19:47

Kawa w kubku Vexa stygła powoli, ale turianin w przeciwieństwie do Mayi, nie próbował tego pospieszać. W milczeniu obejmował kubek jedną dłonią, drugą trzymając na kolanie i pozwalając by aromatyczny zapach unosił się znad naczynia, wypełniając mesę; chociaż kobieta nie pamiętała ostatnich miesięcy, jej organizm najwyraźniej odczuł ten utracony okres nie tylko pod postacią wygłodzenia czy tortur, które biotyczka odniosła ze strony Reeda. Bez względu na to jaką kontrolę łowca narzucił na jej umysł, Vex wątpił, żeby częstował ją podobnymi napojami lub normalnym jedzeniem. Im dłużej nad tym myślał, tym bardziej podejrzewał, że człowiek trzymał Mayę w zamknięciu, wypuszczając tylko wtedy, gdy chciał ją wykorzystać - było to pewnie bezpieczniejsze, nawet pomimo parszywego implantu zainstalowanego w jej czaszce.
- Dwa tygodnie po twoim zniknięciu. Jak tylko Arkadij skończył remontować Arae i jak tylko okazało się, że nie mam żadnych śladów, którymi mógłbym za tobą podążać - odpowiedział otwarcie, śledząc Mayę spojrzeniem. - Gdy zaakceptowałem, że tego nie chciałaś. A przynajmniej gdy wtedy tak uznałem.
Przesunął palcami po boku kubka, zawieszając na chwilę głos, żeby zebrać myśli. Jego głos był jednak spokojny i nie było już w nim żalu ani złości - rozmowa na szczycie L'appel du Vide wypełniła znaczną część tej pustki oraz głodu odpowiedzi, których potrzebował, a który napędzał go przez ostatnie niecałe pół roku, wyżerając od środka to kim był. Rany były świeże, ale przestały się jątrzyć i wreszcie zaczęły się goić, niosąc spokój na jego barki, o którym istnieniu już dawno zapomniał.
- To było cztery miesiące temu. Potem zrobiłem to samo co twój ojciec - rzuciłem się w wir pracy - zaczął mówić po chwili, marszcząc lekko brwi, gdy próbował poukładać sobie wszystkie wydarzenia, które nastąpiły później. Szok, ból po stracie i wściekłość sprawiały, że okres następujący po Cordovej wydawał się być zasnuty mgłą, gdy turianin przechodził po kolei przez wszystkie następne kroki żałoby. - Zostawiłem Grace roślinę, którą znaleźliśmy na Chasce i całą dokumentację, którą udało nam się wygrzebać z dysków Castora, a sam skupiłem się na czymś innym. Obiecałem Etsy, że pomogę jej odkryć jej przeszłość, a jedyna poszlaka jaką znaleźliśmy, a która była warta podążania, była pod postacią byłego pracownika ExoGeni, który przebywał akurat na Bekensteinie. Więc poleciałem na tamtejszą galę, żeby z nim porozmawiać.
Bal dobroczynny oraz spotkanie z Zoé było pierwszym krokiem, który uczynił po Cordovie, chociaż między wydarzeniami w małej, górskiej wiosce, a głośnej imprezie na której pojawił się z rudowłosą kobietą, minął ponad miesiąc. Było też pierwszym, na którym zaczęły pojawiać się jego pierwsze pęknięcia, a które niemal doprowadziły do upadku Blackforda z wysokiego balkonu.
- Blackford - tak się nazywał - uświadomił mnie, że Handlarz Cieni może wiedzieć coś, co potrzebowaliśmy, ale nie był w stanie mnie z nim skontaktować, więc skorzystałem ze znajomych z Kartelu, którzy mogli - kontynuował po chwili, unosząc do ust kubek z kawą. Ciemny napój był wciąż gorący, ale już nie na tyle by parzyć. - Ci z kolei potrzebowali przysługi, którą okazał się Isaac. Skinner. Współpracowali z nim wcześniej, ale od jakiegoś czasu zniknął z powierzchni ziemi, więc poleciałem do Szanghaju, żeby go odnaleźć.
Kawa zabiła cień niechęci, który pojawił się, gdy Vex uciekał myślami do konsekwencji wydarzeń, które doprowadziły do tego, w jakim stanie znajdował się młody haker. Westchnął krótko, opierając kubek z powrotem na blacie przed sobą.
- Reed prawie go dorwał. Zniszczył jego mieszkanie, okaleczył go i poturbował Raika - częściowo za to, że pomogli nam z Chascą, a częściowo za to, że potrzebował jego wirusów. Gdy ich znalazłem, ukrywali się i dochodzili do siebie. Zaproponowałem im, żeby dołączyli do mnie na Arae i pomogli dorwać Donovana. - Całość była o wiele bardziej skomplikowana, ale wiedział, że nie mają teraz za bardzo czasu, żeby wnikać w te szczegóły, o ile w ogóle Maya chciała to robić. Szczególnie, że podejrzewał, że mogła to rozumieć. Spuścił wzrok na swój kubek, milknąc na parę chwil i obserwując odbicie świateł mesy na powierzchni czarnego napoju. Raik i Isaac chcieli zemsty, a on czuł się winny za to, co im się przytrafiło. Potrzebował też wsparcia, bo wiedział, że samemu może sobie nie poradzić z Reedem, a także współpracy hakera, żeby dostać informacje od Kartelu.
Wtedy był jednak w takim miejscu, że nie potrafił teraz powiedzieć ile z tej decyzji było wtedy podyktowane poczuciem winy, a ile pragmatycznym, zimnym spojrzeniem osoby, którą się stał. Ich interesy były zbieżne, jakby powiedziała wtedy Zoé.
- Kartel dostarczył mi namiary na Handlarza Cieni. Zapłaciłem mu za informacje i w ten sposób dostaliśmy namiary na Hebe. To stacja z której ExoGeni ukradło Etsy - dodał, podnosząc wzrok na Mayę. - Reed zaatakował nas, gdy z niej odlatywaliśmy. Z tego co zrozumiałem, to podrzucił nam kiedyś nadajnik na poszycie Arae i w ten sposób nas znalazł. Twój atak na Arae był nieco ponad miesiąc temu.
Upił kolejny łyk kawy, po czym westchnął krótko, patrząc na biotyczkę.
- Co Grace mówiła o Hebe? Nie masz jakichś przebłysków wspomnień z związanych z tą nazwą?
Świadomość tego, że Reed znajdował się o kilka minut świetlnych od stacji Kavinskiego i tym samym mógł znać jej lokalizację, była cierniem w jego boku. Etsy utrzymywała kontakt z Viktorem, więc wiedział, że przynajmniej do tej pory nic mu się nie stało, co sugerowało, że być może łowca uznał martwą stację za miejsce, w którym Viyo już załatwił swoje sprawy, jakie by one nie były, a co za tym idzie, za nieistotne, ale nie poprawiało mu to nastroju. Kavinsky był ważny dla niego i dla Etsy. Tak jak i wiedza, którą posiadał. A oni byli już wystarczająco wiele razy w sidłach szantażu łowcy, by mieć tego zdecydowanie zbyt dość, żeby mieć ochotę na powtórkę.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

16 kwie 2024, o 23:56

Opowieść turianina nie była krótka, ale zakres miesięcy, który obejmowała, był tak rozległy, że wydawała się nieprzyzwoicie zwięzła. Jakby zwykłe słowa wypowiadane w mesie nie były w stanie oddać ogromu emocji, napięcia i wydarzeń, które wydarzyły się odkąd odwiedzili piekarnię w Cordovej i wspięli się na jeden ze szczytów, odnajdując odpoczynek na zdobiącej go łące.
Wciąż tutaj byli. Jej błękitne włosy wciąż kontrastowały z pomarańczowym blaskiem ekranów mesy, której powietrze wypełniał zapach mocnej kawy, którą pili razem każdego dnia. Widmo wciąż siedział naprzeciw, zajmując swoje zwyczajowe miejsce i przyglądał jej się, gdy ta wsuwała dłonie w kieszenie tej samej, szarej, znoszonej bluzy. Zupełnie tak, jakby nic nie uległo zmianie, jakby któreś z nich włączyło telewizję by odnaleźć ten sam, znajomy i ukochany serial nadawany w extranecie.
Tylko zmęczenie na turiańskiej twarzy i odległy ślad złota w czarnych tęczówkach uświadamiały oglądającego, że od ostatniego, oglądanego przez niego odcinka przeminął cały, cholernie długi i obcy sezon.
Maya poruszyła się w krześle. Nie przerywała mu, jakby bojąc się, że jeśli pociągnie jedną myśl, straci tym samym czas na usłyszenie następnej. Chłonęła wszystko co mówił, obserwując go z naprzeciwka gdy wspominał o rzeczach nowych, bądź chowając spojrzenie w kubku swojej kawy gdy w jego historii przewijały się rzeczy znajome. Większość rzeczy tworzyła coraz głębszą bruzdę zmarszczki na czole, gdy jej brwi marszczyły się coraz mocniej, analizując nowe informacje, ale spostrzegł, że nie wszystko było dla niej szokiem.
- To wyjaśnia zachowanie Isaaca. I połowę jego twarzy. - skwitowała kwaśno, wysuwając dłoń z kieszeni by znów objąć gorący kubek. - Po co były mu wirusy Isaaca? Wiecie, co z nimi zrobił?
Westchnęła lekko, chowając swój wyraz twarzy za krawędzią kubka gdy uniosła go, by napić się solidnego łyka gorącego napoju. Jej paznokcie zabębniły o ściankę naczynia, gdy w jej spojrzenie wtargnęło roztargnienie.
- Grace powiedziała mi o roślinie, terapii i tym, co robiła w ostatnim czasie. Wspomniała o stacji i tym, co stało się ze szczęką Isaaca, ale nie wyciągnęłam z niej na razie żadnych szczegółów - odpowiedziała, odstawiając kubek. Znów objęła go obiema dłońmi, unosząc wzrok na siedzącego naprzeciw turianina.
Przygryzła lekko wargę. Napięcie wkradło się do jej twarzy, jakby usilnie starała się wydobyć odpowiedzi, których od niej potrzebował. Pokręciła głową, przecząco.
- Pamiętam... przebłyski. Ale żadnych nazw. Żadnych... wartościowych rzeczy - mruknęła, zwieszając głowę. - Grace mówiła, że...
Syk otwieranych drzwi przerwał jej w połowie zdania. Natychmiast umilkła, podnosząc głos. W przejściu stanęła Myers, z dłońmi schowanymi w kitlu. Obrzuciła ich spojrzeniem, które na moment zatrzymało się na trzymanym przez Volyovę kubku kawy.
- Isaac i Ugarr spóźniają się na zebranie - odchrząknęła, wchodząc do środka i kierując do ich stolika. - Żadna śluza nie jest w stanie wygłuszyć ich wydzierania się nawzajem.

@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

18 kwie 2024, o 18:18

Skinął lekko głową, potwierdzając niejako jej słowa odnośnie Isaaca, ale nie zagłębiał się w szczegóły. Haker miał teraz wszelkie powody, żeby ścigać Reeda, a także żeby nie pałać zbytnim entuzjazmem do otoczenia - szczególnie biorąc pod uwagę pośredni wpływ Vexa na jego obecny stan. Wyglądało na to, że implant, który zastępował jego utraconą szczękę, wciąż oswajał się z jego organizmem, ale różnica między tym, który miał zainstalowany teraz, a z którym odebrał go z Szanghaju, była diametralna. Czas oszczędził Mayi tego widoku. A także atmosfery, która panowała między Isaaciem, a nim jeszcze kilkanaście tygodni temu.
- Trochę uprościłem kwestię wirusów - przyznał się, upijając łyk własnej kawy. - Reedowi przede wszystkim potrzebne były dane Isaaca za pomocą których kupił na czarnym rynku dostępy do Cytadelowych zabezpieczeń. To za ich pomocą dostał się na stację i zablokował Wieżę Rady Cytadeli, rozpylając w niej Lyessiańską broń biologiczną, a także kradnąc niektóre informacje. Ale to ostatnie poruszę jak już wszyscy będą - dodał, opierając naczynie na kolanie. Zawahał się, przesuwając przez chwilę po nim palcem i przyglądając się Mayi, zastanawiając się ile zdążyła już poskładać przynajmniej z ostatnich wspomnień oraz rozmów.
- To tam cię odbiliśmy - dodał, wodząc wzrokiem po jej twarzy.
Gdy wspomniała przebłyski wspomnień, uniósł delikatnie dłoń, żeby ją zatrzymać i uspokoić, że nie zamierza dalej drążyć. Widział w jej spojrzeniu cień desperacji kiedy szukała odpowiedzi, które były dla niej zamknięte, ale akurat tą kwestię Grace jemu też wyłożyła wystarczająco wyraźnie. Nie oczekiwał, że amnezja Mayi prędko zniknie - szczególnie, że miał świadomość tego, że razem ze wspomnieniami, które jej własny umysł przed nią ukrył, przyjdą również te, które sprawiły pojawienie się tej reakcji organizmu. I nie będą miłe. Dopóki mieli inne drogi i możliwości, nie planował dobijać się do skatowanego umysłu biotyczki.
Zresztą Grace, która weszła w tej samej chwili do mesy, z pewnością by mu na to nie pozwoliła.
- Hebe jest ważna. Dla mnie i dla Etsy - powiedział cicho zamiast tego, stukając palcami po boku kubka. - Pytam, bo po prostu niepokoję się, że Reed znalazł się w jej pobliżu. Nawet jeżeli zrobił to nieświadomie i jest szansa, że nie zdaje sobie z tego sprawy, to bardzo mi się to nie podoba.
Etsy wciąż miała kontakt ze swoim stwórcą, ale Vex nie potrafił strząsnąć z siebie niepokoju, który cały czas mu towarzyszył, gdy myślał o Hebe i o Viktorze, który na niej został. Nie podobało mu się, że naukowiec mieszka tam sam. Pomijając nawet jego bezpośrednie powiązanie z Etsy, a także nić porozumienia, którą ustanowili, wciąż mieli z nim niedokończone sprawy oraz z przeszłością SI, do których jednak nie mógł wrócić i się nimi zająć, gdy pościg za Reedem trzymał go w swoich szponach, grożąc zawaleniem tego wszystkiego.
- Jest więcej prawdy w tym, że zachowują się jak stare małżeństwo, niż myślałem - stwierdził z ciężkim westchnięciem po słowach lekarki, zmieniając temat, gdy kobieta się do nich dosiadła i aktywując swój omni-klucz. - Nie wiem jak wytrzymywali razem na pięciu metrach kwadratowych. Myślałby kto, że na większej przestrzeni do życia nie będą mieli takich problemów - mruknął, wystukując krótką wiadomość do obydwu z nich.

V pisze:Jak nie przestaniecie się drzeć i nie przyjdziecie do mesy, to zabiorę wam bimbaki i kota.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

19 kwie 2024, o 11:48

spostrzegawczość
60%
Rzut kością 1d100:
94

Wróć do „Prywatne jednostki”