Olga
Zgodnie z poleceniem służbistki kopia nagrania razem z technikiem zniknęli z pomieszczenia celem dalszego zbadania i przeanalizowania nagrania. Mark za to został w środku czekając na dalsze wytyczne, które zapewne miał otrzymać w swoim czasie. Jego mina natomiast, kiedy usłyszał jak Olga wyraźnie angażuje do pracy WSZYSTKICH łącznie z Gorkianem była dość intrygująca. Żeby nie powiedzieć, ze z pewnością odmalował się na jego twarzy szczery podziw.
-
Zrozumiałem, rozruszam trochę stare kości– odpowiedział i natychmiast się rozłączył. Nie trzeba było specjalnie się wysilać, aby domyślić się, że porucznik nie będzie zwlekał z załatwieniem tego, co zostało mu przydzielone. Tutaj należałoby się zastanowić, czy aby przypadkiem nie miał sam w tym jakiegoś interesu. Obojętnie czy chodziło o wyręczenie go czy może o coś bardziej ambitnego. W każdym razie nie było czasu na dalsze przemyślenia, bo jakby nie patrzeć wciąż pozostawała bardziej niecierpiąca zwłoki sprawa.
Na górnym monitorze przedstawiała się sytuacja sprzed hotelu. Wszystkie wytyczne Olgi, które dotarły do funkcjonariuszy na dole zostały wykonane w tempie bardzo zadowalającym. Nie istotnym było czy jest ich przełożoną, jeśli chodzi o stopień czy też nie. Profesjonalizm był bardzo wskazany, zwłaszcza, że sprawa była na tyle poważna, że nie można było pozwolić sobie na jakiekolwiek uchybienia. Po chwili gdzieś za drzwiami odezwał się sygnał alarmu przeciwpożarowego i głos kierownika hotelu, który informował gości o ćwiczeniach na wypadek pożaru. Pozostało liczyć na to, że wszyscy będą w miarę ogarnięci i nie zacznie się nieopanowana panika, którą trzeba byłoby tłumić.
-
Mamy listę gości – powiedział już kolejny pojawiający się w drzwiach serwerowni funkcjonariusz. –
Przesłać na pani prywatny terminal?
Olga mogła bez problemu wywnioskować, że lista zawiera zapewne sporo nazwisk, danych kont bankowych i innych podobnych informacji i zapewne nie będzie dobrym pomysłem przeglądanie tego właśnie w tym momencie. Zwłaszcza, że Mark niemal natychmiast zerwał się z miejsca i bez słowa ruszył za swoją nową, tymczasową szefową. Potem trzyosobowa już drużyna ruszyła przed korytarze, schodami w dół, bo tak jakby nie było na ten moment innego wyjścia. Czekała ich naprawdę długa droga w dół i nie było, co do tego żadnych wątpliwości, pomijając już całkowicie problem przeciskania się przez wychodzące schodami małe tłumy gości hotelowych. I to głównie takich bardzo, ale to bardzo zrzędliwych, dlatego po drodze SOC zostało obrzucone, kilkoma bardzo wyszukanymi epitetami.
Gdzieś w połowie drogi na dół odezwał się komunikator Marka, idącego gdzieś mniej więcej za Olgą:
-
Mark, ktoś włamuje się do systemów gdzieś w okolicach drugiego piętra. Śledzę ścieżki dostępu, chwila – po drugiej stronie zapadła na moment cisza. –
Pobrali plany budynku.
Funkcjonariusz upewnił się, że Sidorchuk usłyszała wiadomość, którą on otrzymał i zakończył połączenie. Cóż, albo sympatyczna dwójka z windy nie wiedziała, dokąd teraz udać się na wycieczkę, albo ich poszukiwana złodziejka miała problem z opuszczeniem świętego przybytku.
Przeciskanie się przez rosnące tłumy, gdy byli już coraz bliżej dolnych kondygnacji budynku i samo pokonywanie schodów wywołało spore zmęczenie nawet w przygotowanych na taką ewentualność ciałach funkcjonariuszy SOC. Wreszcie po wyjściu na korytarz gdzie ostatni raz zarejestrowano obecność poszukiwanej przez nich kobiety, mogli bez problemu ruszyć w stronę drzwi od łazienki.
Alexis
Roy zatrzymał się na moment nie będąc pewnym w tym momencie czy Lex mówi poważnie czy to jeden z tych jej dziwnych, sarkastycznych żartów, których czasem nie do końca wiedział jak interpretować. Wzruszył więc ramionami widząc, że jednak siostrze udało się dorwać do planów hotelowych. Zerknął jej przez ramię i wskazał na odgałęzienie po prawej palcem, a potem przejechał nim równolegle w lewo.
-
Niczym się nie różnią – powiedział przyglądając się obu odnogom uważnie –
A nie, czekaj, jedno prowadzi na zewnątrz budynku a drugie do wewnątrz. Spójrz. Zdaje się, że idziemy do wewnątrz, ale to dobrze. To dobrze, prawda?
Wyglądało na to, że zbliżając się do segmentu, który wyprowadzi ich do środka hotelu z powrotem. Na obecną chwilę wydawało się to całkiem sensowne zwłaszcza, że oni także szukali kobiety z apartamentu volusa. Wyjście na drugim piętrze, co prawda skazywało ich na konieczność zejścia jeszcze piętro niżej, a co za tym idzie możliwość napotkania SOC, ale tym mieli się martwić później. No przynajmniej do czasu, aż faktycznie nie wyszli z korytarza serwisowego, potem do pomieszczenia gospodarczego aż wreszcie na zewnątrz. Dokładnie w momencie, kiedy przekraczali próg a drzwi za nimi się zamknęły rozległ się alarm przeciwpożarowy i krótki komunikat o zachowaniu spokoju, opuszczeniu pokojów i udaniu się przed budynek. Jakieś ćwiczenia, czy coś w tym stylu.
-
Lex… - mruknął Roy szturchając kobietę w ramię. –
Lex… Patrz.
Wskazał palcem na jeden z monitorów nad drzwiami ewakuacyjnymi. Ekran, który zazwyczaj służył to wyświetlania wiadomości galaktycznych w tym momencie ukazywał dane poszukiwawcze prosto z akt SOC.
Poszukiwani. Lex Crimson i Roy Crimson. Mogą być uzbrojeni i niebezpieczni, jeśli widziałeś ich gdzieś w pobliżu niezwłocznie poinformuj o tym najbliższego funkcjonariusza SOC
. Na samym środku monitora natomiast wyświetlały się ich jakże reprezentatywne zdjęcia. Do tego wszystkiego z pokojów faktycznie zaczęli wylewać się goście z mało zadowolonymi minami, nikt na szczęście nie zwrócił uwagi na monitor, najwyraźniej zbyt zajęty okazywaniem swojego rozpaczliwego niezadowolenia. Cóż, przynajmniej dzięki temu ich dwójka zyskała trochę czasu na jakieś sensowne działanie zanim cokolwiek zacznie się dziać złego. Przynajmniej dla nich.
Ale za to jakby tego było mało właśnie w drzwiach ewakuacyjnych pojawił się turianin, wysoki, postawny i w mundurze SOC.
Wyświetl wiadomość pozafabularną Żółta i brązowa kropka to odpowiednio Ty i Roy. Niebieska naprzeciwko to turianin.