https://i.imgur.com/0CIlAJA.png[/imgw]
The Lady, or the Tiger?
Mistrz Gry: Hawk
Gracze: Vex
“They never fail who die in a great cause.”
― George Gordon Byron
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Elpis przybiła do doku Nos Astry, legitymując swojego właściciela ze stanowiskiem Widma. W wejściu stanęła asari ubrana w elegancki uniform, by spytać wychodzącego Viyo czy czegokolwiek mu potrzeba, chętnie oferując swoje usługi i, klasycznie, nie wspominając nawet o zapłacie - wszak to odbywało się na końcu, gdy do rachunku za zajmowanie miejsca w doku dorzucana była kwota za usługi concierge.
Znalezienie baru Horus nie było łatwym zadaniem. Nie był miejscem na tyle popularnym, by jego reklamy atakowały w extranecie niewinnych użytkowników sieci. Etsy potrzebowała chwili by wygrzebać z jakiegoś mało zaufanego źródła odpowiednio dużo strzępek informacji, by poskładać je w całość.
Horus miał doskonałą renomę - w dalekich od doskonałości kręgach ludzi. Ostoja pewnego fragmentu półświatka Nos Astry rządziła się swoimi prawami. Przed wejściem, Viyo nie spotkał żadnego ochroniarza. Większość klubów czy barów w centrum zawsze miało doskonałą ochronę i starannie wysprzątane wnętrza, lecz każde miasto miało swoje dwie strony, z których tylko jedna znajdowała się w ostrym świetle prawa.
Muzyka nie grała tak wielkiej roli w tym miejscu jak w ostatnich klubach, do których Vex miał szansę wejść. Wyglądało dość przyziemnie - nawet za barem stał turianin, a ilość asari wokół nie była tak przytłaczająca. Stoliki rozrzucone były dość losowo, niektóre stojąc bliżej siebie, inne dalej. W kącie były trzy loże z kanapami, nieco odgrodzone od reszty lokalu. O tej wieczornej porze osób wewnątrz było sporo - różnej maści, różnej rasy. Nikt nie przykuwał uwagi, choć wiele osób stało lub siedziało do Viyo tyłem. Słodki zapach dymu był jedynym, co przywitało go w tym miejscu - to i złowrogie spojrzenie myjącego bar kroganina, który wydawał się ledwo mieścić pomiędzy ladą a półkami na alkohole za sobą. Po prawej od wejścia stała turianka, sącząca drinka zaczytana w jakąś wiadomość na omni-kluczu. Wyglądała, jakby na kogoś czekała, ale jej spojrzenie przesunęło się leniwie po sylwetce Viyo, po czym wróciło do ekranu urządzenia.