Unikała wzroku Nazira, nie dostrzegła więc jego uniesienia brwi. Uśmiech nie znikał z jego ust, jedynie chwilowo chowany za szklanką, z której w zastraszającym tempie upijał swojego niezbyt dobrego drinka.
-
Kręciliśmy się dłużej, bo było mało ludzi - dodał mężczyzna, uzupełniając odpowiedź Irene skierowaną do Shani. Kuzynka Khouriego przytakiwała głową, gdy w tle kroganin zaczynał się irytować na Selzię.
-
Dobre miejsce na kolację - pochwaliła Nazira, dopijając swojego różowego drinka i odstawiając szklankę na blat. -
My byliśmy tam rano. Pamiętasz? Też było ładnie, ale wieczorem pewnie jest jeszcze lepiej - zamyśliła się, spoglądając na Khouriego, który skinął jej głową, potwierdzając.
-
Mniej wiało niż wtedy - parsknął śmiechem, a Shani mu zawtórowała, również wspominając ich wspólny wypad do ruin.
Selzia prychnęła coś z frustracją, widząc, jak kroganin odwraca się do niej bokiem, zagadując turianina siedzącego już na kanapie.
-
Możemy zagrać - ucieszyła się, spoglądając na Irene uważnym wzrokiem przez którą chwilę, nim uruchomiła swój omni-klucz, odpalając na nim kwazara. -
Na początek o nic, zobaczymy jak ci idzie.
W międzyczasie na kanapie naprzeciwko Erich zrzucił z siebie asari, uznając, że już jej było dość. Mruknęła coś z niezadowoleniem, wyprostowała się, rozejrzała po loży i niemal od razu z niej wyszła, odprowadzana wzrokiem przez turianina. Mężczyzna najwyraźniej miał ochotę poznać bliżej którąś z dwóch mieszkanek Lirii i nie za bardzo obchodziło go to, którą konkretnie uda mu się zaciągnąć do łóżka, a przynajmniej na parkiet.
Uznając, że skoro partnerka Mullera i tak poszła do toalety, baru lub potańczyć, to łatwiej będzie mu z nią porozmawiać bez wszystkich wokół, turianin wstał również. Jednym słowem kazał kroganinowi przestać gadać, przeprosił drugą asari i rzekł głośno, że zmierza do toalety - na wypadek, gdyby ktoś pomyślał, że wychodzi z innego powodu. Muller ocenił go dość krytycznie, ale nie powiedział nic, sącząc drinka.
Wyświetl wiadomość pozafabularną0
1
2
3
kwazar :))
Rzuty Irene za jej przyzwoleniem i jej instrukcjami :v
4
5
6
zarżne cie ok??
W czasie trwania ich rzutów, Nazir obserwował to, jak idzie Irene, ale parsknął śmiechem po wyrzuceniu jedynki.
-
Ciekawe, jak egzotyczna piękność poradzi sobie z kimś, kto dla odmiany umie grać - mruknął z szelmowskim uśmiechem, nachylając się do niej gdy siedziała przodem zwrócona do Selzii. Niemal niezauważalnie jego dłoń powędrowała do jej talii, zasłonięta przed wzrokiem pozostałych jego klatką piersiową. -
Może powinienem obstawiać - dodał jeszcze ciszej, przesuwając rękę wyżej. Wyglądało na to, że chciał zrobić coś więcej, niż po prostu się z nią podroczyć, ale zrezygnował, pozwalając jej grać i cofnął się. Zdążył dopić swojego drinka, odstawił więc szklankę na powoli zapełniający się pustymi naczyniami stół i wstał.
-
Chcesz znowu to samo czy coś innego? - wskazał na jej drinka, którego większość też już wypiła, ale szklanka nie była pusta. Zerknął jeszcze na Shani, która obserwowała zaciekawiona rozgrywkę. Ledwo oderwała się od obserwowania omni-klucza Irene, żeby rzucić mu nazwą jej różowego drinka. Kiwnął głową i wyszedł z loży, korzystając z okazji do rozprostowania nóg i zamówienia sobie tym razem czegoś, co będzie zdatne do wypicia.
Wielki komunikat pojawił się nad omni-kluczem Selzii jeszcze zanim Irene skończyła. Kwazar. Opadła na oparcie kanapy, od którego wcześniej się oderwała, i uśmiechnęła się pod nosem, spoglądając na Dubois. Kroganin również obserwował ich rozgrywkę, bo pokręcił głową i westchnął widząc, jak udało się asari. Uniósł własną, wielką szklankę z czymś brunatnym i dwoma łykami opróżnił połowę jej zawartości.
Gdy podobny komunikat rozświetlił przestrzeń wokół Irene, Selzia uniosła jedną brew do góry, co nie starło jednak jej uśmiechu. Shani zaczęła się śmiać. Nawet Muller znów się uśmiechnął, choć oszczędnie.
-
Nigdy nie widziałam, żeby Selzia przegrała, ale remisy się zdarzają - rzuciła rozbawiona Assaf, spoglądając to na swoją partnerkę, to na
technika Nazira.
-
Jeszcze raz? - spytała asari beztrosko, zakładając nogę na nogę. -
O kredyty?
-
Crash nie zgodził się na grę, bo wie doskonale, że Selzia kantuje - Muller z hukiem odstawił pustą szklankę na blat, wstając z fotela. Na twarzy błąkał mu się drwiący uśmieszek, choć wypowiedział te słowa w tak specyficzny sposób, że ciężko było określić, czy mówił poważnie, czy żartował. Asari wyraźnie się uraziła, traktując je na poważnie.
-
Nie kantuję, Muller - skrzywiła się, obserwując, jak mężczyzna omija stół. Shani również zmarszczyła brwi, ale nic nie mówiła, woląc traktować słowa Ericha jako żart, bo tak było jej wygodniej.
Mężczyzna mógł mierzyć metr osiemdziesiąt. Jego ubiór był elegancki, choć rękawy koszuli podwinął do łokci. Materiał był pomięty, być może od siedzącej na nim wcześniej asari. Obserwował, jak Nazir wychodził z loży i zamierzał wykorzystać to, że w tej chwili go nie było. Nie tracił na pewności siebie w jego pobliżu, bardziej obawiał się, że Dubois będzie mniej skłonna do przystania na jego propozycję, gdy Khouri będzie siedział obok.
-
Nie ma sensu siedzieć w loży w dobrym klubie - oświadczył, patrząc na siedzącą rudowłosą z góry. Uniósł jedną dłoń, proponując jej tym samym, by złapała ją i wstała z miejsca. Nietrudno było się domyślić, że chciał zabrać ją na parkiet, a nie obserwować, jak gra w kwazara z, w jego mniemaniu, kantującą osobą.