Wyświetl wiadomość pozafabularną
Gdzieś w połowie drogi zatrzymali się na stacji. Pojazd potrzebował paliwa, a że do najmniejszych nie należał to z używał go bardzo dużo. Roy już był w pełni sprawny, bo tej kilkugodzinnej drzemce. Starał się nie patrzeć na siostrę. Jakby chciał ukryć wstyd albo coś gorszego. Żołnierze za to wyszli z pojazdu rozprostować kości. Vladan tankował pojazd, kiedy reszta skierowała się w stronę stacji. Milczący Moshe, jako pierwszy dostał się do środka. Chciał, jako pierwszy zamówić jakieś żarcie, za nim cała reszta rzuci się na kasjerkę.
Sama stacja wyglądała dość urokliwie. Znajdowała się kawałek za Denver. Droga była otoczona pięknymi wzgórzami i lasami. Gdyby nie ruchliwa autostrada zaraz obok, można byłoby uznać to miejsce bardzo relaksującym. Życie tutaj wydawało się o wiele bardziej naturalne, bliskie przyrody. Coś, czego Lex nie doświadczyła od bardzo dawna.
Co do podróży. Przebiegła ona dość sprawnie bez żadnych blokad na trasie czy innych niespodzianek. Co ciekawe żaden z mężczyzn nie był spięty, wszyscy byli wyjątkowo spokojni. Jakby to jechali na jakieś wspólne wakacje, a nie na kolejną misję. Nikt ich też nie śledził, a nawet, jeśli to nikt o tym nie poinformował Alexis. Wszystko szło wyjątkowo dobrze.
Stała na tyłach pojazdu. Sama. No oczywiście oprócz Vladana patrzącego jak rośnie ilość pożeranego przez pojazd paliwa. Jej brat poszedł na stację i odbił od razu w stronę toalety. Pojazd był otwarty. Wszyscy zostawili broń w środku. Nie za bardzo im się widziało wywoływać panikę w budynku. Pewnie kobitka na ich widok z bronią dostała by zawału, a do najmłodszych nie należała. Oprócz nich zresztą przy dystrybutorach nie było nikogo, nawet parking obok był pusty.