Wyświetl wiadomość pozafabularną
Szła przed siebie, praktycznie nie zwracając uwagi na dwóch dryblasów, których Aria posłała, aby jej pilnowali. Sami w sobie pewnie nie stanowili aż tak wielkiego problemu, by nie móc się go pozbyć metodami siłowymi, ale w jej położeniu było to kompletnie bezsensowne. Jedynym sposobem na uratowanie skóry było podporządkowanie się asari i choć to również nie gwarantowało sukcesu, zamierzała podążać tym tropem.
Dopiero kiedy trójka zbliżała się do targowiska, Dolores postanowiła załatwić sprawę turian. Miała pewien plan, w którym jednak nie było dla nich póki co miejsca. Momentalnie stanęła w miejscu i jeszcze gwałtowniej obróciła się w kierunku mężczyzn. Podejrzewała, że podniesie im to ciśnienie, a była dość ciekawa ich reakcji, by zaryzykować. Nie dała im jednak zbyt wiele czasu zanim się odezwała:
- Nie możecie się tam ze mną pojawić. Chcę podejść do tego na spokojnie i z wyczuciem. Burda na środku targu odpada, a z wami u boku raczej nie mogę liczyć na beztroską ufność tego, kogo szukamy. Rozumiecie, co do was mówię? – spytała oschle, kładąc rękę na biodrze. – Nie chcę, żebyście dali mi wolną rękę, bo Aria pewnie ukręciłaby wam za to kutasy, ale macie trzymać się na taką odległość i zachowywać tak, by nie dało się was ze mną powiązać. Wasze zakute łby są w stanie to pojąć? Nie musicie się bać, że narozrabiam, jestem grzeczniejsza od mojego niesławnego… byłego towarzysza.
Czekała na ich odpowiedź, mrugając szarymi oczami leniwie i z nieukrywaną pogardą dla swoich turiańskich kompanów.