Wyświetl wiadomość pozafabularną
Niemal każdy miał coś do powiedzenia – argumenty bolesne, aczkolwiek szczere przelewały się przez otwarty kanał, gdy niewielka korweta wisiała w powietrzu, gotowa do wylotu, jednak niezdecydowana. Podobnie do statku, w powietrzu widniała groźba kolejnej fali Latarników, do której trzeba było się albo przygotować, albo przed nią uciec. Tymczasem najemnicy ciągle użerali się z młodym, głupim chłopakiem, któremu wizja ucieczki przed butem ojca jawiła się wyjątkowo kusząco.
Jedni używali dosadnych słów, jak chociażby Carlos, drudzy grali na sumieniu, przytaczając przykład nieszczęsnych dziewcząt, którym wcześniej pomogli. Na początku Arthur próbował coś odpowiadać i kilka razy wcinać się, jednak nieustanny potok słów dochodzący z kanału skutecznie zamykał mu usta.
Stojąca wraz z pilotem Sasha zerknęła na Fulvinię, słuchając jej słów. Jej mina była pełna mieszanych emocji, gdy opierając się o jakąś ścianę, głównie gapiła się na zamknięte drzwi. Widać było, iż jest rozdarta; jej bajka, w której była księżniczką w opałach, okazała się być gorzką baśnią bez szczęśliwego zakończenia, a przynajmniej takiego, o jakim marzyła. —
Nie mam nawet gdzie się ukryć. Jak wylecę z Terminusa, to złapią mnie służby. Jak zostanę, to Latarnicy prędzej czy później mnie złapią... Arthur był moją jedyną nadzieją — wymamrotała, pocierając ręce o ramiona, podczas gdy pod ich stopami statek delikatnie się chybotał.
—
Prędzej czy później... to nie brzmi zachęcająco. Ale chyba macie rację. W końcu ktoś musi mu się postawić — odezwał się głos w słuchawce, tonem wyjątkowo zrezygnowanym. Ciężkie argumenty dotarły do niego, ale ewidentnie nie bez zrujnowania niektórych wizji. Plusem natomiast było to, że statek zaczął niepewnie lądować, aż w końcu bezpiecznie osiadł na platformie, wyłączając silniki. Rampa zaczęła się otwierać i chociaż nikt z niej w pierwszej sekundzie nie wyszedł, drużyna wiedziała, że przynajmniej częściowo kryzys został zażegnany. Teraz należało zająć się poważniejszymi problemami.
W międzyczasie po krótkiej chwili szamotaniny drzwi do kokpitu uchyliły się, ukazując sylwetkę młodzieńca o szatynowych włosach, pociągłej twarzy i zmęczonych oczach. Ramiona juniora były opadnięte, a on sam przygarbiony, ubrany w najwyraźniej
firmowe ubrania Latarników – proste spodnie i koszulę. Chłopak zerknął pierw na Sashę, uśmiechając się blado, w nieprzekonywujący sposób próbując chyba ją w ten sposób przeprosić. Sasha zaś w milczeniu ostentacyjnie odwróciła głowę, zaciskając usta w wąską kreskę.
—
Cholera jasna, jak już załatwiliście wszystko, to wynocha z mojego statku, przynosicie tylko problemy — zagmerał świeżo wybrany kapitan, wsuwając się do pomieszczenia i oceniając szkody. Wychodząca do reszty ekipy Fulvinia mogła jeszcze ujrzeć, że tuż koło niewielkiej mesy znajdowało się niewielkie, prowizoryczne stanowisko do naprawy części broni czy pancerzy – nic szalonego, ale jeśli ktoś by potrzebował tego, to dałoby radę załatać tu i ówdzie dziury... o ile kapitan korwety na to zezwoli, a na razie się na to nie zapowiadało, zważywszy na jego ton głosu.
Turianka wkrótce pojawiła się z dwójką młodych dorosłych
pod pachami, widząc, że Erich już teraz skitrał się gdzieś za skrzyniami, podobnie do Alany. W skradzionych omni Curio i Shawa wsparcie jawiło się na coraz bliższe – czysto teoretycznie mogli spróbować uciekać, ale przy tym ryzykować bardzo prawdopodobną walkę w jakiejś ulicy, na zdecydowanie nie swoich warunkach – bądź przygotować się tutaj, póki mieli tę resztę czasu, za sugestią Ericha blokując drzwi (co Alana mogła teoretycznie spróbować zrobić) i być może posklejać prowizorycznie żelami, czy na stacji dziury w ich pancerzach. Najemnicy musieli także pamiętać, że oprócz teoretycznego wsparcia Foxleya seniora i Garfielda, mieli na swoich barkach Sashę i Arthura; jakkolwiek ta pierwsza mogła w miarę się bronić, tak Arthur nie miał nawet na sobie tarcz.
I nie wiadomo, czy zdesperowani Latarnicy nie postanowią zagrać w myśl zasady
jeśli ja nie mogę go mieć, to nikt nie będzie mógł.
Wyświetl wiadomość pozafabularnądedlajn do 27.06