Są więzienia gorsze od słów.
610
MIANOShaun Cero
DATA UR.23-01-2146
MIEJSCE UR.Kahje
RASADrell
PŁEĆMężczyzna
OBYWATELSTWAkahjerańskie
SPECJALIZACJAAdept
PRZYNALEŻNOŚĆSpołeczność Galaktyczna
ZAWÓDGenetyk/lekarz
Aby w pełni zrozumieć sylwetkę Shauna, trzeba zacząć od narodzin. Na planecie Kahje, którą to hanarzy dzielili z rasą drelli, na świat przyszły bliźnięta, Shaun i jego brat Shua. I chociaż dzień ten był wspaniały, nikt nie spodziewał się tego, jak tragiczna okaże się historia tych braci. Shua był typem awanturnika i przywódcy. Wszędzie go było pełno. Shaun starał się dotrzymać bratu kroku, jednakże miał on bardziej spokojną duszę. Wolał pozostać w jednym miejscu, niż biegać wokół i szukać przygód. Nic zatem dziwnego, że Shua, gdy tylko nadarzyła się okazja, zaczął trenować pod okiem hanarów, by w przyszłości mogli wykorzystać go jako najemnika, do swoich celów. Shaun za to pozostał z rodziną i zajął się nauką, która sprawiała mu zdecydowanie najwięcej frajdy. I chociaż bracia widywali się ze sobą najczęściej jak tylko było to możliwe, to jednak każdy z nich wybrał zupełnie inną drogę, przez co, gdy zaczęli dorastać, spotykali się coraz rzadziej. Oboje przejawiali skłonności do biotyki, co postanowili wykorzystać ich rodzice. Z pomocą hanarów, bracia otrzymali implanty biotyczne oraz podstawowe szkolenie, które to pomogło im w używaniu swoich biotycznych mocy. Shaun otrzymał jedynie podstawy, gdyż to na jego bracie bardziej skupili się hanarzy. Shua jednak nie był osobą, która dawała się kontrolować. Gdy dorósł stało się to aż nazbyt widoczne. Hanarzy mieli z nim coraz większy problem, aż do pamiętnego dnia, w którym zabił dwóch innych drelli i swojego hanarskiego opiekuna, po czym opuścił Kahje. Nie pożegnał się z rodziną, po prostu zniknął z ich życia. Shaun dowiedział się jedynie, że za jego bratem wysłany został list gończy i niedługo zapłaci za to, co zrobił. On sam z kolei całkowicie poświęcił się nauce i medycynie. Poniekąd zrobił to z obowiązku, niż z powołania, gdyż jego ojciec zachorował na syndrom Keprela, a Shaun był więcej niż zdeterminowany, by znaleźć na niego lekarstwo. Trzeba było oddać, że Shaun był istotą wielce rodzinną i zwyczajnie nie godził się na śmierć wyraźnie przed czasem. Kończył swoją naukę na uczelni, wykazując się nie tylko inteligencją i wiedzą, ale również wyobraźnią i pomysłowością, która to niejednokrotnie pomagała mu osiągnąć zamierzony cel. I wtedy już, jako doktor Shaun Cero, zebrał wszystkie swoje siły, do walki z chorobą, która powoli odbierała mu jego bliskich. Minęły dwa lata odkąd zaczął pracę nad lekiem, a on równie dobrze mógł przez ten czas leżeć do góry brzuchem. Chociaż zdarzało się parokrotnie, że był blisko, miał jakiś przełom, to jednak prędzej czy później okazywało się, że to kolejny ślepy zaułek i całą pracę trzeba zaczynać od nowa. Pomoc wybitnych hanarskich uczonych była nieoceniona, jednakże nawet wspólnymi siłami nie potrafili nic na to poradzić. A tym czasem zachorowała jego matka, a zdrowie ojca posypało się jak domek z kart. Miały w tym swój udział informacje na temat ich drugiego dziecka. Shua bowiem widziany był na Cytadeli, gdzie podobno był zamieszany w zamieszki w jednym z okręgów, które miały dość krwawy finał. W tym samym czasie Shaun poznał młodą drellkę Idrin, z którą zaczął się spotykać, a po roku wziął ślub. Ceremonia została jednak zakłócona przez niespodziewany atak choroby u ojca Shauna, co ostatecznie doprowadziło do śmierci. Shaun przeżył to bardzo mocno i tego samego dnia postanowił jeszcze bardziej skupić się na swojej pracy. Poświęcając zdecydowanie zbyt mało czasu swojej nowej rodzinie, ogarnęła go niemal obsesja na punkcie syndromu Keprela i sposobie jego wyleczenia. Spędzał całe dnie w swojej pracowni, niepozwalając, by ktokolwiek mu przeszkodził w pracy. I chociaż może posiadał talent i wiedzę, to jednak nie był w stanie wynaleźć lekarstwa. Czegokolwiek by nie zrobił. I to właśnie ta bezradność, która przerodziła się we frustrację, była wyładowywana na najbliższych, co nie odbijało się dobrze na ich zdrowiu. Okazało się bowiem, że Idrin spodziewa się dziecka, a przez ciągłą nieobecność męża, stres i ciągłe widmo kłótni, które nad nimi wisiało, sprawiła, że wpadła w depresję i zdecydowanie źle znosiła ciążę. Często też chorowała, co ostatecznie zmusiło Shauna do poprawy swojego zachowania. Mały drell urodził się jednak martwy, co wbiło już ostatni gwóźdź do trumny. Shaun zaczął się zastanawiać, czy to jest kara za grzechy jego brata? Lub za jego własne, których nie pamięta. Idrin całkowicie się załamała i straciła kontakt z rzeczywistością. Rok później umarła matka Shauna, a on sam zaczął kwestionować wszystkie swoje decyzje. Gdy zawiodła nauka, zwrócił się do religii, stając się wyjątkowo wierzącą osobą, spedzając większość czasu na modliwie. Jego żona na przestrzeni miesięcy straciła całą wolę życia i po prostu zgasła, nie mówiąc ani słowa. Niedługo po niej, zgasłby i Shaun, gdyby nie ponowna pomoc hanarów, którzy to nie chcieli patrzeć jak ktoś taki jak on, znika w ten sposób. Zwłaszcza, że mógłby wiele zdziałać dla galaktyki. Po długich rozmowach, zdołali oni namówić drella, by nie rezygnował z życia, wręcz przeciwnie. Niech pozna je od innej strony. Jego historia na Kajhe dobiegła końca, nie osiągnie tutaj niczego. Jednakże są tysiące miejsc, do których mógłby się udać i zobaczyć, co go tam czeka. Shaun postanowił zatem ruszyć i odszukać swojego brata, o ile ten jeszcze żyje. Zadanie to tylko z początku wydawało się trudne. Gdy tylko zabrał się odpowiednio do pracy, zaczął zadawać odpowiednie pytania, u odpowiednich osób, szybko wpadł na trop braciszka i niewiele czekając, ruszył na Omegę, gdzie znajdował się Shua, wraz ze swoimi ludźmi. Okazało się, że drell wiedzie życie najemnika. I to całkiem udane, gdyż nie mógł narzekać na brak kredytów. Miał własny statek, swoją załogę, sporo kontraktów. Po krótkiej rozmowie Shaun zdołał przekonać brata, by ten pozwolił mu się do niego przyłączyć. I w ten oto sposób, Shaun stał się najemnym medykiem na statku swojego brata i łatał załogę, gdy tylko była taka konieczność. Czyli dość często, gdyż Shua miał słabość do samobójczych misji. Przez następne trzy lata, Shaun poznawał życie na krawędzi. Uczył się jak przetrwać w świecie swojego brata. Uczył się, że czasem musi zabrać czyjeś życie, zamiast go ratować. Że czasem będzie musiał połamać kilka kości, zamiast je nastawiać, i że rozlana krew nie jest zła, o ile nie jest to jego własna. I chociaż nigdy nie został i nie zostanie mistrzem walki wręcz, a do strzelca wyborowego mu daleko, to jednak nauczył się więcej niż kilku zagrań, które pozwoliły mu przetrwać. Potrafił się bić, nabrał krzepy. Jeżeli trzeba było to odstrzelił jedną kończynę, czy dwie. Jednym słowem, nauczył się o siebie zadbać, ciągle pozostając jednak “doktorkiem”. Ćwiczył też dalej swoją biotykę i chociaż pozostawał daleko za swoim bratem w tej dziedzinie, to jednak potrafił z niej korzystać i nieraz uratowała mu ona życie, gdy znajdował się w wyjątkowo kiepskiej sytuacji. Jednakże używał jej wyjątkowo rzadko. Cała sielanka skończyła się podczas jednej z misji, w której to szczęście w końcu odwróciło się od Szalonego Shuy i zostali całkowicie zmasakrowani przez oddziały Krwawej Hordy, którą ktoś wynajął, by sprzątnąć ich z gry. Shaun nigdy tego nie komentuje, a wersje są różne. Jedyne co nie ulega wątpliwości to fakt, że on raz Shua wyszli z tego żywi. Jak tego dokonali, to pozostaje ich tajemnicą. Jedna wersja mówi o tym, że Shaun wydostał ciężko rannego Shuę i razem uciekli na pierwszą planetę, jaka pojawiła się na horyzoncie. Tam Shua zmarł od ran, a Shaun udał się w dalszą podróż, gdy tylko pochował brata. Inna z kolei mówi, że Shaun przybił piątkę ze swoim bratem, a potem wskoczyli do kapsuł i każdy ewakułował się w innym kierunku, i nigdy więcej się już nie widzieli. Jakakolwiek nie byłaby prawda, Shaun skończył na Cytadeli. Szybko się na niej zadomowił, a dzięki swojemu wykształceniu i wiedzy, złapał pracę w tutejszym szpitalu, w którym pracuje do dzisiaj. |