Wszystko potoczyło się bardzo szybko - zdecydowanie za szybko, jeśli chodziło o gusta Rossa. W pomieszczeniu, w którym obecnie był, nagle o ścianę obił się granat, a pomieszczenie wypełnił odbijający się od metalowych ścian,
ogłuszający huk. Bębenki Logana jak gdyby znalazły się na moment na granicy pęknięcia, gdy żołnierz rzucił się w odwrotną stronę niż ta, z której nadleciała broń, w naturalnym odruchu ucieczki.
-
Majorze, jest ich więcej! Powtarzam, napastników w barze jest więcej niż jeden. Dwójka wchodzi po drabince, kolejny, mały oddział przemieszcza się wgłąb statku do majora pozycji. - wiadomości, jakie przekazano Rossowi z pewnością nie były dobre. Ba! W tym momencie okazało się, że znalazł się w najgorszej możliwej sytuacji.
W środku zasadzki na Isaaca White'a zrobionej najpewniej przez konkurencję.
-
Prom jest już w drodze. Przesyłam koordynaty ekstrakcji.
Na omni-kluczu Logana pojawił się mały schemat poziomu, na którym obecnie się zajmował w tej stalowej konstrukcji, która niegdyś była prawdziwym statkiem kosmicznym. Kiedy żołnierz chwycił już dobrze poszukiwanego, przez którego wpakował się w taką kaszanę, spotkała go kolejna, niemiła niespodzianka - pierwszy, opancerzony mężczyzna oddziału poruszającego się po drabinkach znalazł się już po drugiej stronie tego pomieszczenia i wystrzelił pierwszą salwę z karabinu szturmowego, którego część naboi trafiła w tarcze Rossa.
Mężczyzna automatycznie padł na ziemię, łatwiej niż wcześniej - winę za to ponosił cucący się White, który, kaszląc krwią, która prysnęła również na hełm żołnierza Przymierza, wierzgnął, tworząc samym sobą dodatkowy balast. Sekundę zajęło mu rozpoznanie sytuacji i powrót pamięci sprzed utraty przytomności - wtedy już szarpnął, nie chcąc, by go niesiono.
Kolejny mężczyzna wyłonił się zza zakrętu. Teraz Ross był już pod ostrzałem dwójki.
-
Majorze, drugi oddział za chwilę przetnie waszą drogę ekstrakcji!
Ponaglenia ze strony oficera natychmiast wyklarowały sytuację w głowie Logana - w obecnej chwili fizycznie nie dał rady sprostać znowu White'owi i napastnikom, którzy skutecznie próbowali go osaczyć. Isaac czołgał się już po podłodze by uniknąć ostrzału w kierunku wyrwy na środku pomieszczenia, prowadzącej na niższe poziomy. To, co zamierzał zrobić początkowo umknęło Loganowi jako, że miał White'a za człowieka o chociażby szczątkowym zdrowiu psychicznym. NIe mógł być więc przygotowany na to, że Isaac, będąc przy krawędzi, zwyczajnie... rzuci się do przodu.
Poszukiwany uniknął chwytu majora, próbującego go przed tym powstrzymać. Kolejne pociski obiły się o jego tarcze, huk wystrzału wypełniał pomieszczenie, a adrenalina nakłaniała do natychmiastowego biegu. Nie mając wyjścia ani pewności, czy White w ogóle przeżyje upadek, Ross zdecydował się na natychmiastową ucieczkę do punktu ekstrakcji.
Już po pierwszych dwóch zakrętach uniknął napastników czających się od strony baru - wszak nie on ich interesował i nie mieli powodu, żeby go gonić. Bez problemu i bez nadziewania się na drugi oddział, idący od strony innego wejścia do wraku, dotarł do sporej wyrwy w kadłubie frachtowca, do której w tej samej chwili podlatywał prom, uchylając wejście do środka i umożliwiając Rossowi wskoczenie na pokład.
Żołnierz Przymierza został utwierdzony w jednym przekonaniu - cokolwiek zrobił Isaac White, z pewnością nie był tylko jakimś tam, cholernym kryminalistą.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąPostać zarzucana przez gracza na ten czas, wątek zakończony nieschwytaniem Isaaca White'a.