22 cze 2012, o 19:08
5.42
Atak nastąpił niespodziewanie. Kilkanaście minut przed godziną 6, czasu Tuchanki, na niebie pojawiły się promy w barwach Przymierza. Było ich 5, a każdy zmierzał w kierunku bazy Quashów. Nim jednak znalazły się w zasięgu automatycznej obrony przeciwlotniczej, z orbity oddano kilka precyzyjnych strzałów, roznosząc działka, oraz część bazy, zabijając przy tym sporą ilość krogan. Promy wylądowały w półokręgu, odcinając całkowicie wejście do bunkra od reszty obozu. Z trzewi transporterów padły strzały, zabijając strażnika przy wejściu. Teraz 5 kompletnych drużyn, złożonych głównie z żołnierzy Przymierza (ale też kilku przedstawicieli innych ras), zajęło pozycje bojowe i powoli ruszyło ku wejściu do bunkra. Reszta bazy znalazła się pod obserwacją snajperów, oraz 45mm działek automatycznych - widocznie nie miała to być eksterminacja krogan, a akcja chwytania jednego z nich. Reszty nie chciano po prostu dopuścić do kwatery głównej. Kilku próbowało, lecz musiało się wycofać ze względu na przeważającą siłę ognia. Reszcie chyba zabrakło odwagi i/lub lojalności. A w bunkrze było jedynie kilku strażników, Quash Khaal i Quash Gorg. Oddziały specjalne wkroczyły i w mgnieniu oka rozlały się po całym bunkrze.
Khaal obudził się, słysząc echo wystrzałów w pobliskim korytarzu. Zdziwił się niezmiernie, gdyż żadne zajścia nie były akceptowane tu - w środku. Groziła za to absolutna kara śmierci. Jednak strzały nie cichły, Khaal wziął szybko do ręki swoją broń i wyszedł z pomieszczenia. To co zobaczył - niezmiernie go zdziwiło, tuż przed nim, w rządku stało 10 żołnierzy - prawdopodobnie Przymierza. Wszyscy z wymierzoną w niego bronią. Jednak zawahali się i to był ich błąd. Potężna szarża biotyczna, na całej długości wąskiego korytarza poraziła jednocześnie calutki oddział wroga. Część żołnierzy upadło na ziemię, niektórzy odbili się od ścian, a ci co stali najbliżej Khaala, zostali po prostu rozerwani na strzępy. Kroganin szybko dokończył swoją robotę kilkoma strzałami z Wyrzutni Kolców. Jak się niestety okazało, to nie był koniec. W następnej odnodze korytarza przywitał go kolejny oddział, róniw liczny, lecz lepiej rozstawiony i przygotowany, Khaal nie mógł pokusić się o ten sam manewr co poprzednio, więc skrył się za rogiem. Co kilka sekund wychylał się zza zasłony, by oddać naładowane strzały ze swojej strzelby. Do wyczerpania pochłaniaczy ciepłą, ubił 3 żołnierzy wroga. Ci jednak nie ustępowali. Khaal zaryzykował i wykonał szarżę na najbliższym z nich. Potężny cios ręką, przetrącił kark człowiekowi. Zdolność Nowa róniweż okazała się przydatnym dodatkiem do arsenału biotycznego - jednak zbierając żniwo 2 kolejnych żołnierzy, całkiem wyładowała tarcze Khaala. Pociski zaczęły go boleśnie ranić. Po kilku sekundach upadł ciężko na ziemię, na plecy. Nie miał sił już wstać. Podbiegło do niego kilku kolejnych żołdaków. Krzyczeli coś i grozili mu bronią, korganin jednak stracił słuch, pociski poszatkowały go jak kapustę... jednak będąc jednym z najbardziej imponujących przedstawicieli swojej rasy, nie miał zamiaru się poddać, po co mu życie w upokorzeniu? Szybkim ruchem wyjął jeszcze zza pasa swojego Kata - oddał jeden strzał, po czym dziesiątki pocisków z góry rozpoczęło masakrować jego ciało. Żył jeszcze kilka sekund - i tak długo.
Quash Khaal zginął.